vicodin
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Dziewczyny życzę wszelkich Łask Bożych w nadchodzącym Nowym Roku...
-
ja na chwilę, bo te kolejne dni to będzie kosmos.... wróciliśmy dziś rano, wczoraj pod wieczór zawróciliśmy po 50 km, bo nie dało się jechać w tej mgle, dziś było o niebo lepiej:) v Trala na tyle ile przeczytałam i zdążyłam się zorientować, w tych skrawkach inf.... bardzo mocno trzymam kciuku i z całego serca życzę żeby się wszystko ułożyło po Waszej myśli... jesteś silna i dasz sobie radę, choć to łatwe nie jest... a płacz czasem bardzo pomaga... znajdziesz w sobie siłę by to wszystko przetrawić i wytrzymać zobaczysz:) v Limetka dzięki:) v póki co zmykam bo młody się pewnie zaraz obudzi a ja idę dalej pakować kuchnię....
-
młody się kręci, wstaje co chwilę, chyba coś go męczy:( v Aneta przejrzałam raz jeszcze to MissM. napisała ten komentarz o mężu, zakodowałam Ciebie bo bardzo często przymrużasz oko na końcu wypowiedzi - jako jedna z niewielu - mam wrażenie, że taki Twój znak rozpoznawczy. stąd Was pomyliłam. więc przepraszam. v 266 strona 09:58 Miss. M Vicodin-poprawiłaś mi humor od rana Ale musisz też zapytac meza czy nie pisze tu na pomaranczowo
-
Asiu tak przepraszam Anetę, bo znam to słowo i jego znaczenie. v Aneta wróciłam, nie jestem w stanie znaleźć tego postu, 3 razy przejrzałam, wydaje mi się, że już go nie ma... ale zmęczona jestem... v młody poszedł spać o 16:( pewnie wstanie w nocy:( na drogach koszmar, a my jutro rano jedziemy:( kładę się spać... v fajnie są te przygotowania do świąt, szkoda, że u nas te pierwsze święta tak niefajnie wypadają:(
-
Aneta cofnęłam się i nie doczytałam wyjaśnienia Twojego - przepraszam. powiem uczciwie było mi przykro po takich sugestiach i chyba zdecydowanie odebrałam to do siebie, zapewne przez Twoje ówczesne pytanie o to, czy to nie mój mąż przypadkiem pisał na pomarańczowo... przyjmuję wyjaśnienia - przepraszam i zamykam temat.
-
w roli wyjaśnienia nie posiadam tajemnej wiedzy: moi koledzy oznajmili mi, że jest to możliwe mimo, że wiele adresów IP jest dynamicznych i się zmienia, ale dane adresu IP mogą być traktowana jako dane osobowe, po których można osobę znaleźć (w sensie rozpoznać) co oznacza,że mogą podlegać ochronie jak nr PESEL. ja prawa łamać nie zamierzam - nie jest to dla mnie istotne na tyle by wiedzieć. nigdzie nie napisałam, że wiem kto to. v dziewczyny napisałam Anecie ponieważ któryś raz jak słabo odgrzewany kotlet w rozmowie ze mną wspomina o pomarańczowych wpisach - niech sprawdzi a się zdziwi, a ponieważ był to mój konflikt z Asiulką podejrzenia padły na mnie i mojego męża, a mi się już nie chce tego negować w kółko - niech sprawdzi, a nie ciągle o tym mówi. Zresztą Asiulka, w którejś wypowiedzi również zasugerowała mnie - może się mylę - ale nie wydaje mi się, bo ze mną była w konflikcie, a większość z Was pisała mimo wszystko dystansując się bardzo od tego. v ale moim zdaniem to nie była 1 osoba... nie uwierzę w to, że to 1 osoba.... a obraźliwe wpisy - myślę, że to nikt z forum mimo wszystko... chcę w to wierzyć... v Basiu sprawdź priv.
-
była pobudka o 6tej, ale po aktywności znów przychodzi sen... v to było pytanie retoryczne v pomarańczowych wpisów nie ma od tamtego czasu... i chyba to było celem prawda? czy się mylę? czy jednak chodzi o to by kogoś złapać za rękę, wytknąć palcem i przeprowadzić 'lincz'? dziewczyny skutecznie się rozprawiły z pomarańczowymi... ale to moje zdanie niepotrzebne w/g mnie tylko to ciągłe wspominanie, bo osobiście uważam, że cel został osiągnięty... a wszystkie wypowiadające się od tamtej pory są na czarno...
-
żadna z Was nie zastanowiła się dlaczego ktoś nie napisze co naprawdę tu myśli... a szkoda, może odrobina refleksji wszystkim nam się przyda... pomijam obraźliwe komentarze, bo ich niski poziom trudno określić. v Asiulka mam wrażenie, że strzelasz na oślep ślepakami i do tego najczęściej sobie w stopę. Faktycznie podła matka zarywała noce ponieważ jej dziecko spało jak biegała z mężem po schodach albo woziła je samochodem i ten oto sposób działał na jej pociechę (nie suszarka, nie mata, nie masaż) - a, że sposób niekonwencjonalny - bywa - ALE WŁAŚNIE ZNALAZŁA SPOSÓB NA ULGĘ W CIERPIENIU SWOJEGO DZIECKA - nie robiła tego żeby bicepsy poćwiczyć;) ale po to by przekazać swojemu dziecku jak najwięcej przeciwciał, które niewątpliwie odgrywają wielką rolę w budowie układu odpornościowego u takiego małego dziecka.... v przykro mi ale udowodnione jest, że mleko matki jest bardziej wartościowe niż mm... co nie oznacza, że w przypadkach obiektywnych trzeba z tego rezygnować i nikt tu nikogo nie obrażał, i nie szykanował z tego powodu (!!!!)... ale nie popadajmy w paranoję, że modyfikowane jest lepsze od naturalnego... to tak jakby mówić,że matiz jest lepszy od SUVa bo się łatwo zaparkuje... v a Twój komentarz, kiedy polemizuję z Anetą : ' 13:15 asiulka358 brawo aneta!! potem napisze wiecej teraz zakupy tortu robie pozdrawiam,' mówi o Tobie więcej niż mogłabyś się spodziewać - ale to już wiesz zapewne, więc pozbawię się tej wątpliwej przyjemności uświadamiania Ciebie. v Basiu tak, masz rację... choć powiem co ja w tym temacie uważam, to forum publiczne, mnie zabolało jak ktoś nazwał mnie głupio-mądrą, albo śmiał się z mojego męża ale nie robiłam z tego powodu afery, nie robiłam ostentacyjnych i infantylnych odejść by dostać maile : zostań, prosimy zostań... i się tym chwalić - takie życie... jakbym chciała kółko wzajemnej adoracji to zrobiłabym prive i zaprosiła kogo chcę... v jestem osobą, która mówi co uważa, staram się nikogo nie obrażać, choć pewnie nie zawsze to wychodzi, ale jestem też osobą, która mówi PRZEPRASZAM jak się posunę za daleko... nie rozumiem tylko jednego dlaczego na forum mamy sobie wszystkie przytakiwać jak uważamy inaczej? dlaczego nie możemy podyskutować na argumenty jak się nie zgadzamy? v i pytanie retoryczne naprawdę wszystkie uważacie, że Asiulki 4miesięczne niemowlę mówi świadomie 'MAMA' ??? (bez urazy tutaj Asiulka ale żadna się nie wypowiedziała w tej kwestii a jestem ciekawa) v nie zrozumcie mnie źle ja Was bardzo lubię i nawet jak się z czymś nie zgadzam, powiem swoje ale odpuszczam, nie trzymam urazy, nie kąsam żeby kąsać, zostawiam to za sobą... o każdej jestem w stanie powiedzieć miłe słowo, bo każda ma coś da zaoferowania, a mam wrażenie, że jak się z czymś nie zgadzamy to odbieracie to bardzo osobiście i każde słowo niezgody jest postrzegane jako krytyka konkretnej osoby i nazywanie ją złą matką... v zmykam młody się budzi... i naprawdę życzę miłego dnia
-
Aneta dokładnie jeśli chodzi o pomarńczowe wpisy... sprawdź to ip... :) oj zdziwisz się - uwierz mi... nie tylko Ty masz kolegów informatyków... a ja się zawsze podpisuję pod tym co mówię:) Twoich aluzji do pomarańczowych wpisów nie potraktuję ksobnie, choć któryś raz nieśmiało coś puszczasz...;) może wprost i śmielej, brakuje odwagi? ;) to może okazać się ciekawsze niż się wszystkim wydaje:)
-
Aneta pewnie, że możesz;) mi się wydaje, że czasem o to chodzi by pisać różne punkty widzenia by osoba niezdecydowana mogła posłuchać jednych i drugich:) a to, że się prztykamy - nieodzowny element byle odbywało się to na jakimś przyzwoitym poziomie - myślę, że żadna się nie obrazi... v nagonka i uogólnianie nigdy nie jest na miejscu - bo to krzywdzące - mamy różne doświadczenia, różne spostrzeżenia i to dla mnie jest piękne:) wydaje mi się, że gdybyśmy wszystkie myślały tak samo - nie potrzebowałybyśmy tego forum... a przytakiwanie na wszystko wszystkim nie jest chyba rzeczą naturalną stąd różnice zdań... jedne potrafią łagodniej coś napisać inne ostro - cała różnica... ale nie sądzę, by ktoś chciał kogoś specjalnie obrażać czy urazić:) v ale post Limetki nie trącił nagonką;) przyznaję, że ten cytat i owszem uogólniający - ale cała wypowiedź nie - w moim przekonaniu;) v zawsze podkreślałam, że to jest indywidualna decyzja, ale starałam się namawiać na karmienie piersią:) bo sama to robię, natomiast chyba nigdy na tym forum nie padło stwierdzenie, że kobieta przechodząca na sztuczne mleko to zła matka... bo tak nie jest... :) v Wivi matki Polki hehe - nigdy się nie skarżą, zawsze wszystko gotowe, są perfekcyjne i w/g mnie NIE ISTNIEJĄ:p teściowa - życie weryfikuje nasze plany... może tak miało być... :) staramy się podchodzić do tego z pokorą:) choć nie przepadam za nią, mamy na koncie kilka wielkich kłótni... to jednak to jest mama mojego męża i zrobię dla niej wszystko, tak jak dla własnej... v Goja życzę dużo siły Tobie, bo serce pęka jak napisała Wivi, a Igorkowi szybkiego powrotu do zdrowia...
-
Limetka mój od czasu do czasu ma wysypkę na szyjce...zapewne reakcja na coś co zjadam, bo nic innego do głowy mi nie przyszło... a, że butla wygodniejsza w dzień się zgodzę w 100% - ja do tej pory max 1,5 godziny z młodym na powietrzu bez jedzenia... upierdliwe przy robieniu zakupów czy nawet spacerach... na noc też łatwiej dać butlę bo dziecko nie wstaje tak często... mój zafundował mi dziś jazdę od 2giej do 5tej wstawał co 45 min z zegarkiem w ręku, a o 5tej obudził się na dobre... są noce gorsze i lepsze - a te lepsze to gdy pobudki są co 3-4 godziny... w ciągu dnia je co 1,5-2 godziny.... v ja rozumiem jak ktoś ma 2jkę, 3jkę dzieci to też jest pewnie inaczej niż ja z 1dnym - i tu ciężko mi cokolwiek powiedzieć, bo nie wiem jak sama bym zrobiła, jak kobieta wraca do pracy to również się wszystko zmienia... v pewnie, że mam ochotę iść do kina, do teatru, do filharmonii, na jakiś koncert, z przyjaciółkami do sklepu, spotkać się na wigilii klasowej - ale odpuszczam... będzie na to jeszcze czas...:) póki co mogę się spotkać na 1,5 godziny z przyjaciółmi jak wrócimy - już jesteśmy umówieni:D v Aneta Limetka nie uogólniła napisała: 1. 'ja też uważam, że jest to najlepsze dla dziecka' a nie wszyscy na świecie uważają... 2. 'dla mnie to cudowne uczucie' a nie dla wszystkich matek to cudowne uczucie... 3. 'nie rozumiem tego jak ktoś' a nie jak wszystkie matki.... 4. 'myślę, że po prostu' a nie wszyscy myślą.... napisała o swoim punkcie widzenia i co Ona w temacie uważa, a nie że tak robią tylko ZŁE MATKI, napisała, że myśli, iż jest to łatwiejsze i chyba nie była w błędzie, bo sama napisałaś, że to wygodniejsze... v napisała, że jeśli dziecko ma skazę czy inną 'chorobę' to jak najbardziej to rozumie... v myślę, że nie jest to wypowiedź uogólniająca.. Ty uogólniłaś pisząc, że 'mit o psychice można między książki wsadzić' a zaprzeczeniem Twoich słów jest Limetka;) wiesz każda tu podkreśla, że póki dziecko przybiera jest ok, ale jak patrzyłaś na wagę i widziałaś, że dziecko nie przybiera lub za mało to ewidentnie trzeba było jakoś zareagować... - i tego Limetka nie neguje przecież... napisała o czymś innym... - o wygodzie... a nie o wskazaniach obiektywnych, które Ty przywołałaś... tak ja zrozumiałam Jej wypowiedź;) v Aneta współczuję doświadczeń, bo to są własne dzieci, ciężko patrzeć na łzy, ciężko mieć świadomość, że coś się zrobiło nie tak jak powinno , bo każda z nas chce najlepiej dla swojego maluszka i żadna nie chce krzywdzić własnego dziecka...:)
-
Basia hehe...mój też mi kupił nie ten odcień...:p a efekt... jeszcze przy świetle dziennym nie widziałam:) mi się co parę dni wydaje, że mam mniej mleka, a jakoś się kręci...:) v tak piszecie o tych chorobach a mój młody jakiś ciepły mi się wydaje, temp. podwyższonej nie ma tzn. 37... ale to żaden powód do interwencji... zobaczymy, oby było ok... v MissM Ty się przeprowadzałaś ostatnio pisałaś o walizkach itd., jak tam? zapominam na wszystko odp:/ swoją drogą dawno się nie odzywałaś... mam nadzieję, że wszystko ok:)
-
Ita w lodówce będzie ok:) v chcę wprowadzać na spokojnie, a teraz w domu bajzel bo wszystko popakowane już praktycznie, choć i tak dużo zostało, więc każdą wolną chwilę spędzam otoczona kartonami, foliami itd.... a słoiczków nie chcę dawać... myślę, że jestem na tyle sprawna w kuchni, by jak siedzę z młodym w domu ugotować ziemniaka i marchewkę czy zetrzeć jabłko:p v a nie chcę małego nauczyć picia soków, chciałabym by pijał wodę, obecnie woda jemu nie podchodzi nawet łyżeczką, ale nie złamię się i nie dam soku, pewnie sok by wypił bo lepszy w smaku, ale nie jest zdrowszy choćby dla zębów - ja tak uważam... więc się pomęczę:p v na bank od stycznia zacznę wprowadzać powoli nowe pokarmy (z glutenem na czele)... bo od marca/kwietnia najprawdopodobniej do pracy wracam... (zależy gdzie będziemy mieszkać i jak mąż będzie zarabiał) a nie chcę by mały szok przeżył... natomiast chciałabym karmić piersią jeszcze w nocy i rano...:) zobaczymy czy tak wyjdzie:) wychodzenie godzinę wcześniej z pracy jest opcją kuszącą:p v plan był taki, że zostanę z młodym do roczku w domu, ale to wszystko tak wariuje, że chyba nic z tego nie będzie, choć to moje marzenie - nikt się nim tak nie zajmie jak ja... na rodziców nie mamy co liczyć, moi są czynni zawodowo, męża mama chora... v Demagogia ja osobiście się nie spotkałam z takim przypadkiem wśród znajomych,że modyfikowane lepsze niż naturalne (z reguły po modyfikacji diety mamy się poprawiało)- ale mało widziałam jeszcze więc wyrocznią nie jestem:) umówmy się po modyfikowanym nie rosną dzieciom 6te palce, kopyta czy rogi:p kolki (podkreślę jak dla mnie) to nie powód by nie karmić naturalnie - ponieważ mogą występować do 6go miesiąca samoistnie i już (zwróciłabym większą uwagę na swoją dietę i nie jadła żadnej kapusty, fasoli, fasolki, grochu, bobu, popcornu, grzybów, itd.)... znajoma miała całe noce zarwane - z fotelikiem po schodach z góry na dół przez połowę nocy, albo w fotelik i do auta i pół nocy jeździli po mieści i tak do 7 miesięcy... - moim zdaniem kwestia determinacji... ja wiem, to nie jest fajne ale odpowiadam tak jakbym zrobiła ze swoim dzieckiem - nie dam rady, której nie zastosowałabym do swojego maleństwa... :) jak ktoś się nie chce męczyć to przecież to nie jest dramat przejść na sztuczne - nie potępiam tego :) ale nie napiszę przejdź na sztuczne jeśli sama u swojego bym nie przeszła - trąciłoby to hipokryzją... :)
-
Ita nie przechodź na sztuczne karm swoim:)
-
Katar - nieżyt nosa - w skrócie i najbardziej ogólnie... zależy od przyczyny - np. alergicznym człowiek się nie zarazi, ale spowodowanym infekcją może... v Teściowa... powoli dochodzi do siebie, ale jakoś super nie jest... nic wokół siebie nie zrobi... no może nie nic, ale niewiele... v dom, który mamy to wielgachny kolos, podzielony na dwa mieszkania: na dole teściowej 70m2, na górze piętrowe nasze 180m2... pod całym domem ogromna piwnica z kotłownią, pralnią, itd. mamy podzielony ogród, garaż 1stanowiskowy i ja do pracy miałam 50km... cały dom (2 mieszkania) są męża - w sensie po ślubie nasze... w każdym razie jest średnio ustawny, w piwnicy nic nie trzymam, bo musiałabym przejść przez teściową albo przez garaż - co jest średnio wygodne.... a teściowa to rasowy tułacz - w piwnicy jest wszystko od starych pralek przez pudła, ubrania, druty, naczynia po przedpotopową huśtawkę dla dziecka bez siedzenia, ale jak mówi teściowa ona uszyje (?????????)!!! v prawda taka, że żeby tam mieszkać super wygodnie trzeba by było połączyć dwa mieszkania - a to już mi się totalnie nie uśmiecha... mężowi też nie... tym bardziej, że teściowa może żyć długo i oby tak żyła...ale z nią mieszkać nie ma mowy... więc chcieliśmy się wybudować, a górę sprzedać i potem odsprzedać też dół... kupiliśmy działkę pod lasem - piękną, w połowie drogi do mojej i męża pracy... a potem się okazało, że mężowi dyr nie płaci, że cały oddział się posypał i czas był zmienić pracę:p swoją drogą w styczniu rozprawa... no i się przeprowadziliśmy do innego województwa:) kredytu brać nie chcieliśmy jakby mąż zarabiał jak wcześniej pewnie wybudowalibyśmy się szybko, bo za moją pensję żyliśmy, jego odkładaliśmy... a tak większość oszczędności poszła na miesiące bez wypłat no i zaczęliśmy też remontować nieco dom - odświeżaliśmy kąty bo szykowaliśmy się powoli na sprzedaż... v sytuacja zmienia się dynamicznie - bo teściowa chora i póki co musimy jej jeszcze dokładać do utrzymania jej mieszkania - bo potrzebuje kogoś do pomocy... a mąż teraz 3-4 miesiące nie będzie zarabiał, bo będzie się uczył i ja muszę wrócić do pracy bo popłyniemy z tym wszystkim... za dużo rzeczy się złożyło na 1 raz - bo remont musieliśmy dokończyć, bo z małym dzieckiem w syfie mieszkać nie możemy.... więc na razie o budowie nie ma mowy... no i myślimy o wyjeździe za granicę od 2014 roku... więc zaczęliśmy traktować wymarzoną działkę jak inwestycję w przyszłość... :) v zobaczymy co przyniesie nowy rok:) v