Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

MalaOsa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Rewelejszyn! :) Gratulacje i trzymam kciuki! :)
  2. Ja tez nie lubie kretactwa ale takie jest zycie i nic na to nie poradzimy :( Hazardzista i Chlopczyk maja racje, nie zameczaj sie, nie analizuj, nie mysl bo Cie wsadza w bialy fatuch ktoregos dnia ;) No pewnie ze korci, korcilo Cie pewnie kiedys tez dotknac goracego zelazka lub kuchenki ale juz bys tego nie zrobil, nie? ;) Bo jesli sie nie nauczyles na swoim to na cudzym doswiadczeniu, wiec teraz tez sie na cudzym naucz i posluchaj Hazardzisty :) @Hazardzista, co u Ciebie? Jak sytuacja?
  3. insignia, ja bym na Toim miejscu odpuscila i nie wspominala. Bo tak w gruncie rzeczy to co tym zyskasz? Co chcesz uslyszec? Ze zrobila to celowo zeby wzbudzic zazdrosc bo Cie kocha i nigdy nie opusci? Pewnie tak, ja pewnie na Twoim miejscu tez bym to chciala uslyszec, ale sam wiesz ze jak narazie sie na to nie zanosi... :( Postaw sie tez moze w jej sytuacji, napewno nie jest jej latwo, tez przezywa i miota nia mnostwo emocji, czy ty bys w takiej sytuacji wolal zeby toczylo sie to swoim biegiem bo i tak masz przechlapane czy zeby ktos Cie na dokladke napastowal i zmuszal do tlumaczenia sie z czegos co tak naprawde nie powinno byc juz jego sprawa? Zobacz jak sie rozwinie rozmowa, jesli sama zacznie temat to znaczy ze ma ochote o tym porozmawiac...
  4. Hej, hej! Normalnie wywala mnie z roboty jak tu bede ciagle siedziec! Chociaz z drugiej strony i tak jej nie znosze wiec w sumie niewielka strata! ;) malaO, no faktycznie nick podobny, nawet nie zwrocialm uwagi :) Z tym ukojeniem to tak nie do konca bo wciaz jestesmy razem. Mysle zeby gdzies wyjechac na jakis czas zeby to sobie poukladac bo nie jest latwo mieszkajac razem. I masz zupelna racje odnosnie Twojego Ex, jesli mu zalezy to sie z pewnoscia odezwie. Najlepszym przykladem sa ci wszyscy tutaj, ktorym zalezy, dlatego walcza. I to dziala w obie strony - jesli osoba ktora porzucila przemysli i dojdzie do wniosku ze popelnila blad, to napewno zrobi wszystko zeby to naprawic - tak jak Wy. @ insignia, Nigdy seksu nie probowalam wykorzystac do uzyskania niczego bo uwazam ze to troche podchodzi pod szantaz emocjonalny (sorki :) ) i gdyby on zrobil to samo w stosunku do mnie to by mi z powodzeniem obrzydzil chec do seksu na przyszlosc. Probowalam z nim rozmawiac na spokojnie wiele razy, tlumaczyc jak ja to widze i jak czuje. On to rozumie ale niczego to nie zmienia. Ja jestem z regoly dosc prosta w obsludze, w wiekszosci przypadkow cos jest dla mnie albo biale albo czarne, jasno komunikuje swoje potrzeby i wiem czego chce. Jestem tez bardzo dumna i z regoly nie prosze, nie blagam, nie plaszcze sie - poprostu unosze sie duma - jesli nie to nie i ide w swoja strone. I tak z regolu bywalo z moimi poprzednimi zwiazkami, cos nie szlo po mojemu do dowidzenia. I nie bylo przepros choc bolalo tak samo za kazdym razem. Na szczescie troche doroslam i zmadrzalam i wiem ze takie zachowanie do niczego dobrego nie prowadzi. Jesli chodzi o rozumienie kobiet to nie przejmuj sie, nie jestes sam :) Nie jest je latwo zrozumiec! Nawej ja sie czasem gubie ;) Mowia jedno a mysla co innego, analizuja do bolu wszystkie slowa, gesty i czyny (lub ich brak) po to zeby wysnuc z nich irracjonalne wnioski, sa czesto przewrazliwione i wiecznie maja hustawki nastrojow (no przynajmniej raz w miesiacu ;) ) Jesli chodzi o Twoja Ex i opisana sytuacje to oczywiscie jej nie znam, ale jak napisalam kobiety czesto mowia jedno a mysla drugie. Szczegonie jesli chca przetestowac. Tak wiec moim skromnym kobiecym zdaniem jesli o tym wspomniala to znaczy ze zle sie z tym czula i byla to prowokacja pod tytulem: zobaczymy jaka bedzie jego reakcja i jak mu na mnie zalezy, (oczywiscie o to zapytana nigdy by sie do tego nie przyznala) czy go to wzruszy czy nie. Inaczej by o tym nie mowila bo po co. Przeciez nie jestescie razem wiec moze robic co chce. Nie zdziwilabym sie gdyby z tym facetem o Was rozmawiala bo dobrze uslyszec obiektywna opinie osoby niezaangazowanej po zadnej ze stron lub sie poprostu wygadac postronnej osobie (tak jak ja na tym forum :) ) Oddaje pieniadze bo chce byc w porzadku bo nie jestescie razem, jest uczciwa ale jednoczesnie sprawia jej przyjemnosc ze o nia zabiegasz. Gdyby byla pewna ze zdania co do Was nie zmieni to by uciela jakikolwiek kontakt bo nie od dzis wiadomo ze jesli sie kogos kocha to nie da sie z nim tylko przyjaznic - bzdura. No chyba ze przestala Cie kochac duzo wczesniej, ale w takiej sytuacji z szacunku dla Ciebie powinna urwac kontakt zebys mogl sie z tym uporac dopoki nie bedziesz gotowy na czysta przyjazn.
  5. Hehe, skad ja to znam, te monologi! ;) ja mu tak juz nie truje co 5 minut, znam jego zdanie wiec nie ma sensu, truciem niczego nie zmienie. :( Poza tym sama bym jeszcze dokladnie teraz nie chciala ale mam 33 lata i wolalabym sie pewnego dnia z przyslowiowa reka w nocniku nie obudzic :) Dlatego chcialabym wiedziec na czym stoje. Wiec co ja mam zrobic? Dobrze by bylo uslyszec Twoje zdanie jako ze masz podobne podejscie do tematu. Hehe - maly terrorysta - brzmi znajomo! Co do 'stawiania na swoim' to masz racje, na dluzsza mete dobrze sie na tym nie wychodzi dlatego ja chce zaczac nad sobo pracowac, przede wszystkim dla wlasnego komfortu psychicznego - nie warto sobie zycia zatruwac i czasami trzeba sobie odpuscic. Wiec jak Ci idzie z tymi malymi kroczkami i jakie to beda te wieksze? I jak sie trzymasz w obecnej sytuacji? Dalej sie widujesz ze swoja ex? Ps. Wyglada na to ze tylko we dwoje na tym forum zostalismy ;)
  6. O kurde, nie spodziewalam sie tyle naskrobalam! :)
  7. insignia, no maly bigos ale taki calkiem smaczny ;) To co napisales to tak jak bym slyszala moja polowke... doslownie. I to jest ten aspekt ktory jest wspolny z Twojej historii. On rowniez uwaza ze nie jest mu potrzebny slub bo nie potrzebuje papierka do udowodnienia zaangazowania w zwiazek i zobowiazania ze chce z kims byc. Poza tym twierdzi ze napatrzyl sie na wiele nieudanych malzenstw i nie chce skonczyc tak samo, o aspekcie finansowym juz nie wspomne! Ja osobiscie tez nie uznaje wywalania ogromnej kasy na wesele a tym bardziej zaciagania kredytu! Dla mnie slub jest bardziej przypieczetowaniem decyzji o tym ze chcemy ze soba spedzic zycie, obietnicy zlozonej sobie nawzajem, nie sprowadzalabym tego do 'papierka'. Chcialabym nosic obraczke jako symbol naszego zobowiazania i to samo nazwisko jako symbol jednosci. Chcialabym to zrobic dla nas, nie dla religii, rodziny czy sasiadow. Nie widze w tym nic zlego, mimo ze nie zostalam bynajmniej w tym duchu wychowana, wrecz przeciwnie bo sama pochodze z rozbitej rodziny. Jesli chodzi o dzieci ma rowniez podobne zdanie, lubi je, dobrze sie odnajduje w ich towarzystwie, jest przez nie uwielbiany, ma kilku chrzesniakow i wszyscy uwazaja ze bylby swietnym ojcem ale jemu do ojcostwa sie nie spieszy twierdzac ze nie jest na to gotowy i ma czas. Hmmm, no ok, rozumiem ze moze nie byc gotowym, ale z drugiej strony to czy kazdy zawsze jest gotowy? A jesli chodzi o czas to moze on go ma, natomiast ja niestety zostalam obdarzona zegarem biologicznym przez kochana matke nature i tego czasu mam coraz mniej... jest to niestety jeden z powodow moich rozterek i niepewnosci odnosnie przyszlosci naszego zwiazku. Wlasciwie ten nawazniejszy. Oprocz tego sa pewne roznice charakterow, choc nie sa nie do pokonania. Ja wiem ze mam dosc trudny charakter i potrafie czasami byc uszczypliwa i bardzo uparta i lubie jak jest 'po mojemu', nie raz potrafilam mu sprawic przykrosc moimi slowami a i tak to On zawsze wyciaga pierwszy reke, nie znosi 'cichych dni' wiec nigdy takowych nie bylo. Moje zachowanie i 'czepianie sie' oprocz tego ze jest wrodzona wada fabryczna, jest spotegowane jego podejsciem do w/w tematu malzenstwa i dzieci jako ze jest to dla mnie bardzo frustrujace (dlaczego? Bo ja bym chciala i znow nie jest 'po mojemu - bledne kolo) - to podobienstwo do sytuacji Hipokrytki. Jest tez kwestia wspolnego spedzanaia czasu - ja jestem aktywna, lubie wycieczki, podroze, zwiedzanie, kino, spacery, wspolne wyjscia itd, itp. On niby tez, ale z regoly jest zmeczony, wraca codziennie pozno z pracy i nic mu sie nie chce w weekendy woli odpoczac i kolo sie zamyka. Praca jest dla niego bardzo wazna jako ze jest bardzo ambitny ale tez wiaze sie z zarabianiem pieniedzy a to dla niego wazne. Wiekszosc moich pomyslow spotyka sie z natychmiastowa reakcja obbronna i negatywna.pod tytulem: mam duzo pracy, musze w weekend nad czyms popracowac, gram rano w niedziele w golfa wiec nie zostane dlugo, itd, itp. Doprowadza mnie to do furii! Czasami mam wrazenie ze praca i zarabianie pieniedzy sa wazniejsze ode mnie. (tu podobienstwo do Hazardzisty) Ale jesli chodzi o kolegow to zawsze ma dla nich czas na uprawianie sportow, wyjscie na piwo (choc czesto tego nie robi bo w zasadzie nie pije) i nigdy nie ma tej negatywnej, obronnej reakcji na ich pomysly jaka prezentuje w stosunku do mnie. Miota mna wiele roznych emocji i nie wiem co mam ze sobo zrobic. Moja mama go uwielbia i wszyscy uwazaja ze jestesmy dobra para ale to chyba nie o to chodzi... insignia, czy Twoja ex rozmawiala z Toba na temat zakladania rodziny i malzenstwa?
×