

małaO
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez małaO
-
hipokrytko nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę z Twojej zmiany :) Super, że kontakt się odnawia. Chyba Twój były jest już gotowy aby ujrzeć Ciebie nową, odmienioną :) Będę trzymać kciuki :)
-
ojj gorąco się tu zrobiło :) pomóżcie! Jestem teraz zbyt zajętą osobą żeby mieć czas na związek a z byłym nie mam kontaktu (tylko i wyłącznie przypadkowe spotkania). what_you_want Piszesz, że jeśli się kogoś kocha to nie mają prawa występować wątpliwości. Otóż mają. Widzisz kiedy dwoje ludzi jest już na jakimś etapie związku zaczynają dostrzegać swoje wady (tak się dzieje kiedy mija zakochanie). Już nie jest tak kolorowo, z czasem zaczynają się kłótnie i spory. Dopiero wtedy dwoje ludzi tak naprawdę się poznaje. Z zakochaniem jest różnie, bo może trwać od roku do 3-ech lat. Dziewczyny, które tu piszą przeważnie były w związkach z dłuższym stażem. Nie wiem czy wiesz co to jest rutyna. To taka mała podła bestia, która wkrada się w związek i to właśnie ona przeważnie powoduje owe wątpliwości. Ja miałam wątpliwości już po 7-miu miesiącach. Zaczęłam dostrzegać wady mojego byłego ale pomimo tego bardzo chciałam z nim być. To jest bardzo trudne do wyjaśnienia, bo w tym momencie nie mam pojęcia co przeważało: serce czy rozum. No ale nieważne. Ja wiem, że mogłaś się zirytować, bo dziewczyny wciąż płaczą i się obwiniają - to jest normalne. One same muszą to zrozumieć a my jesteśmy tutaj żeby za każdym razem im tłumaczyć, że wcale tak nie jest, a nawet jeśli, to nie dyskryminuje to ich do pozbycia się nadziei na powrót. Każdy związek jest wyjątkowy i w każdym związku występowały piękne chwile. Poza tym kochana pomyliłaś się. To nie były Pomóżcie jest alkoholikiem tylko Truskawki. I tak naprawdę nie wiesz czy on ją kocha czy nie. Myślę, że w tym momencie to alkohol nim steruje. No i Truskawko tu kieruję się do Ciebie. Przestań się obwiniać. Bo to, że się czepiałaś, bo on ciągle pił było jak najbardziej słusznym zachowaniem - zdziwiłabym się gdybyś na wszystko przychylnie kiwała głową. A zazdrość idzie w parze. To jest tylko i wyłącznie wina Twojego byłego, na dodatek chce winę zwalić na Ciebie i nieźle mu to wyszło. Zobacz co on robi ze sobą i jak potraktował Ciebie. To, że nie przepija wypłaty nie znaczy, że nie zacznie tego robić - to już jest kwestia czasu. Tak więc nie obwiniaj się - jesteś świetną babką i widać, że jak kochasz to kochasz całą sobą i zobaczysz, że trafi się taki człowiek, który doceni to jaka jesteś :)
-
Kochana zrobiłaś już wszystko. On wie, że żałujesz na pewno przeczytał te smsy. Spokojnie, z pewnością nie myśli, że jak przestałaś go błagać to już Ci nie zależy - po prostu miałaś dosyć pisania monologów. Teraz to on musi się zastanowić. W tym momencie na pewno docenia to, że uszanowałaś jego wolę. I już nic nie rób. Teraz wszystko zależy od niego. Jeśli chodzi o Twój stan psychiczny to jest to normalne. Każda z nas rozpaczała, nie mogła znaleźć sobie miejsca i obwiniała się o wszystko. Nie jesteś wyjątkowa. Musisz to przeżyć. I proszę nie zastanawiaj się czy zrobiłaś już wszystko, bo zrobiłaś co mogłaś. W tym momencie musisz skupić się na sobie. Bo obecnie zatraciłaś się kochana. To też jest spowodowane tym, że byłaś przez 11 lat w związku i od bardzo dawna nie zaznałaś samotności. Uwierz mi da się z tym żyć :) Pisałaś, że zrezygnowałaś z wielu rzeczy dotyczących pracy. A może właśnie powinnaś w tym momencie zapełnić całkowicie swój czas żeby nie myśleć. Ja teraz mam pełno spraw na głowie i praktycznie nie mam czasu myśleć o byłym, aczkolwiek zdarza się. Jeszcze raz powtarzam - musisz się skupić tylko na sobie. Zadbać o siebie. Twoja samoocena musi się podnieść. Tak więc najważniejsza w tym momencie jest praca nad sobą :) I musisz zamilknąć żeby on po jakimś czasie sam zainteresował się Twoją osobą. A wtedy Ty pokażesz się z jak najlepszej strony (tak jak hipokrytka). :)
-
pomóżcie Dziewczyny mają rację. Za mało czasu minęło. Powinnaś teraz zamilknąć, zrobiłaś już wszystko co mogłaś. Kochana ja i po 3-ech miesiącach wyłam i tęskniłam i miałam do niego ogromny żal. Ale pewnego dnia kiedy wracałam z pracy powiedziałam ,,Dość". Że jest dla mnie kompromitacją to, że rozpaczam za facetem, który mnie nie chce i nie zależy mu na moich uczuciach. Powiedziałam sobie, że nigdy więcej - to on ma płakać za mną. Owszem też nie byłam święta bo potrafiłam czepiać się o pierdoły, i tego samego dnia dzwoniłam do niego z płaczem, że bardzo przepraszam, że nie chciałam i bardzo go kocham. On nigdy się na mnie nie obraził. Zawsze mi mówił, że wie, że po prostu mnie poniosło - był aniołem. I też popełniłam karygodny błąd - podałam się mu na talerzu. Cały czas czekałam na nasze spotkania, nie organizowałam sobie czasu, czasem wspomniałam o zaręczynach, ba nawet szukałam mu pracy - był po prostu w centrum mojego świata. I chyba to go właśnie przytłoczyło. Po przeczytaniu ,,Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" plułam sobie w brodę, że doprowadziłam się do takiego stanu. Ale nigdy przenigdy nie byłam o niego zazdrosna. Kiedy mówił, że idzie się spotkać z kolegami mówiłam, że to bardzo dobry pomysł, bo przez nasz związek rzadziej to robił (ale w tym przypadku to on nie chciał, bo wolał ten czas spędzić ze mną). Kochane wybaczcie, że napisałam taki obszerny monolog - poczułam chyba taką potrzebę, bo już dawno się nie udzielałam.
-
ja wrócę się kilka stron żeby odpowiedzieć pomóżcie. Kochana ja go nie błagałam, jak mi powiedział o tym, że się wypalił to oczywiście ryczałam jak wół i mówiłam mu, że jest mi źle, że budzę się w nocy i płaczę ale stwierdziłam, że nie zmuszę go do miłości. To było jednorazowe wyznanie. Później miałam ogromne wyrzuty sumienia, że nie walczyłam, że tak jak Ty nie pisałam tych błagalnych sms-ów tylko po prostu pozwoliłam mu odejść. Na początku mieliśmy jako taki kontakt, byłam dla niego miła i serdeczna i nie podejmowałam tematu rozstania, bo wiedziałam, że to pewnie nic nie da. Zawsze to ja dzwoniłam z propozycją spotkania ale któregoś dnia kiedy nie widzieliśmy się miesiąc on do mnie zadzwonił i chciał się spotkać. Tylko, że ja już kogoś poznałam (oczywiście nic z tego nie wyszło) i mu oczywiście o tym powiedziałam kiedy mnie zapytał. Hmm to było śmieszne ponieważ wtedy szłam z nim pod rękę a nawet się przytulałam. Jeszcze ze dwa spotkania i kontakt nagle się urwał. Kiedy przyszłam do jego domu (przyjaźnię się z jego siostrą) to traktował mnie oschle, a jakiś czas później dowiedziałam się, że całował się z jakąś panną na imprezie. Później kilka razy jak odwiedzałam jego siostrę, weszłam z ciekawości do jego pokoju i zauważyłam, że wciąż trzyma nasze zdjęcie na widoku no i jedno zdjęcie na fb. Kurde tak czytając to teraz, zastanawiam się czy jemu przypadkiem nie zależy. To spotkanie po miesiącu bez kontaktu, nagłe urwanie kontaktu po tym jak się dowiedział, że kogoś poznałam no i całowanie się z przypadkową laską na imprezie - czy on po prostu nie chciał odreagować? No i ostatnio go spotkałam jak czekałam na pociąg. Był zaskoczony, że mnie widzi i jeszcze to obcięcie wzrokiem całej mojej sylwetki - nie powiem zmieniłam się. Mam nową fryzurę, nowe ciuchy i w ogóle inne podejście do życia. Panowie moglibyście jakoś ocenić tę sytuację?
-
do Pomóżcie ma rację, 100 %-ową rację. Ja po rozstaniu byłam Werterem. Cały czas rozpamiętywałam piękne wspomnienia, słuchałam dołujących piosenek tylko dlatego żeby przypomnieć sobie o naszych wspaniałych chwilach i jeszcze bardziej się zdołować. Jednak po niedługim czasie mimo że mnie rozrywało wewnętrznie pokazywałam, że jest lepiej. Dbałam o siebie byłam uśmiechnięta mimo tego, że to była maska, ale to pomogło mi w moim samopoczuciu. Niedawno zmieniłam fryzurę i wszyscy mi mówią, że wyglądam świetnie. A on mimo, że się do mnie nie odzywa to wciąż trzyma na fb zdjęcie ze mną ( nie wiem po jaką cholerę). do mnie Wiesz to w sumie nie jest tak, że ja go nie kocham, ale też nie mogę powiedzieć, że kocham. To jest chyba sentyment, ale też wiem, że byliśmy parą idealną. Mieliśmy mnóstwo wspólnych zainteresowań, planów na przyszłość i świetnie się uzupełnialiśmy. Cały czas twierdzę, że jesteśmy jak te dwie połówki jabłka, ale po tych 7-miu miesiącach potrafię sobie powiedzieć, że już go nie potrzebuję, mimo że tak jak Twoja koleżanka, każdą wzmiankę o tym gdzie był co robił przeżywam. No i nie ma dnia żebym choć przez moment o nim nie pomyślała, jednakże obecnie czuję się wolna :) Nie czuję już do niego urazy, kiedy się widzimy gadamy normalnie i traktujemy się z szacunkiem, ale powiem wam, że brak kontaktu jest jednak najlepszym wyjściem z całej tej sytuacji. A co do truskawki to podpisuję się pod tym co napisały inne forumowiczki. Dziękuj Bogu, że uwolnił Cię od takiego człowieka. Teraz pewnie przywołujesz wszystkie piękne chwile ale z czasem zaczniesz trzeźwo patrzeć na całą sytuację i wtedy stwierdzisz, że dobrze się stało :) I kochane mimo tego, że czujecie się fatalnie to uwierzcie mi, że z czasem będzie lepiej :). Ja też na początku w to nie wierzyłam ale teraz mogę się śmiało pod tym podpisać :)
-
Moje kochane. Jak tylko mam czas czytam wasze posty. Ja ostatnio złapałam dwu-dniowego doła. Wspomnienia wróciły ale tylko na chwilę. Myślałam, że znowu mi wraca cała tęsknota ale całe szczęście był to tylko moment - pewnie przez tą jesień. Ostatnio czekając na pociąg spotkałam go. Podeszłam uśmiechnięta i się z nim przywitałam. On się troszeczkę zdziwił, że mnie zobaczył, ba objechał mnie od góry do dołu z takim jakimś zachwytem ale nic nie powiedział. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym jednak ta rozmowa nie kleiła się tak jak kiedyś. Gdy go zauważyłam serce mi waliło jak nie wiem ale później już minęło, bo zobaczyłam jego wszystkie mankamenty urody. I powiem wam, że byłam ślepa, aczkolwiek charakter i sposób w jaki mnie traktował był cudowny. Jednakże teraz po tych 7-miu miesiącach mogę powiedzieć, że już nic do niego nie czuję. Czasami jak przypomnę sobie wszystkie wspaniałe chwile to aż mam motylki w brzuchu ale to są tylko wspomnienia. Jednakże nie wiem jakbym postąpiła gdyby poprosił mnie o powrót. Ale chcę wam powiedzieć, że czas i brak kontaktu naprawdę pomagają tylko musi minąć trochę czasu :). Ja na początku ogarnęłam się po 3-ech miesiącach jednak po tych 3-ech miesiącach spotkałam się z nim i świat znowu mi się zawalił. Dopiero po 5-ciu miesiącach kiedy kontakt definitywnie się urwał wstałam na nogi i tak jest do dziś :) Babeczki uwierzcie mi, że ten ból minie tylko musicie tego chcieć. Z czasem punkt widzenia na całą sytuację ulega zmianie :)
-
I bardzo się z tego powodu cieszę :)
-
Obserwuję was z ukrycia :) Widzę, że doszły do nas nowe twarzyczki :) cieszę się, że to forum dalej się rozrasta :) Moje kochane powiem wam, że jestem tak szczęśliwa jak nie wiem :). O byłym praktycznie już zapomniałam. Nie tęsknię, a nawet jak go widziałam to nic nie zakuło - wyleczyłam się :) Co prawda dopiero po pół roku ale u was może to stać się o wiele szybciej :) Na dodatek jestem teraz tak zabiegana, że praktycznie nie mam czasu. Oprócz pracy udzielam się w fundacji dla zwierząt i co jakiś czas jeżdżę i pomagam tym biednym zwierzakom. Mam swoje zajęcie :) I właśnie teraz kiedy robię wszystko dla siebie mam już wianuszek adoratorów. Co prawda żaden z nich mi się nie podoba, ale to podbudowuje samoocenę :) Ba odezwał się nawet kolega mojego byłego, z którym nie miałam praktycznie jakiegoś dobrego kontaktu, a teraz on pisze do mnie niemalże codziennie i jutro mamy iść na imprezę :) Jestem trochę w szoku, ale akurat ten kolega od zawsze mi się podobał - nawet jak byłam z moim exem :) Tak więc moje życie przewróciło się troszkę do góry nogami i szczerze? Podoba mi się to :) Tak więc dziewczynki (i chłopcy) trzeba myśleć tylko i wyłącznie o sobie, być pieprzonym egoistą, a zobaczycie jak życie ładnie się wam układa :) Chociaż ja tam wolę nie zapeszać :)
-
jastin1976 Jestem w szoku, że piszesz o jakimś mężczyźnie mając męża. W tej chwili bardzo go ranisz i jesteś nie fair wobec niego. pomóżcie! Przytoczę Ci pewną historię, którą pisałam kilkadziesiąt stron temu. Moja mama była z mężczyzną w związku z 15-letnim stażem. W czasie jego studiów zarywała noce aby się z nim uczyć. Bardzo pomogła mu w rozwinięciu kariery prawnika. Utrzymywała go na swój koszt i bardzo go kochała. Lecz kilka lat temu on postanowił odejść od niej do innej kobiety, w której się zakochał. Na dodatek poinformował ją o tym przez telefon. Moja mama była zrozpaczona. Życie zawaliło jej się z dużym hukiem. Myślała, że tego nie przeżyje. I robiła dokładnie to samo co Ty. Wydzwaniała do niego, szantażowała, że odbierze sobie życie, wypisywała rozpaczliwe sms-y. I jak myślisz co się stało? Nic. On miał ją gdzieś. Moja mama stawała na nogi dobre kilka miesięcy. Na dodatek on podobnie jak Twój oskarżał moją mamę o pracoholizm i brak czasu dla domu. Moja mama cały czas obwiniała tylko siebie. Później dowiedziała się, że miłość jej życia bierze ślub z tamtą kobietą. Znowu się załamała ale ten stan trwał już krócej. Kilka miesięcy później poznała kogoś innego. Zaczęła zapominać o tamtym, jednak do tej pory uważa go za miłość swojego życia, lecz teraz wspomina o nim jedynie z sentymentem. I teraz uważa, że to wcale nie była jej wina, on po prostu aby ukryć swoje wyrzuty sumienia winił moją mamę o rozpad związku. I powiem Ci, że w tym momencie mężczyzna, który zostawił moją mamę bardzo żałuje, że ożenił się z tamtą. Podobno cały czas trzyma go na smyczy i wiecznie kontroluje. Natomiast moja mama jest szczęśliwa. Role się odwróciły :) Tylko on nie prosi mojej mamy o powrót, bo wie że moja mama jest już dobre kilka lat z innym i nie rzuci wszystkiego, aby wrócić do tamtego, poza tym obydwoje są już w takim wieku, że nie życzą sobie jakiś komplikacji w życiu. I oto moje przesłanie : uda Ci się żyć bez niego, bo Ty jesteś szczęściem sama w sobie tylko musisz to odkryć. Jeszcze nie raz zapłaczesz za swoim byłym, ale z czasem przekonasz się, że potrafisz bez niego żyć, ba może nawet trafisz na naprawdę wyjątkowego faceta, a tamtego będziesz traktować jedynie z sentymentem :) Tylko jest jeden warunek, nie możesz być sama. Musi być ktoś kto Cię wspiera (chociaż tu na forum mnóstwo jest takich osób). I powiem Ci, że jak ja rozpaczałam po rozstaniu i byłam wrakiem człowieka, moja mama była dla mnie największą pocieszycielką, bo przeżyła to samo, tylko z większym nasileniem. Dzięki niej i tym forum podniosłam się na nogi :) I tego życzę również Tobie :)
-
to było do Pomóżcie! tyle_lat Kochana proszę Cię, to że na jakimś forum tak piszą to nie znaczy, że musi być tak z wami. To wszystko jest sprawą indywidualną każdej pary, więc nie wnioskuj, że jak gdzieś tam napisali, że pary z długoletnim stażem już się nie zejdą, to tak będzie z wami. Kochana musisz się zająć sobą. Przeanalizuj to ile straciłaś podczas związku, co bądź kogo zaniedbałaś. Nie możesz żyć w zamknięciu i myśleć, że jedynym szczęściem jest on. Nie nie nie Ty masz być szczęściem dla siebie :) może w tej chwili nie wierzysz w to co piszę ale naprawdę kiedyś szczęście uśmiechnie się do Ciebie i nie musi być to Twój były :) Ja na przykład nie potrzebuję w tej chwili faceta. Jestem szczęśliwa mimo wszystko :) I każda z was też będzie :) Całuję Was gorąco :)
-
Moje kochane bardzo wam dziękuję :) Truskaweczko zobaczysz, że nadejdzie taki dzień :) tylko potrzeba czasu :) postaraj się przypomnieć te wszystkie cierpienia jakie przez niego przeżyłaś. On nie zasługuje na Ciebie, zwłaszcza po tym jak Cię potraktował rozstając się z Tobą. Głowa do góry :)
-
Moje kochane normalnie jestem z siebie dumna :) Byłam dzisiaj u mojej przyjaciółki i oczywiście drzwi otworzył mi mój ex. I wiecie co? Totalnie nic, nic nie poczułam :). Żadnego ukłucia żalu :). Byłam cały czas obojętna wobec niego :) nawet gadać mi się z nim nie chciało :). Ehh...mam nadzieję, że to już tak zostanie, że wreszcie się odkocham :). Poza tym poczułam jeszcze większą satysfakcję jak ujrzałam jego twarz :). Mój były zawsze miał problemy z trądzikiem i do tej pory ma (mimo, że już dawno temu ukończył 20 lat). A teraz tak go wysypało, że aż się przeraziłam :) Wybaczcie mi za moją wredność ale zasłużył sobie na to :)
-
hipokrytko nie ma obecnego :( ta znajomość stoi w miejscu i raczej się nie rozwinie (chyba ja sama z niej rezygnuję, bo to nie ma sensu). Wiesz co ja spotkałam mojego exa przypadkowo na ulicy chyba piąty raz od momentu rozstania. Czy on jest z tamtą panną? Chyba nie, z tego co mi wiadomo ona należy do tych łatwiejszych panien. Poza tym gdyby z kimś był to chyba schowałby gdzieś do szuflady nasze zdjęcie, a on je trzyma w pokoju na szafce, na widoku. Ale być może z kimś się spotyka - nie mam pojęcia :( moje przeczucie mówi mi, że raczej z nikim się nie spotyka, ale może dlatego tak jest, bo ja bym tego chciała :(. Nie no ten tekst o wiecznym nieszczęściu był chyba spowodowany moim dołem :( będę cierpliwie czekać, aż nadejdzie szczęście :) Pewnie, że musisz się wyspać :) dzisiaj wielki dzień ;). Nie mogę się doczekać, aż nam napiszesz jak Ci poszło :) będę trzymać kciuki :)
-
hipokrytko 206 ( bo jest już inna hipokrytka) cieszę się ogromnie z Twojego szczęścia :) chociaż nie zapeszam :) mam nadzieję, że wszystko się ułoży :). Nawet jeśli nic nie wyjdzie z tego spotkania to jest to już jakiś punkt zaczepienia :) życzę Ci duuużo szczęścia :) A ja spotkałam mojego byłego przypadkowo ale nie mieliśmy okazji pogadać, bo był po drugiej stronie ulicy. Wymieniliśmy się jedynie serdecznymi uśmiechami i pomachaliśmy sobie. Serce waliło mi jak szalone no i niestety jak mówiłam, uczucie wróciło :( Ale już jest lepiej :) to była chyba chwilowa słabość, bo znowu wróciła delikatna obojętność :). Ale i tak uważam, że jesteśmy tymi dwiema zagubionymi połówkami jabłka :( boję się, że będę nieszczęśliwa już do końca życia :(
-
sosenek ogromnie się cieszę z Twojego szczęścia i z tego, że się udało :) jednakże martwi mnie to, że on odzyskał Cię bez żadnej walki. Dlatego też zgadzam się z hipokrytką. Trzymaj go teraz na dystans i pokaż, że nie jesteś już na jego zawołanie. On musi wiedzieć, że teraz musi ciężko pracować nad tym aby odzyskać Twoje zaufanie. Więc walka o Ciebie musi się w tej chwili rozpocząć :). Ty masz swoje życie i nie rezygnuj z tego dla niego. Wierzę, że to rozstanie nauczyło Cię, że nie można poświęcać swojego życia facetowi. On ma być jego częścią a nie całością. Życzę Ci powodzenia :) Ja osobiście jak sobie pomyślę, że wokół jest mnóstwo wspaniałych facetów, to przestaję myśleć o byłym. Czasami tylko łapie mnie sentyment, ale obecnie czuję, że to uczucie mija. Tylko szkoda, że raz myślę, że już nic nie czuję, a raz, że jednak nie, że coś tam do niego czuję :(. Tak czy owak mam nadzieję, że to tylko sentyment, nic więcej :). I naprawdę postaram się nie analizować wszystkiego, bo naprawdę mogę sobie wmawiać coś co chciałabym, żeby miało miejsce. Dlatego też koniec z tym :) Hipokrytko masz rację :) trzeba dać ponieść się losowi. I tak szczerze powiem, że mimo iż Cię nie znam, to uwielbiam Cię za tą pozytywną energię, którą nam tu przesyłasz :). Dzięki Tobie myślę pozytywnie o swoim życiu :)
-
tyle_lat Dodam jeszcze, że on jakieś 2 miesiące po rozstaniu trzymał jeszcze moje zdjęcie w portfelu do momentu aż go nie poprosiłam o to żeby mi je zwrócił, bo go potrzebowałam. Kochana uwierz mi, że czas czyni cuda :) wiem, że teraz ciężko Ci jest to sobie wyobrazić ale uwierz mi na słowo, że każde z nas cierpiało tak bardzo jak Ty. Początki są niestety najtrudniejsze ale później jest już tylko lepiej :). Zbyt mało czasu minęło żebyś musiała stwierdzić, że to już koniec. Niektórzy ludzie potrzebują kilku tygodni, inni kilku miesięcy, a jeszcze inni kilku lat żeby się przekonać, że stracili naprawdę wartościową osobę. Bardzo dobrze, że się do niego nie odzywasz, jeszcze Ci to wyjdzie na dobre :). Jakikolwiek kontakt nie wpływa dobrze na Twój stan ani na powrót. Uwierz mi, że nieodzywaniem się do niego możesz tylko przyśpieszyć ewentualny powrót ;)
-
mamray dzięki za słowa wsparcia :) Hazardzisto ciężko mi cokolwiek powiedzieć ale jedno jest pewne - w tym momencie ranisz matkę swojego dziecka :( czy Ty w ogóle coś do niej czujesz czy jesteś z nią tylko i wyłącznie z litości? Bo jeśli tak to chyba nie ma sensu tego dalej ciągnąć, chociaż w tym momencie to jesteś w kropce, bo jeżeli teraz miałbyś od niej odejść to niestety ale wpłynęłoby to poważnie na jej stan psychiczny jak i zdrowie waszego dziecka. Więc chyba musisz to pociągnąć mój drogi :( A teraz o mnie: na szczęście nie było go w domu kiedy ja byłam ( i w sumie tego się spodziewałam). Ale coś mnie zaintrygowało, bowiem z czystej ciekawości zajrzałam do jego pokoju i zobaczyłam, że wciąż tam stoi nasze zdjęcie. Nie schował go, tylko postawił na najwyższej półce. Oprócz tego zauważyłam również, że wciąż są tam kartki ode mnie, nie schował ich tylko wciąż stoją na widoku. Czy to nie dziwne? Gdyby o mnie zapomniał to przynajmniej schowałby te pamiątki po mnie, a nie wciąż je trzymał i to na widoku. Kochani co wy o tym myślicie? A no i jest jeszcze ten fakt, że na facebooku cały czas trzyma zdjęcie walentynki, którą dostał ode mnie, mimo że zrobił czystkę z wszystkich zdjęć ze mną, a to jedno zostawił. Nie mam pojęcia co o tym myśleć :(
-
tyle_lat Bardzo tego pragnę :( żeby zrozumiał, że drugiej takiej mnie już nigdzie nie znajdzie :( bo jaka dziewczyna podziela te same zainteresowania co on (chodzi mi szczególnie o stare samochody i rodzaj muzyki, którego razem słuchaliśmy). A najgorsze jest to, że on był moim pierwszym facetem i po prostu kiedy czuję się samotna to mogę myśleć tylko i wyłącznie o nim, bo do tej pory był jedynym facetem w moim życiu. Wiesz co ja już nawet się nie łudzę. Szczerze? Wolałabym tam nie iść (serio), bo wiem że będzie boleć, ale moja przyjaciółka a jego siostra miała wypadek (traktujemy się i kochamy jak siostry) więc chcę być przy niej, ale fakt, że on tam będzie tylko mnie odstrasza :( No ale już się przygotowałam na ten cios. Przygotowałam się na to, że będzie boleć, ale kocham swoją przyjaciółkę i wiem, że ona mnie potrzebuje :(
-
Ja jutro będę u mojego byłego w domu, bo idę do jego siostry, która jest moją najlepszą przyjaciółką. Boję się tego, bo znowu mogę przez to cierpieć ale ona mnie teraz potrzebuje i ona jest teraz dla mnie najważniejsza. Chyba mi nie przeszło do końca, bo tak się tym denerwuję :( a najbardziej tym, że go spotkam :(. Ale staram się myśleć o tym nowym ;). W ogóle ta relacja jest bardzo dziwna, bo rozmawiamy tylko przed moją pracą albo w czasie przerwy. Wydaje mi się, że to jest taki typ, który zgrywa macho. Widać po nim, że się mu podobam, bo dogryza mi i cały czas chce wiedzieć coś więcej o mnie. Dzisiaj jak dowiedział się na jakiej ulicy mieszkam, to wszedł w zumi, bo chciał wiedzieć gdzie konkretnie mieszkam :) więc wydaje mi się, że coś jest na rzeczy ;). Nawet nie wiem jak wykonać ten pierwszy krok:( Wybaczcie, że tak odbiegłam od tematu, ale po prostu chcę całkowicie wyleczyć się z byłego :( nie wierzę już nawet w to, że jemu kiedykolwiek zacznie znowu na mnie zależeć :( a minęło już prawie pół roku :(
-
sosenek Nie to była tylko przelotna znajomość. Pocałował się z nią na imprezie, popisał jakiś czas i się skończyło. Okazało się, że ta dziewczyna zalicza się do tych łatwych. Jak się spotykaliśmy to nie było rozmów o powrocie (krępowało mnie to), ale za każdym razem on przywoływał jakieś miłe wydarzenia z tego kiedy byliśmy razem. Poza tym nasze spotkania były naprawdę fajne. Śmialiśmy się z różnych rzeczy, opowiadaliśmy różne historie i w ogóle mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów. Ale teraz jak już wie, że kogoś poznałam (chociaż ta znajomość cały czas stoi w miejscu) to tak jakby mnie unika. Nagle poczułam chłód z jego strony. ProblemowaGabi Masz rację kochana, tylko czas działa w tym wszystkim najlepiej :). Co prawda u mnie minęło już ponad 5 miesięcy i zdarza się, że o nim pomyślę, ale jest to już zdecydowanie rzadsze niż wcześniej :) hipokrytko mi nie musisz zazdrościć kontaktu z byłym, bo go prawie wcale nie ma ;). Wiesz co wydaje mi się, że właśnie ten brak kontaktu bardziej zbliża do powrotu niż częste spotkania. Bo wtedy on nie wie co u Ciebie słychać, nie wie czy się zmieniłaś, a jak już dojdzie do spotkania po naprawdę długim czasie on zobaczy, że zmieniłaś się i to na lepsze. I wtedy wspomnienia przyjmą jeszcze większą i intensywniejszą siłę :). Dlatego dziewczyny ja jestem absolutnie za brakiem kontaktu z byłym :)
-
Ja z moim byłym nie utrzymuję już żadnego kontaktu (oprócz tego, że spotkamy się na minutę kiedy jedzie do pracy). Nie mam pojęcia w tej chwili o co mu chodzi. Przed tym kiedy kogoś spotkałam jakoś sporadycznie się spotykaliśmy, ba nawet on proponował spotkania, a teraz cisza. Nie wiem ale mam wrażenie, że on jest na mnie obrażony. Może dlatego, że wstałam z powrotem na nogi i ruszyłam na przód, a jego męska duma na tym ucierpiała, bo już za nim nie latam i nie płaczę? Może on w tej chwili cierpi z tego powodu, a wszelki kontakt ze mną sprawia mu ból? Zwłaszcza, że zmieniłam swój wygląd i wiele osób mówi mi, że na lepsze. Nie wiem sama, może być też tak, że on się ze mną spotykał, bo miał wyrzuty sumienia a w tej chwili pomyślał sobie, że świetnie sobie radzę i może spokojnie urwać kontakt. Hmm to by było trochę dziwne, bo nawet po rozstaniu dobrze się rozumieliśmy i mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów. Sama już nie wiem :(. Bardziej przemawia do mnie wariant pierwszy, ale to może być tak, że ja sama chciałabym żeby tak było :( Co o tym sądzicie?
-
sosenek wystarczy, że wpiszesz tytuł książki w googlach i masz książkę ;) jest również możliwość wysłuchania audiobooka na chomikuj.pl ale z tego co wiem to użytkownik obecnie jest zablokowany więc trzeba szukać gdzie indziej :(
-
Żadna nie poradziła nic małemu maxowi więc ja poradzę. Mój drogi niestety miłość jest ślepa i nie zwraca uwagi na nawet najbardziej bolesne wady drugiej osoby, jednakże powinieneś spróbować zrazić się do niej. Co to jest w ogóle za typ kobiety?! Nie dość, że jest wredną lafiryndą to jeszcze nie ma szacunku do siebie.Ja wiem, że czujesz się okropnie przez te słowa, które wypowiedziała, ale nie możesz się tym dołować, nie taką osobą. Masz rację ona nie zawojuje świata, bo nie ten wiek i jeszcze małe dziecko przy boku. I wiesz co myślę? Powinieneś kopnąć ją w tyłek, bo babka ewidentnie nie zasługuje na Ciebie i serio, życzę jej aby mocno przejechała się na swojej ,,rozwiązłości". Tylko szkoda dziecka :( truskawka86 Ja wiem, że teraz to byłabyś w stanie przenieść góry dla niego, ale kochana dziewczyny mają rację. Teraz to Ty musisz zamilknąć, zrobiłaś co mogłaś. Teraz to do niego musi dojść jaką jesteś wspaniałą osobą i jaką głupotę popełnił porzucając Ciebie. Czas i kompletny brak kontaktu z byłym jest najlepszym lekarstwem :) A jeśli chodzi o mnie, to czuję się wyśmienicie :). Czuję, że się wyleczyłam i nie chcę do niego wracać. Chociaż teraz to może i tak czuję ale gorzej jak znowu zadzwoni i będzie chciał się spotkać :(. Oj....zapomniałam, nie zadzwoni, bo zablokowałam jego numer :). Teraz to czekam na tego odpowiedniego a byłego mam totalnie gdzieś :). Chociaż nie, chciałabym żeby mnie zobaczył i pomyślał ,,Ale ze mnie kretyn". Taak, taka dawka satysfakcji byłaby świetna dla mojego samopoczucia :). Dziewczyny pytacie się o literaturę. Oczywiście wspomniana już książka ,,Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Też dopiero po fakcie zrozumiałam jakim popychadłem byłam :). Natomiast druga książka to ,,Mężczyzna od A do Z". I na temat tej książki mogłabym wypowiadać się godzinami :). Jest świetna, naprawdę otworzyła mnie na umysł facetów. I wiecie co wam powiem? Po tych dwóch lekturach stałam się bardziej pewna siebie a były pozostaje już w tej chwili wspomnieniem :)
-
Gawroszka Nie wiem jak Ci doradzić :(. Wiadomo, że powinnaś odejść od męża, bo w tym momencie jeszcze bardziej go ranisz, ale wiadome jest też, że on bardzo się stara o wasz związek, tak więc nie mam żadnych pomysłów :(