Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

misiagesia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez misiagesia

  1. bry :) Zmienie troche temat. zauważyłam u mojego maluszka wysypkę na twarzy przy włoskach, na skroniach, policzkach, na uszkach, karku. Wygląda to jak potówki. Mam obawy że to skaza białkowa... Co robić?? Miała któraś z rozpakowanych mam z czymś takim do czynienia?? Czytałam,że to może tez być uczulenie na proszek lub wełnę, ale szczerze obleciał mnie strach...
  2. Wrzesień 2012 - witaj ponownie w klubie :P mój bobas ma jak Amelka, jak wstanie ok. 8 to potem nie śpi i cały dzień, albo po 10-15 minut i potem wręcz krzykiem domaga się opieki - w książeczce jest napisane ze Fojtuś do spokojnych dzieci należy :P zależy jak leży :P bywa różnie. A wyjście na spacer to też nie lada wyczyn, bo jak wychodzimy to sie wybudza i z wrzaskiem ok. godz.chodze i szybko sie ewakuujemy z powrotem do domciu.
  3. Wrzesień 2012 - co ty takiego robiłaś, że takie świństwo Ci się przyplątało?? Jeśli umiałabym to bym ci pomogła, ale niestety nie wiem jak, ja tego problemu nie mam. Mam inne :P typu - czy uda mi się w spokoju zjeść, czy zdążę :P bo mój mały Fojtuś to zaraz potrafi wyczuć że trzeba mamie przeszkodzić :P Dbaj o siebie kochana!!
  4. Jolapooh- dosyć długo do siebie dochodziłam, 4 doby spędzone po porodzie w szpitalu nie były latwe, ciężko się wstawało i pionizowało, ale szczerze, teraz śmigam jak szalona, choć dopiero w 12 dobie po porodzie mogłam obrócić na boki w łóżku,bo bolało i miałam wrażenie, że wnętrzności mi się przelewały :( Wrzesień 2012 - witaj wśród rozpakowanych :) cieszę się, że tobie sprawniej poszło z dochodzeniem do siebie po porodzie :) Jeśli chodzi o krzyki kobiet rodzących, trochę inaczej do tego podchodze, bo mnie było słychać od 10-18 jak z bólu wyłam :( a takich porodów z krzykami było niemało podczas mojego pobytu!! Musimy się kiedy zgadać na jakiś spacerek :)
  5. Witam!! Jeśli chodzi o zzo, mnie na moją wyraźną kilku razową prośbę nie podano zzo, jeśli nawet twierdzi się, że miałaby przyspieszyć akcję porodową, nie podano. Dlaczego nie wiem. Jeśli chodzi o opiekę, są różne położne, takie do których bez problemu można zwrócić się z prośbą nawet w nocy jak człowiek dobe jest po cc, a są takie co oleją, albo przyjdą z wielką łaską. miałam tak kilka razy. Także łubinowa nie jest święta, choć jeśli będę jeszcze rodzić to tam :) Jeśli chodzi o wage dziecka - moja sąsiadka z pokoju urodziła przez cc dziewczynke - 56 cm i 2600g, więc z tą wagą spokojnie :)
  6. bry :) 20wrzesień - mnie też bolało badanie szyjki, ale dopiero jak się rozwarcie pojawiło. Mam nadzieje, że nikogo nie zraziłam nikogo swoim opisem. Cynimini chyba słyszałam twój poród, bo w noc po moim cięciu po mojej koleżance Ani rodziła dziewczyna i było ją na oddziale dosyć słychać :P Jak każdy głośniejszy poród :P mój też taki był. Ja pierwsze doby leżałam na intensywnej opiece w 102, potem na ostatnią noc przeniesli mnie do 9 na parterze. Szkoda, że się nie spotkałyśmy, ja niestety bardzo mało się ruszałam, ale dosyć szybko dzidzie do siebie dostałam. Wracam do opisu: Jak już się dowiedziałam o cc, doczekać się tego nie mogłam, ale znów stres przed znieczuleniem podpajęczynówkowym. U mnie był problem, bo nie miał kto wykonać cc i musiałam czekać na lekarzy. Położna powiedziała, że mam o własnych siłach przejść na sale operacyjną, z tymi ciągłymi skurczami było to ogromnym wysiłkiem, bólem i wyzwaniem. Mąż doprowadził mnie do połowy drogi, a później już p. Ewa doprowadziła do sali operacyjnej. Zdążyliśmy z mężem jeszcze się pożegnać i poprosiłam go aby trzymał kciuki. Jak już w bólach dotarłam na salę, o własnych siłach wgramoliłam na to łóżko, dotarły do mnie nerwy, nogi trzęsły się jak nie wiem. Pani anestezjolog (taka koło 50 wyluzowana blondynka - jedyna osoba z którą rozmawiałam dłużej podczas operacji) kazała przygotować się do znieczulenia. Jej zapewnienia, że za chwilkę będę miała swoją dzidzię przy sobie uspokoiły mnie troszke. Jak już się znieczulenie rozeszło to czułam błogi brak bóli skurczowych, ale znów się okazało że nadal czekamy na lekarza operującego - taki starszy, może z 170 cm wzrostu - niejakiego dr Wojtka - cieszył się, że jeszcze to imię jest popularne, bo nasz synuś właśnie Wojtuś :) Była jeszcze druga dr do pomocy, ale nawet po głosie nie poznałam. Podczas oczekiwania nerwówka, bo znieczulenie już działa a ich nie ma... Ale jak już przybyli to dosyć szybko się za nas wzięli, synusia dosyc szybko ujrzałam, praktycznie od razu darł się na całe płuca, ale nie był to głośny płacz, potem oczekiwanie aż go pomierzą i znów widziałam Synusia - do policzka został przytknięty - to było super uczucie... Niezapomniane... Ale jak go wzięli do tatusia - czas strasznie się ciągnął!! Innym dziewczynom czytałam, że zleciał, a mnie strasznie ciągnął!! Czułam jak mną szarpali, było coś nie halo (okazało się przy ściągnięciu szwów, że musieli dodać jeden szew dodatkowo, bo skóra nierówna ). Wyprowadzili mnie na łóżku, widziałam tatusia prze szczęśliwego i zmartwionego, widziałam znajome twarze z sali przedporodowej i jakoś tak dotarło do mnie że już po. Tatko zaraz do mnie dołączył, poczekaliśmy na synusia i już cieszyliśmy się naszym pierworodnym. Pamiętam, ze jak leżałam już po narodzinach bejbika to zapytałam ile można mieć dzieci po cc - wszyscy chórem odpowiedzieli że maks 2, jednak pozostają blizny na macicy, trójka jest już wielkim wielkim ryzykiem dla matki, a sama ciąża jest mega niebezpieczna. A ja o trójce marzyłam... Dziewczyny nawet nie wiecie ile mój mąż musiał się mi krzyże zmasować, nie miał już siły momentami. Tensa to - urządzenie do terapii prądami, przyklejąją ci elektrody w miejsca gdzie boli i sama za pomoca małego urządzenia podczas skurczu regulujesz siłe masażu prądem. mnie przyniosło ulgę niesamowitą, ale po kąpieli niestety siostra wyrzuciła te elektrody a nowych już nie było i musiał mąż masować. Jak ja patrzyłam na jego bezradność, bezsilność przy moich skurczach to szkoda, naprawde szkoda mi go było, kocham go za to, ze był ze mną w tych naprawde mega trudnych chwilach.
  7. Cześć dziewczyny!! Ja po długiej przerwie w końcu mam momencik, żeby napisać, ale na pewno nie starczy mi czasu na całą relację. Miałam momenty że czytałam Was, ale brak czasu na odpisanie. Te małe dzieciuszki naprawdę aprobują dużo czasu, a w wolnej chwili albo odpoczywam, albo coś działam. Jeśli chodzi o naszą relacyjke - było tak: 3.09.- ok. 21 tuż po dużych zakupach w realu zaczęły się skurcze (dosyć bolesne) co 15 min. Noc nieprzespana spędzona na liczeniu i kontrolowaniu. 4.09. - ok. 5 rano - skurcze co 5 min przez 30-40s. Telefon na Łubinową i decyzja o przyjeździe. Droga w samochodzie na leżąco, bo nie dało się wytrzymać tego bólu. Po przyjeździe ktg i decyzja, że zostajemy. W rejestracji sprawy związane z dokumentami i po chwili jazda windą na 1 piętro do zabiegowego. Tam przyszła położna p. Ewa Pytel - złota kobieta!! Po badaniu info, że szyjka mięknie, ale dzidzia nie schodzi. Z racji bóli podczas skurczy dostałam leki rozkurczowe. No i tak wyglądał mniej więcej cały dzień. W międzyczasie po lekach rozkurczowych rozregulowała się częstość skurczy, rozwarcie na 2,5 cm. Co chwile ktg i nic. P. Ewa co chwilkę zaglądała i dopytywała o moje samopoczucie. Naszego maluszka ciężko było złapać na ktg, bardzo ruchliwy był. Pani Ewa stwierdziła, że w dniu jutrzejszym z pewnością będzie podana oksytocyna, aby przyspieszyć akcje. Noc nie przespana, odpoczynek między skurczami, już bardziej regularnymi. 5.09.- z rana przyszła p. Ewa P. życzyć powodzenia i że trzyma kciuki za rozwiązanie, zastępuje ją inna położna p. Ewa - taka ruda. Zdecydowanie inna kobieta. Rano przy obchodzi dostałam dosyć bolesny skurcz i niestety miny swojej nie mogłam ukryć, to po wizycie powiedziała mi położna, że przegięłam i że mam tak nie gestykulować i nie udawać że tak skurcze mnie bolą :| jak to usłyszałam to mi szczęka z wrażenia opadła - co to ma być!! Podczas obchodu decyzja, że oksytocyna podana zostanie o 11, a tymczasem przenosimy się na salę porodową (dla mnie szok że już a rozwarcie na 2,5 cm). Po rozgoszczeniu się na sali skakanie na piłce, bądź podłączenie pod ktg i tak na zmianę aż do 11. Przy skurczach przekichane jak się siku chciało - nasłuchałam się od okulistki, żeby nie trzymać siku i chodzić za potrzebą w miarę możliwości, bo szyjka musi mieć miejsce żeby się skrócić i rozejść. Co chwilę przychodziła do mnie położna Ewa i pytała o samopoczucie. Przy skurczach, a miałam i krzyżowe i brzuszne (dla mnie katastrofa krzyżowe) położna podłączyła mi Tense - fajne urządzenie, pozwoliło złagodzić ten rodzaj bólu. O 11 dostałam oksy, po tym się rozkręciło i zadzwoniłam po męża, że nie wiadomo jak się rozhula i że czekamy, wsiadł w samochód i ok.12.30 dotarł. Ja już z dosyć mocnymi skurczami coraz krótszymi głównie leżąco - bo na nogach wystać nie szło a pionu w ogóle utrzymać się nie dało - czekałam aż rozwarcie zacznie postępować, a tu takie nieśmiałe 4 cm. Ok. 13 przyjechała na salę dziewczyna, która urodziła dosłownie w 15 minut, byliśmy z mężem w szoku, ja też tak chciałam!! Jakoś nam ten straszny bolesny czas leciał, w końcu zaczęłam myśleć o zzo, ale dowiedziałam się że za wcześnie. Cały czas było mi niedobrze!! Ok. 14 przy badaniu puściły mi wody - niestety zielone - dla mnie stres ogromny, bo co z moim kochanym maleństwem?? Siostra widać, że zdenerwowana, a ja w bólach modliłam się żeby w końcu był jakiś postęp, ale z tym kiepsko. Poza tym mamy z mężem wrażenie, że położna przebiła mi pęcherz płodowy, bo przy jednym z badań szyjki na skurczu poczułam oprócz jej ciepłych palców coś chłodnego w środku. Przyszła w między czasie pani dr, taka ładna zadbana blondynka w okularach, ona i położna badały i tylko kręciły głowami że za wolno to wszystko postępuje. Rozwarcie na 6-7 cm i znów prosze o zzo i znów że za wczesnie proszę. Ok. 16-17 padła propozycja kąpieli w wannie - to też oprócz tensy szczał w 10!! Skurcze jakby słabsze i mniej bolesne, przy okazji zaliczyłam wymioty :( Mąż polewał brzuszek prysznicem co przynosiło mi ulgę, a ja przy skurczach trzymałam się wanny całymi siłami. Coraz słabsza czułam że już nie mam siły. Podczas kąpieli decyzja pani dr że badamy. Jakoś na skurczach coraz krótszych decyzja że może jednak będzie cc. Skurcze po wyjściu z wanny już non stop bez przerwy. Po czasie ok.17.40 położna powiedziała, że jest decyzja pani dr że cc, czy się zgadzam. Oczywiście, tylko pomóżcie mnie i dziecku! No i dowiedziałam się że cc 18.15. Stres niesamowity... Dziewczyny resztę przy okazji może jutro bo mój bobasek jeszcze teraz musi pocycać żeby choć kilka godz.mama mogła odpocząć. Miłej nocy!!
  8. witam ja od wtorku na Lubinowej. Urodzilismy 5.09 o 18.30 niestety przez cc. Relacja jak mnie puszczą,ale mnie już skręca. Ledwo się ruszam. :(
  9. rouge99 jesteśmy z moim synusiem razem z Wami!! Oby lada dzień się ruszyło!! A jak z poruszaniem sie?? My mamy rozwarcie na paluszek :/ od 3 tygodni
  10. A i Wojtuś bardzo bardzo rzadko się rusza, ostatnio 5godz.nie czułam ruchu - przestraszyłam się :(
  11. Bry koleżankom :) My ciągle w pakiecie... Do terminu 2 dni, a nam coraz ciężej. Już chodzić nie umiem, jeśli siedze chwilke i wstaje to zrobienie jednego kroku jest nie lada wyczynem, lepiej jest jak wstaje po leżeniu, to nie ma aż takiego problemu. Mama mi mówi, że stawy się rozchodzą, ból niesamowity. Z innych objawów to ciągłe napinanie się brzucha-dosyć bolesne, i czasem dosyć mocno boli podbrzusze, ale szczerze jak sie tak rozhulam to i na 3piętro do rodziców wejść nie jest problemem :P Chciałabym już urodzić, ale nasz brzdąc się nie spieszy... Znacie jakieś fajne stronki z ubrankami do chrztu dla chłopców??
  12. Bry :) Wrzesień rozpoczęty i oczekiwania ciąg dalszy. Wrzesień2012- miałam wczoraj podobnie, bolała mnie lewa część brzucha, myślałam, że ktoś mi chce urwać pół brzucha :( ale po czasie przeszło - zdarzyło się to jak wracałam spacerkiem ze sklepu. Oby się nie powtórzyło. Tobie tez tego życze - nic przyjemnego. Ile w sumie jest wrześniówek?? Robiła któraś zestawienie?? :P
  13. Jak poprzedniczka jestem zainteresowana, dlaczego płaciłaś wrześniowa mamo?? Nie miałaś lekarza z Łubinowej??
  14. Jak to fajnie zabrzmiało - na porodówce się spotkamy :P. Szczerze powiem, że lekarz powiedział, że jakby co to 7 i 12 września się widzimy na ktg na łubinowej, bo on ma dyżury - jeśli dotrwamy - choć tego mi nie życzył. Następne ktg mam mieć wykonane już na Łubinowej 5 - w dniu terminu. Po mojej nocnej wizycie w szpitalu jakoś tak dziwnie czekamy - brzuch non stop się napina, ale to jest do zniesienia. Z rad lekarza - powiedział, nie masować brzuszka, bo macica wtedy szaleje i "zapomina" o pracy nad prawdziwymi skurczami, ewentualnie ręką co jakiś czas sprawdzać.
  15. Szamszam mnie lekarz proponował taką opiekę, jednak wspólnie z mężem stwierdziliśmy, że damy rade bez takiej opieki, poza tym to dosyć sporo i nie stać nas na taki luksus, kobiety jakoś sobie radzą bez tego. Myślę, że taka położna nie zrobi wszystkiego za Ciebie. Ponadto poza kilkoma przypadkami słyszałam, że opieka jest świetna i nie trzeba się niczym przejmować. Nie wiem jak reszta mamusiek spodziewających się dzidzi w najbliższym czasie, ale ja dziś w nocy spałam wyjątkowo dobrze w porównaniu do poprzednich nocy!! Siostra mi mówiła, że też tak miała tuż przed porodem, nagle sie wszystko uspokoiło i grzecznie czekała na maleństwo!! Ja to wykorzystuje i w końcu wzięłam się za zaprawę tych moich jabłek i warzyw, które dostałam ostatnio :) Szkoda, że tak mało słoików mam :P No to czekamy.... :D mam nadzieje, że jak nadejdzie TEN MOMENT to nie będę panikować :P
  16. Gratulujemy Zuzinku i wrześniowa mamo :) super że dzieciątka są już z Wami!! Dzięki za opis twoich przeżyć wrześniowa mamo, czy na dobre wyleczyłaś się z Łubinowej?? Zuzinku poznawajcie się i czekamy na Twoją szpitalną relację!!
  17. W domciu, wróciliśmy,mąż poszedł do pracy a ja poszłam próbować zasnąć, jakoś się udało. Ja cierpię na hiperprolaktynemię i z tego powodu mam gruczolaka przysadki mózgowej (m.in.dlatego jestem pod opieką endo). Z tego powodu nie jestem skreślona do porodu sn, bo całą ciąże byłam pod opieką endo,okulisty i neurologa i nic się takiego nie działo, żeby mnie skreślić. Teraz tak myślę, że jeśli zgodziłabym się na cc i byłyby ku temu wskazania medyczne - miałabym już od tygodnia Fojtusia przy sobie. No cóż. Czekamy mamuśki :)
  18. Pazdziernik2012 pojechaliśmy o 4 rano, po tym jak skurcze były co 5-7min. Po tym jak zadzwoniłam do położnej o północy (kazała się zdrzemnąć,wziąć ponowną kąpiel i jak się nie uspokoi przyjechać) i sprawdzaniu skurczy wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy. Na miejscu najpierw położna mnie zbadała, potem ktg, potem lekarz mnie zbadał (przemiły, bodajże dr Błarzejewski) rozwarcie niewielkie, ale skurcze bardzo słabe. A ja całą ciąże mam z tym napinaniem się brzucha, z tym że teraz jest to bardziej bolesne i za bardzo zegarkowo. Lekarz stwierdził, że widać napinanie się brzucha. Z takich innych objawów to był ból "miesiączkowy"w dole brzucha, biegunka, i to bolesne napinanie się, ale do wytrzymania. Sama bardziej chciałabym aby odeszły mi wody, to nie byłoby problemu z rozpoznaniem czy już się zaczyna czy co :P Zmęczona strasznie jestem.... Noc była wykańczająca. Przyszla styczniowa mamo - ja mam sporą niedoczynność tarczycy, ale ujawniła się dopiero w ciąży, wcześniej wszystko grało jak ta lala. Mój endokrynolog odpowiednią dawkę leków przepisał, grzecznie brałam, robiłam badania. I nie ma przeciwwskazań. Koleżanka z niedoczynnością leczoną od dawien dawna rodziła w czerwcu - nie było przeciwwskazań. Bądź całą ciążę pod opieką swojego ginekologa i endokrynologa. Podejrzewam, że niedoczynność tarczycy nie dyskwalifikuje cię, więc główka do góry!! :)
  19. O zgrozo!! Jesteśmy po zakupach w realu... I chyba wezme stoper w łapke - coś czuje że sie "kurcze" :P
  20. Kochana słuchaj - normalnym jest fakt, że w tych ostatnich tygodniach dziecinka się mniej porusza, bo ma mniej miejsca. Ja niejednokrotnie nie czuje nieśmiałych ruchów, muszę dłoń położyc na brzuszku żeby odczuć ruchy dzidzi. Po posiłkach mały śpi, ale jak zjem coś słodkiego to wyrabiać zaczyna,niejednokrotnie doprowadzając do łęz z bólu, gdyż jak przycedzi kopa, to zapomnieć można jak się nazywam, akrobata jeden :P Więc się nic nie martw!! Wszystko jest tak jak być powinno. A ja się dowiedziałam, że na zakupy do realu skoczyć musimy - mam nadzieje, że ostatnie!! Oczywiście powolutku, a w nocy mam nadzieję że będziemy fafać jak dwa szłodkie mopsiątka :)
  21. nie liczyłam kochana, początkowo ok.8 min.Maleństwo spało :P i nie odczuwałam ruchów, ale potem jak się rozpędził to nie nadążałam z przyciskaniem, ale tylko te mocniejsze ruchy, te delikatne niewyczuwalne nie naciskałam, jak się okazało to skurcze były . Gdzie robiłaś ktg?? Na razie próbuje ogarnąć dożynkowy prezent od znajomego kapłana :P dostaliśmy full cukinii, papryki, ogórków, kukurydzy, jabłek i winogron. Wymyśliłam że zrobię kompociki jabłkowe i leczo do słoików, a dziś na obiadek zapiekanka z ziemniakami, papryką cukinia, pomidorami i może jak mi się zechce iść do sklepu - pieczarkami :P uwierzcie, że pychota :) a tak nawiązując do zaprawiania - skąd ja tyle słoików wezmę?? Widziałyście może gdzieś na promocji?? Taki litrowe?? Co mnie cieszy... Czas leci i nie myśle o tym co przede mną, bardzo pozytywnie to odbieram. Macie jakies ekstra pomysły na te moje warzywa??
  22. Jolapooh na ich stronie jest jedna ogólna lista, wiadomo możesz sama dołożyć jeśli uznasz za słuszne :)
  23. Cynimini trzymamy kciuki, żeby Pola wstawiła się jak trzeba i żeby nie było niemiłych niespodzianek. U mnie Wojtuś od dawna zamieszkuje prawą stronę brzuszka i jak próbuje akrobacji to naprawdę boli. Po wczorajszej wizycie wiemy tyle, że rozwarcie mam dalej na paluszek ale główka już nie ucieka jak ostatnio, więc się przygotowuje do wyjścia. Na ktg wyszło że skurcze są coraz ładniejsze, mniej nieregularne jak ostatnio. Niestety ja ich nie czuje, są takie na 20% ale i na 99 też, tych były 4 w ciągu pół godz. Na szczęścia dr nie nakazał przyjeżdżać prędzej, bo wszystko jest super książkowo. Nic dziecku nie zagraża, przepływ płynów w główce i w brzuszku w porządku, z serduszkiem też jak ta lala :) ilość płynu owodniowego oki. Nic tylko czekac. Cynimini jeśli chodzi o ktg to lekarz ma taką praktykę, że od 37 tygodnia kieruje na ktg, żeby sprawdzić jak się mają skurcze, nie wytłumaczył czemu, a ja nie pytałam. U mojej siostry w Austrii to codzienna praktyka, raz w tygodniu ktg od 37 tygodnia, a po terminie codziennie. Wrześniowa mama już pewnie w domu z maleństwem :) Też chciałabym być po. Do terminu tylko 8 dni!! Masakra!! Torba dawno spakowana, ale ciągle coś się dopakowuje :P
  24. dzięki dziewczyny za podtrzymanie na duchu - bo tak to dla mnie znaczy :) Zobaczymy, dzis wizyta, dzwoniłam do położnej Agnieszki i rzeczywiście coś im się popsiuło i czekają na części. Może w piątek wykonam u nich ktg. Więc szybko zadzwoniłam gdzie trzeba i mam już ktg umówione u mnie w Rudzie i z wydrukiem na wizytę do Tychów. Co to będzie co to będzie, okaże się. Musimy być dobrej myśli. Też tak myśle, że jak się nie zgodzę to mi psinco może zrobić :P Z tym, że jak się idzie na wywołanie, to już nie ma wyjścia. A od położnych słyszałam, że często jest tak, że skurcze sa, a akcja porodowa nie postępuje i jest wtedy cc. Nie można tego zatrzymać. Jeśli chodzi o ciężarne u dr Witycha. Ja mam takie szczęście, że przy może jednej wizycie widziałam ciężarną oprócz mnie :P Zobaczymy może jeszcze spotkam :P A tam zawsze tyle ludzi jest...
  25. anus_st słyszałam o takich praktykach wczoraj od znajomej, która m.in.tak by la potraktowana. Ponadto ona po swoim przypadku się tym zainteresowała i popytała poszukała i okazuje się, że takich pacjentek jest bardzo dużo :( A ja tyle walczyłam o poród SN!! A o metodach to słyszałam, ze sprzątanie współżycie mycie samochodu itp. U mnie nie dało nic, tyle tylko, że padnięta jestem że szok.
×