asik6
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez asik6
-
Mi1979, wszystko jest na dobrej drodze :-) jeśli coś Ci poradzić mogę to wizualizuj!!!! To pomaga! naprawdę!
-
Anndzzia, no tak jak Justa pisała- Mąż w pokoiku robi co musi (można tam razem być, ale my nie chcieliśmy jakoś). potem mieliśmy 2 godzinki wolnego i po tym czasie na zwykłym fotelu ginekologicznym lekarz podaje przygotowane nasienie takim cewniczkiem. Praktycznie bezbolesne no i tak 15 min nogę na nogę i się leży. My za samą insem zapłaciliśmy 420 zł, dodać do tego wizyty i badania to ok 1000 zł wyszło, ale to już nie kilka czy kilkanaście tysięcy jak przy in vitro. Ale trzeba wierzyć, że się uda naturalnie Wam! Wszystko przed Wami :-) Trzymamy tu wszyscy kciuki. Mi1979 życzę ?ci, aby po laparoskopii wyszło, że wszystko jest dobrze! a objawy pooperacyjne szybko mijają, tym się nie martw! Jeny, oby tak dalej! :-) no to teraz czekamy na wyniki tak jak u Justy! Bardzo bym chciała, żeby Wam się udało. No w końcu tu parami zachodzimy ;-) conajmniej parami :-)
-
Andzia, ja miałam inseminację 5 miesięcy po laparoskopii. Też dostaliśmy wcześniej pół roku na naturalne starania, ale nic z tego nie wychodziło. Więc się zdecydowaliśmy na insem (mój mąż ma super nasienie, a ja udrożnione po laparo jajowody, macice z przegrodą i podwójną szyjką). No i udało się za pierwszym razem. Myślę, że jeśli macie szansę naturalnie to na pewno macie też szansę poprzez inseminację, a nie od razu in vitro. O to mi właśnie chodziło. Dziwnie ten lekarz Wam powiedział, że od razu in vitro... Chyba, że są jakieś inne przeciwwskazania do inseminacji o jakich nie wiemy. Ale jeśli nie ma do naturalnych starań to lekarz odwodząc Was od inseminacji, a kierując od razu na in vitro to takie trochę... jakby różnica zer dla niego była istotna. Sorki, że tak się rozpisałam i się mądrzę, ale myślę, że chyba inni też są tego zdania. Zabiegu się nie bój, będzie dobrze! Daj znać po :-)
-
Helo :-) o widzę, że Jeny się super odniosła do tego, a miałam już wyrzuty, że tak za mocno napisałam :-) ale cieszę się, że jest ok :-) ja też się cieszę tym forum. Milenka, takie chwile jakie teraz przeżywasz też są czasami potrzebne. Trzeba przeżyć swój żal i wszystko z siebie wyrzucić. Ja wierzę, że nam wszystkim się uda. Kiedyś jak tylko podczytywałam Was to też myślałam, że dotyczy mnie tylko ta ponura część. A teraz cud! Wierzę, że każdą z nas to kiedyś spotka! Nawet ja się doczekałam, a nie należę do cierpliwych! Czekałam ponad 4 lata i się opłacało. A też myślałam, że wszyscy dookoła mają dzieci tylko nie ja! Płotka zazdroszczę Tobie! Jesteś już przy finiszu! Justa, ja wypieram te swoje złe sny, bo ostatnio śniło mi się, że strasznie krwawiłam i wszystko mi wylatywało, a ja wyłam i myślałam, że to dzieje się naprawdę. Na szczęście się obudziłam i dzidzia nadal jest na swoim miejscu :-) nie wierz w sny! Chyba, że w te dobre :-)
-
Anndzzia, poczekaj spokojnie do zabiegu. To normalne, że się boisz, ale to duży krok i dobrze, że się zdecydowałaś na niego. Wszystko będzie dużo jaśniejsze. Nie rozumiem tylko czemu pół roku naturalnie, a potem od razu przeskok na in vitro? Skoro możesz starać się naturalnie to jak najbardziej możesz spróbować inseminacji przed in vitro. Ale poczekaj do wyniku po zabiegu :-) życzę powodzenia!!! Jeny, jak zawsze za dużo kombinujesz :-))) musisz troszkę odpuścić, bo zwariujesz :-) mnie też kuł bardzo lewy jajnik w maju i czerwcu i okazało się, że po prostu tak pracował- lekarz nie stwierdzał żadnych nieprawidłowości. A ja wkręcałam obie różne cuda- a może to torbiel albo coś takiego. Potem postanowiłam odpuścić skoro wszystko było ok. Ja tez miałam orvitrelle przed inseminacją i pamiętam, że też kuło i czasami takie szarpnięcia czułam. Każdy organizm też troszkę inaczej reaguje. Jeny, lepiej kolacyjkę dla M szykuj i seksowną bieliznę wygrzebuj z szafy, bo za pewne jeszcze staranka nie zakończone i kto wie za którym to razem się trafi :-) hi hi...
-
No ja nie wymiotuję na szczęście :-) tylko mdłości i niedobrze mi... AMS smutne to co napisałaś o sobie, ale ja też myślę, że takie rzeczy dwa razy się nie zdarzają. Strach zawsze będzie. Ja sobie nawet tego wyobrazić nie mogę, dlatego uważam, że jesteś silna :-*
-
Nevergetup mój Mąż ma urodziny 6 kwietnia, więc też bliziutko :-) Justa, ja też niby strasznie uważałam po inseminacji a i tak zdarzało mi się coś ciężkiego podnieść. Ja nie sprawdzałam czy pęcherzyk pękł. Też się tym trochę martwiłam, ale stwierdziłam tak jak Ty, że zawsze to więcej nadziei. Wiesz? Ja cieszyłam się tymi dwoma tygodniami,mój Mąż bardzo wierzył w tą ciążę i mi się udzielało. Same fajne chwile przed Wami! Jeny, korzystaj teraz z przyjemności staranek, to ważne. Ja pamiętam czerwiec gdzie staraliśmy się jak porąbani i to było niemalże wstrętne :-( źle ten czas wspominamy... a na koniec właśnie dowiedzieliśmy się, że w ogóle owulacji nie było. Jeny, musi się udać. Tak jak dziewczyny radzą bez nastawienia na luzie, wtedy lepiej się o tym myśli :-) tym skokiem psa się nie martw, nasze ciało jest tak skonstruowane, że nie ma co się obawiać :-) Ja mdłości mam popołudniami i aż czekam kiedy się ten dzień skończy. A wczoraj niesamowicie mi głowa bolała do tego. Leżałam z ręcznikiem mokrym na głowie i modliłam się żeby przestała. Przestała na parę godzin jak zasnęłam, ale obudziłam się po 2 w nocy i powtórka z rozrywki. Teraz na razie jest ok.
-
Hej Dziewczynki! Jestem już :-) Justa dobre wieści od Ciebie i wszystko tak bardzo podobne do nas... nam też insem miał robić Mrugacz a robił Grygoruk, też na niepękniętym pęcherzyku, nasienie Męża też na 5 ocenili :-) będzie dobrze!!! My za badania 2 dni przed plus usg zapłaciliśmy 495 zł i też bez pewności, że ten pęcherzyk pęknie. Bądź dobrej myśli teraz! Cały czas myślałam o Tobie :-) Co do przytulanek... hmm... no niby są ale nie idziemy na całość :-) tak delikatnie :-) A ja codziennie snuję się po domu. Mam straszne mdłości :-( i leżenie mi nie pomaga. Tak do 12 jest ok, a potem aż do samego wieczora się męczę :-( ale dam radę. Ciągle przypominam sobie te serduszko jak pulsowało na ekranie :-) mam nadzieję, że do końca wszystko będzie dobrze. A brzuch boli, może mniej i rzadziej, ale jednak. Lekarz kazał łykać no-spe nawet 3 razy dziennie i się tego nie bać... Nevergetup masz wyznaczony termin porodu? Ja mam na 10 kwietnia. Jeny działajcie! Mocno trzymam kciuki Werka98 mam nadzieję, że dałaś radę. Ja ok miesiąc po pierwszej laparoskopii jak się dowiedzieliśmy, że tylko in vitro i zero szans byłam chrzestną... wiem jakie to trudne! Pozdrawiam mocno wszystkich i wysyłam trochę fluidków :-*
-
Hej! Jesteśmy po wizycie. Serduszko jest :-) widać jak pulsuje :-) świetne uczucie :-) lekarz mówi, że wszystko jest super i w ogóle w porządeczku! Maluch ma 6 mm. Dziewczyny ja znów uciekam do końca tygodnia, życzę Wam wszystkim wytrwałości. Justa ja ciągle o Tobie myślę i trzymam mocno kciuki za powodzenie! Trzymaj się :-* całuję mocno! mój mąż tez życzy Wam powodzenia!!! Jeny daj znać jak wyniki Męża.
-
Cześć Dziewczynki! Przepraszam za moje milczenie, ale byłam u rodziców parę dni, a tam internet jeszcze słabo osiągalny :-) patrzę gwarno tu i same dobre wieści :-) brakowało mi Was! Justa, jak się tak wszystko sprzeciwia itd tzn., że musi być dobrze! Finisz będzie zwycięski! Ja miałam tylko jeden pęcherzyk i insem tuż przed pęknięciem, więc baliśmy się czy on oby na pewno pękł. No i udało się, a ja teraz walczę z mdłościami, coraz gorzej z jedzeniem- odrzuca mnie od mleka, jogurtów i na razie się nie zmuszam. Ale może się przemogę. Jeny, Twój wynik TSH jest super! Mi kiedeyś lekarz powiedział, że żeby starać się o dziecko to taki w granicach 1 jest najlepszy. A jakiś miesiąc przed ostatnią @ miałam 1,50 i nie przeszkodził :-) Jeny, proszę Cię nie wchłaniaj tak wszystkiego z neta, każdy przypadek jest indywidualny! Wiesz jakie rzeczy piszą nt mojej przegrody? Nie chce nawet powtarzać, bo jak bym tak wszystko sobie przypisała to bym się nigdy w ciążę nie odważyła zajść! Patrz i myśl pozytywnie! Navergetup, cudnie, że już serduszko słyszałaś :-) my dzisiaj mam nadzieję tego zaszczytu dostąpimy :-) wizyta o 16. a wcześniej z przychodni muszę wyniki odebrać. Robiłaś już badania? Ja tydzień temu na NFZ poszłam i dostałam masę skierowań: różyczka, toksoplazmoza, morfologia, mocz, hiv i coś tam jeszcze nie pamiętam już. Ach, dobrze, że Twoja dzidzia rośnie :-) praca się nie przejmuj niech wiedzą, muszą to dobrze przyjąć, kolejny obywatel! Milenka, ja lekarzowi się raz wygadałam o ziółkach i jego reakcja była spokojna, ale trochę idiotkę ze mnie zrobił: jak słyszę jakieś zielarstwo ( i coś o szamanach powiedział, ale nie pamiętam już) to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. Ale ja i tak swoje robiłam :-) życzę Ci dużo sił! AMS trzymam kciuki za dobre wyniki Mężulka :-) Pozdrawiam mocno wszystkich! trzymajcie kciuki za dzisiejszą wizytę, bo mam obawy (jak zawsze zresztą)
-
Ojej... trochę się pomyliłam, u mnie to nie były torbiele tylko wodniaki...
-
Asik74 super wieści!!! Wiem co przeżywasz, bo miałam to samo :-) po pierwszej laparo zero szans tylko in vitro, jajowody niedrożne, poszarpane, bez możliwości udrożnienia, liczne torbiele, a po drugiej laparo okazuje się, że jednak udrożnili jajowody :-) też piłam ziółka, ale nie skończyłam pierwszej porcji, bo zdecydowaliśmy się na inseminację i jak pewnie doczytałaś udało się :-) i jestem w 7 tyg ciąży! Życzę Tobie podobnej drogi! Tobie też się uda :-)
-
Jeny no ja się nie znam na tym, ale uważam, że bardzo dobrze, że zrobiliście badania. Lekarz odpowiednio Was poprowadzi i będzie ok :-) AMS może @ wcale nie przyjdzie... Staraczka, ja uważam, że wszystko jest w rękach Boga i czasem ma on taki plan, że w najmniej oczekiwanym momencie przychodzi do nas to czego tak wypatrujemy. Ja sobie tak zawsze tłumaczyłam, że to widocznie nie ten czas, ale wiem, że to nie łatwe, bo wreszcie traci się nadzieję, że ten czas kiedyś nadejdzie. Ale trzeba wierzyć na przekór wszystkiemu. Ja wierzę, że się Wam w końcu uda. Macie w sobie tyle siły i zdeterminowania, że musi się udać!!!
-
Staraczka, mi też jest przykro... taka porażka musi strasznie boleć. Życzę Ci dużo sił. Będziesz podchodziła drugi raz?
-
Dzięki Psikusek :-) uspokoiłaś mnie trochę :-) no od dziś na maksa odpoczywam, też biorę Duphaston. Kazał też przy większym bólu no-spe łykać. Ach, super, że wszystko u Ciebie tzn. u Was :-) dobrze. Niech Niunia zdrowo rośnie buziaczki. Justa, ustalałaś już termin inseminacji? Kiedy do Białegostoku jedziesz?
-
Psikusekxxx a jak u Ciebie?? Brzuszek rośnie?
-
Hej! A ja jestem na zwolnieniu... Pobolewa mnie ciągle brzuch :-( no i w pracy tak czy siak się wydało. Byłam dziś w przychodni na NFZ, dostałam skierowania na wszystko. Lekarz powiedział, że już widać zaczątek zarodka :-) za tydzień mam wizytę u swojego lekarza. Ostatnio mówił mi, że będzie już serduszko słychać wtedy- będzie to przełom 7-8 tyg. Ostatnio czytałam, że słychać go już 23 dni po zapłodnieniu :-)
-
Hej Dziewczyny, dobrze że Was mam :-) dzięki Wam za wielkie wsparcie :-) Agnieszka nie można łączyć leków z ziółkami. Musisz sama decyzję podjąć. Możesz np przez ten cykl brać leki i zobaczyć co z tego wyniknie, jak dalej nic to zacząć ziółka.
-
Zniosę wszystko, oby tylko było wszystko dobrze :-) wizytę mam 23 sierpnia. Mamy usłyszeć serduszko :-) Danuti, coś zamilkłaś ostatnio... jak się czujesz? Jak Twój synek się miewa?
-
Ja w pracy nie mówię nic... Ale lekarz już mi wciskał zwolnienie. Powiedział, że mam z założenia ciążę wysokiego ryzyka i należy mi się zwolnienie bezwarunkowo. Ale nie chciałam. Przynajmniej na razie. Ale mnie też muli od soboty. Niby dobrze się czuję, ale jakoś od soboty właśnie jestem wypruta totalnie. Justa nie przejmuj się Dr, on ma taki dziwny żart, ale specjalista jest konkretny. No mój lekarz, do którego teraz chodzę zawsze odbiera i można z nim pogadać, doradzi. Jak nie odbierze to zawsze oddzwania :-)
-
Oho... super, że razem zaczynacie :-) będziecie więc kolejne, którym się w tym cyklu uda razem tak jak mi i Nevergetup :-) trzymam mocno kciuki. Rozmawiałam o tym z lekarzem, mówił zresztą dużo sam o tym. Mówił, że możemy po Bożemu, bez szaleństw i jeśli poczuję jakiś ból to nie. Ale mówił, że jak się boimy czy coś to nic na siłę. Dawki na razie nie zwiększył, powiedział, że jest ok. Justa pogadaj z lekarzem niech on zdecyduje czy na naturalnym lepiej, ale jak mówisz, że rosną bez problemu itp to w sumie po co... pogadaj z lekarzem.
-
Nam lekarz powiedział, że przeciwwskazań do przytulanek nie ma, tylko bez szaleństw, ale jak się boimy to nie. No a my się właśnie boimy, więc już od kilku tygodni post :-) Justa masz już @? Zaczynacie przygotowania? Nevergetup jak samopoczucie? Wszystko dobrze? :-)
-
Kurczę... miało być Justa! przepraszam! z kompem coś mam nie tak i pisze po kilka razy, bo wysyłać nie chce i stąd ta pomyłka :-/ buziaczki :-*
-
u mnie ok! czuję się dobrze :-) Co do inseminacji to oni wirują itp., żeby też odprowadzić płyn ze spermy itp. żeby zostały tylko same plemniki bo tylko je można wprowadzać "tak daleko" :-) Jeny, a robi Ci dużą różnicę czy na naturalnym czy na stymulowanym? Jeśli są większe szanse to może się jednak zastanowić i się na to zdecydować. Ale też jeśli ma być to będzie- u mnie był tylko jeden jedyny pęcherzyk i się udało! To cud, że ja trzymam w ręku swoje własne usg z pierwszym zdjęciem naszej Kruszyny :-)
-
Jeny, no nie wiem w sumie co Ci napisać, bo pojęcia nie mam co te wyniki oznaczają. Poszukaj może w necie,. Ale do inseminacji myślę, że na pewno się nadaje, bo często właśnie jest ona wskazaniem gdy z armią coś nie tak jest. Oni przez 2 godz nasienie wirują, szykują itp., więc tym się nie martw.