Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

WaitingForAMiracle

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez WaitingForAMiracle

  1. Hej hej hej :) Nanuoka do okresu jeszcze 8 dni więc te moje bolące cycuszki,ktore nota bene już jakoś nie bolą :/ to niestety 100 procentowo nie objaw ciąży :( dziękuję za wspominki w modlitwie :* Dziewczyny dzisiaj stwierdziłam,że chyba wariuję..nigdy nie zgadłybyście co dzisiaj zrobiłam. Otóż weszłam do sklepu tylko pooglądać,a wyszłam z 2 parami śpioszków niemowlęcych i kocykiem :/ sama sobie się dziwię jak mogłam to zrobić..przecież nawet nie jestem jeszcze w ciąży,a kupiłam ubranka. Czy to obłęd? Wzięło się to pewnie z tego,że dzisiaj odwiedziłam koleżankę,która jest w ciąży i pokazywała mi co fajnego ostatnio kupiła swojemu maluszkowi..napatrzyłam się,rozmarzyłam się no i poszłam i kupiłam . Druga rzecz to naoglądałam się zdjęć z usg..malutkie rączki,stópki :( popłakałam sie też troszkę..później było mi głupio,że zdołowałam ciężarną. Zdecydowanie takie wizyty mi nie słuzą,ale co zrobić gdy to bardzo bliska koleżanka.. qociakwawa nie kracz słońce bo wykraczesz. Masz objawy iście ciążowe więc gnaj ta malpe w piździec ;) Motylku czyli mam się nie łudzić,ze kiedykolwiek uda mi się wyluzowac tak ? :p oj to nie wiem czy zaskocze..Motylku córeczki przeważnie są tatusiowe,choć to tez zalezy od tego które z rodziców na więcej pozwala ;) więc wiesz..to,ze teraz mąż ma władzę nad małą,nie znaczy,że będzie ja miał kiedy mała pojawi się na swiecie ;) Milenko wracaj szybko do zdrówka..mam nadzieję,że wyjazd do polski jednak dojdzie do skutku i obejdzie się bez jakichkolwiek nieprzyjemności. No a facet to facet,przeważnie samochód jest dla nich najważniejszym członkiem rodziny ;) nie płacz kochana przejdzie mu,moze też miał zły dzień i nerwy mu puściły. Gosiu jak tam było na kontroli? Zielone światło jest mam nadzieję :) e-de ja również sama sobie życzę z każdą kolejną okzją zeby dostać dzidziusia w prezencie ,a tu nic :( od poronienia przeszlismy z meżem już wielkanoc,dzoen matki,dzień dziecka,moje urodziny,nasza rocznicę ślubu,dzień ojca i urodziny męża :/ tak wiec widzisz,że troche tych okazji już było..moze faktycznie dostaniesz spóźniony prezent urodzinowy,a jak nie to święta Bożego narodzenia też piękny czas :)życzę Ci tego z całego serca! Hanakali kochana cieszę się :) teraz tylko musisz zaczekać az będziesz gotowa..co do śluzu itp to moze być tak,że po poronieniu bedziesz miała całkiem inne cykle. Myślę,ze większość z nas tak miała i ma. Ja również śluzu nie uraczę wogóle pomimo bólu owulacyjnego-to jedno co pozostało nie zmienne. Poza tym co miesiąc bola mnie piersi,kują jajniki,a przed poronieniem tego nie miałam. Myślę,że będziesz musiała poznawać swój organizm od nowa niestety.. nnowak oj biedactwo :( dentysta-sadysta niestety :( wyleczysz ząbka i bedziesz miała na jakiś czas spokój..a pamiętaj,że zdrowe zęby w ciaży to bardzo ważna rzecz :) wiec potraktuj to jak przygotowanie do ciąży ;) ja na dzisiaj te miałam wizytę u dentysty,ale przez rozrzutność ciuszkową zrezygnowałam :-/ nawet nie przyznam się mężowi ;) Pozdrawiam wszystkie kobietki i całuję dzidziusie w brzusie :*
  2. now898 chcę bardzo wierzyć w te cuda,w końcu i w nicku i w stopce wszędzie o tym piszę ;) zobaczymy,nie nastawiam się..moze masz rację,że nic nie dzieje się bez przyczyny i Bóg ma swoje plany wobec nas(jak rozśmieszyć Boga?Powiedz mu o swoich planach). Moze najpierw musimy pobawić sie z obcymi dziećmi zeby później poświęcić się swoim ;) jak długo lekarz kaał Ci odczekać po poronieniu? Myszorku u mnie tak jak u Ciebie testy owu nie zdały egzaminu. A czy długo trawo zanim zachodziłaś w ciąże? tez takie długie miesiace jak ja czy krócej to trwało? Pogody nie zazdroszczę,tez nie lubię deszczu,jesieni i zimy ;) jestem ciepłolubna. Pozostaje Ci wskoczyc pod kocyk z ciepła herbatką :) pozdrawiam :)
  3. o7cia przed moją pierwsza ciążą je stosowałam i u mnie nie zdały egzaminu niestety. Trafiliśmy w cyklu,w którym myślałam,że na 100% nie miałam owulacji a kochaliśmy się zaledwie 2 razy. Ja mam bardzo bolesne owulacje,dlatego tez wiem,kiedy ona jest tyle,ze w tych dniach rzez ten ból nawet nie ma mowy o seksie. Próbujemy w okolicach owu.W końcu plemniki żyją długo ;) W tym cyklu też tylko raz sie kochaliśmy,rano a wieczorem miałam owu ale nie licze na nic bo w cuda nie wierze ;)
  4. o7cia u mnie już po płodnych więc nie ma sie co starać ;) ja odczekałam po poronieniu 1 cykl i teraz już 7 się staramy i nic :( załamać się można
  5. Witajcie..eh z rana przeczytałam wasze posty dziewczyny i normalnie ryczec mi się chce :( jakie to wszystko niesprawiedliwe :( bardzo przykre jest to,że każda z nas była narazona na znieczulicę lekarzy. Milenko a Twoja historia z koszem na smieci juz wogóle mnie powaliła :( jak mozna być tak podłym..juz mogła poczekać aż wyjdziesz i zrobić to kiedy nie widzisz. Nie ogarniam tego. Wiem,ze nie powinno to być w takich okolicznosciach,ale czuję,że jesteście mi bliższe i jakoś pomimo wszystko lżej mi trochę,że jest wiele osób,które rozumieją co czuję. Kochane musimy walczyć,dać radę. Z przykrymi wspomnieniami,z aniołkami w sercach,ale nie mozemy się poddać. Niektóre z Nas juz niedługo zostaną szczęśliwymi mamusiami-jesteście dla nas nadzieją i pociechą. Żadna z nas nie będzie kolejnej ciąży przechodzić spokojnie,ale donosimy ją :) tego życzę nam wszystkim,każdej z osobna :) po burzy zawsze wychodzi słońce,dość już wycierpiałysmy. Hanakali nie zmuszaj się..to nie jest proste,widocznie jeszcze nie jesteś gotowa,to nie ten czas. Dużo siły życzę..
  6. Dziękuję qociakwawa :) wiem,że niby od tego jest forum,ale czasem niechcąco można kogoś urazić,czy zdołować. Co do męża to ja dziewczyny też nie mogę narzekać. Fakt,że w szpitalu nie mógł mi towarzyszyć-sprawa rozegrała się z dnia na dzień,a szef nie mógł znaleźć nikogo na jego miejsce,ale w domu był przy mnie dzień w dzień. Mogłam mu się wygadać, płakałam mu w rękaw a on się dzielnie trzymał. Raz popłakał się przy mnie tylko..kiedy wyjeżdżał ode mnie rano ze szpitala do pracy to płakał w aucie..żal mi go bardzo bo wiem,że też cierpi,a jako mężczyźnie wstyd mu okazywać słabość. Jakiś czas po poronieniu powiedział mi,że ta sytuacja sprawiła,że jeszcze bardziej chce mieć ze mna dziecko. Popłakałam się słysząc to od niego. o7cia to wyprawka już spora dla dzidziusia :) masz rację,lepiej zabezpieczyc się z rozmiarówką dla malucha niż później szukać czasu na zakupy. Dawidek to piękne imię dla chłopczyka :)
  7. now898 teraz mi głupio że zaczęłam temat szpitala itd..nie chciałam żeby żadnej z was to zabolało i wróciły bolesne wspomnienia :( chciałam się wygadać,ale chyba mniej szczegółów mogłam poruszać..wybaczcie..
  8. now898 przykro mi bardzo :( ja również długo czekałam na zabieg.Od podania cytotecu minęło 5 godzin ze skurczami zanim poszła mi krew,a później jeszcze 2 aż znalazł się jakiś wolny anestezjolog. Bóle wspominam jako do wytrzymania,taka bardzo mocna miesiaczka. Musiałam się kiwać do przodu i do tyłu żeby poczuć się lepiej. Ból fizyczny dziewczyny jest do przeżycia gorzej z tym psychicznym niestety..uraz pozostaje. Kiedy brano mnie na zabieg to miałam identycznie jak Asia,nogi mi się trzęsły jak galareta,cała dygotałam na fotelu. Chciałam już mieć to za sobą. Szczęście w nieszczęściu,ze choc lekarz wykonujący zabieg miał wielkie serce..uspokajał mnie,pogłaskał po policzku,mówił,że wie,że cierpię. Wiecie co jeszcze było najgorsze? Widok kobiet na patologii w zaawansowanej ciąży..rano przed USG,kiedy czekałam jak na wyrok,usiadła obok mnie właśnie taka bardzo młodziutka dziewczyna w 35 tygodniu ciąży. Przejechała po mnie wzrokiem od góry do dołu i chlapnęła: "A gdzie brzuszek? " myślałam,że nie zdzierże,miałam ochotę wstać i uciec. Odparłam jej,że jeszcze nie ma brzuszka,ale mam nadzieję,że będzie..ta sama dziewczyna,kedy ja szłam ronić do toalety,z bólami,stała na korytarzu ze swoim chłopakiem i z daleka do mnie machała.. wiecie co? Zarząd szpitala powinien pomyśleć trochę o nas. Zrobić jakieś dwie osobne sale z prywatną toaletą z dala od ciężarnych..najlepiej na innym oddziele ginekologia czy coś takiego. Narażają nas na dodatkowe przykrości w momencie kiedy świat wali nam się na głowę :(
  9. Aha Mamo Aniołka to jednak trochę inna sytuacja.mi nikt nie dawał wyboru. Dostałam cytotek,poroniłam,a później jeszcze wyczyscili,a może samo by wszystko zeszło i nie potrzebny był ten zabieg.. Asiu straszne to co czułaś..jednak potwierdza się to,że kazda z nas po poronieniu miała wyrzuty sumienia i nie dotyczyły one tylko tego czy zrobiłysmy wszystko żeby tragedii zapobiec. Nam też puszczano w szkole ten film,bodajże "Niemy krzyk",wiem o czym mówisz..:( nie martw się kochana..i nie rozpamiętuj,nie rozdrapuj ran..teraz masz kogoś pod serduszkiem dla kogo musisz myśleć pozytywnie :)
  10. Mamo Aniołka ja miałam te same obawy co Ty tzn.,że jakaś kobieta przyjdzie i zrobi to za mnie. Denerwuje mnie to,że w szpitalach tak słabo zajmują się roniącymi kobietami. Chodzi mi o informowanie nas o prawach,o dokładnym przebiegu ronienia. Gdyby było inaczej pewnie my postąpiłybyśmy inaczej i nie musiałybyśmy się bić z myślami. W końcu kiedy kobieta,która zachodzi w ciążę raczej czyta o rozwoju dziecka,o porodzie,wózkach itp,a nie szuka informacji w internecie co zrobić w wypadku poronienia. Chore to takie.. mi nawet nie powiedziano,ze mój dzidzius spłynie razem z tą krwią. Do ostatniej chwili byłam przekonana,że krew pójdzie,ale dzidziusia usuną podczas zabiegu. Nie byłam nastawiona na taką sytuację. Mamo Aniołka nie miałaś zabiegu? Bo mój dzidzius również juz nie żył i wywoływano u mnie poronienie,ale zabieg i tak musiałam mieć.
  11. Mamo Aniołka ja też jestem juz po dniach płodnych...z tym,że ten miesiac uważam za stracony-kochaliśmy się tylko raz :( od razu po okresie zaatakował mnie grzybek i musiałam się wyleczyć..w przyszłym miesiącu musimy nadrobić;) trzymam kciuki za Ciebie! Iluś Twoja reakcja jest zrozumiała,masz prawo czuć przykrość. Wiem,że z jednej strony cieszysz się cudzym szczęściem,a z drugiej Ci smutno. Mnie tez otaczają ciężarne koleżanki,które bardzo chcą sie ze mna spotkać,ale ja choć też bardzo chcę wolałabym nie musieć patrzeć na ich brzuchy. Wiem,że to wredne,zdaję sobie z tego sprawę,ale ściska mnie w gardle przez całe spotkanie i zbiera mi się na płacz,a wiadomo,ze nie chcę robić im przykrości,bo one nic nie poradzą na to,że ja poroniłam,a one nosza zdrowe dzieciaczki..skomplikowane to. Widzisz,a Twoja kuzynka,młodziutka bardzo nieszczęśliwa,ze jest w ciąży..to są właśnie te sytuacje,które nas jeszcze bardziej denerwują. Ja też mam sąsiadke 16 letnią,która jest w 6 miesiacu ciąży i podejrzewam,że nie jest zbytnio zadowolona,a ja dałabym wszystko,żeby być na jej miejscu. Mam nadzieję,że niedługo i my znowu dostaniemy szansę.. Asiu zgadzam się co do in vitro i Kościoła. Nie rozumiem dlaczego nie mogą pojąć,że dla niektórych rodziców to jedyna szansa na potomstwo. Nie każdy potrafi pokochać obce dziecko to raz,a dwa chyba większość ludzi pragnie mieć cząstkę siebie w dziecku. Nie mam nic przeciwko adopcji. Sama chciałam mieć zawsze jedno adoptowane dziecko i dać mu miłość,ale po prostu nie wszyscy potrafią.. Co do zapalania świeczki pod krzyżem,wiecie,ze choć myślę o tym od samego początku jeszcze tego nie zrobiłam? Nie wiem co mnie tak bardzo blokuje :( boję się chyba,ze rozryczę się na cmentarzu i ludzie bedą się na mnie gapić. Głupie to wiem. Wiem,że poczułabym taką samą ulgę jak Ty Asiu,a jednak mam gigantycznego stracha :( Wom@n życzę Ci nawet czworaczków z całego serca ;) więc strzelaj ile wlezie :p nw898 czy miałam odwagę pociągnąć za spłuczke? hmm to nie była odwaga kochana,to był raczej odruch..mój aniołek nie był tak duży jak Twój,miał zaledwie 2 cm i nie wiem co mna wtedy kierowało,ale pomyślałam sobie,że wolę sama spuścić wodę niz ma to za mnie zrobić pielęgniarka. Nie miałam pojęcia,że oni te fasolki zabierają do badania. Nikt mnie o takim czymś nie poinformował..Gdybym wiedziała,na pewno bym tego nie zrobiła. Pożegnałam się z nią w myślach,poryczałam okropnie i spłukałam..jak o tym teraz myślę to mnie to przeraża,jak mogłam..:(
  12. wom@n bardzo mi przykro :( byłam pewna,że jesteś w ciąży..trzymaj się,uda się następnym razem.
  13. Witam dziewczyny w ten upalny dzień :) Beatko ja również sama sobie się dziwię (z perspektywy czasu),że było mnie stać na taki krok. Tak jak mówisz,każda z nas inaczej radzi sobie z cierpieniem. Mi pomaga myśl,że został mi jakis ślad po maleństwie. Nie mam jego grobu,ale mam pamiątki. Nie otwieram go zbyt często,od poronienia moze ze 3 razy,w momentach,w których nie mogłam przestań myśleć o tym dzidziusiu. Moze kiedyś i ja stwierdzę,że już nie jest mi ono potrzebne i schowam je gdzieś głęboko do szafy albo po prostu spalę. Rozumiem Cię,że nie mogłaś zajrzeć do albumu. Ja nie miałam żadnego zdjecia z USG czego bardzo żałuję,ale pewnie było by mi ciężej gdybym mogła na nie patrzeć. Myszor dziękuę za powitanie :) trzymam kciuki żeby się wszystko udało i żebyś została juz niedługo szczęśliwą mamusią :) myślałam,że może ta klinika jest przygotowana na to,że okres może się trafić również w weekend i wtedy wszyscy w gotowości niedziela nie niedziela stawiają sie w pracy. Przynajmniej tak powinno być,bo wiadomo,ze jestes już nastawiona psychicznie i odliczasz dni. Dmucham na ten okres żeby przyszedł w poniedziałek! Myszorku nie wiem czy to,ze trzymamy te pamiątki przynosi pecha.moim zdaniem to nic złego,ze chcesz mieć cząstkę dzidziusia przy sobie. Wiadomo,ze nie należy oglądać się za siebie,ale ja czuję,że gdybym teraz pozbyła sie tych rzeczy zaprzeczyłabym istnieniu tamtego dziecka. Może kiedyś przyjdzie na to czas,że będe w stanie to zrobić,teraz jeszcze za wcześnie na to,ale gazety spaliłam w piecu to fakt. Czekam na nowe wydania ;) Milenko siedź w domu,wypoczywaj i nie wracaj już do pracy. Grudzień za pasem i masz pełne prawo czekać na poród w spokoju w domu. Też czekam na brak, 4 h dzienie przy komputerze to max dla kobiety w ciąży. Poza tym masz prawo żądać od szefa wygodnego miejsca pracy(jakieś nowatorski fotelik z masażem ;) ) oraz prawa do częstszych przerw. qociakwawa cierpliwości,jeszcze tylko parę dni! :) Hanakali rozumiem,że masz wyrzuty sumienia,wiem,ze powtarzam to w kółko,ale wszystko co przeżywasz jest normalne..trapi Cię teraz wszystko dookoła,rozmyślasz co mogłaś zrobić żeby jednak było dobrze,zadajesz sobie pytanie dlaczego..ale kochana to nie Twoja wina..w szpitalu żadna z nas nie myślała zapewne trzeźwo,kazda chciała mieć już to co złe za sobą i móc pocierpieć w samotności w domu,popłakać w poduszkę. Zapewniam Cię,że niejedna z nas miała takie wyrzuty sumienia jak Ty. Ja np roniłam w szpitalnej toalecie,widziałam fasolke w sedesie,a i tak pociągnęłam za spłuczkę..później,tak samo jak Ty miałam wyrzuty sumienia,że mogłam tego nie robić,miałabym kogo pochować. W takich momentach człowiek nie myśli trzeźwo. Nie zadręczaj się proszę..Twoje dziecko wie,że nie chciałaś źle. Co do swieczki jeśli czujesz,że powinna się palić to niech tak jest.
  14. Hanakali nie ma za co..ten artykuł dałam przeczytać również mojej mamie i siostrze,płakały czytając go,ale były wdzięczne,że im go pokazałam. Zrozumiały bardziej co czuję,przez co przechodzę. Jeśli mogłabym Ci coś poradzić,coś co mi dużo pomogło. Jeśli za tydzień,dwa poczujesz sie trochę lepiej,zrób sobie takie małe,intymne miejsce pamięci dla utraconego dzidziusia. Tak jak pisała Pani psycholog. Weź jakieś ładne pudełko i pożegnaj się z aniołkiem wkładając do srodka pamiątki po nim. Mi bardzo pomogła myśl,że mam takie miejsce,że jest ślad po moim dziecku. Był to dla mnie taki symboliczny pogrzeb. Teraz,kiedy jest mi bardzo smutno i wraca tęsknota za dzidziusiem biorę to pudełeczko,ściskam najmocniej jak potrafię i płaczę w maleńkie skarpetki. Tak właśnie włożyłam do środka maleńkie skarpetki,test ciążowy,wynik bety,kartki z kalendarza,w których opisywałam każdy dzień ciąży,piękny wiersz znaleziony w internecie i malutkiego Aniołka. Mój mąż wie o tym pudełeczku,ale jeszcze nie miał odwagi tam zajrzeć. Może nie czuje,że może. W zasadzie nigdy nie pytałam czy chce. Ja również ciężko przechodziłam pierwsze tygodnie po poronieniu,myślałam o psychologu,wybierałam się na spotkanie grupy wsparcia dla rodziców po stracie,myślałam,że nie dam rady sama uporać się z bólem. Z czasem stało się to jednak łatwiejsze,a wiesz co było takim zastrzykiem optymizmu? Zielone światło od lekarza :) choć początkowo wzbraniałam się przed ponowną ciążą i nie chciałam nawet o tym słyszeć,to jednak te magiczne słowa lekarza,że jestem gotowa mnie dosłownie uskrzydliły :) nie chcę zastępować tamtego dzidziusia nowym,broń Boże! Chcę być szczęśliwą mamą,która zawsze bedzie miała w sercu jeszcze aniołka. Życzę Ci z całego serca,żebyś i Ty była znowu gotowa na drugie dziecko. Trzeba tylko czasu i hektolitrów wylanych łez. Trzymaj się,badź dzielna. Motylku bardzo cieszy mnie,że z Twoją małą królewną jest wszystko dobrze :) Grzeczna dziewczynka z niej,co ma sie obnażać przed obcym facetem ;p Termin porodu tuż tuż i już musi być tylko i wyłącznie dobrze :) dobranoc dziewczyny i dziękuję wam za ciepłe przyjęcie :)
  15. Gosiu Tobie równiez polecam powyższy link. Pani psycholog,która się tam wypowiada bardzo dobrze opisuje stan psychiczny kobiet,rodziców po stracie. Nazywa ich "osieroconymi rodzicami". Życzę Ci dużo siły. Asiu w szpitalach niestety panuje powszechna znieczulica na kobiety,które ronią. Ja też nie spotkałam sie z przychylnością w szpitalu z ich strony. Kiedy podpisywałam zgode na zabieg,jakieś pajace opowiadały sobie przy mnie kawały,a mi łzy leciały jak grochy. Przykro mi,że Ciebie ta znieczulica również nie ominęła. Obiecuję,że przynajmniej przejdę sie do innego lekarza po poradę :) Mala milka przykro mi,że beta niska,ale widać,że masz zdrowe podejście do starań więc na pewno następnym razem się uda :) qociakwawa trzymam kciuki żeby te bóle jajników były zapowiedzią brzuszka :) a co do wyników,jak uważasz :) ja robię badania żeby uspokoić swoje sumienie,żeby nic takiego drugi raz się nie powtórzyło,ale to indywidualna sprawa :)
  16. Asiu dziękuję za pocieszenie :) Mój lekarz jest ordynatorem w Szpitalu Wojewódzkim,ma bardzo duże doświadczenie,to on podobno sprowadził mnie na świat ;D jest jednocześnie endokrynogiem więc przynajmniej nie muszę płacić za podwójne wizyty,tylko załatwiam wszystko u jednego,ale z tym zaufaniem różnie bywa. Szczególnie po poronieniu było mi bardzo ciężko wrócić do niego z powrotem. Od dłuższego czasu wybieram się do innego lekarza 30 km ode mnie,trochę droższy,ale podobno bardzo dobry specjalista. Chciałabym usłyszeć jego opinię. Jeśli będzie ta sama to pozostanę przy tym, do którego chodzę. Miałam iść teraz,ale przyplątał mi się grzybek-akurat przed dniami płodnymi :-/ i byłam zmuszona udać się po leki do tego mojego. Pokazałam mu moje wyniki,które zrobiłam sobie na własną rękę (prolaktyna, estradiol,fsh,lh) i stwierdził,ze wszystko jest w jak najlepszym porządku. Tu pojawia sie problem-internet. Głupieje czytając go i analizując wyniki. Według artykułów na necie moje wyniki wcale nie są takie dobre. Stosunek lh do fsh mam 1,55 co już podobno świadczy o PCOS. U mnie pęcherzyk z jajeczkiem rosnie co miesiac,więc to wykluczone. Nie wiem czy mam ufać lekarzowi czy internetowi ;) chyba za bardzo staram się szukać przyczyny zamiast sie uspokoić. Asiu czytałam o Twoich przykrościach z mamą od samego początku..nie jest to miłe,kiedy nie mozesz polegać na najbliższej rodzinie,w szczególności w takim okresie życia jak ciąża,w dodatku po przejściach. Rozumiem Twoją decyzję odnośnie zerwania kontaktów z mamą. Dobro dziecka jest w tym momencie najważniejsze,a mama przyjdzie,zobaczysz. Jak urodzisz kruszynkę to choćby z samej ciekawości przyjdzie ją zobaczyć,a jak juz zobaczy to nie będzie chciała wyjść :) przecież to jej wnuk,krew z krwi. Wszystko się ułoży! Hanakali kochana ból nie minie od tak...niestety. Potrzeba czasu,który choć rany zagoi,blizny pozostaną. Masz prawo cierpieć,płakać,krzyczeć,masz prawo do słabości. Przeżyłaś tragedię,jeszcze tak świerzą. Daj sobie czas i prawo do żałoby. Ja po poronieniu dużo czytałam. To właśnie dzięki temu dowiedziałam się,że nas,kobiety po stracie żałoba też dotyczy. Jest dużo cięższa do przeżycia,bo tak wiele osób nie rozumie co przeżywamy,mówi,że to "tylko płód". A my cierpimy,tęsknimy..chcemy zeby wróciło to utracone dziecko,nie jakieś nowe,na zastępstwo. Z czasem będzie Ci lżej,ale teraz musisz sie wypłakać. Z miesiąca na miesiąc będzie Ci lepiej,zobaczysz. Wszystkie tutaj będziemy Cię podtrzymywać na duchu. Jestem tutaj nowa,ale naprawdę te dziewczyny dały mi siłę. Jesli bedziesz miała chwilę czasu poczytaj sobie proszę wypowiedź psychologa na temat żałoby po poronieniu. http://www.osieroceni.orangespace.pl/home.html jest tam dział "psycholog radzi". Wszystko trafnie ujęte. Pzdrawiam i życzę Ci duzo siły.
  17. Dziękuję Milenko za przywitanie :) wiem,że nie gryziecie :p nie miałam chyba po prostu odwagi,nie chciałam się wtrącac ;) ja moją stratę już zaakceptowałam,ale nie pogodzę się z nią nigdy. Czasami mam napady złości,płaczu,bezsilności. Czuję ogromna niesprawiedliwość patrząc dzień w dzień na moją 16 letnią sąsiadkę w 6 miesiacu ciąży..Za niecałe 2 tygodnie miałabym termin porodu. Nie wiem jak przeżyję ten dzień. Pewnie przeleżę go w łóżku,może pójdę na cmentarz zapalić świeczkę pod krzyżem,muszę być silna. Wy tez sie nie poddajecie. Walczycie. Chodzicie na badania,parę dziewczyn przymierza się do in vitro. Trzymam za was wszystkie kciuki! Jeśli wam się uda to dla mnie też może jest nadzieja. Jeśli nie dziś to jutro. Mój mąż nie płacze,ale jest przy mnie tych kilka dni w miesiącu kiedy mam chwile zwątpienia. Pociesza mnie, przytula, mówi,że też pragnie. Łyka witaminki,wybiera sie na badanie nasienia i nawet sam mnie pyta kiedy mam płodne bo trzeba działać :p
  18. Witam dziewczyny :) piszę do was sama nie wiem dlaczego akurat teraz..nie znacie mnie,nic o mnie nie wiecie,ale ja czuję,ze znam was bardzo dobrze. Od lutego,kiedy to straciłam maleństwo czytam was dzień w dzień,przeżywam każdy wasz smutek,każdą radość. Byłam obecna gdy kolejna z was,najdzielniejszych kobiet na świecie,zachodziła w kolejna ciążę i już jest na półmetku ;) czytam i nadziwić się nie mogę skąd bierzecie tyle siły. Wsparcie jakie sobie okazujecie jest rzeczą mega pozytywną. Choć nie pisałam,udzielało się ono również mnie. Wasze posty podnosiły mnie na duchu i z wami łatwiej było mi uporać się ze stratą aniołka. Jestem z wami myslami każdego dnia.Włączam komputer i od razu sprawdzam co u was słychać ;) Piszę z dziewczynami z innego forum,bardzo ścisłe grono,każda w ciąży,jak do tej pory szczęśliwej i daj Boże żeby już tak do końca :) i tu jest właśnie ten smutek..kazda w ciąży,żadna z nich nie doświadczyła straty (dzięki Bogu).Ja walczę nadal,sama. Już 7 cykl starań o ten największy cud na świecie i nic..Od poronienia minęło już 8 cykli,po pierwszym zaczęlismy się z m. starać. Mam niedoczynność tarczycy,leczona od dawna. Parę innych dolegliwości na tle hormonalnym(guzki w piersiach). Lekarz mówi,że wszystko ok i mamy cierpliwie czekać. Tracę nadzieję kochane. Czasem jest lepiej,czuję,że dam radę,że nic mnie nie zniszczy. Wyję z każdym kolejnym,niechcianym okresem i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Jak odpuścić,dać na luz. Myślę,że z wami było by mi lżej i dlatego piszę z pytaniem do was wszystkich czy nie miałybyście nic przeciwko,gdybym od czasu do czasu coś skrobnęła do was? Pozdrawiam każdą z was z osobna bardzo gorąco!
  19. Agawa jeśli nic niepokojącego się nie dzieje,nie masz żadnych plamien ani ostrych bóli brzucha to myślę,że spokojnie mozesz poczekać :)
  20. Elii przepraszam,jestem roztrzepana..a moze nie dlugo okaże się że wykrakałam :p W takim razie Erisss moje gratulacje! :) Agawa gratulacje! Nie martw się,lekarz nie mógl nic więcej Ci powiedzieć bo rzeczywiście byłaś wcześnie u niego,ale skoro widział pęcherzyk tzn,że dzidziuś jest :) za miesiąc ujrzysz już serduszko,rączki i inne fajne rzeczy :) ciesz sie ciążą i odpoczywaj
  21. Cześć dziewczyny...nastrój mam ch....y bo dostałam @ :(:(:( przyszła wredna co do dnia..jestem wściekła i zrozpaczona :( już nie chce mi się starać wogóle..po niedzieli pójde zbadać to lh i fsh bo juz zaczynam wątpić w swoja owulację. Chciałabym też zmienic lekarza,muszę poszukać jakiegoś godnego uwagi. Dziewczyny długo starające się jak sobie przetlumaczyłyscie,ze nie wszystko stracone i warto walczyć? Chciałabym wysłuchać jakiejś dobrej rady z waszej strony bo po prostu brak mi sił..Poprawiam tabelkę kolejny raz. Elli moje gratulacje!Zdrowiuśkiej ciąży życzę! Dowi nie wszystko stracone, termin masz dopiero jutro,trzymam kciuki :) Nick .......... wiek ............ cykl starań .......woj......II kreseczki elli30 ......... 30 ..................2 .................doln. ................. Dowi27.......27.................. 24.................Norwegia........ Sawa83........29................. 2.................. mazow. moris ..........27............... Erisss...........27.............. asiulka880204....24............. ................................14.08.2012 onate.........29................. Lilou_28......28................. Agnes654........33.............. abcd123.........25.............. Waiting.........27...............14.................śląskie Lolipopa........28.............. margo26........26.............. virada123.......28...............3.................dolnośląskie bloody.mary .......26......... kamsia_k...........26...........43.................lubuskie Bullitka.............30............9............... malgosia089.......23...........5...................śląskie........ dreaminggirl......25............6..................śląskie ilośka85............27............2.................mazowieckie
  22. Hej poprawiam tabelkę i zmykam,nie potrafię liczyć chyba ;) dobranoc Nick .......... wiek ............ cykl starań .......woj......II kreseczki elli30 ......... 30 ..................2 .................doln. ................. Dowi27.......27................ Sawa83........29............... 2 mazow. moris ..........27............... Erisss...........27.............. asiulka880204....24............. ..........................14.08.2012 onate.........29................. Lilou_28......28................. Agnes654........33.............. abcd123.........25.............. Waiting.........27...............13......śląskie Lolipopa........28.............. margo26........26.............. virada123.......28............. bloody.mary .......26......... kamsia_k...........26...............43.......lub Bullitka.............30...............9......... malgosia089.......23...........5.............śląskie... ....
  23. Dziewczyny ja się na dzisiaj żegnam,mąż wrócił z pracy i jako przykładna żona czas podać późną kolacje ;) jutro mam dostać okres i choć wiem,że go dostane to bardzo was proszę o małe podmuszki od was na niego zeby nie przyszedł ;) dobranoc :)
  24. Właśnie to jest też ten problem,że o nieplodności się za duzo nie mówi i każda kobieta myśli,że od razu zajdzie w ciąże niezależnie od wieku,w którym zacznie starania. Rzeczywistość wyglada inaczej
  25. może to te które czekają zeby nam sie narodzić ;) oh nie moge sie doczekać
×