Hovaa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Hovaa
-
wybacz ale jednak troche dziwn chyba właśnie to mnie powstrzymuje od napisania.
-
rosale ehhh, no tak jest policjantem, a ja nigdy już nie zaakceptuję jego pracy, choćby nie wiem co.Więc co ja tu piszę o spotkaniu. Do du.py to wszystko.
-
nie wiem, zaczynam myśleć że może chociaż spróbować porozmawiać, wiem że to głupie, ale nachodzą mnie wątpliwości. Mam taki mętlik w głowie.
-
No nic, dostałam kolejnego smsa, że w czwartek przyjedzie i czy mogę rower do piwnicy zanieś bo go weźmie. Odpisałam mu tylko że tak. Chociaż bardzo chciałam zapytać się o spotkanie :-(
-
tylko i wyłącznie czas pokaże jak to wszystko się dalej rozegra. Czy się odezwie czy nie.
-
wiem, ze dobrze radzą, muszę wytrwać po prostu. A już myślałam, że najgorsze przeszłam. nie odezwie się, przeniesienie auta na mnie jest ostatnim kontaktem jaki z nim będe miała, to nie jest taki typ człowieka, on jest naprawdę bardzo uparty i zawzięty.
-
derby1111 rok w plecy :-( dlaczego my kobiety jesteśmy takie uczuciowe, nie możemy zapomnieć w 2 miesiące, tylko myślimy i myślimy, a oni tak szybko o Nas zapominają i zaraz mają następną. Nie rozumiem, bo jeszcze przed rozstaniem, wielkie wyznania uczuć, plany a tu nagle po rozstaniu chwila i jest następna. Jak wszyscy są tacy sami to ja dziękuję za kolejny związek, chyba zaczynam rozumieć " singielkę z wyboru " . koralowa chyba masz rację, tak jak tu pisała rosale, najwazniejsze to teraz nie zrobić żadnego głupstwa, nie dać sie ponieś emocjom
-
koralowa mam wrażenie że chyba sama siebie oszukiwałam przez te 2 ,5 miesiąca, wypierałam to rozstanie, ale gdzieś w głębi duszy chyba była mała iskierka tego że On się odezwie, będzie zabiegał, prosił o spotkanie, przyzna się do winy i może dlatego teraz tak wyszło jak wyszło, dlatego tak zareagowałam, bo liczyłam na jakikolwiek pozytywny gest z jego strony.
-
koralowa zajmę sie tym, cóż mi innego pozostało. mus to mus. rosale mówisz, ze kogoś już ma? hmmm, możliwe, nie wiem, trudno mi powiedzieć i nie sprawdzę tego nigdzie. Być może mogło by być tak, że pojechałby mi tekstem typu : miałaś swoją szansę itd :-( no ja własnie nie wiem, ale też myślę by mu żadnych pieniędzy nie dawać, niech sam płaci te 75 i 17 zł,
-
wiem, tylko jakoś nie mam ochoty i siły w ogóle z domu wychodzić :-(
-
a jeszcze jedno pytanie odnośnie spraw urzędowych, samochód zostanie na mnie przepisany w formie darowizny, czy muszę jechać złosić to do urzędu skarbowego? bo mi się wydaje coś że tak, i jescze zaplacę od tego podatek bo nie jesteśmy spokrewnieni:-( umowa darowizny jest na dzisiejszą datę
-
Girl0000 to rozumiem, ze nie muszę jechać do PZU? a jak On pojedzie i wycofa to tez automatycznie na mnie przejdzie? ( on był właścicielem, a ja współwłaścicielem ) . To rozumiem, że teraz nic nie musze podpisywać u nich, zgłaszać i płacić, dopiero jak bedzie kończyło się ubezpieczenie? Wiem, ze jakbym poprosiła o spotkanie to byłoby samobójstwo, nie chce takiego czegoś, że tylko mi zależy, a jemu wszystko jedno, nie chce żebrać o miłość, ale głupie serce podpowiada co innego. No dokladnie nie wiadomo, co robił przez ten czas.... 4 miesiące to dużo czasu, nie wiem ale ludzie którzy naprawdę się kochają i chcą byc razem nie robią takich długich przerw. nie poddawaj się Hovaa z tym masz rację, że są coraz rzadsze, bo po tych 2,5miesiacach pojawiały się rzadziej . Nic trzeba zacisnąć zęby i wywalać głupie myśli
-
nie poddawaj się Hovaa a już było ok, zaczynałam się nastawiac negatywnie do niego, zaczynał mi byc obojętny, zapominałam o nim, było juz lepiej, nie sądziłam ze głupie podpisanie dokumentów tak mnie rozwali, nie wiem dlaczego.
-
koralowa tak wtedy gdy chciał porozmawiać nie czułam się na tyle silna by móc to zrobić, bo wiedziałam że nie będę myślec racjonalnie i mogę podjąć złą decyzje, potrzebowałam czasu. Pamiętam, zlewał mnie i to jeszcze w jaki sposób. Nie wydaje mi się, nie będzie się więcej kontaktował, to nie ten typ faceta. On jak się uprze to na amen.
-
a tak pytanie z innej beczki. Jak auto zostanie przerejestrowane na mnie to będę musiała jechać do PZU i na nowo wykupić OC?
-
nie poddawaj się Hovaa wiem, że daleko, to już prawie 2, 5 miesiąca bez Niego. Nie wiem o czym,może gdzieś tam mam nadzieję,że sie zmienił, ale chyba teraz sama siebie oszukuję, po prostu nie myślę chyba racjonalnie, działam pod wpływem emocji, impulsu. Wypisałam te dokumenty, podpisałam, są druczki 75 zł i 17 za pełnomocnictwo, zastanawiam się czy włożyć mu pieniądze, ale chyba tego nie zrobię.
-
tak mnie kusi żeby napisać do niego czy moglibyśmy się spotkać i porozmawiać :-(
-
ehhh i ten jego tekst kiedyś, że jak byśmy się rozstali to nie mógłby jeździć tym autem bo by mu mnie przypominało, co za hipokryzja, jak widać jeździ i ma się całkiem dobrze.
-
najgorsze jest to że teraz to mam tylko dobre chwile przed oczami, wspólne wakacje i takie tam, a to że mnie uderzył czy wyzywał poszło w dalszy plan:-(
-
*były plany odnośnie ślubu
-
Koralowa czuję się strasznie zawiedziona i wykorzystana, nawet żadnego słowa przepraszam, nic kompletnie, do samego końca człowiek traktowany jest jak śmieć. Boli to wszystko, naszły mnie watpliwości czy słusznie postępowałam, tylko kurcze ja nie raz wyciągałam rękę, pisałam, prosiłam o spotkanie i nic. Tak, kilka razy napisał sma że chciałby się spotkać, porozmawiać, potem dzwonił ja nie odbierałam, może powinnam wtedy chociaż sie spotkać, zobaczyć co ma do powiedzenia. Może pomyślał soibie że go olewam i to jeszcze bardziej przyczyniło się do tego, że jest jak jest. Girl0000 nie wiem co o tym wszystkim sądzić, mam taki mętlik w głowie, wczoraj byłam twarda,nie przejmowałam się tym aż tak bardzo, ale jak zobaczyłam te papiery to się cala rozkleiłam. Wróciły wspomnienia, sentymenty, tęsknota. Były plany, a ja nie byłam pewna.....on o tym wiedział bo mu sama mówiałm :-( mam wrażenie że to moja wina wszystko.
-
w sumie to wczoraj byłam pewniejsza siebie, teraz mi jest jakoś źle z tym wszystkim, nachodzą mnie wątpliwości, pytania, czy może dobrze robię, masakra. Może powinnam była wtedy z nim porozmawiać, mam mętlik w głowie. Dlaczego do Niego wciąż jeszcze coś czuję, dlaczego tęsknię, co to jest czy to rzeczywiście do niego czy to samotność.
-
w sumie to czuję się oszukana, zła na siebie. Oszukana bo ufałam komuś kogo tak naprawdę nie znałam, czuję się się wykorzystana i zła że tak długo to wszystko się ciągnęło. Tyle lat. Szkoda że czasu nie można cofnąć, inaczej bym postąpiła.
-
Tak jak pisałam wczoraj, nic się za tym nie kryło, zostawił w skrzynce papiery. Ciężko cholernie, normalnie jakbym miała podpisać papiery rozwodowe. Tak to już jest, nauczka na przyszłość - nie ufać i nie sprawiać prezentów.
-
Girl0000 Rozumiem Cię , myślisz, ze mnie to też nie wkurzyło? tyle lat razem i taki kopniak w tyłek, takie zakończenie, takie zachowanie? Dla mnie to jest oznaka totalnie braku szacunku i tego, że miłość widocznie nie była na tyle WIELKA jak się wydawało. Ja chyba nie zrozumiem już facetów, nie wiem po co to odzywanie się, tak jak w przypadku u Ciebie po takim czasie? Sorry, ale zachowujmy się jak dorośli ludzie, albo coś się kończy na serio, albo bawimy się w kotka i myszkę przez kolejny rok. Dla mnie jest to oznaka niedojrzałości, strachu przed podjęciem decyzji, trudno trzeba ponosić konsekwencje swoich słów czy czynów. dokładnie tak jak piszesz, trzeba wszystkie sprawy zamknąć, wtedy dopiero będziemy wolne i będziemy mogły uczyć się żyć od nowa. Dlatego brnij do końca i załatw to co masz do załatwienia i urwij kontakt całkowicie, to chyba ich najbardziej zaboli, no albo i nie. Ja mam nadzieję że takiego cudu nie będzie.