asik6
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez asik6
-
Justa, pewnie się wkurzysz na mnie :-), ale ja bym na Twoim miejscu poczekała do soboty. Test dziś czy jutro nie będzie wiarygodny! Skoro masz duphaston to go nadal bierz do soboty. Tylko nie krzycz na mnie :-) ja wierzę, że się udało :-) tak jak mi!
-
Grazka, nie sprawdzali drożności? Dziwne to, ale może ze względu na te wycinanie nie mogli... nie pytałaś lekarza? Dziewczyny, u nas w pracy baby boom! Jest nas 4 w ciąży! Nawet nie wiecie jak ja się cieszę, że jestem wśród nich, bo chyba bym tego nie przeżyła! Już kiedyś w pracy miałam taką sytuację, że chyba z 5 zaszło w ciążę i każdy wtedy na mnie czekał, podpytywał itd. Aż mi się płakać teraz chce... Plotka, powodzenia na sali porodowej! cudowny moment przed Tobą :-) ;-*
-
Kira30! Gratulacje!!! Więc już jest nas 3 :-) no to teraz już nie ma wyjścia, wszystkim musi się udać! Werka, może naprawdę lepiej zrobić te hsg, będziesz zawsze więcej potem wiedziała. Grazka23, myślę, że powinnaś dopytać lekarza jakie macie szansę na ciążę i kiedy możecie zacząć starania.
-
Ja za to mam codziennie od ponad 2 tyg, zaczynają się po 12 lub 13 i do samego wieczora... Jus5ta, pobierz ten duphaston może do soboty i wtedy test zrób. Ja nie wierzyłam w test tylko na betę poleciałam, ale tuz po becie ok. 15 godz zrobiłam test i wyszedł :-) więc już wierzę w test :-) Co do hsg to ja tego nigdy nie miałam.
-
Nevergetup, ja wizytę mam 17 września. Czyli równo za 2 tygodnie. I nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć czy u dzidzi wszystko ok. Mdłości ani żadne inne Cię nie męczą? Ja mam dość tych mdłości....
-
Justa, dziwnie ten duphaston dostałaś. Ja miałam też na 10 dni, ale miałam go zacząć brać 5 dni po inseminacji i akurat kończył się w 2 tyg po. A jak mi się skończył to poszłam do apteki i wyżebrałam opakowanie bez recepty- potem dowiozłam receptę. Więc może tak wykombinuj, albo jakiś lekarz Tobie wcześniej wypisze, żebyś na dłużej miała. Ha, ha... brzuszek rośnie, ale spodnie już mi się żadne nie dopinają. Ewentualnie te co były za duże do tej pory :-)
-
Hej Dziewczynki! Talusia, nawet jak się torbiel wchłonie ja namawiałabym Cię na tą laparoskopię. To naprawdę super diagnostyczny zabieg. Jeśli wykaże, że wszystko jest ok to się uspokoisz, a jeśli coś tam innego wyjdzie to będziesz wiedziała co robić dalej. Naprawdę im szybciej tym lepiej! Justa, a w czwartek nie za wcześnie na test? Bo w sobotę mija 14 dni, mi kazali zrobić po 14. Boję się czy te 2 dni to nie za wcześnie, że wynik może być sfałszowany itp. A na razie to na pewno się wstrzymuj, bo wiesz, że może wyjść pozytywny i powodem może być wcale nie ciąża tylko działanie zastrzyku! Jejku, strasznie Ci kibicuję i chcę, żeby się udało :-) jak my czekaliśmy na testowanie to sobie wymyślaliśmy, że świat daje nam "znaki". Np. coś się zdarzyło pozytywnego, ledwo zauważalnego a my śmialiśmy się, że to znak! U Ciebie też tak pewnie jest: jak Twój Szkrab się pyta ni stąd ni stamtąd czy dzidzia kopie to musi być znak :-) czekam niecierpliwie z Tobą do testu :-) Jeny, na Twój test też czekam :-* w końcu zachodzimy tu parami!!! :-) Lcrima, ja wierzę w siłę Boga i Jego plany, zobaczysz, że kiedyś słoneczko się uśmiechnie do ciebie, mój mąż zawsze mi mówił: na lepsze rzeczy zawsze trzeba poczekać trochę dłużej. Tylko ile można? :-/ ale musi się wreszcie udać! A ja, nie uwierzycie... Mam już mały brzuszek i się szersza zrobiłam... Dopiero 3 miesiąc zaczynam. I to nie tylko moje spostrzeżenia. Byłam u koleżanki, nie widziałyśmy się od wiosny, a ona: o kochana, rośniesz, choćbyś chciała to nie ukryjesz, że w ciąży jesteś :-) Mdłości nadal mam, ale znajduję sobie jakieś zajęcia, żeby nie myśleć o tym: spacer, sprzątanie itp. Mam nadzieję, że nie robię Wam przykrości jak tak piszę o sobie. Naprawdę byłam beznadziejnym przypadkiem i wierzę dlatego, że Wam się uda. Skoro mi się to jakimś cudem udało...
-
AMS, świetnie, że wszystko w porządku :-) to dobre wieści :-). Troszkę się podkurujcie witaminkami i w ogóle będzie rewelacyjnie. Dziewczynki, a tak ogólnie to co u Was?
-
Talusia12, nie sądzę aby to było za wcześnie. Skoro inne badania są zrobione, nie zaszłaś w stymulowanych nawet cyklach to czas na laparoskopie. Po tym zabiegu wszystko będziesz wiedziała i lekarze będą wiedzieli jak dalej Tobą kierować. Nie martw się, ciesz się, że wszystko idzie do przodu :-)
-
Mart, to naturalne, że się obawiasz, a po wszystkim zobaczysz, że to na prawdę w necie koloryzują. Ja za pierwszym razem też miałam cewnik i lewatywę (w szpitalu). A za drugim kompletnie nic, chociaż podejrzewam, że może ten cewnik zakładali mi przy samym zabiegu, jak już spałam i też go zdjęli tuż po. Ogólnie to jak mówisz za msc możesz iść do gin i się okaże, że torbiel się wchłonie sama :-) ja tak kiedyś miałam. Justa, mnie po inseminacji też jajniki pobolewały, a bardziej ten lewy co pęcherzyk był :-), pamiętam że jak raz szłam chodnikiem to się aż zgięłam, bo tak coś szarpnęło! więc może to u Ciebie dobry znak! ;-)
-
AMS życzę, aby następne urodzinki już świętowało Was więcej!!! :-) spełnienia marzeń. A torcik taki śmietanowy bym zjadła :-) Justa, tak niedawno ja czekałam na testowanie, a Wy razem ze mną i popatrz ile to już czasu minęło :-) jeszcze tydzień i wszystko się wyjaśni. Na razie ciesz się tym czasem i wierz, że się udało. Ja wierzę :-) :-* Psikusekxxx, dzięki za otuchę. Tak myślałam, że właśnie to napiszesz :-) więc czekam :-) a brzuszek mówiłaś ostatnio, że duży! I dobrze, niech rośnie :-)
-
Hej Dziewczyny. Trzymam kciuki za Wasze zabiegi. Będzie ok! Musi być! Co do objawów, to raczej bym się ich nie doszukiwała, bo przez 14 dni to zastrzyk daje objawy ciążowe i może nawet sfałszować test. Zresztą wiecie pewnie ;-) Jeny, super! Gratulacje! Dobrze wszystko idzie, życzę dalej powodzenia :-) Ja już jestem spokojniejsza. Postanowiłam odczekać te trudne dni związane z mdłościami :-) wcinam migdały, tzn płatki migdałów. Psikusekxxx, jak tam u Ciebie? przeszły Ci te wszystkie dolegliwości? Pamiętam, że też przeprawę miałaś na początku. Jak Maluszek?
-
Mi, to wszystko zależy od każdego indywidualnie. Musisz zapytać najlepiej lekarza już po wszystkim ;-) my czekaliśmy sporo, ale dlatego, że miałam też nacinaną przegrodę w pochwie, więc musiało się zagoić.
-
Ewelinka91, a co Ci powiedzieli po laparoskopii? Że wszystko dobrze? Jeśli tak i się staraliście to wszystko jest możliwe. Ale czasem okres po takim zabiegu przychodzi różnie, musisz cierpliwie czekać :-)
-
Mi, nie stresuj się :-) wszystko pójdzie szybko i dobrze :-) a potem już tylko przyjemności :-) Plotka, no masz rację, ja myślę, że ten kwiecień to w ogóle jakaś inna strefa czasowa... Teraz odliczam dni do następnej wizyty i cieszę się, że mam za sobą 8 tygodni bez żadnych komplikacji :-)
-
Jeny! Kombinujesz za dużo!!! daj sobie czas! To strasznie trudne, ale musisz dać sobie czas. Jeśli działoby się coś złego to na pewno to zauważysz lub poczujesz. Skoro lekarz mówił, że jest ok to jest ok. To się tak łatwo nie zrasta, mi lekarz mówił, że jeśli będzie konieczność to "zaaplikuje" mi żel antyzrostowy. Ale nie było takiej konieczności i po 5 miesiącach jak sie okazało nie były pozrastane, więc i u Ciebie tymbardziej po 2 nie są! Ja wcześniej o inseminacji nie myślałam, w ogóle przez pierwsze 2 lata nie braliśmy za bardzo do głowy, że nie wychodzi, bo mieszkaliśmy u teściów. Ale mimo to staraliśmy się cały czas. No i jakoś do pierwszej laparoskopii to nie wiedziałam, że co to jest inseminacja :-) potem lekarz wybił nam ją z głowy, bo zrosty i tylko in vitro. Dopiero po 2 laparo wiedzieliśmy, że jak się nie uda naturalnie to do niej podejdziemy. Mieliśmy to zrobić we wrześniu. Ale Justa i Danuti jakoś dały mi do myślenia i zdecydowaliśmy się na lipiec. Ja należę do bardzo niecierpliwych i jak sobie ubzdurałam ten lipiec tak koniec :-) Co do wodniaków... tu to w ogóle jakiś cud się stał, bo po pierwszej laparo na wypisie jak byk napisane:"liczne wodniaki". Przed drugą laparo aż nas lekarz wystraszył, że jeśli one będą to możliwe, że będzie konieczność zupełnego usunięcia jajowodów. A po zabiegu właśnie okazało się, że śladu po nich nie ma. Byliśmy w szoku (to było 1 rok i 7 m-scy po tej pierwszej laparo). Co do ziółek... ja piłam je przez niecały miesiąc, bo jak się zdecydowaliśmy na inseminację to je musiałam odstawić ze względu na leki. Ach... się porozpisywałam... jak czegoś nie napisałam to pytajcie dalej :-) Mi1979, to sa sytuacje, na które zawsze będziemy narażone! Miałam takich mnóstwo, jak pewnie każda z nas... Rok temu przyszła do mnie koleżanka z płaczem, że jest w ciąży z chłopakiem od którego w sumie chciała odejść właśnie, a tabletki antykoncepcyjne odstawiła dosłownie 2 miesiące przed. Potem kolejna moja koleżanka przyszła do mnie z wielkim oburzeniem, że jej znajoma zaszła w ciążę w pierwszym cyklu starania, a ona stara się już od 3 cykli i nie zaszła (dobrze wiedziała o mojej sytuacji), zresztą za 2 czy 3 msce sama zaszła w ciążę. No i tysiące takich sytuacji. Oj nie mamy lekko, ale damy radę dziewczynki :-)
-
Weka, najgorszy początek, potem już świetnie idzie! Dla mnie najgorzej było rano pić- jakieś najbardziej gorzkie było, a potem już ok. Ja zawsze piłam tuż przed jedzeniem i np czekał już na mnie pyszny obiad i jak wiedziałam, że go zaraz zjem to ziółka łatwiej szły :-)
-
Danuti, super, że Twój Szkrab tak rośnie zdrowo :-) przypomnij mi w którym tygodniu urodziłaś? Mi, Twoje podejście do pracy jest identyczne jak u mnie :-) też nie chciałam się zwalniać ze względu na macierzyński i pieniądze, a z drugiej strony też ten stres mnie pochłaniał i dużo mnie kosztowało, żeby się wyluzować i skupić tylko na tym co najważniejsze i mi się udało, więc i Tobie się uda :-) koniec porażek, limit wyczerpany :-)
-
Mi1979, wszystko jest na dobrej drodze :-) jeśli coś Ci poradzić mogę to wizualizuj!!!! To pomaga! naprawdę!
-
Anndzzia, no tak jak Justa pisała- Mąż w pokoiku robi co musi (można tam razem być, ale my nie chcieliśmy jakoś). potem mieliśmy 2 godzinki wolnego i po tym czasie na zwykłym fotelu ginekologicznym lekarz podaje przygotowane nasienie takim cewniczkiem. Praktycznie bezbolesne no i tak 15 min nogę na nogę i się leży. My za samą insem zapłaciliśmy 420 zł, dodać do tego wizyty i badania to ok 1000 zł wyszło, ale to już nie kilka czy kilkanaście tysięcy jak przy in vitro. Ale trzeba wierzyć, że się uda naturalnie Wam! Wszystko przed Wami :-) Trzymamy tu wszyscy kciuki. Mi1979 życzę ?ci, aby po laparoskopii wyszło, że wszystko jest dobrze! a objawy pooperacyjne szybko mijają, tym się nie martw! Jeny, oby tak dalej! :-) no to teraz czekamy na wyniki tak jak u Justy! Bardzo bym chciała, żeby Wam się udało. No w końcu tu parami zachodzimy ;-) conajmniej parami :-)
-
Andzia, ja miałam inseminację 5 miesięcy po laparoskopii. Też dostaliśmy wcześniej pół roku na naturalne starania, ale nic z tego nie wychodziło. Więc się zdecydowaliśmy na insem (mój mąż ma super nasienie, a ja udrożnione po laparo jajowody, macice z przegrodą i podwójną szyjką). No i udało się za pierwszym razem. Myślę, że jeśli macie szansę naturalnie to na pewno macie też szansę poprzez inseminację, a nie od razu in vitro. O to mi właśnie chodziło. Dziwnie ten lekarz Wam powiedział, że od razu in vitro... Chyba, że są jakieś inne przeciwwskazania do inseminacji o jakich nie wiemy. Ale jeśli nie ma do naturalnych starań to lekarz odwodząc Was od inseminacji, a kierując od razu na in vitro to takie trochę... jakby różnica zer dla niego była istotna. Sorki, że tak się rozpisałam i się mądrzę, ale myślę, że chyba inni też są tego zdania. Zabiegu się nie bój, będzie dobrze! Daj znać po :-)
-
Helo :-) o widzę, że Jeny się super odniosła do tego, a miałam już wyrzuty, że tak za mocno napisałam :-) ale cieszę się, że jest ok :-) ja też się cieszę tym forum. Milenka, takie chwile jakie teraz przeżywasz też są czasami potrzebne. Trzeba przeżyć swój żal i wszystko z siebie wyrzucić. Ja wierzę, że nam wszystkim się uda. Kiedyś jak tylko podczytywałam Was to też myślałam, że dotyczy mnie tylko ta ponura część. A teraz cud! Wierzę, że każdą z nas to kiedyś spotka! Nawet ja się doczekałam, a nie należę do cierpliwych! Czekałam ponad 4 lata i się opłacało. A też myślałam, że wszyscy dookoła mają dzieci tylko nie ja! Płotka zazdroszczę Tobie! Jesteś już przy finiszu! Justa, ja wypieram te swoje złe sny, bo ostatnio śniło mi się, że strasznie krwawiłam i wszystko mi wylatywało, a ja wyłam i myślałam, że to dzieje się naprawdę. Na szczęście się obudziłam i dzidzia nadal jest na swoim miejscu :-) nie wierz w sny! Chyba, że w te dobre :-)
-
Anndzzia, poczekaj spokojnie do zabiegu. To normalne, że się boisz, ale to duży krok i dobrze, że się zdecydowałaś na niego. Wszystko będzie dużo jaśniejsze. Nie rozumiem tylko czemu pół roku naturalnie, a potem od razu przeskok na in vitro? Skoro możesz starać się naturalnie to jak najbardziej możesz spróbować inseminacji przed in vitro. Ale poczekaj do wyniku po zabiegu :-) życzę powodzenia!!! Jeny, jak zawsze za dużo kombinujesz :-))) musisz troszkę odpuścić, bo zwariujesz :-) mnie też kuł bardzo lewy jajnik w maju i czerwcu i okazało się, że po prostu tak pracował- lekarz nie stwierdzał żadnych nieprawidłowości. A ja wkręcałam obie różne cuda- a może to torbiel albo coś takiego. Potem postanowiłam odpuścić skoro wszystko było ok. Ja tez miałam orvitrelle przed inseminacją i pamiętam, że też kuło i czasami takie szarpnięcia czułam. Każdy organizm też troszkę inaczej reaguje. Jeny, lepiej kolacyjkę dla M szykuj i seksowną bieliznę wygrzebuj z szafy, bo za pewne jeszcze staranka nie zakończone i kto wie za którym to razem się trafi :-) hi hi...
-
No ja nie wymiotuję na szczęście :-) tylko mdłości i niedobrze mi... AMS smutne to co napisałaś o sobie, ale ja też myślę, że takie rzeczy dwa razy się nie zdarzają. Strach zawsze będzie. Ja sobie nawet tego wyobrazić nie mogę, dlatego uważam, że jesteś silna :-*
-
Nevergetup mój Mąż ma urodziny 6 kwietnia, więc też bliziutko :-) Justa, ja też niby strasznie uważałam po inseminacji a i tak zdarzało mi się coś ciężkiego podnieść. Ja nie sprawdzałam czy pęcherzyk pękł. Też się tym trochę martwiłam, ale stwierdziłam tak jak Ty, że zawsze to więcej nadziei. Wiesz? Ja cieszyłam się tymi dwoma tygodniami,mój Mąż bardzo wierzył w tą ciążę i mi się udzielało. Same fajne chwile przed Wami! Jeny, korzystaj teraz z przyjemności staranek, to ważne. Ja pamiętam czerwiec gdzie staraliśmy się jak porąbani i to było niemalże wstrętne :-( źle ten czas wspominamy... a na koniec właśnie dowiedzieliśmy się, że w ogóle owulacji nie było. Jeny, musi się udać. Tak jak dziewczyny radzą bez nastawienia na luzie, wtedy lepiej się o tym myśli :-) tym skokiem psa się nie martw, nasze ciało jest tak skonstruowane, że nie ma co się obawiać :-) Ja mdłości mam popołudniami i aż czekam kiedy się ten dzień skończy. A wczoraj niesamowicie mi głowa bolała do tego. Leżałam z ręcznikiem mokrym na głowie i modliłam się żeby przestała. Przestała na parę godzin jak zasnęłam, ale obudziłam się po 2 w nocy i powtórka z rozrywki. Teraz na razie jest ok.
