Ana32

ja mam juz kartę ciąży bez 2 usg. A w karcie ciąży mam zaznaczone ciąża wysokiego ryzyka. Najważniejsze że wszysko ok.

luska46 spytam siostre do kogo ona chodzi, bo opowiadała mi że super lekarz :) Mnie też teraz nie stać na co dwutygodniowe wizyty po 150zł. tez chodze na NFZ. Pierwszą ciąże chodziłam raz w miesiacu i prywatnie właśnie do Markiewicza. A do Teodorowicza chodziła moja przyjaciółka i słyszałam pochlebne opinie :)

słyszalam różne rzeczy i te złe i dobre. Oólnie wiem że ok. A to od cioci która prowadzi w Słupsku kiedys szkołe rodzenia i teraz poradnię laktacyjną :)

CZiłałka ja dlatego poprosiłam o t a luteine dopochwowo. Cieszę się sie widziałaś Swoje MAleństwo ja jutro mam usg.:)

Cziłałka nie stresuj się! Mówiły mi dziewczyny ze bardziej je nudzi. JA poprosiłam o dopochwową Luteinę i jest ok. Wiesz moze to nie na każdego tak działa. Ja w poniedizałek i wczoraj musiałam wypić przed spaniem szklanke mleka :)

luska 46 j atez jestem ze słupska choć od 3 lat mieszkam w sosnowcu. Z pierwsza ciąża chodzilam do Marka Markiewicza i byłam zadowolna. Ale słyszałam od siostry że ostatnio jakieś opowieści o nim krążą że "się popsuł" :)

hej dziewczyny! Jak samopoczucie? Ja weszłam na moment- jestem w pracy :) Jutro tez mam wizytę u lekarza i zapisałam sie tez na USG bo nie dam rady czekać do 25.05 :) więc jutro już zobaczę swoję Maleństwo :) Ja tez ide na badania prenatalne ale mi udało się by były sfinansowane przez NFZ. Ale jak mi lekarz mówił to ceny za badania kształtują się od 150 do 350 zł. Zalezy w jakiej klinice:) Wskoczyłam dziś w 11 tydzień i powiem szczerze że u mnie brzuszek zaczęło widac już ok 2 tygodni temu. i Mąż się śmieje że może bliźniaki będziemy mieli :) ale ja myslę że to spowodowane tym, że nie należe do bardzo szczupłych dziewczyn i to moja kolejna ciąża :) Cziłałaka jak będziesz u lekarza poproś o luteine dopochwową . Bo słyszałam od dziewczyn że po tej pod jezyk źle się czują.I trzymam kciuki i będzie dobrze :) Miłego dnia wszystkim Mausiom :)

A jak wróciłam do szpitala z Zuzą to na drugi dzień po nieprzespanej nocy ( strach o dziecko) usłyszałam od Pani ordynator że to wszystko moja wina bo zagłodziłam dziecko. Nie miałam siły nawet jej nic powiedzieć. A to nie noja wina że żadna położna nie raczyła sprawdzić czy dobrze dostawiam Małą do piersi . Nawet mi nie powiedziały że dopajały ją glukozą ( o czym dowiedziałam się przez przypadek jak wróciłam właśnie do szpitala). Ale najważniejsze że Zuzia wysżła z tego dzieki dwóm lekarzom i wszystko jest ok. :)

Ja też rodziłam sama ( choć byłam ustawiona na 8 rano na cesarkę) ale moja Zuza stwierdziła ze czas "opuścić " brzuszek mamy i przyszła na świat o 3.45 rano z waga 2900. A jak wychodizłyśmy do domu było 2750 a jak wróciłyśmy do szpitala 2300. Bolalo mnie tylko to że jej ojciec smacznie spał,nawet nie był z nami w szpitalu.Jedynie moja mama, ciocia i przyjacióka "szlały" zradości ze mną :) ech... długa historia która i tak skończyła się rozstaniem po ok 2 latach. A teraz od 5 lat jest w szczęśliwym związku ( 3 lata mężatka) i Córcia uwielbia ojczyma ( którego traktuje jak ojca, mimo kontaktu z biologicznym ojcem).

Dzięki happypati Może u mnie też tak będzie?!:) Narazie mam brać dwa razy po jednej tabletce.

Ja starszą córkę rodziłam w Ustce ( pod Słupskiem). JAk wspominam? sam poród mimo wszystko bardzo miło maiłam super położna no i mamę i ciotke(też położną ) obok siebie. Później było niezbyt ciekawie. Mała słabo ssała, mi nikt nie pokazał jak ją przykładać do piersi. Wypisali nas z żóltaczką ( a już nie powinni ale Pani doktor stwierdziła ze ok). I dlatego tydzień póżniej (święta) wylądowałam z Małą w szpitalu ( i jak Pani doktor powiedziała że dobrze ze przyjechałam bo jeszcze parę godzin to albo bym już nie miała dziecka lub Mała byłaby roślinką) i dlatego teraz bym już tam nie rodziła ze względu na opiekę. Teraz mieszkam w Sosnowcu. I tu w szpitalu byłam po poronieniu. Lekarz który się mną opiekował ( bynajmniej miał to robić ) robił "awantury" ze on nie jest by nas badać co chwilę i nie będzie robił usg na nasze prośby. A ja miałam mieć usg sprawdzające czy jest ok. Choć wiedziałam że już Maluszka nie ma :( Jedynie co to miło ( mimo sytuacji) wspominam położne które naprwdę były opiekuńcze i pomocne. Teraz będe w tym szpitalu rodzić ale mam nadzieję ze nie trafię na tego wstrętnego lekarza a na mojego :)

Cziłałka a co do zmiany lekarza to mamy prawo jak nam coś nieodpowiada go zmienić. Ja chodziłam na początku do dwóch i po 2-3 wizytach wybrałam jednego. I ostatnio jak byłam na wizycie powiedziałam żeby się ze mnie nie śmiał jak zadam mu jakies głupie pytanie ( bo choć byłam w ciąży już i mam 34 lata) to każda ciąża jest inna. :) Powiedział że po to jest by zadawac mu wszelkie pytania jak coś tylko mnie niepokoi , a poza tym mówi że ona juz nasłuchał się naprawdę głupich pytań

Ciężko mi powiedzieć czemu nic Ci nie dał. Ja poroniłam w 2010 w 6 tygodniu. Wtedy podczas ciąży i po poronieniu już brałam Duphaston. Też mam wpisane że przyczyna nie znana czyli tzw. poronienie samoistne. Teraz jak byłam na pierwszej wizycie od razu dostałam Luteinę no i Folik i witaminy. Jak to mój lekarz powiedział "By Maleńswto lepiej się zadomowiło" W karcie mam zaznaczone ciąża wysokiego ryzyka. Dopiero po 3 mieisącu lekarz powiedział że odetchniemy :) Moze Twój lekarz stwierdził że nie ma takiej potrzeby.

Cziłałka ja biorę Luteinę bo jestem po poronieniu (wtedy brałam Duphaston bo od samego początku było coś nie tak). I jak pytałam ostatnio lekarza do kiedy mam brać powiedzial że jeszcze pobiorę. A czytałam że po ok 2 miesiącach mają zmniejszaną dawkę lub całkowicie przestają brać

happypati a mówiła Ci lekarka do kiedy będziesz brać tą luteinę? Bo ja też biorę ( tak jak Ty) i mi lekarz mówił że mam jeszcze brać 2 razy dziennie ( zostało mi jeszcze półtora opakowania)

Tak mieszkam w Sosnowcu. Przez trzy tygodnie chodziłam do dwóch lekarzy ale jeden i drugi uważa że drugie usg powinno być dopiero w 12 tygodniu. Jeden z nich zrobił mi usg na którym był tylko pęcherzyk i tyle. Teraz już wybrałam jednego lekarza. I to właśnie on skierował mnie na te badania prenatalne. Więc postanowiłam się wreszcie przestać zamartwiać tym usg ( choć już bym chciała zobaczyć mojego Maluszka). "rozmawiam" z Maleństwem. Mówię o nim starszej Córce. I czekam na 25 .05. :)

I tak trzymać pechowa_szczęściara1989! Nasze pozytywne myślenie to dobre dla Naszych Maluszków. Ja jak dziś nie śpię to spędzam czas na odpowiadaniu na pytania starszej córki o dzidzie. A poniewaz nie mam zdjęcia z USG to musiałam poszukać zdjęć w netcie by pokazać jej jak wygląda teraz Maleństwo.

U mnie nudności tez minęły. ale dziś najchętniej bym tylko spała :)

jestem pewna 29 widziałam Twoje suwaczki :)

Nerwuska27 ciąża to okres w którym czasem bardziej lub mniej "rządzą" nami hormony. Ale jak sama wyczytałaś to przejściowe :) Więc musimy spokojnie przeczekać i starać się myśleć pozytywnie :)

Hej Dziewczyny:) jestem pewna 29 Jeśli chodzi o badania prenatalne to rzeczywiście refundowane są po 35 roku życia ale mój lekarz powiedział że niektóre kliniki i przychodnie gdzie się jej robi mają tak podpisany kontrakt że młodsze dziewczyny też mogą je mieć zrobione na kasę chorych. Czasem musza być do tego wskazania ( choroby w rodzinie, poronienia itp) Ja sama mam 34 lata i jestem po poronieniu, dostałam od lekarza adres kliniki gdzie robią takie badania na kasę jeśli otrzyma się skierowanie od ginekologa. Zadzwoniłam tam upewniłam się czy tak jest i 25.05. idę na pierwsze badanie. Najlepiej popytać swojego lekarza o badania.