Puł-tajny Pół-kownik
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Puł-tajny Pół-kownik
-
czy będzie nietaktem, jeśli na ślub założę długą białą sukienkę, ale dżersejową, w paski czarne, a do tego czarny żakiet? Wszystko na mnie wisi :( Fajnie jest schudnąć, ale to już chyba przesada :/ ostatnio zauważyłam, że w spodniach wyglądam jakbym dupy nie miała.
-
po wczorajszej wojnie o skarpetki założyłam stworu rajty. A ten gnojek mały się nauczył z rajtek wyswobadzać. O.o
-
wyduldam je duszkiem na zakończenie kariery mleczarskiej. Za każdym razem mu tak szepczę, jak otwieram barek.
-
My też, wszystkie mam zebrane i schowane. No to ja se myślę, ze wińsko jakieś zara pójdę i kupie, takie, żeby było i ładne i dobre, w torbecke się wsadzi, kartecke dołoży i bydzie. Nie? No bo kwiatki to im postoją max dwa tygodnie, a winiacz im nie zwiędnie, tak se myślę. Zresztą, w okolicy mam kwiaciarni od nasrania, ale i spory cmentarz oraz punkt przesiadkowy na inny wielki cmentarz miejski. I te kwiaciarnie to raczej punkty handlu gadżetami nagrobnymi są. Brat pana młodego jak się żenił, to nawet jakiś wierszyk był w zaproszeniu, że zamiast kwiatków mają życzenie piwniczke z winem założyć cośtam cośtam. I to się mie podobie. Znaczy, nie wierszyk, jeno podejście do zagadnienia. Ja kwiatków nie chciałam, a i tak dostałam dwa wiadra. Przy czym kwiatki zwiędły i pofrunęły do śmietnika, a czekoladki tośmy do wiosny żerli. A jedno wino niewypite to do tej pory w barku stoi, jako że ja niedysponowana do %%%, a stary wogóle anty%%%.
-
Dupochlap XD o ja XD Sluchejte, a jak ide w sobote na slub, a dokladniej tylko cywilny, a na impre nie, to co mam dac? Kwiatek i kartke, czy kwiatek i kartke z wkladka? No bo stary sie zapiera, zeby w koperte wlozyc, bo ci co u nas byli tylko w kosciele to dawali z wkladka. Tyle ze my proszac zaznaczalismy, zeby kwiatka nie kupowac i niektorzy to, co na kwiatki mieli wydac, to w kartke wlozyli lub dali jakies wino/czekoladki
-
Ja poprosz, bo mnie zajebiscie suszy od tych plukanek
-
w formie lateksowej owszem :P
-
A pewnie ze jest. Normalnie az dziw bierze jak dobrze sie ma, se zobacz, caly czas w czolowce swiezych!
-
Aaaa, Mini, ja naprawde nie sypiam w dzien. Ostatnimi czasy mi sie zdarzylo ze trzy razy, bo straremu na kanapki wstawalam o jakichs nieprawdoodobnych porach.
-
Nieletnia, zapomnialas o Pat. Mianowicie ktoregos wieczora narobila nam smaka pidzdza, i tak jej pozalowalysmy, ze sie chyba otrula, bo od tamtego czasu jej nie bylo.
-
Wieska, a ty kup duza paczke slonych paluszkow i chuj.
-
Ale nabylam dwie pary rajtek za 3 zl. Wogole sa przeceny na dzieciecym. Czerwonciu, Nieletnia strescila bardzo tresciwie. Ja bym jeszcze dodala wizyte stesknionego za nami oslizglaka na starym i fascynujacy nas tu od tygodnia temat z serii "rozterki pani domu", w ktorym scieraja sie zwolennicy scierania kupy z kibla papierem oraz ci uzywajacy do tego celu szczotki.
-
Dobry. Bylam ze stworem w kerfie. Styrala sie jak kon na westernie, w drodze powrotnej juz przysypiala. Weszlam do domu, a tej jakby sprezyna w dupce zaskoczyla. I po spaniu :/
-
Dobry wieczor. Upszejnie donosze, ze od poludnia do po trzeciej przespalam jak betka w towarzystwie dziecka mego. Stary wrocil wczoraj w nocy wiec walnal sie na drugim wyrze, a potem to juz jakos malo dnia zostalo. Nie lubie spac w dzien, ale taka zamulajaca dzis pogoda, ze nawet nie wiem kiedy mi bezpiecznik wyskoczyl. Wieska, a co ty tak drogo placilas za pepti? Nie mialas rp na przewlekle?
-
Rzucam sie ze slina na pysku!
-
No ja tez tak mysle, zeby sobie zwiekszyc dawke, a jak nic nie bedzie, to zaczac jej podawac pi kapeczce.
-
Smacznego?! Dziewczyno, wiesz jaki on byl zajekurwabisty? Ale normalnie w zyciu takiego wyjepierdolistego jogutru nie jadlam! Chyba tylko pierwszy wielki lyk wody i sucharek po cc byl lepszy!
-
Znaczy, ja ten jogurt zjadlam.
-
Na razie tak z premedytacja to tylko pol kubka tego jogurtu co sie od salatki ostal. Ale wczesniej potrafila miec parchy po lyzce mleka w kawie.
-
No jak dla mnie to znaczy ze chyba juz wyrosla. Aaa, ido zupy smietane lalam tez i nic nie bylo, a jak ten jebany syropek pila to wywalalo, nawet jak byly dwie lyzki na gar.
-
I tak se mysle... A jakby ja zaatakowac serkiem? Albo jogurtem? Czy moze jeszcze nie swirowac, jesc samej i patrzyc czy co nie wykwitnie?
-
A wogole to chcialam sie pochwalic. Jakos z miesiac temu mialam isc ze stworem do alergologa. Ale nie poszlam i wogole rzucilam to w dupu, bo jej leczenie ostatnio ograniczalo sie do wypisania rp na mleko i syropek i zainkasowania stowki. Poza tym, lanie w dziecko od roku syropku co niewiadomoco daje, za to pol jego ulotki to ostrzezenia i skutki uboczne przestalo mi sie podobac. Wogole doszlam do wniosku, ze baba tak w sumie to nic nie robi, tylko wiaze nas do siebie ta recepta. A stwora mleka do dzioba wziac nie chce, a syropek ja ne chce by brala. Enyłej, po odstawieniu syropku dziecko wysypalo RAZ (na syropku tez bylo raz, ale na tydzien). Zaczelam jej wreszcie dawac jajco kurze - zoltko i nic, ostatnio mi ukradla z talerza kukurydze- i nic, akukurydza byla zmieszana z jogurtem i jajonezem - i nic, reszte jogurtu pozarlam lapczywie - i nic, wczoraj do miesa byl sos ze smietana i tez nic! Najlepsze - syropek, co mial lagodzic wysypki, wlewany od roku dzialal znacznie wolniej (albo wcale) niz fenistil w kroplach, do nabycia bez recepty, ktorego minimalna dawke zmuszona bylam podac jak dotad 2 razy.
-
Jakbym wyszla teraz, to moze bym na polnoc zaszla :p
-
A ze co co co? Ta zalana budowa mietra i la bomba w wykopie? A to nie, to nie u mnie, to w centrumie szeroko pojetym.. mnie nawet reperkusje nie mialy szans dotknac, bo caly dzien leje i tylko na kwadrans nosy wysciubilysmy do sklepu. Stary dzis znowu na poznan pojechal i fotki mi przysyla, jak tam ladnie i sloneczni, wiec jego tez ominelo.
-
Gorący cobądź "po góralsku" ;) dla pani, raz! A ze zgłaszaniem - chyba ręke mam dobrą ;) a na poważnie to myślę, że usuwają jak sie kilka zgłoszeń zbierze.