Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Szczęściara12

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Szczęściara12

  1. Hej dziewczyny, Przekazuje dobrą nowiną Nisia dziś urodziła o 6.15, synek ważyl 3520kg, 54cm. Z mamuśką i małym wszystko ok :-) Liska jak ja Cię doskonalne rozumiem, razem z emkiem walczymy od rana, ciągle brakuje nam czasu a najgorzej jak dzieci obudzą się w jednym czasie, to wtedy zaczyna się jazda, ale jest wesoło :-)
  2. Sylwia karmie zarowno uu jak i mlekiem modyfikowanym. W pierwszym dniu powrotu do domu miałam kryzys, bo uu miałam tak nabrzmiałe, ze nie wiedziałam co mam robić, niestety ale dzieciaczki nie potrafią ssac, znaczy łapią, ale są leniwe i kilka razy possaja i na tym koniec, także odciągam pokarm i im podaje, zeby chociaz troche poczuły mamy pokarm.. musialam wtedy zadzwonic do położniej, która zajmuje sie problemami z karmieniem i w trybie pilnym zjawiła sie u mnie i mi pomogła z uu, bo były już za twarde i dostałabym zapalenia :-) Jeśli chodzi o szpital, nie wiem jak jest na Brochowie, ale ja jestem bardzo zadowolona z Borowskiej, na każdym oddziale jest super opieka, lekarze, którzy szybko podejmują decyzje i się interesują pacjentką. Położne też są świetne :-) Ja jeszcze po cc miałam problemy z moczem, wyszedł mi stan zaplany dość wysoki, ale stopy miałam ak balony, lekarze się przestraszyli i zaraz badania moczu i wiele innych badan, na szczescie wszystko się normuje, codziennie przychodziła do mnie rehabilitanka pokazywał jakie mam wykonywac cwiczenia, zeby zeszła opuchlizna. Do dzieci codziennie przychodził pediatra, każda rzecz która mnie nie pokoiła została zaraz wyjaśniona. Szymuś raz mi zrobił sie siny i zamknął oczka, powiedziałam o tym pediatrze i zaraz dostałam mate do wykrywania bezdechu...W nocy jak był jakis problem z dzieckiem można było zadzwonić po połozną i ona natychmiast już była z pomocą.Dla mnie Mogłabym pisac jeszcze duzo pozytywnych opini, mój przypadek był dośc ciężki, a opieka w tym przypadku rewelacyjna...nie wiem co by było jakbym trafiła do innego szpitala...
  3. dziękuje dziewczyny za miłe słowa...:-) przesłałam kilka fotek na poczte :-)
  4. Witam wszystkie dziewczyny na forum:-) pojawiam sie wśród żywych :-) Od wczoraj jesteśmy w domku z bobasami :-) Powiem Wam, że to co przeżyłam to był koszmar, nie spodziewałam sie takiego obrotu sprawy. Myślałam, że cc odbędzie sie we wtorek na dyżurze mojego dr. ale już 2 dni wcześniej pojawiły się plamienia i w niedziele nagle chlustneła mi woda, zaraz do pielegniarek no i decyzja, ze będzie ciecię, a ze zjadłam normalnie śniadanie to musieli odczekac conajmniej 4 godziny... Zaczeła się akcja wszytstko było ok, byłam szcześliwa najpierw na świecie pojawiła się córeczka , a zaraz minutke po niej braciszek....dostali po 10 punktów, mała ważyła 2400 a mały 2890, ale tylko 44cm i 48cm :-) No i nagle widze, ze cała załoga ma dziwne miny,pytam się co sie dzieje, nikt nie chciał mi nic powiedziec....nagle jeden z lekarzy kazał pilnie zawołac po dr. Zimmera, pytam co sie dzieje, a oni, że ratujemy Pani życie ja w szoku, co się dzieje i nagle usnęłam, okazało się ze dostałam kolejne znieczulenie już ogólne, operacja od momentu pojawienia sie dzieci trwała 2 godz. Po operacji, zaraz zostałam przewieziona na blok operacyjny, tam przetaczanie krwi, podawanie róznych leków w zastrzykach, pełno welflonów, monitoring serca, oddechu itd, rodzinka jak mnie zobaczyla to płakała tak wyglądałam, dzieciątka zdrowe,a aja ledwo żywa....caly czas przychodzili lekarze i mówili, ze trzeba czekac do rana, zeby ni sie bie działo, ta noc była decydująca, na szczeście wszystko skonczylo sie dobrze, ale to bylo straszne....bardzo dlugo dochodziłam do siebie dopiero w 3 dobie mialam dzieci przy sobie, każdy z lekarzy wiedział o moim przypadku, pózniej robili szerego badan czy wszystko ok z macicą i ze mna,...Wszystko okropnie bolało nie tak jak po cc,za duzo było szyć... Jak juz mnie przeniesli na oddział najpier ginekologiczny odwiedził mnie dr. Zimmer i powiedział, ze wita na drugiej stronie świata i on uważa to za sukces szpitala. Jestem mu tyle wdzieczna, naprawde nie wiem co by było jakbym nie trafila do tego szpitalu. Pózniej dr. Z przyszedł do mnie ze studentami opowiadac o moim rzadkim przypadku, powiedział, ze 2 łożyska było wrośnie z macice,jedno bylo koło pęchęrza moczowego(pózniej mialam komplkacje, ale jakos narazie jest w miare ok) a drugie bylo przyrosniete do jakiego naczynka które transportuje 750ml krwi na sekunde i jezeli uszkodzili by mi te naczynko, to w ciągu 5 min nie miałabym krwi w organizmie, a wiadomo co wtedy by było. Pozaa tym powiedział, ze z macica tak krwawiła jak z kranu no i to tyle.... tak to wszystko się odbyło... A jesli chodzi o nas, to jestesmy baaaaaaaaaaardzo szczęśliwi, dzieci są cudowne, kochane i najpiękniesze na świecie, jestesmy w ich zakochani :-)Za nami pierwsza nocka, powiem szczerze, ze nie jest łatwo Liska pewnie mnie doskonale rozumie bo jak nie jedno to drugie, ale one są takie kochane, ze nam wszystko wynagradzają, teraz sobie smacznie śpią :-) Karmie piersią i dokarmiam sztucznym, mam bardzo duzo pokarmu, ale dzieci jeszcze słabo ciągną. nawet wczoraj w trybie awaryjnym do pani pielegniarki, które udziela porad laktacyjnych, bo bałam sie stanu zapalnego, takie mialama nabrzmiałe piersi, tak sie przestraszyłam, ze juz dzis miałam jechac do dr, zeby przepisal jakies leki na spalanie pokarmu, ale zaczełam troche ściagac i podawac, mały super ssie, a ona jest taka drobniutka, ze nie wie jeszcze o co chodzi....dziś pierwsza kąpiel, juz sie nie możemy doczekać :-) Musze załatwic teraz formalności, bo chcemy zapisac dzieci do Centrum Zdrowia Mama i ja,a w sumie nie wiem gdzie zostali zgłoszenie bo nikt sie o to nie pytal, tylko gdzie mam lekarza rodzinnego bo stamtąd przyjdzie położna .... Jak bede miala chwilke to dodam zdjęcia, ale to za jakis czas, wszyscy mówią, ze bobasy są do siebie podobni, może i maja racje, dziewczynka jest drobiniejsza, ale bardziej krzykliwa :-)
  5. My już w domku dziewczynki dzis wyszliśmy dzieciątka zdrowe póżniej więcej skrobie bo ścigam mleko dla małych
  6. tak jak nisia napisała szczęściara juz po cc w niedziele urodziła córeczke o wadze 2600g i chłopczyka o 2900g sama cesarka odbyła sie bez problemów dzieci sie urodziły zdrowe dostały po 10punktów, ale zaczeły sie komplikacje z żoną gdyż łożyska wrastały w macice i porobiły sie dziury w macicy i zrobił sie z tego krwotok w pewnym momencie lekarze na stole operacyjnym mówią do zony że trzeba ratować pani życie i bedzie koniecznie usuniecie macicy,ale po konsultacji telefonicznej na sali pojawił się ordynator dr Zimmer i poszszywał zonie macice!!Jak sam powiedział że żona wróciła z bardzo dalekiej podróży, a dla szpitala to jest sukces że udało się uratować macice!!Ale żoneczka już dochodzi do siebie i jest z dzieciaczkami razem!
  7. zgadza się liska to emek zdaje relacje co tam u żony słychac
  8. witam u mnie po staremu,jeszcze mnie nie rozpakowali robili ktg jutro mam mieć robione ekg a co dalej to nic nie wiem
  9. dziękuje Wrocławianko :-) kciuki na pewno się przydadzą :-)
  10. Jestem wpisana w grafik planowanych przyjęć :-) Niestety nie będe miala jak sie z Wami kontaktować, jedynie czasami emek może cos do was napisze, pod warunkiem, że nie będzie siedział w szpitalu, więc może się odezwe dopiero jak będe w domu :-)
  11. Sylwia aż mi ciarki przeszły jak przeczytałam twoj wpis :-) Świetnie...:-) GRATULUJE CÓRECZKI :-) kurcze jaki szybki obrót sprawy, no i dobrze, ze już jesteś po, teraz już będzie tylko lepiej :-)
  12. Sylwia no to trafiłas na super warunki pokój 2-osobowy z łazienką, kochana zarezerwuj mi miejsce w tym pokoju jak się bedzie zwalniać, ale byłoby super :-)
  13. Współczuje takiego przeżycia, troche to nieludzkie zachowanie! szkoda tej kobiety....
  14. Sylwia ja również trzymam kciuki, żeby wszystko było Ok, za pozostałe dziewczyny również, abyście wyszły jutro szczęśliwe z gabinetu po usg połówkowym :-) Liska, nawet pies się zmieścił, to super...fajnie, ze mozecie jeszcze skorzystać z takiej pogody :-) wyobrazam sobie waszą całą rodzinke w lesie :-) pomoc już będziesz miala, także już będzie z górki :-) Sylwia troche mnie przestraszyłaś tym, że nie ma miejsc na patologii, ciekawe czy dla mnie się znajdzie, aż się boje, że bedzie jakiś problem...
  15. Hej koleżanki, Jakie wy troskliwe jesteście :-) :-) jestem, żyje i jeszcze funkcjonuje. Jak nic nie robie to jest dobrze, całą ciąże biegałam, sprzątałam, ale teraz pod koniec już trzeba zwolnić tempo i tak się ciesze, że taka super przeszłam ciąże bliźniaczą :-) Myśle, ze wytrzymam do przyszłego tyg. ale pewnie juz pod koniec się będe w szpiltalu, także Sylwia chyba się nie spotkamy :-) Kurcze wyobrażam sobie co czujesz i jak się denerwujesz, bo to już jutro opuścisz swoje mieszkanko, a wrócisz ze swoim szczęściem :-) na bieżąco prosze nas informować jak sytuacja... Liska, ale dobrze, że dziewczyny dały ci troche pospać, będzie coraz lepiej :-) my będziemy dopiero zaczynać, a ty będziesz miala już temat kolek za sobą :-) Ewelka dużo odpoczywaj, nic nie rób, a będzie dobrze :-)
  16. Liska na pewno wytrzymasz te 3 miesiące, zobaczysz jak zleci. Czasami nie jest tak łatwo z jednym dzieckiem, a co dopiero z dwójeczką, ale tak jak piszesz dzieci nam wszystko wynagrodzą....Liska odchowasz sobie dwójeczkę i będziesz miała luz... a nie masz tam blisko kogoś z rodziny, żeby ci ktoś pomógł? ja będe miala pomoc rodziców i teściowej, także nie będzie źle, mam nadzieje... Na szczęście dziewczyny dziś już o wiele lepiej się czuje, nie mam zawrotów, jest dobrze, leże sobie o relaksuje się przed tv, emek sprząta i się o mnie troszczy :-) dzwoniłam dziś jeszcze do dr. mówił, że jak bedzie się coś dzialo poważnego to mam jechac do szpitala i mają obowiązek mnie przyjąć, a jak nic sie nie bedzie działo, to we wtorek mam dzwonić. Dziś dopiero dokładnie 35tc4d, także fajnie by było jeszcze troche wytrzymać :-) a dzieciaczki dość mocno już się wiercą, aż czuje jak ociera się kość o kość hihi....
  17. Ewelka jeśli chodzi o glukoze to nie jest taka zła, ja sie bardzo pesymistycznie do niej nastawiłam, dzięki temu nawet mi smakowała :-) najwazniejsze, żeby wynik wyszedł ci dobry, bo wypicie tego to nic strasznego :-)
  18. Hej dziewczynki, U mnie też nerwy, niestety ale wydaje mi sie, że nie wytrzymam do wtorku na informacje od dr. Już 2 dni mam zawroty głowy, kontaktowałam się z lekarzem, jak nic nie załatwi to w niedziele jedziemy do szpitala, to juz 36tc, nie ma co ryzykować, wolę być pod obserwacją... Mam nadzieje, że mnie przyjmą w szpitalu...
  19. Niestety dziewczyny, ale dalej nic nie wiem, bo dr miał cały dzien operacje i nie był w stanie podejść i mnie zapisać. Mam dzwonić w przyszłym tyg. we wtorek. Jezeli dalej mnie nie zapisze to jedziemy sami do szpitala, bo nie ma na co czekać, skierowanie mam także chyba nie będzie problemu...
  20. Hej, Zgadza się słoneczko świeci, ale jest dość chłodno :-) Ja staram sie spac na lewym boku, ale czasami mi to nie wychodzi i spie na prawym :-) Od wczoraj troche gorzej się czuje, mianowicie kręci mi się w głowie, nie wiem czym to jest spowodowane, ale mam nadzieje, że to przejściowe. Z drugiej strony chciałabym już leżec w szpitalu, czułabym sie bezpieczniejsza, dam znać jak już będe coś wiedziala :-)
  21. Sylwia to ta twoja Lenka to już kawał kobitki, jeszcze troche podrośnie i ponad 3 kg będzie :-) super :-) dzięki za informacje, zobaczymy jutro :-)
  22. Kamkrzem nie masz co się martwić takim bóle, to normalne. W tym czasie wszystko się rozciąga, ale wiem, że taki ból denerwuje, ze może coś jest nie tak. Ja też tak miałam, ale to byly takie silne bóle, że nie mogłam wstać z łóżka, po pewnym czasie same przeszły, dr. nie kazał mi nic brać na nie... Pózniej juz nie odczuwałam takich bóli, dopiero teraz pod koniec znów pojawił się takie ból miesiączkowy. Głowa do góry, odstresuj się dziś i przestań się martwić :-)
  23. o ktorej masz wizyte? pewnie jak można dopiero iść w niedziele to super, po co lezeć tak bezczynnie caly weekend.. no własnie ja mam tak samo nie cieprie koszul nocnych, ogólnie nie spie w nich, dlatego chciałam w dzien chodzić własnie w luźnej koszulce i getrach, jesli tak można to też spakuje takie ciuszki :-) Ciekawa jestem kiedy pójde do szpitala, czy się spotkamy...
  24. Sylwia mam jeszcze jedno pytanie czy bierzesz jakies ciuchy do szpitala, nie wiem koszulka, spodnie? czy same koszule?
  25. Też bym już chciała już wiedzieć konkretnie kiedy, ale niestety musze uzbroić się w cierpliwość...ale na pewno w przyszłym tyg. będe w szpitalu...
×