Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jarzębina 9999999

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Jarzębina 9999999

  1. Tylko to czego chcę najbardziej to... mrzonki :O
  2. Witam i ja. Ja natomiast nigdzie na południu bo nie cierpie upałów. Mrozów tez nie, wiec tam gdzie mieszkam mi nie odpowiada. Może na emeryturze wyprowadzę się chociaż nad morze - tam nie ma takich skrajności. Byłam rano u terapeutki - jestem zachwycona, juz po 1 spotkaniu bardziej wiem czego chcę, a to czego chcę najbardziej na świecie, jest bardzo mało prawdopodobne że sie spełni - ale na 100% nie spełni sie będąc z obecnym mężem. Nie zgadzam sie jednak z waszą teorią. Gdyby tak było to nie chciałabym sie rozstawać. Spokój i poczucie bezpieczeństwa - to jest to co kocham i czego potrzebuję. Byłam z mężem dopóki był spokój, nawalił to go wyrzuciłam -proste.
  3. A tak w ogóle to miałam fajny dzień. Rano byłam na zakupach - nie tylko spożywczych i kupiłam sobie zajebiste jeansy rurki w kwiatki - teraz po schudnięciu wyglądają bosko. Szczupłe uda przypłaciłam brakiem biustu, ale co mi tam "cos za coś" mam staniki Push-up :P Kupiłam jeszcze kolorowe buty na koturnie - letnia wyprzedaż, bransoletke i komplet kolczyków. Potem byłam na plotkach z koleżanką na kawce i lodach. Teraz jak zwykle popijam Martini a jutro rano ide do terapeuty-psychologa pogadać, nie moge sie doczekać.
  4. Witam :) Chyba cos na ten temat tez czytałam, ale kat-ofiara to strasznie groźnie brzmi :O Kurcze wychodzę na osobę która lubi się kłócić??? Absolutnie, nie toleruję własnie kłotni. Nie cierpię jak ktoś podnosi na mnie głos, sama nie jestem kłótliwa i nigdy nie zaczynam, ale nie pozwolę sobie wejśc na głowę !!! Kiedys jak raz się z facetem pokłóciłam to był koniec związku .... W moim obecnym małżeństwie od dawna od ponad roku sie prawie nie kłócę, jak był konflikt to potrafiłam nawet iśc do mamy nocować, albo on szedł do siebie aby sie odizolować i ochłonąć. Z natury jestem bardzo niezależna, tzn. robie co chcę i nie lubie jak ktoś narzuca mi swoją wolę a ostatnio mąż chciał do mnie wróćić "bo on chce" i to mnie wkurzyło, że nie ważne co ja chcę, tylko ON CHCE! Sama też nie lubie narzucać swojej woli - uważam, że każdy jest dorosły i powinien robic co chce. Nie mogę też mu zakazać picia i nigdy nie zakazywałąm, tylko uprzedzałam, że ja nie musze tego tolerować.
  5. Mam swoje koty spowrotem :D:D:D Nie ważne jak to wywalczyłam, ale je mam juz na zawsze, nawet jakbyśmy się zeszli i kiedyś rozstali to też zostają u mnie. tak mu nagadałam wczoraj i dzisiaj rano że odpuścił. Chciał koniecznie do mnie wracać poszedł na ustępstwo że nie za kilka dni tylko za miesiąc żeby syn z narzeczoną mogli mieszkanie wynająć (bo z nim nie chcą mieszkać). Powiedział mu tyle złego, że rano jak mi oddawał koty to łzy mu leciały że doprowadził mnie do takiego stanu. Dał mi spokój, nie będzie mnie nękać telefonami, prośbami, odpuszcza, ale mamy pewne zobowiązania na piśmie - jednak daje mi czas 1 miesiąc abym to ja zdecydowała czy chcę to ratować czy nie. Na chwilę obecną jestem w 100% wygrana Mam miesiąc na chodzenie do terapeutów, zastanawianie się i to będzie w 100% moja decyzja i moja odpowiedzialność niestety :( Jakie życie bywa ciężkie :(
  6. Jak chodziłam na terapię dla współuzależnionych to nie ja jedna tak myślałam, to podobno typowe myślenie - śmierć czyli siła wyższa - nie ja wtedy ponoszę odpowiedzialność za rozstanie. Walczę o to aby to była wspólna decyzja, ale niestety ... coś słabo mi to wychodzi. Dziwi mnie czemu on za wszelką cenę chce byc ze mną? Nawet spytałam, czy gdybym mu darowała raty kredytu to by się odczepił - nie, też nie. Chce mi udowodnić że potrafi się zmienić i dać mi szczęście. Kiedyś się tez nie mogłam odczepić od faceta, dopiero odczepił sie po pół roku jak znalazł w końcu inną. Jestem tak rozdarta że chciałabym gdzieś zniknąć, wyjechać na drugi koniec świata i zostawić to wszystko w diabły :(:(:(
  7. Dlatego wolałabym aby umarł - wszystko byłoby proste. Zawsze wydawało mi sie że chcę spokoju, ale może faktycznie rajcuje mnie huśtawka emocjonalna. Jak wracaliśmy do siebie 2 czy 3 razy to te kilka miesięcy były po prostu cudowne, sielankowe - gdyby trwały dłużej to byłby idealny związek, ale po 5-6 miesiącach znowu wraca jego nerwowość - to podobno głód alkoholowy. Jeszcze nie pije a już się zachowuje jakby pił :O Widze jego dobre strony i jego miłośc do mnie, ale potrafi mnie tak wkurzyć, że mówię to co mówię.
  8. Sama sibie nie rozumiem, skoro go nie kocham to powinnam być twarda i konsekwentna. Jednak jak juz to ja jestem górą i wszystko idzie po mojej myśli - czyli się rozstajemy to juz odpuszczam. jednak nie chcę żeby cierpiał, czuję się jakaś winna, że go skrzywdziłam. Na terapii mi powiedziano, że nie chcę mieć na swoich barkach odpowiedzialności. Wolę aby to ktoś podjął tą decyzję. Starałam sie go tak odstraszyć od siebie żeby to on mnie rzucił, a on kur... trzyma sie mnie jak rzep !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  9. Ona ona - moi synowie nie mają ojca alkoholika. Ich ojciec nie żyje. To mój 3 mąż
  10. Sorry że sie tak rozpisuję, ale jestem rozdarta. Jak rozmawiam z synami to jestem w 100% pewna że nie chcę męża. Jak rozmawiam z mężem to widzę szansę :O no masakra. Dodam, że mężą pijanego nie widziałam od ponad roku. Byłam z nim dlatego że nie pił. Nie ma wstępu do domu po alkoholu już od 2 lat i mam spokój.
  11. Co do kotów, zostawiłam sobie 2 które najbardziej kocham. Podzieliliśmy sie kotami po równo. Nie mogłam mu zabronić, źle bym czuła sie z tym - tymbardziej że to ja jestem wygrana ja jestem górą, więc juz sumienia nie miałabym jeszcze zabraniać mu brać częśc kotów (kupowane razem w trakcie małżenstwa). Oczywiście oddał mi moją cześć kasy za nie. Ludzie się dziećmmi dzielą - dobrze że my dzieci wspólnym nie mamy.
  12. Chyba to że on tak walczy o mnie sprawiło, że zaczęłam sie zastanawiać. Który facet zniósłby tyle obelg? Tyle przykrych słów? Wielokrotnie mówiłam mu że marzę aby zdechł a on nadal mnie kocha. Z tym mieszkaniem to jest troche taka urażona duma, że dzieciaki + obcy ludzie sa ważniejsi od męza, no a le to normalne bo dzieci zawsze będa na 1 miejscu. Zawsze broniłam syna, a wymagania miałam tylko do męża i o to były konflikty.
  13. :D:D no nie tylko. Nie chcę wrócic do niego na zawsze, chce sie przekonać czy potrafi sie zmienic (na kilka miesięcy potrafił). Dlatego nie chcę go wpuścić spowrotem do swojego domu - i nie ustąpię, ale w osobnym mieszkaniu nic nie ryzykuję - w razie czego zabieram swoje rzeczy i do widzenia. Z moim mężem byliśmy przyjaciółmi, byliśmy sobie naprawdę bliscy, dużo rozmawialiśmy itp. Tylko taki związek mnie interesuje a o cos takiego trudno. Poznalismy sie przez internet i miałam mnóstwo randek, wcześniej miałam trochę "romansów" i wiem jacy sa faceci - 90% chce tylko zabawić się. Ja chcę prawdziwej bliskości, chce móc na kims polegać
  14. Witam i ja. Tak jak myślałam, przez te stresy i brak apetytu schudłam kolejny kg choć już nie chciałam, no ale mam chociaż rezerwę - 2 kg mogę spokojnie nadrobić. Jestem w sytuacji prawie bez wyjścia, oboje z mężem jesteśmy uparci i nie chcemy ustąpić. Ja moge dac mu szanse tylko wynajmując małe mieszkanie i mieszkając osobno bez dzieci - on nie chce o tym słyszeć, chce wrócić do mnie, a wtedy wiem, że strac syna. Napisałam dokładniej na maila bo nie chcę tu w szczegóły wchodzić.
  15. No ale on o tym nie chce słyszeć. Oboje jesteśmy uparci. Mój syn chce zaoszczędzić pieniądze (wiadomo u mnie taniej niż wynajmować mieszkanie) bo chce się z nią ożenić. Nie moge poświęcać dzieci, przyszłości syna z bardzo wartościową dziewczyną która ma na niego dobry wpływ dla męża alkoholika, któremu i tak nie wierzę. Wiem że mnie kocha ale szanse że się zmieni są na poziomie 1% :( Poza tym były ciągle konflikty z młodszym, młdszy by kompletnie stracił dla mnie szacunek :( No... nieźle sie wpakowałam. Ze stresu tak mało jem że pewnie jeszcze schudłam a już nie powinnam - dekolt to juz same kości i cycków prawie nie mam :O:O:O tylko wieczorami piję Martini albo Ciociosan - codziennie :(
  16. Czułabym się bardziej komfortowo tylko we 2 i nie u siebie. Gdyby cos nie wyszło zabieram swoje rzeczy i do widzenia. Niby kocha ale jego duma i upór są silniejsze :( Kurcze, gdyby nie to że zaraz mam 50 lat, gdyby nie to że nadal mi sie podoba, to nie przeżywałabym tak, nie chcę być sama do końca życia a gdzie po 50 znaleźć fajnego faceta na poważnie ??????
  17. Witam. Dzisiaj rano M. zabrał koty, sama je wpakowałam do transportówek i zniosłam - czułam sie jak zdrajca, ryczę cały dzień :( Tyle przykrych słów powiedziałam, byłam nieugieta a on cały dzień wydzwania i błaga o szansę o naprawę tych krzywd, chce mi dać szczęście. Sama sie zapętliłam przez kłamstwa i ukrywanie że syn ma się wprowadzić, teraz on uważa że dla obcej osoby czyli narzeczonej syna poświęcam małżeństwo i szansę na szczęśćie. Naubliżałam mu, powiedziałam prosto w oczy że nie kocham, że wolałabym aby umarł a on nadal mnie kocha i chcę byc z emną. Zaproponowałam abyśmy wynajęli mieszkanie tylko we 2 - ja w swoim mieszkaniu dodatkowo wynajmę 1 pokój tym ludziom co mieszkali z moim synem i jego dziewczyną i koszty sie wyrównają i bedziemy chodzic razem do terapeuty tak jak chciał. Idę na ustepstwo ale on o tym nie chce słyszeć - wg niego to chore że zostawiam duże mieszkanie synom i obcym ludziom a sama idę do kawalerki. Mówi że dzieci mną rządzą a on na to nie pozwoli. No i jest sytuacja bez wyjścia :(:(
  18. Dodam że zaproponowałam m. aby wynajął mieszkanie i abyśmy osobno zamieszkali bez dzieci. Powiedziałam, że swoje wynajmę a sama idę do rodziców mieszkać. Wyszło jeszcze gorzej. Wiem że i tak nie będziemy długo razem, ale chciałam sie przekonać i udowodnić mu że to się i tak nie uda. Teraz to ja jestem ta zła bo nie chcę dać szansy. Dawałam 4-5 razy szansę i on tego nie wykorzystał, ale teraz on chce chodzić do terapeuty. Wiem że kilka miesięcy byłoby cudownie. Rozum mi mówi że nie warto poświęcać moich relacji z dziećmi za kilka miesięcy sielanki, wiem że moja decyzja jest słuszna, ale czemu płączę? Czemu mam wątpliwości? Płaczę też przez koty - tak mi ich szkoda - ich świat sie zawali :( Sorry - rozpisałam się ale musiałam to z siebie wyrzucić a forum o dietach to nie to miejsce :O W poniedziałek idę sama do psychologa sie wygadać, bo widzę że mam pojebany charakter ......
  19. Witam. Muszę któregoś dnia poczytać topik bo wieki mnie tu nie było i nie jestem w temacie. U mnie sie bardzo sprawy pokomplikowały. Mam stres
  20. Paseczki wysłałam. Troche starsza zaraz tez wysle. Nie potrzebuję diety bo przez stres nie mam apetytu. Wczoraj zjadłam po południu tylko 1 pieroga na zimno i ... Martini.
  21. Witam. U mnie koszmarnie nudny weekend, wszystko z powodu upału nie do zniesienia. No ale dzisiaj na szczęście już jest lepiej. Paseczki co do fotek jestem ZA - tylko nie mamy maili pod nickami. Tu podać??
  22. Witaj. Przeczytałam całość :) Najważniejsze to spędzać czas tak, jak nam odpowiada. Ja z kolei nie lubie gór, nie lubię chodzić po górach i nie zachwycam się widokami. Natomiast kocham morze, najlepiej Czerwone.... Dzisiaj powracam na ścisłą dietę nawet bez owoców przynajmniej kilka dni. Szykuje się bardzo nudny weekend z powodu upału, wiec ciężko będzie bo mi najtrudniej jest utrzymać dietę jak jestem w domu i nic nie robię....
  23. Taka decyzja już była kilkakrotnie mimo dość krótkiego stażu a potem powrót sielanka kilka miesięcy i ... znowu to samo. Teraz on mysli że znowu dam sie zmanipulować ale nie mogę, nie tym razem. Najbardziej bym chciała byc razem ale mieszkać osobno ale on o tym nie chce nawet słyszeć :( Kurcze w wieku 45 lat powinno sie dokonywać mądrzejszych wyborów :O:O:O Też nic nie robię, dzisiaj za dużo zjadłam, w domu dopchałam się pomidorem ze szczypiorkiem i białym serem - wszystko to z odrobiną majonezu, teraz wykańczam Ciociosan, żeby juz nic nie zostało i od jutra kilka dni na ostrej diecie aby wyrównać to co zjadłam przez ostatnie dni.
  24. Witam! U mnie Super !!!! M. nie wydzwania, dał mi spokój. Rozkoszuję sie wolnością :D:D Z dietą gorzej, właśnie wróciłam z imienin szefowej w pracy, zjadłam 4 kawałki różnych ciast tortowych - nie żałuję bo były pyyyysznneee !!! Wczoraj zamiast iść na aerobic to jadłam po południu Granolę orzechową, już więcej nie kupie takich pyszności bo tylko kuszą. No i codziennie ostatnio Ciociosan ale już tylko dzisiaj bo resztka została - od jutra powrót na warzywa i białko choć nie czuję żebym coś przytyła.
  25. No tak pamiętam, że byłaś bardzo szczupła. Ja całe życie nie przekraczałam 65 kg, ale jakoś tak przestałam mysleć o wadze, diecie, jadłam co chcę i ile chcę i najpierw nie tyłam ale w końcu waga drastycznie skoczyła, no i wzięłam sie za siebie. Teraz to moja najniższa waga w życiu. Kredyty spłaca mój mąż. Na razie, nie wiem jak długo, ja sobie część pokryłam innym kredytem, tańszym także obniżyłam trochę raty i dodatkowo jak on mi płaci to ja staram się spłacać tez część kapitału, żeby w razie czego zostać z niższymi ratami. On cały czas wierzy, że będziemy jeszcze razem, chodzimy na zakupy, gadamy po pare razy dziennie przez telefon, czasami jak mówie wprost, że to koniec to kłócimy się, on mówi tez że to koniec, po czym znowu stara się aby wrócić. I tak się kręcimy w kółko przez ponad 4 miesiące :O
×