Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

małaO

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez małaO

  1. i forum zamilkło. A ja sobie napiszę :) Przez to spotkanie non stop o nim myślę :( uczucia wróciły i nie chcą odejść :(. Umówiłam się z nim na wtorek, bo pomyślałam, że jak on już dwa razy zainicjował spotkanie to teraz pora na mnie. Tylko nie wiem czy mam postawić wszystko na jedną kartę,tzn rozpocząć temat o nas żeby rozwiać wszystkie wątpliwości i złudne nadzieje czy poczekać na jego ruch :(
  2. kikaaaa91 stęskniłam się za Tobą :) Cieszę się, że już Ci minęło. Nie wiem czy czytałaś poprzednie posty - mi też już mija to uczucie, choć nie do końca. Też poznałam kogoś, chociaż wiem, że chyba nie jesteśmy tak dopasowani to siebie jak ja z moim exem, ale myślę, że warto spróbować :). Dobrze, że skończyłaś z tym nowym, przynajmniej oszczędził Ci większego bólu. A co do exa - no cóż facet poukładał swoje życie, teraz trzeba mu życzyć wszystkiego dobrego, a Ty skupisz się na sobie - może na horyzoncie trafi się ten co będzie lepiej do Ciebie pasował niż tamten :) Ja nie wiedzieć czemu mam intuicję, że z moim byłym to jeszcze nie koniec - nie wierzę, że dwie tak dobrane osoby mogłyby się znów nie połączyć (oczywiście nie teraz, ale za jakiś czas). Wczoraj znów widziałam się z exem - znalazłam jego rzeczy i poprosiłam, żeby je wziął. Jak zwykle bardzo dobrze nam się rozmawiało, a na pożegnanie powiedział, że będziemy się jeszcze spotykać. Nie wiem być może naprawdę coś go ruszyło i chce się do mnie zbliżyć. Ale wolę nie myśleć w ten sposób, wolę się skupić na tym co jest :)
  3. No i przepadłam Trafiłaś na faceta, który jest wiecznym chłopcem i imprezowiczem. Niestety nie ma na to rady, on musi się wyszaleć. Ale kiedy już mu się do znudzi, myślę, że doceni to, że Cię miał. Serio ale według mnie i większości znanych mi panów panienki, które non stop imprezują nie są dla mężczyzn kandydatkami na żony - taka aluzja do tej nowej Twojego byłego. I powiem to co każdy - liczy się tylko i wyłącznie czas i skupienie na własnej osobie, nic innego. A jeśli chodzi o mnie to moje uczucia są jednym wielkim kotłem :( Chłopczyku ochłonęłam już po tamtym spotkaniu :) już o nim nie myślę :) Myślę, że to dzięki pracy, ona pozwala mi się skupić na czymś innym :). I znowu bardziej swoją uwagę skupiam na tamtym (zwłaszcza po tym jak dał mi buziaka w policzek). Teraz on mi zajmuje myśli. Tylko, że boję się jednego - że znowu pojawi się były i że znowu będzie płacz a jeszcze gorzej jak będzie chciał powrotu :(.
  4. Chłopczyku a jeśli on jest jakimś psem ogrodnika? Sam nie weźmie i innemu też nie da? :(. Ja już przestałam wszystko interpretować :( wydawało mi się, że te spotkania były z grzeczności i tyle, ale to wczorajsze zburzyło wszystko :( kropka.aa - dziękuję Ci kochana :) być może trzeba po prostu poczekać na rozwój wydarzeń :) a ja się niestety pomyliłam :( bo myślałam, że już przestałam go kochać a tu nagle jedno spotkanie i całe uczucie wróciło :( A jeśli chodzi o tego, w którym się spotykam , to jest jeszcze za wcześnie żeby go skrzywdzić :) aż tak się nie poznaliśmy :)
  5. Wiedziałam! Wiedziałam, że tak będzie :( mój były przyjechał dzisiaj do mnie i zaproponował spacer :( Boże! I co ja mam sobie myśleć :( przez niego wszystko się chrzani :( znowu wraca to uczucie :( a już było tak pięknie :( zapominałam :(
  6. hipokrytko cieszę się, że to była tylko taka chwila zwątpienia :) O! Bardzo dobrze, że gdzieś jedziesz :) odpoczniesz sobie od tego wszystkiego :) Poznałam go w pobliżu mojej pracy - pracujemy niedaleko siebie :) Mam nadzieję, że to się rozkręci :)
  7. hipokrytko, to że niektórzy zrezygnowali z powrotu, nie oznacza, że nie możesz się wypowiadać - ja Ci chętnie doradzę :) i mimo zmiany podejścia do życia, nie odchodzę z forum :) chciałabym doradzać innym zranionym duszom :). Poza tym u mnie już nie ma czego się spodziewać ze strony exa. Zapewne wie, że już kogoś poznałam i chcę to rozkręcić, a on co robi? Nic! Gdyby mu zależało to by się pojawił i walczyłby o mnie, a on to ma totalnie gdzieś. Po co mam czekać na takiego człowieka? On na to nie zasługuje, a ja nie mam już żadnych wyrzutów sumienia, związanych z rozpoczęciem nowego etapu w moim życiu. I szczerze? Niech zostanie tak jak jest :) nawet już nie chcę jego skruchy,bo to by spieprzyło moje szczęście. Życzę mu żeby znalazł sobie dziewczynę i był z nią szczęśliwy - a ode mnie niech się trzyma z daleka :) Oczywiście będę mu składać życzenia z okazji różnych świąt, bo jest ważną dla mnie osobą - dzięki niemu nauczyłam się kochać, troszczyć o drugą osobę - ale to już minęło :) i nie wróci :). I kochani to, że ja już z tego wyszłam wcale nie oznacza, że przestanę wam doradzać - doskonale rozumiem waszą sytuację :)
  8. ja już się pogodziłam i się nie łudzę - zapominam o byłym :) teraz rozwijam nową znajomość z bardzo przystojnym facetem :) trzymajcie za mnie kciuki :)
  9. hipokrytko - tak Ty możesz mieć nadzieję, bo masz ogromne szanse na powrót :). Twój chłopak nie powiedział, że to definitywny koniec :) a u nas właśnie tak było. Poza tym ja zdałam sobie sprawę, że ten człowiek nie zasługuje na moje łzy. Dowiedziałam się, że imprezuje i świetnie się beze mnie bawi. Po tym jak się popłakałam w pracy powiedziałam sobie KONIEC, nie ma płakania, nie ma czekania, on na to nie zasługuje. No i teraz jest świetnie :) zwłaszcza, że ktoś inny wpadł mi w oko i będę chciała tę znajomość rozwinąć :)
  10. ja nie piszę, bo wy nic nie piszecie :) poza tym u mnie bez zmian :) no z wyjątkiem tego, że mój były od czasu do czasu pojawia się gdzieś na horyzoncie, co troszeczkę powoduje delikatne ukłucie w serduszku, ale się trzymam :)
  11. mloda01.88 rozmowa taka czy taka nie uchroniłaby Cię przed rozstaniem. Po prostu w tamtej chwili ułatwiłaś mu tylko pozycję, do powiedzenia tego słynnego ,,koniec z nami". Nie miej wyrzutów sumienia :) Mówię Ci, że u nas też doszło do rozstania przez moje sprowokowanie pod wpływem alkoholu, też miałam później wyrzuty sumienia: ,,a może gdybym nie poruszyła tego tematu...", ,,a może to, a może tamto". Nie. Jak chciał zerwać, to by i tak później zerwał - już to przerobiłam. I zgadzam się z chłopczykiem - odetnij się od tego wszystkiego :). Ja się stopniowo odcinam i jest o niebo lepiej :)
  12. mloda01.88 To, że sprowokowałaś kłótnię pod wpływem alkoholu to nic nie znaczy. Gdyby mu zależało to byłby z Tobą. U mnie było bardzo podobnie, bo też wypiłam trochę piw i sprowokowałam dyskusję na temat ,,nas". I właśnie wtedy dowiedziałam się, że to wszystko przez rutynę, że każdy dzień jest taki przewidywalny i w ogóle on sam nie wie co się z nim dzieje. Też miałam wyrzuty sumienia, że doprowadziłam do tej rozmowy. Myślałam, że gdybym tego nie zrobiła on byłby ze mną do tej pory, a to nieprawda. Prędzej czy później zostawiłby mnie. Więc spokojnie :) niepotrzebnie dręczą Cię te wyrzuty :). Gdyby mu zależało, to starałby się to naprawić. I tutaj sosenek ma rację :) hipokrytko sosenek znów ma rację :) Twój przypadek jest inny niż nasze. To my zostaliśmy porzuceni i usłyszeliśmy ,,koniec". Tu nie chodzi o to, że straciliśmy nadzieję - po prostu w tej chwili myślimy racjonalnie, i zdaliśmy sobie sprawę, że nie ma o co walczyć. Jak już to ta druga strona powinna to zrobić. A my nie będziemy stać w zawieszeniu, niepewni czy ta druga strona będzie chciała powrotu, bo to może nigdy się nie wydarzyć. Tak więc teraz podnosimy się na nogi i zaczynamy żyć w nowym rozdziale życia. sosenek mam nadzieję, że w tym lepszym :) Poza tym ja nie mogłabym związać się z byłym, nie tylko przez to jak mnie skrzywdził, ale również z powodu jego otoczenia (rodziny, kumpli). Kiedyś myślałam, że jego ojciec mnie lubi, bo był w stosunku do mnie bardzo serdeczny. Jednak po rozstaniu jak spotkałam mojego byłego z rodziną w Kościele, jego ojciec po tym jak mnie zobaczył, podszedł do exa i powiedział mu żeby poszedł na drugi koniec Kościoła. Nie wiem o co chodziło, ale było mi cholernie przykro :( Natomiast jeśli chodzi o mamę, to myślałam na początku, że mnie nie lubi, ale z czasem to przekonanie się zmieniło. Nawet po rozstaniu jak mnie zobaczyła, to podeszła i zaczęła się wypytywać co tam u mnie słychać. Widać było, że jest jej głupio przez to jak zachował się jej syn. A i jeszcze jego siostra, która jest moją ,,przyjaciółką". Nie zrobiła nic, żeby mi w jakikolwiek sposób pomóc. Mówiła, że i tak go nie przekona, i że takie rozmowy tylko go drażnią. Nigdy mi nie powiedziała, że on będzie żałował. Wręcz przeciwnie, mówiła, że po nim nic nie widać, że chodzi z kumplami na piwo. Mówiąc to wbijała mi coraz mocniej gwoździe w moje i tak już zranione serce. Gdybym ja była na jej miejscu, to robiłabym wszystko co w mojej mocy żeby scalić ten związek - nie chodzi o ciągłe trucie, tylko jakieś przypadkowe spotkania, jakieś aluzje do niego dotyczące byłej. Tych pomysłów jest mnóstwo. Ona nie zrobiła nic. Nawet się mnie nie zapytała o przebieg spotkania z byłym. Zachowuje się tak jakby nie chciała już naszego zejścia. A jeśli chodzi o kumpli, to wszyscy mnie zlewają :( oprócz jednego, z którym dość często się widuję, bo wracamy razem z pracy. Jedynie po nim widać, że mnie wciąż lubi i chciałby, żebyśmy się zeszli. Tak więc mam jeszcze więcej powodów, żeby do niego nie wracać :)
  13. malaOsa milo mi, że kolejna osoba znalazła ukojenie na tym forum :) i jeszcze ma podobny nick do mojego :) insignia - mój drogi interpretacja jej zachowania nic Ci nie da - jedynie zacznie zatruwać Ci życie. Ja to robiłam przez dobre 3 miesiące i co? gó**o za przeproszeniem. Trzeba się odciąć od tego wszystkiego, pomyśleć, że nie ma się na to już żadnego wpływu, bo żadnym zachowaniem nie wzbudzimy w nikim miłości - to uczucie ma się odnaleźć w osobie, która nas porzuciła, a nie wiadomo ile to potrwa. Ja już prawie stąpam równo na ziemi - mówię ,,prawie", bo ten człowiek jeszcze co jakiś czas przemyka mi w moich myślach, ale jest to już dla mnie jedynie sentyment :) I powiem wam, że z każdym dniem jest zdecydowanie lepiej :) czuję się wolna, nie płaczę, nie analizuję, powoli przestaję myśleć :) A on? Jak zacznie mu zależeć to z pewnością się odezwie, no chyba że męska duma mu nie pozwoli, ale to wtedy by oznaczało, że ta męska duma jest ważniejsza od kobiety jego życia :( Tak więc głowy do góry :) wiem, że teraz jest ciężko ale serio to wszystko minie, tylko potrzebne jest odpowiednie nastawienie :)
  14. Lena91 jestem absolutnie pewna :) nadzieja i tęsknota zatruwały mi tylko życie, a przecież jesteśmy teraz młodzi i trzeba brać z życia jak najwięcej :) Powiem jedno - jak będzie chciał wrócić to ja się o tym dowiem :) chociaż serio już nie widzę tego związku, ale jeśli naprawdę będzie mu zależeć i to uczucie się we mnie nie wypali to być może wrócimy do siebie. Oczywiście nasze stosunki się nie oziębiły - mamy jako taki kontakt, nawet wczoraj do mnie zadzwonił żeby złożyć życzenia urodzinowe. Całe szczęście już nie analizuję i nie interpretuję nadmiernie jego zachowania - szczerze? Mam to gdzieś :) Ja zaczynam żyć swoim życiem :) Jestem osobą niezależną, a takie oczekiwanie na jego powrót uważam za poniżające (oczywiście chodzi tu o mnie a nie o was). sosenek masz 100%-ową rację :). Trzeba zamknąć tą furtkę na ostatni spust :). Ja tak zrobiłam i czuję się wyzwolona :)
  15. a ja zdałam sobie sprawę, że nie chcę czekać - on nie jest tego wart. Przypomniałam sobie jaką krzywdę mi wyrządził i miał mnie gdzieś kiedy ja za nim rozpaczałam. Nie chcę już jego powrotu, nie chcę go już w swoim życiu - niech się wypcha. Skoro tak postępuje to znaczy, że nie jest wart mojej miłości. A wspomnienia? Niech sobie będą ale nie będę już do nich przywiązywać jakiejś ogromnej wagi. Teraz zacznę żyć na nowo, a nuż ktoś się trafi :) Poza tym on nie jest wart tego, żeby o niego walczyć - ja jestem tego warta, bo dałam mu wiele i kochałam go naprawdę mocno. Całe szczęście czuję, że ta miłość powoli przemija, co mnie bardzo cieszy :) czuję powoli tę wolność :) A jak złapię jakiegoś doła to pier****ę się naprawdę mocno w głowę :)
  16. rozgnieciona sliwka Może napisz nam jakieś konkrety? ;)
  17. mi by się przydało takie spotkanie z Wami. Dzisiaj go spotkałam jak jechałam do pracy - i co? Cały dzień zwalony :( normalnie poryczałam się przy szefowej :( Z jednej strony wydaje mi się, że coś mogłoby jeszcze być ale z drugiej strony tracę nadzieję :( To już 3 miesiące a ja dalej nie potrafię zapomnieć i chociaż wiem, że byłoby lepiej dla mnie żebym go nie spotykała, ale tak bardzo pragnę go zobaczyć kiedy gdzieś wychodzę :(
  18. ale temat się rozkręcił :) Wiecie tak sobie czytam wasze komentarze i wysnułam wniosek, że większość z was była tą gorszą stroną w związku i teraz chcecie się zmienić na lepsze, żeby odzyskać ukochaną osobę. Wśród was ja jestem wyjątkiem. W moim związku nie było złego i dobrego. Była równowaga. Ja byłam dobra i on był dobry (co prawda wszystkie sprzeczki pochodziły ode mnie, ale były one naprawdę drobne). Jak ode mnie odszedł nie błagałam, nie prosiłam, po prostu pozwoliłam mu odejść. Fakt do tej pory jest mi źle. I tak się zastanawiam nad tym wszystkim. Zastanawiam się nad zachowaniem mojego byłego. Obydwoje się do siebie nie odzywamy i w tej chwili zauważyłam, że to jest jakaś gra, że ten kto pierwszy się odezwie przegrywa. No bo kurde jak się widzimy to jest między to porozumienie, ta chemia i w ogóle mam wrażenie, że temu chłopakowi tak nie do końca przestało zależeć, zwłaszcza jak mówi : ,,Widziałem Twoją koleżankę, nie zauważyła mnie, widziałem jak szła gdzieś tam i pomyślałem sobie, że Ty też tam jesteś". Albo jak już wcześniej pisałam, już drugi raz zdarzyło mu się puścić w samochodzie kawałki, których ja z nim słuchałam. No czy to nie jest dziwne? Albo jak mówię mu, że wszędzie widzę młode dziewczyny z dziećmi, a on mówi, że może ja też powinnam zajść w ciążę, a ja, że ciekawe z kim a on się wtedy spojrzy na mnie z uśmiechem. To jest takie powalone, że serio nie wiem co mam o tym myśleć :( No i nie ma żadnej dziewczyny i wiem, że za żadną się nie ogląda. A i mam podobnie jak hipokrytka z tym, że mój ex niby usunął nasze wspólne zdjęcia z fb, ale w galerii wciąż jest liczba 17 a on ma zdjęć raptem może 5 - w tym zdjęcie, na którym jest jego prezent urodzinowy ode mnie i opis ,,mój najwspanialszy prezent urodzinowy". Więc wydaje mi się, że po prostu ukrył te zdjęcia. Ja już sama nie wiem co mam o tym myśleć :(
  19. insignia jak już wcześniej pisałam - właśnie niech dziewczyna sobie pomyśli, że już odpuściłeś, że idziesz na przód. Stosuj metodę uciekającego króliczka - jak jej już nie zależy, to Ty też musisz zacząć się oddalać od niej. W tej chwili ona wie, że może mieć Ciebie na wyciągnięcie ręki. Dopiero jak zaczniesz się oddalać, jej może zacząć zależeć. Jak wiesz docenia się dopiero wtedy jak się coś utraci. Jak Ty znikniesz, ona dopiero wtedy doceni to jaki byłeś dla niej cudowny :) A jak już wrócisz to traktuj ją zwyczajnie i nie zapomnij być przy tym pewny siebie. Uwierz mi, że jak jej zacznie powoli wracać uczucie to zacznie o Ciebie walczyć :) A mój były gra ze mną w jakieś gierki. Chyba chce żebym to ja przejęła inicjatywę i się do niego odezwała. Robi takie dziwne podchody, że aż mi go żal. Chyba mu męska duma nie pozwala się odezwać, bo nie chce być na pozycji tego co prosi o spotkanie i ewentualny powrót.
  20. hipokrytko - według mnie to na pewno nie oznaczało wypier****j :) spokojnie :) to był odzew na Twój opis :) próba nawiązania kontaktu :) serio według mnie facet ewidentnie o Tobie myśli i z pewnością zastanawia się nad Twoimi zmianami :) główka do góry :) bądź cierpliwa :) A u mnie? U mnie nic :) Cisza, spokój :) Czasem tylko zastanawiam się o czym ten chłopak myśli. Czy mu zależy, czy po prostu traktuje mnie jako swoją byłą dziewczynę, do której czuje jedynie sentyment. Albo czy to ja mam się teraz odezwać czy czekać na jego ruch. Takie tam rozmyślania :) sosenek - pewnie, że na początku boli :( ale serio uwierz mi, że im więcej czasu mija tym jest lepiej :) nie myśl w kategoriach, że on się bawi a Ty uczysz - nauka jest najważniejsza :) za niedługo sama będziesz się bawić :) wiesz możesz powoli odbudowywać kontakt ze znajomymi, których troszkę zaniedbałaś - a nuż ten kontakt się ożywi :) Oni nie muszą się na Tobie skupiać - masz od tego bliskich przyjaciół :) i to na nich się skup :) I bardzo Cię proszę - nie zawalaj nauki chłopakiem :( największy błąd jaki można popełnić :( teraz to Ty jesteś najważniejsza :) Ty też jesteś bardzo fajna :)
  21. hipokrytko jestem pewna, że ten opis on skierował do Ciebie. Może on chce w ten sposób się z Tobą komunikować? Ale wydaje mi się, że nie powinnaś się stresować :) bo gdyby mu nie zależało to by nawet nie odpowiadał na Twój opis tylko zignorował to :) a on tym sposobem nawiązał z Tobą jakiś kontakt :)
  22. sosenek jak najbardziej odsyłam Cię do wszystkich wcześniejszych postów hipokrytki :) macie bardzo podobny problem :) Tam jest wszystko napisane co powinnaś zrobić w Twoim przypadku :) Lena91- nic nie pisz. Po co? On w tej chwili o Tobie nie myśli, nie obchodzi go co czujesz. Poza tym z pewnością zdaje sobie sprawę, że go kochasz :) Naprawdę nie musisz mu niczym udowadniać, że kochasz - tym samym masz nadzieję, że on się opamięta. Spokojnie facetowi jak bardzo zależy nie trzeba non stop udowadniać swojego uczucia. Kiedy się w końcu ogarnie to o Ciebie powalczy :) Dziewczyny nie załamujcie się :) ja wiem, ostatnio miałam doła :( ale to tylko dlatego, że mój były pojawił się na horyzoncie :( ale znowu jest lepiej :). Pomyślcie sobie, że im więcej czasu mija tym jest lepiej :). Jestem kolejną osobą, która uważa, że czas jest jak balsam łagodzący na ból po rozstaniu :). Głowy do góry :) z każdym dniem będzie tylko lepiej :). Musimy się w końcu zająć sobą :)
  23. sosenek Twoja sytuacja bardzo mi przypomina sytuację hipokrytki tak więc jeśli zależy Ci na tym związku radziłabym Tobie przeczytać jej posty :) A u mnie nic się nie dzieje. Zero kontaktu i w sumie jest mi z tym lepiej :) Myślę jednak, że jeśli mu zależy to nie wytrzyma długo i w końcu się odezwie, a wtedy nie chcę się bawić w głupie gierki tylko po prostu postawić sprawę na ostrzu noża, czyli ,,nie możemy się już spotykać, bo wciąż Cię kocham, jeżeli Ty też czujesz coś do mnie to może warto spróbować jeszcze raz? Jeżeli nie chcesz to wtedy przykro mi ale będziemy musieli urwać całkowity kontakt, bo będę musiała o Tobie zapomnieć". Myślę, że w tej sytuacji pokażę mu, że odchodzę a on albo właśnie wtedy uzna, że musi o mnie walczyć albo odpuści. Ja już nie wpłynę na jego decyzję :) Jednak z tego jak on się zachowuje wynika, że jednak mu zależy tylko coś go blokuje - moim zdaniem jest to albo nieśmiałość albo męska duma. Dlatego też chyba jednak będę musiała przejąć inicjatywę :( ale na to jeszcze jest czas :) jeszcze go przetrzymam :)
  24. Chłopczyk26 - no ja właśnie spoglądam na to wszystko przez pryzmat tej drugiej strony:) dlatego nie mam zamiaru się odzywać:) wolę stosować metodę uciekającego króliczka, którego on musi złapać:) W ogóle to cieszę się, że jesteś takim naszym rodzynkiem na forum, który wpada od czasu do czasu, żeby otrzeźwić nasze załamane umysły:)
×