asik6
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez asik6
-
Dziewczyny, ja pamiętam jakie te początki są trudne, ale na szczęście te dni szybko mijają i dzidzia szybciutko rośnie :-) A ja byłam dziś na usg. I nie wiem co myśleć- lekarka mówi, że płci co prawda nie widzi, ale bardziej byłaby za dziewczynką... A my zdziwieni, bo nie wiemy co myśleć :-) na prenatalnych wyszło, że chłopak a tu niespodzianka... no ale poczekamy zobaczymy :-) następne usg 10 grudnia- może wtedy się coś wyjaśni :-) a tak ogólnie to wszystko ok łożysko się na szczęście podniosło i jest tam gdzie powinno być, dziecko rozwija się zdrowo i prawidłowo.
-
Niunia, testy jeśli wychodzą negatywne to nie zawsze znaczy, że są pewne- nie zawsze wykrywają tak szybko. Zrób tak jak gin mówiła :-) trzymamy kciuki i czekamy :-) trzymamy kciuki za wszystkie z Was... od jakiegoś czasu panuje tu bardzo szczęśliwe pasmo :-)
-
Werka, ja miałam ost @ 3 lipca, 19 lipca inseminację. Na pierwszej wizycie byliśmy 9 sierpnia, ale lekarz mówił, że może nie być nic widać jeszcze. No ale był sam pęcherzyk: 1,21 cm miał. Zarodka nie było widać. U Ciebie to bardzo wcześniutko, sądzę, może jeszcze zarodek nie zdążył się przemieścić dlatego lekarz stwierdził, że jest nisko. Koleżanka mi kiedyś tłumaczyła, że lekarze zazwyczaj na początku nie uznają ciąży tylko mówią, że jest pęcherzyk i zobaczymy co dalej- nie wiem, może się jakoś asekurują. U nas też u lekarza jakiegoś entuzjazmu nie bylo- kazał przyjechać 2 tyg później.
-
Milenko, my tu jesteśmy z Tobą. Teraz musisz być cierpliwa i wszystko jeszcze przed Tobą. Izasali kochana, nie rozumiem czemu takie rzeczy spotykają dobrych niewinnych ludzi. Tyle przeszłaś już. Kochana, teraz tak mówisz musisz sie pozbierać, daj sobie tyle czasu ile potrzebujesz. Skup się na sobie, wylecz rany psychiczne. Myślę, że kiedyś nadejdą te słoneczne dni. Trzymaj się mocno!
-
AMS, wielkie gratulacje!!! Nic Ci nie fałszuje, bo pregnyl fałszuje tylko do 14 dni... Ach ciesz się!!! Justa, nie strasz tylko leż i nic więcej nie rób! dobrze, że plamienia ustały. Uważajcie bardzo na siebie. Niunia, na Twoim miejscu chyba bym powiedziała temu komuś coś do sluchu- tak ogólnie, ale żeby mu w pięty poszło. Wk....ce są takie teksty, aż do zenitu. Ludzie, którzy to mówią pojęcia o niczym nie mają.
-
Barbe, gratulacje!!! Ciesz się Skarbem :-) Justa, odpoczywaj ile tylko możesz :-)
-
Justa, dobrze że wszystko się dobrze skończyło. Teraz pewnie na zw jesteś? Uważaj na siebie :-* zastanawiałam się nawet ostatnio co u Ciebie...
-
Werka, hi hi :-) pytasz jak przeżyłyśmy te początki :-) już kiedyś tu pisałam, że ciągle ktoś tu kogoś goni z ciążą i myśli kiedy to będzie już na tym etapie co ktoś wyżej i nim się obejrzysz to jesteś, a nawet się okazuje, że już ktoś jest za Tobą :-)
-
Ja mdłości miałam od 6 tygodnia, codziennie od godz12 lub 13 i aż się położyłam spać. Czasem też, ale rzadko wymioty. Tak mnie trzymało do równo do 5 msca. Agulek, to o czym piszesz chyba każda z nas nie raz przeżyła... Okropne to jest. Kiedyś przyjęłam taktykę, że wprost mówiłam, ale to nie pomagało, rodziło masę kolejnych pytań i litościwe spojrzenia i zachowania- mój M tego nienawidził. Jak lekarz nam oznajmił po pierwszej laparo, że dzieci mieć nie będziemy to moja teściowa może 4 dni po tym chcąc mnie chyba pocieszyć powiedziała, że ten lekarz to nas może naciąga i na pewno będziemy mieć dziesięcioro dzieci. To było miażdżące- umarła nam nadzieja na jedno malutkie dziecko, a ona rzuca jakby nigdy nic, że będziemy mieć ich dziesięcioro... ?Trzeba po prostu jakoś się uodpornić i twardo to przeżyć. A Wigiia też: oby nas za rok więcej było itp., a Ty zęby zaciskasz, bo każdy wie, że to o Tobie mowa...
-
No to bardzo uważaj :-) ja już też chciałabym być w bardziej bezpiecznym momencie. Mi brzuch twardniał, ale lekarz twierdzi, że szyjka się nie skraca i jest dobrze- mam tylko leki brać.
-
Ja na początku jadłam bardzo rozsądnie i zdrowo, ale jak przyszły wstrętne mdłości to już jadłam to na co miałam ochotę. Staram się jeść warzywa, dużo surówek, owoców itp. Nie jem tylko surowych mięs, surowych ryb, sera pleśniowego. Psikusek, jakie leki dostałaś? Co Tobie lekarz powiedział?
-
Niunia, cofnij się parę stron ktoś o tym pisał niedawno- Psikusek albo Nevergetup... nie pamiętam. W każdym razie była już w ciąży :-)
-
Dziewczyny jak to jest z tym macierzyńskim? Ja mam termin na 10 kwietnia (ale podejrzewam, że urodzę w marcu jeszcze, bo mam mieć cesarkę) i myślę, że już się nie załapię :-(
-
Werka no i tak miało być :-) świetnie, świetnie, świetnie! Dziewczynki, ja wierzę, że wszystkim się uda!!!
-
Danuti, jak Twój maluszek?? Pewnie rośnie szybko, a niedawno jeszcze w brzuszku się wiercił :-) mój się od tygodnia fajnie wierci :-) dzis byliśmy u lekarza. Usg nie robił tylko badał mnie na fotelu, bo mu powiedziałam, że mi brzuch twardnieje jak pochodzę. Dostałam luteinę pod język 3 x dz i no-spę fortę też 3 x dz. A ok 3 godz przed wizytą powiedziałam o tej dolegliwości siostrze mojego M. Mój błąd- naopowiadała mi, że to niedobrze, że to są są skurcze przedporodowe, macica się do porodu szykuje, że to jest strasznie niebezpieczne... I przez 3 godz miałam czarne wizje przed oczami, ale lekarz mnie uspokoił- wszystko sprawdził i wszystko ok, no ale leki kazał brać. Luteinę do końca ciąży. Niunia, no to trzymamy kciuki :-) czekamy na dalsze wieści :-)
-
Werka, udało się na 100 %!!! Fasoleczka rośnie u Ciebie i ciesz się tym :-) Ale fajnie, kolejne forumowe dzieciątko :-P Nevergetup, super Tobie z tym pokoikiem :-) my mamy na razie 2 pokoje, więc dzidzia będzie z nami i musimy jeszcze czekać, bo u nas to tylko kwestia przestawienia 2 komód i wstawienia łożeczka. No ale poczekamy :-) a nasz Maluch wczoraj był super aktywny! Nawet moja mama kładła rękę i czuła jak fikał. Dziś mamy wizytę, muszę lekarzowi powiedzieć, że w ostatnich dniach jak trochę pochodzę (zwykły spacer) to mi brzuch tak twardnieje i muszę poleżeć to przechodzi. Miała tak któraś z Was??? No i mam nadzieję, że to łożysko się podniosło i wszystko jest ok...
-
Ja też dostałam po 4 dniach pobytu w szpitalu, ale nie pamiętam ile. Jestem w PZU, z pracy. Mi papiery składał nasza socjalna z pracy, więc dostałam tylko decyzję. Ale nie pamiętam ile tego było, to było ponad 2 lata temu. Myślę, że na pewno się należy. Trzeba się odwoływać!!! Ja rok temu za rozcięcie nogi i szwy (byłam na zw 7 dni) też dostałam ponad 300 zł, więc tym bardziej po zabiegu powinni zapłacić.
-
Werka, niepewność i czekanie są okropne... Ale ciesz się, bo czekasz na coś bardzo przyjemnego :-) a wszystko wskazuje na to, że się spełnił Twój cud!! Ten początek to świetne uczucie- ja chodziłam przez pierwsze dni i ciągle mi w myślach siedziało:"jestem w ciąży, jestem w ciąży" i ciągle jakbym pierwszy raz o tym myślała :-) ciesz się, bo na pewno masz czym. Ja pierwsze usg miałam na początku 5 tyg i było już malutki pęcherzyk widać. Nevergetup, głupi są ci ludzie. Pojęcia nie mają ile trzeba przejść, a oni potrafią tylko dokopać... Ach ich problem. My myślimy o sobie i dzidzi prawda? :-) Milenka, trzymaj się. To chwilowe chmury, niedługo wyjdzie słońce :-*
-
Agulek, inseminacja kompletnie nie boli :-) odbywa się na fotelu ginekologicznym jak zwykłe badanie. Lekarz podaje Tobie nasienie M taką cienką igiełką. Trwa to chwilkę, coś tam można poczuć- dyskomfort, że coś tam jednak robi, ale ja dobrze to wspominam. Potem noga na nogę i ok 15 minut odczekać trzeba i po wszystkim! Nasienie pobierają ok 2 godz wcześniej, przygotowują je, wirują itp. U nas mój M był przy tym zabiegu. Jak musiałam leżeć przez 15 minut z nogą na nodze to lekarz nawet wyszedł i zostawił nas samych :-) w pierwszych dniach cyklu brałam clo, potem badanie- sprawdzanie czy pęcherzyki urosły (ja miałam tylko 1) no i zastrzyk na pęknięcie. Dzień później inseminacja. Ja miałam ins tuż przed pęknięciem, więc denerwowaliśmy się czy ten pęcherzyk w ogóle pękł, ale jak widać spisał się super i teraz jestem w 19 tyg ciąży :-) a no i po wszystkim miałam brać duphaston. Brałam go potem do 4 miesiąca chyba. Ale leki lekarz indywidualnie ustala.
-
Agulek, inseminacja kompletnie nie boli :-) odbywa się na fotelu ginekologicznym jak zwykłe badanie. Lekarz podaje Tobie nasienie M taką cienką igiełką. Trwa to chwilkę, coś tam można poczuć- dyskomfort, że coś tam jednak robi, ale ja dobrze to wspominam. Potem noga na nogę i ok 15 minut odczekać trzeba i po wszystkim! Nasienie pobierają ok 2 godz wcześniej, przygotowują je, wirują itp. U nas mój M był przy tym zabiegu. Jak musiałam leżeć przez 15 minut z nogą na nodze to lekarz nawet wyszedł i zostawił nas samych :-) w pierwszych dniach cyklu brałam clo, potem badanie- sprawdzanie czy pęcherzyki urosły (ja miałam tylko 1) no i zastrzyk na pęknięcie. Dzień później inseminacja. Ja miałam ins tuż przed pęknięciem, więc denerwowaliśmy się czy ten pęcherzyk w ogóle pękł, ale jak widać spisał się super i teraz jestem w 19 tyg ciąży :-) a no i po wszystkim miałam brać duphaston. Brałam go potem do 4 miesiąca chyba. Ale leki lekarz indywidualnie ustala.
-
Mi, nie załamuj się! Ja już kiedyś opisywałam jak właśnie w trzecim cyklu po laparo się nakręciłam, że się udało. Wszystkie objawy pasowały, a w dzień urodzin tak mnie zalało, że jak przychodzili znajomi ze słodkimi życzeniami wiadomo jakimi to musiałam w toalecie bieliznę zmieniać- ja zawsze miałam bardzo obfite @. No ale przyszedł nowy cykl- nowa nadzieja, którą mi lekarz rozwiał. Cykl się masakrycznie wydłużał, testy 1 krecha! Pojechaliśmy do gin i powiedział, że nie mam nawet owulacji w tym cyklu. Nam też lekarze z kliniki niepłodności dali pól roku po laparo, bo mogą potem być zrosty. no i zbliżał się 5 cykl. Decyzja o inseminacji była naprawdę niełatwa. Ja uparłam się na nią w lipcu, mój Mąż chciał czekać do września. Ale stanęło na tym, że zrobiliśmy ją w lipcu i jak wiesz udało się za pierwszym razem. Uważam to za absolutny CUD! Nie rozumiem teorii Twojego gin, że naturalnie tak, a inseminacja nie! To przeczy samo sobie! To u Ciebie 3 cykl, może pomyśl o inseminacji skoro naturalnie nie wychodzi i zależy Ci na czasie. Spróbować można. My postanowiliśmy wtedy, że próbujemy do 3 razy, a potem rzucamy to wszystko. Dzięki Bogu wyszło jak wyszło. Ja tez uważała, że wszystkim jest dane być matką, a mi nie. To nie jest prawda!!! Nie pozwól sobie w to uwierzyć! Jesteś kobietą, która chce dać życie i miłość i zasługujesz żeby być matką bardziej niż ktokolwiek. Tylko nie poddawaj się! Pozwól sobie na ból jaki teraz jest w związku z tym, że teraz się nie udało, ale teraz to nie wieczność. Wszystko jeszcze przed Tobą. My jesteśmy z Tobą :-)
-
Werka, no skoro lekarz mówi, że ciąża to trzeba wierzyć :-) ale wiem, że ciężko jest uwierzyć, bo ja po swojej becie też uwierzyłam dopiero jak drugą zrobiłam :-) ja już gratuluję!!!!!
-
Dziewczynki no to czekamy na te cuda :-) ach ja wspominam jak ja czekałam te 2 tyg po inseminacji na test i betę. Wiem co czujecie- każdy dzień to masakrycznie dluuuugi okres jeśli chodzi o czekanie. Oby wam się też udało :-)
-
Werka, ja pozwalałam sobie wierzyć nawet jak wiedziałam, że może za parę dni się nadzieja brutalnie zakończy @. Ale fajnie było tak pożyć chociaż parę dni... Ale obyście się nie doczekały @. A wiecie, że tu na forum zachodzimy po 2? A czasem i po 3. Czyli proszę kontynuować :-P O Jeny też dziś myślałam.... Coś zamilkła ostatnio... Jeny, halo, co tam u Was??
-
Dziewczyny, testy dają pewność jak wyjdą 2 krechy, ale jak wychodzi jedna to wcale nie jest to takie pewne, że ciąży nie ma. Może w tym cyklu była późna owulacja i jest za wcześnie. Trzymam kciuki :-)