Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwka78

  1. assiula - dzięki za rozpiskę :) A kleik o 9tej dajesz łyżeczką? Moja na raz nie zjada więcej jak 130ml (120ml wody+proszek), może przez to najczęściej w nocy dwa razy je (około 2giej i 5tej). Fajny patent na deserek o 18tej, też spróbuję :) Też daję taką "rozwodnioną" herbatkę. Ani smakuje też kompot (woda po gotowaniu owoców na mus) do którego dosypuję trochę herbatki granulowanej. Ania te chrupki już zjada całe, ale na początku trochę zostawiała, wyjadała to co wystawało z rączki tylko. W każdym razie ma zajęcie :) Wczoraj wciągnęła zupkę z brokuła z 1/2 zółtka, popchnęła całym pieczonym jabłkiem (M jej robi takie w folii aluminiowej w piekarniku) i jedną obraną truskawką. :) pektynka - no faktycznie dziwne, że lekarka wcześniej na obwód główki nie zwróciła uwagi... U nas prywatnie usg przezciemiączkowe 90 zł płaciliśmy, czekałam tydzień. Też nie widzę, żeby Olik miał dużą głowę. Może mu źle zmierzyli po prostu? A z Kubusiem to nie ma się co martwić. Ja mam szmery od urodzenia. Jakaś tam wrodzona wada zastawki serca. Nic poważnego. Ja myję siateczkę na owoce w płynie do naczyń. Butelki zresztą też. Płuczę później dokładnie i butelki - sterylizuję, a siateczkę wyparzam. Ale i tak mam wrażenie, że coś na niej zostaje :( Pysia - współczuję nocek :( U nas koncerty w nieprzewidywalnych momentach w toku. Np. na widok wanienki. Surowe tarte jabłko na kupę dobrze robi. Ania też po kleiku ryżowym ma zaparcia, a kaszka to pewnie to samo. Moja to już w spacerówce od baaaardzo dawna :) Bo musiałam w gondoli jeździć z opuszczoną budką pod drzewami, żeby Ania nie płakała :) Bałam się, że coś jej spadnie na buzię i przerzuciłam już jakoś w lutym. Ja mam krem Musteli 50+ i jestem zadowolona. Bardzo wydajny, chociaż drogi jak pies, koło 50 zł. justi - ja to ten pałąk z przodu wózka zdjęłam na razie (jeśli o to chodziło z zakładaniem nóżek :) ) agnieszka - ja to vanishem odplamiam normalnie, bo bym z torbami poszła na ubranka. Uczulenia brak. Ale płuczę to przed praniem ręcznie.
  2. Mrufka - no my zrezygnowaliśmy na razie. M się poświęcił i posiedzi z Anią do roku. Ale potem żłobek. do ostatniej chwili była taka wizja i rozumiem, jak paskudnie się czujesz :( chociaż do września to sporo czasu i Młody pewnie będzie już bardziej samodzielny więc może nie będzie tak źle...
  3. JEEEEEEST!!! :) :) :) Dostałam... Chwała i cześć wiekuista niech będzie... Nigdy więcej seksu bez zabezpieczenia! Jak tylko mi się skończy idę po prochy! :) Następny wilkołak nie wcześniej jak za 2 lata! antałek - jestem z tobą mimo wszystko :)
  4. gosik - urósł Kornelek chyba mocno! I zmienił się :) Musisz mu zakupić coś czerwonego na lato zamiast tych skarpet co miał, bo czegoś brakuje, he, he ;) Te kaszki pełnoziarniste są fajne, firmy Holle nie widziałam u nas, ale kupiłam Hippa z bananem (swoją drogą nie wiem gdzie ten banan). I jest na prawdę niezła, nawet na wodzie, chociaż ja do mm dosypuję. antałek - no ten nowy macierzyński miałam na myśli niestety :( Kicha, co nie... misia - no to niewesoło u was z robotą :( no ale znam temat. M musiał zrezygnować z pracy, bo u mnie nie zgodzili się na jeden wolny dzień każdego tygodnia a Ania ma alergię na teściową :( Chyba weszła w ten lęk separacyjny, bo zaczyna się bać niektórych osób i niechętnie daje się brać na ręce obcym. Gratuluję "urodzin" Natki i czekam na zdjątka! :) Wczoraj Ania znowu poszła spać o 21ej. Wrrr! Ale byliśmy pierwszy raz razem w knajpie :) Co prawda w pizzy hut, usiedliśmy na dworzu z wózkiem, ale dało radę zjeść :) w prawdzie na zmianę, bo trzeba było Anię głównie na kolanach albo na rękach trzymać, ale jednak :) Ja nie wiem, jak wam się udaje zrobić dzieciaczkom zdjęcia z uśmiechem! Moja paszczuchę cieszy non stop właściwie, a jak widzi aparat to zaraz zdziwienie i mowy nie ma żeby ją rozśmieszyć! :( Mam pytanie do karmiących mm: ile razy jedzą wasze pociechy butlę? W nocy też? M gdzieś wyczytał, że maks 3 x na dobę dziecko powinno zjadać mm w tym wieku...
  5. Monika - jak tam pierwszy dzień w pracy? :)
  6. Pysia - tą kaszkę możesz ugotować na wodzie i dodać do odciągniętego swojego mleka albo wmiksować w "słoiczek". A w tych gotowych zupkach nie ma glutenu? Bo to chyba standard, że się około 6 miesiąca wprowadza, więc może są też w wersji z jakąś kaszką? Co do tłuszczu w zupkach to ja daję taką oliwę z pestek owoców i zbóż Vitosan bo oliwa z oliwek nie bardzo mi pasuje do większości potraw zupkowych. Zamiennie podaję masełko, ja kupuję osełkę 82% w takich małych kostkach jest. Nie martw się gotowaniem, mnie opanowanie kilku potraw zajęło 5 lat, he, he :) Zawsze powtarzam, że nie dla kuchni się M ze mną ożenił... ;) Ania podnosi się na rączkach leżąc na brzuchu, ale ona to już dawno opanowała. Z innymi rzeczami jest w tyle. koliberek - przykra sprawa z tą temperaturą Szymka :( Pocieszające tylko, że nie wygląda to na nic poważnego na szczęście. Ja to ostatnio wszelkie dolegliwości zwalam na zęby, bo już najwyższy czas na nie jak sądzę. pektynka - Ania się również wnerwiała leżąc na brzuchu. Teraz zresztą też się wnerwia czasem, szczególnie jak chce pełzać i jej nie wychodzi. To minie z pewnością, Olik wygląda na ładnie rozwiniętego chłopaczka :) Ty to chociaż wiesz, jak wyglądają na przykład rozpulchnione dziąsełka... Ja to się gapię w paszczę tego swojego Anulca i ni czorta nie widzę niczego innego niż normalnie. Moja mama dzisiaj zauważyła, że ma takie zgrubienia białawe na dole i to ponoć zęby idą. Mama obstawia tydzień góra dwa na pierwszego zębola. Ciekawe. terlikula - no niezła ta twoja Tosica :) Ale drobniutkie dziewczątko z niej w porównaniu z moją Anią! I na prawdę śliczniusia jest :) I ubranko ma podobne do mojej ;) agnieszka - kapelusik jest ze Smyka, drogi był jak pies, chyba 29zł. Kupiłam jak pierwszy upał buchnął, nie miałam żadnej czapki, bo te które wyjęłam okazały się za małe albo za grube. A w sklepach w ogóle nie było cienkich czapek! Szok! Ludzie się rzucili, bo chyba nie tylko mnie upał zaskoczył ;) No i jestem bardzo zadowolona z tego kapelusika, bo Ania nie daje sobie wiązać niczego pod szyją a on ma z tyłu gumkę i nie spada. No i jest cieniutki. Ale muszę jeszcze jakiś na zmianę kupić, bo teraz jest wybór większy patrzyłam. Może róziowy jakiś... titucha - plagi jakieś z tymi chorobami was ostatnio prześladują... :( Współczucia... :( Faktycznie dziwna sprawa z Lusią... Nie mam bladego pojęcia o co może chodzić z obniżoną temperaturą... tradycyjnie więc moja hipoteza brzmi: zęby. Coś słyszałam, że przy któryś jest gorzej, trzonowych na pewno, ale może jeszcze innych?
  7. agnieszka - masz rację, kiepsko się tą siateczkę myje :( Nie wiedziałam, że są w Biedronce takie rzeczy i to tyle taniej! Ja o tym sklepie nie mam najlepszego zdania, kupuję tam właściwie tylko pieluchy, czasem nabiał i słodycze. Zawiodłam się na kilku produktach (np. płyn do naczyń - porażka totalna) i jakoś tak zostało. No ale jak te siateczki są tam po 6 zeta, to myślę, że najlepiej po prostu je częściej zmieniać. Nie znalazłam sposobu, żeby to skutecznie doczyścić (w moim pojęciu). Niby jest czyste, ale jak zafarbowane, to mam ciągle wrażenie, że brudne. titucha - ta elewacja na tyłach fotki to twoje domiszcze? Podoba mi się takie wykończenie w drewnie. Takie rustykalne :) No a Łucja to faktycznie twoje klonidło... Czy ona na pewno ma jakiegoś ojca (chociaż właściwie to można go śmiało "dawcą" jedynie nazwać), czy tylko twoje geny brały udział w tworzeniu? ;) Chociaż z drugiej strony dzieci biorą ponoć to co najlepsze z rodziców, więc może dziecko mądre, wybrało jak należy, hi, hi! ;) Tyle, że Ania nie jest do mnie w ogóle podobna... mhm.... 8-\ Co do nowych osób - dla mnie to nie problem, że ktoś ogląda moje zdjęcia, ale równocześnie rozumiem, że inne Mamy mogą sobie tego nie życzyć. Uważam, że przed podaniem namiarów nowej osobie powinny zgodzić się na to wszystkie Mamy, które zamieszczały już tam zdjęcia.
  8. antałek - z całą sympatią dla twojej Milenki, drugie dziewczę z temperamentem pod moją opieką mogło by się skończyć nowym ubrankiem dla mnie w kolorze gustownej bieli z rękawkami wiązanymi na pleckach, he, he... ;) assiula - jak dajesz kleik kukurydziany to te chrupki myślę też możesz podać. One są bezglutenowe a w składzie jest tylko 100% mąki kukurydzianej. Poza tym nimi nie da się zakrztusić, bo pod wpływem śliny robi się momentalnie paćka. Polecam. Siateczka wygląda tak: http://canpolbabies.com/pl/produkty/produkt/471-siateczka-do-podawania-pokarmow ja kupiłam w tesco na dziale dla dzieci za 18zł bodajże. W komplecie jest zapasowa siateczka. Radzę raczej ciemny kolor wybrać, bo ta siateczka strasznie farbuje od banana na czarno. A "propos" farbowania i plamienia: czym odplamiacie ubranka??? Marchewki i dyni to czasem nawet vanish nie chce mi brać... Wysyłam aktualne zdjątka Anulca :) No i chciałam się zgodzić z Wami, że mamy wyjątkowo ładne dzieci! Może to ten grudzień/listopad??? Również zaglądam do wózków i na prawdę mało jest ładnych dzieci. A tutaj taki wysyp :) :) Aż miło :) Idę produkować zupkę bo Ania jeszcze śpi.
  9. jeja...! Kolejny wieczorny hard core u nas :( Ania poszła spać o 21ej!!! Spała co prawda do 5.30 jednym ciągiem, potem butla i sen do 7.30. No ale wieczorem nie mogłam nic zrobić w domu więcej a dzisiaj mamy gości na grila więc chociaż jakieś sałatki ze dwie trzeba będzie zrobić i wczoraj karkówkę zamarynowałam. Prasowanie o 24ej robiłam. Ale zużycie ubranek jest duże. Wczoraj 3 komplety poszły: jeden przesikany, drugi w chrupce oblepiony a trzeci w bananie ze śliną po pas. A to od Ani :) 67c7btz wylewna jak Tosia justi nie jest, he, he...! Słuchajcie, polecam zabawkę pt. wańka wstańka. Dostaliśmy dwie, jedna taka z dzwoneczkiem w środku a druga z gadającą małpą siedzącą na szczycie kuli. Jest ostatnim hitem wśród zabawek Ani :) Na szczęście ten dźwięk jest cichy stosunkowo. No oczywiście są też hity niezaprzeczalne, które się nie nudzą np. szmatka z supełkami welurowa z tesco i gumowy dinozaur do gryzienia ;)
  10. Mrufka - ja kupiłam świeżego brokula, normalnie w sklepie. Będę jutro robiła, to zobaczymy. pho-ney - no banan w siateczce robi furorę, to fakt :) Szkoda tylko, że potem trzeba dziecię przebierać ;) Moja to jest upaskudzona po pas potem śliną z bananem razem. Bleee...! agnieszka - ja też nie przepadam za brokułami. A dzieci w ogóle ponoć nie lubią za bardzo zielonych warzyw i dobrze wprowadzać je wcześnie, bo wtedy większa szansa, że polubią. Myślę, że mały słoiczek to duży sukces :) U nas jak dotąd najlepiej wchodzi zupka z cukinii (cukinia i ziemniak 80%, marchewka, pietruszka, seler, natka i kaszka kukurydziana plus masełko). Marchewka młoda zdecydowanie lepiej niż "stara" smakuje. Niby nowalijki są szpikowane ponoć chemią, ale nie widzę na razie alergii, a osobiście wydają mi się smaczniejsze.
  11. Monika - jestem z tobą :) jak ja przetrwałam pierwszy tydzień, to ty też dasz radę :) Tylko trochę mi przykro, że Ania tak jakby nieco mnie zapomniała :( No ale dzisiaj i przez weekend sobie odbijemy. agnieszka - no ja też sobie wkładki nie wyobrażam. Żadnego obcego ciała w macicy w najbliższym czasie... Z dzieckiem włącznie... Szczególnie po dzisiejszej nocy z mojego wyobrażenia o powiększeniu rodziny wieje grozą... :( justi - my na gumkach jedziemy, no ale raz w amoku bez. Wciąż czekam na @. Najgorsze, że od porodu to z miesiączką u mnie różnie. Pierwszą dostałam jakoś w styczniu. Potem nie miałam długo i pojawiła się w kwietniu i maju. Teraz znowu nic. No ale wiadomo, przyczyna może być ciążowa... Jeszcze czekam z drugim testem do połowy przyszłego tygodnia. Na razie nie czuję, jakbym miała dostać :( Gdybym jednak w ciąży nie była, to lecę po zwykłe piguły i będę je łykać conajmniej 2 lata. A potem się zobaczy. Mrufka - też zakupiłam Ani brokuła i zamierzam zrobić jutro pierwszy raz. Właśnie jakoś mi się z ziemniakiem komponuje i masełkiem - tak zamierzam podać :) Bez mięska tym razem, bo pora niedługo wprowadzać dwa posiłki "zupkowe", jeden jarzynowy a drugi mięsny, więc niech się Młoda przyzwyczaja. A dzisiaj obiadek na słodko: indyk z marchewką i jabłkiem :) na drugie śniadanie były morele. Spotkałam dzisiaj w sklepie pediatrę z przychodni, ale inną niż ta co chodzę z Anią. I ona powiedziała, że można podać dziecku w tym wieku truskawkę, ale przetrzeć przez sitko żeby pestki zostały lub obrać, ewentualnie sam sok można podać. Ciekawe. Co lekarz, to opinia. Może spróbuję jutro. Kupiłam też maliny, zamierzam je sparzyć i zmiksować z odrobiną wody bez gotowania. Co do ataku histerii, to nie mam bladego cienia pojęcia, co było przyczyną :( to też skomplikowało moje możliwość uspokojenia rozszalałego goblina, bo nie wiedziałam jaki czynnik stresujący należy wyeliminować. Myślę, że kilka rzeczy się mogło nawarstwić. Upał też nie pozostaje bez znaczenia myślę. No ale nigdy więcej takich historii wolałabym nie doświadczać.
  12. Dziewczyny, u nas podobnie mimo butelki. Jedzenia mniej i marudzenie wieczorne od około 17-18 tej, kąpiel mamy w okolicach 19tej. Drzemki Ania sobie ucina zazwyczaj dwie po 30 minut (pierwsza do godziny czasem) - jedną po ok. 3 godzinach od porannej pobudki i drugą około 13tej. Jak wychodzę na spacer po 15tej czasem, to też się kimnie, ale czasem to wiąże się z problemami z zaśnięciem wieczorem albo częstymi pobudkami w nocy. Tak więc kiepski nastrój po południu u maluchów wynika pewnie z "przeładowania" wrażeniami całego dnia. Tak to sobie tłumaczę ;) No i chyba u nas też coś się dzieje niedobrego, bo to marudzenie w ciągu ostatnich dni się nasila. Do tego w środę po południu Ania dała taki koncert w aucie, że nie dałam rady z nią wrócić do domu. Myślałam, że będę musiała wyjąć wózek i chodzić 2 godziny do 19tej a potem delikatnie przełożyć do fotelika jak uśnie :( Masakra. Ale wystraszyłam się nie na żarty, bo nie dało jej się uspokoić nawet na rękach! Nie mogłam tak od razu się zatrzymać, stałam na światłach. W ciągu góra 5 minut osiągnęła taki stan, że była purpurowa, nie wydawała już prawie dźwięku otwartą paszczą, zalana łzami aż na spodniach (bo moje dziecię płacze obficie od małego) i aż takie drgawki miała. Myślałam, że się dusi! Koszmar jakiś... Zadzwoniłam po M i jakoś wróciliśmy po 30 minutach, już tak nie płakała. A wczoraj dała koncert przy kąpieli. Darła się w niebogłosy. Ledwie ją ubrałam w tempie ekspresowym, butla i padła po 5 minutach. Za to w nocy horror number 2. 4 pobudki!!!! I pełna gotowość "na dzień" o 7ej!!!! Spała płytko, do tego M przeprowadził degustację jakiegoś brandy wieczorem i chrapał potwornie, więc ją budził. Jego za to dobudzić się nie dało nijak. Tak więc albo nosiłam dziecko, albo leżałam słuchając chrapania. Przeniosłam się w końcu do drugiego pokoju, ale mam tam taki wielki kwiat i włazi na łóżko, więc spałam na 1/3 owego wyrka. I do tego bym spadła z niego w końcu. Sypialnię i pokój Ani mamy na piętrze, nie chciałam pójść spać na dół, bo wtedy to chrapanie mogłoby zagłuszyć mi ewentualny płacz Ani. Czuję się jak po nocy Sylwestrowej z przytupem. :( Teraz Anulec się kimnął, więc siadłam do kawy i kompa. Może jeszcze umyję okno, bo mamy budowę obok chałupy i kurzy się potwornie (z drugiej strony kto dał pozwolenie na budowę bloku na 18 mieszkań między domkami jednorodzinnymi jest zagadką). Ogólnie muszę wsiąść na mopa i szmatę bo syf mam nieludzki. Jak byłam w domu, to coś tam ogarniałam z grubsza, a teraz to tylko weekend zostaje właściwie. No a chciałam jeszcze skorzystać z pogody i "pokocykować" z Anią na ogródku po południu. Może zrobię jej jakieś nowe zdjęcia :)
  13. pho-ney - twój Tadzio jest PRZEŚLICZNY!!! :) Ja ogólnie jakoś większą sympatią darzę ciemnowłose maluchy (nie ujmując walorów blondasom oczywiście ;) ), ale On jest wyjątkowy! I miny robi takie, że chciałoby się go schrupać... mniam! ;) Czy dobrze widzę, że ma ciemniejsze oczki, nie takie błękitne jak typowy blondynek?
  14. antałek - słodziak z tej twojej Milenki :) I też ma niezłe pucie na buzi :) Ty piersią karmisz o ile pamiętam? mamusia24latka - no, no, no, gdyby nie Krystian Assiuli, to bym kandydata dla Ani miała :) titucha - okrąglaki to te na mm są bardziej :) podobno niemożliwe, żeby dziecko na piersi miało nadwagę :) Z pieluchą niezła historia :) justi - z tą wagą to chyba takie momenty są mam wrażenie. Ania była tłuściejsza, potem mocno urosła i spadła wagą, teraz znowu jakaś taka okrąglejsza się robi. Ja myślę, że to zasługa nie tyle mm co rozszerzenia diety. Tym bardziej, że Ania codziennie praktycznie dostaje mięso. Wczoraj akurat mało zjadła, ale może przez upał po prostu. Mleka je coraz mniej, szczególnie tego z 2. 60-70 ml trzy razy dziennie góra. No i w nocy z 60 ml. Za to owoców wciąga 90-120 ml, zupki taki mały słoiczek prawie cały (125 g tam jest chyba) i jeszcze parę chrupków. Czasem potrafi 1/3 banana jeszcze zjeść z tej takiej siateczki. pektynka, mrufka - widzę, że chłopaki już się witają z "szefem", który będzie ich życiem rządził, he, he! ;)
  15. justi - no objętościowo, to chyba te nasze kluchy podobne :) tylko twoja ma fryz już zawodowy, a moja bardziej idzie teraz w ilość niż długość owłosienia ;) Akurat to zdjęcie co zamieściłam jest sprzed miesiąca, teraz więcej jej się puściło kudełków jakoś. Muszę aktualną fotkę zrobić :)
  16. nela - tego zdjęcia z tobą w ogóle nie widzę nawet w podglądzie :( a drugie mi się nie powiększa :( Zobaczę w domu dokładnie, ale Lenka i tak wygląda jak gwiazda filmowa w tej kreacji nawet "z daleka" :) titucha - no Łucja siad ma zawodowy! :) I jak ładnie jej w tej czerwonej bluzeczce! Chyba najszybciej się rozwija z naszych forumowych dzieciaczków: i siedzi i ząbki jak trza... O nocniku nie wspomnę ;) Jeszcze tydzień i gadać zacznie, he, he! ;) Wiecie, ja to już rozpoznaję te nasze dzieciaki na zdjęciach nawet bez opisu. Coraz bardziej nabierają indywidualnych cech :)
  17. assiula - no to dobijemy targu jakoś i swatać zaczniemy od przedszkola, he, he! :) Ja to nie mogę uchwycić Ani z uśmiechem, bo jak widzi aparat albo telefon to zamiera w bezruchu. Nawet z ukrycia skubaniutka wyczai. A Krystek to całą paszczą się cieszy tak ślicznie :) :)
  18. Agnieszka - gdzie się podziały stada włosów Majeczki???? Czy na tym zdjęciu, czy w końcu i ją wycieranko kocykowe dopadło? :) Fajne ma oczyska :) pysia1985 - no u mnie z tym przekręcaniem to obłęd jakiś. Szczególnie rano, nie mogłam Ani pieluchy zmienić, bo nic, tylko na brzuch się chciała przekręcać i siłowała ze mną! Też mi pediatra powiedziała, że jak maluch jest ciężki, to może później akrobacje wykonywać. A moja z tych cięższych ;) Jak piszecie o zębach, to się martwię, bo u Ani ani widu ani słychu... Nawet śliny jakby mniej...
  19. mrufka - wrzuciłam jedno zdjęcie na razie, bo tyle na poczcie miałam :) justi - ja myślę, że z siadaniem to tak jak z przekręcaniem. Pewnego dnia spojrzysz na kocyk i.... ooooo! Tosia siedzi! :) W robo jakoś. Ale pełna euforii nie jestem. Trzeba wytrzymać. Nie tęsknię jakoś szczególnie, nie martwię się. Wiem, że Ania jest w dobrych rękach :) M dzwoni z raportem co jakiś czas. Jakby była w żłobku, to bym więdła, wiadomo...
  20. Mrufka - no faktycznie długi ten twój Tymuś :) I nie ma "michelinów" na nóżkach za bardzo! :) Moja to pulpet przy nim! Wrzucę z domu jakieś fotki. Dodałam się do listy adresowej, żeby było wiadomo kto fotki wysyła :)
  21. antałek - jeszcze nie robiłam, czekam na termin spodziewanej @, czyli to będzie koło 16-17tego ;) Objawów nie mam jak na razie. Przy poprzedniej ciąży, to bolały mnie piersi już w tym momencie i brzuch tak jakbym miała @ dostać. Teraz też mnie brzuch trochę bolał, ale to mogła być owulacja. Na razie czekam :) I oswajam się z myślą o jakimś... Krzysiu może...? :)
  22. agnieszka - pomysł z mailem niezły :) Na fotosiku też można zastrzec profil jakoś, że nie każdy może wejść. No ja tam w sumie nie wrzucam zdjęć z adresem domu, numerem konta, na golasa itp. więc jak ktoś ma kaprys oglądać cudze dzieci, to niech sobie ogląda. Mnie to akurat nie przeszkadza ;) chociaż sensu obiektywnie nie widzę, bo mnie by obce dzieci nie interesowały. Ale Maja już duża :) My mamy kontrolę na koniec czerwca dopiero. Co do diety to trzeba trochę się chyba własną opinią sugerować i obserwować malucha po prostu. Jedne dzieci dobrze znoszą szybkie rozszerzenie diety a innym trzeba wprowadzać wszystko stopniowo i pomalutku. Ja na przykład widzę, że Ania źle toleruje kleik ryżowy (gotowany ryż lepiej), więc go nie podaję i mam gdzieś opinię lekarza. Tak samo któraś Mama pisała, że po śliwkach jest u pociechy sensacja (titucha???), więc odstawiła. Ania znosi je dobrze na przykład. Co do glutenu, to też może być różnie. Ja podaję w postaci kaszki wielozbożowej, bo nie trzeba tego gotować. M wczoraj się pomylił i dał Ani zamiast połowy łyżeczki całą. I nic. Więc się zastanawiam, czy nie podawać jej już większych ilości glutenu. Antałek - niezła jazda z tym łososiem! A miałam kupić... Ja jeszcze nie podawałam rybki, bo czekam na pstrąga hodowlanego z pewnego źródła, którego ma załatwić teść. A o skórce chleba słyszałam. O surowej marchewce również. Podobno dziecko nie ugryzie jej bez ząbków a taka z lodówki pomaga przy ząbkowaniu. Nie sprawdzałam. U nas chrupki kukurydziane się sprawdzają. titucha - ty dawałaś Lusi łososia chyba, na parze go robiłaś? A ząbki to myślę można już myć, na razie pewnie samą wodą (nie wiem od jakiego wieku są pasty :() i widziałam są takie szczoteczki na palec zakładane, żelowe. Ale nawyk się dobry wyrabia w dziecku. Tak jak z nocniczkiem :) Mój M ma fatalne zęby, chociaż bardzo dba o nie :( Mam nadzieję, że Ania będzie po mnie miała. mrufka - no podobno siadanie i chodzenie (rozpoczęcie) też jest dziedziczne :) I pewne cechy wyglądu są dziedziczone bezwzględnie, np. dołek w brodzie :) Mnie podobno wcześnie zęby wyszły i bezboleśnie, bo mama zauważyła zęba jak już wyszedł. M też nie marudził, bo teściowa nie pamięta momentu ząbkowania. Oby to też było dziedziczne ;) misia - qrczę, ale wtopa!!! Nie złożyłam ci życzeń... :( Ale oczywiście wszystkiego NAJ, NAJ, NAJ! :) :) Fajnie, że impra się udała :)
  23. gosik - ja daję Hipp 2 wieczorem (około 19-20tej) i Ania zaczęła się budzić tylko raz w nocy (około 2-3ciej). Może to zasługa mleka, a może przypadek. Doczytałam, czemu ono jest gęste. Zagęszczone jest skrobią. Poza tym dostaje jeszcze to z 1 bo zostało nam pół dużej puszki. Próbowałam gadać z szefową. Argument jest taki, że nikt nie będzie mnie zastępował w ten jeden dzień dlatego, że tak jest mi bardziej wygodnie. Ekstra. Gupia klowa. assiula - jak wróciłam do pracy to mi się przypomniało dlaczego nie chciałam tam chodzić ;) a jak wróciłam do domu, to mi się przypomniało, dlaczego chciałam do pracy ;) myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłaby inna praca po prostu. Też siedzę z jędzą w jednym pokoju. Drugie dziecko nie byłoby takie złe, tylko teraz trudne do ogarnięcia. Ale chyba pomyślę o tym szybciej niż za 2 lata i już tu nie wrócę. Nigdy!!!! Młoda w domu jest głównie w samym body. Ewentualnie plus spodenki ale bez skarpetek, bo je zaraz sobie zdejmuje i usiłuje zjeść. Ja jak gotuję zupkę, to daję trochę więcej wody. Najpierw miksuję warzywa i trochę wody z ich gotowania, którą dolewam stopniowo, jak jest za gęste. Łatwiej uchwycić konsystencję. Słyszałam, że często jest tak jak u ciebie, jak dzieci łapną smaka słoiczków, to nie chcą domowej kuchni, bo się po prostu różni i trzeba przyzwyczajać od nowa. Dlatego między innymi gotuję sama. No ale to od dziecka zależy w dużej mierze. I ponoć trzeba często zmieniać smaki zupek, to potem dzieci wszystko jedzą. Zobaczymy. Wczoraj Młoda dała koncert wieczorny i poszła spać dopiero po 21ej. Czyżby zęby w końcu??? Chodzę więc na rzęsach dzisiaj, bo jeszcze gotowałam na drugi dzień jej owoce i obiad. Zupka kalafiorowa.
  24. titucha - aaaa...! No to chyba że tak :) A może po prostu Łucji nie chce się pić? Coś słyszałam, że dzieci na piersi mogą nie pić. No ale nie wiem jak to w praktyce... No i jak przy rozszerzaniu diety, w sumie to chyba raczej też bym do picia namawiała. Może dawaj jej wodę z kubka, jak się zaleje, to chociaż plam nie będzie, a teraz lato, to się nie przeziębi ;) Jestem problem, bo śmiem wykorzystywać przerwę na karmienie, która mi się należy i pracować na niepełny etat. Chciałam, żeby mieć jeden pełny dzień wolny i 4 dni po 8 godzin być zamiast 5 dni po 6 godzin. M jeden dzień ma pracy stacjonarnej. No ale to też problem. Szefowa uznała teraz, że jednak mam być codziennie krócej. Albo jeden dzień wolny, ale z wyjątkiem sezonu urlopowego i innych wyjątków... Kuźwa... Mówię jej, że jak mam mieć ten dzień wolny, to mam mieć, bo dziecko to nie kot, że go komuś podrzucę czasem. A ona że to mój problem i firma mi na rękę idzie. Tak to jest, jak ma się szefową 58 lat rozwódkę bezdzietną... :( Może to i lepiej, jakbym w ciąży jednak była... Nie wiem co gorsze, dwójka wrzeszczących maluchów czy dzień w jednym pokoju z taką toksyczną osobą... :(
×