

małaO
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez małaO
-
hipokrytko a mi się bardzo podoba Twój list:) po prostu jak go czytałam to wyobraziłam sobie te emocje, które towarzyszyły napisaniu tego:) Być może jest ciut za długi, chociaż wydaje mi się, że Twojemu byłemu nie będzie to przeszkadzać skoro mu zależy na Tobie:) Jakby mi mój były napisał taki list to chciałabym go czytać w nieskończoność:)
-
hipokrytko na prawdę cieszę się z Twojej przemiany :) i z tego, że wyszłaś z tego dołka :) serio to co tu piszesz bardzo mi daje do myślenia :) Zaproponował spotkanie po ponad 2-óch miesiącach po rozstaniu. Wcześniej widywaliśmy się przypadkowo. Jedynie 2 tygodnie po rozstaniu poprosiłam go o spotkanie na stopie koleżeńskiej. A tak to jak dzwoniłam do niego z zapytaniem czy chciałby się spotkać to odmawiał zwalając winę na brak czasu. Cały czas trzymam się tego, żeby się nie odezwać, chociaż mam ogromną ochotę zadzwonić do niego i poprosić o poważną rozmowę. Chciałabym spytać się go wprost co on do mnie czuje, ale jednak wiem, że muszę poczekać na lepsze okoliczności :( Miło jest się dowiedzieć, że dwie osoby nawet po kilku latach mogą znów się zejść :) Oby więcej takich historii :)
-
hipokrytko chyba sobie gdzieś zapiszę Twój komentarz :) daje on dużo do myślenia ;) wielki dzięki, że dzielisz się z nami tym o czym mówi psycholog:) przy okazji pomaga to i nam :) Nie nie podjęłam poważnego tematu o nas, tzn. podczas naszej rozmowy temat skierował się na problemy, które mieliśmy jakiś czas przed rozstaniem. Były one i z mojej winy i z jego. Ja mu tylko powiedziałam, że zdałam sobie sprawę z tego, że też nie byłam święta w tym związku i mam wyrzuty sumienia, na co on spojrzał się na mnie ze zdziwieniem i uśmiechnął się. A tak to nic. Myślę, że na poważne rozmowy będzie jeszcze czas :) Na razie jak się z nim spotykam to okazuję mu, że mi na nim zależy (oczywiście nie rzucam się na niego i nie całuję ani nie błagam go o powrót). Okazuję mu to gestami niewerbalnymi :) Lena91 też kochana miałam ten dylemat :( też wydawało mi się, że jak urwę kontakt to on o mnie zapomni i uzna, że nie walczyłam :( A jakie masz teraz stosunki ze swoim byłym? Rozstaliście się w gniewie i żalu czy raczej okazałaś mu spokój? Bo w moim przypadku jest tak, że my rozstaliśmy się w przyjaźni i dlatego jest ten nijaki kontakt. I w ogóle dziękuję Ci za radę :) wiem, że teraz nic nie mogę zrobić tylko po prostu oddalić się od niego :)
-
Już po spotkaniu :) No więc... było tak jak myślałam - takie przyjacielskie spotkanie aczkolwiek nie obyło się bez flirtowania. Przyjechał po mnie samochodem i pojechaliśmy w ciche, ustronne miejsce, gdzie mogliśmy się przejść a później usiąść (oczywiście nie obyło się bez puszczenia kawałków, których razem słuchaliśmy, a jak zaczęłam śpiewać to zaczął się śmiać). Jako jeden z niewielu zauważył moją nową fryzurę, powiedział, że jest mi w niej ładnie ale i tak nie obył się bez dokuczliwych i żartobliwych komentarzy. Cały czas rozmawialiśmy, nie było momentu milczenia. Gadaliśmy o sobie, ale i przypominaliśmy też sobie miłe wspomnienia z naszego związku. Patrzyłam się na niego z uśmiechem a on to odwzajemniał. Jak miał na twarzy jakiś paproch, to początkowo mówiłam mu, że coś ma, a jak nie zdjął to sama mu to zdjęłam z twarzy. On zrewanżował się tym, że jak miałam coś we włosach to też sam zdjął mi to z włosów. Między nami była cały czas chemia :) bardzo często się na mnie patrzył i uśmiechał. Ogólnie to flirtowaliśmy ze sobą :) jak mi zaczął dokuczać to powiedziałam tak żartobliwie ,,nie lubię Cię" na co on z uśmiechem odparł, że nieprawda :) chwalił się, że chodzi na siłownię - cały czas wie, że mam do niego słabość. Pytał się mnie o różne rzeczy, widać, że interesował się tym co u mnie słychać. Tak więc spotkanie było jak najbardziej udane :) ale wydaje mi się, że tylko na tym poprzestanie :(
-
insignia myślisz, że powinnam przeprowadzić z nim poważną rozmowę? Może nie jutro, ale kiedy indziej? Powiedzieć mu, że wciąż go bardzo kocham i już tak dalej nie potrafię? Ja wiem sama wam doradzam co macie robić, ale czasem mam takie chwile słabości jak ta :( boję się, że mimo upływu czasu wciąż będę nieszczęśliwa ;(
-
a ja jestem załamana :( boję się przez to spotkanie będzie tylko gorzej :( ale już się z nim spotkam, bo jak dzwonił w poniedziałek to powiedziałam, że nie mogę :( przepraszam, że wam teraz nie doradzam :( sama chyba potrzebuję jakiejś porady ;(
-
hipokrytko jasne, że opowiem ale nie nastawiam się na cud :( wiem, że to będzie tylko koleżeńskie spotkanie :( poza tym dzisiaj go spotkałam przez przypadek jak jechałam autobusem. Stanął obok mnie i coś tam gadaliśmy, raz niechcący musnął moją dłoń ale to na pewno przez przypadek bo chciał się złapać poręczy :( jak coś do niego mówiłam to się nachylał do mnie albo jak się patrzyłam w okno to widziałam kątem oka jak się na mnie patrzy ale i tak mam doła i wydaje mi się, że nic z tego nie będzie :( tak bardzo go kocham :( mimo, że minęło już ponad dwa miesiące to to uczucie jest wciąż silne :( chyba nie dam sobie z tym rady :( jestem pesymistycznie nastawiona do jutrzejszego spotkania :( insignia - nie dziwię Ci się, naprawdę. Pewnie też bym powiedziała wszystko co mi leży na sercu, chociaż ja za bardzo bałabym się reakcji mojego byłego :( Myślisz, że męska duma jest aż tak wielka, żeby nie móc się przyznać do błędu? Przecież jak on będzie taki dumny to zaprzepaści swoją szansę na odzyskanie mnie :(
-
insignia być może taki list dałby jej coś do myślenia ale jednak ryzyko na negatywną reakcję jest spore. Ja bym nie ryzykowała. Pozwoliłabym żeby sprawy potoczyły się same. Ale też nie uważam że to zły pomysł :)
-
,,ale muszę powiedzieć szczerze nie rozumiem kobiet za hu**. to jest "mision imposible" ;(." insignia - no widzisz :) a ja nie rozumiem mężczyzn :) bo co z tego, że z jego zachowania wynika, że nie jestem mu wcale obojętna jak wcale nie utrzymuje ze mną kontaktu :( może nieśmiałość? Niechęć do przyznania się do błędu? Ehh. Hazardzisto w takim razie radziłabym Tobie nie wysyłać jej tych życzeń. Skoro jest do takich rzeczy wrogo nastawiona to odpuść. Tym samym pokażesz jej, że zniknęła z Twojego życia :) ja wiem będzie Cię bardzo korcić ale uwierz mi, że brak życzeń i w ogóle pamięci do tej daty na prawdę rzuci jej się w oczy :)
-
Lena91 rozumiem Twój ból :( ale nic nie możesz z tym zrobić. On wcale nie kocha tej drugiej tylko jest nią zauroczony. Myślę, że ten jego związek nie potrwa dłużej jak kilka miesięcy :) Słuchaj faceci są bardzo sentymentalni więc będzie zwracać szczególną uwagę na wasze domowe rzeczy, może niekoniecznie teraz ale z czasem :) ja wiem to jest bardzo trudne ale trzeba uzbroić się w cierpliwość i nie robić kompletnie nic :( sama należę to tych niecierpliwych ale co ja mogę poradzić :( jeśli chodzi o mnie to ja cały czas mam nadzieję, że wróci :( zwłaszcza, że łączy nas coś wyjątkowego a jego gesty wcale nie świadczą o jego obojętności, no ale zobaczymy w piątek :)
-
insignia - doskonale Cię rozumiem :) uwierz mi, że całkowite urwanie kontaktu z moim byłym też było bardzo trudne :( bardzo cierpiałam ale wiedziałam, że jest to jedyne rozwiązanie :) czasami próbuję sobie wyobrazić siebie na jego miejscu i wtedy wiem, że gdybym to ja zerwała nie chciałabym spotykać się z nim, chciałabym poukładać sobie wszystko, a jeżeli on nagle by zniknął, to wiem, że wtedy zapaliłaby się ta czerwona lampka w mojej głowie alarmująca, że ja już odchodzę z jego życia. Boisz się, że jak nie będziesz się z nią kontaktować, to uzna to jako akceptację - i właśnie o to chodzi:) bo jeśli będziesz cały czas jej pokazywać jak cierpisz, to nic tym nie wskórasz:( litość jest najgorsza:( Właśnie, żeby ją zainteresować swoją osobą musisz pokazać jej swoją niezależność :) musisz wyjść do ludzi:) a jak będziesz się z nią spotykać z powodu pieska, traktuj ją jak zwykłą znajomą :) bądź miły, sympatyczny, w ogóle przypomnij sobie jak zachowywałeś się na początku związku:) uwierz mi, że to co jest niedostępne jest najbardziej pożądane :) to taka wskazówka jak powinieneś postępować;) W moim przypadku to się sprawdza:) jestem miła i serdeczna jak spotkam byłego. Zawsze darzę go ciepłym uśmiechem ale nie okazuję mu, że mi jakoś zależy:) staram się zachowywać jak dawniej :) i powiem Ci, że moja pewność siebie automatycznie wzrosła ;) tak więc radzę Ci postępować według tego co tu napisałam, bo jestem w bardzo podobnej do Twojej sytuacji ;)
-
podpisuję się pod tym co pisze hipokrytka :) insignia z kobietami i mężczyznami w tym przypadku jest bardzo podobnie :) nie pisz już jej sms-ów z tekstem ,,kocham Cię". Utrudniasz swoją sytuację i ewentualny powrót. Musisz zniknąć z jej życia, uwierz mi, że jak Ciebie nie będzie to ona szybko zacznie się zastanawiać co u Ciebie słychać i w ogóle zacznie o Tobie myśleć :) nie przypominaj jej o sobie :) sama zatęskni :) ja tak robię :) nie utrzymuję kontaktu z moim byłym a ostatnio sam zaczął dawać oznaki życia :) w piątek się z nim spotykam z jego inicjatywy ;) zobaczymy jak to będzie, chociaż nie robię sobie żadnych nadziei :) to będzie takie przyjacielskie spotkanie ;)
-
kropka.aa jasne, że tak :) masz całe życie przed sobą :)jesteś młoda jeszcze :) a chorobę da się zwalczyć :) musisz mocno walczyć :) uda Ci się :) naprawdę mój problem przy Twoim niknie :) jak będziesz potrzebować wsparcia to pisz :)
-
hipokrytko najważniejsze że walczysz :) kropka.aa - jejku nie wiem co powiedzieć :( musisz teraz walczyć o siebie kochana. Jesteś bardzo dzielną babką i dasz sobie radę :) wygrasz z tą chorobą :) wierzę w Ciebie :)
-
Niegdyś wzorowa wyjęłaś mi to z ust :) Hazardzisto ciągłym narzucaniem się nic nie wskórasz, z resztą już sam tego doświadczyłeś. Teraz powinieneś zaszyć się, zniknąć z jej życia na jakiś czas i jeżeli dojdzie do spotkania musisz okazać wobec niej totalną obojętność. Zobaczysz, ta zmiana szybko jej się rzuci w oczy :) może jeszcze nie wszystko stracone, tylko pamiętaj - musisz być cierpliwy, bo wydaje mi się, że właśnie tej cechy bardzo Ci brakuje :( Hipokrytko - nie walczyłam o niego :( nie płaszczyłam się przed nim ani nie błagałam o powrót - wiedziałam, że to tylko pogorszy sytuację. Być może on właśnie liczył na to - nie wiem. Powiedziałam mu tylko, że nie zmuszę go do miłości i zawsze będę go bardzo kochać :( nie zatrzymywałam go, po prostu zaproponowałam, żeby to przemyślał. Ale również dzwoniłam do niego, proponowałam spotkanie, co prawda zgadzał się na to ale później mówił, że jednak nie ma czasu :( ostatnio do niego zadzwoniłam pod przypływem chwili i też mu zaproponowałam, powiedział, że bardzo chętnie tylko teraz nie ma czasu ale się do mnie odezwie. Zobaczymy :)
-
hipokrytko, kochana wiesz co jest Twoim największym ciężarem w tym wszystkim? To, że rozpamiętujesz błędy przeszłości. Słuchaj, było minęło, a Ty zrozumiałaś to i się zmieniasz :) więc głowa do góry :) no ja widzę, że jesteś pozytywnie nastawiona i cieszy mnie to. U mnie było za dużo pozytywnych myśli, które skierowały mnie na te negatywne :( i wolę myśleć realistycznie :) być może jest ciekawy co tam u mnie słychać, zresztą po tym jaki jest w stosunku do mnie to wydaje mi się, że jemu jednak zależy, no ale cóż to już są domysły. Jeśli chodzi o zdjęcia no to powiem Ci właśnie, że mój ex jeszcze do niedawna miał nasze zdjęcia, na których też się tuliliśmy i całowaliśmy i miałam wrażenie, że jejku jednak jeszcze nie jest źlę, ale niedawno usunął je :( więc kochana nie wiem co mam w tej kwestii powiedzieć :( mi osobiście się wydaje, że jak Twój ma wasze zdjęcia to mu zależy, chociaż po moim przykładzie to już sama nie wiem :(
-
hipokrytko proszę Cię nie analizuj w kółko, bo się zadręczasz. Wg mnie on o Tobie myśli, co sugeruje wrzucanie tych smętnych kawałków, być może jest to swego rodzaju kontakt. Jeśli chodzi o przetrwanie, uwierz mi bądź nie ale mi jest cały czas ciężko. Kocham tego człowieka i wiem, że już nigdy nikogo nie pokocham, jednak pogodziłam się z myślą, że nie będziemy już razem. Ciężkie to dla mnie ale się staram. Wiem, że jestem silną babką i potrafię sobie z tym poradzić. Pamiętam jak na samym początku byłam wrakiem człowieka, przepełnionym ogromną pustką i brakiem chęci na cokolwiek, a teraz po ponad dwóch miesiącach staram się żyć, mimo że tęsknię :( na dodatek wykasował nasze zdjęcia, co mnie zdołowało, ale później po zaobserwowaniu jego zachowania w stosunku mnie i informacji, że się o mnie wypytuje, w mojej głowie panuje ogromny misz masz. Tak więc nie ma recepty na to jak przetrwać kolejne dni. W Twojej sytuacji wydaje mi się, że powinnaś się cieszyć, że im więcej czasu mija tym lepiej i bliżej do Twojego spotkania z nim, jako nowej, innej dziewczyny :)
-
vanilla25 jeżeli opowiesz nam swoją sytuację to postaramy się Tobie pomóc. Ja dowiedziałam się dzisiaj że mój były wypytuje się o mnie. I znowu go dziś spotkałam i znowu się do mnie cały czas uśmiechał, nie wiem o co mu chodzi :(
-
Hiopkrytko masz rację :) nie warto wszystkiego tak analizować, bo to nie ma sensu :) jeśli chodzi o te piosenki wstawiane na fb, to na pewno o Tobie myśli. Pamiętaj, że faceci są sentymentalni i jeżeli wstawia piosenkę, której razem słuchaliście to możesz być pewna na 101%, że jest skierowana właśnie do Ciebie ;) a ten wypadek z sms-em, oj każdemu może się zdarzyć :) Pytasz się mnie czy już nie chcę? Chcę, cholernie bardzo chcę, bo kocham tego człowieka nad życie, ale ciągłe łudzenie się, że on wróci jest męczące :( jeszcze bardziej cierpię przez to. Bardziej staram się żyć, że to co było to już przeszłość, a on kiedyś zrozumie swój błąd - jestem tego pewna, bo co jak co nigdy nie dałam mu odczuć, że go nie kocham. Fakt były kłótnie a nawet słowa krytyki kierowane w jego stronę, ale zawsze było słowo przepraszam, buziak, przytulenie. Poza tym jak już wcześniej pisałam, ja wiem, że jemu też nie jest łatwo - cholerna męska duma nie pozwala mu na przyznanie się do błędu. Chłopczyku mam nadzieję, że taka postawa sprawia, że jest Ci łatwiej :) ale powiedz mi po tej odezwie z jej strony znowu nie macie kontaktu?
-
kropka.aa być może masz rację :) bo zawsze jak go spotkam to mogę grać twardą ale serce mam zaj****cie miękkie. Ja też tęsknię :( ale jak go nie widuję to mniej :) wiesz co dziś usłyszałam? Że facet to tak małostkowy człowiek, że jego męska duma ni ch**a nie pozwoli, żeby przyznał się do błędu, nie ma takiej opcji. Może się nie odzywać, ale jak byłaś dla niego wspaniała w tym związku, to cierpi jeszcze bardziej od Ciebie - i ja się z tym zgadzam. Słuchaj mój ex kiedy ze mną rozmawiał włączył w samochodzie piosenkę, której razem słuchaliśmy. Wiesz co on chciał zrobić? Wywołać we mnie emocje, sentyment. Sam nie okaże swoich uczuć, bo jest zbyt dumny mimo, że zdaje sobie sprawę, że to on dał (za przeproszeniem) dupy. Myślę, że podobnie jest u Ciebie :) miał smutne oczy jak piszesz. Dlaczego? Bo tęskni, ale duma mu nie pozwala żeby to okazać. I teraz powiem Ci jedno. Nic nie możemy robić. Zero. To oni mają się wykazać, bo to oni nawalili :) życzę Ci wytrwałości :)
-
oh bo zaraz utworzy się na tym forum jakiś flirt :) a forum jest o rozstaniach co jak co :) ale miło mi, że moje wypowiedzi tak wpływają na kogoś :)haha:) śmieszne to :)
-
romjeo nie no miło mi, że czytając moje wypowiedzi możesz określić moją osobowość :)
-
hipokrytko właśnie tego się obawiam :) że mój były tu wejdzie i mnie rozpozna :) ale przecież ile osób ma podobny problem ;)
-
romjeo chyba jaja sobie ze mnie robisz :)
-
,,mój kochany ex nie ma prawka , pochodzi z rozbitej rodziny nie ma wykształcenia i ma prace dorywczą i ja o tym wszystkim wiedziałam jak u niego jest ,Wiele w życiu przeszedł . Z całych sił się stara . Pomaga w domu jak może .Ciągle próbuje zdać prawko .Dużo rzeczy potrafi robić mimo ,że nie ma szkoły ." Jejku no nie każdy urodził się w jakiejś bogatej rodzinie i nie rozumiem o co Twojemu tacie chodzi, bo jeśli o status majątkowy to widać, że Twój ojciec jest strasznym materialistą. Szkoda, że nie docenia Twojego chłopaka po staraniach tylko po tym ile kasy ma w portfelu. A najbardziej to szkoda mi Twojego chłopaka, bo nie dość, że dużo przeszedł to jeszcze jest krytykowany. A prawko też uda mu się zdać. Nie obraź się się ale najbardziej na świecie nie znoszę ludzi właśnie pokroju Twojego ojca. To, że jemu się wiedzie to nie znaczy, że innym się również powodzi, a jak już nie mają pieniędzy to są gorsi :/ tak jak wcześniej napisałam powiedz ojcu, żeby dał Ci spokój i nie stawiał żadnych ultimatów, bo jeżeli to zrobi to znaczy, że mu nie zależy na Twoim szczęściu i jest strasznym egoistą. A jeżeli Ci kocha to uszanuje Twój wybór i Twojego chłopaka. I broń Boże nie sprowadzaj się do rozwiązywania problemów poprzez szantaż. Nie dość, że jest to niedojrzałe to jeszcze w niczym nie pomaga. Pozdrawiam. P.S Przepraszam za uniesienie ale takie wątki przyprawiają mnie tylko o nerwy :/