

małaO
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez małaO
-
Dawco Organów będę trzymać za to kciuki :) what_you_want Fakt dzisiaj już ujawniłaś swoją irytację :). Jasne, że byłoby ciężko. W trakcie związku było mi ciężko kiedy powiedział mi o swoich wątpliwościach. Ryczałam wieczorami i modliłam się żeby mu minęło. Często pytałam o stan jego serduszka. Mówił, że w porządku, ale ja wiedziałam, że było cały czas tak samo. Później mu minęło i było super, i wróciło na wiosnę. Ja to chyba już pisałam :) Tak więc nie wiadomo czy ten powrót nie byłby dla mnie źródłem stresu, chociaż teraz wiem jak powinnam postępować i przynajmniej moje zachowanie na pewno by się zmieniło :)
-
what_you_want Bardzo mnie to cieszy. Serio. Fajnie, że mimo rozstania on publicznie trzyma te zdjęcia. Słyszałam też, że niektórzy nie przywiązują wagi do tego co mają w galerii. Ale on po dwóch miesiącach usunął wiele zdjęć ze mną a trzy zostawił. Na dodatek gdyby miał jakąś pannę, to ona szybko by zauważyła ten detal i zapewne kazałaby mu usunąć, albo on sam by to usunął, bo po co trzymać zdjęcie z byłą, jak ma się aktualną, prawda? Mój kumpel też trzyma zdjęcie ze swoją byłą - ale ma zablokowane i tylko on sam to widzi, chociaż teraz jak ma nową dziewczynę, to nie wiem czy tego też nie usunął. what_you_want Mam nadzieję, że moje wpisy Cię nie irytują :) bo cały czas gadam o sobie :(
-
I nurtuje mnie cały czas dlaczego on trzyma te cholerne zdjęcia na fb. Zrobił czystkę z wielu zdjęć z nami, a trzy pozostawił, i to te trzy gdzie w opisach jest m.in. ,,Kocham...".
-
Nie wiem czy się spotyka, być może. Wiem, że pisała mu posty na tablicy.
-
Będę musiała odświeżyć swoje gadu w takim razie :) Ale mi głupi pomysł przyszedł do głowy :). Chciałam przez chwilę napisać mu życzenia na tablicy na fb, żeby ta laska, z którą się całował pomyślała sobie, że jest zagrożona i przy okazji żeby wszyscy myśleli, że kontakt się nie urwał :). Ale od razu wybiłam sobie to z głowy :(
-
no ja też tak nie za bardzo :( hmm a może nr gadu? Co prawda ja nie korzystam ale mogę zrobić wyjątek :). Poza tym to jest dobry pomysł, bo wtedy wszystkie możemy się poznać :) Tak wiem hipokrytko, już kiedyś nam to proponowałaś :)
-
Zawsze służę radą :) ale miejmy nadzieję, że nie dojdzie do czegoś takiego :)
-
Podasz mi maila? Bardzo mi miło, że tak piszesz :) mi to w sumie obojętne, bardziej nastawiam się na to, że do tego nie dojdzie, no ale zobaczymy :). Powiedziałam o tym kumplowi, powiedział, że powinnam sobie odpuścić. Ale serce nie sługa - niestety. Gdyby on jeszcze kogoś miał :( bolałoby ale wtedy wiedziałabym, że nie mam na co liczyć, a on jest sam :(. I jeszcze ten tekst, że poprawiłam mu humor.
-
Jakoś samo z siebie wyjdzie pewnie. Ja mu powiedziałam, że możemy się umówić za dwa tygodnie, on powiedział, że w porządku ale, że jeszcze będziemy do siebie dzwonić. Nie mam zamiaru interpretować, bo to się zawsze źle kończy. Poza tym wszystko można interpretować. Pewnie jakby powiedział mi ,,spierdalaj", to też bym to interpretowała :). Chociaż...tego to może nie. Jasne, że chcę wysłuchiwać Twoich rad :). To, że się w czymś poróżniłyśmy nie oznacza, że nie chciałabym abyś mi radziła i mówiła wszystko ze 100%-ową szczerością :)
-
Kochana a co ja do tej pory robię? Nie jestem obdartusem :). Nigdy po rozstaniu nie wypominałam mu tego co zrobił, bo to uszanowałam, mimo że jednak żal jest. Ale zawsze jak się nastawię na ,,tak" to wychodzi ,,nie" :). Dlatego nie nastawiam się na nic.
-
Bo pewnie z tego spotkania nic nie wyjdzie. Znam swoje szczęście- a raczej jego brak :)
-
what_you_want Chyba tak :) czuję taką ulgę, jakbym pogodziła się z najlepszą przyjaciółką :). Wiem, że jesteś szczera i to doceniam :). Tak hipokrytko to dzisiaj. Zadzwoniłam. Odebrał. Był bardzo zaskoczony, powiedział, że jest mu bardzo miło i, że poprawiłam mu humor. W ogóle zaczął dziękować, że pamiętałam :) Zapytałam się co u niego słychać, opowiedział, potem on się zapytał co u mnie. Powiedział, że widział mnie jak pracowałam ale nie mógł wejść, bo spieszył się na pociąg. Wydawało mu się, że mu pomachałam, ale tylko mu się wydawało. Zaproponowałam spotkanie. Powiedział, że koniecznie musimy się spotkać. Ale, że obydwoje jesteśmy zajęci to jakoś się zgadamy. Gadaliśmy jakieś 10 minut. Ale i tak jestem jakoś sceptycznie do tego nastawiona.
-
Ja niczego nie usprawiedliwiam. Staram się Tobie wytłumaczyć, że pewne doświadczenia życiowe silnie wpływają na naszą psychikę przez co szybciej dorastamy. Dlatego nie znoszę jak ktoś mi zarzuca niedojrzałość. A tak w ogóle to złożyłam mu życzenia telefonicznie.
-
Wiesz czemu na początku nie odszedł? Bo było mu wygodnie, bo to moja mama go utrzymywała. Miał ciepły dom. A moja mama popełniła wielki błąd. Za każdym razem go przyjmowała z powrotem, ,,bo on kocha i żałuje i obiecuje, że to się nigdy nie powtórzy". Już po pierwszej zdradzie powinna go kopnąć w tyłek, mniej by bolało, ale ona się łudziła jego pięknymi słowami, no i bardzo kochała. Po 15-tu latach odszedł. Zerwał przez telefon. Spotkał na swojej drodze młodą studentkę i hajtnął się po roku związku.
-
Kochana a dlaczego zarzucasz mi niedojrzałość? Bo według mnie tylko dlatego, że się z Tobą nie zgadzam. Wiesz co? Będę musiała się z Tobą porozumiewać schematami, bo inaczej nie zrozumiesz. Nie interesuje mnie jak Twoi rodzice i ile zarabiają. Gówno mnie to obchodzi. Mówię, że osoba, która ma wszystko, zarówno obojga rodziców jak i beztroskie dzieciństwo nie powinna zarzucać braku dojrzałości osobie, która tą dojrzałość szybko osiągnęła, bo nie miała ani obojga rodziców ani beztroskiego dzieciństwa. Rozumiesz?
-
Wina zawsze leży po środku. Moja mama podała się całkowicie na tacy, co mu się znudziło. Kobieta nigdy nie powinna tracić głowy dla faceta, bo oni niestety nie doceniają tego. Sama mnie tego uczyła, ale ja i tak za bardzo zaufałam swojemu, no i mi się dostało.
-
Jeju jak Ty nic nie wiesz. Zdrady wpływały negatywnie na moją mamę i przy okazji na nas. Nie raz sama z bratem musieliśmy zająć się sobą, bo moja mama nie była w stanie. Ale nie będę się rozpisywać o tym, bo znowu zarzucisz mi, że biorę Cię na litość.
-
Mogę to samo powiedzieć Tobie :) bo to Ty pierwsza zaczęłaś mnie oceniać, mimo że nie masz o mnie zielonego pojęcia.
-
Przepraszam bardzo, ale Ty mi zarzuciłaś niedojrzałość, tak więc tłumaczę Ci, że się mylisz i daję przykłady, a Ty teraz wyskakujesz z tym, że ja Cię biorę na litość moim dzieciństwem? Proszę Cię...
-
Kochana argumentów nigdy mi nie brakuje :) po prostu to forum jest do wylewania smutków, nie do kłótni :). Uwierz mi, że jakbym chciała to ciągnąć to doszłybyśmy do dwusetnej strony albo i dalej :)
-
Nie będę Ci nic zarzucać. Tylko proszę nie mów mi, że nie znam życia. Osoba, która miała wszystko, włącznie ze szczęśliwym dzieciństwem nie powinna zarzucać braku dojrzałości osobie, która na wszystko musi zapracować sama...
-
Z tego co pisałaś miałaś beztroskie dzieciństwo, i do najbiedniejszych nie należałaś. Ja wręcz przeciwnie. Szybko musiałam dojrzeć, ponieważ żyłam bez ojca a partner mojej mamy zdradzał ją notorycznie. Myślisz, że w tym nie uczestniczyłam? Nie miałam super domu. Żyłam na walizkach. Więc proszę Cię, nie mów mi, że mało wiem o życiu, prędzej mogłabym zarzucić to Tobie... No i co? Nie kocha mnie. Myślisz, że po tym wpisie załamię się i rzucę pod pociąg? Już dawno zdałam sobie z tego sprawę.
-
A czy ja powiedziałam, że zdrada jest czymś zaplanowanym? Chodziło mi bardziej o występujące fantazje erotyczne z inną osobą, które pojawiają się gdy w związku nie jest już tak idealnie.
-
what_you_want Powalasz mnie :D. Nie wiedziałam, że ktoś może być tak bezczelną i złośliwą osobą. Najpierw pierdolisz mi o tym, że jego ciągnie do mnie, a teraz, że mnie nie kocha? Zaraz spadnę z krzesła :D Na dodatek to nie ja pokazuję brak rozumu. To nie ja naskakuję na Ciebie i to nie ja Cię obrażam.
-
Ooo i jeszcze obrażanie. Nie no pozdrawiam. Nie można przeprowadzić z Tobą kulturalnej rozmowy, bo Ty wyskakujesz ze swoją gadką. Każdy może wypowiedzieć się na dowolny temat, a Ty jako oczywiście kulturalna osoba nie powinnaś nam narzucać swojego zdania tylko ewentualnie się z nim podzielić. Ahh, no tak bo Ty masz aż 21 lat a ja przy Tobie jestem taaakie dziecko. Tylko, że takie dziecko czasem jest dojrzalsze od niejednego 21-latka. Natomiast jeśli chodzi o zdradę. To, że ja nie zostałam zdradzona nie oznacza, że nie byłam świadkiem zdrady. Według Ciebie osoba, która osobiście nie została zdradzona nie ma nic do powiedzenia. Bardzo to przykre...