wiesniaraa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez wiesniaraa
-
gdybym wiedziala to poczytalabym sobie kilka tych blogow szalonych matek o bachorach i nieslodkim macierzynstwie:) Najbardziej "realne" byly niemowlaki z reklam bebiko, jakos tak mi sie dobrze kojarzyły:)
-
Jak to moja tesciowa mowi, ze dupa mi sie trzesie jak za dlugo w domu siedze...
-
Myśli tez mialam. Ale jakos, jak chyba w wiekszosci przypadków, jakoś moje wyobrazenia sie mijały z obrazem rzeczywistym macierzyństwa:)
-
Tak sie rozmarzyłam w tych wspomnieniach. Boże dzieki Ci za moich tesciow, ktorzy siedza z moimi dziecmi gdy my spelniamy swoje koncertowo-imprezowe zachcianki... Tak naprawde jak na nasza sytuacje to i tak duzo wychodzimy, a ja zawsze taka nienasycona.
-
Czasem mysle ze bede wredna matka, bo jak dzieci mi podrosna to im bede zazdroscic.
-
No jak sprzedaje dzieci to z reguly ide do pracy i to wtedy tez lipa. No ale luz jest. Kilka razy wpadlo jakies wesele gdzie nie trzeba bylo wstawac. Ale juz zawsze gdzies mam cisnienie w srodku i rzadko luzuje na 100% i zazdroszczę memu mężowi, że ma inaczej... Ajajajaj, moje pierwsze i tak nie było zaplanowane:P :)
-
Leżakowala w szkocji podobno:)
-
Ha ha:) No u mnie by liczyc jakies ponad 4 lata... Mieszkalam na starowce, wiec pubowa byłam i kiedys nawet jak kumple do mnie zadzwonili o 24 jak juz spalam, ze sa ulice dalej to sie pozbylam pidżamy i wyskoczyłam na piwko.... ech, wspomnienia. Od pierwszej ciazy kilka razy mi sie zdarzyło zabalować, no ale to już nie to samo. To dla rownowagi jeszcze zostawiam jogurt naturalny na sniadanko, sasiadka mi przyniosla bo sama robi. Pycha.
-
oj jak dobrze było sie sponiewierac w piatek wieczorem, wrócic nad ranem do domu z poczuciem, że nie trzeba wstawać i nikt nie będzie po mnie skakał...
-
masz wiadro łychy. Siedze sama, stary w piwnicy drzewo rabie na zime. Okazalo sie ze mozna za jednym zamachem ale trwa to ze dwa tygodnie:/
-
Moge Cie poczestowac whiskey z cola. Stary kupil jakies najtańsze, wyglada jak dla szkockich meneli...
-
Rosolek bym zjadła... Mam szczawiową w zamian, vel tesciowa.
-
Półku, jakies piwko? Ja zrobiłam opłaty i chyba już mnie nie stać na piwo. Kurwa, co za ból. Mój syn, zafascynował się słowem: Skandal... Zsikałem sie-skandal! Serek na kolacje-skandal! Tata caluje mamę-skandal!
-
Sarno... u mnie z pensją nauczycielską mojego męża i z kredytem jak pójdę na wychowawczy zapłacimy co najwyzej kredyt i opłaty za mieszkanie. Nie ma na czym przycinać. W ogóle to nie wchodzi w grę u nas, jakby któres stracilo robote to lezymy. A się sypie, bo ogólnie kryzys i nowa ustawa udupiła apteki. Myślę ze 1/3 padnie do konca przyszłego roku. W tym moja.
-
No nie możesz... Strasznie mi przykro. Mam podobnie z moją mamą ale bardziej w stronę stanów depresyjnych i wyolbrzymionego egozimu. Lekarz niestety tutaj jest potrzebny.... Trzymaj się
-
SARNOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Sarna, a co Sie dzieje z mama Twoja?
-
nie, no temat naprawdę zabawny:)
-
Heja Przychodzę z kawą. Sarna, ja wczoraj wyplate dostalam, poszlam na zakupy i zostawiłam w biedrze i kerfie 4 stówy. ... Ja jebie, chwila zakupów bezstresowych i potem caly miesiac liczenia... grosz do grosza i bedzie kokosza:) Praca mi sie sypie. A Mlody dostaje sraczki jak słyszy o żłobku...
-
z facetami tez tak mam. Obecnie rozkwit miłości i emocji, ale jak sie zaczyna kryzys to po calosci...
-
Ja nie jestem homofobem, ale oczywiscie wolałabym syna hetero. Fakt, mój mąż potej całej sytuacji powiedział: ufff nie bedzie gejem:)
-
Zrobiłam pasztet z selera. Czestować sie.
-
No ja teraz już powoli czuję co to znaczy mieć dzieci jak juz mają swoje zdanie... Ostatnio jak leżałam pod kocykiem pomiędzy jednym pawiem a drugim a dzieci już wykąpane to darły się dla zabawy: MAMAMAMAMAMAMAMAMAMA na trzy cztery. I maż poszedł do nich i mówi, że ma być spokój, że mama chora i śpi na co Młody oburzony: MY TU TEŻ MIESZKAMY!
-
Łapię się na kawę??? Bo jakoś dziś nie kumam nic co się dzieje wokół... Ja też nie wiem, gdzie czas się podział. Młoda już się z Młodym kłóci. ale ja w sumie wolę takie większe dzieci. Lubię niemowlaki ale tak na 1 dzień. Z dużymi przynajmniej pogadać można.... Anegtota domowa. Może mi powiecie czy to normalne... Przyszli znajomi i Młody sobie siedział koło cioci i sięprzytulał do cycków. Po jakimś czasie wstaje i woła: ooooo! Pisiol! Duży! ................................:/
-
o ja, to rzczywiście kich. Moja pomocna bardzo, ugotuje coś, czasem aż nad wyraz posprząta bo ona w miejscu nie usidzi.