Puł-tajny Pół-kownik
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Puł-tajny Pół-kownik
-
Dobry. tyle żeście natrzepały, że nie wiem do czego się ustosunkować. Mini - łatwego wypskniecia się nowemu obywatelowi Nieletnia - co z tego że nietwarzowy, jak się go ogląda na widzeniach only? Z tym, ze on jedną żonę już ma. Ciasto maślankowe po raz miliard sto dwudziesty ósmy: 2 jajka 1 szkl. cukru 1 szkl. maślanki 2,5 szkl.mąki 0,5 szkl.oleju 3 łyżeczki proszku do pieczenia owoce sezonowe Ubić jajka z cukrem. Dodać maślankę - ubić. Dodać olej - ubić. Na koniec dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Ciasto przelać do formy, na wierzch wyłożyć owoce. Można posypać kruszonką. Można cukrem duprem. Piec ok. 30-40 min w 180 st.C aż ciasto będzie miało złoty kolor. Maślanki niesmakowej nie było w sklepie, więc kupiłam brzoskwiniową i wrzuciłam do ciacha brzoskwinie. Stary pożarł na dwa razy. Zaatakowałam go widelcem i tylko dlatego zjadłam dwa kawałki.
-
W sumie ciekawa rzecz ta szkola. Jak by nie by nie byla atrasznie droga, bo zapewne jest, to bym w mogla do niej dziecko wyslac. Z uwagi na uwage poswiecona innej kulturze i brak obowiazkowej nieobowiazkowej religii.
-
Przyszlam posiedziec w katku z mina dumna i obrazona, aby wzbudzic w was zasluzone poczucie winy.
-
Gardzicie moja buleczka, taaak? To w dupie, chcialam wasz poczestowac ryba smazona z kolendra, ale jak wy takie, to wam nie dam, sama zjem!!! Foch kurna! Foch!!!
-
też się witam bułeczką maślaną z rodzynkami, do kawy jest mrrrrrrrr. Zostawiam sztuk kilka do degustacji. I znikuję.
-
jeszcze dżemem na nią mogę rzucić, do wyboru śliwkowym baj łowicz lub jabłkowym baj mama.
-
bułeczkę maślaną z rodzynkami i masełkiem oferuję. Komu?
-
ano proszę, jeszcze któraś z pokrzywami przyjdzie i już będzie caly asortyment
-
Dobry. Kawy niosę. Mini - wiem, bo by wynikało, ze powinnam mieć gil do pasa okrągły rok, albo wogóle umrzeć na gile jeszcze w dziecięctwie. Ale jak ona tak balansuje na krawędzi, to ja jednak wolę żeby skarpety miała.
-
Nie no, gwaltownie tonie,raczej systematycnie po trochu, a co?
-
Dziczku - daj jeszcze powachac tego winska i ide spac. Oczy mi sie rozjezdxaja i musze jednym patrzy, zeby wycelwa
-
A z tym mlekiem - to jest tez problem z odstawieniem, bo nie ma co tej bzdziagwie dac zamiast ukochanych cycy
-
Daj spokoj, zre jak swinia, gory kartofli, ryzu, lakocie (ostatnio opierdzielilam cala paczke pierniczkow w czekoladzie) i tluste, w dodatku o roznych chorych porach typu 22a, a waga mi leci jak glupia
-
No mysle ze ta stwora mnie tak odchudza :/ Czy ty wiesz, ze ona wogole nie tyka mleka z butelki? Herbatke z tej samej pije. A mleka - tylko zobaczy ze biale w butelce, nenenen, kaczy dziob i ucieka
-
Bedac w eklerku nabylam bulek maslanych z rodzynkami. Hm?
-
Kurde, a ja nie wiem, bo zaczne pedalowa c na ten chudy zad, to zeby mi jeszcze barziej nie schudzial. Bo ma sie na nim mieso zrobic, a nie zniknac calkiem :/ normalnie w zyciu takiego problemu nie mialam i przez mysl by mi nie przeszlo, ze moglabym miec :/ Zwazylam sie wczoraj, to mam 47 niecale
-
No i wez tu nie daj?
-
No bo jak juz jest ukapana i w pidzamie, siedzi na lozku, a ja sie wyzwalam ze stanika, to ona 'cycyyyyyyyy!' I szczerzy sie, w lapy plaska, podskakuje i juz dac. A jak usiade na 5 minut, to wlazi na mnie, reke mi wsadza w dekolt, grzebie, amine ma przt tym jak kaczy dziob. Ale jak zmaca, to od razu usmiech promiennu, wyszczerz po trzonowce
-
Nie wjem :( za mientka jestem zeby jej nie dac :(
-
Obejrzalam se zalosne resztki mojej dupy, i nie dosc ze plaska jak decha, zeschnieta, to jeszcze jakis siniec mi wylazl. Stary mnie pyta kto mnie tak chloszcze jak go w domu nie ma :/ Chyba steperek nada odkurzyc, uhm.. A winiacza bym sie napil, a pewnie. Zaszalalam dzis w eklerku w polkach monopolowych i naszlo mnie, ze hej.
-
Ju tokin tu mi?
-
Po to Mini walcze o skarpety, ze mam w sporej czesci terakote zimna, a mamy ostatnio zimno w tej okolicy i nawet bosolubna ja skarpety przywdziala. Stwora zas ostatnio kozami gwizdze po nocach, a rano jej sie zdarza schichac az do brody, boje sie czy sie z nia infekcja gardlowa nie podzielilam :/ no, w zwiazku z powyzszym wole nie dokladac kopytka-sopelka, aby nie uzyskac gila do pasa
-
jest widziawszy szybko zostałam przewrócona widokiem małej dziczyzny zaśniętej na wodzie :D
-
No mój stary też, a teraz lamentuje, że mu "jego" tyłek zepsułam :/
-
no ale te paski czarne, no! I wierz mi, nie chcesz się zamienić. Zawsze byłam obdarzona solidną porcją dupy, którą uważałam za swoje przekleństwo i przyczepę przyczepioną z tyłu wyłącznie ku utrapieniu. Teraz już jej nie mam i wcale mi się nie podoba. :(