Witam !!
Ja staram się z mężem już od około pół roku o dzidzie. Udało mi się w sumie bardzo szybko zajść, ale poroniłam w grudniu, w 7 tyg ciąży :( Lekarz stwierdził ze starania możemy zacząć praktycznie od razu, po pierwszej miesiączce. I tak tez zrobiliśmy :) w miesiącu robiłam kilka testów (sama nie wiem po co ) po 2 miesiącach starań miałam objawy ciążowe, postanowiłam zrobić test, w sumie przed @ , i kupiłam test który niby wykrywa ciążę 4 dni przed @ . Wyszedł negatywny, byłam załamana, ale miesiączka nie przyszła, dzień po terminie @ zrobiłam znów test i był znów negatywny , załamana wyrzuciłam test do kosza , ale po chwili coś mnie tknęło i poszłam sprawdzić jeszcze raz, i zauważyłam druga ale bardzo mało widoczna kreskę. Juz zgłupiałam , nie wiedziałam co myśleć, następnego dnia zrobiłam znów test i było to samo , na dodatek zaczęłam plamic na brązowo, wiec wszelkie nadzieje się rozwiały, byłam pewna ze nic z tego . Ale plamienie było jednorazowe, zrobiłam jeszcze 3 testy i kreska robiła sie coraz ciemniejsza. Natychmiast omówiłam się do lekarza na wizytę, bo niepewność mnie zrzerala . Lekarz powiedział ze nic nie widać :( Załamka, ale zrobił mi testy z krwi i moczu, i pogratulował :) Tydzień później widziałam już moje maleństwo w 5 tyg :) A Dluga ta moja historia, ale chciałam się dokładnie podzielić moimi doświadczeniami, także dziewczyny druga blada kreska u mnie jak najbardziej sie sprawdzila :) Pozdrawiam