Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mama Urwisów

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Mama Urwisów

  1. Martucha ja tak na szybko... Maliny to nic złego, chociaż fakt, cięzko je porządnie umyć i to należy brać pod uwagę w ciąży, ale co do skurzcy to wywołuje, a raczej może wywołać je napar/herbata z liści malin, a nie z owoców. Buziaki dla Was napiszę później...
  2. Witajcie, Opiekuńcza siostro, ja również nie umiem pomóc. Jedynie co umiem powiedzieć to to, że znałam kiedyś dwoje dzieci z zespołem Downa. Te dzieci były bardzo różne, przynajmniej jeśli chodzi o kwestię dolegliwości fizycznych i "program" rehabilitacji był dobierany bardzo indywidualnie. Oby siostra urodziła zdrowe dziecko, tego Wam życzę. Dziubasku biedny, niesamowicie dużo przeszłaś i Twoje malutkie Haniątko również. Szczerze Cię podziwiam. Byłam kiedyś u tych kruszynek leżących na wyciągach i w gipsach jak byłam dzieckiem. Moja kuzynka złamała bardzo poważnie rękę i przebywała w szpitalu w moim mieście na ortopedii. Obie chodziłyśmy do maleństw, żeby im było nieco raźniej, bo nie z każdym dzidziusiem była mama... Bardzo bardzo się cieszę, że dysplazja ustąpiła. Oby Wam już wszystko układało się pomyślnie. Bardzo dzielna jesteś. Kasiu, jesteś niesamowita faktycznie. O wszystkich pamiętasz:) W fajny sposób piszesz o zapinaniu butów:) Cieszę się, że u Ciebie i Bartusia wszystko dobrze. Pamiętam o Was trzech, które przeżyłyście wielką traumę w związku ze stratą dziecka w zaawansowanej ciąży. Teraz jeszcze Magallie. Oby Wam wszystkim los to jakoś wynagrodził. ONA81 przeuroczo piszesz Mojeczce i Lence:)Wycałuj je ode mnie:) Szczerze mówiąc jak piszesz, to ja "widzę" te Twoje córcie. Uśmiecham się teraz, bo też początkowo myślałam, że u nas będzie taki kontrast osobowości jak u Ciebie. Nasz Piotruś to wulkan energii. Szczerze mówiąc potrafi każdego wykończyć fizycznie:) Nieraz pada hasło ze strony mojego męża, przy czym nasz synek się zaśmiewa: "Mamusia, gdzież ten Piotruś ma wyłącznik!!!???, oooo wyłącznik zepsuty!!!":) . Mały zazwyczaj odpowiada coś w ten deseń " Tuuu tata jest dźwignia hamulcowo-ratunkowa tuuuuuu, aaaaaaa ioioioioioioiooo policja na sygnale jedzie ratować Piotrusia, bo nie może się wyłączyć"... i dalszy ciąg śmiechu i wariactw z lataniem po całym mieszkaniu włącznie i nagle z rozbiegu synek staje się samolotem tudzież strażą pożarną... obowiązkowo na sygnale:) Generalnie po czymś takim, żeby mały się zatrzymał to są jakieś "zapasy - przytuasy", albo jeżdżenie na karku, zdarza się też, ze bawią się w zegar i mały udaje wahadło "wspinając się" po tacie i wisząc głową w dół:) Ola początkowo wydawała się być oazą spokoju:) A teraz zaczyna dokazywać:) Zresztą mąż mówi czasem do mnie i się śmiejemy: "Zobaczysz..., jeszcze będziesz wspominać jaki ten Piotruś był spokojny i grzeczny...;)" Zobaczymy. Niemniej wierzę, że masz super wesoło z Maleńkimi:) Zdrówka dla Was:) Trawo, będzie dobrze. Ja ze swojej strony to zapraszam już dziś do pisania tutaj:) i oby jak najszybciej udało Ci się spełnić marzenie!!!! Magio, Emmi, Maju , Gosiu wychodźcie zza krzaków!!! Pozdrawiam serdecznie
  3. Hej.... Andziu, nie stresuj się. Ja z tych mam, co żadnych piersiowych dolegliwości nie miewały.. W obu ciążach ani piersi nie bolały, ani nie rosły i wszystko było ok. Uszka do góry.... Kanapeczko, Azjo, Drugaszansa ma rację... musicie tu zagościć!!! Kochana Drugaszanso Kochana!!! Jeszcze raz wielkie gratulacje. Super, że malutki David nie ma żadnej infekcji. Będzie bardzo dobrze!!! Współczuję Ci "atrakcji" porodowych, ale zobaczysz... tak jak piszesz.. na razie nie masz ochoty na powtórkę;), gdzie kuczowe jest NA RAZIE:) Co do tych punktów Apgar to mierzy się je w 1,3,5 i 10 minucie życia każdego noworodka. To, ze punkty wzrastają to bardzo dobrze, bo to znaczy, ze dziecko się adaptuje. Twój Maluszek jako wcześniaczek i tak nie mógł dostać 10 punktów na starcie, bo m. in. ocenia się bladość/zaróżowienie skóry, a z tego co wiem, to wcześniaczki są bledsze i już. Bardzo jesteś dzielna i nadal trzymamy kciuki!!!! Pozdrawiam serdecznie:)
  4. Magallie, jesteś niesamowicie dzielna. Bardzo Ci współczuję i bardzo mi przykro, że personel w szpitalach jest tak straszliwie nieczuły, że nie znalazł dla Ciebie miejsca w odosobnieniu. Mam wielką nadzieję i szczerze Ci tego życzę, żebyś wróciła tutaj, tak jak niektóre dziewczyny. Teraz jest czas, w którym wszystko wydaje się tonąć w bezsensie. Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś za jakiś czas, jak tylko będziesz na to gotowa, urodziła maleństwo, maleństwa i żeby los choć trochę wynagrodził Ci to, co Cię spotkało. Nie obwiniaj się, nie zrobiłaś niczego, co by spowodowało to, co się stało...
  5. Witajcie, Micholichol, ja karmiłam w leżaczku (mam taki z regulowanym oparciem). Odpukać w niemalowane maluchy się nie ksztusiły. Najczęściej Ola zaksztusi się mlekiem, lub piciem, pomimo, że to właśnie ze względu na ksztuszenie się podaję jej trzymając ją na rękach.... Ona81, Kasiu.... nie śmiem nic tu namieszać, ani nie odbierzcie mojego postu negatywnie, ale ja inaczej odbrałam słowa osoby pod nickiem "tak Magallie".... To nie jest deprecjonowanie bólu po stracie dziecka nienarodzonego, który jest przeogromny. Ta wypowiedź mówi o tym, że da się znaleźć być może ukojenie.... Czasem wypowiadamy się niezgrabnie, ale myślimy właściwie. Myślę, że ból po stracie dziecka nienarodzonego jest niewyobrażalny i przeogromny, niemniej mam doświadczenie z rodziny, ze ból po śmierci dziecka, z którym się żyło ileś lat jest na granicy postradania zmysłów, wręcz śmierci. Moja ciotka miała dwóch synów, obaj starsi ode mnie trochę. Pewnego dnia starszy wrócił ze szkoły, miał 15 lat. Powiedział, ze się położy, bo czuje się nienajlepiej, że się chce przespać.... Ze snu się już nie obudził. Miał wadę serca. To co przeżyli ci rodzice przechodzi najśmielsze wyobrażenia. Brzmi niewiarygodnie, ale wujek posiwiał w przeciągu 24 godzin zupełnie, a ciocia przez rok chodziła z opatrunkami na twarzy, ponieważ pod wpływem niezmiernego cierpienia i głębokiego stresu miała otwierające się ciągle rany na policzkach. Dziewczyny, podejmując się rodzicielstwa wkraczamy na ścieżkę niezwykle trudną, nie zdając sobie z tego sprawy nawet.Wchodzi się na nią nieświadomie, myśląc o radosnym, ślicznym i słodkim bobasku. Niemniej więź z dzieckiem, dbanie o jego zdrowie, rozwój, życie to coś, co jeśli coś idzie nie tak, to wykracza poza naszą wytrzymałość psychiczną. Takie rzeczy trudno wyrazić i napewno trudno przekazać właściwymi słowami. Myślę jednak, że ten wpis był od osoby doświadczonej i nie miał złych intencji....
  6. Drugaszanso, to i ja się dołączam do życzeń. Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze! Kushion, u nas w sprawie rozszerzania diety propaguje się dość proste reguły - dziecko karmione mm ma rozszerzaną dietę po ukończeniu 4 miesiąca, a dziecko wyłącznie na piersi po ukończeniu 6 miesiąca. Opaźnia się wprowadzanie pokarmów, jeśli dziecko źle zareaguje (skórnie, jelitowo). Jeśli chodzi o nietolerancję laktozy u dzieci, o której pisałaś, to musi chyba czegoś innego dotyczyć. Jak nietolerancja laktozy może rozwinąć się w wyniku zbyt wczesnego wprowadzania nowych pokarmów, skoro jej największe stężenie jest w mleku, ze szczególnym uwzglednieniem pokarmu matki ?? I pojawienie się laktozy w diecie dziecka w żadnym razie nie wiąże się z pojawieniem się nowych pokarmów?? Zgadzam się jednak, ze nic na siłę. Opóźniłam Oli rozszerzanie diety o 3 tygodnie, bo początkowo podejrzanie zareagowała brzuszkowo. Po tych 3 tygodniach było już wszystko dobrze. Micholiholku:) zagadnęłaś mnie o osmozę... My kupiliśmy tutaj: http://aquafiltry-sklep.pl/go.live.php/PL-H10/Sklep/Search/catID=12/odwrocona-osmoza.html?type=SMTI%253D&gclid=CPCJ_5zi-bECFSMhtAodDxoAug Cała maszyneria jest dość spora (jeśli miałaby się zmieścić pod zlewem to trzeba mieć dość dużą szafkę). Filtr osmotyczny wg mnie jest super. Oczyszcza wodę naprawdę w świetny, wieloetapowy sposób i później dzięki kranikowi z dwoma kureczkami można korzystać z czystej wody i z wody dodatkowo jonizowanej. Przyznam, że podpatrzyłam to w szpitalu, w którym urodziłam Oleńkę. Tam podawali tę wodę po przegotowaniu noworodkom i ja też tak robię, a my i Piotruś pijemy normalnie, jak mineralną, bez przegotowania. Ogólnie stosuję do celów spożywczych i bardzo sobie chwalimy:) Długi czas Olę też kąpaliśmy w tej wodzie i skórka super, pomimo odrzucenia mleka początkowo. Buziaki dla Ciebie i Jasia... Niunia, Wesoła , ONA 81- ucałowania dla Waszych podwójnych szczęść. Kasiu, buziaki dla kilogramowca!!! Buziaki dla wszystkich!!!!
  7. Hej, ja do mycia też polecam emolienty. U moich huncwotów używam Oilatum, Emolium i swego czasu Mustellę i SVR. Stosowałam też mydełko Klorane, ale ono dopiero po 1 roku życiu. Emolienty są super, bo odpada oliwkowanie i wszelkie inne kremy prócz tych do pupy. W porywach można stosować maść Alantan do zgięć w kolanach, łokciach, pod pachami, w pachwinach i przy stópkach. Ja myję małą do tej pory dużymi płatkami kosmetycznymi (dzidziuś). Używałam myjek, ale szczególnie przy używaniu emolientów jakoś szybko te myjki się zużywają (sztywnieją). NIe używam chusteczek do pupy, bo Ola źle to tolerowała, więc płatki kupuję hurtowo. Moje hity to, czyli to bez czego trudno się obejść: - Oilatum/emolium -wyparzacz mikrofalowy Avent - super potrzebny i nie do zdarcia -filtr odwróconej osmozy do wody - mam od 10 miesięcy. Super sprawa - brak kamienia w czajnikach, super woda dla dzieci, dla nas, do zup, można stosować u noworodka, jak dla mnie bomba. -pieluchy Dada premium. Stosowałam wiele pieluch i w tych pieluchach stosunek jakość-cena jest rewelacyjny. U nas Dada sprawdzają się również w nocy. Wcześniej stosowałam u Oli Pampars i nie widzę zbytniej różnicy. - łyżeczki z silikonową końcówką (mam Baby Ono - tanie i fajne) - Paklanki - Biogaja, Sab simblex, Omega med (fajna omega z alg dla niemowląt w kapsułkach twistach) - Disnemar i Quixx - sól fizjologiczna, katarek do czyszczenia noska i ewentualnie nebulizator - Vaxol do higieny uszek - body i pajace rozpinane w całości na pierwsze miesiące - Maść Alantan, Sudocrem, Tormentiol (ostatnia deska ratunku) - żel na ząbkowanie (bardzo sobie chwalę Orajel) - śpiworek wpinany do fotelika (bardzo wygodny np. w podróży do przychodni i nie tylko) A co do przemywania pępuszka to Octeinsept i po kryjomu roztwór spirytusu;) Nic to na razie tyle mi przychodzi do głowy;) Pozdrawiam
  8. Hej, jestem strasznie nie na czasie. Wrócę do podczytywania. Drugaszanso, ściskam kciuki ze wszystkich sił. Twoje Maleństwo miało przyjść niemal dokładne w pierwsze urodziny mojej Oleńki, tym bardziej Twój termin miałam w głowie. Trzymam kciuki najmocniej jak mogę za Was. W pierwszej ciąży też dostawałam Dexaven na rozwój płuc małego. Wszystko było dobrze. U Was też tak będzie!!! Muszę narobić co i jak i się odezwę. Miholicholku, ja rozszerzałam dietę standardowo, jak u maluszków karmionych mm, czyli po 4 miesiącu życia. Pediatra poradziła mi na początek dynię z ziemniakiem i to był bardzo dobry pomysł. Ona 81, strasznie się cieszę, że znów zaglądasz.... Ucałowanie dla Was. Martucha, ja też wszystko piorę w płynach dla dzieci.Piorę w Loveli, płuczę w Jelpie i dotyczy to ubranek, pościeli, maskotek, wszystkiego z czym ma styczność maluszek. Z tym, ze ja z tych mam co już prasowanie dawno wyrzuciły z planu dnia. Nie prasuję w ogóle. Piorę w płynach w opcji na mniej zagnieceń, podwójne płukanie, wirowanie na 600, staranne rozwieszenie i jest git. Przepraszam za sklerozę wcześniej, ale padło pytanie z jakiego wózka mój synek wyrósł mając 3 miesiące. Mój wielkolud wyrósł z Quinny Buzz. Nic to, czas spać, szczególnie, ze Oleńka ząbkuje i daje czadu....;) Drugaszanso, jeszcze raz dla Was kciuki!!!! Rybciu, dla Was również.
  9. Martuchaaaa:) Zapomniałam o Tobie..., chyba przez późną porę. Wiktor, bardzo ładne imię:) A co do rozmiaru ubranek to niestety zawsze jest ryzyko. Najlepiej tych najmniejszych kup na początek 3 sztuki rozpinanych na całej długości body z długim rękawem i pajace do tego też rozpinane na całej długości ze 3 i wystarczy, reszta (skarpetki, czapeczki będzie uniwersalna). Śpiworek kup od razu większy, tzn. np. 62, lub 62 - 68. Jeśli synek będzie mieścił się w rozmiar 56 to dobrze, ale tez nie warto się rozszaleć z zakupami, bo dziecko z tego rozmiaru wyrasta w locie. Tak, że wg mnie, żeby tego naprawdę używać to tak max 5 kompletów, ewentualnie jakieś "pokazowe" wdzianko do zdjęcia:) Powiem Ci, że np. moja córeczka urodziła się mając 52 cm i ważąc 3170. Miała spore stópki i glówkę, a reszta - chudzinka. Początkowo rozmiar 56 był na nią za duży, pasował tak naprawdę 50 (miałam jedno body takie kupione przez pomyłkę;) i "nachodziła" się w rozmiarze 56 chyba z miesiąc, czy 5 tygodni i tyle, a startując miała spory zapas...;) Jak na drożdżach te maluchy rosną;) Pozdrawiam raz jeszcze:)
  10. Hej, Ja tylko na sekundę. Ewo, nie mam zbyt wiele doświadczenia w karmieniu piersią, ale jeśli chodzi o "ciągnięcie" w okolicach macicy podczas karmienia, to jest to zupełnie naturalne. Podczas karmienia wytwarza się naturalna oksytocyna, która sprzyja obkurczaniu się macicy. To naturalny i prawidłowy objaw:) Miluchnaaa, o ile się nie mylę, to to badanie, które masz zlecone jest bardzo dobre. To badanie sprawdza średnią cukru z ostatnich trzech miesięcy. Udanego urlopu:) Wesoła, buziaki, pracuję nad rozciągnięciem doby, a co do prasowania.... to już dawno opracowałam system starannego wieszania ubrań do suszenia, składania dokładnego i nie prasuję wcale:) Zawsze włączam w pralce funkcję "mniej zagnieceń" i jest git:) Super się czyta o Wojtusiu i Zosi:)
  11. Witajcie:) Jaki tu ruch widzę:) Niunia, super że się odezwałaś, myślałam sporo o Tobie i Twoich szkrabach:):):):) Wesoła, Ciebie też szalenie miło czytać:) Powiedz, bo Ty masz takie "namacalne" porównanie. Czy dziewczynki sa grzeczniejsze od chłopców, czy mnie się juz jakoś coś poprzestawiało?? Jak jest u Ciebie?? Bo u mnie bilans grzeczności w niemowlęctwie, zdecydowanie (odpukać) na korzyść Oleńki:) Gusiu, witaj:) Wszystkiego dobrego dla Ciebie i maleństwa. Mnie straszono w obu ciążach. Rzecz jasna życzliwie to mowiono, ale robiło to wrażenie wręcz przeciwne. Trzeba to poprostu uznać za normę, postępować rozsądnie, a gadaniem się nie przejmować:) Miluchnaaa, lekarz zleci Ci z pewnościa powtórzenie badania, ale tym razem będzie to test obciążenia glukozą 75 g (najprawdopodobniej) i trzy pobrania krwi (na czczo, po godzinie i po dwóch). Jesli chodzi o Twój wynik, to faktycznie, to, że nie byłaś na czczo nie mialo znaczenia, dlatego, że Twoja glikemia poczatkowa była prawidłowa. Nieprawidłowy wynik wyszedł po obciążeniu. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale u mnie w laboratorium (równiez odpłatnie) nikt nie zrobi cięzarnej testu obciążenia glukozą bez zlecenia od lekarza (czy to na NFZ, czy odpłatnie), tak, że na własną rękę, raczej odpada. Z pewnością będziesz mieć badanie powtórzone i nie stresuj się. Jesli nawet glikemia za drugim razem też wyjdzie nieprawidłowa, to pamiętaj, że cukrzyca ciążowa kontrolowana nie zagraża dziecku. Będziesz stosować się do zaleceń, wszystko będzie dobrze, a Ty na koniec ciąży poprzez obligatoryjne przestrzeganie zaleceń będziesz nadal zgrabna:) Ewo, dla Ciebie jeszcze raz serdeczne i wielkie gratulacje. Pozdrowienia dla taty na 100%:) Kasiu, Rybciu, Drugaszanso, Micholihol, Kushion, Aaries, Magio, Pysiaczku, Emmi82, AleOla serdeczne pozdrowienia dla Was:) I dla wszystkich niewymienionych rownież:):):):) Tak w ogóle w ramach tematu o cc, to nie mam nic do powiedzenia z własnych doświadczeń, niemniej mam dwie bardzo dobre znajome, z którymi można rozmawiać o wszystkim. Jedna jest po dwóch cc, druga po trzech (ostatnie bardzo świeże) i rozmawiając z nimi dochodzę do wniosku, że porody czy cc, czy sn mają coś wspólnego ze sobą. Im bardziej jest to człowiekowi znane, tym łatwiej akceptowalne (oczywiście bywają wyjątki), ale jesli wszystko idzie dobrze, to za kolejnym razem zazwyczaj jest coraz lepiej:) A u nas dobrze. Cieszą mnie te maluchy ogromnie, są wspaniałe. Ciężko rozstawać się z tymi najmniejszymi ciuszkami. Powoli przemyśliwamy z mężem "przejscie na emeryturę" w kategorii prokreacja...., a z drugiej strony człowiekowi żal.... Z trzeciej strony to już teraz brakuje mi czasu ciągle... Jak to zrobić, żeby mieć dobę 48-godzinną?? Mamy dwójki maluchów, jak sobie radzicie, ale tak szczerze w sensie organizacji dnia, domu, pracy, życia rodzinnego, wszystkiego ogólnie... Nie pytam, czy maluchy są kochane, bo widzę teraz sama, że jeden maluch jest fantastyczny i świata się poza nim nie widzi, ale dwa maluchy to nie jest jeden plus jeden, ale jak maluchy do potęgi. Tej radości nie jest podójnie, ale znacznie więcej..... niemniej przyznam szczerze, że żeby spokojnie do Was napisać, to własnie o takiej kosmicznej porze jak teraz, że znalezienie trochę czasu dla siebie.... ech prawie niewykonalne.... Spokój w domu?? - tylko wieczorem jak maluchy śpią:) i długo by tu wymieniać. Jak jest u Was?? Jak sobie radzicie i czy wyobrażacie sobie mieć więcej niż dwoje?? Przyznam się Wam, że przygotowuję się teraz do dość ważnego etapu zawodowo. Czekać mnie to będzie z koncem roku i jest wazne. Wśród wielu elementów muszę przeczytać do tego dość sporo literatury i zorientowałam się, że ja normalnie nie mam czasu czytać. A i tak powinnam być zachwycona, bo moje dzieci przesypiają całe noce.... Co by było, gdyby tak nie było?? W każdymbądźrazie szukam recepty na wydłużenie doby:) Pozdrowienia serdeczne:)
  12. Hej, Wielkie gratulacje dla Ewy i ogromnie dużo zdrowia dla Kacperka:):):):) Jowanko, fajnie, że się odezwałaś. Kasiu, super, że lubisz upały, ja w sumie też, choć teraz dogrzewa nieźle:) Wszystkiego dobrego dla Was. Lullaby-li, wiem, że nie do mnie było pytanie, ale chciałam zapytać, czy myslałaś o imieniu Dominik jakby coś:)??Moja przyjaciółka ostatnio rozmyślała nad imieniem, które byłoby uniwersalne dla języka angielskiego, polskiego i francuskiego. Wybrała koniec końców Oskara, ale Dominik też był rozpatrywany. Warto też pamiętać, że św. Dominik de Guzman jest patronem niewiast niepłodnych, brzemiennych i rodzących. Dlatego można mu się polecać w sprawie poczęcia, czy szczęśliwego rozwiązania. Nie wiedziałam o tym, powiedziała mi o tym dziewczyna, z którą byłam na sali po porodzie. Ona dała synkowi na drugie imię Dominik, w podziękowaniu własnie temu świętemu. Co do porodów sn w polskich szpitalach, to wiem, że mnóstwo dzieci się rodzi itd. i przyznam się też, że się obawiałam takiej opcji właśnie pod względem standardu opieki nad rodzącą w szpitalach. Zdecydowałam się na prywatną placówkę własnie po to, by mieć lepszą opiekę i bezpiecznie urodzić sn. Gdybym nie miała takiej opcji to pewno też starałabym się załatwić cięcie. Samo sn z mojego punktu widzenia jest bardzo dobrą opcją, pod warunkiem opieki nad rodzącą sprawowanej przez ludzi, którym zależy na życiu i zdrowiu matki i rodzącego się dziecka. W moim odczuciu jest zbyt dużo cięć w państwowych szpitalach nie spowodowanych prawdziwymi przyczynami, tylko zaniedbaniami personelu. Na tyle zaniedbują poród sn, że nagle alarm i cc. Nawet ostatnio koleżanka tak rodziła. Gdyby cały czas była trzymana "ręka na pulsie" to spokojnie poprowadziliby poród sn, a tak to olewali ją, olewali, olewali, aż w końcu zrobili cc, bo już był mus. Najpierw przez 24 godziny po odejściu wód nie zrobili prowokacji, tylko obserwowali. Później jak zrobili prowokację po 24 godzinach, to nagle stwierdzono, że zbyt wolno postępuje rozwarcie i robią cc. Po co tak?? Albo prowokacja wcześniej, albo po 24 godzinach cc i byłoby prościej, mniej męki i dziecko urodziłoby się bez krwiaka na główce....Dobrze, ze teraz jest dobrze, ale wg mnie to sytuacja, którą stworzyli medycy poprzez nieudolność. Muszę uciekać. Pozdrowionka, napiszę później:)
  13. Hej, Ja tu też zaglądałam i też widziałam, że cicho sza:) Kasiu też chętnie pozdrowiłabym Cię chłodniutko, ale pomimo, ze nie jestem na wakacjach na jakiejś gorącej wyspie.... to i tak u mnie generalnie tropik:) Kulfoniku:) dzięki za komplement dla moich pociech. Cieszę się, ze z Twoją Zuzieńką lepiej. Mleko, o którym cytowała Micholiholek to dobrze znany przyjaciel Emmi82, Akif i mój:) Oboje moich przerabiało nutramigen i dla obojga było to wybawieniem. "Tryskające" kupy to u mojej córci było coś koloru brunatnego lub bardzo ciemna zieleń i konsystencji oleju. Jeśli była rozwinięta, bo np. próbowałam jej jakoś pomóc gdy brzuś bolał i ją rozwinęłam to faktycznie tryskające to było, bo kiedyś ustrzeliło zasłonę koło okna.Ogólnie był dramat, brzuszek bolał i z każdym dniem było coraz gorzej.(sorki za dosłowny opis) U nas zestaw - nutramigen+Biogaja+Sab Simplex zdziałał cuda. Z tym, ze o Nutramigen (ewentualny) w obecnej dobie trzeba walczyć. Dużo też nagadałyśmy się na ten temat tutaj z Emmi. Być może sama Biogaja pomoże, bo nigdy reakcje brzuszka in plus nie są natychmiastowe, to zawsze jest proces.Super sobie radzisz i mała pięknie przybiera:):):):) Eewo, apropos szczepień trafiłam ostatnio jeszcze na ciekawy artykuł... http://www.bangla.pl/artykuly/a63/szczepionki-nierefundowane-kwestia-ilosci-wkluc A tak w ogóle to bardzo mocno zaciskam kciuki za Ciebie:)):):) Oby poszło szybko, bez problemów i możliwie łagodnie:) Buziaki:)
  14. Witajcie, Eewo kochana, dziękuję za buziaki dla moich Urwisów:) są bardzo kochane. Piszesz o szczepieniach. Ja staram się czytać mało na temat szczepień w internecie. Czytam owszem ulotki, a tak to najczęściej o chorobach jeśli już. Nie czytam czy szczepić, czy nie, ale jak choroba mnie dostatecznie przeraża, to wówczas nie mam wątpliwości.... Miałam bardzo duże wątpliwości co do szczepień przeciw rotawirusom. Nie zaszczepiłam koniec końców i mam wielką nadzieję, że nie będę tego żałować. W tym przypadku czytałam stronę http://www.powstrzymajrotawirusy.pl/default.aspx?gclid=CK-e8IL38bACFQRJ3wod5Ru5ww To z tej strony dowiedziałam się pierwszy raz, że szczepienie przeciw rotawirusom chroni do ok. 3 roku życia i faktycznie jeszcze nieco innych danych, o których nie wiedziałam wcześniej..... Pewno niewiele Ci coś pomogłam, niemniej co do szczepień to jedyną radą jest podchodzenia na zimno, rozsądnie i z głową, nie faszerować się wiadomościami z netu i sensacyjnymi opiniami, bo to tylko może nadszarpnąć nerwy i nic więcej.... Kulfoniku, super, że mała jest dzielna i Ty również.... Na krostki na pupie jak nie pomagał sudokrem to wchodził w ruch do przemywania nadmanganian potasu, do smarowania (o dziwo) Clotrimazolum, a w ostateczności Tormentiol. Jeśli Maleńka musi mieć szerokie pieluchowanie to może też jak najwięcej (jak jest ciepło) kładź ją bez pieluszki, bo w upały, przy dodatkowym pieluchowaniu to dziecko jeszcze bardziej się zaparza. Trzymam kciuki za pupę:) A co do płaczu i nadmiernego jedzenia. Często nadmierne jedzenie i póżniej ulewanie może być powiązane z problemami kolkowymi. Absolutnie nie szukaj winy w sobie i swoim postępowaniu, ze mała płacze. Ją może nękać ból brzuszka....Musisz małą obserwować, co i jak i ewentualnie wprowadzić trochę specyfików, zaprzyjaźnić się na jakiś czas z suszarką (szum suszarki uspokaja dziecko) i będzie lepiej;) Ideo, trzymam kciuki za obronę!!!! i za dzielnego kawalera Tomaszka:):):)):) Czekajko - ostatnia prosta:) Miholicholku jak tam Jasio?? Kushion - pozdrowionka:) U nas odpukać, nieźle. Czekam na nieco wolniejszy u mnie czas. Maluchy słodkie. Oleńka śmieje się na głos przy bracie. Cudownie na niego reaguje, a on znowu, poczuwa się do bycia rycerzem przy swojej siostrzyczce. Są słodcy i rozczulający. To taki chyba najbardziej fantastyczny u nich czas. Mają teraz taki czas szczególny, kiedy Piotruś jeszcze nie chodzi do szkoły, żeby się tak sobą nacieszyć maksymalnie:) Oleńka słodziak jest coraz sprawniejsza. Nie raczkuje jeszcze, ale pełza i jest cudna, pogodna:) Pozdrawiam Was cieplutko:)
  15. Hej, Kasiu i Daisy serdeczne gratulacje ruchów maluszków:) wspaniałe uczucie:):)):) Kasieńko, mamy babcię "na etacie". Bardzo nam pomaga, bez tego ani rusz. Ze sprawdzoną opiekunką to jeszcze też jest nieźle, ale gdybym miała oddać malenstwo do żłobka, to chyba serce by mi się zupełnie pokrajało, nie dałabym rady. Jak maluchy, czy mała zostaje z babcią to też w tej pracy mogę lepiej pracować nie martwiąc się, czy aby napewno wszystko jest w porządku. To ogromny komfort. Miło mi, że o nas pytasz:) Kulfoniku, odnośnie kupek to już Ci tu Micholicholek radziła, ale od siebie doradzę Ci probiotyki, może Biogaję?? Jeśli zostałaś przy Bebiko, to ono nie ma prebiotyków i probiotyków, może tego małej nieco brakuje do szczęścia, by łatwiej się wypróżniać?? Z tego co piszesz o witaminach, to jeśli podajesz trochę mm to w ogóle nie potrzeba podawać witaminy K. Zrezygnuj z łączonej na rzecz samej D i tę podawaj regularnie. Te dawki profilaktyczne nie są duże, a maleńkiego dziecka nie wystawia sie na promienie słoneczne, więc nie ma skąd zaczerpnąć tej witaminki D. 2/3 dawki co drugi dzien to może być za mało dla niej... Nie obawiaj się też spaceru. Nie wiem co dziewczyny o tym myślą, ale Twoja malenka ma już 12 dni. Urodziła się o takiej porze roku, że przy takich upałach jak obecne nie ma potrzeby przyzwyczajania dziecka do świeżego powietrza. Można spokojnie wyjść na spacer, unikać wiatru, osłonić dziecko i spokojnie codziennie przechadzkę wydłużać. Trzymam za Was kciuki:) Kushion jak malutki?? Sabibo, a jak tam Gabrysia. Pamiętam, że chorowała i nic póxniej nie napisałaś. Jak się miewacie?? Magio, gdzie się podziewasz, jak się macie?? Wielkie pozdrowienia dla wszystkich:)
  16. Kushion, Trzymam za Was kciuki. Gorączka u malenkiego dziecka może być z różnych przyczyn, również z przegrzania, czy długotrwałego płaczu, ale nie tak wysoka. 39 trzeba bezwzględnie skonsultować z lekarzem, ale to zapewne wiesz... Mam nadzieję, że wszystko szybko się unormuje.... Kulfoniku, czkawki to nic złego. Czkawki były w łonie matki, są i będą jeszcze jakiś czas częstym gościem. Czkawkę uśmierza często coś do picia podane dziecku, a u niektórych maluchów otulenie, ale to chyba nie o tej upalnej porze roku:) A co do mleka... Wiadomo to Twoja decyzja jakim mlekiem karmisz. Zalecenie neonatologa nie jest jakąś decyzją skierowaną względem Twojego dziecka, tylko jego poglądami względem tego, które uważa za dobre. Tak więc jeden poleci jedno, a drugi inne. Z własnego doświadczenia doradzę Ci tylko tyle, że jeśli postanowisz przejść na Bebilon to nie przechodź od razu na inne mleko, lecz stopniowo je mieszaj ze sobą, tak, żeby łagodniej przechodzić na nowe mleko. Pozdrawiam Was dziewczynki upalnie:)
  17. Madzik, ogromnie się cieszę, że u Ciebie co do zdrowia malenstwa dobre wieści. Naprawdę szczerze się cieszę!!!! A co do wahań sn i cc. Chyba nie znajdziesz lekarza, który bez ewidentnych wskazań, niewspółmierności (zbyt dużego dziecka), czy nieprawidłowego ułożenia stwierdzi, że lepszym rozwiązaniem ciąży jest cc. Każdy zaleci sn. Tak, że tak naprawdę to do Ciebie należy decyzja. Ja miałam wahnięcie na poczatlku drugiej ciąży, obawiałam się sn. Lekarz przekonywał mnie, że naprawdę najlepszym wyjściem z zaistniałej sytuacji:) jest sn z zzo i dziś mogę powiedzieć, że miał rację. Niemniej to kobieta powinna wybierać, o ile ma taką możliwość... Pozdrawiam:)
  18. Hej, Kulfoniku wielkie gratulacje dla Ciebie. Po pierwsze gratuluję Ci córeczki, po drugie gratuluję Ci, że taka dzielna dziewczyna z Ciebie, a po trzecie to dużo nas łączy.... Nasze córcie gabarytowo podobne się urodziły i też podobnie było z tymi spadkami tętna. Przykro mi, że u Ciebie skonczyło się to dużymi obrażeniami, no ale kazda sytuacja jest inna i nie mnie oceniać... Podobnie się u mnie też sprawa miała z karmieniem. Przy synku miałam ręczny, teraz zakupiłam elektryczny i efekt podobny. U mnie nawet tych 30 ml nie było. Też się starałałam, też miałam wyrzuty sumienia i też chyba zupełnie niepotrzebnie. Co do witamin k i d, to jeśli malenstwo dostaje mm w większości to nie ma potrzeby podawania witaminy k, trzeba podawać samą d. Są różne szkoły na ten temat. Część pediatrów twierdzi, ze jeśli w ogóle dziecko jest dokarmiane to nie trzeba wit. K, a inni że jest wymagana ilość mm na dobę. Mnie neonatolog powiedziała, że jesli malutka dostaje 150 ml mm na dobę to nie trzeba podawać wit. K. A co do mleka to faktycznie Bebilon ma dobre notowania, bardzo dobry jest Enfamil, bo ma te formuły wspomagające rozwój mózgu i wzroku (omegi). Dobre notowania też ma Hipp. Mleka nie róznią się jedynie ceną. Różnią się smakiem (dość ważna rzecz, bo np. część mlek jest słodszych-Bebiko i Nan) i dzieci przyzwyczajają się do akceptacji słodkiego, ale przede wszystkim róznią się składem, zawartością probiotyków, no a te wszelkie formuły wspomagające malutkie jelita sa bardzo istotne. Akif, ja kupiłam kaszki na allegro. Wytropiłam też całkiem sensowne kaszki czeskie - Nomina i też kupiłam na próbę. Te też są instant, bezmleczne - orkiszowe, gryczane, owsiane, różne:) Wiem też, że są w delikatesach Bomi, ale mam daleko, poza tym zazwyczaj tam mały wybór jest i wolałam allegro:) Emmi, dzięki raz jeszcze za podpowiedź z kaszkami. Co do pytania, to nie daję małej kaszek łyżeczką, bo nie chce tak ich jeść. Dodaję troszkę do mleka i tak Oleńka jada. Ona w ogóle, żeby jakoś rzucała się na jedzenie, to nie mogę powiedzieć.... No ale w mleku kaszki są tolerowane, więc nie narzekam. A u Was jak?? A jeśli chodzi o szczepienia, to w sumie bezpieczniej byłoby przed szczepieniami zrobić testy, ale z drugiej strony czy ma to sens, skoro testy u maluszków praktycznie nie wychodzą?? Może lepiej założyć, że jest pewność, ze Twoja maleńka ma uczulenie na jajka i ewentualnie dodatkowo spróbować zdobyć jeszcze jakąś opinię dobrego pediatry, czy szczepić, a jeśli tak, to czy w terminie, czy nieco później. Kasienko, dobrze czytać, że Bartuś zdrowo rośnie:):):):):) A co do mnie to tak, obijam się tu u Was bo już dawno wróciłam do pracy. W pełnym wymiarze pracuję już połtora miesiąca.... Trzeba sobie jakoś radzić;) Miholicholku, jak tam u Was?? Przepraszam, że nie piszę do wszystkich... Poprawię się w lipcu:):):)Niemniej naprawdę szczerze wszystkim kibicuję, wszystkim ciężaróweczkom i momusiom:) Buziaki:)
  19. Hej, Akif, super, że się odezwałaś:):):):) I ja się przyłączę do dyskusji brzuszkowej. Co prawda oboje moi byli na poczatku karmieni mieszanie, nie byli nigdy wyłącznie na piersi, ale u obojga też była taka historia, że same początki były dobre, problemy pojawiały się nieco później. U Piotrusia zaobserwowałam problemy jak miał 3 tygodnie (wysypka, coraz wieksze problemy z brzuszkiem, brzydkie kupy), u Oli pierwsze probemy pojawiły się jak miała 8 dni. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że diagnoza i zalecenia są zależne od lekarza, a nie od obiektywnych czynników. Jeden będzie podejrzewał alergię, inny ciężkostrawną dietę matki, a jeszcze inny stwieredzi, ze niedojrzałość ukł pokarmowego i trzeba przeczekać... Miholicholku, mam nadzieję, że problemy z brzuszkiem szybko opuszczą Jasia, tym bardziej, że przeszedł już dwie trzecie tego najtrudniejszego fizjologicznie okresu dla małego brzuszka. Podajesz Jasiowi może profilaktycznie Sab Simplex, lub Bobotic?? , bo może to rozwiązałoby problem, skoro kupy się ustabilizowały i pozostał jakiś rodzaj wzdęć?? I jeszcze jedno, może zreygnuj z herbatki koperkowej. Ona często wzmaga wzdęcia (wbrew dobrej opinii). Może spróbuj Hippa herbatki ułatwiającej trawienie?? Ona ma w sobie koper, rumianek i anyż i działa mniej wiatropędnie niż sam koperek... Emmi, dzięki za podpowiedź z kaszkami:):):), nabyłam własnie orkiszową, gryczaną i jeszcze jedną ciekawą, już nawet mi umknęło i będziemy probować:) Pozdrawiam cieplutko
  20. A tak w ogole... Sabibo, jak Gabrysia??? Daisy, a u Ciebie jak po badaniu??
  21. Halo halo:) Cześć:) Kulfoniku, przyłączam się do nawoływan:) Wesoła, bardzo dzielna kobieta z Ciebie:) Część dzieci - aniołków nie dokucza mamom wcale praktycznie, ale wowczas najczęściej, żeby taka mama doceniła "łaskawość" swojego nienowlaczka, to musi mieć doświadczenia jakieś, tak dla porównania:) Większość dzieciaków jednak jest jak skarbonka.... najpierw musisz wnieść spory wkład...., a za jakiś czas masz profity:):):):) Miholicholku, to nie jest takie proste z tym noszeniem.... Ja też sporo Oleńkę nosiłam i noszę w pionie, generalnie przez te jej problemy z podchodzącym pokarmem i tym wiecznym odbijaniem. Do odbijania jako takiego można też dziecko kłaść na brzuszku, ale jeśli ma tendencje do ulewania, to wówczas jest większe prawdopodobieństwo, że uleje. A co do noszenia w pionie, to żeby Oleńce pomóc w problemach brzuszkowych, a nie narażać ciągle na pion to jak była maleńka to siadałam z nią tak na półleżąco na kanapie i Oleńkę wówczas trzymałam tak w pozycji półpionowje, poł na brzuszku, wtedy była odciążona. Sporo też starałam się kłaść ją na sobie, ale żeby nie była zupełnie na brzuszku poziomo, tylko nieco podniesiona, to ja kładłam się na poduszkach i wówczas Olcia też leżała na brzuszku na mnie pod kątem. Wesoła ma rację, że pion i w ogóle inne pozycje niż leżąca odpowiednie są dla dzieci, ktore tak naprawdę samodzielnie chociaż potrafią podnosić się na wyprostowanych rączkach leżąc na brzuszku. A tak w pełni bezpieczne, dla dzieci siedzących. Wiadomo, że u części dzieci nie będzie żadnych konsekwencji, a u innych będzie asymatria. Dlatego też wszystkie wynalazki jak foteliki samochodowe, leżaczki, huśtawki itp.również dobre są tylko na chwilę. Z własnego doświadczenia jeszcze dorzucę, że jesli Twoje dziecko bardzo szybko rośnie (moje oboje podczas pierwszych 6 miesięcy życia urośli dokładnie 22,5 cm) to zadbaj o niestandardowe dawki wit.d w porozumieniu z lekarzem i być może również wapna i dodatkowo nawet gdy dziecko niby próbuje się "ciągnąć" do siadania to raczej nie zachęcaj do tego. Jak najwięcej wówczas kładź dziecko na brzuszku. Ja o tym nie wiedziałam z Piotrusiem. Ciągnął się do siadania, wg standardowo opisywanego rozwoju dzieci byl już czas na to, żeby siedział, więc pomagałam mu. Dostawał już wówczas konskie dawki wit. d, ale wapna nie i wbrew pozorom jeszcze nie był gotowy do siadania. Dowiedziałam się tego, jak okazało się, że ma nieco wypchnięte żebra na zewnątrz (jeden z objawów krzywiczych, który całe szczęście cofnął się). Ogólnie najlepsza pozycja do rozwoju fizycznego dziecka to leżenie na brzuszku. Z tej pozycji nauczy się siedzieć, pełzać i raczkować. Piszę to też dlatego, że nie ma takiego wieku, który będzie bezpieczny na noszenie w pionie, czy sadzanie. Wszystko zależy nie od wieku, a od tego, co dziecko już samo potrafi pod względem fizycznym. Pozdrówki
  22. Eewo, zapomniałam o Tobie, przepraszam. Właśnie za obie dziewczyny teraz "szykujące się" na narodziny maleństw ściskam kciuki:):):) Eewo, Miholicholek ma rację, choć nie zawsze tak bywa:) Mnie akurat palce u rąk i w ogóle ręce nie puchły, za to nogi tak. A co do kółka poporodowego, to po pierwszym porodzie uratowało mi ono "jakie takie" funkcjonowanie przez pierwsze dwa tygodnie, więc i przy drugim bez najmniejszych wątpliwości spakowałam je do torby. Jakież było moje zaskoczenie, że po drugim porodzie w ogóle go nie musiałam używać. Życzę Ci, żeby Twój poród był taki jak mój drugi!!! Kulfoniku, a może Twoja córeczka wybierze np. jutro na narodziny?? Jesli tak by było to z powodzeniem mecz obejrzysz w domu tuląc maleńką:) Pozdrawiam raz jeszcze:)
×