bafiorek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez bafiorek
-
Przykro mi Dzidziek :( Bardzo Trzymaj się i przygotowuj do 2. IUI, będzie dobrze!! Fajnie, że jesteś dobrej myśli na przyszłość. Pozytywne myślenie to podstawa!!
-
Lena, sorka, wczoraj wyłączyłam już kompa po godzince przed nim,więc odpowiadam Ci dziś. My nie podchodziliśmy do drugiej IUI, ponieważ ja sama jakoś nie wierzyłam że się uda, miałam jeszcze ważne badania i chciałam konkretnie już działać. Dr na samym początku powiedział że max. 2 IUI nam proponuje. Niby miałam drożne jajowody (badane w 2010, więc milion razy mogło się zmienic) i dlatego w ogóle jej próbowaliśmy. Skoro i lekarz więcej prób IUI niż 2 nie sugerował, to ja sama postanowiłam nie tracic czasu i kasy na coś co nie wierzyłam szczerze mówiąc że może się udać (podejrzewałam cały czas że jednak mam niedrożne jajowody, ale nie chciałam tego badać ponownie, bo ja to badanie w 2010 zniosłam bardzo źle, bolało mnie cholernie). To tyle.. Dzidziek, jak się czujesz? Coś się dzieje? Jakieś wyniki? Trzymam mocno kciuki!!
-
Hej Dziewczyny, Lena jestem, pytaj. Szcześliwa mama, sorka, wczoraj jakoś nie zauważyłam Twojego wpisu, nie wiem czy to przez to że strona się coś cięła. Dzięki za miłe słowa wszystkim.
-
Lena, ja chyba już w kimę idę, zaraz skończą się karne w meczu, a wtedy to już szybciutko do wyrka. Odezwę się jutro jakbyś chciała o coś spytac :) Dobranocka!
-
No, różnią się, bo skracałam w nowym, bo mnie wkurzyło to że pierwszy mi wcięło :) a cos tam innego też dodałam :) hihi Ja w sumie tylko do jednej IUI podeszłam, jakoś w nie nie wierzyłam za bardzo. Jeśli masz jeszcze ważne wszystkie badania a kaski na IVF jeszcze nie to jasne że jeszcze jedna IUI ma sens. ja po pierwszej od razu poszłam na ivf bo jeszcze badania były wszystkie wazne, a liczyłam się od początku z IVF finasowo (choć nie myslałam że to będzie az tyle, ale trochę się w czasie rozlożyło, więc jakoś się ogarnęło)
-
Cholera, coś się forum mi zawiesza, bo nie wysłało mi posta, skasowało mi go, przepisałam jeszcze raz co tam pamiętałam a tu oba siedzą, bez sensu :)
-
Wow, Lena, Faith No More w Polsce!! A ja znowu nie mogę pojechać z oczywistych powodów, no ale może rzeczywiście będzie w TV, to też obejrzę!! IVF jest drogi, bardzo, jak się nie ma kaski to oczywiście staje się nierealny, IUI jest dużo tańsza, nie ma co. Jeśli lekarze mówią Ci że ma sens robienie jej, to pewnie że rób, a później zacznij ewent. zbierać kaskę na IVF. A może się uda właśnie następna IUI ? :)
-
Wow, Lena, dzięki za info, Faith No More w PL!! Kurde, kiedyś już byli a ja nie mogłam pojechac bo tobył mój pierwszy dzień pracy. Fuck!! A teraz z oczywistych powodów nie ma mowy. Ale oczywiście będę do szukać w TV. Lena, IVF jest rzeczywiście drogi, nie ma co ukrywać, mnie zmasakrował finansowo, ale kto by na to patrzył teraz jak bąbel rośnie i ma wyraźnie zamiar iść dzielnie do przodu :) ale oczywiście jak się nie ma to się z kosmosu kaski nie stworzy, coćby nie wiem co..
-
Kochane Dziewczynki! Jestem jestem, żyję, czytam Was możliwie codziennie :) Przepraszam,że długo się nie odzywałam, miałam potrzebę nie udzielać się przez jakiś czas, a później pomyślałam, że tak głupio wracać po długim nie odzywaniu się i jakoś tak wyszło... Mój dzidziuś rośnie i rozwija się :D:D:D:D Ale były dramatyczne chwile, 2 razy już myślałam że to koniec, ale jednak chyba mały fighter rośnie jak powiedziała moja przyjacióła, bo bąbel rośnie i nadrabia. Piszę to oczywiście do wszystkich , ale może w tej chwili głównie do Dzidziek (to apropos wzrostu bety). W 25dpt byłam w Novum u mojego dr Z. Powiedział, że pęcherzyk ciążowy jest dużo za mały jak na ten etap ciąży, że może się rozwinie, a może nie, nie wiadomo. Dawał mu 50/50 szans że pójdzie dalej. Już wtedy beta przyrosła mi trochę za mało w kilka dni, ale nie pamiętam dokładych wyników. To też zwróciło jego uwagę. Oczywiście w jakim stanie wyszłam od niego? Załamana, niby jest 50% szans, ale to naprawdę niefajne takie coś usłyszeć. Miałam czekać. Zbadałam betę następnego dnia po tej wizycie u niego wynosiła ok 6100. Niby ok, ale dla zbadania jak dalej przyrasta zrobiłam ją jeszcze raz 2 dni później (wiecie, człowiek się chwyta wszystkiego jak usłyszy od lekarza coś złego) i wyszła...: 4300. Poracha, załamka i dół. Byłam już na 100% przekonana że to koniec. Przecież beta musi rosnąć min 66% w dwa dni i absolutnie nie może spadać... Zadzwoniłam do Novum, kazali powtórzyć betę następnego dnia, jesli dalej by spadala to odstawić luteinę i po ciąży. A beta następnego dnia wyszła...: 9980!! :) I bądź tu mądra?! Zadzwoniłam do dr co to wszystko znaczy. On że nie wie i że to za halo nie brzmi, żebym odczekała do tej wizyty w 35dpt, że wtedy będzie ostateczna decyzja. Te dni były koszmarne. Ale w ten pon. w końcu byłam. zrobiłam jeszcze raz betę, w tym 35 dpt wyszła...: 10.000. Szłam jak po wyrok, bo przecież w ogóle nie przyrosła. Ale przecież jest mi tak strasznie niedobrze od tygodnia, nie umiałam zakumać tych objawów, skoro beta nie rośnie... Dr spojrzał na wynik i mówi: no nie no, kto tak wyniki robi, jak można pisać > 10.000 ?! A ja 3 razy patrzyłam w tę kartkę i tego nie widziałam, głupiego znaczka < Zera owszem liczyłam 3 razy ale znaczka nie zauważyłam. No to USG, a tam: pięknie bijące serduszko (134 unm) i zarodeczek o prawidlowej wielkości 1,1cm :) No więc dalej jesteśmy z moim fighterkiem w grze :D:D:D Morał z tej mojej historii (do dzidziek) jest taki, że nie wolno nigdy za wczesnie odstawiać leków, powtórz badanie nawet 3 razy zanim je odstawisz, bo laboratoria mogą robić błędne wyniki, przecież to niemożliwe ze u mnie z 6100 spadło do 4300 a dzień później 9980!! Coś tu było nie halo. A nawet jeśli nie było błędu, to mój dzidziuś (oby rósł dzielnie dalej!!) jest najlepszym przykładem, że różnie może być ze słabo rosnącą betą. Buziaki i uściski dla wszystkich dziewczynek, staraczek i już zaciążonych. Mam nadzieję, że macie się dobrze.
-
Hej Dziewczyny, Malwi, wow, 12tc! Wspaniale, a osłabiona to jesteś z pewnością, szczególnie opryszczki na to wskazują. One zaraz wyłażą jak tylko trochę się człowiek osłabi. Kiszka. Ale trzymam kciuki za Ciebie! :) Lato - wiem, że to że ktoś poronił oczywiście nie znaczy że i mnie to spotka, ale nie da się nie pomyśleć o tym. Tym bardziej, że mam świadomość tego że tak duża ilość luteiny, którą się przyjmuje może podtrzymywać ciążę która genetycznie jest wadliwa i normalnie organizm dawno by ją usunął, więc istnieje wielka możliwość, że po zmniejszeniu dawki luteiny to właśnie tak się stanie. Ale jestem raczej spokojna i myślę pozytywnie. Tylko chwilami lekko popanikuję :) Ogólnie staram się myśleć o innych rzeczach możliwie jak najwięcej. Trzymaj się Lato, ja Ci bardzo kibicuję, przykro mi że masz dołka, jasne - jest zrozumiały. Ale życzę Ci bardzo żebyś miała dużo siły żeby starać się dalej Dith - myślę, że pójdę na to zwolnienie już od przyszłego tyg. Masz rację, po co walczyć ze sobą i ze swoim organizmem, jak właśnie teraz trzeba się oszczędzać. Myślałam o tym co napisałas o braku zainteresowania lekarzy zgłębianiem powodu słabych wyników nasienia u facetów. Przecież mówią że zdrowy tryb życia może poprawić te wyniki, to w końcu można coś z tym zrobić czy nie? Nie wiem. Ale wiesz, i u kobiet tak naprawdę oni za mocno przyczyn nie szukają, tylko szybciutko na IVF jak się kilka IUI nie uda. A przed IUI też nie sprawdzą moim zdaniem podstawowej rzeczy jaką jest drożność jajowodów (mi w Novum nie sprawdzili, a wydaje się że to była główna przyczyna niezachodzenia w ciążę). Pytałam mojego lekarza jaki w końcu jest powód moich problemów z zajściem, nie umiał mi powiedzieć dlaczego. I nie szukał przyczyny. Jak się IVF udało to o co chodzi? :) Novum, nie Novum, prawda jest taka, że te kliniki dążą głównie do wyników w postaci ciąży, a nie do dogłębnego zbadania przyczyn. A w związku z tym że IVF omija wiele przyczyn, to ciach ciach kierują na IVF a dopiero po 2-3 nieudanych próbach zaczynają się dalej zastanawiać. A że i większość par chciałaby ciążę od razu, bez starania się za długo (większosć ma za sobą już wielomiesięczne czy nawet woeloletnieletnie starania więc w takiej klinice chcą wyników zaraz). I pewnie stąd decyzja o skierowaniu Ciebie na IVF.
-
No to USG powinno odpowiedzieć na to pytanie. Ja już na dziś spadam, papa
-
Lena, mam coś: "LUF ( zluteinizowany niepęknięty pęcherzyk Graafa). Prawidłowo pecherzyk G. rośnie w czasie cyklu, pęka ( owulacja) wyrzucając komórke jajową, a jego "pozostałość" tworzy w jajniku tzw ciałko żółte. Czasem bywa tak że pęcherzyk G. rośnie do pewnej wielkości i nie pęka, przekształca sie w namiastkę ciałka żółtego ( wytrzarzając te same hormony co ciałko żółte), ale struktura ta bardziej przypomina torbiel. Przeważnie tego typu torbiele ulegaja resorbcji. Aby sie upewnić czy torbiel uległa resorbcji nalezy wykonać usg przezpochwowe zaraz po miesiączce. Jeśli nie uległa resorbcji należy się skontaktować z lekarzem prowadzącym ( on zaleci dalsze postepowanie i leczenie)." tu link z pytaniem pacjentki i pełną odpowiedzią lekarza. Może Ci coś pomoże.. http://abrahamisara.pl/forum/pytania-do-lekarza/problem-z-pekaniem-pecherzykow/
-
Dziękuję Lena :) Wiesz nie mam pojęcia czy herzyki muszą pęknąć, czy też może się też wchłaniają, jakoś nie nurtowało mnie to nigdy. Szukam czegoś ale jakoś nic konkretnego nie znajduję na razie.
-
No, też tak myślę Monka, chyba jak się zajdzie naturalnie to odrobinę normalniejsze i spokojniejsze może być "bycie w ciąży". Ale i wtedy są ciąże zagrożone, i wtedy boją się dziewczyny czy dzieci będą zdrowe, my po prostu zaczynamy się bać o miesiąc wcześniej :) Pech..
-
Monka, to kiszka z tym laboratorium, oczywiście fajnie jest móc zrobić rano w dobrym i pewnym laboratorium i odebrać sobie o 14-15.00 wynik, a nie stresowac się do następnego dnia. Ja jak odbierałam tą pierwszą betę to tam w recepcji laboratorium na siłę nie patrzyłam na wynik, żeby być z tym sama a nie wśród obcych ludzi. Wyszłam na zewnatrz, oparłam się najpierw, wzięłam głęboki wdech i... dopiero spojrzałam i szczerze to wynik na ten moment mi nie powiedział czy jestem czy nie :/ To 17,87 było takie niskie, że w sumie to była i radość i paniczka. Więc bez sensu robić to tak wcześnie.. To był 8 dtp.
-
No racja Igrek, laik to Ty rzeczywiście nie jesteś. Myślałam że nie znasz go, niepotrzebnie się o nim rozpisywałam, ale nieważne. Jak wiesz o co pytać to oczywiście spoko. Ja tez miałam przygotowanych wiele pytan do niego na początku, mój M w ogóle nie kumał niektórych spraw, bo się nawet w 1/10 tak nie informował jak ja przed wszystkim. Dziękuję Monka, betka owszem rośnie, cieszę się strasznie, ale wiesz co? W ciąży to chyba nie ma dnia kiedy jesteś całkowicie spokojna i niczego się nie boisz. Najpierw czy w ogóle jesteś, póxniej czy beta przyrasta, później cały czas żeby nie poronić, później czy serce zacznie bić i czy ciąża nie jest pozamaciczna, później o badania genetyczne a później inne rzeczy o których jeszcze nawet nie wiem. To zamiast być stanem błogosławionym jest chyba stanem permanentnego stresu :) Jeeeezu!!!!:) Zwolnienie po transferze dostałam, i połowę tego czasu przesiedziałam w domu (tydzień). Ale później wróciłam do pracy. Ale masakra jest. Takie duże dawki progesteronu jakie dostajemy po transferze i rosnące HCG normalnie wykańczają. Jestem permanentnie wyczerpana (bo zmęczona to za małe słowo chyba), rozkojarzona, jakaś nieprzytomna. I oczywiście już mi bywa niedobrze co jest okropne. Mimo to jestem happy :) To tylko etap!
-
Teoretycznie już może Ci coś wyjść, ale może jeszcze nie wyjść i pamiętaj, że jak nic Ci jeszcze nie wyjdzie to wpadniesz w rozpacz pewnie, więc zastanów się czy dasz radę być dalej spokojna do momentu kiedy miałaś planowo testować. Ja szczerze mówiąc nie wytrzymałam, i już, ciekawość wzięła górę. Ale widziałaś co pisały inne dziewczyny, później pluły sobie w brodę że za wczesnie zrobiły test... Nie umiem Ci powiedzieć jak to będzie, jaka beta wyjdzie (choć życzę Ci z całego serca żeby jak najwyzsza), a możesz później się do 14dpt strasznie stresować jak Ci słaba betka tak wcześnie wyjdzie. Rozważ za i przeciw.
-
Zrób test dopiero jak już będzie czas lub uznasz że dłużej już nie wytrzymasz. Nic na siłę :) Ja strasznie wcześnie to zrobiłam, ale jakoś czułam że będzie ok i uznałam że wolę wiedzieć wcześniej, no i miałam szczęście :)
-
Monka, sorka, źle napisałam, najgorzej, jak się do wszystkich na raz chce napisać, oczywiście trzymam kciuki za Twoją betkę po IVFie. Oj ciężko się czeka do tego testu :) Bądź silna i spokojna, pomożesz sobie tym!
-
Hej Dziewczyny, trochę się nie odzywałam, a to z braku czasu lub/i zmęczenia bo pracuję nadal i jak wracam do domu to po prostu padam na nos. Swoją drogą to czas już chyba na zwolnienie, bo po 8h przed kompem w pracy boli mnie wszystko (głównie brzuch oczywiście) i usypiam na siedząco. Kochane Staraczki, ja podobnie jak inne dziewczyny czytam Was jak najczęściej, tylko rzadko piszę. Dzidziek, ja miałam IUI na niepękniętym pęcherzyku, nie udała się. Też myślę, że powinno się czekać dłużej i robić dopiero na świeżo pękniętnym, nawet jeśli to znaczy godziny czekania w Novum (ja czekałam ponad 5h i i tak nie pękł...). Bebe, bardzo ale bardzo mnie zasmuciła Twoja historia, niestety bardzo też przeraziła. Ja zbliżam się do tego momentu (zacząl się u mnie 6tc) i powiem, że dużo myślałam o Twojej sytuacji, straszne jest to że nieważne jak bardzo się oszczędzamy czy staramy to na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Ale nawet wiedząc to, weź i pogódź się z taką straszną stratą po tak długim staraniu, oczekiwaniu i już nieśmiałej radości. U mie też beta rośnie w zasadzie zgodnie z tą zasadą 66%, czyli niby wszystko ok, a któż może wiedzieć co będzie dalej. Bebe, bardzo się z Tobą identyfikuję, ściskam Cię mocno i bardzo się cieszę że umiesz odnaleźć swój spokój, to jedyne co pozwala działać dalej. Im spokojniej, tym skuteczniej moim zdaniem. Kinga, przykro mi że się nie udało. Moka - i co testowałaś dziś? Odebrałaś wyniki. Mam ogromną nadzieję, że betka jednak urosła! :) Julcia, chyba można oszaleć tak leżeć cały czas, nie? Mi już lekarz zapowiedział że powinnam, więc chyba niedługo też zrezygnuję z chodzenia do pracy, za mocno brzuch ciągnie po tylu godzinach. Monka trzymam kciuki za Twoją IUI !! :) Michaline, jak się czujesz przyszła mamusiu? :) To na Twój post że coś się smutno i cicho na forum zrobiło postanowiłam napisać :) Malwi, jak tam Twoja pareczka?:) Lena, nie łam się, te kobiety w ciąży wokół nas jak się staramy są totalnie dobijające, ale pomyśl jak cudownie będzie jak Ci się już uda i sama będziesz jedną z cięzarówek :D I z wielkim brzuchem będziesz wpychać się na początki kolejek :D Suuuper!! To już niedługo Kochana!! Lato, jak się masz? Igrek, hej, wiesz, że chyba jak Ty się z aktywnego pisania na forum wycofałaś to ono jakoś tak troszkę zamarło. Dodajesz mu dobrych wibracji :) Słuchaj, jeśli chodzi o dr. Zamorę, to on zna się na rzeczy, ale jest lekko zdystansowany. W sensie, że sporo informacji będziesz musiała z niego trochę wyciągnąć, bo jakoś się nie kwapi do obrazowego tłumaczenia nam laikom co i jak. Nie chcę mówić o nim nic złego, sama do niego konsekwentnie chodziłam ( chodzę), ale to nie typ co wysłucha i pogłaszcze po głowie i pocieszy i opowie z detalami o swoich pomysłach na leczenie Ciebie. On jest od konkretów. Rozumiesz o co mi chodzi? Ja byłam tym na początek trochę rozczarowana, potrzebowałam żeby ktoś się mną jakoś lepiej zajął, pocieszył, wysłuchał, a tu jak w NFZ (no prawie... :) ). Wiem, może zaraz padną głosy, że on nie ma po głowie głaskać i pocieszać tylko działać, ale że nie tłumaczy sam z siebie tylko trzeba się moooocno o wszystko dopytywać troszkę mnie wybijało z rytmu. Jakoś odrobiny takiego ludzkiego zainteresowania mi chyba w nim brakuje. Choć bywa śmieszny, jak czasami z tego gabinetu wyjdzie to mnie rozśmiesza już sam jego widok i zastanawiam się gdzie on ma swojego dilera i co u niego bierze :D Ojjj....ale się rozpisałam. A zapomniałam napisać o najważniejszym (przepraszam, jeśli nie odezwałam się do wszystkich dziewczyn, starałam się) Dziś poszłam na "nadprogramową" wizytę USG do mojego gina tu gdzie mieszkam i powiedział, że nieśmiało można się cieszyć! :) Jest jeden pęcherzyk, malusieńki, 5mm, ot ziarenko grochu, w macicy, więc już jeden stres czy nie pozamaciczna odszedł. Serduszka jeszcze nie było widać bijącego, ale jak na ten sprzęt (jednak w Novum mają b.dobry) i etap ciąży to może jeszcze być za wcześnie żeby je widzieć. Ogólnie maluch nadal się trzyma :D:D:D
-
Moka, sorka, wczesniej oczywiście pomyliłam się i miałam na myśli Ciebie, a napisałam Mena, przepraszam :) Sikaniec wcale nie musiał Ci jeszcze wyjść w 12dpt, staraj się tym nie martwić, cały czas jest duża szansa, że wszystko jest ok i jutrzejsza betka bedzie dla Ciebie wspaniałą wiadomością. Powaznie, nic się nie łam!
-
Lena, dzięki, już nie mogę doczekać się tego badania. Dzidziek, ja nie miałam tych zastrzyków, nie znam ich. Mena, masakra z tym badaniem. Pewnie miałaś ochotę tam kogoś utłuc, ja bym miała. Tu się zdecydowałaś testować, cały dzień siedziałaś jak na szpilkach, lecisz po badanie pełna nadziei...a te patałachy zgubiły właśnie Twój wynik. I jeszcze następny dzien to święto i wszystko zamknięte, kuuuurde!!! Idzie się pochlastać! Ale właśnie dobra strona tego medalu to to, że jutro będzie już 12dpt (dobrze pamietam?) i wtedy wynik będzie już wyższy, bardziej jednoznaczny. Trzymam mocno za Ciebie kciuki!! Super dzien dla mnie dziś, wyspałam się porządnie, nie jest mi niedobrze i mogę się byczyć przez cały dzień :) Zyczę Wam tego samego :)
-
Miłych zakupów :) A ja wracam do (bardziej intensywnej) pracy :)
-
Malwi, to super,już niedługo dojdziesz do najfajnieszego okresu ciąży, kiedy to mamy czuć się świetnie, rozkwitać, być szczęśliwe i przede wszystkim nie marwić się prawie wcale poronieniami! Wow!
-
Rozumiem Cię Malwi, niełatwo siedzieć w domu na L4 i myśleć o czym innym. Ja pracuję i cieszę się z tego, bo do domu wracam już zmęczona i nie mam siły nawet za dużo myśleć. Ale jak przyjdzie dzień kiedy lekarz wyśle mnie na L4 ( a pewnie tak będzie, jak wrócę do swojego gina, po ostatniej wizycie w Novum, bo jak mu powiem że jestem po in vitro, to od razu uzna ciążę za zagrożoną z zasady) to tez będę za dużo interpretowac wszelkie objawy. Chciałabym żeby ten najniebezpieczniejszy etap pierwszych 12 tygodni był już za mną, o ile lepiej i spokojniej by się żyło :) Malwi, jak miałaś policzony tydzień ciąży? Do daty punkcji/ transferu doliczam 2 tyg i łączny wynik to wiek ciąży? Jeśli tak to ja jestem w połowie 5 tyg. :) Brzmi szumnie, hihi :)