smart_girl123
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez smart_girl123
-
Rany, pogoda nie do zniesienia - duszno, parno, słońce przebija się przez chmury i ZERO wiatru. Okropnie śpiąca jestem i skusiłam się na drugą kawę. Jesteśmy po obiadku i o 15.00 wychodzimy na dwór, chyba tylko do ogrodu, bo spacerować się nie da. W międzyczasie zaliczyłam 40minut ćwiczeń.
-
A co tu tak cicho? Ja właśnie jestem po drugiej partii ćwiczeń - prawie godzinka. Padam na twarz... Lodówkę omijam szerokim łukiem ale ciągnie mnie do niej niesamowicie, bo mam świadomość, że leżą tam sobie spokojnie lody Algidy śmietankowo - krówkowe - moja miłość :) Spokojnej nocy Babeczki :)
-
Hej :) U mnie piękne słoneczko świeci, wieje delikatny wiatr więc pogoda idealna na odchudzanie :) Dzień zaczynam od kawy i serka wiejskiego z bazylią. Motylku, ja też wczoraj nie wytrzymałam na samych warzywach. Zjadłam serek i kanapkę wieczorem bo opadałam z sił. Blackberry, brawa dla Ciebie za wczorajsze ćwiczenia :) Mam nadzieję że ja dziś też już normalnie poćwiczę, bo przez ten okres miałam zawroty głowy przy większym wysiłku, więc tylko spacery z dzieciakami wchodziły w grę. Nie ćwiczyłam od piątku :(
-
Motylku, co do ćwiczeń, to widzę że ciało mam jędrniejsze. Największe zmiany zauważyłam na ramionach i na odcinku piersi-pępek :) niestety poniżej pępka wciąż kiepsko.. Mąż mówi, że pupa mi się podniosła i zaokrągliła w dobrym tego słowa znaczeniu :) Poza tym humor mam zdecydowanie lepszy jak ćwiczę. Podejmuję wyzwanie warzywnego dnia :) Na śniadanie były gotowane brokuły ok 200g, na II śniadanko koło 10.30 będzie marchewa, na obiad duszone warzywa (cukinia, papryka, cebula), a później może pomidorek. Popijam też wodę z cytryną i herbatkę ziołową z miętą.
-
Ze ścisłym trzymaniem dietki tak średnio Motylku. Może dzisiaj zrobię sobie z Tobą dzień warzywny :) Ja mam w sierpniu rocznicę ślubu, 30. urodziny męża i najprawdopodobniej pod koniec lub na początku września chrzest synka :)
-
Cześć Kobietki :) U mnie ten tydzień lepiej puścić w niepamięć... Jadłam normalnie, nie obżerałam się, na ćwiczenia nie miałam ani czasu ani siły, ochota też była marna. Jestem przed @ więc humor mi raczej nie dopisuje. Dzisiaj już grzecznie wracam do dietki i ćwiczenia też będą :) Na wadze 69kg :(
-
O rany, dobrze że ja mam proste ząbki, ale za to nadwrażliwe :( Menu na dziś: śniadanie: szklanka kefiru i jabłko (nie miałam ochoty na jedzenie) II śniadanie: kanapka z jajkiem na twardo teraz kawa obiad: gulasz wołowy w wersji light i kluseczki marchewkowe w bardzo ograniczonej ilości podwieczorek: grejfrut kolacja: twarożek I wracam do ćwiczeń :)
-
Hej Kobietki :) Synek lepiej :) Ale ta nieobecność spowodowana była powrotem męża :) O dietkę nawet nie pytajcie... Powiem Wam tylko że cukierki czekoladowe i torcik z bitą śmietaną były przepyszne :) Dzisiaj wracam już do odchudzania, bo mąż mnie tak wychwalił że schudłam przez te 2 tygodnie, że teraz aż głupio mi dietę rzucać :) Jestem za ważeniem w soboty, może uda się pokonać moje weekendowe grzeszki :) Kama, witam nową Odchudzaczkę :) Wagę masz super :) Mam nadzieję, że gorsze dni minęły i wszystkie dziś wystartujemy z dietką i ćwiczeniami :)
-
Hej :) U mnie wreszcie trochę chłodniej, chłopcy spokojnie spali i nie biegałam pół nocy od jednego do drugiego :) Wyspałam się jak nigdy :) Na śniadanko twarożek z ziołami i pomidor, oczywiście wcześniej kawa :)
-
Cześć Laski :) Po weekendzie czuję się jakoś ciężko... Chociaż wpadek nie było i trzymałam się dzielnie. Z ćwiczeniami gorzej bo opierniczałam się niesamowicie. Były spacery, w sobotę trochę poćwiczyłam ale niedziela pod tym względem to porażka... Spinam tyłek, bo mąż wraca za 5 dni :) Dzień zaczynam od kawy i myślę co zjeść na śniadanie.. Blackberry, jesteś niezastąpiona :) Nawet w weekend znajdziesz czas żeby tu zajrzeć :)
-
hej Kobietki :) U mnie jak zwykle w weekend deficyt czasu. Dietkę trzymam, jedyne co sobie mogę zarzucić, to tyle że objadłam się owocową sałatką i wypiłam pół kieliszka wytrawnego winka u siostry na imieninach. Z ćwiczeniami dzisiaj marnie, bo tylko 10minut skakanki i ćwiczenia na brzuch. Nie biegałam wcale :( Motylku, udanej imprezy :) Trzymaj dietkę! Blackberry, fajnie że utrzymujesz w weekend topic przy życiu :) Słodzik, nareszcie jesteś, udanego wypoczynku :) Delfin, mam nadzieję że osiągnęłaś dziś wagowy sukces :) A red lady gdzie?
-
Delfin, ja też jak robię sałatkę to wrzucam dużo warzyw, kalorii to tyle ma co nic, a ile witamin i można się najeść :) i obowiązkowo oliwa, słonecznik lub migdały, żeby zdrowy tłuszczyk był :) Obiadek u mnie się zmienił. Musiałam ugotować zupę bo synek wołał, a dwóch obiadów w tej duchocie bym nie zrobiła. Więc zjadłam jarzynową z gotowanym indykiem :)
-
red lady, widzę że jesteś wielbicielką sera topionego ale... zobacz w składzie ile to ma tłuszczu :( na lody też mnie nachodzi ochota ale póki co się trzymam :) ja na II śniadanie zjadłam banana i 5 migdałów na obiad robię filet z indyka i surówkę
-
Coś mi się wydaje że Motylek ma aktualnie odchudzanie w.. pupie i mega doła z tego powodu. Odpocznij kochana kilka dni i wracaj do nas :) Nieważne ile teraz ważysz, jestem pewna że dasz radę zrzucić tyle ile sobie zaplanujesz :)
-
Motylku, to łap teraz męża kusiciela za rękę i bierz się za spalanie kalorii :) Udanego wieczorku :)
-
Dzień dobry :) Ja wczoraj poćwiczyłam tylko 40min, bo przyszła straszna burza i Bąbel się obudził z płaczem. Całą noc jak nie lało to grzmiało. Jestem właśnie po kawie i za chwilę zjem serek wiejski z pomidorkem i ziołami :) Przyzwyczaiłam się bardzo do takiego śniadania. Na II śniadanko zrobię sobie chłodny koktajl bananowy, na obiad chyba wołowina z warzywami. Jutro ważenie... marzę o 69kg :)
-
Motylku, fajnie że jesteś :) U mnie w weekendy też zawsze coś "zakazanego" wpadnie do żołądka. Kupiłam sobie gorzką czekoladę i jak mnie będzie już okrooooopnie ciągnęło do słodkości to zjem kostkę gorzkiej. Jet zdrowsza i u mnie nie powoduje chęci na więcej i więcej. Kostka mi wystarcza :) A co ja Ci mogę doradzić Kochana, jak sama grzeszę? :) Szalonego spadku kg też u mnie nie ma. Od ćwiczeń zauważyłam że ujędrniło mi się ciało ale sadełko wciąż jest.. Teraz mam motywację bo mężusia nie ma i chcę go miło zaskoczyć jak wróci, poza tym na początku sierpnia jedziemy odpocząć nad morze i wstyd mi będzie się rozebrać na plaży z tym sadełkiem.
-
ale pustki.. Jestem po godzince ćwiczeń z obciążeniem, prysznicu , wysmarowana serum antycellulitowym :D jak do czwartku nie zejdę do 69kg, to się chyba załamię.. Od jutra będę już regularnie. Miłych snów Kobietki :)
-
Hej :) Ja wczoraj ćwiczyłam "na odwal się" więc też kiepsko. Dziś na wadze 70,5kg :( czy ja nigdy poniżej tej 70 nie zejdę? Może zważę się w sobotę jak minie mi @. Pociesza mnie fakt że zleciało mi 2cm w biodrach i 3 cm w talii. Blackberry, gratuluję :)
-
Hej :) O dziwo zakwasów nie mam. Myślałam że uda i łydki mnie będą dziś bolały ale czuję się lekko i przyjemnie. Tylko męczą mnie trochę kobiece dolegliwości. Dziś mam zamiar zrobić całość z przerwą w połowie na odpoczynek, oczywiście skakankę też wezmę w obroty :)
-
Proszę bardzo :) Któraś z Was pytała wczoraj o paprykę ale zapomniałam odpisać. To była wydrążona papryka, a w środku kasza jęczmienna, mięso drobiowe z udek, marchewka, natka pietruszki, cebula, sól, pieprz. Nic specjalnego. Powinnam jutro mieć @ ale już mnie zaczął brzuch boleć. Znowu w czwartek waga będzie średnio wiarygodna... Mam nadzieję że więcej niż 70kg nie będzie :) Jakie macie przeczucia co do czwartkowych wyników?
-
Red lady, jak mam pomidory z puszki to siekam, dodaję przeciśnięty czosnek, bazylię najlepiej świeżą, sól, pieprz, oliwa. Mieszam i wykładam na łososia skropionego cytryną. Zapiekam to ok 25-30minut. Jak mam świeże pomidory w sezonie, to piekę samego łososia i salsę robię w wersji surowej. Składniki w obu przypadkach takie same. Pycha z pieczonymi ziemniakami albo czosnkowymi grzankami z oliwą, można też poszaleć i dodać sera pleśniowego - niestety nie na diecie :( Bardzo szybki i zdrowy obiadek :)
-
Blackberry, 600W to przyzwoita moc :)
-
Co na obiad macie Kobietki? Ja zamarynowałam właśnie łososia i będzie pieczony z salsą pomidorowo - czosnkowo - bazyliową :) Dla moich chłopaków do tego pieczone ziemniaczki.
-
Ja nigdy nie miałam nic z Lidla, nawet nigdy nie robiłam tam zakupów, bo żadnego nie mam w pobliżu :) Znajomy kupił kiedyś chyba szlifierkę i chwalił że dobra :D