rudzia_krk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Alicja i inne dziewczyny jestescie kochane ze mnie jeszcze pamietacie i interesujecie sie co u mnie. Przepraszam ale nie odzywałam sie tak długo bo u mnie niestety nic dobrego sie nie działo i ciezko mi było o tym nawet pisac. Przez długi czas przestałam nawet tu zagladać bo było mi bardzo ciezko i chciałam o pewnych sprawach po prostu zapomniec. Ostatni raz pisałam Wam chyba o moim drugim podejsciu do in vitro. O tym tez ze siostra długo lezała w szpitalu walczac o dziecko, ktore jednak straciła zaraz po urodzeniu. Potem pisałam ze w tym samym czasie ja sie dowiedzialam o ciazy, że było najpierw podejrzenie ciazy biochemicznej a potem ciazy pozamacicznej a w koncu ciaze straciłam. Nie pisałam Wam tylko wtedy ze maz z wiadomosci o ciazy jednak sie nie ucieszył i potem ze wszystkimi problemami zostawił mnie po prostu sama. Nie musze chyba mowic w jakim totalnym szoku wtedy byłam oraz co czułam jak sie dowiedziałam ze rowniez od jakiegos czasu po prostu mnie zdradzal i to ze znajoma. Myslalam ze wszystko sie jeszcze jakos poukłada ale niestety, meza nie interesuje nawet to ze mamy zamrozone jeszcze nasze 4 zarodki, po ktore miałam nadzieje wrocic. Niestety. Rzeczywistosc wyglada teraz tak ze wlasnie jestem w trakcie rozwodu, z zarodkami nie wiem co zrobic maz w dalszym ciagu sie nie okreslił a moje nadzieje na to ze zostane kiedys matka przeszły juz do historii. Jedyna pociecha to ze bede wkrótce ciocią bo mojej siostrze udalo sie zajsc znowu w ciaze ale teraz cały czas sie modle by tym razem skonczylo sie dobrze. Z pewnoscia nie takich nowin sie ode mnie spodziewałyscie ale takie zycie niestety. Mi sie nie udało ale za Was wszystkie trzymam mocno kciuki i ciesze sie za kazdym razem z dobrych nowin o nowym cudzie narodzin. Całuje Was ciepło.
-
Hej dziewczynki. U mnie na szczescie juz lepiej chociaz nie wygladalo to za ciekawie. Bylam juz spakowana do szpitala bo moja beta w 43dpt wynosila prawie 120, do tego torbiel urosła prawie do 6cm i w zatoce Duglasa mialam płyny. Wszystko wskazywalo na ciaze pozamaciczna. Dzieki Bogu w 46dpt beta w koncu spadla do 95 a potem w 48dpt do 60 i płyny tez sie czesciowo wchlonely. Mam teraz zazywac 2x dziennie Duphaston przez 10 dni aby wszystko sie wchoneło i wyczysciło. Chyba pierwszy raz od dawna uciesze sie na widok okresu :( Poki co ciesze sie ze uniknelam szpitala i czekam zeby to sie wreszcie skonczylo bo to juz prawie 8 tydzien od transferu i normalnie konca nie widac. Bete mam robic co tydzien az wreszcie zobacze wynik 0. Jak go zobacze to chyba tez pierwszy raz sie uciesze z takiego wyniku :( eh masakra... Wam Kochane zycze wysokich ładnie przyrastajacych betek po udanych transferkach a wszystkim mamusiom pociechy z dzieciatek:) Buziaczki
-
Słuchajcie beta dzis urosła do 116, wlasnie rozmawialam z lekarzem, w poniedzialek powtarzam i jak nic nie spadnie to niestety kolo srody albo nawet wtorku ide na stol. Niestety lekarz twierdzi ze raczej mnie to nie ominie :( Chyba sie zdecyduje u niego prywatnie bo mam taka awersje do szpitali po pobycie siostry ze nie przekrocze znowu ich progu. Poza tym chyba chcialabym by mnie dobrze ktos poogladal od srodka co tam sie wlasciwie dzieje. ech.....
-
U mnie po wizycie sytuacja wyglada tak: w lewych przydatkach znajduje sie torbiel o wymiarach 47x40mm wypelniona licznymi echami wewnetrznymi -torbiel krwotoczna ze skrzepami. Jama macicy pusta. W zatoce Douglasa widoczna spora ilosc płynu. Wniosek:nie mozna wykluczyc ciazy pozamacicznej, zrobilam dzisiaj ponownie beta HCG. Wyniki beda wieczorem. Mam je powtarzac co 3 dni. Dzis tez musialam wykonac sporo badan na wypadek gdyby tzreba bylo pilnie robic zabieg laparoskopii. Mam nosic przy sobie grupe krwi, legitymacje i wszystkie wyniki badan. Mam sie nie przemeczac, absolutnie nie dzwigac, nie schylac sie za bardzo, ma zawsze ktos ze mna byc na wypadek omdlenia i w ogole chcial mi dac L4. Niestety w domu bylabym sama wiec juz wolalam pojsc do pracy, przynajmniej ktos tu jest w razie czego. Kolejna wizyta w srode, jesli beta nie spadnie a przede wszystkim plyn nie zniknie to niestety czeka mnie laparoskopia w trybie pilnym :( Powiedział ze to niezmiernie bardzo zadki przypadek taka ciaza pozamaciczna po ICSI no ale jak widac chyba mozliwa. Siedziałam w gabinecie chyba z godzine, wybadal mnie na wszystkie strony i od kazdej strony a nogi mi sie tak trzesly ze musial je przytrzymywac. Mowil ze sama torbiela by sie nie przejmowal ale martwi go ten plyn i to raczej swiadczy o ciazy pozamacicznej. No nic musze czkeac do wieczora i zobaczymy czy beta spadła czy nie.
-
Kochane ja na ciaze juz nie licze bo to raczej nie mozliwe. Tylko boje sie ze czeka mnie zabieg i ze bede musiala cos usunac :( Boje sie panicznie, z tym ze sie tym razem nie udalo juz sie pogodziłam ale teraz boje sie po prostu o swoje zdrowie :( Jakis horror normalnie. Nie wiem co smi sie jeszcze przydazy, myslalalm ze najgorsze juz za mna :(
-
Ostatnia bete robilam w ubiegly czwartek a to byl moj 32 dpt i beta wyszla 60,67, poprzednie robilam w 12pt- 12,45, w 15dpt -17,83 i 17dpt -21,61. W 17 dpt na polecenie lekarza odstawilam wszystkie leki, zaczelam plamic juz 2 dni wczesniej a potem to ze mnie ze tak powiem polecialo na maxa. W ubiegly czwartek poszlam wlasnie na kontrolne usg, lekarz znalazl torbiel lewego jajnika, dzis odebralam te wyniki bety i sie przerazlam bo powinna spasc. Dzwonilam juz do Novum, lekarz kazal mi natychmiast przyjechac najlepiej jzu jutro ale ja mam daleko, poza tym pracuje i nie bardzo bym mogla wiec kazal mi pojsc do dobtrego lekarza tu u mnie na miejscu i maja mnie przebadac dokladnie, potem mam zadzwonic znowu co ustalono. W kazdym razie jak sie lekarz wyrazil "ciaza sie gdzies jeszcze tli" co moze oznaczac np. ciaze pozamaciczna ale ze zarodek umiejscowil sie w zlym miejscu np w jajniku. No mowie Wam masakra, cała chodze z nerwow, nie wiem jak wytrzymam do jutra :(
-
Hej dziewczynki. Potrzebuje pilnie Waszej pomocy. Pisałam Wam niedawno ze byłam po transferze ale beta za mało przyrastała i kazali mi odsatwic leki ze to ciaza biochemiczna. Tydzien temu wykonałam bete zeby zobaczyc czy spoadła do zera, dzis dopiero odebralam wyniki i moja beta wynosi 60,67 !!!! Nie wiem co robic! Jestem w szoku. Co sie dzieje??? Jeszcze ostatnio lekarz wynalazł torbiel 3,5cm. Słyszalyscie kiedys o takim przypadku??? Pomozcie!
-
Witajcie Kochane. Ja troche jestem nie w temacie bo długo mnie tu nie było i nie mialam jeszcze czasu by nadrobic zaleglosci w czytaniu ale chcialam napisac co u mnie. Niestety u mnie złych wiesci ciag dalszy :( Moja beta po transferze wskazywala na ciaze, cieszylam sie dobra nowina 3 dni, niestety po kolejnym badaniu okazalo sie ze beta nie przyrasta tak jak powinna. Powtorzylam badanie ponownie, niestety bylo bez zmian i w koncu lekarze kazali mi odstawic leki. Ciaza biochemiczna i wszesne poronienie :( Na dodatek cały czas bolal mnie brzuch wiec poszlam na usg i okazalo sie ze mam 3,5 cm trobiel na lewym jajniku. Mam nadzieje ze sie to samo wchlonie. Nie wiem zreszta jak to mozliwe ze to nie peklo po zastrzyku po stymulacji i ze nie zauwazono tego przy punkcji. Wczoraj robilam ponownie bete zeby zobaczyc czy spadlo do zera. Mam nadzieje ze wszystko wroci do normy bo organizm rozregulowal mi sie masakrycznie. Pewnie to tez wina stresu ktorego ostatnio mialam niestety pod dostatkiem :( Z tego wszystkiego nie moge w ogole jesc, mam problemy ze spaniem, schudlam juz 4 kg i w ogole łapie mnie deprecha. Siostre wypisali ze szpitala dopiero w tym tygodniu bo byly komplikacje. Tez dochodzi pomalu do siebie ale to strasznie trudne po tym co przeszła :( Mam tylko nadzieje ze nastepny rok bedzie dla nas lepszy. A na razie ja odpuszczam sobie kolejne proby, mam co prawda 4 kruszynki na zimowisku i chciałabym po nie wrocic ale musze dojsc do siebie i troche z tym odczekac. Gratuluje wszystkim swiezo upieczonym mamusiom i tym ktore niedługo nimi zostana a za pozostałe starajace sie nadal dziewczyny nieustannie sie modle i trzymam kciuki.
-
Siostra urodziła wczoraj synka Karolka niestety dzisiaj nad ranem Malutki od nas odszedl. Pomodlcie się za naszego Aniołka
-
Moja siostra nadal w szpitalu to juz ponad 6 tydzien kiedy lezy. Wczesniej lezala 3 tyg. Teraz jest w 31 tc i raz jest lepiej raz gorzej. Wczoraj miała np. straszne plamienia zywa krwia, na szczescie nie nasilaja sie tylko raczje slabna. Caly czas odchodza jej te wody wiec musi caly czas lezec. Ktg wychodzi w normie ale po usg dzieciatko troche za male do wieku ostatnio wyszlo. Poza tym caly jest na diecie cukrzycowej i dalej bierze insuline. No i wlasciwie to tyle, lekarze kaza czekac tylko pomalu juz wysiadamy psychicznie. Ja po namowach siostry zdecydowalam sie jednak sprobowac bo badania mi sie konczyly, poza tym dostalam tez przymusowy urlop w pracy to byla okazja by jechac do Warszawy. Juz jestem po calej procedurze i transferze i niedlugo robie tescik ale za wiele sie nie spodziewam. Objawow nie mam zadnych poza tym po tym stresie ktory przechodze to nie wiem co z tego bedzie. Na szczescie tym razem mam troche mrozaczkow i w nich moja nadzieja.
-
candy2203 jeszcze jedno nie wiem torym pociagiem zamierzasz wracac ale ten o 12:35 do Krakowa jest z wczesniejsza rezerwacja miejscowek. Ja sobie kiedys nie zarezerwowalam wczesniej i niestety musilabym cala droge stac. Na szczescie wpadlam na to by leciec do Warsu i przesiedzialam na stołu barowym ponad 3 godziny. Niezbyt wygodnie ale zawsze to lepiej od stania.
-
candy2203 witaj, ja co prawda nie jestem z Warszawy ale tez dojezdzalam do kliniki z małopolski wiec służe pomoca w sprawie dojazdu. To naprawde nic skompkikowanego wiec na pewno sobie poradzisz. Wysiadasz na dworcu centralnym i kierujesz sie wyjsciem od ulicy Emilii Plater i idziesz w strone ulicy Swietokrzyskiej do stacji Metra. Jesli nie bedziesz wiedziała to po prostu zapytaj gdzie jest stacja metra to ci ludziska powiedza. Po lewej stronie po wyjsciu z dworca sa Złote Tarasy a w oddali z lewej strony bedziesz widziala Pałac Klultury. Musisz isc cały czas prosto taka niby alejka. Z prawej jest tez jakis dworzec i takie budki z kebabami. Po drodze w kiosku ja zawsze kupowałam bilety, najlepiej wychodza te 40 min kosztuja chyba 3,80. Jak bedziesz szła prosto to miniesz Pałac Kultury i dojdziesz do schodkow. Beda dwa wejscia do stacji metra, ty idziesz do stacji metro KABATY. Kasujesz bilecik, zjezdzasz schodami ruchomymi i wsiadasz do metra na stacji Centrum, nastepnie sa stacje:Politechnika,Pole Mokotowskie,Racławicka, Wierzbno, i wysiadasz na Stacji Wilanowska. Idziesz schodkami w gore i szukasz dworca autobusowego Metro Wilanowska. Wsiadasz w autobus 709 i wysiadasz na przystanku Grabów ( po drodze sa jeszcze Al. lotnikow, Wyscigi, Poleczki) Przystanek jest na zadanie. Przechodzisz na swiatlach na druga strone i praktycznie na wprost masz Klinike. Powrot jest identyczny tylko pamietaj ze z powrotem szukasz metra w kierunku Młociny i wysiadasz stacja Centrum. Mi podroz z dworca do kliniki zajmowała max. ok 35 minut.
-
Hej Julciaaa dzieki ze pytasz :) na razie bez wiekszych zmian u siostry. Wczoraj zastanawiali sie nad kolejnym zabiegiem amnioinfuzji ale chyba robic nie beda bo pecherz przebity wiec wody i tak uciekna. Dostała juz sterydy na płucka, plamienie na szczescie ustało ale i tak cały czas teraz lezy. Kolejny tydzien za nami, teraz juz 25 i byle do przodu.... Teraz jest na diecie cukrzycowej bo cos jej wyniki zle wyszły ale mozliwe ze po niedzielnej szarlotce ;) Pozostale wyniki dalej dobre, szyjka wysoka, Mały ulozony głowka do dołu wiec w razie czego porod sn. Siostra czuje sie dobrze tylko lezenie jest meczace no i to czekanie...wiadomo.... Ja biegam miedzy szpitalem a praca, w domu tylko spie, wszystko lezy i kwiczy, nie mam czasu nawet posprzatac, pranie lezy stosami ;) Dzis zjadlam pierwszy raz obiad od chyba 2 tyg bo na nic czasu nie mam. Moja diete diabli wzieli bo biore bułe pod pache i lece ;) Siostra wygania mnie do Warszawy na dalsze proby ale sama nie wiem, nie mam czasu nawet pomyslec. Podczytuje Was w wolnej chwili i kibicuje wszystkim bardzo mocno :) Czesto o Was mysle Kochane. Trzymajcie sie ciepło. Buziaczki
-
Alicja przykro mi bardzo, nie wiem co wiecej napisac bo ciezko w takiej sytuacji o cos madrego, tez uroniłam łzy po przeczytaniu tym bardziej jak pomysllaam o mojej siostrze :( Zycze Ci duzo sił i wiary ze wkrotce bedzie lepiej. Pomodle sie za Twoje Aniołki. Julciaa dzieki za pamiec. Siostra byla w domu 2 tyg a dzis znowu poszla do szpitala. Bylismy u kilku lekarzy, jeden stwierdziłl calkowite bezwodzie inny malowodzie a jeszcze inny dopatrzyl sie ostatnio 2 małych "zbiorniczkow " z woda. Jak jest naprawde to tego chyba nikt nie wie na 100% Diagnoza lekarzy jest jednak bez zmian czyli musimy czekac i sie modlic.... Wszystkie inne parametry i wyniki na razie byly dobre ale tak jak u Alicji wszystko moze sie zmienic w kazdej chwili. Mozilwe ze czeka ja kolejny zabieg amnioinfuzji ale jeszcze nie wiadomo bo poprzednie nie byly skuteczne. Siostra jakby pogodziła sie z losem, mowi ze co ma byc to bedzie, niczego juz nie jest w stanie zmienic. Czeka i modli sie. Jak cała nasza rodzina i znajomi. Niczego jednak nie kupuje, nie potrafi sie juz tak cieszyc jak nasze dziewczyny z forum. Naprawde pozazdrosic i zycze Wam by było tak do samego rozwiazania. Julcia jesli mozesz podeslij mi linka z przypadkiem tej dziewczyny z Niemiec. Ja juz duzo przeczytalam na ten temat ale wniosek zawsze jest jeden..... cuda czasem sie zdarzaja.....Ja cały czas mocno wierze..... Pozdrawiam Was wszystkie kochane bardzo ciepło. Podczytuje Was regularnie ale z pisaniem to same wiecie.....wybaczcie.
-
wizyty mialam nastepujaco: 3dc, 6dc, 8dc, 10dc , 12dc punkcja, 15dc transfer Mam nadzieje ze pomogłam.