Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwka78

  1. assiula - na pewno jest lepiej :) ja to jakoś nie lubię farbowanych blondynek... może dlatego, że sama mam naturalne, a może dlatego, że na prawdę ciężko znaleźć fryzjera, który ten kolor na ciemne włosy położy na tyle dobrze aby nie wyglądać jak z niemowlęcą kupą na głowie ;)
  2. terlikula - moja Ania też jest chętniejsza do manewrów na golasa :) justi, może spróbuj Tosię na naturystę do ćwiczeń zachęcać? Wygląda na to, że ma to działanie dopingujące ;) super rada z szamponem, też skorzystam, bo walczę z wypadającymi włosami od lat. W ciąży (właściwie po koniec dopiero) poprawiły mi się i już nawet zapuściłam nieco. Po ciąży nie wyłaziły i miałam już nadzieję, że tak zostanie. Niestety teraz wypadają garściami :( a nie wyobrażam sobie siebie w krótkich włosach :( titucha - nie łam się, ja to na wakacje w przyszłym wcieleniu dopiero pojadę ;) assiula - ale wtopa z tym fryzjerem... :( może faktycznie po centrach handlowych się rozejrzyj, żeby chociaż "ugasić pożar" a "zgliszcza" uporządkujesz na spokojnie... na szczęście włosy odrastają, a skoro uhodowałaś do pasa, to chyba szybko ci muszą rosnąć ;) Oczywiście też Wam Dziewczynki i Waszym rodzinkom wszystkiego dobrego na Święta życzę, smacznego jajeczka, miłego zajączka i dużo radości w te rodzinne dni :) przepraszam jeśli nie odniosłam się do wszystkich postów, ale tak trochę z pirata do kompa się dorwałam, jak zwykle ostatnio zresztą... ;)
  3. wybaczcie kobity titucha mi się z terlikulą poplątała ;) Co tylko moje niewyspanie potwierdza :) ale pociechę miałam na myśli dobra. Terlikula - u mnie to M pokazał swoje oblicze w pełni po ślubie. Chociaż jak tak sobie myślę, to symptomy były wcześniej, ale człowiek młody, głupi był. Teraz inaczej bym sobie partnera na całe życie wybierała chociaż mogło być gorzej ;) Tyle nas było na forum a jakoś tak coraz mniej teraz. Szkoda.
  4. gosik - ja miałam ćwiczyć w domu 6 weidera. I lipa. Ostatnie dwa dni szłam spać razem z Młodą. Czyli w okolicach 20tej. Trampki - super! :) misia - gratulacje!!! :) Chociaż ja tak jak titucha drugi raz bym za mąż nie wyszła. titucha - ta twoja Tosia to taka drobniutka jest i delikatna dziewczyneczka, że moja przy niej to jak godzilla ;) super :) laska będzie. Tosia oczywiście ;) Też mam nic nie przygotowane. Jutro zaczynam od kotletów na te chrzciny. O sprzątaniu to na razie nie myślę. assiula - moja też mniej je teraz. Ale i tak jest duuuża. Chyba większa od twojego Krystka, a dziewczynki przecież mniej ważą z reguły. I również nie ma szyi ;) To chyba nie po mnie bo ja mam aż za dużo szyi ;) pisałaś kiedyś, że twój ulewa sporo, a teraz przestał. A moja nigdy nie ulewała w ogóle a teraz to jakieś ilości hurtowe. Do tego się ślini, więc przed wyjściem na dwór trzeba ją kompletnie przebierać żeby się nie zaziębiła. justi - zupełnie inaczej sobie ciebie wyobrażałam, niezła laska z ciebie ;) Tosia pulpecik, chociaż moja też jest tłuściutka. Może się "wyciągną" potem. Co do paluszków w paszczy to moja pakuje całe łapska, kombinuje również z wpychaniem obu na raz. Na szczęście otwór gębowy ma ograniczoną pojemność. Bada również stan własnych migdałków i być może nawet wlotu do żołądka po dźwiękach wnioskując. No i pakuje do paszczy wszystko co złapie w rękę. Najchętniej kocyk i rękawy ubranek. Herbatkę ja podaję zimną. Trzymam nie dłużej niż 12 godzin. Z rehabilitacją - nie zaszkodzi jak sądzę. Ale też trzeba taką diagnozę przez palce przepuścić. Często neurolog lub rehabilitant przyjmuje w miejscu, gdzie odbywa się rehabilitacja. Im więcej dzieci skieruje na rehabilitację tym więcej zarobi, więc cóż... Oczywiście kompetencji nikomu ujmować nie chcę, ale trzeba uważać. Tak jak z tymi upiornymi aparatami na nóżki. smoczek - Ania nie jest jego fanką nad czym ubolewam nieco. Uznaje go tylko przy wnerwie podczas pakowania do fotelika samochodowego lub wózka oraz czasem przy zasypianiu. Podobnie jak justi ja osobiście preferowałam smoczek ponad palec i mam zwalony zgryz. No ale kiedyś były inne smoczki to raz, dwa - ja ssałam smoczek długo, kilka lat miałam jak przestałam. Uwaga, uwaga. Byłam dzisiaj u spowiedzi. I dostałam rozgrzeszenie! Cud świąteczny jakiś chyba... Bo przy ostatnim podejściu ksiądz mnie odesłał od konfesjonału. No ale po licho się mnie pytał, czy żałuję seksu przedmałżeńskiego i stosowania antykoncepcji... Ten na szczęście nie wnikał. Przynajmniej poprawę mogłam obiecać, bo bzykać i tak się nie mogę ;)
  5. assiula - ja też mniej swoją noszę. Ale ciągle muszę koło niej być, czymś grzechotać, przekładać w różne miejsca, gadać do niej itp. Teraz śpi od ponad godziny... Aż dziwne. Chyba się wymęczyła, bo wzięłam ją na ćwiczenia. Jakoś wytrzymała, chociaż nie całą godzinę. Równo z początkiem zajęć strzeliła sobie kupę i musiałam ją przewijać. Tak więc zaczęłam 15 minut później. No i nie dałam rady wszystkiego. Powinnam już ją pakować do wózka, bo muszę zapłacić za chrzest a kancelaria jest do 17tej... Tylko skoro śpi, to chyba nie da rady, bo będzie marudzić... No i zgłodnieje pewnie w połowie drogi... Jak u ciebie z opłatą? Bo u mnie ksiądz powiedział "co łaska" ale... "nie mniej niż..." ;) zasugerował, że ludzie dają różnie, 200, 300, 150zł... nela - ja to muszę sprzątnąć nie wcześniej jak w sobotę, bo inaczej będę miała syf do niedzieli :( a o prawdziwie świątecznych porządkach mogę zapomnieć. Musiałabym Młodą sprzedać na conajmniej 2 dni :(
  6. Nela - ja podaję herbatki hippa granulowane już od dawna, bo Ania miała kolkę i pomagała jej wersja z koperkiem. Podaję na zmianę herbatkę z koprem i ułatwiającą trawienie (skład taki jak w herbatkach na laktację jest zdaje się). One są dosładzane glukozą, więc raczej smakują dzieciom. Chociaż patrzyłam na inne smaki tego typu herbatek, to chyba tylko rumiankowa jeszcze się nadaje. W reszcie są jakieś domieszki chemiczne, a w tych tylko woda, glukoza i wyciągi ziołowe. Wolałabym niesłodzone herbatki ale u mnie nie można było kupić, a zwykłego kopru bałam się podawać, bo nawet w aptece nie byli w stanie powiedzieć, jak mocny napar nadaje się dla 1,5 miesięcznego dziecka. Mnie pediatra z kolei mówiła, że nie trzeba przepajać, ale można. Właśnie przegotowaną wodą albo herbatkami. Ania wypija 100ml herbatki dziennie, czasem trochę mniej, ale czasem nawet 150ml. Może spróbuj Lence podawać picie z kubeczka z dziobkiem delikatnie. U mojej koleżanki to się sprawdziło, gdy synek odmawiał butelki. assiula - no to full wypas chrzciny ci się szykują ;) twoja teściowa to chociaż chce żarcie zrobić, moja to chciała mi tylko grzyby przywieźć mrożone, żebym zrobiła jeszcze ;) No i u ciebie chyba więcej ludzi będzie, bo u mnie tylko 9 osób + 4 dzieci, tak więc z żarciem nie chcę szaleć. Potem nie ma kto tego jeść. Ciasto zrobię jedno, będzie tort i chrzestna ma przywieźć dwa (na zimno śmietanowiec i blok czekoladowy). Ja nie wiem, czy u mnie to 4 godziny będzie trwała impreza. Pewnie ze 2 godziny góra. Za zakupy zapłaciłam 580zł plus tort pewnie około 70zł będzie kosztował. Jeszcze tylko mięso na rosół muszę kupić, ale to później, bo mrozić nie można przecież. No ale w tych zakupach były też inne rzeczy do domu jak w cotygodniowych, więc myślę, że wyszło stosunkowo ekonomicznie. W knajpie w życiu bym się nie zmieściła w takiej kwocie. Jak ty umyłaś okna, że ci płyn nie zamarzł??? Ja mam brudne, bo myślałam, że się nie da przy mrozie i sobie odpuściłam. Dziewczyny, czy wasze Maluchy też się zrobiły mocno ruchliwe? Ja dzisiaj rano 10 minut walczyłam z zapięciem pieluchy, bo mi Młoda spierdzielała z przewijaka. Jakoś się nauczyła odpychać nogami leżąc i jedzie do góry. Już myślałam, że się w łepetynę rąbnie o ścianę z takim impetem się przesuwa. Oczywiście przy tym zjeżdża jej zadek z pieluchy... :-/ Zanim obcięłam jej paznokcie u stópek to się autentycznie spociłam.
  7. Qrczę, a moja z kolei już jakiś czas temu oprotestowała cycka :( I muszę teraz ciągle ściągać, żeby chociaż trochę jej dać swojego mleka, bo choróbska się czają wszędzie. No a to ponoć uodparnia. Chociaż tak jak obserwuję, to dzieci karmione piersią też chorują i to wcale nie rzadziej. Może gdyby były na mm byłoby jeszcze gorzej? Trudno przewidzieć. Zupełnie nie mam czasu ostatnio nic pisać. Zdążam tylko przeczytać. A to dziwne, bo dwa dni Ania była taka spokojna, że mierzyłam jej temperaturę i postanowiłam na trzeci dzień iść do lekarza jak się drzeć nie zacznie znowu. Bo to niemożliwe. Ale trzeciego dnia wróciło wszystko do normy :) Ale te 2 dni były piękne... Jadła, bawiła się, siedziała w leżaczku, zasypiała (chyba ze 3 godziny spała w sumie w ciągu dnia!!!). Generalnie łatwy plan. No ale trzeciego dnia znowu nic jej nie pasowało, nawet noszenie na rękach, a zasypiała przy wyciu i ze smoczkiem. Do tego dwa razy po 15 minut i 30 minut w aucie. Czyli norma ;) Jestem taka niewyspana, że będę gryźć... :( M spał wczoraj do 11tej. Dzisiaj znowu śpi. A ja zamiast pójść dzisiaj wieczorem na ćwiczenia, to pójdę spać o 20tej. Nawet zamierzam zrezygnować z serialu (Na Wspólnej oglądam) z bólem serca. Jak się nie wyśpię, to padnę. Zaczęłam już przygotowania do chrzcin. Zamówiłam tort, ugotowałam i starłam buraczki do zamrażalnika. Chcę też pod koniec tygodnia usmażyć mielone i zamrozić. No i sernik może zrobię już w piątek. Obrusy, talerze powyciągam itp. Tak, żeby w niedzielę zostało tylko wrzucić majonez do sałatek, upiec kaczkę i wystawiać na stół. Matko, jak ja to ogarnę...! :( Acha - pamiętniki wampirów oglądałam, ale nie całość. Niezłe :) Bo zmierzch to dla mnie porażka, chociaż ma liczny fanklub ;) Za to fajna jest Czysta Krew :) Ja w ogóle lubię o wampirach filmy :)
  8. agnieszka - czadowa ta twoja Majeczka w kreacji chrzcinowej :) powiem ci, że sukieneczka wygląda przystępnie, wcale nie na taką znowu niewygodną. No i chudzielec z ciebie ;) Nie wiem, jak wy to robicie... justi - ależ przykrość z twoim tatą :( mam nadzieję, że będzie dobrze. Podziwiam cię, że masz odwagę z takim maleństwem na lot samolotem, ale z drugiej strony w petołni rozumiem twoją decyzję. co do okresu, to szybko dostałam. Pomimo ściągania pokarmu laktatorem w miarę regularnie. To chyba nie ma reguły. Stosowałam tabletki jednoskładnikowe, ale je odstawiłam, bo ciągle coś ze mnie leciało i do tego kilka razy zapomniałam wziąć o czasie. Więc skoro i tak i tak trzeba było na ogumieniu jechać, to się nie faszeruję już tym. Jak skończę z laktacją, to wrócę do zwykłych tabletek bo byłam bardzo zadowolona. Spirala - nigdy w życiu. Żadnego więcej grzebania w tych rejonach, o nie..! ;) Zresztą... Mam pewne obawy, że znowu w ciąży jestem... :( :( To by dopiero było... Ja nie wierzę we wpadki i na prawdę nie wiem, jak to się mogłoby stać... Jedyne co mi do głowy przychodzi, to początek stosowania tych tabletek. Koniec stycznia, początek lutego. Może coś nie zadziałało od razu. Załamka :( Kupię dzisiaj test. Przeraża mnie kolejna ciąża maksymalnie. Dwoje malutkich dzieci rok po roku, nie wiem jak dałabym radę... :( No i wówczas praco zawodowa - żegnaj! :(
  9. assiula - fajowy ten twój Krystek :) :) Taki sam kotlet jak moja Ania, he, he ;)
  10. assiula - no ja z komórki piszę czasami tak jak teraz, więc błędy się zdarzają. M okupuje kompa jak zwykle. No ale trudno, przynajmniej kasa jakaś będzie. Jak by grał to bym chyba zatłukła bo nie znoszę tego. Na szczęście on w ogóle nie ma ciągot w tym kierunku. Popijam piwko ciemne :), pozwalam sobie na niewielkie ilości i nie zauważyłam wpływu jak dotąd. Odciągam tylko pokarm przed piciem i potem dopiero po 6 godzinach żeby przetrawić alkohol. Moja też potrafi na raz 180 a czasem 200 wciągnąć. Chociaż zazwyczaj na 130 się kończy. Ale co 3 godziny rzadko dłużej. Wróciły znowu pobudki dwie w nocy. A już było tak pięknie, gosik - fajnie że trafiłaś na normalnego lekarza. Wiem jak jest trudno bo problemy skórne Ani były bagatelizowane przez lekarzy tak jak u was kupy. Ja nie wiem po co ktoś chce być lekarzem i do tego pediatra a potem zlewa pacjentów. Agnieszka - chyba faktycznie tak jak ty wezmę fotelik. Będzie można bujnąć a na ręce zawsze zdążę ją wziąć. Z tym laniem wody to głupota. Przecież to o symbol chodzi. Jak jest tak zimno to ksiądz powinien ręką mokrą tylko po głowie przejechać albo coś. Obawiam się, że u nas to też katarem się skończy. Znalazłam fajną rzecz, takie gotowe śpiworki do fotelików. Uniwersalne. Że też nie wiedziałam. Teraz zima już się kończy więc nie będę kupowała. Szkoda bo to lepsze od kombinezonów i tego śpiworka co mam i już jest trochę mały
  11. agnieszka - super, że masz już z głowy :) Ja się właśnie boję jak to w kościele będzie. Brałaś wózek? Zastanawiam się, czy na rękach Młodą trzymać, czy brać wózek do bagażnika, czy koła do fotelika tylko...? Jak znajdziesz chwilkę, to wrzuć fotkę Majeczki w kreacji chrzcinowej :) assiula - z tego fotosika.pl, co dziewczyny polecały, łatwo się korzysta. Krok po kroku prowadzi. Tylko trzeba trochę "odchudzić" fotkę. Ja oglądałam dzisiaj ubranka do chrztu w sklepie. Makabra cenowa. Kosztują 150-300 zł!!!!! I to jest na raz. Do tego wyglądają na cholernie niewygodne. Zdecydowałam się więc na kreację w stylu retro ;) Do kolorowych rajstopek i bodziaka może jeszcze założę ją zanim urośnie na inną okazję. No i rozmiar taki, że Młoda się zmieści. http://allegro.pl/sukienka-do-chrztu-rozmier-68-gratis-i3110137313.html Kupiłam tylko body białe z długim rękawem do tego. 21 zł. Bez komentarza to pozostawię.
  12. Assiula - dzięki za artykuł! To chyba faktycznie to zapalenie. Ja myślałam, że przy odparzonej pupie to tylko czerwone jest i ewentualnie skóra złazi, a tu proszę, krostki też. Wietrzyłam Ani zadek wczoraj dwa razy po godzinie, zmieniam często pieluchy, smaruję kremem z cynkiem i sypnęłam tą zasypką po zmianie pieluch. O dziwo, jest skuteczna, chociaż miałam obawy, czy się kluchy nie porobią z tego. Dzisiaj skóra wygląda już przyzwoicie, drobne krostki zniknęły a większe nie są zaognione :) Tak swoją drogą, to na dziecku wszystko goi się w moment... Misia - u mnie też dzień do dnia podobny :( Też na spacer nie wychodziłam ani wczoraj (pizganie wietrzne) ani dzisiaj (pizganie wietrzne ze śniegiem). Wczoraj Ania nie schodziła z rąk właściwie. Była okropnie marudna, a ja niewyspana. Konflikt i deprecha murowane. Do tego M wykazuje coraz mniej tolerancji dla moich stanów depresyjnych :( No cóż, facet tego nie zrozumie... Nela - ja mam futrzaka :) sunię 11-letnią owczarka niemieckiego :) Też się martwię, jak to będzie, jak Ania zacznie raczkować. Futro u mnie jest właściwie sezonowo, jak pies linieje, ale za to w ilościach hurtowych. Poza tymi momentami walczę bardziej ze śladami z błota i piachem :( Pies przyzwyczaił się do wychodzenia na dwór "na żądanie" i się kręci co chwila. A wyjście do ogródka mam z kuchni. Teraz na odwyk od przyzwyczajeń trochę za późno. Też zachowuje się wzorowo wobec Małej. Ja mam termometr bezdotykowy, ale trochę przekłamuje. Wykorzystuję go również do mierzenia temperatury wody do kąpieli i w pokoju. Historia z kupką niezła ;)
  13. Misia - u mnie 3 miesiące z groszem były (3 m-ce i 1 t) i 6200 g. 75 centyl. I to było duuuużo. Prawie za dużo. 61 cm. I to było trochę ponad średnią.
  14. assiula - no właśnie chyba najbliższa jestem czemuś dzianinowemu. Fajny ten komplecik. Nie wiem, czy będę mogła obejrzeć w sklepie, bo nie znam żadnego takiego sklepu z rzeczami do chrztu. Poza tym czasu mało. A z Płocka mam rodzinę :) Właściwie to M ma. Chrzestnego bodajże. No i moja teściowa jest z Płocka, jeździmy tam na cmentarz, bo pochowana jest tam babcia z dziadkiem mojego M :) Może gdzieś się widziałyśmy, he, he...! ;)
  15. Assiula - super to ubranko :) Myślę, że bardzo dobre, bo nawet jak będzie 15 stopni, to łatwo będzie zdjąć warstwę czy dwie. Ja jeszcze niczego nie upolowałam. Te kiecki są fatalne, głównie straszliwie strojne, zapinane na guziki z tyłu (świetny pomysł dla dziecka które nie siedzi) i do tego z polaru. Też muszę sobie jakąś kieckę kupić. Chociaż do stania przy garach to chyba dres byłby lepszy ;) Fajnie, że masz pomoc mamy. Nawet 2 godziny odciążenia czynią matkę nowym człowiekiem ;) Misia - jak czytam jaka ta twoja Natka grzeczniutka, to ciut mnie skręca ;) Ta moja szalenica to ledwie 15 minut poleży. Sprzątanie przy niej graniczy z cudem. Jedzenie nawet. Najgorsze, że mam też problem z podpięciem do laktatora. Już nawet mi się zdarzało trzymać ją na kolanach, jeść równocześnie i doić się, he, he...! ;)
  16. assiula - wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma... U mnie też kolorowo nie jest. Weszłam tylko się wykąpać, Mała zaczęła płakać, a mój M już wściekły i mi mówi żebym mu stopery dała do uszów. No kuźwa... Przecież dziecko ma to do siebie że płacze i trzeba je uspokoić. Niestety głównie częściej płacze niż człowiek ma siłę je uspokajać, ale wyjścia nie ma. Trochę cię szarpnęło za kieszeń przy zakupach. ;) Aż się boję do sklepu ruszyć. Do tego mało czasu ze wszystkim do świąt. Nie zdążę z zaproszeniami chociażby. A ubranko - nie mam pomysłu. Na allegro te fajniejsze są polarowe, a w święta ma być 15 stopni więc polar odpada, nauczyłam się w końcu obsługiwać forum z telefonu, bo M teraz w domu, przy kompie non stop a ja się od naszego forum uzależniłam chyba :)
  17. Axeszka - no u mnie też albo żłobek albo opiekunka. Jedna babcia chora i niepełnosprawna ruchowo a druga daleko. Najprawdopodobniej żłobek będzie - ze względów finansowych. Ale serce mi krwawi, na samą myśl jestem chora :( No ale nie mam wyjścia... Kombinuję coś jeszcze, może jakoś teściową zmobilizuję chociaż na część tygodnia a na drugą część opiekunkę.
  18. jeja... dopiero się do kompa dorwałam z dojarką u cyca... Mamita - późne, ale z serca życzenia wszystkiego naj, naj, samych uśmiechów losu na każdym kroku :) Wyczaiłaś na allegro ten komplecik na który ja miałam ochotę ;) ok, ok, znajdę coś innego... ;) Chciałam, żeby kiecka nie była zapinana na guziki na plecach. pho-ney - zombiaku kochany... współczucia... :( moja koleżanka miała podobnie. Ona konsultowała się z poradnią laktacyjną nawet, bo była zawzięta na karmienie piersią, a na początku miała trochę problem. Jej Synuś w pewnym okresie czasu właściwie nie odłączał się od cyca. Żądny był non stop prawie. I w tej poradni jej powiedzieli, że to w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem na pokarm. A u niej produkcja nie ruszała zbyt elastycznie. Przemęczyła się, cyce nadążyły za Młodym i minęło. Ale męczyła się chyba ze dwa tygodnie dobre. Prawie kobita nie spała, a jeśli już, to z dzieckiem przy cycu. Karmiła 1,5 roku, więc nieźle. Może u ciebie jest podobnie? Wytrwałości... :) agnieszka - pieluchy Dady mają specyficzny zapach. Chociaż zauważyłam, że te z 2 słabszy, a teraz kupiłam z 3 i jadą czymś mocniej. Pampersy też, ale inaczej. Pewnie ten wkład chłonący jest czymś nasączany. Ogólnie pampersy są mniejsze te z 3. Dada jest większa mam wrażenie. Zakupiłam je z myślą, żeby zakładać na noc i nie przewijać Młodej do rana, bo się rozbudza niepotrzebnie. Ale chłoną tak samo jak mniejszy rozmiar, więc zawód. Pampersy lepiej wchłaniają. Ja nad menu chrzcinowym myślę jeszcze. Może ukradnę jeden z waszych pomysłów :) Alkohol będzie, wódka, wino i whiskacz. Ale u mnie pijaństwo rodzinne nie grozi, bo teść to wypije pewnie ze dwa kieliszki, mąż chrzestnej może cztery. Tort zamówię, bo nie będę w stanie zrobić, kupa z tym roboty. Upiekę na pewno ze dwa ciasta, zrobię ze 2-3 sałatki, śledzie, wędlinę i jajka w majonezie. A na ciepło to nie wiem właśnie. Na pewno rosół, bo to i dorośli i dzieci zjedzą. A "padlinkę" to nie wiem jaką. Muszę wymyślić coś takiego, żeby można było wcześniej zrobić i potem odgrzać. Najbliższa jestem schabowych, mielonych i może żeberka w ketchupie, albo udka z kaczki (mam taki przepis na kaczuchę w sosie śliwkowo-selerowym, pycha i łatwo się robi)...? Nie wiem, nie wiem... Do tego jakaś surówka (pewnie z pekińskiej), buraczki (bo można tylko odgrzać w mikrofali wcześniej przygotowane) i coś w occie: muchomory ;) albo ogórki. U mnie chrzest będzie o 13ej w pierwszy dzień świąt. Byłam dzisiaj w kościele dopytać. Będzie tylko chrzestna bez chrzestnego, bo wystarczy jedna osoba. Problem się więc rozwiązał samoistnie. W sumie na razie pięcioro dzieci będzie chrzczonych razem z Anią licząc.
  19. A bierzecie fotografa na chrzest? Ja się zastanawiam jeszcze.
  20. monika - fajnie, że masz zapasy marchewkowe :) Dla mnie jedzenie stałe dla dziecka to był tak odległy czas, że nawet nie myślałam o tym... A tu już tuż, tuż... :) Śmieję się, że któregoś dnia jak M wróci z pracy, to będę z Młodą w szachy grała ;) Ja też od czerwca do roboty :( Jak pomyślę o żłobku, to mi się serce kraje... :( Ta moja mała przyklejka płacząca tam sama i nikt jej na rączki nie weźmie i nie przytuli... Koszmar... Jeszcze szukam innego rozwiązania, chociaż na kilka miesięcy. madzik - no z czasem to tak różnie ;) teraz na przykład Ania zasnęła (cud poszczepienny jak sądzę) a ja piszę z dojarką u cyca. Ja co prawda nie karmię tylko piersią, ale wiem, że można pić 1-2 filiżanki słabej kawki. I to prawda, lepsza jest sypana niż "rozpuszczalka". Ja kupiłam bezkofeinową co prawda, ale czasem skuszę się na zwykłą albo capuccino ;) Co ciekawe, to przez to, że nie piję kawy, herbata czarna działa na mnie jak kawa. Wczoraj wieczorem zrobiłam sobie dwie z miodem, cytryną i imbirem (uwielbiam...)i nie mogłam spać :( Rany jelenia, już śpiewaczka wstaje... Laktator działa na nią pobudzająco. M twierdzi, że wyczuwa bestia, że ta maszyna jej mleko kradnie ;)
  21. a tutaj fajna stronka w co się bawić z niemowlaczkiem :) http://www.osesek.pl/wychowanie-i-rozwoj-dziecka/w-co-sie-bawic/323-zabawy-dla-niemowlakow-od-3-do-6-miesiaca.html fajne są tam też kołysanki i rymowanki :) Będę obkuwać aaa kotki dwa :) :)
  22. titucha, to jest takie gówno, że szok. Do tego uzależnia. W pewnym sensie. Chyba już wolę dać dziecku marchewkę podsypaną nawozem. Wcześniej czy później i tak będzie to jadła. Fakt, lepiej później niż wcześniej, choćby ze względu na alergię. Zobaczymy. To jest tak jak z przyprawami. Po pracy w jednej takiej firmie (znanej bardzo) NIGDY nie kupię miksów przypraw typu "do kurczaka". Zresztą w ogóle nie kupuję już przypraw tej firmy. Wiesz, pieprz czarny mielony w którym jest 40% pieprzu daje do myślenia... Daje do myślenia, co stanowi pozostałe 60% ;) Pozostawię Wam taką nutkę niepewności, he, he... ;)
  23. Co do zdjęcia - dzięki za miłe słowa :) Grunt, to się dobrze do zdjęcia ustawić, he, he...! ;) Z daleka dołów pod oczami nie widać, a wielkie dupsko zasłonił fotel ;) Zresztą makijaż czyni cuda... A poważnie, to sporo mi zostało po ciąży niestety. Na buzi nie, ale "centralna" część to porażka. Spakowałam już wszystkie spodnie i spódnice i wyniosłam na strych. Straciłam nadzieję, że w nie wejdę. Nawet jak zgubię jakimś cudem te 3 kg, to i tak w nic się nie zmieszczę. Może 5 cm mi spadnie, ale nie 10 :( Cóż... Taka cena macierzyństwa :( Mamita - ja mam tego typu śpiworek, tylko łapki są odwijane a nie przyczepiane i kolor inny: http://allegro.pl/spiworek-do-wozka-seledynowy-wiosna-idealny-i3081192346.html Dzisiaj szczepienie było. Rany jelenia... Jak zwykle przesunięcie czasowe. Zamiast o 14.15 weszłyśmy o 14.45. No i cały obrzęd: mierzenie, ważenie, wizyta u lekarza i szczepienie kolejne 45 minut. W sumie Ania była dzielna, płakała, ale dosyć szybko się uspokoiła. Tylko jak zobaczyła pielęgniarkę z centymetrem to się rozpłakała. No fakt, wyglądała, jak kat z pętlą ze sznura w dłoni. Mnie również dreszcz przeszedł ;) Tak więc Kotlecik waży 6200 (agnieszka, dobrze oceniłam, że ma gabaryt Majeczki na oko ;) ) i mierzy 61 cm. 75 centyl wagi, wzrost ciut powyżej średniej. Jednym słowem kawał baby :) Na razie nie odchudzać :) Pediatra mówiła, że przy następnej wizycie porozmawiamy o rozszerzeniu diety. To będzie koniec 5 miesiąca. Potraktowała Anię jako żywioną tylko mm, bo mojego dostaje jedynie 200ml na dobę. Dzieci karmione naturalnie później dostają stałe pokarmy, ale wcześniej gluten ponoć (czyli kaszkę na przykład). Co do słoiczków: ja chyba będę sama gotowała, przynajmniej mam taki zamiar. Z ekologią - bez przesady... Wiadomo, lepiej. Ale czy na pewno będzie to możliwe? Gdzie tu latać za tymi marchewkami i jabłuszkami "eko"? A na dziabanie w warzywniku to ja chyba czasu nie znajdę. Chyba że nocą, ale wtedy chwasty pomylę z marchewką. Albo zasnę na grządce. Realia... Opcja nr 2. Słoiczki. Co to, to nie. Dlaczego? Bo wiem z autopsji (a raczej obserwacji) jaki jest skutek karmienia takim jedzonkiem. Ono jest inne niż takie domowe, nie oszukujmy się. Efekt - dzieci nie chcą normalnych obiadków potem jeść. A słoiczki kosztują, oj kosztują... 3,49 sztuka. Dzisiaj patrzyłam. I wcale nie są takie "eko". Wiem, bo znam osobę, która pracuje w Gerberze. Każdą kontrolę da się załatwić, wierzcie mi. Bezpiecznie można podawać tylko deserki właściwie. Broń Bóg gotowe zupki i obiadki wieloskładnikowe, bo to szajs. Słowo. Nie zaszkodzi, ale zbyt wartościowe nie jest. I paskudne w smaku. Możecie sprawdzić. Zrobić przecier ze składników podanych na słoiczku i spróbować dla porównania jednego i drugiego. Zobaczycie, że smak jest tak różny, że nie jest możliwe, aby słoiczek zawierał jedynie składniki podane na etykiecie. I tyle w temacie.
  24. gosik - faktycznie, może Młody musi się przyzwyczaić po prostu. U nas też był ryk na początku, ale nie mam pewności, czy to nie była kolka przypadkiem. Teraz jest ok. Odstawiłam hipp HA i podaję znowu Combiotik. Po jednym dniu kupa wróciła do normy. Różne dzieci tolerują różne mleka. Trzeba próbować i tyle. A może faktycznie skończy się mlekiem na receptę. Chociaż to możliwe, że tylko przez jakiś czas. Moja przyjaciółka podawała synkowi właśnie jakieś mm na receptę. A po miesiącu jej mąż pomylił puszki, bo miała jeszcze zapas zwykłego mm i właśnie to zwykłe podawał cały dzień. I nic się nie działo. Organizm już po prostu się przestawił z naturalnego mleka na mm. Nie musiała tego na receptę kupować. Może u ciebie też tak będzie. Też mam taki właśnie śpiworek na dwór :) Jest dużo lepszy od kombinezonu, bo mam wrażenie, że Młoda może swobodniej się poruszać i mniej się wnerwia. Ja mam taki z dziurką na pasy do fotelika, którą można zapiąć jeśli wkłada się dziecię do wózka. Ja mam rozmiar 68 i jest już na styk niestety, więc czekam wiosny z utęsknieniem. terli...- ale masz rodzinkę, jakbym skądś to znała, he, he ;) A mój M to nie jest psuj taki jak twój co prawda, ale z kolei jest z gatunku "późnialskich". Jak mówię, żeby coś zrobił, to mówi: "później". No. I tak na przykład listwy w łazience już ponad pół roku czekają na przyklejenie :) titucha - zarąbiste te trampki! :) Kurcze, niech już się zrobi ciepło, to będzie można maluchy jakoś fajnie ubrać :) agnieszka - no to mam ogólny pogląd na rozmiarówkę. Coś tam zamówię pewnie niebawem. Co do zakupów, to u nas jest spoko, chociaż też się denerwowałam jak to będzie. Niestety trzeba Anię rozpakowywać, bo faktycznie jest jej za ciepło w ocieplanym ubranku na sklepie. Ale sprawuje się wzorowo, bo jest dużo fajnych rzeczy w okół do oglądania. Można ją tak wozić godzinami :) Ja wstawiam fotelik samochodowy do koszyka w markecie. mamita - nie ma chyba nic niepokojącego, skoro Mała nie płacze, a tylko jeść nie chce. No i przecież je, tylko mniej :) W sumie to faktycznie, chyba powinna już nieco rzadziej jeść niż co 2 godziny. Może się przestawia?
  25. justi - tak mniej więcej to sobie wyobrażałam, ale wygląda przystępniej :) Rozejrzę się za tym. Może na allegro. Tylko pod jakim hasłem szukać??? Imadło niemowlęce??? :) No to ci się impra szykuje na chrzciny. Nadrobisz kościelny i wesele, he, he ;) Mojej też się fryz wyfroterował z tyłu główki. A szkoda. Takie miała ładne włoski i dużo. A teraz jak głowizna urosła, to się jakoś tak rozmyły i mniej jest jakby. agnieszka - jak to ubranko na chrzest? Jest takie jak na zdjęciu, czy wypada gorzej? Na jaki rozmiar kupiłaś? Właśnie z tej firmy coś upatrzyłam i się zastanawiam. Gabarytowo, to Ania pewnie taka jak twoja Majeczka będzie albo większa trochę. Grubsza znaczy się :( nela - 11 godzin??? Kurza melodia... To ja miałam skurcze co 2,5-3 minuty przez godzinę i już sobie sama chciałam cesarkę robić... Potem dali znieczulenie i luzik, ale tą godzinę do końca życia będę pamiętała... Gucio, że się zapomina... Współczucia! No i moja też miała pętelkę na szyi i przez to 7 pkt. mamita - moja też się jopi w tv. Właśnie teraz, więc sobie piszę ;) titucha - no normalnie spokoju mi to nie będzie dawało! Dobra, testujemy: szkoła rodzenia w Międzylesiu, fitness na Targówku, albo ekonomik na Stawkach. Albo Gazeta Wyborcza. Trafiłam w coś????
×