Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

what_you_want

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez what_you_want

  1. dobry anonim milosc to dla mnie najpiekniejszy i najwieksze uczucie na tym swiecie. uwazam, ze ludzie zbyt czesto naduzywaja tego slowa. to, ze ze mna byl wcale nie oznacza, ze mnie kochal. nie kazdy jest zdolny do milosci w mlodym wieku. uwazam ze tam gdzie jest milosc nie ma zdrad. a juz na pewno nie w tak mlodym wieku:))
  2. dobry anonim zagalopowales sie troszke w swojej psychologii hehe on mnie wtedy NIE kochal, sam mi to powiedzial, zapragnal wolnosci, imprez, picia, kolegow no i dziewczn ( o nich zapomnial wspominec hehe) ja dobrze wiem kiedy on mnie kochal. on mnie zaczal kochac dopiero po zdradzie. tzn nie od razu po zdradzie tylko jak zdrada wyszla na jaw. w moim mniemaniu on tej zdrady nie zalowal w ogole dopoki ja nie zmusilam go do przyznania sie ( ten trick zeby umowil mnie z dziewczyna, ktorej znalazlam zdjecia na jego komputerze). ja go swiadomie i stopniowo meczylam, celowo dawalam do zrozumienia ze jestem coraz blizej odkrycia prawdy, a on sie bal, czul ze to sie zbliza, ze i tak sie wyda, wiec przyznal sie sam. zostal do tego zmuszony, nie wytrzymal juz napiecia. nie ma czegos takiego jak kochanie za bardzo i dlatego z tego powodu musze i isc zdradzic... co to za bullshit w ogole;p ja oceniam to tak: na poczatku bylo duze zafascynowanie, zauroczenie moja osoba, pozniej jak zauroczenie opadlo zdradzil, kiedy zdrada wyszla na jaw zobaczyl ze mnie traci, zrobil szybki bilans zyskow i start i stwierdzil, ze nie moze mnie stracic bo gdzie znajdzie taka druga, dobra, wierna naiwniare? a ja zaczynalam byc coraz bardziej wtedna, oschla, ostra a jak wiadomo faceci kochaja zolzy i dopiero wtedy mnie pokochal.... o wiele za pozno.
  3. dobry anonim nieuczciwosc partnera moze zniszczyc kazde uczucie - tak mi sie wydaje. widze to sama po sobie. kiedy z nim bylam to na zadnego faceta nie zwracalam uwagi, a teraz widze ze jest mi juz obojetny, juz nie jest dla mnie numerem 1. co chwile ktos inny mi sie podoba, a w swoim eksie widze wiecej wad. widze to na co wczesniej nie zwracalam uwagi. nigdy nie przeszkadzalo mi z jakiej byl rodziny itp wiedzialam, ze to wszystko mozna nadrobic, naprawic, ze prawo jazdy mozna zdac, szkole skonczyc a prace znalezc, ale zaufania odbudowac niestety sie juz nie da.... poza tym doszlam rowniez do ciekawych wnioskow. w nastepnym zwiazku juz nie bede tak węszyla, bardzo bede bala sie rozczarowania. na pewno bedzie bardzo duzo rozmow o zdradzie, o tym co mu we mnie nie pasuje, i wzajemnych oczekiwaniach. na pewno zakomunikuje, ze zdrada = koniec zwiazku. ale jesli kiedykolwiek bedzie na tyle slaby i glupi ze mnie zdradzi to niech zrobi wszystko zebym sie nie dowiedziala o tym. zrobie wszystko, zeby moj przyszly chlopak byl swiadomy co go czeka, bo ja tlumaczenia " popelnilem najwiekszy blad w swoim zyciu", " to byl tylko raz, juz nigdy wiecej tego nie zrobie" zwyczajnie nie kupuje:) ja w ogole zadnego usprawiedliwienia zdrady nie przyjmuje! kochasz- nie zdradzasz. ale jesli juz sie to zdarzy, ale bedzie nam dobrze to nie chce o tym wiedziec. jego czyny, jego sumienie, on ze swoich grzechow zostanie rozliczony. amen:)
  4. dobry anonim jego poprzednia dziewczyna byla bardzo ulegla, robil co chcial, nie szanowal ja itp mnie traktowal calkiem inaczej. mimo, ze tamta jesli chodzi o urode byla rowniez ladna. nie jakas piekna ani nie brzydka. taka normalna ladna dziewczyna, jakos duzo nas nie roznilo. ale mimo wszystko chodzilo moze bardziej o ten charakter. on mimo wszystko lubil moj charakter, potrzebowal takiej osoby ktora nim pokieruje, zmotywuje itp moim zdaniem nie ma chyba w tym duzo psychologii. facet to facet, byla okazja, myslal ze nikt nie widzi to skorzystal.... zabraklo uczuc, wyobrazni, rozumu i tyle. jako chlopak byl naprawde bardzo dobry, ale zabraklo uczciwosci z jego strony. a dla mnie uczciwosc to jeden z fundamentow zwiazku.
  5. dobry anonim watpie, ze chcial mnie celowo zranic. zaplanowal sobie to tak, zebym nigdy sie nie dowiedziala:) nawet chcial byc sam dla siebie uczciwy, bo przeciez zerwal ze mna na tydzien hahha nie ma co wracac do tego. bylo minelo:) zaluje tylko ze nie zerwalam do razu. tak bardzo teraz zaluje;/ czuje sie troszke winna, bo zadalam mu duzo cierpienia i mam wyrzuty sumienia.
  6. dobry anonim teraz juz powinienes zrozumiec dlaczego kiedys pisalam i wymienialam powody dla ktorych ludzie zyja/ sa razem:) nie zawsze jest to czysta, nieskazitelna milosc!!
  7. dobry anonim nie wiem czy moj eks boi sie kobiet, ale mnie sie bal. nigdy nie podniosl glosu, pisalam ze znosil wszystko, kazde ponizenie. ze spokojem, spuszczona glowa i czasami lzami w oczach. a co do jego rodzicow to matka nie odejdzie, bo kochanek ma zone... juz rok ja oszukuje i obiecuje, ze zamieszkaja razem a ma ja tylko do dymania. jest 50 letnia kobieta z rozumiem 10latki - jest tak naiwna... gdyby kochanek ja tak kochal juz dawno zamieszkaliby razem, ale kochanek nie taki glupi... zobaczyl ze to pusty babsztyl, ktory nadaje sie tylko do robienia loda i dawania dupy... ma ja na kazde zawolanie kiedy tylko ma ochote na seks. biedna ta jego zonka.... matka mojego eksa nie odejdzie, bo ma dwie lewe rece do roboty. czesto wyrzucaja ja z pracy bo jest leniwa, a jesli juz czasem utrzyma sie dluzej w pracy ( kilka miesiecy) to jej pensja nie przekracza 1300 zl a za tyle przeciez sama sie nie utrzyma, wiec jest zmuszona mieszkac z mezem (ktorym gardzi) bo on utrzymuje rodzine z emerytury. a maz niestety to facet bez wlasnego zdania, wie ze jak ja wyrzuci to zostanie do konca zycia sam... do kogo sie odezwie? syn kiedys wyfrunie z gniazda, a tak to jaka jest ta zona, ale jest. czasem obiad ugotuje, pranie zrobi, jak maz da jej kieszonkowe to jest mila. czesto alkoholem ja czestuje, bo od alkoholu zonka nie stroni:) i tak sobie zyja razem, ale osobno:)
  8. dobry anonim swoja droga bardzo ciekawe co obecnie pisze moj pierwszy chlopak ( ten z ktorym bylam 3 lata) - on w ogole mnie nie wini za rozpad naszego dziecinnego zwiazku. stwierdzil, ze byl wtedy dzieckiem i nie umial mnie docenic, ze byl niedojrzaly. twierdzi rowniez, ze gdybysmy poznali sie teraz to na pewno by nam wyszlo, bo juz wie jak powinien wygladac zwiazek, a wtedy byl nieodpowiedzialnym gowniarzem. smieszne to, ale drugi ( czyli obecny eks) tlumaczy sie tak samo, ze byl glupi i niedojrzaly. obydwaj za nic mnie nie obwiniaja. bardzo milo mi z tego powodu:) czyli po czasie ludzie jednak zaczynaja widziec swoje bledy... tylko potrzeba czasu
  9. dobry anonim mala pomylka wystapila;p jego ojciec to alkoholik, a matka ma kochanka. ojciec z tego co widze jest wierny, bo nigdzie nie wychodzi no chyba, ze do sklepu po alkohol, a siedzi w domu caly dzien i sam pije. matka ma swoj pokoj, zle traktuje meza i ma kochanka, co jakis czas nowego, czasami chyna nawet ma kilku adoratorow. niestety moj eks jest z wygladu podobny do matki... oczy, nos jak dwie krople wody. tego nie bylabym taka pewna, ze moj chlopak jest taki super i wierny. dochodze do wnioskow, ze w ogole go nie znalam pod wzgledem seksualnym. jego znak zodiaku to strzelec, horoskop twierdzi, ze strzelce lubia sie puszczac,a byki sa wierne i oddane ( jestem bykiem) i to sie sprawdzilo. dla mnie w tym przypadku jest albo czarne albo biale. przez caly czas bylam przekonywana przez swojego eksa, ze on nie uznaje seksu bez milosci, ze nie cierpi czegos takiego i nie rozumie chlopakow ktorzy ida do lozka jesli kogos nie kochaja. ahhh jaka ja naiwna bylam i mu w to uwierzylam. bardzo o to dbal, zebym mu zaufala. nigdy w mojej obecnosci nie obejrzal sie za inna dziewczyna, cala uwaga byla skupiona tylko na mnie, zawsze i wszedzie gdzie tylklo bylismy razem. wiec jakim cudem czlowiek nienawidzacy kurwiarzy i seksu bez milosci idzie i puszcza sie z pierwsza lepsza chetna laseczka?? moim zdaniem blefowal od poczatku. zbyt czesto mnie zapewnial o swojej nieskazitelnosci nawet wtedy kiedy nie pytalam. zawsze tez szczycil sie tym, ze nie zdradzil swojej poprzedniej dziewczyny z ktora byl 4-5 lat ( poznali sie jak mial z 13-14 lat..) a wychodzi na to, ze nie dlatego, ze jest taki super tylko dlatego, ze nie mial okazji! jak juz wspominalam on nie jest podrywaczem i nie ma na tyle jaj zeby sam zagadac. ale jak sie trafi taka, ktora sama zagada ( tamta wlasnie tak zrobila) to zdradzi:) ps. jego matka nie plakala i nie widzial zadnych łez. ojciec -alkoholik przymykajacy oko na zdrady zony, a zona lekkich obyczajow kochajaca seks.
  10. hipokrytko no to w takim razie gdyby moj partner mial tak jak ty to ja wole o tym nie wiedziec;p bo bardzo by mnie to zabolalo. a sama nie lubie flirtowac z kolegami. jestem zbyt lojalna chyba i dostaje za to po dupie od zycia;/
  11. dobry anonim wydaje mi sie, ze byl za mlody na milosc. na taka prawdziwa milosc z poswieceniami. nie bardzo chcial rezygnowac z dotychczasowego zycia, z "super" kolegow, ktorymi mogl sie pochwalic, bo byli znani i siali postrach, ze znajomosci, ktore przynosily mu roznego rodzaju profity. jemu to strasznie imponowalo. a ja chcialam prawdziwej milosci. zrezygnowalam z kolegow, kolezanek, imprez. zaczelam odkladac na mieszkanie, wyobrazalam sobie nasze wesele, jego prace, mialam plany ze rowniez pojde do pracy jak tylko skoncze studia. mialam bardzo przyszlosciowe plany do ktorych on nie dorosl. w moich planach nie bylo zadnych kolegow za jego plecami, skokow w bok, chcialam zyc uczciwie i lojalnie wobec niego. ale moim zdaniem on nie dorosl jeszcze do takiego zwiazku, moze jeszcze sie nie wyszalal, nie wiem. takie sa tylko moje podejrzenia. moze za bardzo pokazalam mu jak mi zalezy tymi planami, ktore bardzo dobrze znal.... moze poczul sie na tyle pewnie, ze postanowil sobie zrobic skok w bok... teraz moge sie tylko domyslac. ale dzisiaj juz wiem, ze dobrze sie stalo, bo dzisiaj juz widze jak wiele nas dzieli. teraz chlopakow z patologii bede omijac szerokim łukiem. jak sie dowiem, ze jeden rodzic zdradza drugiego to przeciez oczywiste, ze nie daleko pada jablko od jabloni... kolezanka mi powiedziala, zeby zwracac uwage na rodzicow, bo takie kiedys beda ich dzieci. wiem, ze to nie ejst regula, ale w moim przypadku to sie sprawdzilo...
  12. dobry anonim ja walczylam o jego powrot? a niby w jaki sposob? wlasnie ja go olalam i nie chcialam - byc moze dlatego wrocil...
  13. dobry anonim ojjj a teraz w ogole sie nie zgodze!! on poszedl do niej tylko na seks, nie na porady czy akceptacje jego stylu zycia. to byla jedna noc, zadnych spotkan, rozmow, dzwonienia czy smsowania. nie rozmawiali na powazne tematy o zyciu. to byla bardzo krotka znajomosc. on nawet nie wiedzial czym ona sie zajmuje... zbyt krotko czasu spedzili zeby sie poznac... a ona chciala z nim byc bo duzo czulych slowek uslyszala i musial jej sie spodobac. ja bym sie zgodzila z tym co napisales gdyby on odszedl do niej i byl z nia, a mnie calkowicie olal i porzucil. wtedy ta teoria mialaby sens ze za duzo od niego wymagalam. poza tym czy to tak duzo, zeby w dzisiejszych czasach facet mial prawo jazdy, skonczone technikum i poszedl do pracy?? jak go poznalam byl bezrobotny, do szkoly nie chodzil, rodzice byli zli ze musza utrzymywac takiego duzego chlopaka, a on nocami ciagle wychodzil z kolegami i czesto mial problemy z policja. uwierz mi, ze on chcial sie zmienic tylko nikt go nie motywowal, bo rodzice mieli to gdzies, kazdy prowadzil swoje zycie. ojca interesowal alkohol, a matke kochanek... moj chlopak byl z siebie bardzo dumny kiedy zdal prawko i w koncu zdobyl srednie wyksztalcenie, a jak poszedl do pracy i dostal wyplate to byl wniebowziety. wszyscy sie z tego cieszyli, byli dumni, a on nosil mnie za to na rekach i dziekowal ze pomoglam mu to osiagnac, bo wczesniej czul sie nikim - jego slowa.
  14. hipokrytko nie pan wokulski tylko ten chlopak, ktory sie cial, pamietasz?:) a o pisanie sporsnych smsow to nie mialam na mysli zartow tylko bardziej erotycznych smsow, flirtowanie itp poza wiedza partnera
  15. dobry anonim dokladnie! tym bardziej ja jestem rygorystyczna, bo wiem kim jestem. cenie sie bardzo wysoko. nie jestem z jakiejs patologii. to wlasnie moj chlopak byl z patologicznego domu, bez wyksztalcenia, bez kasy. na to wszystko przymknelam oko. motywowalam go, prosilam, zachecalam zeby poszukal pracy, zeby zdal prawko, wrocil do szkoly i to wszystko mi sie udalo:) nawet zaczal oszczedzac na nasze mieszkanie, ktore planowalismy kiedys kupic. ale ta zdrada wszystko zrujnowala. za to, ze taka osoba jak ja chciala z nim byc on powienien mnie nosic na rekach i dziekowac bogu, ze pomagam mu wyrwac sie z tego bagna a nie jeszcze zdradzac... naprawde on byl chlopakiem z nizin spolecznych, tatuze, bicie sie, ojciec alkoholik, matka kurewka, gdyby nie ja on prawdopodobnie by juz siedzial... takie mial towarzystwo, srodowisko i wiele nerwow stracilam zeby naklasc mu troche wartosci do jego glowy ( bo rodzice niestety sie nie spisali) a on mi sie tak odplacil;/
  16. http://www.netkobiety.pl/t47138.html - polecam przeczytac. czeste podejscie facetow/ kobiet. artemida chyba napisala na drugiej strony dobry komentarz, zeby wlasnie sie uczyc... czesto jak jest kryzys w naszym zwiazku to nawet nam nie przyjdzie na mysl, ze byc moze jestesmy w takiej samej sytuacji....
  17. musze jeszcze cos napisac. ostatnio nocami nie moge spac i duzo sobie mysle o swoim zyciu. kilka dni temu nawet plakalam przez eksa, bo bylo mi go zal ze tak go zostawilam jak psa. koledzy zktorych zrezygnowal dla mnie maja juz dziewczyny albo nie chca z nim kontaktu... wiem, ze cierpi wiem ze zasluzyl ale mimo wszystko byl dla mnie bardzo dobry i jest mi go zwyczajnie tak po ludzku zal ( tzn te smutki dopadaly mnie nocami) mialam tak dwie noce pod rzad. a wczoraj tak sobie tez rozmyslalam o zyciu, o swietach ( bylam w spowiedzi, w kosciele itp) o zyciu i doszlam do wniosku, ze zycie jest takie krotkie i dziwne. ze ludzie sa niedobrzy, wredni, zdradliwi i paskudni ale czy ja musze taka byc? nie chce taka byc, chcialabym byc jeszcze lepszym czlowiekiem niz jestem. i tak sobie rozmyslalam o wszystkim az pomyslalam sobie o " do mnie", o tych wszystkich klotniach tutaj. mam nadzieje, ze to czytasz "do mnie", bo chcialabym cie przeprosic. nie za swoje poglady, bo niestety zdania nie zmienie. nie szanuje twojego meza za to co robil i nie bede sie nad nim rozplywac, ale chcialabym cie przeprosic za swoje zlosliwosci, ktore sprawily ci przykrosc, za nieodpowieni dobor slow. moze niepotrzebnie sie unosilas, moze zbyt wprost pisalam co mysle. nie chcialam cie denerwowac. chcialam tylko zeby wiedziala, ze nie kazdy uwaza tak jak ty. ze sa osoby, ktore na takiego faceta by juz nie spojrzaly. kazdy jest inny. tylko o to mi chodzilo. ale jako ze sie klocilysmy to padlo wiele niepotrzebnych slow. przepraszam
  18. dobry anonim calkowicie sie z tym zgadzam:)
  19. dobry anonim bardzo dobra i sensowna teoria:) czyli gdybym miala faceta a zauroczyla sie innym i fantazjowala, flirtowala z innym to sprawilabym mu tym mniejszy bol niz bezuczuciowa zdrada fizyczna? jak to widzisz? pytam z czystej ciekawosci, zeby wiedziec jak odbieraja to faceci
  20. cos nasze forum zanika;p;p kiedys tyle sie tu pisalo. wlasnie sobie czytam o zdradach i ogolnie o uczciwosci w malzenstwie i pozwole sobie zadac wam pytanie chociaz wiem, ze temat przewodni jest inny, ale jestem ciekawa waszej opinii:) ktora zdrada dla was bylaby gorsza??? emocjonalna bez seksu czy fizyczna?? emocjonalna bez seksu czyli myslenie o tej osobie codziennie, pisanie z nia smsow, marzenia, fantazjowanie o niej czy zwykla zdrada fizyczna? przeczytalam jeden komentarz, ktory dal mi do myslenia " I tu się mylisz. W ubiegłym roku przeżyłem zauroczenie koleżanką poznaną na kursach. Co dziennie myślałem o niej. Ja żonaty a ona mężatka miałem świadomość że nic z tego nie będzie mimo to dzwoniliśmy do siebie ,SMSowaliśmy spotkaliśmy się na kawie. Zero seksu. Myśl o niej była silniejsza od bycia z żona." - tak odpisal maż pewnej kobiecie, ktora napisala ze dopoki nie ma seksu to nie ma zdrady. spodziewam sie, ze wiekszosc z was napisze ze zdrada emocjonalna jest gorsza, bo wtedy ludzie sie angazuja, ale ja doszlam do wniosku, ze zdrade emocjonalna mozna zrozumiec bardziej, bo czasami uczucia sa tak silne, ze nie da sie zapanowac i ciagle mysli sie o tej osobie. wtedy ranimy wlasnego partnera nawet jesli bardzo tego nie chcemy. to jest silniejsze od nas. a zdrada fizyczna to czysty egoizm, bo wtedy nie kochamy tej osoby z ktora zdradzamy, nie czujemy nic do niej, bez problemu mozemy sobie odmowic i juz. wcale nie musimy isc w bok... moim zdaniem zdrada fizyczna gorzej swiadczy o czlowieku, bo podejmuje swiadomy wybor. a osoba, ktora wpadnie w zauroczenie czesto chce z tym skonczyc ale uczucia bywaja silniejsze. domyslam sie, ze zdrada emocjonalna jest bolesniejsza, ale o partnerze gorzej swiadczy zdrada fizyczna - swiadczy to o jego egoistycznym i samolubnym charakterze.
  21. hipokrytko poza tym jednak dzialaja na ciebie takie sprosne zarty, pisanie itp pamietasz pana W?? jak na ciebie zadzialala jego "inteligencja" i w ogole?? jednak cie to krecilo i sprawilo ze sie nim zauroczylas:) czyli jesli nie jestes odporna na takie flirtowanie to chyba powinnas tego unikac... chetnie wyslucham twojego zdania, bo jestem ciekawa jak ty to widzisz:)
  22. hipokrytko ja wyrazilam swoje zdanie, moje wlasne odczucia i to jak podchodze do zwiazku, co toleruje a co nie;p wiec nie trzeba w tej kwestii sie w ogole ze mna zgadzac, bo kazdy ustala sobie inne granice;p ja mam wlasnie takie. gdyby moj ukochany chlopak lubil pisac sobie sprosne zarty z kolezankami to byloby mi bardzo bardzo przykro i na pewno nie odbiloby sie to dobrze na naszym zwiazku, moim zaufaniu itp dlatego napisalam, ze takiego czegos nie toleruje, ale jesli juz taki jest, uwielbia to i nie widzi w tym nic zlego i np GDYBYM JA ROBILA TO SAMO I NIE WIDZIALBY W TYM NIC ZLEGO to wole nie wiedziec i niech sobei tak robi w tajemnicy. ale wlasnie jak jest u ciebie?? ty lubisz sobie popisac sprosne zarty z kolegami i nie widzisz w tym nic zlego, a czy gdyby on sobie tak pisal z kolezankami tez nie widzialbys w tym nic zlego?
  23. zdrada to rowniez pisanie z kims smsow i nie przyznawanie sie do tego, ukrywanie tego. ogolnie kiedys gdzies przeczytalam, ze zdrada zaczyna sie kiedy robimy cos o czym nie chcielibysmy, zeby nasz partner wiedzial - czyli wiemy, ze robimy cos niewlasciwego tylko wmawiamy sobie, ze dopoki partner sie nie dowie to nie jest to zdrada. wiadomo smsowanie z kims o jakichs duperalach a seks to tez inna zdrada, ale wlasnie od takiego smsowania sie zaczyna i podczas smsowania duzo rzeczy ludzie sobie wyobrazaja, wtedy najbardziej sie nakrecaja:)
  24. dobry anonim dokladnie zdrada to nie tylko seks:) zdrada to rowniez calowanie, obmacywanie sie itp flirtowanie np w smsach, jakies erotyczne smsy, przesylanie sobie zdjec w bieliznie badz nagich, spotykanie sie z inna dzewczyna, ktora sie podoba. i notoryczne klamanie dotyczace powaznych spraw takich jak finanse, zatajenie waznych wydarzen itp jakies tam drobne klamstewka moga czasem sie zdarzyc - wiecie, dla dobra drugiej osoby, zeby uniknac niepotrzebnych spiec itp np jesli dziewczyna ubierze sie niezbyt gustownie, a jesli chlopak sklamie ze wyglada ladnie to takie klamstewko mozna przyjac;p gdybym miala teraz chlopaka to nie bylabym zla, ze podobaja mu sie inne piekne dziewczyny, bo to jest naturalne, ale na tym powinno sie zakonczyc. albo jesli moj chlopak zauroczylby sie inna to tez jest naturalne (takie przypadki sie zdarzaja, szczegolnie w dluzszych zwiazakch) to ja nie uwazam tego za zdrade dopoki on z tym walczy. nie chcialabym o tym wiedziec, ale bardzo cieszylabym sie i kochalabym go za to, ze uzyje mozgu i bedzie staral sie zapomniec o tej dziewczynie, nie bedzie nadmiernie o niej fantazjowal tylko skupi sie na mnie - ja ostatnio ciagle zaliczam jakies zauroczenia i powiem wam, ze sa one bardzo silne ale jednoczesnie krotkotrwale. takie rzeczy sie zdarzaja, trzeba umiec sobie tylko przetlumaczyc co wolno a co nie, przewidziec konsekwencje i zalatwic tak sprawe, zeby nikt nie ucierpial
  25. mala poprawka:) nie kazdy zasluguje na druga szanse. ktos kto swiadomie zdradzil nie zasluguje na druga szanse...
×