Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Hovaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Hovaa

  1. pisalam tu na poczatkuuuuuuu Powiem Ci, że takie mocne słowa, które były kierowane w moją stronę tak naprawdę mi pomogły, zmobilizowały i tak jak piszesz otworzyły mi oczy i zaczęłam patrzeć inaczej na ten związek. Taki wstrząs był potrzebny ;) Jestem silna, a przynajmniej się staram być, trochę w życiu przeszłam więc może jest mi teraz łatwiej. Wydaje mi się, że to rozstanie dało mi w kość, może na zewnątrz już tego nie widać, ale organizm swoje robi, dotąd rzadko chorowałam, a teraz łapię co chwilę jakąś infekcję, co chwile coś,spadła mi odporność chociaż biorę witaminy. Pewnie wychodzi stres, przemęczenie, w dodatku jeszcze dosyć często mi się śnią z Nim jakieś koszmary.
  2. Masarnika, nie rób tego, bo będziesz żałowała później. Spójrz na to z tej strony, że On się nie starał więc dlaczego Ty masz to robić, jakby zależało mu na związku z Tobą nie odpuściłby, zmieniłby się. Jak się odezwiesz to tak jak piszesz- upokorzysz się, przyznasz się przed Nim że jesteś słaba, że nie potrafisz bez Niego żyć, a jemu tylko urosną piórka, a Ty stracisz szacunek sama do siebie i w jego oczach. Ja uważam, że jak macie być ze sobą, to będziecie, los Was połączy, nie wiadomo jak i kiedy ale skrzyżuje Wasze drogi. A jak nie to nic na siłę. Widocznie masz teraz słabszy okres i stąd Twój nastrój i myśli. Za dużo już osiągnęłaś, za dużo czasu minęło żeby chwila słabości to wszystko przekreśliła. Ja jestem przeziębiona jakoś od świąt, więc Sylwestra spędzałam sama w domu w łóżku z temperaturą, też mi było cholernie źle, zwłaszcza jak słyszałam jak ludzie się wkoło bawili, o 24 sztuczne ognie, łzy mi napłynęły do oczu, bo jeszcze w zeszłym roku o tej samej porze spędzaliśmy go razem, bawiąc się na sali i składając życzenia. I wiesz co, naszły wspomnienia, smutek, żal, ale o dziwno nie pomyślałam by napisać do Niego. Tak się w sobie zawzięłam, że tego nie zrobię,nigdy nie odezwę się do Niego pierwsza.
  3. Masarnika Twoje odczucia się jak najbardziej naturalne i na miejscu, święta to trudny okres, bo powinno się je spędzać z najbliższymi, a do nie dawna on był bliską Ci osobą. Najgorszy jest ten pierwszy raz, pierwsze święta bez niego. Ja też przechodziłam taki dzień słabości, na początku grudnia,jeszcze przed świętami, choć minęło już tyle czasu, to coś we mnie pękło i zatęskniłam za wspólnymi chwilami, pamiętam że łzy same napływały do oczu i pojawiło się mnóstwo pytań, żalu i w pewnym sensie nienawiści. Na szczęście było to tylko chwilowe, myślę że u Ciebie również. rooxxii nie mam podstaw do zakładania sprawy w sądzie. Nie udowodnię że to ja wykładałam na samochód.
  4. Ewag są 2 auta - moje, którym ja się poruszam i było kupowane dla mnie, ale zarejestrowaliśmy je na niego by były zniżki w ubezpieczeniu ( 70%) . ja tylko byłam współwłaścicielem , no ale już sprawa załatwiona, wszystko przerejestrowane na mnie i 2 - auto, które było kupowane dla niego, ja tam nigdzie nie widniałam, on był jego jedynym właścicielem i to wlaśnie sprzedaje.
  5. Girl0000 byś widziała moje zdziwienie w tej piwnicy, śmiać mi się chciało, no nawet choinkę zabrał, hahaha. No jestem w szoku, że płynu do spryskiwaczy nie wziął, bo przecież On kupił zgrzewkę po atrakcyjnej cenie i zaniósł do piwnicy :-D Tak mi się wydaje, ze "uprowadził" :-D ją wtedy gdy był po rower. Ta choinka to była jego rodziców, w ostatnie święta Wigilia była u mnie i On ją przywiózł bo moja już była po przejściach, a jego rodzice stwierdzili że skoro Wigilia u mnie to Oni nie ubierają, bo po co. No co za menda.... A tak poza tym to życzę Wam dziewczyny zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzoenia oraz wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku. Oby ten Nowy Rok był lepszy od poprzedniego :-) i żebyście spotkały na swojej drodze wspaniałego mężczyznę :-)
  6. No to się dzisiaj zdziwiłam, Schodzę sobie do piwnicy po choinkę z zamiarem ubrania jej jutro i co??? otwieram piwnicę ,rozglądam się za tą choinką i jej nie widzę, ZONK, hehe aż nie dowierzałam, oczy zrobiłam jak 5- cio złotówki :-) były nawet choinkę zabrał chyba wtedy jak był po ten rower, no co za typek!!! a mojego orbiterka to nie łaska mi oddać? pewnie już go opylił.
  7. uśmiech ironiczny niby tak mówią... nie wiem, nie testowałam :-) więc się nie wypowiem w tej kwestii. A swoją drogą to masz sytuację nie do pozazdroszczenia - była, ciąża... magda22*** do spotkania nie dojdzie, bo wiem że On nie zaproponuje, a jak ja bym zaproponowała to znając go by mnie wyśmiał. Pewnie i tak za Nim jeszcze murem stoi mamusia, która tylko go podjudza negatywnie w stosunku do mnie, ale to już nie mój problem. A poza tym nie chce się z Nim już spotykać i tłumaczyć mu jak dziecku dlaczego zerwałam, niech sam do tego dojdzie. Wiem, że takie spotkanie nie byłoby dla mnie łatwe, więc na co mi to? Skoro On sprzedaje auto, to widocznie chce zapomnieć o mnie, bo tak pewnie mu jeszcze o mnie przypominało. hania- ania, wiek się nie liczy, to tylko data w dowodzie, można mieć lat 20 i zachowywać się dojrzale, odpowiedzialnie , a z drugiej strony mieć np. 40 lat a zachowywać się jak dzieciak. Widocznie Ty masz inne priorytety w życiu- pragniesz rodziny, stabilizacji itp, a On chce się "wyszumieć", bawić i żyć bez zobowiązań, bo wiadomo że rodzina to ogromna odpowiedzialność. Nie dojrzał do tego po prostu. Może to nawet taki typ wiecznego chłopca, że nigdy tej rodziny nie założy... Mam koleżanką, która jest po 30 i Ona nie chce mieć dzieci, nigdy, no ale swojemu partnerowi powiedziała to na początku związku jak się zrobiło już poważnie, facet to zaakceptował i jest ok, no ale powiedziała mu, nie szczuła, nie okłamywała, nie obiecywała, zachowała się fair w stosunku do partnera.
  8. Hania-ania, powiem Ci, że święta to nie najlepszy czas dla złamanego serca. Widzę sama po sobie jak na początku grudnia miałam doła, a teraz jest nawet ok, nie myślę o nim, zaczęłam przygotowania, porządki w domu, zakupy - wiec trochę mnie to pochłonęło i wprawiło w dobry nastrój. Pytasz czy jest gdzieś mężczyzna z którym stworzysz rodzinę? Tak jest !!! ja w to przynajmniej wierzę i wychodzę z założenia, że skoro z byłym już nie jestem to widocznie miało tak być, bo zarówno On jak i ja jesteśmy komuś innemu przypisani :-) grunt to pozytywne nastawienie, choć wiem, że nie zawsze jest łatwo
  9. ala_a masz rację, kobiety potrafią dochodzić do siebie po rozstaniu rok, pół roku, nie dając sobie możliwości nowego szczęścia, myślimy, rozpamiętujemy i wracamy co jakiś czas do tego co było:-/ a faceci jak piszesz szybko pakują się w nowy związek, ot tak i są zadowoleni, a poprzedni jakby nie istniał. Mają łatwiej, niestety.
  10. hania-ania czytając Ciebie mam wrażenie jakbym widziała siebie w tamtym okresie. Uwierz mi, ale te wszystkie objawy miną z czasem, wiem że to banalnie brzmi, jak każdy pisze że potrzeba czasu, ale to niestety prawda. Wiem to z własnego doświadczenia. Posłuchaj rad dziewczyn które maja już to za sobą, rób coś - przemebluj mieszkanie, idź do fryzjera, kup jakiś fajny ciuszek,albo zajmij się jakimś sportem. Ćwiczenia pozwolą Ci rozładować napięcie i płacz gdy masz tylko na to ochotę, możesz nawet poduszkami rzucać :-) albo wyrzucaj z siebie wszystkie te uczucia na forum, nie trzymaj tego w sobie. Nie popełniaj tego błędu i nie odzywaj się do Niego, uwierz mi, że cisza z Twojej strony bardziej da mu do myślenia i podejrzewam że da o sobie jeszcze znać, a wtedy proszę Cię nie złam się.
  11. Hania- ania Normalna kolej rzeczy, też po rozstaniu nie mogłam spać, brałam tabletki ziołowe na uspokojenie i sen, nie mogłam nic przełknąć, jak miałam coś zjeść to na wymioty mi się zbierało, schudłam gdzieś 5 kg, no i jeszcze te huśtawki nastrojów. Więc jak widzisz Twoje objawy nie są czymś innym, każda z Nas jakoś na swój sposób, ale czasami bardzo podobny musiała przejść te chwile.
  12. Hania -ania większość dziewczyn tak ma, nie wiem może to jest strach przed tym co nie znane, może wolimy być w nie odpowiednim związku niż same? Ja również po rozstaniu doszukiwałam się winy w sobie, zaczęłam idealizować go, "że przecież wcale nie było tak źle jak się nie kłóciliśmy', " że może się zmieni" , " a może nie powinnam go tak naciskać z tą zmiana pracy" itd. Tak naprawdę to oszukiwałam samą siebie, byle go tylko usprawiedliwić i wrócić do Niego. Nie ma innego wyjścia jak przeboleć ten etap po rozstaniu i go przejść. Pamiętaj, że coś skłoniło Cie do podjęcia takiej a nie innej decyzji i tego się trzymaj, niech chwile niepewności Ci w tym nie przeszkodzą.
  13. Hania-ania przechodziłam rozstanie w podobny sposób i wiele dziewczyn które się tutaj wypowiadały również- huśtawka nastrojów towarzyszyła nam wszystkim, jednego dnia było ok, a drugiego już nie i morze łez wylanych. Musisz przez to przejść, taka jest kolej rzeczy, ciężko będzie, ale jak widać jest to do wykonania. Pamiętam, jak rady typu: 'czas leczy rany' uważałam za zwykłe gadanie, no ale powiem Ci że to prawda. Ja również na początku nie dowierzałam, z jednej strony czułam dziwną ulgę, a z drugiej strach, przygnębienie. Bałam się co będzie dalej i w ogóle. Pytasz co robić? zająć się czymś, sprawiać sobie jak najwięcej przyjemności,wiem że brzmi to jak matrix, bo pewnie na nic nie masz ochoty, ale jakoś ten czas trzeba przetrwać. Przeczytaj sobie moje pierwsze wpisy, gdzie pisałam że nie wyobrażam sobie życia bez Niego, że jest dla mnie wszystkim, a teraz? minęło już trochę czasu i patrzę z nie dowierzaniem na to co pisałam na początku, jaka byłam ślepa.
  14. Co Wy macie z tymi facetami?? nic, po prostu trafiłyśmy na niewłaściwych facetów, takie zycie
  15. hania- ania nie zadręczaj się wyrzutami sumienia i nie zwalaj winy na siebie, bo to wcale nie Twoja wina. Ja też po zerwaniu szukałam winy w sobie, usprawiedliwiałam go, też myślałam że powinnam być inna a może do tego by nie doszło - BZDURA!!! wina jest zawsze po środku. Skoro podjęłaś decyzje o rozstaniu to w związku nie było ok, zresztą sama piszesz, że czułas się w nim źle. Więc to była kwestia czasu. Teraz najważniejsze dla Ciebie bedzie przetrwać ten czas, może być ciężko, będą pojawiać sie domysły typu : co by było gdyby.... Musisz to przejść, uwierz że z czasem będziesz łatwiej.
  16. Hania -ania No to tym bardziej dziwne jest Jego zachowanie, jak na 39 lat to chyba powinien mieć bardziej poukładane w głowie. Uważam, że związek będzie udany gdy będzie miał mocne fundamenty, u Ciebie z tego co piszesz nie ma tego. W każdej chwili wszystko może runąć jak domek z kart. Skąd ja to znam. Brak poczucia bezpieczeństwa i ten ciągły strach, obawa. Szczerze ? masz dwa wyjścia, być z Nim i czekać na nie wiadomo co, albo się rozstać i poszukać szczęścia gdzie indziej. Sama widzisz że nie masz nawet ochoty z Nim o rozmawiać. Wiem , że to nie jest łatwe, człowiek do samego końca ma nadzieję, że wszystko się zmieni na dobre, no ale nie zawsze ta dobra zmiana nadchodzi. Każdy jest kowalem własnego losu, jesteś dopiero 2 lata, łatwiej Ci będzie teraz odejść niż np. tak jak w moim przypadku po przeszło 7 latach, z czasem, będzie Ci coraz trudniej. Co tu dużo pisać, wszystko w Twoich rękach jest. ala_a jak ja Cię rozumiem, nawet nie wiesz jak ja żałuję teraz tych lat spędzonych z Nim, tego wszystkiego, tego gadania o miłości, zaufania jakim go obdarzyłam, no ale niestety tak jak piszesz człowiek jest mądry po. No ciężko jest, zwłaszcza te pierwsze święta po rozstaniu, bo przecież co roku spędzało się je razem, człowiek dzieląc się opłatkiem czy w Sylwestra o 24 życzył sobie nawzajem życia razem do starości, a tu nagle z dnia na dzień ta sama osoba, co wyznawała Ci wcześniej wielką miłość staje się kimś obcym, kimś kogo tak naprawdę nie znaliśmy do końca. I człowiek zostaje sam jak palec, wyrolowany i ze złamanym sercem, ehhh. ala_a no to ładnie mu się w głowie poprzestawiało,że po 3 latach sobie o Tobie przypomniał. Chyba potrzebował aż 3 lat by się zebrać i odezwać do Ciebie. Dobrze, że Ty wiesz czego chcesz i "wyleczyłaś" się już. Wtedy jest na pewno łatwiej, inaczej się dostrzega pewne sprawy, emocje już dawno opadły, więc się jest bardziej obiektywnym.
  17. Hania-ania a ile On ma lat? może się boi, może dla Niego 2 lata to za krótko by myśleć o rodzinie, no ale powiem Ci, że jego słowa że nie chce zakładać rodziny z Tobą dały by mi to do myślenia. Jest dziwnie rozchwiany, na pierwszy rzut oka wydaje się być niedojrzałym facetem , który nie wie czego tak naprawdę chce od życia. Musisz sama odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcesz z Nim być, może porozmawiaj z Nim na spokojnie, zapytaj się czego oczekuje, jak wyobraża sobie przyszłość itp.
  18. hania-ania witaj :) fajnie, że napisałaś. jak widać nie każdemu związkowi powrót służy, wszystko zależy od partnerów, jak się starają, chociaż bardzo często jest tak, że po powrocie jest ok, wręcz bajkowo, po czym wszystko się zmienia i wraca do punktu wyjścia. Do powrotu trzeba być dojrzałym i przede wszystkim trzeba tego chcieć, nie na zasadzie "a spróbuje może się uda", tylko to musi być świadoma decyzja, z którą będzie wiązała się praca nad sobą i związkiem. Niektórym powrót się udaje i są długoletnim kochającym się małżeństwem, a niektórzy po powrocie zaraz znów się rozstają i to przeważnie już na dobre. Hania -ania sama musisz postawić sobie pytanie, czego Ty chcesz i czy przy Nim to osiągniesz/ dostaniesz. Wiem, że to nie jest łatwe, ale zacznij myśleć o sobie i szukać szczęścia dla siebie. Ty chcesz założyć rodzinę, a On nie - więc już konflikt już jest. A jak długo byliście ze sobą? Rozumiem, że to On zerwał? No właśnie święta, niby czas radości, chwil spędzonych z rodziną, a ja tak naprawdę spędzę je tylko z bratem, ciężko będzie. Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, najlepiej to bym przespała ten "świąteczny czas".
  19. jak zobaczyłam to ogłoszenie to ryczeć mi się zachciało, nie wiem dlaczego ale mnie to zabolało. Niby już trochę czasu minęło, było i jest ok, a widok tego auta sprawił że wróciły jakieś tam wspomnienia i w ogóle, jakoś mi się zrobiło smutno. Nie wiem może pojawiła się też jakas bezsilność?
  20. Co tam u Was dziewczyny słychać jak samopoczucie? biało jest u Was? bo u mnie tak:-) śniegu trochę napadło. Mi się trochę zebrało na sentymenty, ehhh wczoraj byłaby 8 rocznica,dzisiaj mikołajki i jeszcze jakby tego było mało to natknęłam się na aukcję gdzie były sprzedaje auto. I tak sobie myślę, jaka to ja byłam głupia i naiwna że mu taki prezent zrobiłam, nie mogę w to uwierzyć jaka idiotka ze mnie.
  21. Girl0000 'Umiesz liczyć , licz na siebie" :) i chyba tym trzeba się kierować w życiu. Powiem Ci, że dobrze, że to wszystko stało się teraz a nie dopiero za parę lat, bo teraz jeszcze tak naprawdę całe życie przed Nami i jeszcze wszystko się może zdarzyć, nie ma co rąk wstrzymywać . Ciesz się, że teraz wyszło jakim typkiem był Twój ex, niż dopiero no po ślubie, albo gdybyś była w ciąży. Eeeeeeeee myślę, że jeszcze znajdziemy faceta który Nas doceni, będzie szanował i będzie normalny :) a wszystkim innym "nieudacznikom, psychopatom, krętaczom" mówimy stanowczo NIE ! :)
  22. Girl0000 Przeprowadzka dobrze Ci zrobi i to w ogóle na początku Nowego Roku :) Nowy Rok = nowe możliwości :) Nie ma co już za siebie się oglądać, co było to było, czas na zmiany. Myślę, że przyjdzie czas gdy i On już odpuści, przestanie się odzywać do Ciebie całkowicie, tylko nie wiadomo kiedy to nastąpi. Może jak zacznie układać życie na nowo? jak pozna kogoś nowego? Nie wiem, trudno powiedzieć. Tak czy siak, wydaje mi się, że najgorsze już za Nami, przez to doświadczenie na pewno stałyśmy się twardsze, już nie ma tych huśtawkowych nastrojów, nie rozpaczamy. Jak ten czas szybko leci.... A to, że dostałyśmy tak po tyłku? no cóż, życie.... na pewno wiele przez to się nauczyłyśmy i wyciągniemy odpowiednie wnioski. Ja wychodzę z założenia, że już przenigdy nie będę zabiegać o faceta i tak się upokarzać. Jeśli ktoś mnie nie będzie szanował, to od razu pokaże mu drzwi, nie dam się już nikomu uderzyć czy wyzwać. Teraz to ja ustalam zasady :) Trzymajcie się ciepło w te jesienne wieczory :) Hova to z Sagi nie bardzo rozumiem? :)
  23. Masarnika, najlepiej jak facet nie zawraca bez sensownie głowy, tak jest łatwiej zapomnieć, łatwiej jest się z tym pogodzić i dojść do siebie, widzę to po sobie. Gdy było kilka spraw do załatwienia np. auto to się denerwowałam jak się odzywał, pojawiał mi się mętlik w głowie, co chwilę rany były na nowo rozdrapywane, co się uspokoiłam to po jego smsie znów byłam w rozsypce, a teraz? wszystko pozałatwiane, nie myślę o Nim, Nas. przyzwyczaiłam się do życia bez Niego. Powoli zapominam, jest łatwiej i przede wszystkim jestem spokojniejsza.
  24. Girl0000 może myśli sobie, że Cię jakoś udobrucha i pisze, a wiadomo, że urodziny, święta to doskonały pretekst by się odezwać, a nuż się uda. Ja na Twoim miejscu chyba bym nie odpisywała, może jak zobaczy, że nie ruszają Cie Jego smsy, nic nimi nie wskóra - to odpuści. ehhh widać, że On chyba nie ma za grosz honoru, bo kurcze jak narozrabiał, to niech zachowa się po męsku i odpuści, da o sobie w końcu zapomnieć i niech spada z Twojego życia. Sam chyba nie wie czego chce.
  25. sdtfgsrrrrrrrrrrwwww nie sądzę by się odezwał, prędzej spodziewam się końca świata niż smsa od Niego :) zbyt uparty.....zawzięty...dumny....i ma tam jakieś swoje zasady że nie wraca do ex. Ale to dobrze, przynajmniej głowy mi nie suszy i łatwiej jest zapomnieć. Nie ma ciągle rozdrapywania ran.
×