Hovaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Hovaa
-
Girl0000 no ładnie, nie wiem może to było z jego żalu, bezsilności? tak czy siak nie obchodzi mnie to już. Pamiętaj, że zawsze będziemy najgorsze, nieważne czy to w ich oczach czy ich rodzin. Ja już sobie wyobrażam, jak robią mi tyłek i obgadują, jaka to ja byłam zła, niedobra i itp. no cóż, ale nic na to nie poradzimy, nie ma co się przejmować, powiedziałabym brzydko, że trzeba mieć na to wyjebane:)
-
Girl0000 no fakt trochę czasu już minęło i inaczej się patrzy na to wszystko, jest już mniej emocji, jednak reguła że czas leczy się sprawdza, choć to takie banalne jak ktoś nam to mówi, aż wierzyć się nie chce. Świetnie, że jesteś konsekwentna i znasz swoją wartość. Nie warto wracać, zresztą jak sama piszesz, jakby mu zależało naprawdę to powinien "stawać na rzęsach", by Ciebie odzyskać itp. starać się, a Ty i tak byś miała ostatni zdanie. Nie wiem, czy pisałam, ale mój były w ostatnim smsie napisał coś w stylu: życzę Ci byś nigdy nie znalazła prawdziwej miłości i była sama, już dokładnie nie pamiętam, ale to było coś w tym stylu, więc wiesz:) ja wiedziałam, że on się już nie odezwie, już nigdy, on jest za bardzo uparty i zawzięty no i dumny, no ale dla mnie nie ma już to znaczenia. Tak jak piszesz - trzeba iść dalej.
-
Girl0000 supperrr że się nie złamałaś !!!!! co On sobie myślał? że jak napisze czy zadzwoni z wyznaniem, że chce wrócić to Ty go przyjmiesz z otwartymi ramionami? hahaha chyba coś mu się w głowie poprzewracało :) masz rację, niech sobie poszuka innej "przytulanki". Ha a może zrozumiał co stracił? no cóż, niech sobie do końca życia pluje w brodę:) Myślę, że jakbyś wróciła do Niego, to facet w ogóle by przestał Cię szanować, wiedziałby bowiem, że cokolwiek zrobi, Ty wybaczysz i wrócisz, a za ten numer co Ci wywinął, kolejna szansa mu się nie należy. Niech wie, że nie jest jedynym facetem na tej planecie, a Ty dajesz sobie świetnie radę sama i nie opłakujesz jego codziennie :) Tak trzymaj :) Pozdrawiam Was dziewczyny :)
-
witajcie dziewczyny :) Masarnika, wreszcie czujesz ulgę? Skąd ja to znam!!!! Choć na początku nie było łatwo, teraz się cieszę, że taki spokój mam, nie ma kłótni itp, też czuję ulgę że to się zakończyło, widocznie nie było wszystko ok w tym związku skoro mam takie odczucia. Masarnika a tak poza tym to po Twoich postaw wnioskuję, że stałaś się inną kobietą- pewną siebie, niezależną, wiesz co chce od życia, twarda babką:) zmiana o 360 stopni :) Tylko pogratulować!!! Ja podobnie jak Ty, na 100% nie wróciłabym do swojego byłego, jestem teraz również tego pewna. Nie chciałabym być ponownie z Nim, ani z jego mamusią, bo wiem że ludzie się nie zmieniają i nic by się w naszych relacjach nie poprawiło, mogło by być jedynie gorzej. A tak niech każdy żyje własnym życiem...według własnych zasad, priorytetów. Girl0000 pewnie każda z Nas zapamięta ten rok :) ale jestem zdania, że nic w życiu się nie dzieje bez przyczyny, z jakiegoś względu los rozdzielił nasze drogi, a każda osoba spotkana w życiu jakąś funkcję w nim spełniła. W sumie to za 2 miesiące Nowy Rok, wiec można wejść w niego z "czysta kartką", z nowymi postanowieniami:) Masz rację, nie warto przekonywać, bo nic z tego nie wyjdzie, ta druga strona sama musi do tego dojść, ale przede wszystkim chcieć. Pozdrawiam:)
-
życie toczy się dalej :) witaj Girl0000, rzadko ale czasami wchodziłam i zaglądałam tu, ale że nie było nowych postów to ja również się nie udzielałam, w sumie to myślałam że topik poszedł w zapomnienie. Mój były w ogóle się już nie odezwał, nie spotkałam go również, no cóż ja się z tym już pogodziłam. Żyję dalej, jeszcze trochę i dokończę prace mgr, mam nadzieję, jeszcze w tym roku się obronić i dalej iść do przodu :) Kto by pomyślał, że to już tyle czasu minęło, a jeszcze nie dawno człowiek tu wypłakiwał swoje smutki, żale, wyzywał, miał w sobie tyle emocji, nie wyobrażał sobie dalszego życia bez tej drugiej osoby, a teraz z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że się da i można :)
-
Mihau. haha i to jeszcze jak straszne :-) :-)
-
Girl0000 wiem o co chodzi, pisząc tu miałyśmy możliwość- wyrzucenia wszystkiego z siebie, rozmowy z osobami które już coś podobnego przeszły i które dzieliły się swoimi doświadczeniami, miałysmy również mozliwość rozmowy z kimś w podobnej sytuacji. Ja musze powiedzieć, że jestem wdzięczna osobom które tu na mnie na początku najechały:) heh weszły mi na ambicję i chyba w jakiś sposob pomogły mi przetrwać i nie złamać się. Po tych przeszło 4 miesiacach widzę jaki On jest uparty i zawzięty, po tylu latach bycia razem staliśmy się obcymi ludźmi, to chyba najbardziej boli. Haha pamiętam jak po rozstaniu pisał, że zawsze mi pomoże z samochodem i lepiej żebym mu dała do naprawy niż mechanikowi, który nie wiadomo ile zgarnie i jak naprawi. Jak widać były to puste słowa, bo On nawet nie umie, nie chce złożyć życzeń na imieniny, to gdzie ja mam dzwonić i pytać się o naprawqę. Auto obecnie stoi u mechanika. Pozostaje jedynie ogromy żal i rozczarowanie tak jak u Ciebie.
-
*miało być nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca :)
-
Witam, dawno tu nic nie pisałam ale zaglądałam i czytałam :) Masarnika nie chciałam Ci nic sugerować, doradzać, to co miałam do powiedzenia napisałam, chciałam aby to była Twoje decyzja. Z Twoich wpisów wynika, że dałaś mu kolejną szansę? Jeśli tak to życzę by wszystko się Wam ułożyło :) być może dogadacie się i stworzycie fajny związek, no albo nie. Jak ktoś tu kiedyś napisał - czasami trzeba sięgnąć dna, by móc się od niego odbić, widocznie nie było aż tak źle, skoro dajesz mu szansę, więc trzymam kciuki :) p.s. nie zakochałam się :) hehehhe jeszcze:) Girl0000 a co u Ciebie jak samopoczucie? widzę że Twój były nie pozwala o sobie zapomnieć. Ale czytając Twoje wpisy wnioskuję, że radzisz sobie całkiem dobrze, no chyba że to pozory. Ja już powoli zaczynam chyba wracać "do żywych" :-P hehehe zabrałam się za mgr. i zamierzam do końca listopada się obronić, to mój nowy cel, a potem zobaczymy co dalej. Chyba zaczynam się podnosić, no ale nie ma co "chwalić dzień przed zachodem słońca". Czasami jeszcze pomyślę o byłym, często też mi się śni, ale już tak nie boli, pozostaje tylko rozczarowanie. Pozdrawiam Was kobietki:)
-
Masarnika Trzymam kciuki i życzę by wszystkie sprawy poukładały się Tobie tak jak sobie tego życzysz - z Nim czy bez Niego.
-
Witajcie dziewczyny:-) byłam nad morzem dlatego nic się nie odzywałam, ale dzisiaj nadrobiłam zaległości :-) Powiem Wam, że szalałam i wybawiałam się przez te kilka dni:) Poznałam fantastycznych ludzi,od facetów się nie mogłam opętać, mnóstwo komplementów słyszałam :-) Ehhh zmarnowałam tyle czasu będąc z byłym,już dawno powinniśmy się byli rozstać,a nie czekałam na cud, aż się zmieni. Jest pełno innych fajnych facetów wkoło :-) lalalalalallaalalalalalal nie złożył mi życzeń, spodziewałam się tego,wiec nie rozpaczałam, mam to gdzieś tak naprawdę. Girl0000 widzę, że jesteś na dobrym etapie, dużo w Tobie pozytywnej energii i poweru :-) myślę, że zmiana otoczenia to jak najbardziej dobry pomysł. Otwierasz w ten sposób nowy rozdział w swoim życiu,poznasz pewnie nowych ludzi i na pewno łatwiej będzie Ci zapomnieć o byłym. Masarnika wrócisz, nie wrócisz,to musi być świadomie podjęta decyzja, nie może to być np.lęk przed samotnością. Przemyśl dobrze czego Ty chcesz i czy od Niego to dostanie. Liczy się Twoje szczęście. Teraz po prostu przechodzisz przez różne etapy i jesteś jak chorągiewka na wietrze, ale to jest normalne. Każda z Nas przez to przechodziła.Każda z Nas miała i ma różne dni- czasem gorsze czasem lepsze. czerwona pilka do reki a jak u Ciebie mają się sprawy? Lepiej trochę? wiadomo każdym parom zdarzają się gorsze okresy, ważne by przez nie przejść, każde doświadczenie wzmacnia związek.
-
Masarnika nam zabalowała :-) czerwona pilka do reki witaj :-) jak się mają u Ciebie sprawy? polepszyło się ? No trzeba dbać i pielęgnować bo inaczej się kończą wcześniej czy później, no ale jak wiadomo muszą to robić dwie strony a nie tylko jedna. Jeśli chcecie być ze sobą , kochacie się to potrzeba trochę pracy, może szczera rozmowa? samotnisia288 witamy na forum :-) co by Ci tu doradzić? trudno mi powiedzieć bo nie byłam w takiej sytuacji, ani w podobnej, ale z tego co piszesz to wydaje mi się. że ten partner na którym Ci zależy nie jest na tyle dojrzały by zrozumieć że dziecko ma prawo mieć kontakt z ojcem i On tego nie może zabronić. I już w ogóle zrywanie przez telefon. Ma jakieś kompleksy czy co? Może boi się że wrócisz do byłego męża? nie wiem, ale dla mnie to Jego zachowanie jest niezrozumiałe. Nawet nie chce rozmawiać, to jak macie rozwiązać ten problem? milcząc nic się nie wskóra. Hmmm zastanów się poważniej nad Nim, postaw mu warunki, powiedz że albo porozmawiacie i rozwiążecie ten problem jak dorośli albo koniec zabawy i dziecinady.
-
Girl0000 To ładnie, ale przynajmniej teraz wiesz kogo byś poślubiła. Pewnie się tego nie spodziewałaś po Nim, w sumie to dobrze że teraz to wszystko wyszło niż po ślubie. Ehhh faceci. Hehehe tramwajem? to chyba poszukam tego filmiku na you tube:-) hehe ja nie wiozłam nic komunikacją miejską, ale sąsiedzi odczuli przez parę dni hałas rozbierania na drobne części wersalki i foteli :-) bo w całości nie dało się tego wynieś bo za ciężkie, no chyba że przez balkon bym wyrzuciła i zostawiła :-P Ojjj Girl0000 jak na razie to nie mam żadnego celu i to jest najgorsze. Nie mam nic do czego chciałabym dążyć,a to życie z dnia na dzień podoba mi się chociaż zdaję sobie sprawę że do niczego dobrego może nie doprowadzić. czerwona pilka do reki witaj dokładnie czy to ma sens? Podejrzewam, że gdy jakimś cudem się gdzieś spotkamy to przejdziemy koło siebie bez słowa, jakbyśmy się nigdy nie znali. co do Twojego problemu, jeśli się " poróżniliście" o jakieś głupstwo to spróbuj z Nim pogadać, zaproponuj wyjście na spacer i spróbujcie pogadać wyjaśnić, ktoś w końcu musi pierwszy rękę wyciągnąć. Najgorsze są chyba takie ciche dni, wiem to z autopsji, nie można w sobie trzymać negatywnych emocji bo one później tylko narastają, trzeba się ich pozbywać jak najszybciej a takie nierozmawianie ze sobą nic nie da. Uważam, że jeśli kłótnia była o głupotę to należy się przeprosić, schować dumę i zapomnieć, ale to muszą zrobić dwie strony. U Was widzę szczerą rozmowę i trochę pracy nad związkiem, należy inaczej zacząć rozwiązywać problemy.
-
Witajcie dziewczyny Girl0000 co u mnie? bez fajerwerków ale jakoś idzie. Jakoś też tak podobnie będzie, już chyba nawet nie liczę. A swoją drogą ten czas tak szybko ucieka, już połowa sierpnia za nami a dopiero co pamiętam zaczynało się lato. A u Ciebie wszystko dobrze? Były odzywa się jeszcze do Ciebie? Masarnika widzę, że Twój post naładowany jest pełen pozytywnych słów :-) , super, to znaczy że na dobrej drodze jesteś :-) w końcu tu Ty masz teraz dyktować warunki i widzę, że zaczynasz w tym wszystkim dostrzegać siebie:-). Na pewno porządki i przemeblowanie przyczyniły się do tego nastroju? hihihi co z tego, że 3 dni skręcałaś szafką, ale pewnie jaka satysfakcja potem była, że dałaś rade sama - bez faceta:-) Byś widziała co u mnie w domu się działo jak wyrzucałam stary wypoczynek :-P hehe i ile to trwało :-) Nie wiem czy jest jakieś minimum takie samo dla wszystkich, hmmmm, wiesz co, wydaje mi się, że każdy z Nas ma inaczej, wszystko zależy też pewnie po jakich jesteśmy związkach, i jak sobie radzimy po rozstaniu. Jedna osoba może np w nowy związek wejść po miesiącu a inna np dopiero po kilku latach czy po roku. Wydaje mi się, że nie ma ogólnej reguły, a wszystko zależy od nas. Ja Ci powiem, że od maja minęło już trochę czasu, ale na razie nie chce nawet myśleć o kolejnym związku. Dla mnie to wszystko jest za świeże, a przede wszystkim muszę na nowo odbudować siebie, własne Ja. Bo na chwilę to piórka mi opadły. Miałam ambitne plany po studiach, a tym czasem nie mogę nawet skończyć pracy mgr, jakbym zatrzymała się w czasie, zaczęłam chyba żyć z dnia na dzień, nie wiem może to jest po prostu kolejny etap po rozstaniu który trzeba przejść? Życzę Wam udanego weekendu
-
Masarnika Zgadzam się z Tobą w zupełności, kiedyś studia coś znaczyły, były profesją, a dzisiaj... szkoda gadać, każdy kto zda maturę może iść jak nie na państwowe to na prywatne i później jest jak jest z pracą, sami mgr. Ja Ci nie będę tu wypisywać - nie wracaj do niego, albo daj mu szansę. Nie. To musi być Twoja decyzja, świadoma. Musisz sama sobie odpowiedzieć na pytania - czy będziesz w stanie mu zaufać , zapomnieć o całym zdarzeniu ? bo jeśli nie to sama masz już odpowiedź. A tak poza tym jak samopoczucie?
-
Masarnika dzisiaj po dłuższej przerwie chyba złapał mnie gorszy dzień, ogarnął smutek i przygnębienie. Wiem że lepiej nie zawalić , chociażby dla samego świętego spokoju, aby do końca nie zmarnować tych 5 lat na studiach. Coś na razie piórka mi opadły. W Polsce moim zdaniem szkolnictwo wyższe jest złe, za dużo uczelni, za dużo książkowych niepotrzebnych teorii, za mało praktyki, jestem ogromnie rozczarowana. Też uwielbiam pływać, dobrze wpływa na kondycję, sylwetkę, również poprawia nastrój. Zazdroszczę Ci tej plaży:-) No musisz sama teraz podjąć decyzję, taką jaką uważasz za stosowną. Kieruj się sercem ale i rozumem, wycisz się, uspokój, przemyśl na spokojnie, daj czas. Pośpiech jest złym doradcą.
-
Girl0000 ćwiczenia bardzo odprężają, do tego odpowiednia muzyka i dobry nastrój gwarantowany:-) co do magisterki to wiem, że jakbym przysiadła to napisałabym ją bez problemu, no właśnie tylko trzeba przysiąść, a z tym już jest problem. W sumie to stwierdzam, że moje życie to jedno wielkie rozczarowanie, nieporozumienie, czuję że te ostatnich 8 lat zmarnowałam totalnie- zły kierunek studiów, nieodpowiedni związek, jakaś porażka, ehhh. no_sense z Ciebie to naprawdę twarda babka :-) dobrze że w odpowiednim momencie się otrząsnęłaś i pokazałaś mu swoją wartość i go po prostu kopnęłaś w tyłek, a na takie zakończenie sobie zasłużył. I co najważniejsze jesteś przykładem, że można zpo takim chorym związku ułożyć sobie życie na nowo. Masarnika hmmm, a jego to co, sumienie ruszyło?????? teraz chce odzyskać? to już nie ma tamtej kobiety? Co zamierzasz z tym zrobić?
-
witajcie dziewczyny :-) ale się rozpisałyście, ale to fajnie bo mam co poczytać. Masarnika pracuję ale na razie na pól etatu ( tak pracowałam bo chodziłam na dzienne studia) czas by coś zacząć szukać na cały etat, no albo tu gdzie teraz jestem przejść. Chyba muszę się zastanowić co chcę robić w życiu, na razie to jestem troszkę pogubiona, muszę chyba na nowo się określić, odnaleźć i troszkę zaryzykować. Ehhh powinnam zająć się dokończeniem pracy magisterskiej, ale od miesiąca nie tknęłam, nie wiem dlaczego, nie mogę coś tego ruszyć, nie mam chęci, pomysłu, czuję się wypalona. I tak odkładam, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Muszę się zebrać by zacząć pisać i do końca października się obronić. Jak zabijam czas? różnie to zależy - książka, spacer, filmy, zakupy, czasami jakieś spotkania z przyjaciółmi, ostatnio zaczęłam więcej sportu uprawiać - rower a teraz zastanawiam się czy by regularnie nie zacząć biegać. Powiem Ci że po wysiłku czuję się świetnie, odprężona, zmęczona i jest super. Polecam na odreagowanie wysiłek fizyczny - chociażby sprzątanie w domu naprawdę świetnie działa:-) Powiem Ci że chyba więcej czasu spędzam sama niż ze znajomymi. Jakoś potrzebuję wyciszenia, chociaż 1 -2 razy w tygodniu się spotkam z koleżanką. Girl0000 ten wyjazd nad morze to jest świetny pomysł, na pewno poprawi Ci nastrój :-) i podładujesz akumulatorki. Baw się dużo i nie przejmuj niczym :-) Ja też mam w planach z 2 koleżankami wyskoczyć pod koniec sierpnia nad morze tak na 4 dni, poimprezować na całego, odprężyć się i poopalać. Mam nadzieję że wypad wypali. A tak poza tym dziewczyny to cieszmy się że to wszystko wyszło teraz niż po ślubie, gdy byśmy miały dzieci, jakieś zobowiązania finansowe. Wtedy już nie byłoby nam tak łatwo odejść i pewnie byśmy tkwiły w tych relacjach i wszystko wybaczały, a tak możemy jeszcze nasze życie ułożyć inaczej, jeszcze wszystko się może zdarzyć, tak naprawdę nie wiemy co dla Nas przygotował los. Jedno jest pewne, trzeba się cieszyć z każdego dnia, bo życie za krótkie jest. Zacznijmy inwestować w siebie, w swoje marzenia, realizujmy się, a faceci niech będą tylko dodatkiem do Naszego życia. Pamiętajcie same jesteśmy kowalem własnego losu, ale przede wszystkim należy pamiętać o szacunku, godności. pozdrawiam Was i życzę dużo optymizmu i uśmiechu :-)
-
htrut5reytrewrte no moglismy, ale stalo się inaczej. Mówi się że nic się nie dzieje bez przyczyny. Wydaje mi się, że ja bardziej zabiegałam o spotkania, rozmowę, pogodzenie się - pisałam, dzwonilam, wychodziłam z ta inicjatywą. Nie chciał. Wiedział jaką przykrość mi sprawia, gdy za każdym razem mnie spławial, co chciał tym osiągnąc? - "ja jej pokarzę ?" . Wybaczanie i kompromisy muszą wychodzic z dwóch stron. Cóż, związek został zaniedbany, ja dostrzegałam swoje błędy, jego błedy. Ale to dopiero teraz, po czasie na spokojnie. Mam niedługo imieniny, miałby pretekst by się odezwać, myslisz, że to zrobi? Nie odezwie się, bo jest za dumny.
-
A poza tym powiem Ci, ze jak zaproponowałabym mu spotkanie to nie odpisałby nic. Znam go troche i jest bardzo uparty,dumny i wyniosły. A prosić sie nie będę.
-
htrut5reytrewrte Ja przykre słowa slyszałam dość często od Niego podczas kłótni, ja Go nigdy nie obrazilam, nie powiedziałam do Niego np. Ty ch..u, deb..u, bo nie potrafię tak się odzywac do kogoś kogo kocham. A On mógł. Tego dnia kiedy byla kłótnia, ja po prostu nie wytrzymałam i powiedziałam to co powiedziałam, czasu nie cofnę. Nerwy mi pusciły, ale to co On zrobił po klotni dla mnie teraz wydaje się nieludzkie, wielokrotnie próbowałam porozmawiac i co ? nie dostałam szansy, wrecz przeciwnie, jechał po mnie i mi cisnąl, owszem moze i byl zły, ale nie powinien sie tak zachować. Może i chcial potem się spotkac porozmawiac, ale ja na tamten moment nie moglam, nie robiłam tego na zlość, po prostu wiedzialam że byłam zachwiana, rozbita emocjonalnie i wszystko było za świeże by się spotkać i na spokojnie porozmawiać, prosilam go o wiecej czasu - nie dostałam go, znów po mnie pojechał. A poza tym, jak ktoś tu pisał, może faktycznie miał już kogoś na oku, bo On równiez bardzo szybko odpuscił. No i oddał mi pewną rzecz, która swiadczy o tym że nie chce gadac, nie chce powrotu i ma mnie gdzieś.Oddając to tylko potwierdził. Ja się go zapytałam w smsie dlaczego mi oddal, to było dla mnie ważne i co , nie odpisał nic. Podejrzewam że go duma rozpiera i mamusia mu dopinguje. Więc nic tam po mnie. Powiem Ci jeszcze, ze z perspektywy czasu to nie chcialabym wracac do kogos kto do mnie sie tak odzywa, ma mnie za nic. No i nie zaakceptuje Jego zawodu, już nie.... On by sie musiał zmienić i to bardzo, ale to jest niemozliwe pracujac w policji.... Owszem były i dobre chwile , ale co zrobic. Ja postanowilam teraz nic nie robić. Nie ingerować, co ma byc to będzie.
-
htrut5reytrewrte chyba sobie żartujesz? ja mam prosić i błagać? poniżać się? O nie nigdy więcej, a poza tym coraz lepiej mi jest samej.
-
htrut5reytrewrte chyba sobie żartujesz? ja mam prosić i błagać? poniżać się? O nie nigdy więcej, a poza tym coraz lepiej mi jest samej.
-
htrut5reytrewrte Nie odezwał się i raczej tego nie zrobi. No ale gdyby jakimś cudem przypomniał sobie o mnie, wiem teraz że miałabym go gdzieś. Dla mnie to ten człowiek już nie istnieje.
-
no co tu dużo pisać, szkoda dzieciaka, bo ma tak na prawdę "zjebane" dzieciństwo, z tego co piszesz to brakuje mu na pewno poczucia bezpieczeństwa, spokoju, harmonii . Na pewno te wszystkie sytuacje odbiją się na Jego zdrowiu psychicznym, może stać się dzieckiem zamkniętym w sobie, nieśmiałym. Rodzice nie zdają sobie sprawy jak dzieciństwo kształtuje człowieka, w sumie jest to najważniejszy okres w życiu człowieka, bo w nim uczymy się jak postępować w życiu, poznajemy wartości, kształtujemy własną osobowość. No cóż to tylko potwierdza jak Twój były facet jest nieodpowiedzialny. Szkoda tylko chłopca.