Daria;)
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Daria;)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
-
strasznie nie lubię takiej pogody, jak synek był mniejszy to nie bylo problemu, zakładalam folie na wózek, brałam parasol i wychodzilismy, a teraz on za bardzo nie chce jeździć w wózku, zaraz wstaje i chce wychodzić i "prowadzić" wózek, co w deszczu odpada bo on zaraz chce siadać, wchodzi na trawniki, pewnie chciałby się chclepać w kałużach itd. na podwórku też błoto na działce, trawa mokra i w ogóle nawet mocno pada to bez sensu wychodzić, do tego wieje:(
-
zła jewyjestem bo zaplanowalismy na niedzielę wyjazd do bałtowa (do takiego parku z dinozaurami), a jak będzie taka pogoda to chyba nie pojedziemy w tąniedziele:( ja się już nastawiłam że cały dzień spędzimy z rodziną i ze znajomyki i będę miała taki dzień luzu, synek miałby dużo atrakcji izabawę na cały dzień, obiad podany i w ogóle sam relaks...
-
Hej:) co tam u Was? u nas pada i jest zimno:(
-
dziewczyny uważacie ze otworzenie budki z lodami to głupi pomysł? ja mam taki plan zeby otworzyc budkę z lodami, w urzedzie pracy mowią ze to ciekawy pomysl i ze moze wypalić ale część rodziny mnie atakuje ze to bez ambicji, ze nie po to sie tyle lat ucze zeby sprzedawac lody itd co o tym sadzicie?
-
Hej :)Madzia:) - fajnie ze nas jest coraz wiecej:)
-
własnie rozwiązuję zadania z logiki i zastanawiam się do czego mi to w ogóle potrzebne...
-
to coś w rodzaju bobodentu?
-
też piję kawe właśnie, dzisiaj miałam prawie nieprzespaną noc, mały marudził bo go bolały dziąsła, nawet czopek mu nie pomógł, płakał i jęczał prawie całą noc, nosiłam go trochę, potem zaczął go boleć brzuch, chcial jeść ale przez te dziąsła to nie mógl, a teraz ma biugunkę i temperaturę 38,2, dałam mu czopka znowu. Teraz wychodzą mu te przeklęte trójki, podobno one są najgorsze
-
u mnie wczoraj cąły dzien było słońce i dzisiaj na razie też jest, ale zaczyna się chmurzyć odrobinkę
-
Hej:) Znowu mi post zniknął, a tyle się upisałam...
-
dobra to ja zmykam, bo w koncu wrócą a ja nie zdąże tej kolacji zrobić a mały pewnie głodny wróci:) do jutra:)
-
ide zaraz na działkę nazrywam truskawek to bedą do makaronu na kolację dla mnie i dla dziecka, bo moj m pewnie sobie zrobi coś na patelni, czasami jak widzę co on je to aż mi się odechciewa, jakoś nie mogę go naklonić do zdrowego odżywiania
-
teraz mogę sobie popisać dłużej bo mój mąż już wrócił z pracy - wyjątkowo wcześnie (bo się zwolnił) i poszedł z małym na plac zabaw:) ale mi tak jakoś dziwnie, chyba zadzwonię i zapytam czy wszystko ok
-
ja własciwie też nie, taki przykład mi przyszedł do głowy:)
-
a truskawki lubi? moj ostatnio by cały dzień jadł truskawki:)
-
planujemy ale jeszcze nie teraz, niech synek podrosnie, ja pojde do pracy, albo otworzę własną działalność i wtedy się postaramy, haha jak nie będę już darmozjadem;) nie chce żeby tylko mąż był żywicielem rodziny, i boję sie że jakby stracił pracę to zostalibysmy bez dochodów, ale wiecie my możemy chcieć mieć drugie, ale może nam się to nie udać dlatego napisałam że o ile będzie drugie:) podobno bywa takl że z drugą ciążą jest problem czasami
-
ja tak szczerze mówiąc dopiero od niedawna mam czas usiąść na forum, albo coś obejrzeć (oczywiście równoczesnie z zajmowaniem się małym i innymi obowiązkami)
-
mam nadzieje ze jak urodzisz to też znajdziesz czas na pisanie na forum - chociaz raz na kilka dni:)
-
teraz dopiero zobaczysz jak szybko będzie rósł, a Ty razem z nim:)
-
nie chodzilo mi o to ze jak matka pracuje to nie ma miedzy nią a dziecmi wiezi tylko o to ze jak matka oddaje babci dziecko na wychowanie albo niance to wtedy nie ma wiezi - co innego jest pracowac 8h a potem wracac do dziecka a co innego jest podrzucic dziecko babci i zabierac czasami na weekend. dla dominika wszystkie kobiety ktore urodzily dziecko i sie nim zajmuja to kurwy, darmozjady i pasozyty, skoro uwazasz ze on ma racje to nie mamy o czym gadac
-
hej potelka:)
-
Hej:) u nas to nie aż tak do gołych murów:) sporo rzeczy (mebli) zostawilismy, właściwie to tak całkiem od nowa urządzilismy dwa pokoje z których najbardziej korzystamy (sypialnię i taki pokój dzienny). Resztę pomału będziemy robić w miarę możliwości finansowych. Zmienilismy jeszcze teraz dach i kupiliśmy nowy piec, na razie tyle. W tym roku będziemy robić tylko drobne malowania, ewentualnie kupimy kilka mebli, większe remonty za rok - może:)
-
Czy macierzyństwo odebrało Wam wolność ;/?
Daria;) odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
trudne pytanie... zalezy od wielu spraw, w ogóle każdy z nas inaczej postrzega wolność, zaleznie od wieku, wychowania i życia sprzed dziecka:) Ale uważam, że jesli kobieta jest dobrą matką, odpowiedzialną to zawsze staje się w pewnym sensie "zniewolenie", zwłaszcza przez pierwsze 3 lata. Ale jesli jest ktoś do pomocy to będziesz mogła czasem gdzieś wyjść i odreagować to ciągłe "stanie na baczności", ale może być też tak, że nawet jak mama będzie chciała zostać z dzieckiem Tobie tak zmienią się po porodzie priorytety, że nie będziesz chciała nigdzie bez dziecka wychodzić:) -
Z jednej strony ten dom trochę mnie denerwuje bo jest już stary i wymaga wielu remontów jeszcze, w ogole jest duży, piętrowy i jest w nim masę roboty, tak jak koło domu, bo mamy spory ogródek warzywny i sporą część taką ozdobniejszą, jest też wydzielone miejsce w którym planujemy małemu zrobić plac zabaw. Dom wymaga wiele pracy, to robota na cały etat zwłaszcza jak się ma jeszcze tak jak ja małe dziecko, gotuje się obiady i jeszcze studiuje... w małym mieszkanku w bloku jest dużo łatwiej jeśli chodzi o obowiązki typu sprzątanie. Ale z drugiej strony bardzo się cieszę, że mamy swój dom (jest już na mnie przepisany) bo mało kto w naszym wieku ma coś swojego. Wiem, że sami nie bylibyśmy w stanie wybudować domu teraz, a może nigdy nie byłoby nas stać, nie wiem. Większość naszych znajomych mieszka albo kątem u rodziców, albo wynajmują mieszkanka, a my mamy coś własnego, co prawda po dziadkach, ale jest.
-
Witajcie kurki;) ja też rano o ile synek spi to mogę się spokojnie kawy napić:) My jeszcze przed slubem urządzaliśmy sobie trochę ten dom. To było tak, że dom wybudowali dziadkowie i w nim mieszkali, mieli 5 dzieci, ale moja mama się nimi "zaopiekowała" i na nią zapisali dom w zgodzie z resztą dzieci którym pomagali kupić działki czy mieszkania. Moi rodzice zamieszkali jednak u taty bo on miał mieszkanie służbowe, mieli tam bliżej do pracy itd. Ja się praktycznie wychowałam u dziadków, zawsze tutaj się czułam jak u siebie. Kilka lat temu dziadziuś umarł i babcia nie chciała sama mieszkać, poszła do rodziców, a ja po ślubie wprowadziłam się z mężem tutaj. Wczesniej tak trochę tu pomieszkiwaliśmy, przyjeżdżał na weekendy itd., ale dopiero po slubie zamieszkalismy razem. NIe jestem konserwatywna pod tym względem, nie uważam, że bez slubu się nie mieszka razem itd., u nas akurat tak się złożyło po prostu:) Ale nie spieszyliśmy się jakoś z tym ślubem, bo już po poł roku znajomości mi się oświadczył i od tej pory już wszystko kręciło się wokół przygotowań slubnych, remontu domu, planów zmiany jego pracy itd. W sumie zaczęlismy się spotykać od marca 2008 a w czerwcu 2010 się pobralismy:) od razu chcielismy dziecko i co najśmieszniejsze, odstawiłam tabletki od maja 2010, a w połowie czerwca dowiedzialam się że jestem w ciąży:) haha, znajomi ciągle się śmiali bo termin porodu wypadł centralnie 9 miesięcy po slubie i wszyscy żartowali że to dziecko z nocy poslubnej:)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7