A wiecie co jest najgorsze? Ze problem z nieplodnoscia jest tylko moja wina. Maz ma idealne wyniki. Tak strasznie jest mi przykro ze nie moge mu dac dziecka. Zawsze jak przychodza te ciezsze dni i wyplakuje mu sie w ramionach to on zawsze mnie przytula mowi ze w koncu nam sie uda, zebym sie nie przejmowala, ale jak sie odwracam to sam ociera zly. Straszne to jest, ja juz przestaje miec nadzieje, jeszcze 2 cykle stymulowane i daje sobie chyba spokoj. Psychicznie mnie to wykonczy..