moka74
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Julciaa I Lato76, raz jeszcze dziękuję:). Lato76, trudno jest doradzić. Na pewno są szanse na zdrowe dziecko, tak jak u nas, zwłaszcza, że jak pamiętam, to u Ciebie w rodzinie też nie było żadnych chorób genetycznych. U nas dochodził jeszcze wiek, rosnący mięśniak i stresująca praca, co dodatkowo utrudniało zajście w ciąże. Jest to na pewno trudne, dużo trudniejsze niż myślałam. Zanim podjęłam decyzję minęło trzy lata, nie wiedziałam co robić. Mąż jak się dowiedział o translokacji nie chciał w ogóle być biologicznym ojcem, chciał aby ciąża pochodziła od dawcy. Ustaliliśmy, że próbujemy z jego nasieniem tylko jeden raz, może się uda. Potem nastąpił nieudany transfer i po prawie roku komplikacji i zdrowotnych i życiowych criotransfer i udało się:) Jednak te dotychczasowe 19 tygodni też nie było łatwe, starałam nie związać się emocjonalnie z dzieckiem, bo co będzie gdybym poroniła, bądź zaistniałaby konieczność usunięcia ciąży... Teraz też nie jestem wolna od strachu, bo może lekarze się mylą, może gdzieś się czai jakaś choroba, której nie znają, a która ujawni się później? Wiem, że są to bzdury, bo nigdzie nie znalazłam dowodów na ich potwierdzenie (nawet w internecie), ale nie jestem od nich wolna. Mi na pewno pomogło przeanalizowanie "genealogii płodności" w rodzinie męża, gdzie oprócz trudności w zajściu w ciąże, bądź jej utrzymaniem nie było żadnych problemów, każdy i każda pomimo translokacji (jak przypuszczamy, bo nikt o tym nie wiedział) miał zdrowe dzieci. Poza tym patrzyłam na męża i od razu rozwiewały się moje wątpliwości, bo tylko w nim widziałam ojca mojego dziecka.
-
Julciaa, Lato76 dziękuję za kciuki, bardzo się przydały. Córeczka na szczęście jest zdrowa, jednak odziedziczyła po tatusiu translokację, co może skutkować tak jak u nas problemami z zajściem w ciąże i jej utrzymaniem, ale cóż na to nie ma nigdy gwarancji. Teraz ja trzymam za Ciebie kciuki Lato i jak widzisz nigdy nic nie jest przesądzone. A zmartwienia zawsze będą, teraz martwię się jak to będzie na USG w 22 tygodniu, chociaż wydawało mi się że po takich wynikach amniopunkcji to będę latać ze szczęścia przy suficie.
-
Witajcie Kochane. Dziękuję Lato 76 i Julciaa, trzymajcie wciąż kciuki za mnie i za maluszka. Wyniki amniopunkcji mają być w nadchodzącym, bądź w przyszłym tygodniu, w zależności od tego jak wyhodują się komórki. Nieznośne jest takie czekanie, jak na wyrok. Reszta na razie w porządku, maluszek jak wynika z usg rozwija się prawidłowo. Lato76 zadzwoń raz jeszcze do Noum i zapytaj się raz jeszcze u wizytę u L. Pytaj do skutku, myślę że panie po prostu zapomniały, albo im się nie chciało. On na pewno się zgodzi, bo mimo tego że pewnie zjada go rutyna, (jak każdego gdy wykonuje jakiś zawód), to wydaje się że naprawdę chce pomóc. Agnirem, holka-76 ciesze się razem z wami, teraz tylko spokoju w ciążowych zmaganiach:). Piękne są te cuda z in vitro.
-
Lato76, bardzo, bardzo mi przykro. Wiem kiedy ogarniają myśli dlaczego ja, w naszym przypadku dlaczego M.?. Mimo tego, że mi się udało i maluch wygląda na zdrowego przy każdej wizycie trzęsę się, ciśnienie skacze mi do 180, gdy normalnie mam 90, max 100. W nocy budzą mnie koszmary bo boję się czy ze zdrowiem maluszka jest wszystko dobrze. Ale nigdy nie żałowałam swojej decyzji i taką samą podjęłabym jeszcze raz. Wczoraj byłam na amniopunkcji, a teraz czekam na wyniki i nie myślę inaczej - muszą być dobre. Mena27, kiedyś wydawało mi się, że in vitro jest powodem do dumy, bo jest wynikiem okupionym ogromną determinacją, stresem pomieszanym z nadzieją oraz miłością partnerów, bo wiem że nie wszyscy przechodzą taką próbę. Kiedy mi się udało chciałam wszystkim oznajmić jakim cudem jest in vitro. Powstrzymywał mnie od tego mój M. twierdząc, że inni tego nie zrozumieją. Mimo że nie bardzo chciałam go posłuchać, posłuchałam. Powiedziałam tylko swojej przyjaciółce. Dziś wiem, że ma rację. Kołtunizm w Polsce jest jednak ogromny.
-
Monka26 ogromne gratulację, jak to szybko upłynęło, mam wrażenie że jakbyś dopiero wczoraj testowała :) Lato76 ile masz powierzchni tego ogródka, a w zasadzie chyba ogrodu? Ja mam kawałek z trawą, tujami odgradzającymi od sąsiada i czasem mam dość... Kiedyś pytałaś się o amniopunkcję, będę ją miała w tym miesiącu, jeszcze nie wiem kiedy, to zależy od wielkości malucha. Będę w novum za dwa tygodnie to ustala mi termin. Mona27 jak się czujesz? Ustały nudności, bo ja mam permanentnie i przestaję liczyć ze to się kiedyś skończy.
-
Mena, jak zapewne wiesz to plamienia w początkowej fazie ciąży zdarzają się bardzo często, zwłaszcza w dacie spodziewanej miesiączki. Tak więc głowa do góry, ale skontroluj to koniecznie u lekarza, chociażby z tego powodu żeby się uspokoić, bo to Tobie i dzieciątku jest bardzo potrzebne. Też mam ciągle jazdy na temat genetyki, tyle się naczytałam i nasłuchałam, że czasem już wariuję. Nie mogę doczekać się już amniopunkcji.
-
Janko - gratulacje, jesteś chyba tutaj pierwszą i jedyną babcią :) Mena27, u mnie też zaczęły się nudności, wymiotujesz?, bo u mnie na razie tylko mdłości. Serduszko już widziałaś?
-
ewuś74, candy2203, dziękuję Wam bardzo. ewuś74 przykre jest to że czasem radość życia miesza się czasem z ogromnym bólem, kiedy jedno życie się rodzi, a drugie umiera. candy2203, na razie nie chodzę do pracy, siedzę w domu. Myślę wrócić do pracy w połowie kwietnia, może od maja, ale to uzależniam od tego jak się będę czuła i jeszcze jak będę znosiła pracę (mam dość stresującą pracę).
-
Dziękuję Wam wszystkim za pamięć. U mnie z maluchem na razie wszystko w jak najlepszym porządku. Ma 2,9 milimetra, widziałam też małe bijące serduszko. Jednak życie mimo tych pięknych chwil jest okropne. Kiedy miałam transfer, a w zasadzie zaraz po kiedy leżałam na fotelu, dzwonił do mnie kilka razy telefon (zapomniałam z wrażenia wyłączyć), prosiłam męża, żeby go wyłączył, jednak on też z wrażenia nie mógł. Poprosiłam go w końcu, żeby go odebrał, bo dzwonili z pracy. Mąż nie chciał mi powiedzieć co się stało, jednak wymusiłam to na nim, okazało się że moja najbliższa koleżanka z pracy chciała popełnić samobójstwo. Potem kiedy byliśmy już w hotelu ciągle dzwoniłam do znajomych, bo nie chciała się wybudzić i nie były dobre rokowania. Dopiero w nocy obudziła się, chociaż nadal nie jest z nią dobrze. A dziś zmarła moja babcia. Czasem tego życia mam dość, czemu tak to się dzieje. Jedni walczą o życie, drudzy chcą je sobie odebrać, a my wciąż walczymy o te nasze małe szczęścia.
-
Candy2203 to dobrze, że można zobaczyć już na pierwszej wizycie bijące serduszko, pytałam bo w ulotce napisano, że 25 dpt stwierdzają pęcherzyk płodowy, a 35 dpt dopiero serce. Byłaś w 35 dpt jeszcze w novum?
-
moka74 dołączył do społeczności
-
Candy2203, tak bardzo się cieszę Twoim szczęściem, które mam nadzieję też będzie moim udziałem. Czy jest możliwe aby w 25 dpt na usg było można było zobaczyć bijące serduszko, czy to dopiero możliwe w 35 dpt?
-
Candy2203 - dziękuję, czuję się dobrze, pod warunkiem, że trochę leżę, a trochę siedzę. Jak za długo siedzę, to trochę zaczynam czuć jajniki. Wtedy muszę trochę poleżeć i samo przechodzi. Najbardziej jajniki bolały mnie w okresie spodziewanej małpy, aż musiałam zażyć no-spę. Wcześniej przez trzy dni bolała mnie głowa i też zażywałam po jednym apapie dziennie, bo nie mogłam z bólu wytrzymać. Do pracy to faktycznie jeszcze się nie nadaję. A Ty jak się czujesz?
-
Odebrałam przed chwilą wyniki bety, okazało się że w 18 dpt wynosi 2246,20 ):) :) :). Co za ulga... Daję sobie odpoczynek do wizyty za tydzień w novum, bo wiem że wtedy znowu będę wariować. Dziewczyny, kiedy patrzę na ten wynik, to wszystkie niepowodzenia znikają, zapomina się wszystko co było, chociaż u mnie to do końca nie jest pewne. Pozdrawiam ciepło wszystkie dziewczyny starające się.
-
Mena27, niestety wizytę w novum będę miała we wtorek 26, bo w poniedziałek nie możemy przyjechać, może następnym razem się spotkamy. julciaa też bardzo się cieszę, wczoraj miała robić kolejną betę, ale tak nas zasypało, że nawet mój M. zrezygnował z wyjazdu do pracy. Zrobię w poniedziałek. Byłam przedwczoraj u gina po zwolnienie, bo wróciłam do pracy i źle się czułam. Zrobił mi usg i pokazał mi taką małą plamkę, co za radość, aby było serduszko. b_ubu, będę trzymac kciuki, żeby się udało, bo udać się musi. Monka26, oby tak było jak piszesz i tak jak u Ciebie. Malwi2983 dziękuję. Lato76, JANKOmuzykant00 faktycznie ma dobry pomysł, spróbuj zapisać się na bezpłatne konsultacje do dr L., nie zaszkodzi, a być może pomoże. Sama pisałaś, że jest dobrym specjalistą. Mi też się tak wydaje. Pozdrawiam i trzymajcie za mnie kciuki w poniedziałek.
-
captcha1, ewuś74 dziękuję Wam bardzo. Cieszę się, bo wynik bety sam mnie zaskoczył, liczyłam z dużym optymizmem na ok. 240 (207 stanowiłby przyrost bety o 66%), a tu aż 326. Teraz zaczynam się trochę martwić, bo oprócz jajników nie czuję kłucia w macicy. Idzie zwariować. W piątek znowu pójdę utoczyć krew. canduy 203 -podano mi dwa zarodki, jeden 6 komórkowy, drugi aż 12. Pytałam się nawet co jest przyczyną, że jeden podzielił się aż tak bardzo, jednak jak się okazało nie jest znana przyczyna dlaczego jeden gorszy doznaje przyspieszenia, a lepszy z punktu widzenia nauki jest bardziej oporny. Samo życie. Candy ty po 16 dpt badałaś jeszcze betę, czy dopiero w 25 dniu?