Puł-tajny Pół-kownik

a co to za party? chyba coś przeoczyłam..

Nieletnia Maryno Dupiasta nie podszywaj się! :D Dziczyzno, wiesz jak to jest: robi coś fajnego, wyciągam aparat, celuje, a ona wtedy przestaje :/

ja tam wolę ze śliwkami :P ale na brzoskwinię jak spojrzeć pod pewnym kątem, to wygląda trochę jak dupa, nie wiem czy Maryni, ale dupa na pewno. A brzoskwinia do ciasta jest jak najbardziej.

..chociaż ciasta tez czasem pieczemy. Ale w ogólnym rozrachunku dupa Maryni rządzi.

Zdecydowanie o dupie marynie.

a właśnie, kiedy ten program z Wiesławem? bo pewnie od września rusza?

serwuję kaweczkę. Cukinia curry to Sarniny zupa, Wieśku. Chyba na poprzedniej stronie jest. Dzięki w imieniu Stwory :)

Hop-hooop! Dziczyzno, zrobilam cuki-curry ale chyba za duzo tej curry wrzucilam :D

A, zarejestrowac sie trzeba jednak. To ja jutro, na wiekszym ekranie.

Gryzku, ale zeby sie zarejestrowac czy jako gosc mozna?

Co gorsza, jest to chujowosc masowa. Jesli narzekaja nawet ci, co nigdy nie narzekaja, a urodzeni szczesliwcy doswiadczaja ciagow niekorzystnych zbiegow okolicznosci, przypadkow i wypadkow

Jam to byla. Bo w istocie, tak chujowo to juz dawno nie bylo.

Gryzku - ja do 10ego jem głównie cukinie bo 1,50 za kg.. i zagryzam kartoflami, bo po 0,80..

..bo Nikola z sasiedniej klatki taka ma ;)

Z tego co wywnioskowalam z paru pierwszych wpisow to bezrefleksyjne podazanie za moda i brak poczucia obciachu. Wiecej mi sie nie chcialo czytac tych glupot.

Na ciazy. A, ło: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5332455 W miedzyczasie pojawil sie tez drugi: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4290514

to napisz coś w poście, a potem daj linka

Dziczyzno, cuki-curry miało być tak tylko przypomnę

nooo, czekolady to bym wchłonęła...

rób moim sposobem - spiętrzaj w sterty :D wtedy zamiast mieć pełno wszystkiego wszędzie masz jedną stertę i już :D

Mini, ale ty się za bardzo spinasz, widzę. Ja się pogodziłam z nieusuwalnymi oznakami pierdolnika, lubię mój pierdolnik, a dokładniej, bardziej lubie mojego lenia niż nie lubię pierdolnika. Jakby mi przyszło meble z paluchów raz dziennie wycierać, czy odkurzać za każdym okruchem, to bym przecież nic innego nie robiła. Perwersje typu wycieranie robię raz na tydzień, odkurzam dwa razy, w tym w łikend sprzątanie świata, takie konkretniejsze, z myciem podłóg.

a no tak, pranie. To fakt. Pranie wisi na suszarce na balkonie, więc nie kłuje w oczy, a zdjęte z suszarki piętrzę na krześle w estetyczny kolorowy ciuchowy mont ewerest. Jak się zbierze ze dwa trzy to układam. Ale ono też tak w kątku stoi z tym krzesłem i zasadniczo nie bije po oczach. Przynajmniej mnie :D A może to tak, że mi się oczy uodporniły, jak gryzkowe stopy? :D

szmaty stary ściąga z siebie, to od razu (jak wydre jape) wynosi do lazienki, kocie żarcie włożone jest do kocich żołądków, względnie trochę porozwalane koło misek - no ale to w kuchni, a szpargaly jak wyjmuję to odkładam na miejsce. Stary ma zwyczaj nie odkładać. Ale on w domu głównie śpi, więc przez sen nie rozwala (no chyba że rano - z przyczyn bliżej nie poznanych, nie może się parfunić w łazience tylko w pokoju i parfuny jego zawsze stoją na stole), a w łikend zgarniam mu te pierdoły na kupę i powierzam misję odłożenia tam skąd wziął.

co do paluchów, to lustra w szafach mam zasmarowane do wysokości bobasa z podniesionymi rękami, i nie mam najmniejszego zamiaru dostawać drgawek z tego powodu.

..przez resztę dnia ostrożnie przechodzę nad nim, bo bez sensu to zbierać i układać, jak za 10 minut jest to samo.