lm-ka blue.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez lm-ka blue.
-
Noooo co z Wami? Ja tutaj mocno zmotywowana do walki czekam.
-
No pięknie, teraz to mnie ciotka wystawiła. Wracaj tu szybko, proszę. Przecież bez Ciebie nie dam rady. Teraz to ja będę pisała sama do siebie. nastawienie mam bojowe co do śmierdziela. Jestem pełna energii i werwy aby z nim walczyć. Przecież on nie może mną rządzić całe życie. Wystarczy mu już rządów.
-
Hej. ciotka1 oooooo nieeeeee....ja sie nie zgadzam, żeby ś Ty ot tak uciekła z topicu. Pisz tutaj natychmiast co sie stało! Ja może dzisiaj znajdę troche wiecej czasu na topic, bo do tej pory walczyłam z moją chora piersią.
-
Słuchaj, ja sie trzymam, no powiedzmy.... Mój mąż wczoraj palił cały dzień, a dzisiaj mówi, że to tylko była słabość chwilowa i walczy dalej. Ja wczoraj zapaliłam jednego...no cóż, ale nie poddam się.
-
hej. jestem i ja, ale dopadło mnie zapalenie piersi. 2 tygodnie temu miałam nacinany ropień na piersi i myślałam, że wszystko już ok, ale dzisiaj rano skóra wokół blizny zrobiła sie czerwona i pobolewa. Robie sobie okłady z maści ichtiolowej. Może to coś da i obędzie się bez chirurga.
-
Nastawienie mam baaardzo pozytywne. Musi nam sie udać. Uciekam. Piszcie , ja odezwę sie wieczorkiem, bo pędzę do fryzjera. A co. Trzeba się trochę rozpieścić. A czy z Waszym libido jest lepiej odkąd nie palicie, bo ja zawsze jak odstawie fajki to przez pierwsze parę dni mam taką chcice, że.... a jak palę to tak czasem muszę się zmuszać. Więc chyba coś w tym jest no nie?
-
Słuchajcie. Wypaliła ostatnią fajkę. Przeszukałam biurko w pracy, każda szafkę, bo ja lubiłam zostawić sobie w pracy cos na zapas. Takż enieraz miałam kilka paczek po 2 sztuki pochowane. znalazłam taka paczkę jeszcze z tamtego roku. Poszłam pod kran i ja zmoczyłam. Rany ile tego syfu brązowego z tych fajek zeszło. Normalnie wyobraziłam sobie swoje płuca. Ochyda!. To chyba juz ostatnia próba. Jutro Boże Ciało jadę do mamy która pali, to będzie napewno pierwsza próba, la eni zamierzam sie izolować od wszystkich. Trzeba przez to przejścv i już.
-
Hej. Mój mąż chyba sie trzyma bo nie widzę żeby palił. Ja.. no cóż znów została jedna fajka z paczki i..... znów ta myśl, że to ostatnia. Macie racje, nie wolno sie poddawać, to nic nie da, skoro i tak w głowie ciągle siedzi myśl żeby rzucić.
-
Ja niestety poległam. Jak zwykle to samo. Nie mam już siły na samą siebie. Życzę Wam powodzenia. ciotka...zawiodłam. Masz mi sie nie poddawać. Będę Was napewno czytać regularnie.
-
Mój mąż też się trzyma.Ale chodzi wkurzony, że nie podchodź do niego. Nigdy więcej,to hasło jest dobre, muszę je sobie powtarzać. Idę zrobić sobie gorącą kąpiel z olejkami. To zawsze na mnie działa motywująco. Wtedy tak pięknie się pachnie, że człowiek zapomina o śmierdzielach.
-
A czy Ty po tych 5 dniach czujesz juz jakoś różnicę?
-
Jestem silna. ciotka, masz razcje ludzie maja większe nieszczęścia choroby itp. A my musimy zrobić wszystko żeby w tę chorob e się nie wpędzic samemu. Ja to juz czuję po sobie, że te 12 lat fajczenia wychodzi mi , zwłaszcza jak rano wstaję. Kaszel, charczenia i ból głowy. Jak nie palę czuję się jakoś tak lekko, nie zamulona. Damy radę. Wspólnie musi sie udać. Mamy dzieci i dla kogo żyć. A to Spa ...ach cudnie będzie jak pojedziemy.
-
Próbuje od nowa. te dwie fajki wypaliłam. Jedna po drugiej, myślałam, że zwymiotuje.
-
Słuchajcie, nie jestem sama w tej swojej walce. Mój mąż był wczoraj na męskiej imprezie. Tak się najarał, że dzisiaj go boli w mostku. Nagadałam mu ,że to napewno od fajek. Przeprowadziłam z nim rozmowę. Powiedziałam, że od dzisiaj nie palę i chce żeby sie do mnie przyłączył. a on na to, że chętnie. także jestem w siódmym niebie i mam jeszcze większą motywację. ciotka jak pamiętam ja też miałam ciężko 3 dnia. Ale masz w sobie tyle pozytywnych emocji, że dasz radę. Musimy dać, bo inaczej nigdy nie uwolnimy się od tego świństwa. I wkoło będziemy mieć wyrzuty sumienia że palimy.
-
Hej, jestem i ja, ale tylkoa chwilkę.Uciekam i napiszę coś więcej wieczorkiem. Walczę !
-
ciotka jestem. Dzisiaj miałam zwariowany dzień.Robiłam w domu mały remoncik. Dopiero się uporałam i przed chwilą też wypaliłam tę ostatnią fajkę. Wcześniej nie miałam na nią czasu. Także dołączam z czystym sumieniem. Zaraz idę zrobić sobie kąpiel, żeby się troszkę wyczyścić z tego zapaszku nieciekawego. Dobrze,że jutro niedziela. Postanowiłam sobie jutro zrobić dzień dla siebie. Muszę się trochę ogarnąć, czyli maseczki na twarz i takie tam. A jak Tobie minął ten dzień? Jak samopoczucie czy bardzo Cię ciągnie? Jak się wtedy hamujesz? Apropo góralki są super. Pracuję z kobitką która pochodzi z gór i jest extra. Taka z charakterkiem :) Zepsuta co z Tobą?
-
Jeszcze ostatnia fajeczka z paczki i startuje.
-
no wreszcie się zaczerniłam ja zawsze miałam kryzys w około 7 dobie. u mnie pali mąż, tyle, że nie w domu, zawsze na powietrze wychodzi. ale mam nadzieję, że jak mi sie uda to i on będzie miał motywację.