

naczelny ministrant
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez naczelny ministrant
-
W pełni rozumiem bo jak ja pracowałam to też mi się nie chciało. teraz nawet nie pałam miłością do garów:D A słoje też są git. wygodne to to na pewno. Ale mi na to kasy szkoda bo nie wierzę w ich niezwykle zdrowotną moc Tak też liczyłam że Twoja dwa razy starsza od mojej. i dobrze się doliczyłam:) Wypchnęłam jednego dzieciaka na spacer. Drugi mi śpi. uwielbiam takie chwile:)
-
Skasowało mi się!!!! Gratulację dla stwora. a ile ona właściwie teraz ma??? Ja gotowania dla dziecka nie nazywam nawet gotowanie. poskrobać warzywa to 5 min. później do gara albo parowaru i samo się robi:) a w ogóle to jestem zwolennikiem szybkiego przerzucania na dorosły gar
-
Może masz rację- gdyby sobie pojechali potęskniabym ale bym odsapnęła. ale u mnie nie ma szans:O mąż na pewno sam do swoich nie pojedzie Ja młodej mało słojów daję. wolę normalne jedzenie jej pakować- tym bardziej że już z grudami świetnie sobie radzi. ale słój mi czasem wygodniej. no i z nowościami staram się nie szaleć bo mimo, że raczej alergikiem nie jest to ten lęk mi gdzieś tam został. A zresztą0 co ja Twoją do mojej porównuję jak Twoja dwa razy dłuzej żyje:P toż to prawie dorosłą baba;)
-
Ale za to jakie to moje dziecko jest żarte. wpierdziela wszystko i to z wielkimi kawałami nawet. Na jedno posiedzenie potrafi 1,5 słoja wtrąbić i mlekiem poprawić na lepszy sen:O
-
To ja poproszę tę kawę doprawioną Ja dzisiaj od rana zapierdzielam jak dziki osioł. znowu siostra męża wpada i postanowiłam nie wstydzić się za nasz lokal. oni to sa tacy pedanci. Oczywiście nie doprowadziłam wszystkiego do perfekcji, ale naczynia w zllewie nie zalegają, podłogi poodkurzane,zabawki upchnięte, szmaty schowane- jakoś to wygląda. Z rzeczy przyksiejrzych to mi mikrofala chyba padła:O jakby nam malo wydatków było:O F długo zęby nie szły a potem niepostrzeżenie wylazły wszystkie naraz:D Wieśka- zazdroszczę niby tej Twojej pustki ale ja chyba bym nie wyrobiłą tak sama w domu. Bez dzieci, bez męża... chyba jestem uzależniona:O
-
po kimś to mają;)
-
ja się cieszę że moje cycki są już tylko moje i żadne wygłodniałe potworzysko mi się do nich nie dobiera. no chyba że mąż:P
-
Nadgorliwy czy jak? Gratulację dla zębowej panny. mojej od ponad 3 miesięcy idzie- ostatnio ze sporym nasileniem i wyjść nie chce:O
-
Gryzoń- nie wiem jak to jest- ale zawsze miałam masę. a teraz jak mamy tą zmywarkę to mi jakoś brakuje! czasem było tak, ze po prostu zbierało mi się przez cały dzień- wieczorem nikt nie chciał tego myć. na drugi dochodziło jeszcze wiecej. A teraz może mamy też taki okres- mniej w domu, mao gości- stąd niedobór brudów.
-
no może. u mnie bardziej oszczędnie. mąż śniadań nie jada w domu ja biorę kanapkę w garść i tylko młodego talerz, kubek i moje dwa kubki. kotletów nie robię więc trzy talerze mniej- tylko deska i ewentualnie tarka mi potrzebna- bo my najbardziej lubimy jednogarowe żarcie. młoda wcina prosto ze słoika. tylko kubki po kawie zapychają mi to cudo:D
-
Uwielbiam takie niespodzianki ze strony dzieci. Gryzoniu- może faktycznie coś ci tam nie tego, że nie myje. ile wy jecie że wam się tak zapełnia?? my ostatnio sporo poza domem,ale zmywarka nam się dwa dni zapełniała. tyllko bez garów liczę- jeden duży i jeden mały wlazł. a resztę umyła mi zmywarka zapasowa w postaci męża mego
-
AAAAAA, zapomniałam napisać- zmywarka jest przezajebista. Domywa mi wszystko. nawet jaj małe rozmiary mi nie przeszkadzają- na większą to bym chyba 3 dni rzeczy zbierała. Z tym, ze szczęśc garnków myję ręcznie- dlatego, ze ich potrzebuję. no i do załadowanej zmywarki wchodzi mi 1-góra dwa. no ale mi to nie przeszkadza. najlepsze jest to, ze w zlewie nic nie zalega
-
Ja też miałam kiedyś z taką kontakt. ona kulinarnie szczególnie kulała. kiedyś przyszła do nas z puszką ryby w sosie pomidorowym i mówi "ale bezsens. ryba osobno i pomidory osobno- a miała być ryba w sosie":O o oczywiście nie pomyślała, że to można wymieszać. Raz robiła swojemu chłopakowi obiad niespodziankę. mrożone paluszki rybne, ziemniaki i surówka. pytaniom nie było końca włącznie z "czy to się myje i obiera?" ze wskazaniem na cebulę w grubaśnych, uschniętych łupinach
-
od wczoraj nie mogę się nadziwić głupocie. motyw przewodni-tzn. ten ze śliną- mnie powala
-
na poprawę humoru http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5299005
-
Przestań Gryzku. Jaka do dupy matka by się tak przejmowała? To badaj te robale, grzyby i szukaj dalej. Nie znam dzieciaków i trudno mi coś doradzić. Pewnie nawet gdybym znała to guzik bym doradziła:O Ale nie obwiniaj się tak. Jasne, ze zawsze część gdzieś tkwi w nas- ale nie jesteśmy ideałami. Weź pod uwagę, że Twoje dzieciaki mają kontakt ze specjalistami, ludźmi, którzy szkolili się w tym kierunku, i oni też sobie nie radzą. to jak masz ogarnąć to Ty- taki szary gryzoń??? Kuczem do sukcesu jest zapewne trafienie na kogoś mądrego. Tylko skąd tego mądrego wziąć??
-
jakiś paciorkowiec chyba też może wiele napsuć
-
dzisiaj moje dzieci pozwoliły mi gnić w łóżku do 10. wstały o 9.30 i w ogóle głowy nie zawracały. a teraz bawią się lego duplo w moim łóżku. kochane:)
-
a masz trofeum???
-
i brudas skinowi ucho odgryzł:P
-
A właśnie- słodyczy mały duże je? bo to naprawdę czasem masakrycznie na dzieciaki wpływa. Nadpobudliwe się robią jak diabli. Ogranicz mu do minimum. Robale tez są paskudne. Mówiłaś chyba że leczyłaś ale te bestyje czasem są nie do wybicia. Siostrzenica dostałą 2 10dniowe kuracje i jeszcze lekarka mówi, że to może nie pomóc- wtedy tylko kroplówa. I to nigdy nie wiesz czy się pozbyłaś bo w badaniu się dziady chowają. No i grzyb układu pokarmowego też spustoszenie sieje. Tak więc może problem nie tkwi w jako takim jego charakterze (bo nie ma przecież dzieciaków z gruntu złych) a włąsnie w czymś co mu dokucza biednemu
-
Ja zaczynam od pokrzywy. Razem z F. bo on bardzo lubi zioła:D nie ma szans mu nie zaparzyć bo się kłóci o to Ja gryzienia nie przerabiałam więc tu nie pomogę Gryzia- Ty to masz przeboje z dziatwą. współczuję szczerze. Ja tam jednak dalej twierdzę, że większość zależy od wychowania. Z tym, ze dzieciaki są tak różne, że na każdego trzeba znaleźć sposób. Ja trafiam na egzemplarz prosty w obsłudze gdzie wystarczy odrobina stanowczości i jest ok. F. nigdy nie miał zapędów na chuligaństwa- nie podnosił na nikogo ręki, nie gryzł nie wszczyna dzikich afer. JA mam lekko. Ty masz zadanie trudniejsze. Gdzieś tam pewnie jest sposób na Przemka a Ty niestety w pocie czoła musisz go odnaleźć:( I na tej podstawie na pewno niemożna oceniać kto jest lepszym/mądrzejszym rodzicem. Taka ja z dzieckiem bezproblemowym mogłabym się mądrzyć:O ale sama nie wiem czy poradziłabym sobie z trudniejszym egzemplarzem
-
Masakra. ale może chociaż nauczkę wyciągnie. jak to się mówi " nie ma tego złego..."
-
3 teksty mi zostały a głowa się wyłączyła:O nie ma siły już a chciałam się tego pozbyć zeby ze spokojnym sumieniem iść spac:O
-
jak mój miał taki bunt to go prowadzałam chwytając pod ramię. nie ma szans usiąść na ziemi. bunt skończył mu się po dwóch nieudanych atakach. ae on jest uległy. nigdy nie zapomnę jak ciągnęłam go przez Środek świnoujscia a on się darł nie wiedzeć czemu "dziaaaaaaaaaaadziuśśśśśśśśśs na pooooooooooooomoc!!!!"