Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Hovaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Hovaa

  1. ===taka jedna zagubiona w swiecie=== wiedziałam, że się odezwie, było to tylko kwestią czasu, ha i teks typu Ci Ci przeszło? Powiem Ci, że coś podobnego też słyszałam od mojego byłego :-) Wyłączyłaś telefon nie bez przyczyny, może tak zareagowała Twoja podświadomość, która daje Ci znać by zakończyć tą znajomość. Nie włączaj jak nie masz ochoty, ale podejrzewam, że On przyjedzie do Ciebie, sprawdzić co jest grane ( jak zrobiłaś to pierwszy raz). Ja proponuję Ci zwrócić się z tym do kogoś np. do mamy czy przyjaciółki, która Ci pomorze wyjść z tego związku, bo widzę, że samej będzie Ci ciężko, zwłaszcza jak np. przyjedzie. Wiem to z autopsji, przyjeżdżał, przepraszał, błagał, płakał to się godziliśmy i tak powstało błędne koło, czyli : parę dni dobrze - narastanie napięcia - kłótnia - ciche dni- pierwsze kroki do pogodzenia się - pogodzenie się- i znowu dobrze itd. od początku, rozumiesz? On jest na etapie podchodów do pogodzenia się, Ty masz okazję to przerwać, przemyśl sobie. Przypomnij sobie jak się czułaś jak źle Cię traktował, jak Cie wyzywał czy szturchał. Czy chcesz do takiego faceta wracać? Chcesz całe życie spędzić w niepewności, braku poczucia bezpieczeństwa, braku szacunku do Twojej osoby? Masz teraz szansę i jej nie zmarnuj.
  2. summerlove dzięki za miłe słowa:-) czas mija szybko, w zasadzie to już niedługo 2 miesiące będą od momentu rozstania. Wiesz, ja nie uznaję takiego czegoś jak powrót po takim czasie, dla mnie to On już jest skreślony, na pewno nie będzie drugiej szansy. Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi, a poza tym On nie jest tym człowiekiem, którego pokochałam, ja go praktycznie nie znam, on teraz jest kimś innym. Na pewno nadejdzie taki dzień w którym nie pomyślę, oby szybko, bo teraz to mi się czasami nawet śni !!!! od rozstania chyba kilkanaście razy już mi się przyśnił, masakra jakaś.
  3. ===Eutenia=== łatwo nie było, ale jak pisałam wcześniej, dobrze że On przez te dwa tyg. milczał, bo nie wiem czy dałabym radę, jakby np. po paru dniach się odezwał z jakimiś tekstami typu ' tęsknię' ułatwił mi trochę, bo przez te dwa tygodnie uspokoiłam się i chyba otrzeźwiałam. Co do== a ja dziś będę===, to wydaje mi się, że chyba sama jest w jakimś chorym związku i nie dostrzega tego,wypiera to, albo ma idealny związek i nigdy nie doznała krzywdy, więc nie wie, ze nie wszystko da się wybaczyć.
  4. To ja jestem starsza od Ciebie tylko o 1 rok. Ciesz się, ze nie mieszkacie, bo wtedy byłoby Ci o wiele trudniej odejść od Niego, a tak masz jeszcze szanse, więc korzystaj z Niej. Muszę Ci powiedzieć, że ten mój trochę mi pomógł w tym odejściu, bo nie wiem co by było, jakby zaraz po tym rozstaniu się odezwał, a tak miał mnie w dup.. przez 2 tygodnie i zadziałało, zrozumiałam, więc Tobie również życzę, aby twój się nie odzywał jak najdłużej, bo wtedy opadną u Ciebie emocje, będziesz myślała trzeźwo i może zrozumiesz, że nie warto wracać, czego Ci życzę. A poza tym to jest pierwsza miłość ( tak jak u mnie) to wiem, że jeszcze trudniej jest odejść, bo nie znamy życia z innymi mężczyznami , boimy się samotności, boimy się, ze nie trafimy już nigdy na dobrego faceta -dlatego ciągle odkładamy odejście. Kolejna kwestia to nie szukaj winy u siebie !!!!! jak już pisałam wina zazwyczaj leży po środku, każdy ponosi za coś odpowiedzialność, nic nie dzieje się bez przyczyny, ale przenigdy nie używa się przemocy werbalnej czy fizycznej, choćby nie wiem co powiedziałaś czy zrobiłaś, tak nie wolno i wbij sobie to do głowy. Ja uważam, ze pierwsze związki są najtrudniejsze do przetrwania, bo ludzie nie mają żadnego doświadczenia, mają zbyt duże i wyidealizowane oczekiwania wobec partnera, czasami może pojawić się ciekawość jak to jest z kimś innym. Ważne jest w takich związkach, aby uczyć się na błędach i nie popełniać ich ponownie.
  5. a ja dzis bede==== co zrobię ? Nic nie zrobię, nie wrócę, nie mogę, za dużo się już wydarzyło. On się nie zmieni, coś Ci powiem, robiłam dzisiaj porządki w szufladzie i znalazłam 3 nasze zdjęcia ( myślałam że wszystkie wyrzuciłam) i co? i odważyłam się na nie spojrzeć, to były z wakacji, na początku związku, gdzieś 2 rok- tam na tym zdjęciu był facet do którego mogłabym wrócić ( On dopiero zaczynał pracę w policji ), gdzie On był ogromnie skromny ( co u Niego była wielką zaletą i mi się bardzo podobało) normalny, nie krzyczał, nie przeklinał, szanował mnie - ale tego człowieka już nie ma i nie będzie. Praca w policji + odpowiednie towarzystwo w pracy zrobiła mu pranie w mózgu, zostawiła takie piętno, że sobie nie zdajesz sprawy. a jeśli chodzi o taką zagubioną w świecie to nie jej wina, i co z tego ze mu nerwy puściły? To nie jest żadne usprawiedliwienie do stosowania jakiejkolwiek przemocy !!!! Mi też nieraz puszczały nerwy, ale NIKOGO nie wyzywałam czy nie biłam. Jej zazdrość została czymś spowodowana, doskonale ją rozumiem, bo jak ja znalazłam te zdjęcia w tel z jakąś dziewczyną to również temat drążyłam, bo poczułam się zraniona i wychodziły z tego konflikty. I co to była moja wina wg Ciebie???? A poza tym nie zrozumiesz dziewczyn, które słyszą od swoich facetów wyzwiska typu szmato idt ,gdy my się tak staramy, by być najlepsze, wyjątkowe dla nich . To potem nasza samoocena jest niska, czujemy się brzydkie, boimy się że odejdzie do innej, więc potem pojawiają się jazdy itp. Tak więc, niech Ona absolutnie do niego nie pisze!!!!
  6. i jeszcze coś, On się nie zmieni, ja też tak myślałam, że mój zmieni się , guzik prawda!!!no chyba, że na gorsze. Z czasem te wyzwiska czy szarpanie mogą wejść mu w nawyk i będzie to coraz częściej stosował, bo będzie widział że i tak nic nie zrobisz, będziesz z nim i mu wybaczysz, więc na więcej będzie sobie pozwalał. Zniszczysz się całkiem psychicznie, im dłużej będziesz tkwiła w tym bagnie tym coraz trudniej będzie Ci odejść. A tak poza tym to po ile macie lat? rozumiem, ze nie mieszkacie razem?
  7. taka jedna zagubiona w swiecie===== Jak najbardziej sobie poradzisz bez Niego. Przed związkiem z Nim, nie było go i żyłaś, radziłaś sobie. Jesteś od Niego uzależniona dlatego tak Ci się wydaje, do tego dochodzi Twoja niska samoocena. Ja również myślałam ze sama nie dam rady, tak jak Ty nie wyobrażałam sobie życia bez Niego, bałam się tej samotności, ale jak widzisz jakoś daję radę. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do tego człowieka, a widzę że masz to ani chwili dłużej się nie zastanawiaj, odejdź, posłuchaj, nie powtarzaj mojego błędu. Ja zrobiłam ten błąd- zlekceważyłam pierwsze oznaki -uderzenie, wyzwiska,jakieś zdjęcia z dziewczyną, zlekceważyłam i przez to siedziałam z Nim ponad 7 lat. W dodatku jeszcze mu takie drogie prezenty sprawiłam, a On mi się odwdzięczył słowami, " że On nie będzie moją własnością " itd. Nawet nie wyobrażasz sobie jak jestem na siebie zła, ale czasu nie cofnę. Więc jak masz najmniejsze wątpliwości wiej !!! A to ze nie powinien Cię uderzyć, wyzwać to dobrze Ci się wydaje, nie miał prawa. Nawet jak mu robiłaś jakieś jazdy - rozmawia się, a nie używa przemocy werbalnej czy fizycznej. I kolejna kwestia to taka, że odłóż telefon, idź się przejdź na spacer, spotkaj z koleżanką, idź na zakupy czy poczytaj książkę ( polecam zaopatrzyć się najpierw w lekturę : kobiety, które kochają za bardzo ) - RÓB COŚ, nie czekaj na telefon od niego. Nie warto. Nie graj w jego dziwne zagrania. Coś Ci powiem, ja pomimo że jestem taka twarda, to nachodzą mnie czasami, głownie chyba jak mam gorszy dzień takie myśli - a może zadzwonić do Niego, pogadać- ale wiem że nie mogę, wiem że jakbym to zrobiła to zrujnowałabym swoją przyszłość, nie jest łatwo, ale nikt nie obiecywał, że życie będzie tylko i wyłącznie usłane różami.
  8. summerlove===== super, że udało Ci się odejść od Niego, jesteś świetnym przykładem na to że można :-) można odejść z toksycznego związku, i przede wszystko ułożyć sobie życie na nowo. Dajesz nadzieje tutaj kobietom, które w to nie wierzą, myślą że już nigdy nikogo nie poznają, będą same.
  9. taka jedna zagubiona w swiecie==== skąd mam tyle siły? sama nie wiem, może po prostu wszystko już tak narosło, ze w końcu powiedziałam dość. Miałam dość takiego traktowania, nie czułam się szczęśliwa, brakowało mi czegoś więc skądś ta siła sama się zebrała. Nigdy bym nie przypuszczała, że podejmę taki krok. Ja również tak jak Ty do tej pory nie wyobrażałam sobie życia bez niego, wydawało mi się że nie dam sobie rady będąc sama, że już nikogo nie znajdę i będę sama ( hehe z tym to się jeszcze okaże ), ale jak widać do wszystkiego można się przyzwyczaić, do pustego mieszkania, do samotnych spacerów czy samotnego spędzania czasu. Widzę, że u Ciebie występuje podobny mechanizm jak u mnie - na początku sielanka, potem wyzwiska i rękoczyny a na koniec przeprosiny, ehhhh powiem Ci, że nawet jak mu robiłaś jakieś jazdy to nie miał prawa Cię uderzyć czy wyzwać. NIE MIAŁ PRAWA!!!! Wiedział,że nie akceptujesz pewnych zachowań a mimo to ranił Cię świadomie, przykre. Wiedział, że jest Ci przykro gdy coś tam ogląda, a dalej coś tam kombinował - ehhh typowy facet. Mój np. niby też nie oglądał porno, ale jak zasilił szeregi policji to w telefonie koledzy już mu załatwili porno -filmiki :-P no cóż, powiedziałam co o tym sądzę, bo przedtem nic takiego nie było a tu nagle, nie podobało mi się to, ale przecież nie miałam wpływu na to co robi w pracy, bo nie przypnę się do niego kajdankami i nie będę spędzać z nim 24 h , ale to był pierwszy alarm, który zlekceważyłam, ojoj jak pomyślę to dużo było takich sytuacji, które Oni chyba wszyscy tak mają, starają się na początku, a potem już przestają. Pytasz kto jest winny, ja uważam, ze wina jest zawsze po środku, każdy coś tam dorzuca do kociołka. Nie wolno Ci się zatem obwiniać, ON również jest winny. A już na pewno NIE MIAŁ PRAWA UDERZYĆ, WYZWAĆ!!!!! I przede wszystkim zacznij na siebie patrzeć w inny sposób, bo na pewno jesteś atrakcyjna, mądra, wartościową kobietą. Przypomnij sobie, ze na pewno nie raz jakiś facet za Tobą się obejrzał :-) Zły obraz siebie powstał u Ciebie na skutek jego zachowania względem Ciebie, ja mam to samo. U mnie również samoocena jest mocno zaniżona, pracuję nad tym, ja również uważałam się ( teraz już jest lepiej ) za osobę gorszą, brzydką itp, ale to przez Niego !!!!! Ja bym Ci radziła odejść. On się nie zmieni, a jeśli Ty się do niego odezwiesz, to będzie miał Cię w garści, będzie wiedział że nie odejdziesz od niego, nawet jak cie uderzy czy znieważy. Odpowiedz sobie szczerze na pytanie _ czy jesteś z nim szczęśliwa? czy czujesz się być dobrze traktowana? czy On spełnia Twoje oczekiwania? Czy możesz na nim polegać? czy czujesz się bezpiecznie przy nim/ z nim? Zobaczysz, On nie jest pępkiem świata, są na tym świecie mężczyźni z którymi możemy być szczęśliwe i którzy w życiu na nas ręki nie podniosą jak się zdenerwują .
  10. Witam dziewczyny, widzę że dołączyły one osoby. a ja dzis będę== albo masz bardzo udany związek i wszystko jest w nim cacy, wielka miłość, same przyjemnie chwile, obydwoje się szanujecie i w życiu nie zaznałaś żadnej krzywdy od partnera i stąd te Twoje przekonania o idealistycznej miłości, wybaczaniu, ALBO masz zaburzony obraz postrzegania miłości, może spowodowany nadmiarem komedii romantycznych czy romansideł, gdzie to zawsze miłość wygrywa, kochankowie pokonują wszelkie problemy, cierpią , ale na końcu i tak są razem i żyją szczęśliwie - tylko, że to są książki, wymysł, a życie jest życiem - jest szare, ponure, pojawiają się problemy, śmierć, rozstania i nie ma tu miejsca na ckliwe sentymenty. Powiem Ci że, jak miałam lat 18 i dalej to również tak postrzegałam miłość bo nie miałam doświadczenia, nie znałam jej, jak każda dziewczyna marzyłam o miłości jak z Romea i Julii czy wielkiej miłości Gilberta do Ani. I nie pisz, że mu zależy, że mam zrobić pierwszy krok, bo ja nie zrobię i mu nie zależy, bo facet który chce spędzać czas z dziewczyną, kocha ją - TAK SIĘ NIE ZACHOWUJE. Powiem Ci jeszcze, ze w tym roku na walentynki również byliśmy pokłóceni, nie odzywaliśmy się do siebie i co myślisz, że dostałam od Niego jakiegoś kwiatka? Nie nie dostałam,a mógłby kupić, dobry pretekst na pogodzenie się, ale po co? teraz miałam urodziny w maju, myślisz że złożył mi życzenia? Nie, no bo po co. Zachował się tak , jakbym nie wiadomo co mu zrobiła, że nawet na życzenia nie zasłużyłam, czy tak postępuje kochana osoba? Gdy byliśmy pokłóceni, a coś było, walentynki czy jego urodziny to zawsze mu coś kupiłam czy złożyłam życzenia, chowałam w kieszeń swoją dumę i obrażanie się - tak postępują normalni ludzie- dążą do pogodzenia się. Pytam się Ciebie czy ja mu wyrządziłam aż taką krzywdę by po tym rozstaniu nie mógł ze mną porozmawiać? czy zasłużyłam sobie na takie potraktowanie? NIE !!!! Bo ani go nie zdradziłam, ani go nie uderzyłam, jedynie co to powiedziałam za dużo podczas ostatniej kłótni, ale to nie powód by się tak zachowywał. Przeczytaj to dwa razy zanim znowu zaczniesz pisać o wybaczaniu i wyciąganiu ręki. Czytająca ten topik=== fajnie, że napisałaś :-) rower mu oddam jak sam się po niego odezwie, tzn. nie spotka się z Nim, jedynie co to zostawię mu klucz do piwnicy i niech go sobie zabiera. Ja się do Niego nie będę odzywać i pytać się kiedy po rower przyjedzie. Na razie jest cisza już chyba od ponad 2 tygodni. Gorzej będzie z przerejestrowaniem auta, ale oc kończy się chyba w listopadzie, wiec do tego czasu "wyleczę" się z Niego i da się to zrobić. Dziękuję Ci, za adresy, poczytam sobie, takie blogi, strony i lektury bardzo pomagają, możemy znaleźć w nich wiele odpowiedzi, zobaczyć że nie jesteśmy jedyne z takimi problemami.Czasami też zapełniają po prostu czas, nie myślimy i pomagają trzeźwo spojrzeć na związek. Dlatego też jak pisałam wcześniej zaopatrzyłam się zaraz po tym wszystkim w książki. Muszę przyznać że pomogły.
  11. a ja dzis będę, ładnie wszystko opisałaś, ale te słowa powinny odnosić zarówno do Niego jak i do mnie, a nie tylko do mnie. Ja mam wybaczać, ja mam przepraszać a On się niech unosi swoją dumą i Bóg wie czym jeszcze. Ten egoista ma mnie w d..pie, czy tak trudno to zrozumieć? ja się do Niego w życiu pierwsza nie odezwę i nie spotkam się z Nim, niech spada na drzewo. No i ch.j że cierpię, przejdzie, mówi się trudno. Raz sobie z tym radze , a raz nie, jednego dnia się śmieję, jestem radosna a drugiego płaczę i jest mi smutno, ale lepiej być samemu niż z kimś kto mnie nie szanuje, czy tak trudno to zrozumieć?
  12. a ja dzis będę - nikt nie mówił,że w życiu będzie łatwo. Tak jak pisze kochaj siebie, przeczytaj moje pierwsze wpisy jak latałam za Nim, wydzwaniałam, prosiłam się, a On miał mnie gdzieś, więc co tu więcej pisać. I co z tego, że kocham, myślę czy tęsknię? On już nie jest tym samym człowiekiem co był na początku, jeśli teraz bym wróciła to nic by się nie zmieniło, a ja nie chce wracać do człowieka który mnie nie szanuje. Nie pisz, że oboje cierpimy, bo tego nie wiesz, może On się świetnie bawi i ma już kogoś innego.
  13. Witam, postanowiłam się zaczernić, bo ktoś się podszył :-) Podszywie uśmiałam się jak to czytałam, dzięki za poprawę humoru:-) mogłeś/aś jeszcze napisać, że zjawił się u mnie z bukietem kwiatów i oświadczeniem że chodzi na terapię i zrezygnował z policji :-) wtedy byłby idealny happy end :-) i żyli długo i szczśśliwie ....:-) ehhh, ale takie historie to tylko w romantycznych filmach :-) A więc wypowiedź z godziny 01: 14 jest sprawką podszywu. Ja nie dzwoniłam do Niego i nie spotkałam się z Nim :-)
×