lm-ka blue.
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez lm-ka blue.
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
Wstawać śpiochy. Ja juz w pracy siedze i piję kawę. Ojejku jaki dzień dzisiaj....zaczął się z myślą o fajce. Wczoraj jakoś poszło, kąpiel i lulu spać, ale dzisiaj widz ę, że łatwiej nie będzie. To juz 8 albo 9 dzień więc w końcu musi by c jakiś kryzysik. Ale co tam kryzysik, damy radę. Ja aby co niektórych podnieść na duchu, to powiem jakie plusy widze po tych dniach bez fajki. - wstaje rano bez kaszlu, nie mam juz problemu ze złapaniem powietrza - oddycha mi się lżej - widzę że cera zaczyna sie poprawiać, nieco pojaśniała i jest lepiej nawilżona - mam więcej kasy, i to już teraz naprawdę widać - nie śmierdzę - częściej uprawiam sex:-) - nie mam już problemu, że jak z kimś rozmawiam to muszę myśleć czy mi śmierdzi z ust, tym samym nie musze ciągle latać z guma do rzucia. Tych plusów byłoby chyba jeszcze dużo, a to dopiero 9 dni. Kawka smakuje super bez fajki. I co dla mnie najważniejsze, od 2 dni jakby minął mi ten wilczy apetyt. A ile ja mam czasu więcej. Nawet bym nie pomyślała, że tyle czasu marnowałam na palenie. Teraz mam czas i na maseczki i inne zabiegi kosmetyczne we własnej łazienke, a wcześniej byle szybciej się umys i spać bo czałowiek wiecznie klapnięty był. oooo i właśnie to tez ważne. Ni echodze juz taka zamulona. Mam mnóstwo energii i dużo lepiej się wysypiam. akże trwajmy w abstynencji nikotynowej bo warto. Życzę miłego dnia.
-
Witajcie kochani. Jestem i ja. Nie mam dzisiaj czasu dosłownie na nic. Dzisiaj byłam u szefowej po podwyżkę ale nie dostałam jednoznacznej odpowiedzi. Ja dziś mam takie napady na fajkę , że szok. Trwają parę sekund, ale dosyc często. Normalnie czasami łapie sie na tym, że co tam jeden. Ale wiem, że nie mogę. ciotka. cierp ciało coś chciało. Głowa do góry za parę dni będzie lepiej. zatruta....ogromny sukces!!! chylę czoła. Tym razem napewno dasz radę, bo widzę, że przestawiasz własne myslenie. Teraz jestes szczęśliwą nie palącą. I ile do zyskania: zdrowie, pieniądze, czas i wolność. Achh jak cudnie.
-
cioteczko....no to masz wyrozumiałego męża jak pozwolił ci kurzyć. Mój to by mi gadał cały czas. pewnie, że razem damy radę. Co to na nas! jak ja już mam 7 dzień i to w nie najgorszym nastroju to wszyscy inni tez wytrzymają. ja zazwyczaj juz około tygodnia to miałam taką delirkę, że sama siebienie poznawałam a tutaj cisza,spokój. Normalnie funkcjonuje, nie krzyczę na wszystkich, wręcz przeciwnie, dzisiaj już się nie objadam, tylko jem malutko. Tyle tylko, że cały czas myślę o fajkach. Praktycznie bez przerwy. Ale damy radę. Z każdym dniem będzie coraz lepiej. zatruta zaczynaj z cioteczką, a podjadaniem sie nie przejmuj. Daj sobie powiedzmy tydzień dwa, jak uporasz się na mecie trochę z fajkami to zaczniesz diete i będzie ok. Apropo to mój mąz mi wczoraj powiedział, że woli żebym była gruba niż śmierdząca. no my ślę , że gruba w granicach rozsądku :)
-
cioteczko a twój mąż palił kiedyś?
-
cioteczko, współczuję. Nie chciałabym sie tak męczyć od nowa. W sumie ja nie miałam aż tak źle te pierwsze dni, ale jak sobie pomyślę o tym ssaniu w brzuchu i senności to mi się odechciewa palenia. Bo przecież i tak po kilku zpalonych fajkach chcemy z powrotem rzucić. Najgorsze pierwsze 3 dni, póxniej już wpadniesz w rytm bez chwasta. Ale po co Ci to było!!!!! Widzisz bidulko jak teraz się męczysz. Az mi cię żal.
-
hajka, te ż mam podobne przypuszczenia jak Ty. Wydaje się , że iotka teraz musi przespać się z tematem. Znam ten ból ciotko.... Ale masz sie odezwać i koniec. Nie ma czego sie wstydzić.
-
ciotka !!!!!!! no odezwij się. To do Ciebie nie podobne.....
-
Słuchajcie, każdy rzuca po swojemu, ważne żeby w końcowej fazie był efekt. Ja jestem zwolenniczką rzucania bez jakichkolwiek wspomagaczy, ale jeśli komuś pomagają to czemu nie. ciotka....jak tam pierwszy dzien Ci leci?
-
Gosiak jesteś dla nas przykładem, że można. dziękujemy za wsparcie Kingala Ty tez już weteranka. Super. wspieraj nas. Powiedz jakie różnice widzisz w swoim życiu, organiźmie?
-
A od dzisiaj postanowiłam wziąść się za moją wagę, bo mi 2 kg przez tydzien przybyło. No ale sama sobie na łakomstwo pozwoliłam. Od dziś owoce, warzywa i mnóstwo wody. cioteczka nawet nie wiesz jak się cieszę , że wróciłaś do nas!!!! HUUUUURRRRAAA!!!! Damy radę!!!!! Wszyscy!!! Betty, Hajka...... nasze weteranki kochane!!! wspierajcie nas.
-
ciotka...... no nareszcie sie odzywasz. Wpadki sie zdarzają. Ważne , że wyciągasz wnioski, że wiesz czego chcesz. Tylko nie poddawaj się. Kolejne podejście może być nieco ciężkie, ale damy radę. Ja słuchajcie trzymam się dzielnie. Czasem kusi, czasem nie. Wczoraj nawet trzymałam paczkę, ba Fajkę trzymałam w ręku.....no bo niestety.......m ój mąż poległ. Coś tak czułam, że to jego rzucanie tak się skończy. Ale wiem, że on wcześniej czy póxniej i tak b ędzie walczył. Widziałam jak mu wstyd jak odpalał tę fajkę przy mnie. Mi też przykro, ale żeby go zmotywować powtarzam w koło , że za rok pojedziemy do Tunezji całą rodzinką za zaoszczędzone pieniążki.
-
andrzej, ja do wczoraj tez nie liczyłam, ale zapisałam sobie to i jakoś tak mi w głowie sie zakodowało. Ale najlepiej nie liczyć, wtedy nie ma aż tak ciągłego myślenia o fajkach. Ja mamnajgorzej wytrzymac w pracy, bo tutaj najwięcej paliłam, a w domu jakoś idzie. raz, że mam ciągle jakieś zjęcie a dwa, że ja w domu paliłam sporadycznie, prawie wcale (no wieczorkiem jak wszyscy już poszli spać, to nim weszłam pod prysznic leciałam zapalić. I to też było ciekawe, bo ja nie znoszę tego smrodu z fajek. Po prostu mnie odrzuca od osoby która przed chwilą wypaliła fajkę, a ten oddech, fuuuj. A mimo wszystko byłam taka głupia i dopiero teraz do mnie dociera, że przecież ja pewnie tez tak śmierdziałam, tylko, że od siebie się nie czuje.
-
widzę,że pustki...ajajaj... tylko wiatr chula po topicu taka przestrzeń. Muszę coś napisać, bo mnie bierze jakaś chcica na fajkę. Zjadłam śniadanko i ssie do fajka jak cholera. Dobrze, że jestem w pracy i nie mogę wyjść, bo pewnie bym sie skusiła. No pobiadoliłam sobie. Dzisiaj 5 dzień nie palenia, więc i pierwszy większy kryzysik musi być. W takich chwilach to sama do siebie gadam, że szkoda tylu dni, że znów będe sie męczyć z tym kupowaniem i wywalaniem fajk, że będe śmierdzieć, itp. Po co to skusić się po tego jednego jak póxniej wszystko zacznie się od nowa. Parę minut przyjemności i dół total. Achhh...
-
Wstawać śpiochy. Nieważne kto jak rzucił ważne, że to zrobił. Ja też próbowałam już różnych metod, ale uważam, że dla mnie najlepszą okazuje się metoda "przestawienia swojego my ślenia". Haha nawet się zrymowało. Ja trzymam się i to bardzo dobrze. Śmierdziel za mną chodzi i chodzi, ale nie mam zamiaru mu ulec. Natomiast nie wiem jak mój mąż, bo wczoraj popędził do kolegi palącego i jak przyszedł to wpierw popędził sie dokładnie doszorować, szybko coś zjeść, ....... miałam takie wrażenie , żę chce ukryć przede mną , że palił. No nie wiem, i tak się wyda. Nie chce żeby się chował po kątach bo to nic nie da. Zatruta, może chwilkę odpocznij od tego rzucania, bo Ty w jakąś depresję wpadniesz. Może to nie jest ta chwila...no nie wiem, widzę tylko, że Ty się męczysz bez fajek a z fajkami jeszcze bardziej. Tylko pomyśl, szukasz pracy i nie możesz znaleźć, stresuje Cię to a jednocześnie wydajesz kasę na fajki. Przecież to bez sensu. cioteczko, a Ty gdzieś pzepadła?
-
Hej. Witajcie. Widzę sporo nowych twarzy. Słuchajcie, ja się trzymam i to bardzo dobrze. Ciągnie ale za cholerę nie mam zamiaru zapalić. Mój mąż tez nie pali i wczoraj w prost go zapytałam czy nie popala, powiedział, że nie. Postanowiliśmy, że jak nazbieramy kasy to pojedziemy na mega zakupy :) Tomasss... widzę, że Ty się męczysz z tymi fajkami tak jak i ja sie męczyłam. Ja się od nich w końcu uwolniłam, bo przyznam, że mniej męczący jest teraz głód nikotynowy i ten psychiczny niż to co przechodziłam gdy cały czas myślałam żeb rzucić. Kupiłam, zapaliłam, wyrzucałam, ciągle mnie bolała głowa, ciągle mnie kuło koło serca, puls wysoki, kaszel rano, czerwone gardło....no mnóstwo tego było. Teraz wiem, że może być już tylko lepiej. Głowa nie boli w ogóle, nie kłuje w klatce, chyba że bardzo mocno wciągnę powietrze, ale i to wierz ę, że przejdzie z czasem. Od wczoraj troszkę mam kaszel, no i ta senność.A do tego mam ciągle ochotę na sex. Tyle tylko, że przez tą senność nie mam na niego siły , więc i tak dupa. Zatruta ty też dasz radę. Czytasz książkę, więc pewnie ju ż wiesz, że to strach trzyma nas przy palenieu. Strach ,że niektóre sytuacje życiowe już nigdy nie będą takie same. BŁĄD!!!!!!!! Wszystko będzie jeszcze piękniejsze. Będzie Cie stać na ciuchy, kosmetyki bez umiaru. Będziesz pachnąca i atrakcyjna, z pięknym białym uśmiechem. Faceci będą na Ciebie patrzeć z zachwytem, będą upaja ć się zapachem Twojego ciała. Czystym i pachnącym !!!! A teraz co masz w zamian . Smród, smród, smród i paskudny, obrzydliwy odór z buzi. Daj sobie z tymi fajkami luz i wypierdziel wszystkie jakie masz przy sobie. Przełam trn strach i powiedz sobei " Co będzie to będzie, ale nie zapale." Pierwszy dzień najgorszy później zaczniesz widzieć plusy. Znajdź w sobie tą motywacje !! Dla mnie największą jest zdrowie i mó synek. Chcę żeby miał pachnąca mamusię i zdrową przede wszystkim, a ja chcę dożyć wnuków! cioteczko wstawaj. Oj wczoraj miałam gości i nie mogłam nawet zajrzeć na chwilkę. Hajeczko, powodzenia w pracy. Zus to idiotyczna instytucja!! Hugo zaglądaj częściej. Życzę wszystkim miłego, pachnącego dnia.
-
Dajcie mi łózko!! Chcę spać. Chyba to troche i od pogody. Czy naprawdę nikt z Was nie miał ani senności ani zawrotów głowy???? Jednak ja to i tak wole to niż mieć nerwa. Na szczęście narazie mnie nie dopadł. i nie wydzieram sie na wszystkich.
-
ale dziś pada. Ale to fajnie, bo mam w domu trochę zajęć, a jak jest słońce to tylko na dworze się siedzi. Ja oprócz senności to naprawde trzymam się nieźle. Ciekawe jak mój mąż?
-
Hej. Trzymam się a co. Mąż też. Pomarudziliśmy razem i tyle. A wczoraj nie miałam siły odpisać nic, bo normalnie mi się oczy same zamykały. Taka jestem śpiąca, że masakra. Kręci mi się w głowie, jestem rozkojarzona, nie mogę się skupić. No makabra. Jak to może długo trwać? Bo to napewno od odstawienia fajek. Życzę Wam miłego dnia. Szkoda, że deszczowy.
-
Trzymam sie jakoś, ale ciągnie niebywale! Mój mąż mówi,że nie wytrzyma.
-
A ja powielam wcześniejsze pytanie czy maci etego kapcia w buzi rano jeszcze i czy widzicie już róznice w samopoczuciu przez czas który nie palicie, i jaka jest to róznica?
-
Hej. No to mamy remis. Co prawda meczu wczoraj nie oglądałam, ale mój mąż tak głośno kibicował, że i tak wiem wszystko co tam się działo. ciotka, zauważyłam , że mniej udzielasz się na forum. Czy weszłaś w etap gdzie czujesz się juz pewniej bez peta?
-
Dzisiaj robię sobie tradycyjne kąpiel oczyszczającą. Pełno pianki i ja leżąca i mocząca się. Lubię być taka pachnąca. Mam do Was pytanie.Jak długo po odstawieniu fajek mieliście jeszcze kapcia w buzi? chodzi mi o porannego.
-
No wreszcie chwila dla siebie. Samopoczucie mam super. Mąż mi zakomunikował, że on też się dzisiaj trzyma i nie zapalił. Mówi,że też się zawziął. Jestem pełna nadziei.
-
OOOOOO nareszcie. Nawet nie wiesz jak się cieszę, Bez ciebie to juz nie to samo by było. Ty cały ten topic rozkręciłaś. Ja już nie mam fajek. Wywaliłam paczkę i nie mam zamiaru już się poddać. Najgorsze dla mnie sa poranki. Jak mi się chce wtedy palić , no i oczywiście zawsze muszę (musiałam!) paczuszkę kupić w drodze do parcy. A później wypaliłam z pół paczki i wieczorem wywalałam paczkę, bo obietnica że od jutra już ani jednego i tak w koło. A poza tym jak jestem w domu to mogę nie palić. Gorzej w pracy. Luz i fajeczka. To chyba dlatego że po sąsiedzku mam teściów i oni więcej u nas siedzą niż u siebie a przy nich wstydzę sie palić, wi ęc nadrabiam w pracy.
-
ciotka , Hajka ma racje. Nie ważne czy palisz czy nie, ważne żebyś chciała walczyć. Wracaj.
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10