

małaO
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez małaO
-
A gdzie tu jest wpis o tym co czuje facet po rozstaniu i ewentualnie jakieś moje wpisy? Mogłabyś przytoczyć? Nie lubisz się kłócić? Kochana to nie ja sprowokowałam kłótnię.
-
Nie Twoja wina? Tylko, że myśli o zdradzie nie biorą się z niczego. Kiedy związek jest idealny, to żadnej ze stron nie chce się nawet myśleć o zdradzie. Pomyśl...
-
W związku jest idealnie ale go nie kochasz. Hahaha :D pęknę. Jak Ty sobie pięknie przeczysz :)
-
Hmm iluzją? Hahah dobre. Wiesz co? Cofnij się troszeczkę wstecz i przeczytaj uważnie. Tam jest napisane NIE CHCĘ ROBIĆ ZŁUDNYCH NADZIEI POMÓŻCIE! Tak więc najpierw przeczytaj UWAŻNIE potem się czepiaj. I jak już powtarzałam, napisałam to co uważałam. Aaa i jakbyś czytała ze zrozumieniem, to zobaczyłabyś mój wpis o tym jak pominęłam wątek o skokach byłego pomóżcie i zwracam honor. No ale widzę, że ktoś uwielbia się kłócić :) Poza tym moje wpisy nic nie mówią o tym, że mój były o mnie myślał. Pfff...dziewczyno skup się na czytaniu, bo robisz niepotrzebnie aferę. Moje wpisy dotyczą jego zachowania wobec mnie.
-
Widzę, że mamy tu do czynienia ze specem od męskiej psychiki. Najpierw mi mówisz, że nie będziesz się wypowiadać na mój temat, bo nie znasz zachowania mojego byłego w związku, a teraz z zaciekłością twierdzisz, że mój były na pewno o mnie nie myślał. Miło mi, że znasz go bardziej niż ja. Tak się składa, że wiem, że jemu też nie było łatwo, a wiesz czemu? Bo złamał serce osoby, która go bardzo kochała. Na dodatek, pytał się swojej siostry co u mnie słychać. No ale przecież nasza guru i tak wie najlepiej, bo jej chłopak powiedział...
-
what_you_want Proszę powiedz mi kiedy ja napisałam, że mój były z pewnością po rozstaniu o mnie myślał? Bo ja nie przypominam sobie takiego tekstu. Wiesz co wcześniej miło nam się pisało, ale teraz to Ty uwzięłaś się na mnie. Nie żyję ułudą, staram się myśleć tak obiektywnie jak tylko potrafię. Ciekawa jestem co Ty byś myślała, gdybyś była w mojej sytuacji - samotna. W gadce może i jesteś dobra, ale nie wiesz jakbyś postąpiła gdybyś od 8-miu miesięcy była sama. Gadać każdy potrafi...
-
A ja właśnie zdałam sobie sprawę, że nawet jakbym bardzo chciała to chyba nie mogłabym już być z moim. Mam wrażenie, że jego rodzina, znajomi tak oschle mnie traktują - być może mi się wydaje. I jeszcze zastanawiam się, co pomyślą inni. Być może nastawili się wrogo przeciwko mnie i co by nagle pomyśleli jakbyśmy znowu mieli być razem.
-
hipokrytko nie jesteś jedyną, która nadinterpretuje pewne rzeczy. I to się tyczy zarówno znajomych jak i byłego. Tylko z byłym to był strzał w dziesiątkę :). Rok temu zauważyłam u niego jakieś rozterki. Patrzyłam mu się w oczy i tam było widać, że coś jest nie tak - i było. Powiedział mi wtedy, że też ma takie wahania jak ja i bardzo go to boli. Później był spokój i na wiosnę znowu zauważyłam, że coś jest nie tak - no i doszło do rozstania. Ja też zwracam szczególną uwagę na detale, interpretuję cały czas, ale wiem, że to do niczego nie prowadzi. Na facebooku widziałam obrazek z napisem, że im więcej myślisz tym więcej widzisz problemów - jakoś tak to brzmiało. Dlatego kochana musimy się jakoś ogarnąć i nie interpretować wszystkich szczegółów :)
-
To fakt. Nikt ich tak nie zna jak my :). Kiedy pytałam się jego siostry o niego, mówiła mi, że ona nic nie wie, bo on z nią w ogóle nie rozmawia (przynajmniej na mój temat). Hipokrytko Ty cały czas chcesz sobie udowodnić, że nie zniknęłaś z jego życia, nawet jeśli to jest oczywiste. Cały czas analizujesz jego zachowanie dawniej i teraz. Przestań! Masz wszystko na wyciągnięcie ręki a wciąż analizujesz. Przecież to jest oczywiste, że nie jesteś mu obojętna, ba nawet za Tobą tęskni :). Coś czuję, że Twoja historia zakończy się happy end'em :). Tylko już nie analizuj czegoś co jest widoczne :).
-
what_you_want Pewnie jest tak jak mówisz. Pewnie on ma mnie w dupie a ja się doszukuję. Jednak trochę to przykre, że mnie unika. Hmm być może wlazł na to forum, przeczytał, zorientował się, że to ja i dlatego mnie unika. Tak też może być.
-
Hmm widocznie nie doczytałam o zdradach byłego pomóżcie już w czasie związku. W takim razie zwracam honor.
-
what_you_want Mówisz w tym momencie o toksycznym związku. Wtedy jak najbardziej człowiek czuje się wyzwolony. W moim związku nie było żadnych ograniczeń. Po prostu się wypaliło. Być może było po prostu za słodko. I proszę nie naskakuj na mnie, bo chyba mam prawo napisać to co ja myślę. To jest wolny kraj. I to, że mam kumpla, z którym potrafię porozmawiać szczerze i od serca, nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Powtarzam, piszę to co myślę, a Ty kochana naprawdę nie powinnaś narzucać swojego zdania. Ja lubię dyskusje ale kiedy ta dyskusja zmierza do ośmieszania, to ja się wolę wycofać, bo z tego nic nie będzie.
-
no i z sosenkiem się zgadzam :). Wszystko zależy od tego jaki był ten związek i jak się zakończył. U pomóżcie nie było zdrady (przynajmniej z jej strony) ani chorobliwej zazdrości, było zaniedbanie. Ale jeszcze w trakcie związku pomóżcie wyraziła skruchę. Gdy wyjechała na kolonie, byłego złapał jakiś impuls złości, być może był to wpływ kolegów i zerwał. Ktoś kto dojrzale podejmuje decyzje, nie zachowuje się tak jak były pomóżcie. Więc według mnie był to impuls bądź wpływ kumpli, ale na pewno nie przemyślana decyzja. I jego brak kontaktu zapewne jest spowodowany natrętnymi telefonami i sms-ami pomóżcie, jak i wątpliwościami, czy aby na pewno postąpił dobrze. Bo przecież wiadomo, że jakby pomóżcie przystopowała trochę z pracą i bardziej skupiała się na byłym, to ten związek wyglądałby zupełnie inaczej. Nie wiadomo czy on nie myśli właśnie tą kategorią.
-
Do mnie Dokładnie :). Po rozstaniu zaczęły się spotkania z kumplami, imprezy i zapewne panienki. Tylko, że niestety z czasem imprezy się nudzą, kumple też i przychodzi moment refleksji i tęsknoty.
-
Poza tym w ogóle zachowanie mojego byłego po rozstaniu było dziwne. W Wielkanoc próbował się do mnie dodzwonić z 5 razy tylko po to aby życzyć mi wesołych świąt. Albo jak podwoził swoją siostrę, to sam nie wracał do domu tylko wysiadał i gadał ze mną (przy okazji puszczał piosenki, których razem słuchaliśmy). Przy każdej rozmowie zawsze żartowaliśmy. Nawet jak się kiedyś spotkaliśmy na spacer, to wspominaliśmy fajne momenty z naszego związku. I w momencie kiedy zaczęłam mu mówić czym zajmuje się facet, który mi się spodobał, kontakt się urwał. On zaczął mnie olewać. Więc what_you_want to, że facet wydaje się szczęśliwy, nie oznacza, że w rzeczywistości tak jest.
-
what_you_want Piszę to co myślę. Nie mam dowodów ale mam kumpla, który powiedział mi jak działa męska psychika. Natomiast jeśli chodzi o mojego, to kiedyś rozmawiałam z jego kumplem. Spytałam się go prosto z mostu czy mojemu było w jakiś sposób ciężko. Powiedział mi, że no jasne, że dwóch lat nie da się ot tak wymazać z pamięci i na początku nie mógł znaleźć sobie miejsca i zorganizować czasu, bo zawsze ten czas spędzał ze mną. Po rozstaniu były znowu zaczął palić, więc coś w tym musiało być. Ja wiem, że Ty jesteś szczera i walisz prosto z mostu, ale nie możesz negować wypowiedzi innych, bo Ty uważasz inaczej - co nie oznacza, że to musi być prawda. Kochana nie mam z nim kontaktu ale w końcu muszę się odezwać, bo będzie miał urodziny :(
-
Pomóżcie Ja nie chcę Ci robić jakiś nadziei ale jego dziwne zachowanie może też wskazywać, że jest mu po prostu ciężko i chce się od Ciebie odgrodzić żeby zapomnieć. Może ciężko mu jest przyznać się do błędu i woli tkwić w tej niepewności czy aby na pewno dobrze postąpił. Bo on już wie, że Ty żałujesz tego zaniedbania. To całe rozstanie mogło nastąpić pod wpływem impulsu, a teraz facet może się zastanawiać czy nie postąpił zbyt pochopnie. Mi się wydaje, że jeżeli naprawdę jest z inną, to tylko po to żeby wypełnić pustkę po Tobie. Faceci nie są bezuczuciowi, fakt wkładają maskę i zgrywają twardzieli, a kiedy już są sami, to ją zdejmują i płaczą jak małe dzieci. Tak oni są skonstruowani. Na pewno o Tobie myśli - ciężko nie myśleć o osobie, która była kiedyś centrum jego świata, z którą spędził aż 11 lat. Myślę, że on też potrzebuje czasu żeby to wszystko przemyśleć, a facetom niestety długo to zajmuje, bo muszą być absolutnie pewni czy naprawdę tego chcą. Do mnie Kochana tuż po rozstaniu, jego siostra (moja przyjaciółka) też mi mówiła, że po nim nie widać smutku, podobno chodził cały w skowronkach. Wydaje mi się, że to była ta słynna maska, żeby nie było po nim nic widać - myślisz, że mam rację? Rozmawiałaś ze swoim mężem na temat jego zachowania po rozstaniu?
-
Hipokrytko a żebyś wiedziała :(. Może są na świecie faceci, którym takie bzdety nie są do szczęścia potrzebne. A sam w DE ma rację, u facetów męska duma jest na pierwszym miejscu, dopiero później uczucie - mój były jest tego przykładem.
-
Tak czytam o tych waszych fochach i przypomniało mi się, że ja też nie byłam święta. Potrafiłam przyczepić się o wiele banalnych rzeczy, np. o to, że mój były nazwał bajkę, którą z entuzjazmem oglądałam w dzieciństwie, największym gównem. O matko! Normalnie aż wyszłam z jego domu, bo tak się wkurzyłam. Zaczęłam go oskarżać o to, że uważa się za lepszego, że wszystko krytykuje. A on był właśnie taki jak były hipokrytki czyli przepraszał i zawsze dążył do zgody. Nigdy się przy mnie nie irytował, zazwyczaj ja to robiłam, tylko, że później dzwoniłam do niego z ogromnymi wyrzutami sumienia, z płaczem i przepraszałam za moje odchyły. A on zawsze mnie uspokajał. A tak z innej bańki. Zapomniałam wam powiedzieć, że tuż po rozstaniu jak były nie zmienił jeszcze hasła na mailu, zobaczyłam, że logował się na różnych stronach o podrywaniu. Zagłębiłam się w tym temacie i wywnioskowałam, że praktycznie na wszystkich stronach jest napisane aby mężczyźni nigdy nie podporządkowywali się kobietom - coś jak ,,Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" tylko męski odpowiednik. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego mój był tak nagle się zmienił. I oto właśnie odpowiedź. Naczytał się tych wypocin i udaje wielkiego macho, który zachowuje się tak jakby nie znał swojej byłej :(. Przykre to.
-
Pomóżcie No nareszcie :). Zobaczysz, dzięki pomocy terapeuty szybko staniesz na nogi :). Tylko proszę Cię, wdrąż to w życie i nie odwlekaj tego w czasie. Im szybciej tym lepiej :)
-
hipokrytko sosenek ma rację. Weź nabierz trochę dystansu. Jeszcze niedawno nie mieliście takiego dobrego kontaktu jak teraz, a już zaczynają irytować Cię rzeczy, które nie powinny. Ja na Twoim miejscu cieszyłabym się, że pisze do mnie o takich pierdołach. Pomyśl logicznie. Jest dobry w te klocki a mimo wszystko pisze do Ciebie i prosi o pomoc. To już samo w sobie wyjaśnia, że chce mieć powód żeby do Ciebie napisać. Tak jak sosenek napisała, ta terapia chyba do końca Ci nie pomogła skoro cały czas męczysz ten temat, mimo że już wszyscy napisali Ci jednogłośnie, że zaczynacie się zbliżać do siebie. A Ty w kółko wałkujesz to samo. Zdystansuj się dziewczyno. Nie rozumiem czego Ty od niego oczekujesz, jakich wyznań, skoro jest za granicą. Cierpliwości :)
-
Może opowiesz nam swoją historię, chętnie doradzimy :)
-
sam w De Mógłbyś bardziej sprecyzować swoją wypowiedź? Co to znaczy, że chce ale nie może? Podzielisz się tym z nami?
-
Speechless Ja wiem, że jesteśmy jeszcze młodzi i życie przed nami, ale jakoś tak mi ciężko uświadomić sobie, że jego żoną będzie inna. Na dodatek śmieszny jest fakt, że zarówno on jak i ja nie możemy sobie nikogo znaleźć. pomóżcie Ja Cię rozumiem, naprawdę. Dobrze, że starasz się skupić na czymś innym, nawet jeżeli nie wychodzi Ci to perfekcyjnie to najważniejsze są Twoje chęci. Najlepiej by było abyś otworzyła się na ludzi, przecież musisz się nauczyć żyć bez niego. I nie przepraszaj :). Zobacz, u mnie minęło 8 miesięcy a ja czasami potrafię o nim myśleć intensywnie, mimo że mówiłam, że nic do tego człowieka nie czuję. Ja już sama się pogubiłam. Na dodatek czuję, że moje przyjaciółki coś przede mną ukrywają. Zarówno mój były jak i jego znajomi traktują mnie jak trędowatą - przecież nic nikomu złego nie zrobiłam.
-
Zawinił tym, że mnie zostawił :(. Poza tym to jest chyba normalne, że jak on zostawił to ja nie chciałam się mu narzucać i dałam mu spokój. Chyba, że jemu chodziło o to, żebym o niego walczyła. Chciałam ale jak tylko proponowałam spotkania, on mówił, że nie ma czasu.