

naczelny ministrant
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez naczelny ministrant
-
ale mi wieczory nie przeszkadzają. f. mi lepiej zasypia:D
-
ja włąśnie też niedawno oczy zrobiłam że tak szybko się ściemnia. a mini rysia wcale a wcale:O
-
ja uwielbiam jesienne wakacje i już nie mogę się doczekać: polsat wygrał z szefem:)
-
to mamy podobnie z tym jedzeniem. z tym że f. niby lubi wszystko. a jak włoży do buzi to nie żuje:O ja już na to wykładam:P myśle, ze gorsze jest katowanie go tym żarciem. jak chce suchy makaron to niech go źre. jak mu wyjdzie nosem to se znajdzie coś innego:D
-
albo " i feel good":O do zarzygania:O
-
jak ktoś w tych programach talentowych śpiewa "i love rock and roll" to mi słabo. i jest jeszcze kilka takich sztandarowych piosenek które tłuką wszyscy:O zero inwencji, zero pomysłu
-
skok to dzisiaj święty ma. Funik chyba gardzi:D obawiam się że po tej kolacji młody jutro nie zje nic:)
-
ja mam chwilowy wzrost nastroju bo powoli szykuję się do wakacji. przerwa na reklamy- mąż przełączył na polsat. chłopaki mogliby się wstrzelić;)
-
daj. ja się dzisiaj o pilota nie szarpię bo się kręcę:)
-
a to dzisiaj już?? mój maż jakiegoś masterszefa włączyl:O
-
i on cały tydzień czasem przejedzie na tym makaronie. albo na ryżu z maslem. ewentualnie gitem są paski papryki jako dodatek do jakiegokolwiek posiłku. tylko wtedy zeżera się sama papryka a makaron nawet nie zostaje tknięty:D
-
ale jak nieźle- 2 garstki makaronu przez cały dzień to jest nieźle??:Don dzisiaj ma jakiś taki odstrzał. tak to on nic potrafi nie zjeść w zasadzie- oprócz zlizanego masła i palca zamoczonego w sosie:D
-
moje starsze dziecko odwleka w czasie pójście spać i na kolację dzisiejszą zjadł tylle, ze czasem przez cały dzień tyle nie zje. pożarł kanapkę, miskę kaszy, jabłko i jogurt. i po naleśnika poleciał (ale nie sądzę żeby wcisnął więcej niż gryza). ale nic to- wyjdzie mu na dobre. na caly tydzień zapasy sobie zrobi:D bo ostatnio jedzie na samym makaronie. Zjada na śniadanie masło z kanapki. na obiad garść suchego makaronu a na kolację jeszcze mniejszą garsć:)
-
no właśnie o to chodzi. jak by tak czarno patrzeć w przyszłość to idzie na dobre się załamać. bo jak nie widziałabym szans na poprawę to odechciałoby mi się wszystkiego. zresztą uż nie raz mieliśmy gorsze dni i zawsze jakoś stawaliśmy na nogi. to dlaczego nie tym razem?
-
szkoda gadać:O
-
ja nie tęsknię za malymi bo małe mam:) ale tak patrzę że mogłabym mieć jeszcze:) A co do "będzie lepiej". Ja się nie łudzę, że samo przyjdzie. Ale wiem, ze nadejdzie taki czas, ze rusze dupę z domu i wtedy nasza sytuacja na pewno ulegnie poprawie. teraz przemęczymy się trochę dla dzieciaków a kiedyś sobie odrobimy. nie liczę na kokosy a na ogólną poprawę sytuacji. I nigdy też nie pocieszam że będzie lepiej bo tak być musi, tylko że jest szansa na lepiej i ie ma sie co łamać, bo pesymistyczne myślenie na pewno nie pomaga. najłatwiej jest marudzić jak to jest beznadziejnie i że nic się nie da zrobić. a nie ma tak że się nie da. trzeba tylko znaleźć sposób
-
Fanka- weź się w garść i głowa do góry. też nie mam cukierkowo ale nie ma co smęcić.; trzeba robić tak, żeby było lepiej. jeszcze nie wiem jak ale to zrobię;) i Ty też dasz radę:)
-
no niech bedzie- w koncu wszystko przedszkolno-wczesnoszkolne
-
to mi się same trudne typy trafią...
-
ja jestem zwrotna i ostra-damy radę;)
-
Ja nie traktuję siedzenia z dzieciakami jak kary. decydowałam się na nie bo chciałam je mieć i z nimi być,wychowywać je, cieszyć się z obcowania z nimi. dla mnie karą jest sprzedanie ich i robienie takich glupich rzeczy jak pracowanie:Pszkoda mi życia. kurczę- oni już nigdy nie będą tacy mali. ja zawsze mówiłam że dla mnie rozstanie z F. było katorgą i do tej pory tego kroku żaluję
-
Ja tam miałam lajtowy dzień- latalam po lodach, kawach, festynach i zakupach. w ca dorwałam spodnie za 35zł i kupiłam sobie nawet 2 pary. poza tym dzieciaki zostały obdarowane. mam odzież swetrowo spodniową dla e. i kurtkę zimową dla f. bardzo mnie to cieszy. tak więc dzień zaliczam do udanych. tym bardziej że i moja szynka moczona w jogurcie wyszła naprawdę miętka. Nieletnio- chodź zgarniemy topikowe dzieci a w zamian koleżanki wynajmą dla nas sprzątaczko-kucharkę
-
To chyba nawet nie zależy od tego,czy lubi się swoją pracę. bo ja moją lubię a z własnymi dzieciakami i tak wolę siedzieć. moze też dlatego, że mam przy tym milion innych rzeczy do zrobienia, mam z kim się spotkać i pogadać po ludzku. gdyby tak ktoś mi płacił za wychowanie tej trzody to mogłabym dłuuuuuuuugo w domu siedzieć
-
ta- jesień. od nas poszła do Was przyszła. u nas dzisiaj słonecznie i ładnie. należy nam się bo całe lato było do bani
-
no ja nie chodzę na jeden plac. bo u mnie blisko niczego sensownego nie ma i jestem tam gdzie trafię. ja też się jakoś wybitnie nie denerwuję. ale często mnie męczy przebywanie w takich miejscach. nie lubię ich za bardzo. wolę jak f. znajdzie sobie kolegę na wolnej przestrzeni:)w ogóle to place zabaw mnie nudzą:O tak jak i domy zabaw które młody uwielbia. wchodzę tam i po 10 min chciałabym wyjść. wole zapewniać dzieciakom inne atrakcje. właśnie zabrać mu jakieś towarzystwo i jechać na plaże, nad morze, zabrać na lody, puścić samopas na jakiejś łące. a place to nie moja bajka;)