Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwka78

  1. terlikula - no zarąbista ta twoja Tośka!!! :) Moja tak się śmieje, jak udaję, że ją chcę zjeść albo podrzucam do góry na rękach :) I też ma tremę przed nagrywaniem i fotografowaniem - stąd wszystkie foty ze zdziwioną miną ma :) Z ubrankiem spoko i tak nie mam czasu zrobić fotki i wystawić aukcji. Obawiam się tylko, czy się nada ewentualnie dla Tosi, bo od jutra już ocieplenie zapowiadają. Więc jak nam zgodnie z prognozami od razu lato buchnie, to się bidula zgrzeje w takiej dzianince... Może i dobrze, że chrzestna jeszcze niczego nie kupiła, bo przy tej pogodzie to na ostatnią chwilę chyba najlepiej... No i jakby co, to ci wymiary podam, bo ja szukałam takiego obszerniejszego ubranka na swojego kotleta (niektóre były za ciasne wszerz). A twoja to taki szczupaczek chyba :) Ja daję też Hipp. Próbowałam Nan Pro i Hipp HA ale po obu były zielone kupy. Na to HA się uparłam, bo pediatra kazał, ale po tygodniu odstawiłam, bo w kupach pojawił się też śluz. Ale słyszałam, że do nowego mleka dziecko nawet 2 tygodnie się może przyzwyczajać i ogólnie nie zalecają zmian, raczej powinno się dawać cały czas to co się zaczęło. Więc już nie kombinuję. Sprawdź dodomku.pl, ja zamawiam od razu 3 puszki, wtedy jest bez kosztów dostawy a taniej bo teraz 38zł kosztuje. U nas w tesco jest już po 46zł, a dopiero po 41zł było. Nela - no ja to 53kg przed ciążą ważyłam :) A teraz... szkoda słów... Brzuch tylko mi się poprawił znacznie. Nawet już nieco mięśnie widać. Nie tak jak przed ciążą, no ale wszystko na dobrej drodze :) Ja mam za to ogromny zad. Zupełnie nieproporcjonalny do reszty. 100 cm teraz mam. W te rejony wszystkie 4 kilogramy nadprogramowe mi poszły :( Na dzisiejszych ćwiczeniach Ania wytrzymała 30 minut z przerwami :( Ale tak czułam, bo nie chciała zasnąć od 7 rano. Kimnęła się tylko 30 minut w aucie, a zajęcia na 12tą były. Jeść wcześniej też nie chciała. Więc potem oczywiście i spać i jeść i choroba wie co jeszcze było jej na myśli... :( Trochę zjadła około 13tej jak opanowałam jej ryk. Zasnęła po drodze, czyli koło 13.30. Zrobiłam zakupy, zjadłam chińszczyznę, przywiozłam ją do domu i cały czas śpi ciągiem. 2,5 godziny będzie. Szok. Nie mogła tak wcześniej???? Nie wiem, czy ją budzić, czy zostawić tak jeszcze... Żeby potem w nocy spała... Spróbuję może poćwiczyć z tą Ewą jutro.
  2. mamusia24 latka - śliczne dzieciaczki! Ale bym chciała, żeby moja Anula taka czarnulka była... tylko po kim... ;) Pawełek niezłe chłopisko, typ macho, he, he...! ;) Ja też z okolic W-wy jestem, zachodnia strona konkretnie. 24 lata - dobry wiek na rodzenie dzieci. Nawet wcześniej. Ja to mam wrażenie, że już mi cierpliwości często brakuje zwyczajnie... Dzisiaj pobudka o 4ej rano. A potem Młoda oświadczyła, że ma w d...ie spanie. Za to do powiedzenia miała duuuużo... Udało się ją spacyfikować po godzinie zabiegów różnorakich, spała do 7ej rano. Ależ jestem niewyspana...
  3. justi - no nie taki już pyzolek ta twoja laseczka :) wyciągnęła się. Śliczna dziewczyneczka! Oczyska twoje z całą pewnością! Ona ma takie piękne spojrzenie. Takie z duszą... no nie wiem jak to nazwać... Co do kg to nie wiem, bo nie ważyłam się od jakiegoś czasu. Wcześniej był 1 kg w dół. Wlazłam na twoje potrzeby rano na wagę, ale pokazała 2 kg do przodu... Myślę, że to zasługa wczorajszej pizzy o 22giej która nadal pozostaje w organizmie, więc wynik nie jest miarodajny... ;) gosik - no fajne te ćwiczenia! Super, że Kornel taki spokojny! Zazdroszczę... u mnie aż tak świetnie nie jest ;) No i aktywnego życia również troszkę zazdroszczę, bo ja w większość miejsc muszę Młodą targać ze sobą a nie wszędzie się da. Ratuje mnie auto, bo inaczej całkiem bym była do chałupy przykuta. madzik - cieszę się, że udała się impra :) co do butelek Avent, to ja też mam takie, ale Ania piła z nich od początku właściwie, więc nie było problemu. Zresztą ona akurat wciąga wszystko co jest w zasięgu paszczy ;) Wiesz co, ja to myślę, że u was może być problem nie tyle z butelką, co ze smoczkiem. Skoro karmisz piersią, to może spróbuj do tych butelek kupić takie smoczki specjalne do łączenia karmienia piersią i butelką. Z nich ponoć jakoś inaczej leci. I dobrze, aby pierwsze razy butelkę podawał ktoś inny niż ty. To tak żeby Olafek nie czuł się oszukany, że jakieś g....o mu dajesz zamiast cyca, he, he ;) agnieszka - moja też czasem wyje, jak ma za dużo emocji. I to prawda, jest to ryk w rodzaju kolkowego - czyli nie do opanowania właściwie. Ja przeżyłam taki atak po któryś ćwiczeniach z dziećmi. pektynka - mnie kazali po 6 tyg przyjść na kolejne szczepienie i tak też byłam. Teraz też po mniej więcej 6 tyg. Anię zapisałam.
  4. misia nie martw się nosem. Nie ważne, czy duży czy mały tylko czy pasuje do reszty i jest kształtny. Ja mam duży nos i nigdy nie miałam kompleksów na jego punkcie, chociaż ogólnie mam niską samoocenę. Faktycznie słyszałam, że to cecha silnie dziedziczna. Dlatego między innymi zdziwiłam się, jak Ania wylazła i ją zobaczyłam z tym małym i zadartym do tego noskiem ;) ale szans na podmianę dziecka nie było więc moja ci ona jest niewątpliwie ;) gosik a jak wygląda taka rehabilitacja? Jakiego rodzaju są ćwiczenia i ile czasu trwa jedna "sesja"?
  5. acha, Misia, ja czytałam, że kolki mogą trwać nawet do 6 miesiąca i nie koniecznie pojawiają się na początku. Czasem atakują po wprowadzeniu nowego produktu w diecie malucha i mają podłoże alergiczne. A ty chyba Natce coś już podawałaś oprócz mleka o ile pamiętam...? Może warto na razie wrócić do ograniczonej diety.
  6. justi - no niezła akcja z tym becikowym... Ja załatwiałam wszystkiego 5 minut, kolejki nie było w ogóle. Kasę dostałam 2 tygodnie później. Jedyne niedopatrzenie było takie, że podałam nr konta, a oni przysłali przekazem. Ja jestem zameldowana u mamy i pewnego dnia listonosz przyniósł po prostu pieniądze. Fajnie, nie ma co. misia - no współczuję... chyba nikt lepiej twoich problemów obecnych nie zrozumie niż ja i assiula, bo obie już w kość dostałyśmy na początku. Teraz na was kolej, zyg, zyg, marchewa...! ;) Pocieszające jest, że nawet najgorszy okres u maluchów nie trwa wiecznie.
  7. Nela - no to bardzo się cieszę, że mogłam pomóc :) :) Ja zakupiłam jeszcze jeden kubeczek taki z miękciejszą końcówką Canpolu, ale nie jest tak udany jak ten lovi. Przede wszystkim dlatego, że taki on niekapek jak ja zakonnica. Ale Młodej wyraźnie sprawia radość zalewanie się herbatką i zebra na kubeczku (ten jest przezroczysty), więc odpuszczam ;) justi - więc ja dzisiaj wieczorem kieliszeczek nalewki z aronii za ten ząbek wypiję ;) u nas na razie tylko "akcja odkurzacz", czyli wszystko co w zasięgu łapek trafia do buzi. pho-ney - przykra sprawa z tymi aftami :( to z pewnością jest bolesne... Ale podobno szybko mija. Co do fotki - akurat Ania do mnie nie jest w ogóle podobna :) Chyba do teściowej najbardziej. Do M umiarkowanie. Nos ma na pewno teściowej, bo my oboje z M mamy kulfony duże ;)
  8. słuchajcie, pierwszy raz autentycznie bałam się że mojemu dziecku coś się stało. Położyliśmy ją spać jak zwykle o 19.30. Ja się budzę o 4ej a tu cisza. Myślałam, że coś jej się stało, bo spała tak cicho i tyle czasu. Lusterkiem sprawdzałam czy oddycha. Spała jak zabita do 5.30 rano! Zjadła 100ml i znowu sen do 7.30! Rekord jakiś. Jakoś dziwnie się czuję po tylu godzinach spania... :) Nawet nie nasikała prawie w pieluchę przez całą noc. Widać szkoda jej było czasu tracić, lepiej pospać he he ;)
  9. terli ja dałam za to ubranko 50zł czapeczka sukieneczka buciki. Rajstopki miałam. To jest niby na 68cm. Zrobiłam tylko na szydełku paseczek do sznurowania od spodu z takiej samej nitki bo chciałam dopasować . Jeśli masz ochotę proszę bardzo bo i tak chcę je sprzedać ;) justi masz rację! Jasne! Kupy mogą mieć związek z zębami :) Myślę że łączac je z płaczem zagadka rozwikłana :)
  10. misia - Ania też się ledwie mieści w gondoli. Szczególnie grubo ubrana. Wyciągnęłam dzisiaj spacerówkę. Zaraz zrobimy inaugurację, bo pogoda u nas iście spacerowa, a Anula właśnie się budzi :)
  11. terli - a mnie pediatra mówił, że gorączka od 38 się zaczyna... Ania normalnie od urodzenia ma 37,2. I to jest ponoć normalne. Ja myślałam, że ona ma jakiś stan zapalny w organizmie. No ale podobno nie i niektóre niemowlęta mają taką podwyższoną ciepłotę ciała i to mija. Mhm. Ciekawe. Dobrze, że twój M jakoś przędzie. Mój to na działalności jest swojej też, ale to taka branża, że nie ma stałych dochodów. Jeden miesiąc potrafi zarobić kilkanaście tysięcy a przez następne trzy nic. Więc trochę nędznie, bo nie można zaplanować żadnych wydatków, a też mamy kredyt - na budowę domu. Właściwie, to tylko moja praca daje jakie takie poczucie stabilizacji finansowej.
  12. assiula, kotlet kotleta zawsze znajdzie ;) fajna para z tych naszych kotlecików by była ;) Tak sobie myślałam, że tu u nas na forum to same ładne dzieciaczki. Różne się widuje i nie oszukujmy się - duża część małych dzieci nie jest ładna. A tu u nas wszystkie udane :) Chyba, że to fotomontaż, he, he! ;) Słuchajcie, moje dziecko się w anioła zmienia. Praktycznie w ogóle nie płacze. Śpi 2-3 razy w ciągu dnia po 30 minut, czasem godzinę - o w miarę zbliżonych porach o dziwo. Wcześniej, to może 15 minut się zdarzało i nigdy nie wiadomo kiedy. Ładnie usypia, czasem przy butelce, ale daje się zanieść do łóżeczka i śpi sobie. Pozwoliła mi przetrzeć okna, sprzątnąć i zrobić obiad! Cudownie się śmieje, całą paszczą, ale jak widzi aparat to zamiera w skupieniu i nie mogę uchwycić :) Ślini się z radości jak bokser do tego :) No ale ona już swoje dała popalić... Teraz od kilku dni zauważam, że mam dziecko, a nie tylko obowiązek :) :) Oby to była stała zmiana... No, ale żeby nie było tak kolorowo... Wróciły nam częste pobudki w nocy :( Co 3 godziny, czasem częściej. Zjada niewiele i zasypia. Co jest do licha...?! Najgorsze, że jak się człowiek nie zerwie do niej szybko z wyra, to wchodzi na takie obroty, że szok... Co do akrobacji, to zdecydowanie polubiła spędzanie czasu na kocyku. Mata edukacyjna którą mam jest miękka i nie za bardzo nadaje się do leżenia na brzuszku. Rączki się za bardzo zapadają i Młoda leje z paszczy ślinę nie mogąc główki podnieść. A kocyk grubiej złożony jest ok. Po trzech dniach treningów, kiedy pomagałam jej przekręcić się na bok za zabawką i potem z boku na brzuszek wyraźnie polubiła to zajęcie i usiłuje robić to sama. Jak na razie udaje jej się przekręcić na bok (czasem) i z brzucha na plecy (częściej). Próbuje też pełzać / raczkować czy jak to zwać. Ale nerw dziecinę targa bo jej nie wychodzi. Potrafi też z pozycji na brzuchu sięgnąć po zabawkę która leży przed nią i wpakować ją do paszczy. Zaliczona jest również pierwsza kontuzja. Jak się udało jej przewrócić z brzucha na plecy, to niespodziewanie skończył się kocyk i... nieco rąbnęła czachą o podłogę. Oczywiście był ryk. Ale jakoś stosunkowo krótko o dziwo. Teraz rozkładam większy koc, bo Ania potrafi turlać się na razie tylko w jedną stronę :) Acha. Co do krzywych łepetyn. Podkładałam ręcznik z jednej strony w leżaczku, żeby nie pochylała główki i korygowałam jak leżała na płask. Teraz to już kręci głową na wszystkie strony jak leży mało jej się nie urwie, więc krzywizna minęła sama. Ona w ogóle jest mega ruchliwa. Myślę, że uspokojenie charakterku Ani wynika trochę z tego, że łatwiej jej zmieniać pozycje i obserwować otoczenie. Ona wyraźnie nie lubi ograniczeń we wszelkiej postaci. Po mamusi ma bestia... ;)
  13. madzik - trzymam kciuki :) justi - takie kupki są chyba normalne. Może dałaś więcej mm? Wtedy znikają te grudki i robi się taka musztarda sarepska ;) a może podałaś coś nowego do jedzonka? Ja myślę, że jeśli nie ma innych objawów, to nie ma co się martwić. Chyba, że ten płacz i kupa mają związek... u mnie też dziwne akcje Ania uskutecznia, napiszę później. Na szybko parę fotek chrzcinowych, bo Młoda wstała i właśnie się "skupia" ;) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3167c61306840740.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/fd199dffd0bbd194.html w kreacji :) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/193019f9649b04ee.html i z mamusią :) w końcu mam zdjęcie z córą, bo dziecko 4 miechy a ja zdjęcia z nią nawet nie miałam... http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/af9b0fc5d572b32d.html
  14. sukces rolet! Sen do 8.00 i pobudka w świetnym nastroju! :) Zobaczymy czy to nie przypadek jeszcze, ale mam nadzieję, że tendencja się utrzyma. Nawet po kupie o 4.30 usnęła jakoś w miarę szybko! justi - dzięki za linka :) Słuchajcie, moja już wyrasta z rozm. 68... A tu wyprzedaży ani widu ani słychu... chyba pod koniec miesiąca coś będzie dopiero... Dziewczyny bardziej zorientowane: są jakieś miesiące z wyprzedażami? Bo ja po galeriach raczej się w ciuchy nie zaopatrywałam nigdy, a te smyki, mathercare itp. to pod galeryjne się podciągają. Widziałam zawsze, że wyprzedaż ale jakoś nie utrwaliłam sobie zależności czasowej... Się zastanawiam, czy moze poczekać i upchnąć jakoś Młodą jakiś czas w 68, kupić tylko kilka większych. A może od razu na 80 cm brać???
  15. jeja, ja u Szczyta to chyba cycki sobie będę musiała robić po karmieniu :) strasznie mi spaskudniały. Dobrze że się topless nie opalam ;)
  16. terlikula chyba razem pisałyśmy :) ja teraz z telefonu pykam więc wolno idzie. Powinnam już iść spać, bo Młoda pewnie znowu wstanie o 6.00 do tego zapewne uraczy mamusie kupą po pachy o 4.00 bo dzisiaj nie było. A bąki to słyszę aż w pokoju obok :) Jakoś spać mi się nie chce kurza melodia. Zamontowałam dzisiaj rolety w pokoju Ani. Kupiłam te co reklamują w Biedronce. Spoko są. Miałam takie satynowe zasłonki i przepuszczały światło. A teraz dłużej widno i wcześniej jasno. Mam nadzieję że Ania dłużej pośpi w dobrze zaciemnionym pokoju.
  17. gosik - to jest typowo do słuchania czy na dvd? Sprawdzę. Tonący brzytwy się chwyta... Teraz bez języka ani rusz. Aż wstyd się przyznać :( ja w rekrutacji jak pracowałam to też miałam wyższe stanowisko ale to była firma działająca tylko na polskim rynku właściwie i po angielsku to 3 maile dostałam przez ponad 4 lata pracy ;) potem nie mogłam pracy znaleźć. Jak już znalazłam w księgowości to najpierw w tych przyprawach i dużo się nauczyłam ale tam był taki mobbing że można by książkę pisać. Pół roku pociągnęłam i znalazłam to co teraz. Ale tutaj to z kolei klientela rodem ze stadionu albo bazaru Różyckiego. A z kim przestajesz... Rozumiesz... Chcę zmienić w końcu tą pracę na coś normalnego, terlikula - a gdzie to paskudztwo Tosia ma? Pamiętam jak pisałaś że się z tym urodziła, ale myślałam że już zniknęło... Przykra sprawa :( Jakie są szanse że laser to wytępi na amen? Nela., titucha ja też uwielbiam grzebanie w ziemi :) w ciąży nieco zapuściłam ogródek bo zwyczajnie siły nie miałam. A teraz trochę się martwię czy Ania pozwoli coś zrobić. Chociaż może przyciągną jej uwagę jakieś tam ptaszki motylki i inne takie. Rozważam wysiew marchewki i dynię bo u mnie z kolei same kwiaty są. Ale mały mam ogród i trochę ciężko będzie miejsce wygospodarować. Może coś wykopię i tyle. Szczególnie że zeszłej zimy róże mi zmarzły prawie wszystkie i nic tam nie posadziłam.
  18. dziewczyny przy was to można w kompleksy popaść ;) justi - no właśnie. Może powinnam wrócić do tego? Chociaż teraz to już wypadłam z rytmu. Poza tym u mnie z językiem makabra jest. Tempa jestem lingwistycznie jak but z lewej nogi. 11 lat się uczyłam i ledwo coś z siebie wyduszę. Chyba przede wszystkim mam taki problem że straciłam wiarę we własne siły w pewnym momencie i za dużo od siebie wymagam. No i przez to wydaje mi się ciągle że za kiepska jestem do tego czy tamtego.
  19. gosik - z kim zostawiasz Kornela jak wychodzisz? Bo o ile pamiętam to twój mężczyzna często w rozjazdach? Ja usiłuję czasem M zatrudnić ale od czasu jak zajmowanie się dzieckiem wymaga nieco więcej finezji wymięka. Tak więc wychodzę sama coraz rzadziej, głównie nocami he., he ten szampon co Justi poleca właśnie reklamowali w Biedronce po 10,99. Co do śmiechu to moja wydaje dźwięki bardziej jak ochrypły osiołek ;) najczęściej jak ją tak jakby podrzucam do góry albo udaje że zjem :)
  20. assiula - ale gościu! :) I jakie ma rzęsy :) titucha - z tego kubeczka to mam wrażenie że jak z cyca leci jak się koreczek dociśnie. Po sile zasysu dziecięcia wnioskuję. Ja musiałam poluzować, bo Anulę nerw targał ;) znam ten szampon, to jest Vichy Dercos amineksil. Używałam, ale wówczas stosowałam też tabletki z cynkiem i takie robione mazidło, bo byłam u dermatologa. Lekarz ocenił, że mam pogorszone przyswajanie cynku, ponoć niektórzy tak mają. Może i racja, a może to ten szampon, bo pomogło sporo. Ale potem zaszłam w ciążę i musiałam odstawić ten cynk. A szampon jest drogi jak pies, tak więc zobaczę na razie Elseve. Podejrzewam niestety hormony o przyczynę, a wówczas to nawet siki świętej Weroniki nie pomogą lane na czerep. justi - spoko. Jak nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi ;) nie kosztuje majątku. A ciemiączko jest widoczne (zapadnięte) jedynie przy słabym nawodnieniu organizmu.Ja wtedy daję herbatkę i znowu czacha jest okrągła ;) "szczeliłam" w końcu Mlodej fotki w kreacji chrzcinowej, to jutro może wyrwę kompa mężusiowi i wrzucę cosik :) w czasie imprezy zapomniałam. Zresztą szybko ją rozebrałam z tego ubranka, bo się zgrzała.
  21. Nela - ja mam taki kubeczek: http://www.mamabebe.pl/product-pol-13017-Kubek-niekapek-6m-150ml-pomaranczowy-21-871.html w wersji 6+ z kauczukowym dziubkiem. Jest fajny, bo łatwo maluchowi chwycić cienkie uszka i dodatkowo ma chropowatą powierzchnię więc nawet mokry nie wyślizguje się z łapek. No i mały, większość dostępnych ma pojemność 240 ml. Można też regulować przepływ (mocno trzeba ssać albo lekko), co też może pomóc Lence. Kolor ja mam czerwony, bo Ania najbardziej reaguje na taki, więc chętnie wyciąga rączki do tego kubeczka. Nawet jak się nie napije od razu, to w zabawie w końcu jest szansa że załapie, bo przecież wszystko pcha do paszczy :) justi - kurza melodia, to może coś jednak Tośce jest??? Taki płacz łzowy to poważna sprawa... Słyszałam, że można dać maluchowi kostkę lodu zawiniętą w szmatkę do ssania. Jeśli to zęby, to pomoże. Jeśli coś innego to nie. Sama nie wiem... :(
  22. justi - może to ten upiorny skok rozwojowy znowu? Ani całkiem się rozregulował zegarek. Budzi się o kompletnie nieprzewidywalnych porach dnia i nocy. Zjada po 60 ml i zasypia. A potem znowu z dwie godziny wyje. Dzisiaj w nocy również. Masakra jakaś. Łączę się z tobą w bólu, chociaż cycki mam całe, bo Młoda już dawno oprotestowała ten sposób żywienia. No ale ściągam pokarm i podaję z butelki, dokąd coś tam mam jeszcze. Ja też pracowałam w rekrutacji :), ale to było 4 lata temu. To była moja ulubiona praca :) W życiu bym jej nie zmieniła, bo i kasa była dobra i baaaardzo lubiłam to co robię. Zajmowałam się rozliczeniami i współpracą z prasą (umowy, negocjacje warunków finansowych, rozliczanie, dobór powierzchni i tytułów). No ale przyszedł kryzys... Ze stu osób w firmie zostało niespełna 30. Na mnie też padło... No i się przekwalifikowałam ;), bo nie mogłam znaleźć przez 2 miesiące pracy w starym zawodzie, a nie mogłam sobie pozwolić na bezrobocie. Z księgowością to jest tak, że praca jest, to fakt. Bezrobotna raczej nie będę. Ale rozpiętość zarobków jest ogromna i zależna bardziej od firmy niż kwalifikacji. W zasadzie "szeregowa" księgowa (nie mówię o samodzielnej czy głównej, bo na to trzeba mieć papier) o przeciętnym stopniu specjalizacji (zawsze jakiś temat jest człowiekowi bliższy albo ma większe doświadczenie z nim związane) może zarabiać od 1200zł do 6000zł netto. Kryzys zbliża niestety zarobki w stronę pierwszej wartości, czyli właściwie bezrobocia... A na jakiś większy rozwój to raczej teraz czasu miała nie będę i z "szeregu" nie wyjdę prędko... Tak więc rozważam zmianę na coś innego, bo nawet średnia tego przedziału to marne pieniądze przy dziecku... Kupiłam już ten szampon Elseve co polecałaś :) Dla pewności wzięłam też odżywkę. Jest jeszcze jakiś zielony wariant, ale nie doczytałam czym się różni, bo się spieszyłam. Pierwsze mycie zaliczone ;) Dziewczyny, muszę się pochwalić, że wczoraj nastąpiła inauguracja kubeczka z dziobkiem :) I powiem wam, że Ania zaskakująco dobrze sobie z nim poradziła. Po 10 minutach już ładnie z niego piła. Dzisiaj znowu jakby zapomniała, ale daję jej szansę samodzielnej nauki :) Fajną miała minkę, takie zaskoczenie "o rany, leci z tego..." :)
  23. jeja... katar u takiego maleństwa to masakra... współczuję kobitki :( ja się namęczyłam mocno, jak Ania miała. Nie spała i to czyszczenie nosa jeszcze... agnieszka - ja też wracam do pracy wkrótce, od czerwca. Będę pracowała 4 dni w tygodniu po 8 godzin i jeden dzień wolny. Wracam na 7/8 etatu, właśnie ze względu na "ochronkę". Co prawda u mnie w robocie zapowiada się upadłość, ale nawet jeśli pociągnę kilka miesięcy to mam nadzieję łatwiej potem pracę znaleźć. No i nie przyznawać się do posiadania maleńkiego dziecka, jeśli nie zapytają wprost w nowej robocie. Matki z niemowlakami nie są idealnymi pracownikami ;) U mnie udało się dogadać z teściową. Tak więc żłobek na razie przestał straszyć. Dwa dni z tych czterech będzie mój M brał kompa i jechał do teściowej z Anią. Jak babci siądzie kręgosłup, to ją odciąży, a sam pracować może gdziekolwiek. Gorzej, jak będzie musiał pracować w typowych godzinach i konkretnym miejscu. No ale nie martwię się na zapas na razie. Pozostałe dwa dni będzie zajmowała się Anią jej chrzestna, bo pracuje na niepełny etat (nie z wyboru zresztą). A ja kasę którą miałabym zapłacić za żłobek podzielę na pół i dam teściowej i przyjaciółce. Git. Może pociągniemy jakoś tak aż Ania chociaż z roczek będzie miała. Jak już będzie dreptać i czymś się zajmie sama, to łatwiej zniesie żłobek mam nadzieję :) justi - przepraszam, że pytam, ale jakim "fachem" się zajmowałaś w PL? Zastanawiam się poważnie nad ponownym przekwalifikowaniem za jakiś czas, bo z pracy księgowej, to raczej dziecka nie wychowam... szczególnie jak tak dalej będzie rosła! Co miesiąc nowe ubranka! Wrrr.... A tu wyprzedaży ani widu ani słychu.
  24. gosik - przykro mi z powodu katarku :( u nas było to samo, ryk na potęgę przy czyszczeniu noska. Pomogły kropelki z wit C Juwit, po 2 dniach nos był wyraźnie mniej zapchany. A ty masz gruszkę do noska czy aspiratot? Ania wyciąganie gili tym odkurzaczem zdecydowanie lepiej znosiła niż gruszką.
  25. Hejka :) u nas też po chrzcinach :) ale nie było tak długo jak u ciebie Assiula. U nas ostatnie sztuki skierowały się do drzwi o 19tej. Msza była o 13tej. Ania była bardzo spokojna. Na początku spała, jak trzeba było ją wyciągnąć z fotelika (wzięliśmy z kółkami), no to się obudziła oczywiście. Ksiądz na szczęście lał wodą symbolicznie, nie tak jak u Agnieszki :) Dzieciaczki nie płakały. Żarcia zostało. Zjedli to, czego się nie spodziewałam, a kotlety na przykład zostały. Ogólnie narobieni jesteśmy z M na maksa... Jeszcze rano ostatnią zmywarkę wstawiałam. No ale już z głowy :) Zdjęcia wstawię jakieś jak zgram :)
×