Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwka78

  1. Qrcze, nawet napisać nic nie mogę! M sprzedał swoje auto i szuka drugiego. Oznacza to okupowanie kompa 24h/dobę prawie. A z telefonu strasznie kiepsko mi się pisze. No i też nie ma bardzo jak, bo Ania ma takie dni, że trzeba się nią ciągle interesować, bo już nawet nie zajmować. Ale kręcić obok, gadać itp. Teraz jakimś cudem zajęła się na macie. assiula, grudniowa mama 27.12 - Ania ma taką podobną zabawkę jak ta nr 3 ze zdjęcia Assiuli i to była jedna z pierwszych, które zaczęła chwytać i na nie reagować, więc coś w tym jest. Osobiście do treningu chwytania polecam różne szmatki i apaszki z cienkich tkanin. Najpierw "miziamy" po buzi a potem może przy opędzaniu maluch złapie i skuma o co chodzi ;) justi - no Ania jest przecież od Tosi starsza (chyba jedna z najstarszych na forum) a i tak się nie przekręca na brzuch. Udało jej się ze dwa razy ale chyba przypadkiem bardziej. Na boki owszem, ale potem trzeba ją popchnąć trochę albo pociągnąć za rękę żeby się przekręciła. Z brzucha też przestała się przekręcać. I taki nerw nią targa, że to historia, jak nie może zmienić pozycji. Również piszczy, gada na różne sposoby, także w taki sposób jak assiula pisała z językiem na zewnątrz i intonacją. Jakby coś chciała powiedzieć :) I zazwyczaj wkrótce potem płacze. Może z niezrozumienia ;) Za stópki się nie chwyta. Podnosi je tylko wysoko. Raz czy dwa złapała, chyba również przypadkiem. Przeprowadzki w pewnym sensie współczuję ;) miałam jedną jak dotąd i dwie M (bo najpierw się wyprowadzał ode mnie a potem sprowadzał znowu) no i jest to masakra. Jak pomyślę o czekającej mnie przeprowadzce z małym dzieckiem w tle, to mi się odechciewa. Ciepłej wody nie ma u was? Dobrze, że do morza blisko i pogoda najczęściej ładna, he, he...! ;) Nam kilka lat temu skończyła się woda w studni. I to przed Świętami Bożego Narodzenia przy siarczystym mrozie, takim, że nie można było nowej studni wykopać, he, he! Byliśmy bez wody 2 tygodnie :) I o dziwo największy problem nie z kąpielą był a ze spłukiwaniem toalety... gosik, no ja nie wierzę, że tak źle jest jak piszesz z wyglądem ;) Na tej fotce którą wkleiłaś to niezła laska z ciebie była ;) Myślę, że wyglądasz dużo lepiej niż większość młodych mam. W końcu zaglądasz do fryzjera itp. a to swoje robi. Zauważyłam, że nawet dwie gorsze noce przy i tak częstych pobudkach od razu widać na twarzy. Więc może bratanica uchwyciła taki gorszy moment? Ja mam doły pod oczami straszne z tego notorycznego niewyspania. O cerze nie wspomnę. Byłam wczoraj podciąć włosy, ale nie jestem zadowolona :( Za bardzo mi wycieniowała i mam ich jeszcze mniej niż miałam :( :( Chciałam ściąć krócej ale M zaprotestował. Więc postanowiłam go oswoić z tą myślą (i siebie) do końca maja. Za tydzień postanowiłam się zacząć odchudzać i w nosie z laktacją. Z grubej rury. Chcę sobie kupić to Allevo co reklamują i strzelić 2 tygodnie uderzeniowo. Albo Dukana. Wiem, że to nie jest zdrowe, ale typowe mż w moim przypadku się nie sprawdza. Ćwiczenia jak dotąd nic nie dają, wiadomo, człowiek mniej galaretowaty się robi, ale jest to nadal duuuuża salaterka galarety nieco bardziej stężałej ;)
  2. misia - no dla mnie hitem na pierwszy taniec jest "przetańczyć chcę z tobą całą noc..." Anna Jantar śpiewała ;) Ale nie wiem, czy nie za bardzo oklepane. Ja miałam jakiś kawałek Santany akurat. A jak kreacja na którą się zdecydowałaś? Bo cywilny bierzecie o ile pamiętam? Jak ja brałam ślub, to była moda na sukienki ślubne z kolorowymi kwiatkami i koronką. A ja się uparłam na możliwie prostą sukienkę. I w końcu szyłam u krawcowej. I wyszło mi taniej niż wypożyczalnia :) Dzisiaj moje biedne Stworzenie płakało wyjątkowo w samochodzie. I nie mam pojęcia czemu. Podejrzenie padło na głód, ale godzina była taka średnio-posiłkowa. I jeszcze jak na złość zaliczyłam chyba wszystkie możliwe czerwone światła po drodze! Zdenerwowałam się z tego wszystkiego, bo przecież na rękach jej wieźć nie mogłam... :( Na miejscu dałam butelkę i już był spokój. Ania zaczęła się sama przekręcać z pleców na boki. I robi taki ruch wokół własnej osi jak wskazówki zegara z głową w środku :) Na brzuch już nie bardzo sama się przewróci, trzeba ją trochę popchnąć. No i raz się jej udało z brzucha na plecy, ale to chyba przypadek. Zabawki łapie ładnie, nawet przemieszcza się leżąc na brzuchu po te dalej odsunięte. W bok rzecz jasna, do przodu nie :) No i siedzi prawie bez podtrzymywania. Jak zwykle przed wizytą u lekarza się martwię, czy nie będzie za dużo ważyła :(
  3. titucha - no ja ciebie rozumiem, bo też się bałam zawsze bardziej ludzi z tamtego świata niż z tego :) żywemu to można zawsze w łeb dać, he, he ;) Z kradzieżami to jest niestety tak, że czasem włażą do przypadkowych domów i mieszkań. Jak nic nie znajdą, to poniszczą z zemsty. No i taki dyskomfort jednak zostaje, że ktoś tam był w domu i grzebał w rzeczach... U mojego chrzestnego włamali się na działkę. Ukradli tv, mikrofalę i takie tam starawe sprzęty jak to na działce. Potem oni już nic nie zostawiali tam na zimę. No to im pocięli nożami kanapy, dywany, po rozwalali szafki w kuchni... Najgorsze, że nawet policja wymięka i mówią oficjalnie, żeby się ubezpieczać, bo złodziej jak chce to i tak wejdzie. U nas weszli przez taras otwierając okno łyżeczką do herbaty. Otwarcie okna zwykłego zajmuje złodziejowi 1,5 minuty. Antywłamaniowego 2,5 minuty. A alarm to kicha. Mamy na budowie i rzadko ktoś reaguje jak wyje (myszy załączały go swego czasu kilka razy). Żłobek kosztuje 1000zł od 7 do 18. Jak mniej godzin to są jakieś inne ceny. W sumie od 490 zł się zaczynają. Jak tak sobie was czytam, to sobie myślę... Trudne jest życie matki, he, he...! :) Te co karmią butelką, to mają problem namówić dzieci do cyca, te co karmią cycem, to nie mogą na butelkę skusić... :) A życie dziecka też trudne. Co się przyzwyczai do czegoś, to mu coś nowego podtykają, he, he...! ;) gosik - to zębiska na bank! Słyszałam, że czasem po dwa, trzy idą na raz i dzieciaczki się męczą bardzo. U nas na razie tylko wodospady śliny. assiula - z twoim Krystkiem to tak jak z moją Anią. Podobni byli w zachowaniu od początku. Tylko że ja muszę uważać, żeby nie spała za dużo w dzień, bo nie śpi potem w nocy. Ale też jest teraz w miarę spokojna. Zajmie się czymś sama, zasypia bez większych problemów. Ja myślę, że oni są po prostu dosyć żywiołowi oboje i się wnerwiali jak nie mogli samodzielnie czegoś tam zrobić.
  4. titucha - kiepsko trafiłaś :( Może ten człowiek wysłał list tylko na poczcie ukradli? Wiem że tak się działo na poczcie u mojej koleżanki jak Miriale bieliznę wysyłało. Regularnie nie dostawała paczek. Dobrze, że masz jakieś oszczędności. Ja to nie mam nic kompletnie. Nawet sprzedać nie mam co, bo całą biżuterię mi rąbnęli :( justi - mój podgrzewacz też jest wolny. One chyba wszystkie takie są. Ja mam Lovi. W dzień to załatwiam sprawę w mikrofali. Mleka co prawda nie można podgrzewać ale wodę i owszem :) Wrzucam na 15 sek. 120 ml wody, 4 miarki proszku i ciach w głodną paszczę :) Taaaaa.... Trening czyni mistrza... ;) A z dłuższym macierzyńskim to żal d..ę ściska, to fakt... Najgorsze to mają dziewczyny z ostatnich dni grudnia właśnie. Ten żłobek zapowiada się fajnie. Jest 5-6 dzieci w grupie. Grupa I jest od 4 m-cy do 1 roku. Jak dzieciaczek zaczyna chodzić, to go przenoszą do innej grupy, starszej. Tak więc eliminowane są sytuacje, gdzie chodzące dziecko przywali grzechotą leżącemu niemowlakowi. Do takiej grupy są dwie panie i trzecia na porę karmienia. Mają też na co dzień fizjoterapeutę który ogląda jak się dzieci rozwijają i ewentualnie jak trzeba to panie z dziećmi ćwiczą. Jest też okres adaptacyjny tak długi jak dziecku potrzebny, kiedy to przychodzi z rodzicami. Psycholog ocenia, czy już można maleństwo zostawić. Są kamery i podgląd on-line na wszystkich salach. Wejście na teren placówki na karty chipowe, więc nikt niepowołany się nie kręci. Zobaczymy jak to będzie wyglądało, jak obejrzę.
  5. justi - z butelką szybko, tylko trzeba się zorganizować :) Ja mam samą wodę w butelce w podgrzewaczu w pokoiku Małej. I się tak grzeje cały czas, bo tam jest termostat i się nie podgrzeje za bardzo. Jak Ania się budzi, to tylko ciach proszek z puszki która stoi obok i cały proceder zajmuje góra 10 sekund ;) zresztą więcej czasu nie mam zanim syrena się załączy na maksa, he, he... Ja dzisiaj Młodą ubrałam w body z długim rękawem i ogrodniczki z cieniutkiego sztruksu plus skarpetki. I tyle. Nawet czapki nie wkładałam, chociaż powinnam, ale nie mam takiej cieniutkiej. Nie wiało zresztą w ogóle.
  6. justi - a ja obstawiam, że z nocnym cycem pójdzie łatwo. Ania też dłużej jadła z cyca w nocy. A potem pewnego razu po prostu odmówiła i tyle. Ja teraz nowy sposób znalazłam na nocne usypianie bez żarcia, bo Młoda zaczyna się budzić wcale nie będąc głodna (np. dzisiaj o 4 i godzinę nie spała). Czasem działa. Biorę ją na ręce tak jak do karmienia cycem, przytulam frontem do klaty i w paszczę daję smoka. Czasem w górną kończynę pieluszkę. I zaczynam bujać dosyć energicznie na krótkim dystansie góra dół. Taki jakby wibrator powstaje. No i ona zasypia. Podpatrzyłam to u niani. Gorzej z odkładaniem do łóżeczka. Trzeba poczekać, aż wpadnie w głębszy sen, bo inaczej się wybudza. No i tutaj problem, bo nie zawsze dobry moment uchwycę ;) Ale ci M pojechał w odpowiedzi na brak kwiatów, he, he... ;) No ale poczucia humoru mu odmówić nie można ;) gosik - no to zęby u was już na całego jak widzę... Kiepa... :( U nas rytm pobudek zmienny. Dwie noce z rzędu kładłam Anię spać koło 20tej wstawała raz: pierwszej nocy o 5tej a drugiej o 2giej. No i potem rano około 6.30-7.30. Za to dzisiaj: 23,4,7.30... Wrrr...! Jestem potwornie nie wyspana... :(
  7. assiula mnie to na zębową historię wygląda. Może Małego nerw targa bo gryzienie niewiele pomaga i ma nadzieję, że większa ilość zabawek do gryzienia w danym momencie będzie skuteczniejsza?:) Justi ja też zadek oddam w dobre ręce, he he jakby tego nie rozumieć ;) misia no ja to nie pomogę raczej bo ze mnie matka karmicielka jak z koziej du...y trąba ;) do dokarmiania to mleko z jedynką dowolne możesz dawać. Najwięcej z nas na forum hipp podaje. Myślę ze jest dobry, Słuchajcie jadę po majówce żłobek obejrzeć. Okazało się że moja koleżanka z byłej pracy prowadzi i to całkiem fajny niedaleko mnie :)
  8. justi - łatwo powiedzieć, "tylko włosy"... Mnie rosną centymetr na 2 miesiące w porywach... Szybciej się niszczą niż rosną! :( To zdecydowanie mój słaby punkt. Mam z nimi problem mniejszy lub większy od matury właściwie. Co ciekawe, to z paznokciami nie mam kłopotu wcale, a ponoć to w parze idzie. No i nie lubię siebie w krótkich fryzurach, nawet związywać nie lubię, ale robię to, żeby owłosienie oszczędzać. Jakoś mam wrażenie, że krótkie włosy zaburzyły by moje proporcje, bo mam drobną twarz i małą głowę a ogromny zad. Wrrr... No to sobie ulżyłam, wybaczcie gosik - ja sobie odpuściłam parasolkę do mojego X-landera, bo kosztują bagatelka około 90zł. Zakupiłam taką, żółtą, bo ten kolor był tańszy. Ze względu na czepiające się robale jak sądzę: http://allegro.pl/parasolka-parasolki-do-wozkow-ponad-30kol-dwukolor-i3200803195.html wózek mam bordowo-czarny, więc kolor ujdzie lepiej, niż nie pasujące odcieniem inne bordo. Świetnie, że Kornelek robi postępy :) Są na prawdę ogromne z tego co piszesz! :) misia - w tej mojej parasolce mocowanie jest plastikowe i kiepsko się to trzyma. To raz. Dwa: sprężyna się rusza. Bo jest sprężyną, to zrozumiałe. Jedyne plusy: łatwo się składa i odpina od mocowania i jest lekka. Generalnie brałam pod uwagę takie osłonki od słońca jeszcze: http://allegro.pl/daszek-do-wozka-oslonka-przeciwsloneczna-parasolka-i3201867388.html są jeszcze inne, podobne, coś w rodzaju daszku, bez mocowania na rączkę wózka. I teraz sobie myślę, czy to nie byłoby lepsze... Tylko bałam się, że będzie słońce od boku właziło. No nie wiem, nie wiem... nela - qrcze żadnej mamy nie wytropiłam jak dotąd, może dlatego, że trasy zmieniam. Ale faktycznie, widuję, jak dziewczyny parami spacerują. Mnie w ogródku zostało jeszcze posadzenie dwóch róż (trochę na to późno, no ale cóż) i wertykulacja trawnika. Acha i nawóz muszę rozsypać. Ja mam mały ogródek, 150-200 metrów, więc niby dużo roboty nie ma, ale głównie byliny, więc ciągle coś tam grzebać trzeba. Lubię to bardzo :) titucha - wielki szacun, że ogarniasz wszystko sama z Małą i to jeszcze w domku! Ja mieszkałam sama przez 1,5 roku jak mieliśmy "kryzys" z M i się wyprowadził i powiem ci, że ciężko było... Dobrze, że był tata, to z tzw. męskimi rzeczami pomagał. Ja mieszkam w starym domu, przedwojennym, więc ciągle coś tam się psuje. Już żartuję, że stare tylko mury zostały, bo wszystko wymienione a i tak się sypie ;) A jak człowiek kasy nie ma, żeby brać fachowca do każdej pierduły, to trzeba być i hydraulikiem i stolarzem i ślusarzem i nie wiem kim jeszcze po trochu :) assiula - ale ci się Krystek wyregulował, jak szwajcarski zegarek! :) U mnie aż tak kolorowo nie jest. Ale może być :) Chociaż dzisiejszą pobudką o 6.20 zachwycona nie jestem. Ania dzisiaj rano prawie na brzuszek się przekręciła sama bez pomocy. Dolną częścią, górna na boku została niestety w większej części. Ale na razie się nie martwię. Z brzucha na plecy ni diabła jej nie idzie. Nawet bez pieluchy. A robiła to wcześniej. Uwstecznienie, czy jak...? Teraz mota się w szmatkach na macie. Ale już ją nerw targa nieco, więc pora kończyć ;)
  9. terlikula - śliczna sukieneczka! I mamusia niczego sobie, oko zrobione i w ogóle, he, he....! :) Mam pytanie do mam, które już mają dzieci: co zrobić z maluchem, który raczkuje albo chodzi, a człowiek chce się za pozwoleniem... załatwić w spokoju na przykład??? Uwiązać małego potwora do kaloryfera??? Kojce się sprawdzają? Ja to muszę się na przykład kąpać z Anią w leżaczku w łazience, bo wyje jak ją zostawię. Sikać itp. jeszcze pozwala ;) No ale jak zacznie się przemieszczać, to raczej nie można będzie nawet na minutę z oka spuścić... :(
  10. justi - moje futro wyłazi na potęgę. Na głowie. Bo na nogach ma się świetnie za to. Może jakiś przeszczep by się przydał z nóg na głowę...??? Daję sobie jeszcze czas do połowy maja. Jak nadal będzie tak źle, to obetnę. Może nie tak krótko jak ty, nie starczy mi odwagi ;) ale zdecydowanie krócej. Przynajmniej mniej będzie widać jak wypadają... Ja to czekam na powrót do pracy z utęsknieniem. W czasie robo pewnie będę miała więcej czasu na forum niż teraz ;) misia - jak praca, zdecydowałaś się? Bo to już od jutra miało by być? Nie zdążyłam się w temacie wypowiedzieć :( Słuchajcie, moja laktacja w zaniku :( Chyba pociągnę jeszcze z tydzień i sobie daruję, bo to szkoda czasu na dojenie. No i dostałam okres. Drugi raz od porodu dopiero. Pierwszy jakoś w styczniu chyba a teraz drugi. Prawdziwa powódź! No jak tak będzie co miesiąc, to ja wymiękam... Brzuch mi wylazł na dwa dni "przed" taki jak w piątym miesiącu! Makabra jakaś. Zakupiłam też parasolkę do wózka. Badziew nad badziewiami. Kołysze się i buja dziadostwo na wszystkie strony. Zazwyczaj na tę stronę, która umożliwia świecenie Paszczakowi po paszczy. I jeszcze sobie rozwaliłam palec, jak ją poprawiałam w szale któryś raz z kolei. No ale jakie pieniądze, taki produkt... assiula - jak spacery? Ja niestety nie dorwałam żadnej koleżanki jak dotąd :( Samotnie się tułam. nela - udało mi się przeorać skalniak jakimś cudem z Młodą w wózku :) Tak do godziny czasu da się coś zrobić, ale nie codziennie. Ania w życiu 2 godziny nie będzie spała, chyba że w nocy. Albo jak wózek jedzie to tak z godzinę, półtorej chyba nawet kiedyś pociągnęła. Ale potem budzi się z płaczem jakoś nie wiedzieć czemu. Może za dużo snu??? Ma 2 drzemki w ciągu dnia po 30 minut. Czasem trzy. Za to ostatnie dwie nocki szła spać około 19.30, pobudka 5-5.30 i potem sen do 8.30 :) No tak jakby zostało, to nie było by źle :) No ale już tak było i potem znowu co 2-3 godziny się budziła więc na razie nie ma co się cieszyć. Słuchajcie, moja to teraz ulewa na potęgę. Już prać nie nadążam! Zje i za godzinę fruuu....! Wszystko mokre, ubranko, kocyk a czasem nawet podłogę trzeba myć jak na rękach jej się cofnie! Trochę się martwię, czy to nie refluks :( 30.04 mamy wizytę, to zapytam.
  11. zupełnie nie mam kiedy pisać! Przeziębiłam się na amen na spacerze chyba w czwartek ubiegły. Zrobiło się ciepło a ja za grubo się ubrałam i pot mi się lał po tyłku. No i efekt jest. Wieczorem padam jak norka. Szczególnie że znowu muszę wozić mamę po jakiś lekarzach a z nosa leje mi się na potęgę. gosik - dobrze że napisałaś o jabłku. Ja właśnie chyba surowe będę d dawała a nie te ze słoiczka, napisze coś więcej wieczorem co by nam forum nie zdechło ;)
  12. No temat rozszerzania diety rozwala mnie na łopatki! Jest tyle różnych źródeł i każde co innego właściwie podaje! Chyba masz Gosik rację trzeba samemu zdać się na intuicję i będzie najlepiej bo oszaleć idzie. A że surowe jabłko to ponoć potem. Najpierw wszystko w formie gotowanej papy słyszałam. To ze słoiczka zjadłam sama ale smakowało podejrzanie. Nie dziwię się że Ania nie chciała. No ale może ja jestem po prostu przewrażliwiona jeśli o słoiczki chodzi
  13. gosik - no ja właściwie też tylko mm podaję... A dopiero po ukończeniu 5 m-ca pediatra zalecił wprowadzanie czegokolwiek i to stopniowo... Wczoraj dałam Ani na spróbowanie odrobinę jabłka ze słoiczka (dostaliśmy w prezencie od mojego brata, inaczej bym nie kupiła). No i nie miała zadowolonej miny ;) Próbowałam zrobić sama domowe jabłko, ale... mi się spaliło ;) jak będę tak dziecku gotowała, to czarno to widzę, he, he ;) nela - moja o dziwo również oprotestowała kubek do picia :( W ogóle mam wrażenie, że jakoś jej się gust zmienił. Nie dosyć, że jest dużo spokojniejsza, to na przykład przestały ją kręcić zabawki, które wcześniej były ulubionymi. Zaczęła za to interesować się innymi np. hitem są teraz pluszowe, mocno włochate misie.
  14. Qrczę., jest na forum jeszcze jakaś mama która podaje dziecku tylko mleko, czy już tylko ja zostałam??? Wizytę u pediatry mamy 30.04 i dopiero wtedy mam rozmawiać o rozszerzeniu diety...
  15. justi, dobrze że napisałaś, że Tosia takie niby brzuszki też robi. Właśnie miałam wątek rozpocząć, bo moja tak samo się zachowuje. Ale też nie widziałam w tym nic złego. Szczególnie, że jak jej się ręce poda to siada skubaniutka już sama :) No ale po tym co assiula napisała, to zaczęłam się zastanawiać... Może ona też coś ma...? assiula - moja też zadziwiająco spokojna ostatnio. W ogóle nie płacze. Dzisiaj od rana zajmuje się prawie sama sobą. Nawet sprzątanie mi jakoś idzie dzięki temu. Właśnie słyszę, że gada, bo obudziła się po drugiej drzemce :) No cud jakiś. Złote dziecko. Tyle, że budzi się częściej w nocy.
  16. assiula, julka - tutaj jest artykuł na temat napięcia mięśniowego. http://www.ciazowy.pl/artykul,zespol-napiecia-miesniowego-u-niemowlat,959,1.html Myślę, że nie ma co panikować. Moja Ania też ma tendencję do przekręcania główki w jedną stronę na przykład. I ja pytałam, czy to trzeba rehabilitować. Ortopeda twierdziła że tak. A pediatra że nie. Poczekać do ukończenia 5 miesiąca aż dziecko będzie "stabilniejsze" i obserwować. Można prowokować zwrot główki w drugą stronę na przykład pokazując coś interesującego. No i 5 miesiąc mija, zobaczymy. Widzę, że główka jest coraz częściej prosta. Poprawiła się też umiejętność leżenia na brzuszku. No ale to na pewno zależy od stopnia tego napięcia.
  17. gosik - nie miałam kiedy pisać, ale u mnie właśnie ta sama historia z rozkopywaniem jest w nocy. I też wyciągnęłam śpiworek. :) A miałam go sprzedać bo Ania nie chciała w nim spać na początku. Dobrze że tego nie zrobiłam. Teraz super się sprawdza i jestem spokojna że Ania nie zmarznie. On jest taki lekko ocieplany więc już niczym jej nie przykrywam.
  18. Hejka, Nie odzywałam się, bo jak ładna pogoda, to głównie na dworzu urzędujemy :) No ale jest z tym mały problem... Dzisiaj zrobiłam ze swojego Paszczaka Paszczo-Skwarkę :( Ucinam sobie spacerki codziennie tak 1,5-2 godziny. A dzisiaj było ciepło i mimo, że wyszłam o 15tej, to potem musiałam 30 minut wieźć Małą autem i waliło jej słońce przez tylną szybę po buźce :( No tego się nie da zasłonić niestety... Teraz ma czerwoną buzię i trochę marudziła wcześniej. Kurcze, nie mam w domu żadnego kremu na lato dla niej, a M poza domem... Muszę poczekać do wieczora i lecieć coś kupić, bo na dwór lepiej jej już nie wywozić. Posmarowałam ją doraźnie tym co miałam, czyli zimowym kremem z pantenolem i zsiadłym mlekiem. Justi - u mnie pobudki w tych samych godzinach. Jedna z głodu (około 2-3 w nocy) a potem między 5-7 i już raczej z nudów. Czasem po zaaplikowaniu 50-tki mleka jeszcze usypia na godzinkę. U mnie totalny kryzys mlekowy :( Do tego ból w obu cycach na raz :( chyba ściemnię pediatrze, żeby dostać zaświadczenie do pracy i odpuszczę sobie to ściąganie, bo to już szczątki w ciągu ostatnich dwóch dni się zrobiły. Nela - ja przerzuciłam Anię do spacerówki jak się tylko ciepło zrobiło. Jak nie śpi to oparcie na półleżąco ustawiam, a jak zasypia, to opuszczam. U mnie rozkłada się prawie na płasko. Jedyny mankament tego wózka który właśnie odkryłam to to, że nie przekłada się rączka i dziecko jest tylko przodem do kierunku jazdy. Nie mam parasolki i jest problem jak słońce świeci. Twoja Lenka siedzi w wózku jak na ogródku coś robisz? Bo moja nie chce, a tu trzeba sprzątnąć trochę po zimie i chciałam posadzić dwie róże co kupiłam... :(
  19. Titucha - ekstra!!! za sukieneczkę jakieś 35zł bym dała, ale takie rzeczy są droższe patrząc po allegro, więc realnie koło 50zł przy dobrej reklamie spokojnie. Szczególnie, gdyby mama robiła takie sukieneczki do chrztu dzianinowe ;) ale to chyba raczej na szydełku jeśli potrafi. Czapa myślę 15-20zł spokojnie. Chętnie bym zamówiła jakiś sweterek wiosenny u twojej mamy jeśli byłaby możliwość :) Jak podróż pociągiem, wtarabaniłaś się bez problemu? agnieszka - jeśli ta histeria po szczepieniu, to Majeczkę może coś boleć. Mnie pediatra mówiła, że mogą być bóle głowy u dziecka po szczepieniu i wtedy nie ma temperatury, ale gdybym widziała, że zachowuje się tak, jakby coś ją bolało, to podać lek na paracetamolu. justi - ale zazdroszczę temperatury pogodowej! U nas dzisiaj pochmurno i średnio ciepło. Jutro ma być 15 stopni. Nie wiem w co Młodą ubierać, bo wczoraj jak było cieplej to się zgrzała. Miała na sobie body długi rękaw, spodenki bawełniane i pajacyk na dwór od spodu polar a z wierzchu taki włochaty. Niby to cienkie było, ja bym zmarzła w tym w każdym razie. A ona mokra była :( Więc jak będzie 18 stopni, to nie wiem co jej włożyć... jak założę samą bluzę welurową, to się będą ludzie gapić i gadać. I tak już komentarze słyszałam kiedyś, że dziecko bez rękawiczek. A ona miała ciepłe rączki. Nie chcę jej przegrzewać, bo będzie chora zaraz... Widzę, że z M kiepa na całego... :( Przykro... ale rozumiem, że czasem inaczej się nie da. Twoja potrzeba powrotu "do korzeni" - zrozumiała w tej sytuacji. A może taki drastyczny krok coś by dał M do myślenia i zmienił waszą sytuację na lepiej...? Jak tata? assiula - Ania też mniej je od jakiegoś czasu. Ale szczuplejsza się paskuda nie robi ;) assiula
  20. Acha. A mnie głowa wczoraj bolała ;) to chyba na zmianę pogody
  21. Pektynka - ależ cudownie się Olik śmieje! :) Podobny do ciebie :) Misia - nie łam się, ja też musiałam wyjść czasem w trudnych momentach i odseparować się od płaczu Ani. Najgorsza jest taka bezsilność, że nie można nic z tym zrobić... :( Żelik polecam :) bez tego ani rusz... Ja byłam u innego gina w końcu i nic nie znalazł. Zszyta ponoć byłam dobrze, tylko powstało tzw. bliznowacenie i to się ma ponoć rozejść samo za jakiś czas. Można to wyciąć po prostu i zszyć na nowo, ale nie ma gwarancji, że nie będzie tak samo. Taki organizm :( Teraz jest lepiej, boli tylko na początku i przy niektórych ułożeniach. Ogólnie do przeżycia ;) Ale jak pomyślę, że mogli mnie przeciąć i miałabym np. 10 szwów, to dopiero miałabym problem, skoro tak się to u mnie paskudnie goi. gosik - no super wakacje się zapowiadają! :) Kornello na pewno będzie zadowolony, może po prostu ma teraz jakiś gorszy okres i tyle. Przecież to jest ostoja dziecięcego spokoju :) mamusia24latka - to jakaś kościelna masakra co piszesz!!! Może rozejrzyj się w innej parafii? U nas "co łaska, nie mniej niż..."...150zł daliśmy. I tyle. Ania też właśnie od jakiś 2 tygodni zaczęła ulewać. A jak była malutka to nigdy jej się to nie zdarzało. Teraz to potrafi nawet 2 godziny po jedzeniu chlusnąć zdrowo. Już zaczęłam się zastanawiać, czy się nie przeżera czasem... No i ma tym sposobem ciągle mokre ubranko, bo albo jej się uleje i nie zdążę złapać, albo się zapluje ślimak mały... Nela - mam nadzieję, że jutro będzie lepsza pogoda, bo dzisiejsza też pozbawiła nas spaceru :( A już się szykowałam, bo tak fajnie cieplutko rano było. A tu coś pluć zaczęło z lekka i lipa. Z tymi foliami na wózku to żaden spacer. Zresztą za chwilę już padało mocno. Ćwiczyłam z Chodakowską. Skalpel. Właśnie skończyłam. To sobie piszę, bo wstać do łazienki ciężko jakoś, he, he... ;) No jednak nie taki "lajcik" te ćwiczenia. Dałam radę. No... powiedzmy w 98% ;) Ale walczyłam o oddech, a ona się nawet nie zmęczyła. Kuźwa.... żadnych ciastek więcej... Nie mam pojęcia, jak to możliwe, że tak szybko mi się kondycja pogorszyła. Szok. A niby ciągle człowiek coś robi, malucha targa na rękach itp. a wieczorem pada jak mucha tse tse. Jednak to nie to samo.
  22. gosik - super, że rehabilitacja pomaga :) szybko są efekty jak widać. Ale to sam człowiek nie wiedziałby jak i co robić z maluchem. Jednak co fachowa opieka to fachowa :) Niezła akcja ze smoczkiem! Też mam problem, jak trzeba podawać smoczek kilka razy w trakcie jazdy. Rzadko na szczęście to się zdarza, a ostatnio Ania w ogóle nie potrzebuje smoczka w czasie pakowania do auta i jazdy. Czasem śpi, czasem nie. Wcześniej już nawet zastanawiałam się nad jakimś sposobem przymocowania ów smoka do małego ssaka na stałe ;) Co do ćwiczeń, to ja dzisiaj zamierzam spróbować, zacznę od Skalpela, a jak nie wymięknę, to może Killer :) Ja ćwiczyłam przed ciążą dużo, w ciąży 3 razy w tygodniu do końca właściwie i jeszcze pomagałam M na budowie, targałam gruz, deski i inne takie ;) Podobno wtedy szybko się rodzi i u mnie to się sprawdziło. No a po ciąży to wiadomo, lipa. Najpierw nie wolno, potem nie ma jak :( Czekam aż się cieplej zrobi, bo planuję biegać trochę wieczorami. Chociaż z tym to ostrożnie, bo można sobie nogi spaskudzić niestety i potem takie ohydne muskuły nad kolanem się robią :( mama_ - już myślałam, że nas porzuciłaś ;) Jak sprawdza się opiekunka, szukałaś jakiejś? madzik - to prawda, maluchy zaskakują prawie każdego dnia czymś nowym :) I to jest super! Ania wczoraj chwyciła bose stópki pierwszy raz, jak była rozpakowana przed kąpielą i miała taki wyraz zaskoczenia na paszczy że aż się popłakałam ze śmiechu :) I faktycznie, kojarzy tak jak Olafek działanie-skutek. Potrafi już pociągać takiego ptaszka na sprężynce. Jak się go puszcza to tak wibruje.
  23. Nela - to może być kwestia odpowiedniego połączenia ćwiczeń. Taka konfiguracja może być cięższa. Spróbuję jutro to zobaczę :) Ząbków w paszczy mojego Paszczaka nie czuć jak dotąd. No ale nastrój też średnio upiorno-ząbkowy, więc zdziwka nie ma ;)
  24. Acha. I według mnie żeby pozbyć się brzucha to trzeba robić 3 razy w tygodniu minimum po 80 brzuchów na proste i skośne mięśnie. Tak z obserwacji wnioskuję. Bo jak już raz się wyrobi mięśnie, to potem już tak dużo nie trzeba ćwiczyć, tylko najlepiej częściej.
  25. obejrzałam sobie właśnie na yt "skalpel" Ewy. Takie lightowe te ćwiczonka... I że niby efekt ma być po 4 tygodniach??? Mhm... No chyba, że dwa razy tyle powtórzeń... Znacie kogoś, kto to ćwiczył i faktycznie miał efekt po 4 tygodniach? Ja się zastanawiam bardziej nad wersją "killer" - jest bardziej zbliżona do tego, co ćwiczyłam i ćwiczę. To jest tzw. trening interwałowy. Tłuszczor spala się do 7 godzin po treningu jeszcze. Ale godzinę jest trudno wytrzymać. Ja wymiękam w trakcie zazwyczaj, chociaż nawet na początku ciąży dawałam radę :(
×