asik6
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez asik6
-
Justa, więc trzymamy mocno kciuki :-* obyś miała szybki i lekki poród i dzidzia przyszła na świat silna i zdrowiutka :-) Felicita, Agulek co u Was???
-
A nasz Bąbel śpi już od 16.30 i nie myśli o wstawaniu...
-
Hej! Justa już godzinka zero bardzo blisko :-) ja miałam cesarkę po 8 rano, potem leżałam płasko do 5.30 następnego dnia. Mi Julka nie dali ze względu na jego zły stan, tzn. dali rano na parę godzin. Mi przy okazji cc dodatkowo usuwali część przegrody, którą mam w macicy, więc niby gorzej miało boleć i trudniej do siebie dochodzi. Ale ja bardzo szybciutko do siebie doszłam, bardzo dużo daje kwestia nastawienia. Cholernie boli jak puszcza znieczulenie, ale od razu prosiłam pielęgniarkę o leki i dostałam kroplówki przeciwbólowe. A miałam nawet przepisaną w zaleceniach morfinę, ale obyło się bez tego. Dałam radę na tych kroplówkach. ciężko tez się wstaje ten pierwszy raz, bo mi się szybko słabo zrobiło, ale usiadłam napiłam się wody i było lepiej. Z każdym dniem robi się lepiej, ale każdy organizm inaczej reaguje. W każdym razie teraz czuję się super i 2 tyg po cesarce żartowałam, że mogę rodzić już drugi raz. Dużo gorzej czułam się przy zapaleniu piersi jak leżałam w bólu i gorączce, ale to taki już mój organizm. W każdym razie wszystkie te cierpienia szybko się zapomina :-) Lalkaa to kluseczka już u Ciebie, fajnie :-)
-
Justa, jak się urodzi to będziecie wiedzieć jakie imię :-) to pakuj się Kochana :-) mi kapusta i laktator pomagały, ale przez chwilę, nie obyłoby się bez antybiotyku chyba.
-
Hej dziewczynki, u nas w miarę fajnie wszystko, Julek grzeczny, dużo śpi, na razie nam nie daje się we znaki. Tylko dalej mam problem z piersiami, ból już mniejszy, ale przechodziłam zapalenie- gorączka nie z tej ziemi, nie byłam w stanie się ruszyć. Koszmar, ale biorę antybiotyk i już jest lepiej. Felicita, trzymam kciuki mocno za Ciebie!!! Psikusku, no ja myślę, że nas nie opuścisz :-) Justa, końcówka chyba u Ciebie co/ Torba już spakowana do szpitala? Na jakie imię się zdecydowałaś?
-
Justa no staram się, żeby nie siedział na cycu dłużej niż godzinę, bo tak potrafi. Wiem, że nie ma reguł na to ile czasu powinno to trwać i tak na czuja go karmie. Kupiłam dziś nakładki na piersi chociaż do czasu, żeby się wygoiły te brodawki, ale i tak boli nawet w tych kapturkach. Więc karmię i płaczę i z bólu i z bezradności. Ale przetrwamy, tyle przeszliśmy żeby być razem, więc to to taki pikuś :-) Nevergetup, Ciebie to podziwiam, musisz się tez nacierpieć przy tym refluksie synka. Współczuję Ci. Trzymajcie się dzielnie!
-
Justa, my mamy Roan Marita. Odrzucałam ten wózek, nigdy pod uwagę nie brałam, ale jak go w sklepie pooglądaliśmy i przetestowaliśmy to jesteśmy zadowoleni z niego bardzo. Brodawki smaruję na zmianę Bepanthenem lub Maltanem, swoim mlekiem, wietrzę, bo tak wyczytałam, pomaga mi też kostka lody w pieluszkę zawinięta- takie okłady robię przed karmieniem. Na szczęście troszeczkę pomaga. No ale martwię się czy on się najada. Mleka mam sporo, na początku też sporo zamroziłam. A teraz on super ssie, ale potrafi długo i efektywnie. Martwię się, że za dużo. Raz mu pozwoliłam tak ponad 2 godziny na cycach wisieć i tak wiszczał jak go odkładałam, że wiedziałam, że już jest objedzony na maksa, a dalej chce. Wtedy go pierwszy raz dopoiłam herbatką i się natychmiast uspokoił. No i tak jak już wiem, że się nałykał naprawdę dużo, a urządza jakiś wisk i szuka piersi to daję mu troszkę tej herbatki. Aj takie dylematy :-) Nevergetup, dobrze w takim razie, że jest szybka diagnoza. Teraz będzie można działać. Trzymam za Was kciuki. Justa podziwiam Cię za determinację przy karmieniu. Psikusku, no szkoda, że tak z tym pokarmem masz :-( niby to takie proste karmić piersią, a tu proszę- największe problemy właśnie z tym wychodzą. Żańcia, nie poddawaj się! Trzymamy tu kciuki za wszystkie staraczki!
-
Hej Dziewczyny! U nas wszystko dobrze :-) Juluś daje nam sporo luzu :-) ładnie je i dużo śpi. Od dwóch dni chodzimy na spacerki :-) teraz właśnie czekam aż się bąk obudzi i może uda nam się wyjść. Mam tylko jeden problem: strasznie zaczęły mnie boleć brodawki i pękać :-( jak Maluch zaciąga cyca pierwszy raz to ja krzyczę prawie z bólu. Jak się zbliża karmienie to mnie aż ściska w środku, na szczęście jak już zassie to da się wytrzymać i wiem, że się najada, bo ładnie łyka, ale moje cierpienie trwa dopiero od wczoraj i już nie wiem co będzie dalej. mam nadzieję, że przetrwamy, bo bardzo chcę go karmić piersią. Psikusku, ale cudny ten Twój syneczek. I jaki duży... Nasz Juleczek do malutkich nie należy, a wydaje mi się taka kruszynka przy Marcyciu. Nevergetup i jak badania wyszły? Mam nadzieję, że wszystko dobrze z Maluchem? Justa, wózek i jego kupno to miała byc sama przyjemność dla nas, a naszarpaliśmy się przy tym, że hej! Tysiąc wizji i pomysłów, ale stanęło na końcu na bardzo klasycznym modelu, którego absolutnie nie mieliśmy w planach kupować. Ale zachwyceni jesteśmy, Juluś chyba też, bo śpi słodko cały spacer i jeszcze w domu jak wracamy- wnosimy do mieszkania gondolkę, a on jeszcze z godzinkę albo półtora sobie w niej śpi ;-) powodzenia życzymy i trafnego wyboru!
-
Dzięki Dziewczyny :-* trzymamy teraz kciuki za pozostałe staraczki :-) oby ta wiosna była bardzo owocna. Ja nie mogę doczekać się pierwszego spaceru, a musimy tydzień odczekać. Oj zleciało to niesamowicie... U nas w pracy już 6 dziewczyna w ciąży. Nawet nie myślę jakbym to przeżywała gdyby mi jednak się nie udało, ale wierzcie Dziewczyny i nie poddawajcie się!!! Warto walczyć do samego końca! Pozdrawiamy gorąco!
-
Cześć Dziewczynki! Justa jakbyś zgadła, już jest w porządku ale nie było :-( Julianek urodził się 3 kwietnia o 8.27 3840 g 56 cm- kawał chłopa ;-) miałam cesarkę połączoną z częściowym usuwaniem przegrody macicy, straciłam trochę za dużo krwi, ale podali mi i w porządku. Maluch za to miał coś nie tak oddechem- lekarka powiedział, że musi się dostosować do nowych warunków i czasami jest dzieciom z porodu ces trudno. Leżał więc kilka godzin w inkubatorze, dostawał tlen i dogrzewany był. Wieczorem nawet mi go na godzinę przynieśli, a potem dostałam go rano i miało być ok. Po 6 godz jednak zabrali go na jakieś badania i okazało się, że ma coś nie tak w płucach i przewieźli go do szpitala specjalistycznego na patologię noworodków. Ja musiałam zostać w szpitalu. Naprawdę nie życzę nikomu takich przeżyć. Horror jakiś, przyjechali lekarze, zapakowali go w olbrzymi inkubator i wywieźli, a my zostaliśmy z mężem na korytarzu i świat nam się walił. Musieliśmy czekać na jakieś wiadomości do następnego dnia. okazało się, że Julek miał odmę opłucną. Jak zabrali go w czwartek to dopiero w niedzielę mogłam do niego pojechać, bo mnie dopiero wypisali. Także kolejne dni spędziłam z nim w szpitalu. Schudłam tak przez ten tydzień, że siebie w lustrze nie poznaję. Ale od wczoraj jesteśmy w domku :-) :-) mam nadzieję, że teraz już będziemy mieli typowe problemy dzidziusiowo-rodzicowe :-) Juluś w szpitalu był idealnie grzeczny, jadł i spał po 3-4 godz. W domku nam trochę pokrzyczał w nocy, ale potem już ładnie spał. Mieliśmy problem z karmieniem, bo przez te parę dni dostawał w szpitalu butelkę, a cyca absolutnie nie chciał, wydzierał się i odpychał. Na szczęście była świetna lekarka laktacyjna i nas nauczyła. Nadal się sami uczymy, bo czasem załapie ładnie, a czasem mordujemy się oboje po 2 godz. Na noc chyba będę w razie czego ściągać i mieć trochę gotowego mleka w butelce. ale tak mi go szkoda jak on wiszczy przy tym cycu, chce a mu trudno. Jejku, rozpisałam się... Dzięki Dziewczyny za pamięć :-) czekam na same pozytywne wiadomości na wiosnę :-) kiedy ta wiosna przyjdzie... ???
-
Dziewczynki, ja również życzę Radosnych Świąt. Wielkanoc jest świętem Nowego Życia, więc wszystkim Wam tego życzę!!!
-
lalka, ja tak miałam ok 18 tyg- twardniał i się napinał, bolał już mniej ale czasami też. Lekarz zlecił mi no-spę i luteinę 3xdz- tak do końca 37 tyg.
-
Lalka, mnie dość często bolał. Lekarz mówił, że to być może jajniki się szykują do całego okresu ciąży, macica się rozrasta. Zawsze warto poleżeć, można brać no-spę.
-
Ha ha... Justa u mnie to samo. On chyba piłkarzem będzie :-) buszuje jak jakiś szalony. Nasłuchałam się, że przed porodem dziecko się mało rusza, a nasz wywija. Też guzki po całym brzuchu mi jeżdżą- podejrzewam, że to piętki :-) wczoraj brzuch mi się napinał cały dzień jakoś nadzwyczaj mocno, ale wieczorem się uspokoiło. Czekamy więc na wtorek. Oznak porodu nie widać, ale może się zacząć w każdej chwili. No, dziewczyny chyba do świąt się szykują. Ja staram się przygotowywać święta, ale i zarazem być gotowa na wyjazd do szpitala :-)
-
Nadia, jesteś na dobrej drodze. Leki powinny pomóc :-) jeśli nie teraz to w następnym cyklu.
-
Dziewczynki Staraczki, dawajcie z siebie wszystko, my tu wszystkie nie miałyśmy łatwo, a mówimy Wam, że warto i że w końcu się udaje, nawet jeśli już traci się siłę i wiarę! Modlę się, żeby Wam wszystkim naprawdę się udało i to jak najszybciej!!!
-
Psikusku, no słodziak cudny. U Ciebie też pierwsze Święta razem :-) Nasz Juluś pewnie już się nie wyrobi na święta, ale nic straconego, bo obchodzimy tez święta grekokatolickie, a te już pod koniec kwietnia. Ach dziewczynki aż mi się buzia śmieje jak patrze na Wasze szczęścia i wiem, że już za chwileczkę mnie tez to czeka.
-
Nevergetup, jak cudownie!!! Święta już razem :-) a u mnie nic się nie zapowiada na razie... Jak się teraz czujesz? Jak Maleństwo? Wiesz, że nie przypominam sobie, że Twój synuś miał się Jasiu nazywać? Gratulacje ogromne!!
-
Kejtowa, no dawno Cię nie było :-) ale dobrze, że wróciłaś :-) dziwny ten Twój lekarz, zmień go jak najszybciej. skoro masz owulację to jest super! a co do inseminacji to tylko Twoja decyzja!skoro masz szansę naturalnie to na pewno masz szansę przez inseminację, lekarz powinien Ci wyjaśnić czemu ma inne zdanie. Trzymaj się ciepło na wiosnę i życzę powodzenia!
-
No ja już przyszykowana :-) chciałabym już ale wolę jednak planowo 3 kwietnia :-) na spokojnie i po świętach no i ładna data- kwiecień. Tylko, że jakoś niewiosennie będzie w tym roku :-) ciekawe czy Never naturalnie urodziła, czy jednak cesarkę miała.
-
Napisałam wczoraj posta, ale się nie wkleił chyba... Justa, ta zima to już każdemu chyba zbrzydła do końca. U nas ciągle sypie... Nevergetup pewnie już tuli swoją dzidzię :-) Ja już najpóźniej za 2 tyg też będę miała Maleństwo przy sobie. Jejku, już się trochę dygam...
-
nie myśl więc o tym, bo nic nie zmienisz w tej kwestii, po prostu działajcie :-) a może na monitoring pójdź i sprawdź czy pękł? a ten duphaston bierze się troszkę później na podtrzymanie ewentualnej ciąży. Lekarz Ci coś mówił o tym?
-
Karpik, z tego co pamiętam- zastrzyk orvitrellle miałam podany chyba ok godz. 12 albo 21- tego już nie wiem, a inseminacje następnego dnia ok 15.00. Pęcherzyk miał wtedy 27 mm i lekarz powiedział, że jest tuż przed pęknięciem. A masz brać duphaston? Justa, no właśnie nie pojem :-( od stycznia katuję się dietą cukrzycową i cukry mam na szczęście w porządku, ale o większości pysznych rzeczy mogę tylko pomarzyć :-) a jak nawet mogę coś dobrego zjeść to też nie za dużo.
-
Felicita, Agulek co u Was???
-
Karpik ja miałam inseminację przy jednym niepękniętym jeszcze mimo zastrzyku pęcherzyku. Po niej oczywiście poprawialiśmy naturalnie i to przez parę dni :-) i się udało, po prostu może u Ciebie jeszcze nie pękł. Zdaj się na żywioł jak dziewczyny piszą :-) Never, no to czekamy na pozytywne wiadomości :-) cieszę się razem z Tobą :-* trzymaj się dzielnie i dawaj znać jak tylko wrócisz :-) Ja byłam wczoraj u lekarza. Nasz Maluszek waży już prawie 3200 :-) chłopaczysko jak się patrzy :-) wszystko jest w porządku. Dzidzia się chyba na razie nie śpieszy na świat. No i dostałam skierowanie do szpitala na 2 kwietnia, a cięcie planowe 3 kwietnia. Chyba, że akcja porodowa się rozpocznie to mamy jechać do szpitala i zrobią wcześniej. No to teraz czekamy :-) No i znowu schudłam 1 kg i od wagi początkowej jestem 9 kg do przodu. Dziecko rośnie, a mama chudnie... Ale lekarz mówił, że jest dobrze.