Anafka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
A ja nie wyjeżdżam i się cieszę, bo przynajmniej schudnę. :) Kolejne sukcesy, ale waga się popsuła i nic nie wiem. W sumie od początku diety w pasie spadło mi 6 cm. W udach 4.
-
Tak, czasem nawet 700, ale myślę, że jest ok. Grunt, to nie pozwolić, żeby metabolizm zbytnio zwolnił, więc stosuje na to triki, które można znaleźć w Internecie. No i dużo ćwiczę. A dziś rano 76,3. Bardzo ok.
-
Dzień rozpoczęty pięknie! 76,4 kg na wadze. :))) Miłego i bezwpadkowego dnia!!
-
Anafka dołączył do społeczności
-
Kolejny sukces: 77 kg.
-
Myślę, że tutaj rolę gra odpowiednio silna motywacja, chęć schudnięcia. W moim przypadku tak jest. Kiedy wyznaczam sobie cel, to po prostu do niego dążę. Zapachy? Niech sobie pachną, najem się zapachem. I pomyślę, że skoro jeden kęs tych "pyszności" pozostanie we mnie na zawsze, a smak będzie tylko chwilę, to rachunek jest oczywisty.
-
Potem zacznie mi lecieć szybciej znowu. Ja tak mam już, dwa tygodnie, trzy dni zastoju, stabilizacji, a potem znowu rakieta. :) Czy przy tyciu czy chudnięciu. Bo zawsze jakieś tam wahania były wagowe, ale jestem już nauczona doświadczeniem. :D
-
Dzięki wielkie! Myślę, że sporo jednak zdziałały ćwiczenia. Nawet nie chodzi o kg, ale np. talia - 4 cm mniej, uda - 3 cm mniej. Wiecie co mam na myśli... A teraz więcej czasu, to zdecydowanie więcej ćwiczę. :D
-
Mam wakacje, zamknęłam sesję. :) Teraz skupiam się na pracy tylko (tłumaczenia), ćwiczeniach i książkach. A co do złośliwości, zarzucanej mi parę stron temu, to przepraszam, ale chodziło mi o motywację. Sama jestem wytrwała, więc zachęcam do tego wszystkich, kogo mogę. Bo tylko konsekwencją można coś zdziałać. Wiem co mówię, bo kiedyś już schudłam 30 kg, 10 kg mi wróciło, ale to przez chorobę... Powodzenia dziewczynki.
-
Dobra wymówka. :P Można potem wziąć prysznic i już...
-
Jak coś, to wyznacz sobie jakąś super nagrodę za wytrwanie... Nie wiem, nowy ciuch, fryzura... Dziś jadłam sporo kefiru właśnie. Ale i ćwiczyłam 1,5h... Jestem padnięta. Była burza i jest parno teraz.
-
Mam 21 lat... Wiesz, nie bardzo mam czasu angażować się w ten topik, dopiero wczoraj napisałam pierwszy raz.... Dziś się uczę bo jutro mam egzamin ostatni w sesji. Jestem ze śląska... :) Naprawdę jestem wiarygodna, nie wiem, co jeszcze. :P Zdjęć za bardzo nie mam, bo nie mogę na siebie patrzeć. ;
-
To ja na śniadanie zjadłam kromkę chleba żytniego pokruszoną z mlekiem... No i kawa.
-
Powiem wam, że takie wsparcie w was jest świetne. W sumie dziś ćwiczyłam 1,5h. Rany... Może uda mi się wrócić na uczelnie w październiku w innym stanie... Już kiedyś schudłam 30 kg, ale potem byłam chora i przy chorobie o dziwo przytyłam...
-
Mniam mniam! Dzięki za wsparcie. A ja się dziś objadłam... kalafiorem. 500 g gotowanego. :D
-
Cześć, mogę się przyłączyć? Od ósmego czerwca jestem na diecie... Ruszam się całkiem sporo, ćwiczę na twisterku, robię ćwiczenia na talię osy, jeżdżę na rowerku, ćwiczę z piłką tą wielką. Oczywiście nie wszystko na raz, ale myślę, że dziennie ćwiczę w sumie z godzinę. Od początku diety schudłam 4,5 kg i czuję się lżejsza... Myślicie, że to całkiem dobry wynik?