Jestem w związku już 2,5 roku a mój narzeczony co mi proponuje na wspólne po południe? Że będe mu pomagać robić płot. Cały czas tak jest u niego,że muszę pomagać (choć nie mieszkamy razem) to zbieranie malin czy sprzątanie, obieranie cebul itd.. U niego w rodzinie właśnie tak jest, w tygodniu cały czas coś się robi koło domu czy na gospodarstwie.A jak do niego przyjężdzam to tylko po to żeby COŚ robić koło chaty. I nie ma opcji na romantyczny spacer czy film. tego już jest za dużo!! Jego rodzina to pracoholicy, wykorzystująacy innych!!!! Czy to jest normalne?