Udar miałam 6,5 roku temu. Potem urodziłam swoją najszczęśliwszą wpadkę - synka. Miałam udar niedokrwienny. W życiu bywa różnie - pewnie małżonek miałby tu pole do popisu... Ale generalnie, cieszę się życiem. Naprawdę czuję, że każdy dzień jest mi darowany. Inna sprawa to moja pamięć. Naprawdę potrafi płatać mi niezłe figle... Generalnie: żyję, cieszę się życiem, swoimi bliskimi. Może podzielisz się ze mną swoimi spostrzeżeniami, uwagami... Może ktoś z Twoich bliskich miał udar... Kiedyś szukałam grup wsparcia, ale nie udało mi się. Może to przez nieudolność, może za szybko zrezygnowałam. Pozdrawiam.