vicodin
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez vicodin
-
Goja nie napisałam czegoś, czego nie można się dowiedzieć praktycznie z każdego forum - dodałam tylko tyle, że widziałam to na własne oczy... może i używam zbyt dosłownych słów, więc przepraszam za tak obrazowe przedstawienie sprawy... mogłam napisać po prostu, że widziałam powikłania... ale poczułam się trochę swoja na tym forum:) Asiulka rozumiem i nie rozumiem tak gwałtownej reakcji, ale masz do niej oczywiście prawo... dlatego jeśli masz ochotę mogę przytoczyć powikłania po cc - nie ma problemu... jeśli nie - uważam temat za skończony i naprawdę nie ma we mnie żadnej urazy. po prostu staram się odpowiadać konkretnie jeśli pytanie jest konkretne... przykro mi jeśli to Ciebie wystraszyło, nie miałam takiego celu... poza tym do tej pory miałam takie przekonanie (jak widać błędne), że żadna z kobiet w tak zaawansowanej ciąży nie zmienia już zdania co do wyboru porodu czy to cc czy sn... ale nigdy nie ma wszystkie... poza tym napisałam w swoim poście na samym początku, że zdania są skrajne i podzielone, a badania niejednoznaczne i sprzeczne ... napisałam również, że nie wiem czy pozostawienie decyzji kobiecie jest dobre lub złe... cc jest jednak inwazyjną operacją vicodin - hehe guru?? najmądrzejsza? ja z tym polemizuję!!!! ja się sporo nauczyłam od wielu kobiet, które się tu wypowiadają...może mam doświadczenia życiowe (przeżyłam wiele złego w swoim życiu ale doświadczyłam tez wiele dobrego) ale z ciąży nie mam żadnych... bo macierzyństwo to nie jest wiedza medyczna (jak testy OGTT, czy wytyczne dotyczące prawidłowej wagi ciężarnej czy dzieciątka), to wiedza dla mnie nieco tajemna, instynktowna, polegająca na przekazywaniu, której się uczę od innych mam... to zwykłe rozwiązywanie problemów takich jak golenie się przed porodem czy swędzenie przy odrastaniu włosków - ja też jestem człowiekiem i mimo bycia lekarzem i znajomości fizjologii i odmienności ciąży martwię się swoim małym brzuszkiem, martwię się jak idę na wizytę do GIN, bo jak w każdej kobiecie, która ponad wszystko pragnie mieć dziecko i do tego zdrowe, strach się pojawia... wiele z nas ma podobne obawy, niektóre dla mnie dziwne, ale i moje z pewnością dla części są dziwne... nie zauważyłam głupich wypowiedzi i irracjonalnych argumentów na tym forum, wręcz przeciwnie: fajną polemikę i dzielenie się cennym doświadczeniem ( którego mi z pewnością brakuje) inteligentnych i mądrych kobiet... Susełek Ty mi proszę tak nawet nie pisz:p ale oczywiście nie mogę się nie zgodzić z Toba... tak jak mówisz... od 36 tygodnia jestem w mieście gdzie będę rodzić... i jak akcja będzie zaawansowana by nie zrobić cc to cóż ja będę mogła innego zrobić jak przeć i rodzić maleństwo:)) plany planami, ale Pan Bóg pisze prosto po krzywych liniach...
-
Pandora ja dla siebie chcę cesarkę - nie mam wskazań medycznych... i wcale nie łatwo mi w klinice bez wskazań rodzić cc... musiałabym załatwiać lewe zaświadczenia itd. oczywiście dla mnie to nie problem, ale nie chcę tego, stąd wybrałam mniejszy ośrodek ale bez problemu będę miała cc... w klinikach sprawdzają kierownicy z uwagi na to, że właśnie asystenci mają prywatne gabinety i wiadomo ktoś płaci i wymaga i wystawiają lewe zaświadczenia,że coś tam... nigdzie nie napisałam, że wszystkie mają wskazania medyczne, bo często i gęsto tylko na papierze, ale muszą być uwzględnione... u mnie w pracy: na 4 rodzące, beze mnie, 2 cc, 2 poród naturalny, moja przyjaciółka i 2 znajome ze studiów naturalnie... ale mówię, nie podpieram się tutaj statystykami tylko mamami z otoczenia...:) co do przeżywalności - nie wiem... myślę, że jest tak, że jak dziecko faktycznie może nie przejść przez kanał rodny albo spada tętno płodu to cc jest wyjściem (dlatego,że GIN się boją o niedotleniania itd. )... kiedyś przeżywalność noworodków na pewno była dużo mniejsza... ale jakby zdrowe kobiety ze zdrowymi dziećmi podzielić na te rodzące cc i naturalnie to pewnie przeżywalność byłaby bardzo, ale to bardzo podobna na granicy błędu statystycznego:) zapewne zatem poprawia się przeżywalność jako taka, bo w przypadku zagrożenia robi się cc i dzieciątko zdrowe i całe:) - tylko jak mówię do tego są już wskazania życiowe... pewnie, że mogłyby rodzić naturalnie i cc jest bardzo inwazyjnym zabiegiem... wiem skąd u mnie chęć cc, a za inne kobiety się nie wypowiem... wydaje mi się, że główną motywacją jest strach... tak jak napisałaś każda ma swoje zdanie:)
-
pogada za oknem: zimno i wietrznie...:/ wstałam tylko zrobić sobie śniadanie by połknąć witaminy... a tak to z boku na bok się przekręcam w łóżku... choć czas zrobić obiad...:( ale dziś łazanki zrobię, wszystko już gotowe tylko makaron zagotować, więc może się jakoś zmuszę do pionizacji:p każda mama woli rodzić inaczej, cesarki z byle powodu robić właśnie nie chcą.. zależy jeszcze gdzie się rodzi, ale w większych miastach, gdzie są kliniki bardzo sprawdzają wskazania do cesarek... ja chcę np. cesarką, a moja przyjaciółka tylko i wyłącznie drogami natury:) jedno i drugie ma plusy i minusy... Karolinka, nie jest dziwne, że przytyłaś tylko 9,5 kg... tak naprawdę powinno się tyć od 12-14 kg... zobacz tak mniej więcej: - płyn owodniowy ok. 1,2 kg - łożysko ok. 0,8 kg - piersi ok. 0,75 kg - macica 1 kg - krew (wzrasta objętość) - do ok. 3 kg - dziecko ok. 3-3,5 kg RAZEM: max 10,25 KG wiadomo z reguły jest nieco więcej... ja póki co przytyłam 8 kg od wagi wyjściowej 54 kg ( w ubiegły czwartek zaczął się 33 tydz.), tyle, że początkowo miałam wymioty dość solidne i schudłam do 51 kg... cała reszta jak tyjemy to tkanka tłuszczowa... i tej tez powinno nieco być ok. 3-3,5 kg, ale nie więcej... Zalecenia Polskiego Towarzystwa GIN. 2011 r.: dużo zależy od wyjściowego BMI BMI poniżej 18.5 (niedowaga) przyrost 12,5-18 kg BMI 18.5-24.9 (norma) przyrost 11,5-16 kg BMI 25-29.9 (nadwaga) przyrost 7-11,5 kg BMI powyżej 30 (otyłość) przyrost 5-9 kg dlatego Twoja waga nie jest dziwnie mała i nie ma się co stresować:)) a kobieta w ciąży nie musi tyć 20 kg żeby towarzystwo dookoła było zadowolone:) co do wagi dziecka jest taka tabela http://www.kalendarzciazy.com/kalendarz/waga-dziecka-w-ciazy-tabela.php należy jednak pamiętać, że aparaty przekłamują nawet do 0,5 kg... dlatego nie ma co się tym martwić...:))
-
Limetka... pewnie,że robię póki mogę.... mąż już deklaruje, że pomoże w razie czego.... pewnie maluszkowi nieco niewygodnie, ale nie siedzi się w takiej pozycji nie wiadomo jak długo...:) korzystam z dwóch pozycji 1) musisz siedzieć na łóżku lub na podłodze lewa noga ugięta tak,że stopa jest blisko pośladka, a prawa noga leży sobie zgięta jakbyś chciała po turecku siedzieć... http://pl.photaki.com/picture-cz%C5%82owiek-siedz%C4%85cy-na-pod%C5%82odze_288612.htm na tym linku jest bardzo podobna pozycja... wiadomo trzeba ją nieco zmodyfikować podciągając nogi, ale z pewnością jest wygodniejsza... 2) albo nieco zmodyfikowana http://www.menshealth.pl/fitness/Trening-silowy-cwiczenia-rozciagajace-3551.html tę nogę co ma zgiętą ku tyłowi trzymam jak on, natomiast wyprostowaną zginam i wtedy maluję paznokcie u tej stopy a potem, odwrotnie:) może któraś z tych dwóch pozycji będzie dla Ciebie wygodniejsza:) i brzuszek zawsze mniej zgięty:)
-
Pandora nie miej wyrzutów sumienia, że stać Ciebie na to i na tamto, i że masz:) ciesz się tym:) mi rodzice też długo pomagali, moim przyjaciołom niektórzy pomagają cały czas - i ja się tam cieszę ich szczęściem, że mają taką fajną sytuację:) też mieliśmy dużo oszczędności, które przeznaczyliśmy na wymarzoną, piękną działkę pod samym lasem... finansowo byliśmy stabilni, praca stabilna, dobry zawód... i nagle coś się popsuło... teraz naprawdę mąż zarabia świetnie (wcześniej zresztą też, jakby mu płacili), ja mam swoją stałą pensję, ale od pierwszego dnia gdy zobaczyłam dwa paski jestem na zwolnieniu, mój BHPowiec zabrania pracy kobietom w ciąży, więc dorobić się nie dało... a wpakowaliśmy się w remont domu oraz w nowo wynajęte mieszkanie - nieumeblowane, bo gdzieś te 350 km od domu mieszkać trzeba... a wierzcie mi, mieszkamy teraz w mniejszej miejscowości, nie ma tu wiele ofert wynajmu... jest drożej niż w naszym wojewódzkim mieście... z wynajmem jest dobra historia... mieliśmy dwa mieszkania do wyboru - zupełnie nowe, ale bez mebli dość drogie oraz umeblowane spore i nieco tańsze - wybór oczywisty:))) my napaleni ale coś nas ( no dobra mnie) tknęło i poczekaliśmy chwilkę żeby wybadać teren okazało się, że to tańsze to były burdel - zlikwidowany może miesiąc wcześniej... :D:D:D sama myśl,że byliśmy w środku... jak dobrze,że nic tam nie dotykaliśmy blehhhhh.... więc co tam było w łazience, na ścianach, podłodze aż strach pomyśleć....:p takie doświadczenia uczą (pomijam historię z burdelem:p), ja nie narzekam... zgrzeszyłabym gdybym teraz narzekała.. wychodzimy na swoje, choć było bardzo ciężko... samo życie... raz na wozie, raz...:) nie kupiliśmy wszystkiego o czym marzyliśmy dla dziecka, część rzeczy kupiliśmy tańszych, z części zrezygnowaliśmy w ogóle:) ale jesteśmy zdrowi, mamy siebie, mamy synka w brzuszku, po prostu jesteśmy szczęśliwi:))
-
Sikorka co do spania na plecach... maluszkowi się nic nie dzieje, dziewczyny w internecie nieco mylą pojęcia i przyznam uczciwie, że jak zaczęłam czytać, to się sama przestraszyłam, bo jak odpoczywam w ciągu dnia, to często z książką na plecach:p na plecach nie powinno się spać z 2 powodów: 1) macica uciska na kręgosłup - co powoduje ból i przeciążenie 2) macica uciska na żyłę główną dolną, co z kolei powoduje mniejszy napływ krwi do serca (żyła leży po prawej stronie kręgosłupa), więc mniej jest pompowane na obwód np. do Twojego mózgu... mogą się pojawić zawroty głowy, omdlenia, osłabienie, mroczki przed oczami. Po prostu więcej krwi zostaje w miednicy i nogach... Ostatecznie, w związku z małym rzutem serca jest pompowane mniej krwi do macicy, ale są to bardzo skrajne przypadki... chodzi po prostu o to, by nie leżeć plackiem na plecach i prawym boku 12h dziennie... stąd najkorzystniejsze jest spanie na lewym boku... każda kobieta wyczuje to instynktownie... mnie jak leżę długo na plecach, kręgosłup wysiada... stąd na boczek jeden lub drugi... na plecach nigdy nie spałam tylko na brzuchu i mam problem ze spaniem, bo ciągle chcę na brzuch a tu się nie da:p Sikorka wszystko się z mężem ułoży... taki ogromny stres dla dzieciaczka nie jest najlepszy, ale o tym sama wiesz... zobacz masz zdrowe dzieciątko, Ty jesteś zdrowa, mąż też... ja wiem, brak stabilności finansowej jest bardzo niefajny, delikatnie nazywając, ale masz gdzie mieszkać, to wszystko się ułoży... zakupy dla dziecka - chce się kupować, wiem... ale uwierz ile byś nie wydała zawsze będzie mało i zawsze będziesz chciała coś więcej... tak naprawdę większość zakupów robimy dla siebie, a nie dla dziecka... czy dziecko musi mieć niebieskie śpioszki, nie wystarczy nasza koszulka, pewnie jeszcze wygodniej... czy dziecko musi mieć karuzelkę nad łóżkiem - pewnie, że nie musi - wystarczy kupić fajne gałęzie zawijane w kwiaciarni, przymocować do łóżeczka i zawiesić czarno-białe obrazki - maluszek dobrze widzi tylko kontrast na początku, a nie wszystkie odcienie różu... to my chcemy by dziecko było otoczone najlepszymi rzeczami... dzieciątko ma to ' w poważaniu'... jak będzie czuło Twoją miłość i ciepło, będzie najszczęśliwsze na świecie... a zobaczysz, ze wszystko się jakoś ułoży:) ja powiem z własnego doświadczenia, my z mężem osobiście stanęliśmy przed faktem, na początku mojej ciąży, że mąż nie dostał wypłaty z 3 ostatnich miesięcy, sprawa w sądzie i się będzie ciągnąć... kupiliśmy działkę chwilę wcześniej, byliśmy spłukani, musieliśmy się przenieść za pracą męża do innego województwa, utrzymywać nowe mieszkanie oczywiście, które wynajmowaliśmy, i utrzymywać dom, który musieliśmy opuścić w związku z pracą... mebli w wynajmowanym mieszkaniu nie było, spaliśmy 2,5 miesiąca na samym materacu w sypialni.... moja pensja starczała na spłatę zobowiązań, na życie nie zostawało nic... jakoś powoli się ułożyło, wyszliśmy jako tako na prostą, choć czasami ciągniemy od pierwszego do pierwszego, bo mąż w nowej pracy pierwszą wypłatę dostał po 2 mies. pracy - po prostu mają 30 dni od złożenia rachunku na wypłatę i z tego korzystają, więc w sumie w plecy łącznie ze starą i nową pracą 6 miesięcy... rozumiem Ciebie, ja też byłam tym wszystkim przerażona i załamana i nie jeden raz popłakałam sobie w poduszkę, musisz zebrać siłę w sobie... dla dzieciątka, dla męża i dla siebie, by choć na chwilę zasnąć spokojnie... przepraszam jeśli się za mocno wtrącam... nie wiem czy wierzysz w Boga, ja wierzę i pomodlę się za Was:) trzymaj się cieplutko... Goja moje pierwsze, więc panika 'lekka' jest... mnie powoli ogarnia strach... będę miała cesarkę... i troszkę się boję, że nie będę mogła się zająć maluszkiem po urodzeniu i że będzie nieco boleć i w ogóle... ale myślę, że ninja twarda ma być... mąż i mama na początku pomogą a potem już mam nadzieje, że jakoś z górki będzie... miłego dnia:)
-
grill udany, choć po 15 słońca jak na lekarstwo, ale chociaż ciepło było i bez opadów:))) Goja poszedł w tango... w sumie, to sama wiesz najlepiej czy opierdzielić z góry do dołu czy zagrać w nutę biednej, ciężarnej, martwiącej się żony:) ale najgorsze to te ptysie zjedzone, tego bym nie darowała:p a tak na poważnie masz prawo się wkurzać, w końcu żyjemy w dobie tel. kom i jak chce się zostać dłużej zawsze można choćby smsa napisać.... napisz jak grill się udał? taka tam aga... jak Tobie dobrze,że już nie boli... mnie niestety plecy, co dziwne, w odcinku piersiowym bolą, ale to pewnie przez moje lekkie skrzywienie kręgosłupa - a mamusia mówiła siedź prosto:p no to teraz mam za swoje...;) pewnie i powiększenie biustu z A- (tak, tak A minus) do C ma tu swoje znaczenie... limetka przerobiłam kolkę nerkową w drugim trymestrze... w szpitalu byłam na izbie na kroplówce, potem do domu i sama sobie robiłam zastrzyki przez tydzień... pomagało mi leżenie tylko na lewym boku... jak szłam do kuchni po kanapkę jak mąż był w pracy, z bólu musiałam się położyć żeby odpocząć bo nie byłam w stanie dojść z powrotem do pokoju, a odległość to parę metrów zaledwie... w każdym razie, po takim tygodniowym leżeniu na lewym boku, bolało mnie wszystko, łącznie z lewym uchem... niby powinno być wygodnie jak piszesz ale.... basieńka jeśli dziecko nie chorowało bądź nie choruje, to termometr na podczerwień rewelacja, zawsze temp. wyjdzie w granicach normy - prawidłowa... gorzej gdy ważne jest czy dziecko ma 38 czy 39 stopni C... wtedy te termometry się nie sprawdzają... a czemu takim do ucha byś się bała? one mają ograniczniki więc zbyt głęboko się nie wsadzi maluszkowi - mała szansa na uszkodzenie błony, chyba, że o coś innego chodzi.... tak naprawdę ile osób tyle opinii... Asiulka i jak to 4D? przyznam, że mieliśmy robione tylko 3D... a jak na nim dzieci wychodzą każdy widzi, ale że swoje to zawsze najpiękniejsze i najcudowniejsze:) majew mnie pachwiny bolą od środka drugiego trymestru... już się przyzwyczaiłam do tego bólu... trzeba rozchodzić i tyle... gorzej z łydkami mimo wieczornych masaży i łykania magnezu nic nie pomaga... czasem lepiej czasem ciężko zasnąć...:( ale za to jak młody mi dorośnie to się z Nim policzę hehe:p
-
Asiulka na zachodzie jest tak, że krew jest przechowywana w bankach i jak potrzebujesz dostajesz krew, która pasuje... nie ma znaczenia czy Twoja czy nie Twoja (raczej nie Twoja), dają taką ilość by starczyło... więc to ma sens... Ty korzystasz z całego banku i inni korzystają z całego banku... co do 5 lat, wynika to chyba najprawdopodobniej z tego, że z wiekiem potrzebna jest coraz większa ilość komórek do przeszczepu... Polskie Towarzystwo Ginekologiczne wydało pozytywną opinię o tych bankach, problem tkwi w tym, że 2ch prof. z komisji siedziało wtedy (być może dalej siedzi) w radach naukowych tychże banków... bez komentarza... w PL jest tak, że pobierasz tylko dla siebie, co oznacza, że tej krwi jest zwyczajnie za mało... poza tym prawdopodobnie w krwi pępowinowej znajduje się ok. 1% komórek, które odpowiadają za wystąpienie białaczki u dziecka, więc taki prof. Jędrzejczak - hematolog - uważa, że w przypadku gdyby miał swoje dziecko chore na białaczkę wybrałby krew pępowinową innego dziecka... w podobnym tonie co prof. J. wypowiedziało się w 2007 r. Amerykańskie Towarzystwo Pediatryczne wydając wytyczne, które odradzały przechowywanie krwi pępowinowej do ewentualnego wykorzystania przez właściciela motywując swoją decyzję tym,że większość chorób leczonych przeszczepami ma podłoże genetyczne i podanie własnej krwi pępowinowej spowoduje w pewnym okresie czasu nawrót choroby. Zalecają takie przechowywanie w dwóch przypadkach: 1) gdy w rodzinie jest starsze dziecko cierpiące na chorobę mogącą wymagać przeszczepu 2) w publicznych bankach krwi, jeśli krew jest dla wszystkich i nie korzysta się ze swojej ((to co pisałam o zachodzie na początku) w PL są chyba 3 banki publiczne, żaden nie deponuje krwi z powodu braku finansowania przez nasze państwo, w 2010 r. powstał program transplantacyjny zakładający rozwój tej dziedziny z bankami... póki co efektów brak... zdania są podzielone jak wszędzie, ja jestem sceptykiem, nie za takie pieniądze, nie w ten sposób jak u nas i nie tylko dla mnie... każdy jednak podejmuje decyzję sam... U GIN wszystko w porządku:)) Goja, że u Ciebie również, bo u mnie pogoda za oknem: słonecznie:)) oby tak do końca dnia... :))) Gosia ja już pozbyłam się obrączki, pierścionek póki co został, ale myślę, że to kwestia tygodnia i też zdejmuję... zdecydowanie masz rację szkoda ciąć:) miłego dnia:))
-
malutka jak się zdążyłam wczoraj zorientować, bo poszperałam nieco w internecie, to chyba największą popularnością cieszy się firma angelcare... i ma też sporo pozytywnych opinii... ma kilka modeli... można coś wybrać tańszego bądź droższego, z nianią bądź bez niej... ale pojawiło się coś takiego jak snuza halo... przyznam szczerze, że póki co znalazłam tylko artykuły sponsorowane i muszę poszperać głębiej... a może któraś z Was słyszała coś o snuza...? jest o tyle wygodne, że można do pieluszki przypiąć... a teraz czas na pakowanie, bo dziś wracamy do domu na weekend, no i wizyta u GIN (co jak zwykle mnie stresuje, bo wszyscy dookoła mówią, że mam mały brzuch, choć to irracjonalne, takie mówienie sprawia, że się lekko niepokoję... ) i nie mogę się doczekać tego zielonego agrestu na krzaczkach...:))))))))
-
Goja... stety czy niestety jestem... nie jestem GIN... i powiem uczciwie, że moja GIN nie stosowała się do wytycznych PTG, tylko tych drugich PTD... nie miałam testu obciążonego 75g, tylko 50g, który wyszedł ok... komuś trzeba ufać, ja zaufałam GIN, choć jak sobie przeczytałam post factum wytyczne PTG zastanawiałam się co z tym faktem zrobić... bo może po obciążeniu 75g wyszłoby inaczej. Ale jak mówię, dałam spokój i zaufałam GIN, to tak jak odradziła mi testy prenatalne z krwi, bo nie widziała nic niepokojącego w USG... (mimo moich czarnych wizji)... i tak jak utwierdziła mnie w przekonaniu, że przetrzymywanie krwi pępowinowej w banku i wydawanie grubej kasy po prostu w PL mija się z celem...
-
limetka, więc to napisałam, że wszystko zależy jak GIN potraktuje bo zdania są naprawdę podzielone i w/g PTD test jest prawidłowy i nic by z tym nie robili... dlatego trzeba spać spokojnie:) co do kupna na allegro, ja kupowałam u stanislaw167 , podkłady, pieluszki tetrowe białe, lactacyd, cążki do paznokci, majtki siateczkowe, chusteczki sensitive 672 szt. od razu, żeby potem po sklepach nie latać - wychodzi taniej,płatki kosmetyczne dla dziecka do przemywania... szybka przesyłka, towar zgodny z opisem, za przesyłkę kurierska mimo kupna na wielu aukcjach płaci się 1 raz, wszystko wygląda na zapakowane nowe... majtki są co prawda z wielopaku, ale widać, że nówki, wiec je sobie przeprałam... kwestia tego, czego potrzebujesz i czy jest w sprzedaży u danego sprzedającego... chciałam tez kupić lovele, ale zależy mi na mleczku do prania dlatego, że non stop na podłodze w łazience rozsypany proszek leżał:p przerzuciłam się tylko na płyny... lovele najtaniej znalazłam w kauflandzie, jak kupowałam był po 22 zł... proszek sypki jest tańszy...
-
Diana wklejam stronkę z PDF do wytycznych PTG, bo w końcu je znalazłam... na dole strony 4 wyraźnie jest napisane, że wystarczy jedna nieprawidłowa wartość do stwierdzenia cukrzycy ciążowej... a na górze strony 4 po prawej jest tabelka z wartościami... ginekolpol.com/fulltxt.php?ICID=951885 Pandora możesz podrzucić małżonkowi, jak będzie miał ginexy będzie mógł się popisać znajomością nowych standardów PTG:) na internie i endokrynach obowiązują te PTD:) generalnie nie wiadomo dlaczego towarzystwa się nie zbiorą i nie ustalą wspólnego stanowiska... szkoda...
-
Diana na pewno nic się nie stanie:) śpij spokojnie:)
-
p.s. nie wklejają się znaczki większe/równe :/ przy podanych przeze mnie wartościach powinny się takowe znajdować... większe bądź równe ' ' Asiulka u mnie tez z lekkiej paniki czy przewrażliwienia wynika myśl o zakupie urządzenia monitorującego oddech.... a wózek bardzo fajny:)))
-
Diana 26 prawidłowy i tak nie do końca prawidłowy wynik. Zalecenia i wytyczne Polskiego Twoarzystwa Diabetologicznego (PTD) różnią się od tych Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego (PTG). 1) w/g PTD wynik super i nie ma się czym martwić ponieważ PTD nie bada glikemii w 1 h po obciążeniu... wartości są dla nich zupełnie niediagnostyczne 2) w/g najnowszych opracowań PTG (2011 r.) za nieprawidłowy wynik uważa się przekroczenie jednej z tych wartości: 100 mg/dl na czczo 180 mg/dl po 1 h 140 mg/dl po 2 h uwzględnia się pomiary po jednej godzinie z uwagi na wynik badania HAPO (z tego, co pamiętam), które to wykazały, że wzrost glikemii po 1 godzinie wiąże się ze wzrostem powikłań GDM (cukrzycy ciążowej) dlatego zależy to od wiedzy i wyznawanych standardów przez GIN. Jedni zalecają jedno inni drugie... WHO nie uwzględnia pomiarów po 1 godzinie, a Amerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne w wytycznych z 2012 tak(nawet obniżyli glikemię na czczo do 92 mg/dl)... więc zdania są podzielone wszędzie... wszystko w rękach Twojego GIN...:)
-
no właśnie, teraz mieszkamy w mieszkaniu, ale na weekendy najczęściej wracamy do naszego domu... żyjemy trochę na dwa województwa:( w mieszkaniu to faktycznie mniejszy problem, bo to ledwie parę kroków by podejść i zajrzeć, ale w domu to już co innego... ależ narobiłaś mi apetytu na grilla... ale w piątek śmigamy do lekarza i do domu, a w sobotę, oby była pogoda, będzie grill i chlebek z masłem czosnkowym:p mniam:))) ale chyba macie rację, że video niania niepotrzebna:) co do monitoru oddechu, to niestety z racji zawodu, uważam za całkiem użyteczny... tzn. umówmy się dopóki jest ok, to jest ok i się o tym nie myśli... więc przydatny jest w jednostkowych sytuacjach... Dziękuję za rady, bo z pewnością wezmę je pod uwagę przy podejmowaniu ostatecznej decyzji, jeszcze porozmawiam z mężem i zobaczymy, co On na moje wymyślanie:) a póki co znalazłam urządzenie angelcare AC401, może to będzie całkiem niezły kompromis:) młody w brzuchu właśnie się wypina na wszystkie strony, a jak nieco pogłaszczę to wypina się bardziej jakby się nadstawiał:p
-
u nas znów pada...:/ mam do Was pytanie czy kupiłyście już krem z filtrem p/w słonecznym dla maluszka? Nie bardzo wiem jaki od pierwszych dni życia... i czy kupowałyście monitor oddechu i nianie video? zastanawiam się nad zasadnością zakupu tych rzeczy... jeszcze jak monitor oddechu jestem skłonna kupić, tak o nianiach słyszałam, że albo kupujesz drogi sprzęt i wtedy się sprawdza, albo dajesz sobie spokój... i tak się właśnie zastanawiam czy inwestować czy nie...:)
-
Rtęciowe wcale tak łatwo nie pękają... wszystko zależy od tego jak bardzo się dzieciątko kręci, ale można sobie poradzić:) Basia może i położyłam się wcześnie, bo koło 22 i usnęłam około 23... ale o 4 obudziła mnie ulewa i burza, która trwała do 7... prądu nie było, a laptop i tel rozładowane:/ jestem padnięta... a taki fajny, chłodny dzień, mogłabym tyle zrobić, a póki co na samą myśl o robieniu choćby obiadu mi się odechciewa... o nie chyba znów wraca, gdzieś w oddali słychać...:/ a ja nie lubię burzy...
-
to co z doświadczenia własnego i otoczenia dotyczącego termometrów mogę powiedzieć to: wszystkie termometry na podczerwień nie są zbyt dokładne i nie są polecane, choć z pewnością najmniej uciążliwe dla dzieciaczków... te dla maluszków do uszka też niestety mogą dawać niemiarodajne pomiary... ja kupiłam BRAUN IRT 4520 podobno najdokładniejszy... zobaczymy jak się sprawdzi... oczywiście ma wymieniane końcówki, ale umówmy się łatwo to zdezynfekować i umyć choćby octeniseptem:) przecież nie mierzymy temperatury obcym osobom... najdokładniejsze były rtęciowe, ale dla najmłodszych odpadają, elektroniczne tak masowo wprowadzane do szpitala często dają te same pomiary np. 36.6 u wielu osób... stąd w szpitalu najchętniej powraca się do rtęciowych... Joanna fotel wygląda naprawdę zachęcająco:))) Gosiaaa włosi na takie upały stosują ciepłe kąpiele... pomijając ciążęw której to nie jest zalecane przebywanie w wodzie o temperaturze powyżej 37 stopni Ci przez czas dłuższy niż 30 min... nigdy nie mogłam się przekonać, że ciepła kąpiel przyniesie ulgę... zawsze wskakuję do zimnej:)