Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mama Urwisów

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Mama Urwisów

  1. Cześć kochane dziewczyny, Jestem totalnie nie w temacie ogólnie... przeczytałam ostatnie dwie strony i jak na razie nie jestem w stanie nadrobić co i jak. Niemniej bardzo dziękuję za pamięć o nas Gośce i Emmi:) Gośka, tak wróciłam do pracy półtora miesiąca temu, nawet ponad. Ostatnimi czasy bywało ciężko by siedziałam w pracy po 10-12 godzin... ale teraz będzie lepiej:) Moje maluchy bardzo kochane. Olenka nadal jest bardzo grzeczna i spokojna, choć coraz bardziej ruchliwa, ale jest bardzo pogodna, długo potrafi bawić się zabaweczkami sama. Ostatnio mnie zadziwiła jak się bawiła taką miękką piłeczką tekstylną z grzechotką w środku. Turlała sobie tą piłeczkę i łapała, jak się jej udało złapać i piłka nie uciekła to mała śmiała się na głos:):):):)Piotruś też fajny:) Ostatnio przyjechał mój tato, który długo był na delegacji i mały nie odstępuje dziadka:) Od samego rana jak tylko wstaje to dopytuje kiedy przyjdzie dziadziu:). Cieszę się, bi Piotruś nadal bardzo cieszy się siostrą, jest bardzo opiekuńczy i nie wygląda, zeby odczuwał, że jego los zmienil sie na gorsze odkąd ma siostrę. Obserwując go, chyba nawet odczuwa, że jest przeciwnie:) Ja mam bardzo niewiele czasu, no ale nie mozna mieć wszystkiego;) Emmi kochana, Piotruś ani Ola nie mają uczulenia na żółtko (Oli też już wprowadziłam do diety) tak, że w tym względzie nie pomogę. Piotrek przeciw odrze, śwince i różyczce był szczepiony Priorix'em, ona niestety też jest "jajowa"... Generalnie z tego co czytałam w książce na temat alergii to nie wolno pod żadnym pozorem podawać szczepionek zawierających jajko kurze uczulonym na białko bądź żółtko, chyba że znany jest stopień uczulenie i jest on bardzo niski. Co do testów skórnych. Nie jestem ekspertem, ja jestem tylko dość mocno zdezorientowaną mamą:) Z tego co mowią mądre głowy to testy skórne u małych dzieci to wyłącznie męczenie dziecka i nic poza tym. testy skórne mogą być też niemiarodajne u starszych (sprawdziłam), bo w momencie kiedy np. jest okres inkubacji jakiejś silnej infekcji u osoby badanej to organizm na tyle koncentruje się na infekcji, że nie odpowiada odczynami skornymi na alergen. Ja też jestem alergikiem, ale takim umiarkowanym i generalnie nie dokucza mi nic jakoś strasznie, ale dostałam skierowanie na testy (jedne z kilku w życiu), kiedy jeszcze nie wiedziałam, że jestem w okresie inkubacji ospy. Były to jedyne testy, które w całości wyszły mi negatywnie. Co do diety Julki to się nie martw. Będzie coraz lepiej, zobaczysz:):):):) Madzik, ja też miałam nieciekawe doświadczenia z badaniem przezierności u drugiego dziecka (wyszło 2,67, lekarz zaokraglił do 2,7). Miałam testy z krwi, które wyszły dobrze, amniopunkcji nie miałam, bo prawdopodobienstwo chorób nie kwalifikowało mnie do amnio i choć co jakiś czas prześladowały mnie złe myśli to Oleńka urodziła się zdrowa, bardzo kochana i bardzo grzeczna, o dziwo też spokojna. Bądź dobrej myśli.... Postaram się uaktywnić na nowo, a tymczasem serdecznie pozdrawiam wszystkie dziewczyny i maluchy::):):):):):)
  2. Hej dziewczyny, No... teraz moje życie nabrało tempa.....Przyznaję się bez bicia, że teraz to zaczynam nosem orać po ziemii, ale pocieszam się tym, że u nas kocioł jest dość sezonowy i najgorzej będzie w pracy do 1 czerwca...., niemniej do tego czasu siedzę w pracy prawie codzień dokładnie od rana do wieczora, taki też był mój ubiegły tydzień, więc mam spoooro u Was zaległości, choć starałam się coś zerknąć.... Micholiholku, cieszę się, ze pupa Jasia już ok:):):) Emmi kochana, słuchaj, po pierwsze współczuję Ci "wypadków" malutkiej. Człowek zawsze ma wyrzuty jakieś wobec siebie wówczas, ale cóż... wszystkiemu zapobiec się nie da, niestety....Jak mały kiedyś zdrapał się na krzesło, a później zrobił coś a la "śrubę" w powietrzu, a następnie uderzył głową w bok (dzięki Bogu), a nie kant grzejnika, to myślałam, że zawału dostanę, a o tym jak straciłam głowę niech świadczy fakt, że tuliłam go i rozmasowywałam mu przez 15 minut głowę nie po tej stronie co się uderzył.... ech.... Emmi, co do kojca, to myślę, że warto, ale warto duży mieć. Ja mam jeden taki materiałowy mniejszy, dostałam go teraz i zobaczymy jak się sprawdzi, czy Ola go polubi:), ale tak naprawdę dla takiego już raczkującego szkraba to warto mieć coś w rodzaju "zagrody". Dla Piotra mieliśmy taki drewniany duży kojec, który nie był skręcony w kwadracie, tylko poszczególne elementy mieliśmy skręcone ze sobą i rozciągnięte pomiędzy ścianami. Miały miał naprawdę dużo miejsca, a równocześnie można było coś spokojnie ugotować nie bojąc się, ze mały gdzieś "powędruje" lub można było pójść spokojnie do toalety. Uważam, ze jakiś sposób "wygradzania" dla dziecka bezpiecznego miejsca jest jak najbardziej przydatne:) Słuchaj, u Was kwestia recept to jakiś kryminał. NFZ-towi chyba o to chodzi, żeby ludziom było ciężej.... Piotrusiowi pierwsze testy robiłam niedawno, bo w grudniu (miał wtedy 4 lata). Miał robione testy z krwi. Jak był malutki, to nikt wówczas nie wymagał od maleńkich dzieci testów, było chyba normalniej. Lekarz stwierdzał, że dziecku coś szkodzi i to wystarczało, a teraz są cuda.... Z Piotrusiem mieliśmy zalecenie co kilka miesięcy robić prowokacje normalnym mlekiem modyfikowanym. Pierwsza prowokacja jak miał rok i za każdym razem wracały dolegliwości. Dobre znaki zaczęły się jak miał nieco ponad półtora roku - najpierw zaczął tolerować serki homogenizowane, później jogurty, a mając 2 lata przeszliśmy na mleko modyfikowane (Bebilon). DLa Oleńki jak na razie nie mamy zleconych prowokacji. Na sierpień mamy zlecone te badania plastrowe, które mnie przerażają. Cóż mogę powiedzieć... jak na razie staram się mieć zapas nutramigenu, bo nie wiem kiedy lekarz zdecyduje, że już Oleńce go nie trzeba, a co najwazniejsze, nie wiem, czy będzie to w zgodzie ze stanem faktycznym, czy tylko ewentualnie z papierami.... Napisz proszę co postanowiłaś, zgodnie z którym lekarzem działać?? Przyznam, ze zawsze boję się trochę odważnych decyzji lekarza, bo niby ufam, ale jednak wiem, że to nie jego dziecko i to mnie bardziej zależy na zdrowiu dziecka, pomimo, ze lekarz to zawód - powołanie. Emmi, co do moich szkrabów, to mnie też mały bardzo wzruszył... A dwojga szkrabów to ja Ci życzę z całego serca:):):):) Maju kochana, co do prowokowania wymiotów, to nie wiem jak to u dziecka rocznego, ale Piotrek mając 3 lata jak najbardziej to robił. Z tym, ze nie w związku z jedzeniem, a z lekiem. Wtedy po raz pierwszy musiałam mu podać antybiotyk, a on tej zawiesiny za nic nie chciał wypić. Prowokował kaszlem i intensywnymi ruchami ramionami i w ten sposób udało mu się zwrócić lek przyjęty dłuższą chwilę wcześniej (mąż go nosił specjalnie ze 20 minut leżącego, zeby nie zwrócił),ale jak tylko postawił go na podłodze, to mały rozpoczął akcję i dopiął swego. U Oli za to w trakcie każdego karmienia, czy mlekiem, czy zupą (kremem), czy musem owocowym trzeba ją odbijać, bo jakoś zawsze nazbiera tyle tego powietrza w brzuszku, ze nie może jeść i właśnie pojawia się odruch wymiotny. Odbije, to bardzo chętnie reaguje na dalszą część posiłku, a jak odbije, ale to powietrze jeszcze zostało w brzuszku, to wije się i daje znak, że znów trzeba wziąć ją do pionu i odbija ponownie, albo wielokrotnie. NIgdy wcześniej nie sądziłam, ze dziecko może mieć takie potrzeby odbijania przy posiłkach również papkowatych. Na dodatek nie je ich przecież leżąc, tylko w takim półsiadzie.... Może Maja też ma jakiegoś rodzaju problem "mechaniczny"?? Wiem, ze dziewczynki są w różnym wieku, ale piszę o tym dlatego, że jak Ola nie odbije, a ma taką potrzebę, to broni się przed jedzeniem (czasem nawet po kilkuastu ml) i wówczas każda próba podania jej jedzenia wywołuje odruch wymiotny. W konsekwencji bardzo często ją odbijamy i mała spokojnie je, bez ekscesów. Rybciu, ja miałam w pierwszej ciąży cukrzycę ciążową, ale regulowaną dietą. W konsekwecji wiele razy już przechodziłam to niemiłe badanie - test obciążenia glukozą. W drugiej ciąży nie miałam cukrzycy, ale ze względu na przeszłość miałam je robione dwukrotnie - w 20 tc i 32 tc. I tak jak dziewczyny pisały, nie kupowałam glukozy, tylko wszystko było w laboratorium. Eewo, witaj, dzięki, ze o mnie pamiętasz:) Niunia, fajnie, że zaglądnęłaś. Probiotyki faktycznie rozluźniają stolce, aczkolwiek ja jestem fanką Biogaji:).... A co do Twoich skarbów to nie chcę się wymądrzać, ale jeśli dziewczynki nie mają kolek, nie mają bólów brzuszka, przybierają na wadze, stolce nie są biegunkowate, a ieco luźne, to może nic z tym nie trzeba robić?? Poza tym kolory też dość ok. Lekka zieleń to nic złego. Ciemna zieleń, brunatny kolor owszem, to niepokojące, ale może u dziewczynek to jest taki stan fizjologiczny?? Pamiętaj, że duża ilość płynów też wpływa na roluźnienie, a już rumianek szczególnie. I tak jak jedna z dziewczyn pisała też o strzelających kupach, czy odparzających - to znak, ze coś się dzieje, ale jak jest spokój to u małego niemowlęcia może lepiej nieco luźniej niż gdyby dziecko miało mieć problem. Poza tym pewno niedługo będziesz rozszerzać dietę i wszystko się wyreguluje:) Wszystkie dziewczyny bardzo serdecznie pozdrawiam:) Przeprazam, że nie do wszystkich, ale i tak ledwo żyję;)... Poprawię się w czerwcu:):):)
  3. Hej, Pysiaczku, gratuluję synka:) Rybciu, buziaki dla Was. Fajnie, że masz doświadczenie. Faktycznie jak już się raz miało do czynienia z noworodkiem to jest łatwiej, ale... jakimś dziwnym trafem chyba za każdym razem zadziwia "maleńkość" tego nowonarodzonego dziecka:) Micholiholku, Rybcia dobrze prawi o krochmalu, słyszałam, ze jest skuteczny, choć osobiście nie stosowałam. Ze skutecznych sposóbów, jakie wypróbowywałam to 1. Odrzuć chusteczki, przejdź na przegotowaną wodę, płatki kosmetyczne i np. kropla oilatum na jeden z wacików, na koniec koniecznie osusz pupkę. 2. Przemywaj pupę wodą z nadmanganianem potasu. 3. Spróbuj maści Clotrimazolum, raczej każda z nas ją zna i ma ona ciekawe właściwości:) Naprawdę łagodzi podrażnioną pupę niemowlaka (nie eksperymentowalam, poradziła mi to pediatra:) 4. W ostateczności maść Tormentiol. W ostateczności, bo pomaga na ciężki kaliber (u nas pomógł szybko na odparzenia, ktore powstały przy zmienionej kupie przy ząbkowaniu). Wiecie co dziewczyny, ostatnio sprzedawałam znajomej część ciuszków i powiem Wam, że ciężko mi to przyszło. Tzn. część wybrałam, ale sporą część zostawiłam. Zastanawiam się w cichości ducha, czy to kwestia sentymentu, czy najzwyczajniej w świecie marzy mi się faktycznie jeszcze jeden szkrab:) Jak sprzedajecie/oddajecie ubranka, o ile oczywiście to robicie, to przychodzi Wam to łatwo, czy nie??Jak to z Wami mamy jest?? My jutro mamy ostatnie szczepienie teraz w tej turze (prevenar). U nas ogólnie dobrze, choć małemu chyba coś zaszkodziło ostatnio. Był na wyjeździe, jadł w restauracji i być może to tam coś mu nie posłużyło. Odpukać nie ma dramatu, ale ciut go męczy, a Oleńka usmiechnięta od uszka do uszka. Jeszcze opowiem coś tak od serca. Zadziwił mnie ostatnio syn. Na ten wyjazd pojechał z tatą. Miejsce, do którego uwielbia jeździć - sezonowy park rozrywki - karuzele i wszelkie szaleństwa w ogromnej dawce. Było b. gorąco i postanowiliśmy, że ja z Olą zostanę w domu. Mały był tego świadom, a w dzien wyjazdu nagle płacz za małą. Zadziwił mnie bo później w drodze też płakał i przy wyjeździe do domu też się rozpłakał, że co będzie jak zgubią drogę, to on już siostrzyczki nie zobaczy. Sama się popłakałam tak się wzruszyłam tą jego uczuciowością. Uszczęśliwił mnie tym Piotruś. Nigdy nie myślałam, że dziecko w jego wieku może w jakiś taki dojrzały sposób kochać rodzeństwo. Pomimo, że tempetament ma ognisty i złośnik z niego nieprzeciętny, to widzę, że ten mały człowiek ma wielkie serce. Niesamowicie mnie to rozczula.... Pozdrawiam cieplutko.
  4. Lullaby, dla Ciebie też rzecz jasna pozdrowienia:) Micholiholku, popieram co do szczepień Emmi. Piotruś był szczepiony 5 w 1, a Oleńka 6 w 1. Nigdy nie mieliśmy odczynów poszczepiennych i żadnych innych problemów - gorączki nic. Ewentualne niewielkie rozdrażnienie dziecka przez kilka godzin, ale to raczej tłumaczę stresem, a nie problemami zdrowotnymi po szczepieniu. Poza tym to też nie były jakieś ataki histerii, bardziej marudzenie. Jeszcze raz pozdrawiam:):):)
  5. Hej hej, Melduję się i ja. Sabibo, zerknęłam na Twoją stopkę... Wszystkiego najlepszego dla Twojego roczniaczka:):):):):)Buziak dla Gabi:) Dziewczyny, jesteście bardzo kochane. Podczytuję Was prawie codziennie, a nie mam chwili, żeby napisać. Bardzo Wiele z Was dopytuje co u nas, dzięki za to.... Ciężko mi wychodzić do pracy, jak patrzę w te słodkie oczka, już cztery to naprawdę trudno wyjść...., no ale mus to mus..... Pomaga nam moja mama, więc choć tyle. Zostawiam dzieciaki mając spokojną głowę, że ufam osobie, która się nimi zajmuje wtedy, gdy nie ma mnie, czy męża. My z mężem pracujemy w różnych godzinach, więc obciążenia dla babci całe szczęście mniejszy, niż gdybyśmy pracowali od tej samej godziny..... Krótkie przerwy w pracy, z punktu widzenia mnie - mamy, mnie - kobiety mają minusy, bo jakoś tak czuję się nieco jak konik pociągowy... Większość kobiet jest na L4 większość ciąży, a ja do końca pracowałam... no i też jak maleńka ma zaledwie 6 miesięcy znów jestem w pracy, no ale taki mamy układ i już..... Może przy trzecim odpocznę:), o ile będzie trzecie i o ile przy trojgu dzieciach można odpocząć:):):):):) A z punktu widzenia mnie - pracownika, to krótka przerwa jest rewelacją. Niewiele się zmieniło, w zasadzie jestem na bieżąco, mam takie wrażenie, jakby nie było mnie dosłownie chwilę, to jest akurat bardzo wygodne.....:) No ale teraz to jeszcze nic, bo na "rozruch" jestem w pracy tylko 3 dni w tygodniu, choć na pełnych obrotach, bo już w następnym tygodniu jadę na delegacje (dwie jednodniowe, dzień po dniu...), a od maja już na pełnych obrotach.... Dzieci mniej odczuwają mój powrót do pracy. Piotruś pewno bardziej niż Oleńka, ale grunt, że nie płaczą, bo tego bym chyba obenie nie zniosła... Mnie nie jest łatwo, ale daję radę. Jak już znajduję się w pracy to koncentruję się na pracy, szczególnie, że lubię to co robię, ale wyjść z domu jest trudno. Muszę przyznać, że kiedyś koleżanka mówiła mi, że z drugiego i każdego kolejnego macierzyńskiego wraca się trudniej niż z pierwszego i miała rację, też to tak postrzegam.... Jak na razie nie ogarniam domu, bo sprzątam "doraźnie", no ale nie można mieć wszystkiego;) Ogólnie, pewno mój wpis nie brzmi super optymistycznie, ale i tak, jak na to, czego się w ostatnich dniach urlopu po sobie spodziewałam, to jest znacznie lepiej.....:) Przepraszam, że dziś tylko o sobie, ale postaram się poprawić za jakiś czas;):):):) Serdeczne pozdrowienia:)
  6. Hej hej:) Miholicolku, jesteś wielka:) Ja tylko na chwilę, bo teraz to już mam totalny zawrót głowy... Ech, czas zmierzyć się z rzeczywistością... jestem pracującą mamą dwójki dzieci!!!! Chwilami mi smutno, ale trzeba przeć do przodu... Micholicholku, naprawdę jesteś wielka, że dałaś radę z Jasiem niebagatelnej wagi i wzrostu. Co do kikuta pępowinowego. U Piotrusia spirytus - kikut odpada w 6 dobie życia... U Oli, wg zaleceń Octenisept... i kikut się trzyma ile wlezie... odpada, wspomagany przez 2 dni spirytusem po... 30 dniach..... Po cichu powiem, że zdeydowanie jestem za spirytusem.... Ewoo, nie martw się za bardzo i nie stresuj na zapas... Ja spędziłam na porodówce 10 godzin w sumie. 6 za pierwszym razem i 4 za drugim. Nie musi być koszmarnie, nie nastawiaj się na koszmar, nastaw się na to by dobrze walczyć, by się nie poddawać. Strach potęguje wydzielanie adrenaliny, a ta spowalnia rozwieranie szyjki. Wiem, ze trudno o tym myśleć na porodówce, ale to jednak ma znaczenie... Buziaki, lecę i podczytuję:)
  7. Hej, Daisy, wiesz co, nie wiem, jak jest ze szczepieniem na WZW B w ciąży. Ja szczepiłam się mając 18 lat. Pechowo zapomniałam o dawce przypominającej, która miała być po 10 latach. NIedługo później zaszłam w ciążę z Oleńką i podczas analizowania badań lekarz zwracał uwagę, ze mam niski poziom przeciwciał (w tym pzredziale 10-100. Ja miała niewiele ponad 10). NIemniej nic nie mówił, zeby doszczepiać sie w ciąży tylko po. Jeśli masz wątpliwości, to może zapytać dwóch lekarzy (gina i internistę) o ich zdanie, jeśli obaj będą twierdzić, ze można, no to pewno nie ma przeciwskazań co do tego szczepienia. Ona29 kochana.... Napiszę Ci oczywiście jak karmię Olę, która o dziwo jest dość regularnym dzieckiem:) (o dziwo, bo mój synek nie był wcale regularny). Ola obecnie je 5 posiłków w ciągu dnia. Rano (budzi się różnie, ale jest to przedział powiedzmy 7.15 - 8.30) je mleko 210 wody 7 miarek. Później po 4 - 4,5 godzinach daję jej warzywa/zupkę/danie, czyli coś na kształt obiadku. Naczęsciej wypada to ok.12 - 12.30. Po ok. 2 - 2,5 godzinie od takiego dania jest głodna i je mleko 180 wody , 6 miarek. Wtedy jest to miedzy 14, a 15 godziną. Później ok 17 - 18 zjada owoce i na wieczór ok 20 - 20.30 mleko 210 i 7 miarek. U nas to tak wygląda. Pytałam ostatnio pediatry, czy dobrze robię, że mała ma 2 dania inne niz mleko i stwierdziła, ze dobrze. Ola lubi jadać niezbyt często, a większe porcje. Jako owoce daję jej musy owocowe (pluje niestety wszystkimi poza czystym jabłkiem domowej roboty z ubiegłej jesieni:), natomiast dania warzywne/obiadkowe uwielbia, je bardzo chętnie. Nie wprowadzałam jej na razie żadnych kleików za wyjątkiem tego, ze spróbowałam owoców Hipp z kleikiem orkiszowym. Przesypia całą noc bez kleików do mleka, więc wprowadzę jej od razu coś glutenowego po skończonych 6 miesiącach życia. Urozmaicanie u nas polega na próbach wprowadzania nowych produktów, ale rytm mamy ten sam, bo widzę, że jej to odpowiada. Do tego dużo Olę poję. Staram się robić to regularnie przez cały dzień. Daję jej do picia wodę z odrobiną soku lub kilkoma okruchami herbatki. U nas to tak wygląda, ale jeśli chcesz od kogoś coś zaczerpnąć, to dobrze byłoby żeby wypowiedziało się więcej mam, bo każdy maluch jest inny, poza tym mama to mama, a nie ekspert żywieniowy:) Ja przynajmniej takim nie jestem. Buziaki :)
  8. Hej, Maju, super, że Majeczka nie wymiotuje i że przybiera na wadze, byle tak dalej!!! Drugaszanso, ja też nie pomogę jeśli chodzi o obwód brzuszka, ale myślę, że wszystko jest w porządku:) Kasiu, cieszę się, ze u Ciebie do przodu i senność też da się przetrwać, byle maleństwo zdrowo rosło:) A co do mnie, to komplementujesz mnie za nadto. Jak coś wiem, to staram się pomóc i to samo otrzymuję tu na forum od dziewczyn. W ogóle widzę,że tu naprawdę jest dobra atmosfera i generalnie chęć pomocy:) Pysiaczku, tak trzymać. W tym przypadku bardzo dobrze, że udało sie dopiąć swego i już jesteś po wizycie. Powiem Ci tylko tyle kochana, że nie jest źle. NIe masz się co martwić, choć oczywiście poziomu hormonów pilnuj. Masz zapisany jod i witaminę D, czyli to dobry znak, ze nie potrzeba Ci suplementacji hormonów tarczycy. Wahania pewno nieznaczne, czyli... byle tak dalej:):):):) Mysiula, jak tam?? A ja od siebie powiem, że wracam w następnym tygodniu do pracy w częściowym wymiarze. W maju w pełnym wymiarze... Trochę strach mnie oblatuje, ale cóż zrobić... Trzeba działać.... Pozdrawiam serdecznie
  9. Hej, Maju, super, że Majeczka nie wymiotuje i że przybiera na wadze, byle tak dalej!!! Drugaszanso, ja też nie pomogę jeśli chodzi o obwód brzuszka, ale myślę, że wszystko jest w porządku:) Kasiu, cieszę się, ze u Ciebie do przodu i senność też da się przetrwać, byle maleństwo zdrowo rosło:) A co do mnie, to komplementujesz mnie za nadto. Jak coś wiem, to staram się pomóc i to samo otrzymuję tu na forum od dziewczyn. W ogóle widzę,że tu naprawdę jest dobra atmosfera i generalnie chęć pomocy:) Pysiaczku, tak trzymać. W tym przypadku bardzo dobrze, że udało sie dopiąć swego i już jesteś po wizycie. Powiem Ci tylko tyle kochana, że nie jest źle. NIe masz się co martwić, choć oczywiście poziomu hormonów pilnuj. Masz zapisany jod i witaminę D, czyli to dobry znak, ze nie potrzeba Ci suplementacji hormonów tarczycy. Wahania pewno nieznaczne, czyli... byle tak dalej:):):):) Mysiula, jak tam?? A ja od siebie powiem, że wracam w następnym tygodniu do pracy w częściowym wymiarze. W maju w pełnym wymiarze... Trochę strach mnie oblatuje, ale cóż zrobić... Trzeba działać.... Pozdrawiam serdecznie
  10. Hej, Maju, super, że Majeczka nie wymiotuje i że przybiera na wadze, byle tak dalej!!! Drugaszanso, ja też nie pomogę jeśli chodzi o obwód brzuszka, ale myślę, że wszystko jest w porządku:) Kasiu, cieszę się, ze u Ciebie do przodu i senność też da się przetrwać, byle maleństwo zdrowo rosło:) A co do mnie, to komplementujesz mnie za nadto. Jak coś wiem, to staram się pomóc i to samo otrzymuję tu na forum od dziewczyn. W ogóle widzę,że tu naprawdę jest dobra atmosfera i generalnie chęć pomocy:) Pysiaczku, tak trzymać. W tym przypadku bardzo dobrze, że udało sie dopiąć swego i już jesteś po wizycie. Powiem Ci tylko tyle kochana, że nie jest źle. NIe masz się co martwić, choć oczywiście poziomu hormonów pilnuj. Masz zapisany jod i witaminę D, czyli to dobry znak, ze nie potrzeba Ci suplementacji hormonów tarczycy. Wahania pewno nieznaczne, czyli... byle tak dalej:):):):) Mysiula, jak tam?? A ja od siebie powiem, że wracam w następnym tygodniu do pracy w częściowym wymiarze. W maju w pełnym wymiarze... Trochę strach mnie oblatuje, ale cóż zrobić... Trzeba działać.... Pozdrawiam serdecznie
  11. Hej, Maju, super, że Majeczka nie wymiotuje i że przybiera na wadze, byle tak dalej!!! Drugaszanso, ja też nie pomogę jeśli chodzi o obwód brzuszka, ale myślę, że wszystko jest w porządku:) Kasiu, cieszę się, ze u Ciebie do przodu i senność też da się przetrwać, byle maleństwo zdrowo rosło:) A co do mnie, to komplementujesz mnie za nadto. Jak coś wiem, to staram się pomóc i to samo otrzymuję tu na forum od dziewczyn. W ogóle widzę,że tu naprawdę jest dobra atmosfera i generalnie chęć pomocy:) Pysiaczku, tak trzymać. W tym przypadku bardzo dobrze, że udało sie dopiąć swego i już jesteś po wizycie. Powiem Ci tylko tyle kochana, że nie jest źle. NIe masz się co martwić, choć oczywiście poziomu hormonów pilnuj. Masz zapisany jod i witaminę D, czyli to dobry znak, ze nie potrzeba Ci suplementacji hormonów tarczycy. Wahania pewno nieznaczne, czyli... byle tak dalej:):):):) Mysiula, jak tam?? A ja od siebie powiem, że wracam w następnym tygodniu do pracy w częściowym wymiarze. W maju w pełnym wymiarze... Trochę strach mnie oblatuje, ale cóż zrobić... Trzeba działać.... Pozdrawiam serdecznie
  12. Maju, jak się miewacie?? Aaries, ooooo to Ty już tuż w kolejce:):):) zdrówka dla Was.... Rybciu kochana, pisałaś, że byłaś bardzo zdenerwowana rozmawiając z p. genetyk. Może pani doktor użyła kolokwializmu dot. "urody". Może tak jak się mówi "taka jego uroda", a nie uroda w sensie wyglądu. Z tego co czytałam w jednym z artykułówi na forum to wynikało, że ludzie z tą inwersją niczym nie różnią się od rówieśników, a ich inwersja odkrywana była w życiu dorosłym podczas przeprowadzania badań genetycznych. Znalazłam pracę naukową wczoraj gdzie dociekano przyczyn poronień nawykowych. Na bodaj 60 par 3 pary miały tę inwersję. Mieli kłopoty z donoszeniem ciąży, więc się badali, ale tak w życiu codziennym wcześniej nigdy nie wyszła żadna "inność". Uszy do góry.
  13. Rybciu poszperałam jeszcze, bo zdaję sobie sprawę, że Ty nie masz pewno do tego głowy... http://www.fozik.pl/forum/vt,48,237,912,2940,#.T4XwORc-BsU Tu jest przyszła mama w dokładnie takiej sytuacji jak Ty. NT 3,5, amio wykazała prawidlowy kariotym męski, ale własnie inwersję chromosomu 9. Dostała odpowiedź, że dziecko rodzi się z prawdopodobieństwem zaburzonej płodności. U takiej osoby mogą być problemy z płodnością, a jak będzie się spodziewać dziecka, to taka inwersja u rodzica jest wskazaniem do wykonania amnio. Poprostu wiesz więcej o swoim dziecku niż większość przyszłych mam. Uszy do góry.
  14. Rybciu moja kochana... najważniejsze, że nie ma zespołu wad, to najwazniejsze. Też nigdy nie słyszałam o takiej inwersji, ale musisz wierzyć, że to coś powierzchownego. Bądź dobrej myśli... Pysiaczku, słuchaj, wybacz, że tak napiszę, ale nie ma co tak słów rzucać na wiatr "obsmarować laboratorium w internecie"... Amniopunkcja to bardzo wazne badanie, a wyniki nie są tak proste do wykonania, czy interpretacji jak morfologia.... A co do Twojej sprawy, to jako, ze jesteś w ciąży i mimo wszystko nie znajdują dla Ciebie terminu to radziłabym pójść do endokrynologa prywatnie i to poszperać w necie, który gdzieś w okolicy decyduje się leczyć Novothyralem, czy Cytomelem (niewielu takich jest). Ewentualnie zrób jeszcze badanie poziomu ferrytyny i witaminy B12. Już tłumaczę o co chodzi. Na niedoczynność większość lekarzy standardowo podaje leki Euthyrox, czasem Letrox. One działają na FT4. W normalnej sytuacji z FT4 powinno się wytwarzać FT3, ale często tak nie jest, a w ciąży FT3 lubi mieć poważne niedobory. Często przetwarzanie jest uboższe, jesli szwakuje wit. B12, lub ferrytyna, dlatego dobrze to sprawdzić. Ewentualnie można podać leki, które zawierają składnik bezpośrednio działający na FT3 (u nas na rynku dostępny - Novothyral). Ona, tak jak pisze Wesoła, marchewka szczególnie lubi "namieszać"... może próbuj nie zawsze na marchwiowo, albo wprowadź probiotyki?? probiotyki w ogóle lubia nieco rozluźniać, więc byłoby dla równowagi. Poza tym ich działanie jest dobroczynne:) A co do bycia z mężem na odległość. Moja rada... Jeśli nie ma u Was pracy dla męża, jeśli Ty nie pracujesz (np. powrót po macierzyńskim) to jedź do męża. Zbyt dobrze znam (w rodzinie) przykład takiej rozłąki. Nie rozwiedli się, ba..., nawet się kochają, dzwonią codziennie, ale nauczyli się żyć osobno i to tak trwa, że widują się np. przez miesiąc, czy trzy np. raz na dwa lata... Trwa to od 28!!!!! lat. A tak w ogóle to świetnie, że chrzciny się udały:) Wesoła, jeśli nie ma wymiotów, biegunki to całe szczęście. Jesli Wojtuś miałby luźne kupy jutro po mleku to spróbuj podać mu enterol w kapsułce (oczywiście wysypana zawartość z jakimś napojem). Pomoże. Pozdrawiam:)
  15. Wielkie i szczere gratulacje dla kwietniowych mam:):):) Czy się mylę, czy już wszystkie kwietniowe dzidziusie są z nami??:) Dużo zdrówka dla dzidziusów i świeżo upieczonych mam:):):):):) Monia, super, że u Was dobrze:) Miholicholku kochany, dorodny ten Twój Jaś. Szczerze podziwiam wszystkie mamy, ktore dają radę z porodem sn z dziećmi powyżej 4 kg. Dla wszystkich innych mam rzecz jasna też:) Dużo zdrówka dla Was!!! Dziubasku, musisz dojść do siebie z hormonami, ze swoimi emocjami. Będzie lepiej. Sama wiem, że światopogląd się zmienia jak wszystko zaczyna dotyczyć własnego, a nie cudzego dziecka, ale będzie lepiej... Będziemy Cię wspierać. Z bioderkami Hani też wszystko będzie dobrze, zobaczysz... Uszy do góry. Rybciu, jestem z Tobą myślami. Wesoła do Ciebie napiszę niedługo więcej. Teraz krótko. Ulzylo mi, że u Was jest poprawa. Duzo sił dla Was..... Szczerze Cię rozumiem i trzymam kciuki za Was.... Buziaki:):):)
  16. Wesoła, przyłączam się do dziewczyn. Jakoś wczesniej, nim miałam maluchy, chyba nie umiałam tego wszystkiego pojąć. Teraz, pomimo, że nigdy nie byłam z maluchami w szpitalu i mam nadzieję, że nie zajdzie taka konieczność, to umiem sobie wyobrazić koszmar, jaki przeżywasz. Jest mi strasznie Was żal, bardzo Ci wspołczuję. Chciałabym Ci choć trochę ulżyć w tej psychicznej męczarni, w bezsilności, lęku i zmartwieniach. Jestem z Tobą myślami.... Mysiula, gratulacje. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Jesli chodzi o podejście lekarzy, pielęgniarek itp.... Różnie bywa... Jedni podchodzą jak do człowieka, a inni niestety nie. To dla kobiety, ktora jest w ciąży, ciąża jest wyjątkowa... niestety dla wielu medyków będziesz "przypadkiem" lub "kolejną ciężarną".... tak nie powinno być, ale niestety jest. Trzeba próbować się na to uodpornić... A co do karty itd. to generalnie z tego co widzę jest tak, że lekarz zaklada kartę na wizycie, na której stwierdza akcję serca dziecka. Ja w obu ciążach miałam zakładane karty bodaj w 8-9 tygodniu. Leż spokojnie i się nie zamartwiaj, bo nastawienie psychiczne też jest bardzo ważne. Pozdrawiam Micholiholku Rybciu Wesoła
  17. Wesoła, dużo sił dla Was... myślę o Was biedactwa.... Micholiholku, mnie w drugiej ciąży puchły nogi bardzo. Cieszyłam się, że w październiku jeszcze było ciepło, bo nie wiem jak chodziłabym w kozakach.... Na pociechę... przeczytałam swego czasu, że jak nogi w kostkach mają w obwodzie więcej niż w kolanach.... to znaczy, że poród już blisko....;) Sabibo, pozdrowienia serdeczne... Daisy, mnie męczyły wzdęcia. Pomagała mi activia do picia. Dziewczyny, skupmy się, poślijmy dobre myśli i pomodlmy się za maluchy Wesołej, żeby koszmar się u nich skończył.
  18. To i ja się dołączam z życzeniami. Spokojnych, radosnych Świąt Wielkiej Nocy i umiarkowanego Dygusa życzy banda urwisów:) Wesoła, oby u Was było lepiej. Dużo sił dla Ciebie i dla Wojtusia. Ewciu, Wy też nie chorujcie... Kibicująca, a może zdarzy się ten cud?? Micholiholku, wszystkiego najlepszego dla Twojego synusia!!!! Niech świątecznie powita świat!!!
  19. Wesoła, trzymam kciuki za poprawę, żeby udało się uniknąć szpitala. Strasznie Ci współczuję.... Rybciu, jestem z Tobą myśliami. Tobie też wszystkiego dobrego na Święta, a przede wszystkim dobrej wiadomości co do maluszka.... Ona29 hop hop, jak tam?? Micholiholku, podziwiam Twoją formę. Dzięki za gratulacje notabene:). Ja w sumie nie wiem, jak wygląda 40 - 41 tydzień ciąży, bo moim maluchom było spieszno i rodziły się przed wyznaczonym terminem. Przyznam, ze myślałam sobie czasem, jako, ze moje maluchy oboje wrażliwe "brzuszkowo" i dokuczała im niedojrzałość ukł. pokarmowego (jak to u wielu maluchów do 3 miesiąca), czy gdyby poczekały z urodzeniem ze 2 tygodnie, to czy nie miałyby pod tym względem łatwiej... kto wie?? Może Jasio za to , że wygrzewa się dłużej u mamusi, nie będzie miał żadnych problemów kolkowych, trawiennych itp.??:) Tego Wam życzę:) Kibicująca:), bardzo pięknie piszesz o macierzyństwie. Pogratuluj siostrze synka:) Ja ostatnio rozmyślam nad tym, czy zakończyć przygody ciążowo - porodowe i czy nastawiać się na jeszcze raz jak Bóg da:) I chciałabym i zastanawiam się, jak to ogarnąć. Myślę, ze jeśli już to tak jak Ola będzie mieć 3-4 latka, ale ja wtedy będę mieć już 32-33, a przy trzeciej ciąży to już "zmęczenie materiału" też może się dawać we znaki... Poza tym, jak będą małe dzieci to ok, teraz widzę, że różnica 4 lat to generalnie luz, ale jak to zrobić, żeby później dać radę?? Teraz dzieci wszędzie się wozi. Do szkoły wozi, po szkole na zajęcia wozi... Ech, mając trójkę to już troszkę sajgon..., chociaż wtedy Piotruś byłby już starszy.... Kibicująca, jeśli mogę być tak wścibska, to co Cię powstrzymuje przed decyzją o drugim dziecku?? Pozdrawiam
  20. Wesoła, bardzo Ci współczuję. Bardzo mi przykro, że coś takiego Was dopadło. Napewno to wiesz, ale jeśli tylko możesz, to wyślij kogoś po elektrolity do apteki (np. Orsalit). Do zmian pieluszek - dla Ciebie rękawiczki, a jeśli chodzi o dorosłych to na wszelki wypadek obsługujcie klamki, włączniki do światła, baterie umywlkowe, wannowe i spłuczki łokciem. Może uda się w ten sposób uchronić Twojego męża. Strasznie Ci współczuję... Drugaszanso, takie badania jak usg "genetyczne" to snadardowe badanie. Myślę, ze wykonuje je praktycznie każda kobieta, bez względu na wiek. Nad tym poprostu nie należy się zastanawiać, trzeba to zaliczyć i już. Micholiholku, masz moje kciuki:)
  21. Kasiu dobrze, ze lażakujesz... Z tych nieobecnych to ja jeszcze dołożę Jowankę, Green, Gośkę i Gosię oraz Ona 81....hop hop.... Kibicująca kochana, przegapiłam Cię ostatnio. Jak tam Twój synek??Jak z kwestią zajęć?? Wesoła, jak tam Zosieńka??Jak się macie??Współczuję Ci bardzo przeżyć... Pozdrawiam z mocno zachmurzonego miasta....
  22. Dojrzałam do zmiany nicku...:) Niech urwisują już we dwójkę:)
×