Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwka78

  1. qrczę, kiedy ja nadrobię te wpisy.... ;) tylko zgrubsza przeczytałam... mrufka - ja jestem księgową :) pysia - nie martw się wagą Igorka! Moja Ania też tłuściutka i się martwię trochę, ale podobno dzieci jak zaczynają chodzić, to się więcej ruszają i więcej spalają, więc waga może się zmienić. Anulec 30.04 był w górnej granicy 50 centyla (7300 g bodajże), wcześniej taki dobry 75 centyl. Kolejne ważenie w czwartek najbliższy i myślę, że będzie ponad 8 kg i 75 centyl znowu. Ona jest na mm co prawda i obwiniałam się trochę, że będzie za gruba przez to. Moja doktorka mnie uspokoiła trochę, że niektóre dzieci tak mają i to się wyrównuje po prostu, a takich maluchów NIE ODCHUDZAMY. Ja po prostu nie podaję "zapychaczy", więcej warzyw i owoców się staram dawać, bez kleików, czyli zdrowa dieta i tyle. Poza tym zauważyłam, że jak Ania mocniej tyje, to potem mocno rośnie i proporcje się zmieniają. Jeśli wzrost i waga są wyższe niż średnia, to nie ma się czym martwić :) U nas najpierw waga 75 centyl wzrost 50, a potem już obie wartości 75 centyl, następnie waga 50 a wzrost 75 centyl. podobno dzieci na piersi nie można "utuczyć" ;) mrufka - widziałam tą rozpiskę, ale Ania też nie opanowuje nawet połowy wymienionych czynności. Momenty skoków też tak średnio, zazwyczaj nieco przesunięte w czasie. misia - a te jogurciki nie są z pełnego mleka czasem?
  2. Ja na wypad nadmorski w okolicach Trójmiasta polecam wyspę Sobieszewo :) Byliśmy co prawda na krótko, ale trzy razy, w sezonie i wyjątkowo mało ludzi było za każdym razem. Do tego tanie żarcie i fajna plaża i jest gdzie :) Pho-ney - ja mam tą rozpiskę do rozszerzania diety przy karmieniu piersią, ale nie mam kiedy tego przepisać. Zdjęcia nie bardzo się da wkleić, bo to jest taka kserokopia z kserokopii wcześniejszej kserokopii i nic nie widać. Ta część dotycząca mm jest bardziej szczegółowa, bo doktorka mi jeszcze ręcznie dopisywała różne rzeczy w trakcie rozmowy, a do tej drugiej już nie dopisywała, bo mnie nie dotyczyło. Ale różnica jest tylko w glutenie zdaje się i jeszcze czymś jednym o ile pamiętam. Postaram się dzisiaj wrzucić tą rozpiskę nocą ;) Pysia - no ja sobie postanowiłam jeszcze w ciąży dwie rzeczy: będę dziecku czytać książeczki i gotować. No i udaje mi się to realizować. Jestem z siebie dumna :) Gotuję wieczorem, na dwa dni, jak Ania idzie spać. Na razie nie zajmuje to zbyt dużo czasu. Chociaż wczoraj było mielenie ryby i było bardziej czasochłonne. M mielił :) Wyszło tak paskudne, że mała głowa. Pieczona w folii ryba bez przypraw zmiksowana z warzywami - ohyda do kwadratu. Ale postanowiliśmy podać to danie jednak Ani, bo M słusznie zauważył, że ona ma inny smak niż my, dorośli. Awaryjnie będzie przygotowany kleik na wodzie z owocami (kleiku na mm nie chce jeść). Wczoraj był drugi dzień z buraczkami i mogę je wciągnąć na listę dań ulubionych :) Cały słoiczek zjedzony z apetytem. Przygotowałam buraczki tak jak do obiadu (gotowane w skórce, potem obrane i starte) i do tego ziemniak w mundurku plus masełko. Na prawdę smaczne wyszło. Udało mi się kupić wczoraj na bazarku maliny krajowe i zrobiłam na dzisiaj z jabłuszkiem. Ania lubi akurat ziemniaka, ale za to marchewkę muszę "przemycać" ;) Kataru szczerze współczuję. My mieliśmy zaliczony raz i to była masakra. Płacz przy czyszczeniu nosa i w ogóle. Lepiej sprawdził się taki jakby odkurzacz do nosa niż gruszka. I Juvit w kropelkach. justi - ja pracuję teoretycznie wt-pt. 9-17ta (pon. wolne) albo pon-pt 9-15 (jeśli są urlopy itp.). W ubiegłym tyg. wypadł wariant całotygodniowy a w tym krótszy :) agnieszka - gratulejszyn ząbka!!! :) My wciąż czekamy... Napiszę jeszcze potem, bo muszę popracować, he, he...! ;)
  3. Zapomniałam dodać, że pilot i gazeta z programem to najlepsze zabawki. Ale też nie bylejaki pilot. Od dvd nie jest fajny, bo szary. Ciekawsze są te czarne z kolorowymi przyciskami :) Gazet już Ani nie daję, bo zżera druk i w ogóle zaczyna je szarpać jak dziki zwierz jakiś... Również wali różnymi przedmiotami, na razie nie dwoma rzeczami o siebie, tylko jedną o podłogę. Grzechoczące "smycze" są też niezłe jako zabawka do wózka i fotelika. Przyczepiłam tam takie malutkie pluszaczki, a M czepiał jeszcze kubek z piciem na przykład, bo też wyrzuca. Dzisiaj Młoda spała jednym ciągiem do 6 rano. Bez pobudek od 20tej jakoś tak z minutami. Ale ja poszłam spać o 22giej, zanim zasnęłam to pewnie 23cia była. I ledwie żyję. Młoda jeszcze śniadania nie jadła, bo nie chce, a ja idę jakąś baaaaaardzo mocną kawę zrobić. Kurde, o takiej wczesnej godzinie to nawet w tv nic jeszcze nie ma.... :( Już wolałabym wstawać w nocy 4 razy ale pospać do 12tej dajmy na to... I pomyśleć, że mogło być gorzej... Mam okropne doły pod oczami z tego niewyspania, a dzisiaj wychodzę na ćwiczenia. Nie wiem jak dam radę ja i Ania, bo dawno nie byłyśmy razem.
  4. gosik - no niezła prowizorka samochodowa :) Ja polecam do przewijania bagażnik :) u mnie siedzenia lekko pochyłe do tyłu w aucie i Młoda ma ułatwione przekręcanie na bok, a w bagażniku luźniej i "na prosto" :) Chyba musisz coś czerwonego Kornelowi strzelić, wciąż mi brakuje tych skarpet, he, he! ;) W ogóle u nas to horror żeby Anię zapakować w pieluchę... W ogóle nie chce leżeć na plecach! Od razu myk! i na brzuch. Ale wykorzystuję to, że przekręca się głównie w jedną stronę i wieczorem utykam z boku kocyk, żeby się nie przekręcała. Jak jej się uda, to płacze potem, bo w drugą stronę nie bardzo jej wychodzi. Niby potrafi, ale zbyt chętnie tego nie robi. justi - ślicznie Tosi w czerwonej sukieneczce (chociaż tylko miniaturę widzę :( Błagam o zdjęcia w okolicach 1 MB...) :) Masz takie kreacje z majteczkami, czy zostawiasz pod spodem pieluszkę? Fajną ma czuprynę :) No i to twoja kopia na moje oko wierna... Taka... Emma po prostu :) :) U nas horror z usypianiem trwa. Dzisiaj kąpiel o 19tej i miętolenie kocyka do 20.30. Aż się dziecko spociło tak, że miało mokre włosy... Dałam 100ml herbatki i poszła w kimę. O 20.30 bodajże. Makabra. Idę też zaraz spać, bo ledwie dycham. terlikula - dobrze, że napisałaś, o co z tymi zębami biega. Teraz to ja widzę, że Ania ma takie właśnie białe zgrubienia na dole. Ale jak na moje oko, to większe są w okolicy dwójek. To możliwe??? misia - cieszę się, jeśli w jakiś sposób pomogłam :) U nas rybka właśnie w piekarniku, więc na wtorek planuję premierę :) Dzisiaj była inauguracja buraczka w towarzystwie ziemniaczka i masełka. Spotkał się z aprobatą ;) chociaż część wylądowała na schodach, tv, podłodze, mamie... Po prostu dziecię sobie zrobiło procę z łyżeczki w pewnym momencie. Rybkę planuję zrobić tak jakby po grecku. Dostaliśmy pstrąga, świeżutki, rano jeszcze machał płetwami w stawie, piekę go w folii. Potem obiorę z ości i zmielę w maszynce dla pewności. Do tego ugotuję marchewkę, pietruszkę, seler, por z zielem angielskim i liściem laurowym i dodam trochę przecieru pomidorowego. Zobaczymy. Chociaż pora chyba wyjmę, bo nie wiem, czy miksować z warzywami czy nie... Ja się przerzuciłam z kaszy manny na taką gotową kaszkę hippa wielozbożową, bo nie trzeba jej gotować. Dosypuję rano do mm. Ja na razie Ani nie wychowuję, bo chyba nie bardzo wiem jak... :( Trochę staram się ją odzwyczajać od zasypiania z butlą w paszczy i chcę zakupić krzesełko do karmienia, żeby "dobre nawyki" kształtować ;) I uczę ją robić "pa, pa" jeśli to pod wychowanie podciągniemy, he, he! A kocyk na dworzu ma magiczną moc, to fakt :) Gdyby nie te komary...
  5. terlikula - gratulacje ząbkowe! :) Ile Tosia już ma ząbków? A może marudzi, bo idą kolejne? Czasem ponoć wyłażą po dwa na raz. U nas lipa. Nawet cienia zębowego nie widać. pho-ney - będę powoli rozglądać się za krzesełkiem do karmienia, bo w leżaczku lipa. Poza tym chcę, żeby Ania miała skojarzenie z krzesełkiem, że to żarcie a nie zabawa itp. Coś tam znalazłam na allegro, ale jeszcze się nie zdecydowałam. Myślałam o używanych, ale same uszkodzony były na aukcjach jak szukałam i do tego niewiele tańsze od nowego. Chciałam, żeby była wkładka dla maluchów, regulowane oparcie, zdejmowana tacka i żeby się składało na płasko. Drewniane odpada, bo mycia z tych różnych papek sobie nie wyobrażam.
  6. doti - Ania też jest mocno r***liwa, też ją muszę w wózku "mocować". Do tego już w lutym bodajże przeniosłam ją do spacerówki, bo w gondoli jej się nudziło i nie chciała leżeć. Dobrze, że ją butlą karmię, bo jak dawałam w nocy cyca, to jedno karmienie 30-40 minut trwało a i tak często trzeba było "dopchnąć" butelką. A z prawkiem to nie jest tak, że kat. B jest też na motocykle? No chyba że w ogóle prawka nie masz. Daleko masz do miasta? My jak się przeprowadzimy, to będę miała 1 km do lasu i 3,5 km do najbliższego sklepu spożywczego, he, he! :) A do szkoły podstawowej to 30 minut lasem, albo wozić trzeba będzie do drugiej 7 km. Ale wolę takie zad***e, niż to miejsce, gdzie teraz mieszkam. Cisza, przyroda i spokój - bezcenne :)
  7. gosik - nie, nie, nie... ;) Tych pobudek na karmienie to nie liczę... Dzisiaj jedna, najczęściej dwie są. Ale to kwestia 10 minut jest, bo Ania zjada porcję 130 ml i odlatuje przy ostatnich łykach. Ale dla mnie 7 godzin snu to stanowczo za mało. Potrzebuję chociaż 9-10 godzin, inaczej na rzęsach chodzę. A zazwyczaj dopiero jak Ania zaśnie biorę się za mycie butelek, gotowanie, jadę po grubsze zakupy, piorę, sprzątam, koszę trawnik itp itd bo przy niej niewiele da się zrobić. Schodzi się do 22-23ciej najmarniej. Potem wstaję raz, bo drugi M wstaje. Ale jak mi wypadnie pobudka około 5tej, to potem nie mogę zasnąć tak od razu, a o 7.30 trzeba wstać. Zresztą ja jestem z tych co lubią rano pospać, co komplikuje sprawę :( W dzień to też szkoda czasu na spanie, bo zawsze coś do zrobienia. Zresztą Ania ma najczęściej drzemki po 20-30 minut w ciągu dnia, więc zanim zasnę, to już trzeba wstawać... A jak miała 2-3 miesiące, to jadła co 2-3 godziny całą dobę, plus ryk 20 minut przy każdym przewijaniu :) W sumie teraz to luksus. Tylko kawy za mało... ;)
  8. gosik - ale super! :) Kiedy ja się gdzieś wyrwę... M zasuwa bo znowu ma jakieś nowe zlecenia i nawet do znajomych wspólny wypad dzisiaj nam odpadł :( U nas burzowo. Już w nocy się zaczęło. Na szczęście Ania spała, ten pierwszy sen wieczorny ma dosyć mocny. Za to nie mogła zasnąć kolejny wieczór i tym samym mamusia przypomina zombie. Od tygodnia prawie kąpiel przesuwa nam się na 20tą a sen na 21ą. I to jest dla mnie stanowczo za późno, tym bardziej, że pobudka książkowo o 7.30. Wczoraj jakoś zasnęła o 20.15, ale kąpiel o 19tej była z płaczem. Właściwie wycieranie. No i dzisiaj wstała o 6.30 :( Wygląda na to, że nie potrzebuje już tyle snu :( Za to w dzień dziecko było złote. W ogóle nie płakała, głównie bawiła się sama, pozwoliła mi posprzątać chałupę. Spała 3 godziny! To też mogło mieć wpływ na sen w nocy niestety... Rano jak jadła to trochę przysypiała, ale d*pnął piorun, pies zaszczekał i się wystraszyła, rozpłakała, no i koniec spania :( Tak więc zombiasta mamusia do kompa siadła, bo tv nie odbiera (polsat cyfrowy hip hip hurra!), tylko mango jest. Już myślałam, że wymarłyście wczoraj, he, he! :) pho-ney - no to Tadzik pięknie pełza! :) Niezwykle skutecznie ;) Czekam z niecierpliwością, kiedy Ania będzie się przemieszczać. Myślę, że będzie wówczas mniej, delikatnie mówiąc, upierdliwa ;) Tak się stało, jak zaczęła się przekręcać brzuch-plecy i sama sięgać po zabawki. Potrafi się już jakiś czas czymś sama zająć na szczęście.
  9. Dopadłam siateczki na owoce w Biedronce po 6 zeta! :) JES, JES, JES!!! :-D Swoją drogą fajne buty rzucili też.
  10. justi - długo zabawisz w PL? U nas jest chyba najlepsza woda dla dzieci Baby Zdrój w różowych butelkach 1,5 albo 3 l. Ale tylko w Piotr i Paweł ją ostatnio trafiam. Ja przegotowuję i tak i tak, chociaż to bardziej dlatego, że M nalega. Tej wody dla dzieci osobiście bym nie gotowała. Ja teraz ważę 54 kg :) Przed ciążą 53 kg. Ale ja drobnej kości jestem i całe sadło mam w d*psku niestety, więc o 36 to mogę pomarzyć. Do połowy uda pewnie bym portki dociągnęła ;) To się chyba figura gruszki nazywa. doti - noooo odwarzna dziołcha z ciebie ;) Ja to chyba bym się bała na motorze... Chociaż nie wiem, nie jechałam... Tak swoją drogą to trochę wiocha, 30 parę latek i człowiek na motorze nie jechał. Ech. antałek - ja ci szczerze współczuję zapalenia ucha, jak byłam dzieckiem to przechodziłam dwa razy. Ból do dzisiaj pamiętam :( A u takiego maluszka to już tragedia by była, bo to ruszać szczęką nie można, ani pić ani jeść, bo boli przecież. Chyba muszę się w termos zaopatrzeć jakiś w wersji mini. Bo i tak na jakiś wyjazd dłuższy, to cała torba bagażu. Pieluchy, chusteczki, kocyk, ubranko na zmianę i gdyby się chłodniej zrobiło to bluza, herbatka, kilka zabawek... Makabra... Jak raz nie wzięłam ubranka na zmianę, to mi się butelka z mlekiem odkręciła jakimś cudem i zorientowałam się, jak Młoda już kompletnie mokra była. Dobrze, że lato. Zdarzało jej się też jakoś bokiem przesikać albo dokumentnie zalać herbatką. Wybaczcie temat, jeśli ktoś brzydliwy, ale muszę się z wami podzielić historią. Słuchajcie, jaką kupę moje dziecko strzeliło, to się w głowie nie mieści. O tym, że konsystencja "dorosła" to już nie wspomnę. Ale ilość!!! Mój M zostawia ją czasem z gołym zadkiem, bo lekarz kazał kłaść czasem bez pieluchy dziecię. Oczywiście Młoda sika w międzyczasie i trzeba potem prać to na czym leży, no ale to inna historia. Tym razem strzeliła sobie kupę. A co. I to w odstępie godziny od poprzedniej. Ale gabaryt to była taki, że zastanawialiśmy się, czy pies jakimś cudem tego nie zrobił, a mamy owczarka niemieckiego. Wszelkie ślady jednak prowadziły do Ani. Słuchajcie, ja nie wiem, gdzie jej się to zmieściło... Normalnie kupa gigant, jak u dorosłego! Gruba na 2 palce i długa z 15 cm pewnie by było! M chciał z Młodą do lekarza pędzić, że może jej się coś w organizmie zatrzymuje i teraz się odblokowało. Szok do kwadratu.
  11. gosik - no widzisz, każdy swojej rozpiski się trzyma, a one się różnią niestety :/ Ja mam tak jak titucha mówi, 1/2 łyżeczki kaszy przez 2 miesiące (6 i 7 m-c) a potem zwiększyć w 8 m-cu do 1 łyżeczki zdaje się. Ja myślę, że to chodzi o alergię. Ale powiem M żeby spytał jak będzie w przyszłym tygodniu. Jeśli Kornel nie ma uczulenia to myślę, że nie ma podstaw do rezygnacji z kaszki. agnieszka - to ty laska jesteś :) ja na razie rozm. 40, ale to i tak nieźle, bo było dużo gorzej ;) Moje włosy również często lądują w garści Młodej. Tylko, że ja mam mało, qrczę blacha... :( titucha - a który to centyl Łucja łapie? Ja tam nie zauważyłam, żeby była jakaś wybitnie wymizerowana. To chyba dobrze, że nie jest pulpetem. Ja bym z piersi nie rezygnowała, kaszki to tylko zapychają i niewiele dają wg mnie, chyba, że takie wielozbożowe jak gosik daje, to już prędzej jest sens. Taki kleik ryżowy albo kukurydziany to tylko węglowodany i trochę wit. B. Ewentualnie lepiej myślę byłoby częściej podawać mięsko (nie pamiętam czy wprowadziłaś) i może zupkę dwa razy a nie raz. Albo owoce z dodatkiem tego kleiku. Te gotowe kaszki owocowe są niestety mocno słodzone, więc na razie omijam je, chociaż dzieci je lubią chyba :( Ja nie daję, a owoców z mm i kleikiem Ania nie chce. Wczoraj wciągnęła za to kurczaka w jarzynce z kalafiora i marchewki plus kleik ryżowy do zagęszczenia. No ale ona jest tłuściutka dosyć, chociaż łapie 50 centyl, to jest górna granica. 7300g ważyła na koniec kwietnia. Teraz obstawiam 9 kg.
  12. Igorasia - no moja to z kolei na lewą stronę preferuje. Potrafi w obie, ale 90% przekrętów jest na lewo. Ja myślę, że jeśli udaje się synkowi też w drugą stronę, to nie ma się co martwić na zapas. Możesz oprócz pokazywania mu zabawek, pociągać go w drugą stronę trochę albo popychać w plecki. Ja tak robiłam, jak Ania nie potrafiła się przekręcać. Jak to się robi dokładnie można w necie znaleźć. justi - na razie myślę oponką nie masz się co martwić. Ja nie mogłam się pozbyć kilogramów do czasu aż karmiłam. Pomimo mniejszej ilości żarcia, sałatek i ćwiczeń (bo ja przecież właściwie ciągle mniej lub więcej ćwiczę) za chiny ludowe i pół europy nie mogłam się sadła pozbyć. Jak skończyłam z karmieniem, to strzeliłam dietę Dukana, ale krótko. Jem właściwie wszystko łącznie z ulubioną pizzą o 22giej zapitą często piwkiem. I chudnę. Tak więc w moim przypadku gucio prawda, że się chudnie, jak się karmi. Ja schudłam jak skończyłam. 4 kg w ciągu 1,5 miesiąca. Moja przyjaciółka miała tak samo po drugim dziecku. Do czasu jak karmiła nadwagę miała pociążową. Jak skończyła, to schudła 15 kg w 2 miesiące! A łóżeczkowe wędrówki u nas też w toku :) doti - rany jelenia, to ile ty tych dzieciątek miałaś dzisiaj??? Bo chyba coś źle wskoczyło.... Piątkę swoich i trójkę cudzesów???
  13. gosik - ale dzielny ten twój Kornelito :) Tyle przygód a on podróż przetrwał bez ryku :) Moja już coraz mniej akceptuje nadmiar wrażeń. Szczególnie po południami potrzebuje się wyciszyć. Trochę mi przykro, bo Ania w ogóle przytulania nie lubi... :( Ja to bym ją ciągle miętosiła, a tu nie mogę, he, he...! ;) Na ręce wziąć tak, ale najlepiej tak plecami do brzucha, żeby była przodem do "kierunku jazdy". Co do czereśni, to ja zaryzykuję po prostu. Jak dotąd Ania nie miała uczulenia na nic właściwie poza jogurtem, co jest zrozumiałe poniekąd. Znalazłam na jednej stronie, że można je podawać od 2 LAT!!! A na innej że od 8 miesiąca. Ja myślę, że to dotyczy surowych owoców, a ja je gotowałam. Pisali, że wzdymają. Fakt, po surowych czereśniach bąki się puszcza, he, he ;) Surowe podaję tylko jabłko, banana i raz truskawkę obraną dałam. Resztę owoców obgotowuję i miksuję na mus z odrobiną wody w której się gotowały. Resztę wody, czyli kompocik podaję z dodatkiem herbatki granulowanej hippa i Ani bardzo smakuje. A soków nie chce żadnych. Surowe owoce planuję wprowadzić jak będą sezonowe gruszki, śliwki i maliny. Na razie to takie przechowywane wolę obrać i ugotować. agnieszka - ja wymyślam obiadki dla Ani, czasem ściągnę coś ze słoiczków. Ale gotuję sama. Proporcje na oko, tak żeby wyszło w miarę rzadkie, bo z gęstą konsystencją Ania sobie nie bardzo radzi. No chyba, że to mięsko ;) Eksperymentuję, żeby utrafić, jaki smak jej odpowiada najbardziej. Marchewkę przemycam, bo nie lubi na przykład za bardzo. Ale młoda wchodzi jej dużo lepiej niż stara. Ja teraz kupuję młodą włoszczyznę, do gotujących warzyw dokładam liść selera, natkę i jedno ziele angielskie. Liść selera i ziele wyjmuję potem, natkę miksuję z zupką. Przepis na zupkę z cukinii: cukinia, ziemniak, marchewka, kaszka kukurydziana ugotowana na wodzie w proporcjach 2/1/0,5/0,5. Dodatkowo: liść selera, plasterek pietruszki, natka pietruszki, koperek i masełko. Cukinia pokrojona, nieobrana, marchewka, pietruszka oraz liście do garnuszka, zalać wodą na 2 palce powyżej. Gotować do miękkości. Wyjąć liść selera, resztę warzyw i liści zmiksować z wodą z gotowania i oddzielnie ugotowanym ziemniakiem w mundurku oraz kaszką. W ciepłej zupce rozpuścić masełko. Przepis na zupkę z zielonej soczewicy: Soczewicę zalać wrzątkiem i zostawić na 30 minut. Dodać marchewkę, pietruszkę, pora, selera, ziarno ziela angielskiego, dolać wody i gotować razem. Wyjąć ziele i pora, resztę zmiksować z dodatkiem oleju rzepakowego i przecieru pomidorowego. Proporcje: 1/5 kubka soczewicy, 2 młode marchewki, jedna pietruszka, seler wielkości paznokcia, młody por, przecier około 4 łyżek. Wychodzi na 2,5 słoiczka małego.
  14. Silie - no to mnie pocieszyłaś, bo u nas będzie żłobek grany wcześniej czy później :-/ Chociaż wolałabym później... Bo ten mój Anulec jest strasznie absorbujący, a tam przecież nikt jej na rękach targał nie będzie... :( Widzę, że się zalogowałaś "na stałe", fajnie :) Pisz częściej Dziewczyny, jak wypróbujecie jakieś fajne przepisy obiadowe, które maluchom podejdą, to napiszcie cosik. Mnie się pomysły już kończą trochę. Na jutro "ściągnęłam" recepturę ze słoiczka Gerbera: kalafior, marchewka i kurczak (w oryginale jakieś inne mięsko było) plus kleik ryżowy, bo ryżu mi się nie chciało gotować. A owoce: jabłko i czereśnie w formie musu. Pycha wyszły. Ani jak dotąd podeszła najbardziej zupka cukinia+ziemniak+natka, soczewica zielona+ziemniak+włoszczyzna+przecier pomidorowy i brokuł z ziemniakiem. Osobiście tego brokuła nawet kijem bym nie ruszyła, bo nie lubię.
  15. No, gosik, grozą powiało... ;) Już oczami wyobraźni zobaczyłam płaszcz Supermana powiewający za tobą jak pędziłaś do basenu :D Tylko gazeta mi nie pasowała do całokształtu, he, he! Gratuluję refleksu, szacun :) Ania po tej drzemce na brzuchu obudziła się po 20 minutach z rykiem. Zdrętwiała, czy co...??? Wyła nawet na rękach. Myślałam, że jest głodna, chciałam jej dać zupkę, ale się zakrztusiła. Oczywiście jak M wrócił. No i awantura gotowa. Że wpycham dziecku na siłę i to na pewno dlatego, że nie zmiksowałam żółtka. No fakt. Rozdłubałam je widelcem, ale Młoda się zakrztusiła, bo jak zobaczyła M to wpadła na wysokie tony i wleciało jej "nie w tą dziurkę". Ogólnie mój M jest panikarz i już prawie na pogotowie chciał biec zamiast dziecko klepnąć czy cuś. Generalnie ją wystraszył i tyle. Tak więc akcję krztuszenie mamy również zaliczoną ;) Mam nadzieję, że nie sprowokowałam tego jakoś nieświadomie po przeczytaniu historii Assiuli ;) justi - tak sobie o tym waszym upale myślę i przyszło mi do głowy, że widziałam takie przenośne klimatyzatory. Rurę się wystawia przez uchylone okno, a machina jest wielkości powiedzmy 1/2 pralki. Może to by rozwiązało jakoś problem? u nas dzisiaj w domu było 24 stopnie i to i tak dużo... Co do polskich komarów, to u nas reklamują teraz w tv Autan Tropical na komary tygrysie, to mówi samo za siebie ;) Na dworzu, słuchajcie, po 17tej nie ma opcji posiedzieć. Chyba że biegać z wózkiem, bo jak tylko się zatrzymuje człowiek, to te dzikie komary żrą żywcem. "Off" to sobie można w zakończenie wsadzić. W OGÓLE nie działa!!! ponoć jest jakiś spray o nazwie Muga dostępny przez neta i działa, ale nie posiadam takowego. Tak więc szybciej kocyk składałam niż rozkładałam... Szkoda, bo w cieniu było nawet przyjemnie, lepiej jak w domu w każdym razie. W każdym razie M spacerował z Anią ponad 2 godziny przed południem, więc była trochę na dworzu.
  16. Ania pierwszy raz przekręciła się na brzuch i tak śpi :) Okropny jest ten upał. Młoda dostała potówek na plecach, a bez kocyka nie zaśnie. Kładę ją na noc w samym body na krótki rękaw. W samej pieluszce jakoś mi tak nie pasuje, że może jednak będzie jej za zimno jak się odkryje w nocy, co jest normą. pektynka - obwód główki pielęgniary źle mierzą często. Miałam taką sytuację. Doktorka kazała zmierzyć jeszcze raz. I właśnie 2 cm. się pomyliły.
  17. Pysia - no właśnie ja słyszałam, że są takie dzieci, co w dzień dużo śpią a w nocy nie bardzo. Już nie wiem co gorsze, czy zero możliwości ogarnięcia chałupy za dnia bo dziecko nie śpi, czy oczy na zapałkach w nocy.... Doti - no Ania też miała krosty po nabiale. I coś czuję, że to się utrzyma :( Niezły patent ze słońcem na plamy. Muszę sprawdzić. terlikula - to ty masz faktycznie złote dziecko :) Właściwie to sama się Tosia wychowuje, he, he! ;) Jak dobrze waży, to może nie potrzebuje tak ciągle jeść. Ania dzisiaj mało zupki zjadła. Poszła spać. Dam jej może za godzinkę jeszcze trochę. U nas takich historii z dreszczykiem nie ma :) Ania zachłysnęła się kilka razy herbatką z niekapka jak za mocno pociągnęła, ale nie jakoś okropnie. Za to historia niezła była wczoraj. M miał jakieś spotkanie i poprosił teściową, żeby z Anią na dwie godziny została. A moja teściowa już po 40 minutach zadzwoniła do siostry M, żeby przyjechała jej pomóc, bo Ania płacze. I tym sposobem ja dzwonię do M o 15tej jak z pracy wychodziłam, a ten nie odbiera - abonent niedostępny. Do teściowej dzwonię, czy już od niej wyszedł, na co ona, że nie, nie wrócił ze spotkania, a Ania nie mogła zasnąć, płakała i siostra M wozi ją samochodem. Ekstra. Tak więc dwie dorosłe panie nie mogły opanować 7 miesięcznego niemowlęcia. Siostra M woziła ją autem 2 godziny. A ta spała. Po czym tak się wyspała, że jak M wracał w korku o 16tej darła się pół drogi, bo nie chciała siedzieć w foteliku a do tego była głodna, bo teściowa nie dała jej owoców, żeby się nie zakrztusiła. No i się nie dziwię dziecku, że się darło. Ja nie wiem, jak moja teściowa dwoje dzieci wychowała, a siostra M ma dwóch synów w wieku 4,5 i 6 lat. Acha. Jak M wracał, to rozładował mu się tel. a jego siostra nie odbierała. Tak więc od 15tej do 17tej chodziłam po ścianach, bo nie wiedziałam gdzie jest moje dziecko i co się z nim dzieje. Wiedziałam tylko że wyło i ktoś je wozi po W-wie autem. Makabra jakaś i paranoja.
  18. agnieszka - no ja spróbuję "pokocykować" po południu, może nas nie zeżrą komary. Bo M pewnie nie wyjdzie na spacer.
  19. Misia - super fotki! :) i ŚLICZNA sukienka! Właśnie takie klasyczne, prościutkie mi się podobają! Natka - piękne zdjęcia :) Znowu mnie zazdrość skręca, jak patrzę na uśmiechnięte buzie na fotkach, a ta moja Gwiazda zawsze ponuraka strzeli ;)
  20. Witamy nową Mamę :) :) U nas też atak dzikich owadów trwa. Podobno jest coś w Smyku na komary dla niemowląt, muszę zajrzeć. Ten Bros co reklamują do kontaktu jest od 1 roku niestety :( Jestem coraz bliższa moskitiery w oknach albo chociaż nad łóżeczko. Dziewczyny, dzieci różnie jedzą. Assiuli Krystian i moja Ania zawsze mieli apetycik niezgorszy i mowy nie było, żeby butli nie dać. Krystian faktycznie zjada spore porcje na raz, ale to chyba jest w normie o ile pamiętam z mojej "rozpiski". Nie wygląda na tłuściocha, widać dużo spala. On jest taki sam "adhd-owiec" jak moja Ania, he, he! To i wydatek energii większy... ;) assiula - ja próbowałam Młodą tankować kleikiem ryżowym na wieczór żeby dopchać i żeby dłużej spała, ale to nie działa. I tak się budzi i zjada butlę, tyle że np. 80 ml a nie 130 ml. Ona rzadko zjada więcej jak 130 ml na raz. Zdarzało się 150-180 ml ale potem zwraca, więc chyba jest przeżarta po prostu. terlikula - no zasadniczo to powinno być 5 posiłków dziennie i niby tak jest plus nocne karmienie i trochę butli żeby zasnęła. Za to porcje mniejsze niż w mojej "rozpisce". Tych chrupków to nie liczę, bo to żadne żarcie. Ania tak od 16 tej ma większy apetyt, myślę że opycha się na noc po prostu. Ja kupuję zwykłe chrupki kukurydziane bez dodatków smakowych. Tam jest 100% mąki kukurydzianej (czyli to co w kleiku). Wczoraj widziałam takie dla niemowląt specjalne, ale one są od 7 m-ca, zawierają dodatkowo proso (więc gluten) i coś tam askorbinowe bodajże. Więc te zwykłe wydają się zdrowsze ;) Acha. Ponoć niemowlęta w tym wieku będące na mm powinny zjadać min. 500 ml mleka na dobę. Monika - fajnie, że Młody może jogurcik jeść. Ania zjadła raz łyżkę gdzieś tak stołową, bo mi wyrwała kubek, ale dostała potem wysypki :( No ale ja jak karmiłam piersią to nie mogłam nabiału jeść, więc myślę, że będzie z tym kłopot :( Mrufka - Ania też oglądała tą siateczkę najpierw :) Ja na początku jej wyciskałam trochę tego banana do paszczy. Złapała po 2 dniach o co kaman. Teraz wkładam kawałek banana wielkości siateczki. No ja też planuję naukę samodzielnego zasypiania od lipca. u nas problem jest z zasypianiem ogólnie, więc na razie sukces, że przy butelce zasypia w dzień. Acha. I ja prasuję rzeczy Ani, głównie ze względów estetycznych. justi - u nas żrą te komary nawet w słońcu... :(
  21. a więc plan u nas taki: ok 7-7.30 pobudka. ok. 9 - śniadanie - mm 130 ml + pół łyżeczki kaszki glutenowej 10 - drzemka (do usypiania około 30 ml mm) 11 - II śniadanie - owoce w postaci musu 90 ml 13-14 - mm 130 ml i drzemka 16 - obiad: zupka ok. 125 g (ostatnio popchnięta owocami) 17 - deser - owoc samodzielnie zjedzony np. banan albo surowe jabłko z siateczki 18 - podwieczorek - 2-3 chrupki albo 60 ml mm 19-20 - kąpiel i kolacja do usypiania - 130 ml mm 2-3 - 130 ml mm 5.30 - 130 mm (ale czasem się nie budzi, tylko wtedy śniadanie jest wcześniej. ok.8 ej 130 ml mm, 10ta 130 ml mm).
  22. No ja pranie robię oddzielnie, cały czas w proszku dla dzieci. Ale chyba przerzucę się już na normalny w opcji "sensitive". Daję też płyn do zmiękczania dla dzieci. Spróbuję z tym "białym jeleniem", bo szlag człowieka trafia z tymi plamami. assiula - Ania wciąga zupki na raz góra mały słoiczek, tj. 125g zdaje się. Czasem w dwóch podejściach. Chociaż dzisiaj miała zupkę z soczewicy zielonej i miałam wrażenie, że zjadła by więcej, bo jej wyjątkowo smakowała. Plan dokładnie podam później bo idziemy kąpiel uskuteczniać.
  23. Silie - pytałam cię jakiś czas temu, ty jeszcze ściągasz mleko czy już mm?
  24. Silie - Ania za 1,5 tygodnia 7 miesięcy skończy i nie raczkuje ani nie pełza. Podnosi kuperek czasem, ale głównie się wnerwia, że jej nie wychodzi. A teraz wpadła na pomysł, że po co pełzać po zabawkę, jak można przyciągnąć kocyk na którym leży... Nie wiem, czy się cieszyć z takiej inteligencji dziecka mego... :( Znalazłam wczoraj w necie jakieś ćwiczenia z dziećmi, żeby ułatwiać raczkowanie (wzmacniające mięśnie) i wczoraj ćwiczyłyśmy 15 minut. Ani się podobało :) Takie ćwiczenia: http://www.babyboom.pl/niemowleta/zdrowie/pocwiczmy_mamo_cwiczenia_od_piatego_miesiaca_zycia.html
×