

małaO
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez małaO
-
kropka.aa może spotkaj się z nim. Nie masz mu nic do oddania ani on Tobie? Macie jakikolwiek kontakt?
-
tylko jedno słowo nasuwa mi się jak to przeczytałam, jest jednym wielkim ch! Kochana bardzo Ci współczuję :( bo trafiłaś na takiego co tylko się bawi uczuciami, a Ty bidulko się zaangażowałaś :( ale pewne jest że to Twoje nieszczęście obróci się w ogromne szczęście :) spotkasz na drodze faceta swojego życia i wtedy zapomnisz, ze tamten w ogóle istnieje :) gwarantuję Ci to :) wiem, że w tej chwili ciężko jest to sobie wyobrazić, dlatego tak ważne jest abyś spotykała się z nowymi ludźmi :) poza tym jeżeli on tak zachował się w stosunku do Ciebie to niewykluczone, że zachowa się tak w stosunku do tej kobiety, z którą jest. Trzymaj się tam :) zobaczysz, w końcu będziesz szczęśliwa - życzę Ci tego z całego serca, bo jesteś zaje***cie wartościową babką :) A teraz o mnie. Dzisiaj spotkałam się z moim byłym, bo musiał mi oddać moje zdjęcie, którego potrzebowałam. Byłam pewna, że odda mi to zdjęcie i pojedzie do domu, a ten wziął mnie na spacer :) ogólnie nasza rozmowa to był jeden wielki flirt :) no i umówiliśmy się na jutro :) tzn ja zaaranżowałam spotkanie, ale on się zgodził. Powiedziałam, że to będzie taki wypad koleżeński, po czym on się do mnie uśmiechnął i powiedział ,,nie no jasne :)". Kurde teraz mam totalny mętlik :( co wy o tym myślicie?
-
zxcmnb nie martw się :) oni bezkarni nie pozostanąxD prędzej czy później pożałują :) tak jak to jest w sytuacji mojej mamy :) trzymajcie się :)
-
Kikaaaa91 cieszę się Twoim szczęściem :) cieszę się, że spojrzałaś na wszystko racjonalnie i teraz żyjesz w wewnętrznym spokoju :) wierzę i życzę abyś już niedługo spotkała na drodze tę jedyną osobę :) wierzę, że każde z nas zazna szczęścia :) zwłaszcza, że skrzywdzono nas tak perfidnie :( Chłopczyku pewnie, że bym go przyjęła (w obecnej chwili) ale miałabym do niego większy dystans. Pewnie, że byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie :) ale niestety nie można się zatracać w gdybaniach tylko trzeba ruszyć naprzód :) trzeba być silnym kur*a mać! :) a oni/one zrozumieją :) tylko trzeba im pokazać jaką wartościową osobę stracili. Z resztą z tym świecie takich osób jak my jest coraz mniej :) możemy czuć się wyjątkowi :) życzę wam dobrej nocy :) każdy dzień wiedzie nas ku lepszemu :)
-
kikaaaa91 ja się bardzo cieszę, że się robi ciepło :) już się nie mogę doczekać kiedy wyjmę moje wszystkie sukienki, w których tak mu się zajebiście podobałamxD jeju jak ja bym chciała, żeby on mnie zobaczył któregoś dnia tak odje*aną i zaczął się zastanawiać ,,co ja kur** zrobiłem?!" wierzę, że tak będzie i za was również trzymam mocno kciuki :)
-
zxcmnb zazdroszczę Ci Twojego pozytywnego podejścia :) serio :) u mnie też jest czasem tak, że myślę o nim z obojętnością, ale są jednak takie chwile że po prostu nie mogę :( nie potrafię :( kikaaaa91 dziękuję Ci kochana za te słowa :) tak wiele one dają :) cały czas czekam i czekam chociaż to dopiero ponad miesiąc więc wiem, że trzeba poczekać trochę dłużej :( cały czas staram się myśleć w ten sposób, że to nie ja go potrzebuję, ale on mnie :( dałam mu tyle szczęścia i tyle uczucia więc wiem że w końcu zatęskni, tylko kiedy :( i wiem, że on teraz nikogo nie ma i szybko nie znajdzie, bo jest zbyt nieśmiały :) to ten jeden plus:) ale jednak ciężko mi z tym wszystkim :( ale podnoszę się powolutku :) zwłaszcza, że mam w tej chwili maturę do napisania i staram się skupić teraz na tym :) Cieszę się, że trafiłam na to forum :) wiem, że nie jestem sama :) bardzo wam dziękuję :)
-
Chłopczyk26 ale co jak co ja naprawdę wierzę, że to ten jedyny :( tak idealnie do siebie pasowaliśmy :( nie wierzę, że mogłoby być inaczej :( masz rację, że osoby które odchodzą, nie chcąc podjąć walki są niedojrzałe. Wierzę tylko, że on dojrzeje :( chociaż myślałam, że dojrzał - jest bardzo wrażliwy pod ta swoją kopułą, no ale myliłam się :( W ogóle to już mi się nie chce czekać :( nie mam siły :( chyba jestem za bardzo niecierpliwa :(
-
normalnie przebrnęłam przez całe forum :) bardzo się utożsamiłam z Hazardzistą i Kiedy to minie. Trzymam za was kciuki. Nie dajcie się :) żyjcie własnym życiem. Ja niestety też należę do grona porzuconych, na dodatek jestem przy was gówniara (19 lat). Tak więc, był on moją pierwszą miłością, jak i ja jego. Kiedy nie byliśmy z sobą obydwoje pragnęliśmy spotkać kogoś na drodze i pokochać (dziwnym trafem trafiliśmy na siebie). Przeżyliśmy ze sobą piękne dwa lata aż w końcu mój luby oznajmił mi (po mojej prowokacji, gdyż zauważyłam, że zaczyna mnie zaniedbywać), że coś w nim umiera i nie wie co się z nim dzieje oraz że nie chce tego czuć, chce mnie kochać jak dawnej. No ale nie chce mnie oszukiwać. Po dwóch przeprowadzonych rozmowach, przy których nie był pewien czy chce rozstania, w końcu dowiedziałam się, że już do mnie nie wróci. Ogólnie chłopak bardzo cierpiał (płakał), gdyż mówił, że ja niczym nie zawiniłam, tylko to on jest kretynem i ostatnią rzeczą jaką chciałby zrobić to zranienie mnie. No ale niestety stało się. Nie jesteśmy ze sobą od ponad miesiąca, kontakt też jest sporadyczny (bardziej jak gdzieś się przypadkowo spotkamy). I tak się zastanawiam czy mam zacząć układać sobie życie bez niego czy poczekać. (bardzo go kocham). Z góry dziękuję za rady :)