Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwka78

  1. justi - ty pisałaś kiedyś, że zakuwasz Tosię w jakieś dyby. Głowę znaczy się. Gdzie nabyłaś to narzędzie tortur? Może też bym swoją Laskę pomęczyła i głowiznę naprostowała nieco.
  2. Nela - no właśnie tak to jest z tymi ubrankami do chrztu. Kupa kasy i na raz. Bardzo Lenka płakała? Ja to się boję tego ryku w kościele... terlikula - no to miałaś przejścia... Ale u mnie jest podobnie w przychodni. Niby wejście oddzielne dla chorych i zdrowych dzieci, ale lekarz w tym samym gabinecie przyjmuje i tylko wpuszczają jednymi albo drugimi drzwiami. Do tego nie wolno wchodzić z wózkami, można zostawić pod przychodnią. Ja nie mam ekstra wypasionego wózka, używany do tego zakupiłam, ale jak będę miała pecha, to amator się znajdzie. I co, wyjdę z dzieckiem i wózka nie będzie? Tak więc chyba będę targać Młodą na rękach do tej przychodni. To jest ulica obok, więc na samochód za blisko (do tego nie ma gdzie zaparkować), na niesienie fotelika w ręku za daleko. Ni w kij ni w ryj, że tak rzeknę... agnieszka - ja obstawiam, że Ania też ponad 6 kg waży. I to grubo ponad, bo 6 tygodni temu 5200 było. Po kim takie bydle z niej to ja nie wiem... assiula - teściówka gigant, he, he ;) Niech sobie sama w d...ę termometr wsadzi, cwaniara ;) misia - moja na boki z pleców się nie przewraca. Nawet nie zamierza. Z brzucha na plecy owszem. Ale coś czytałam, że to przypadkowe jest i świadomie dziecko przewraca się z brzucha na plecy około 7 miesiąca życia dopiero. Za to nieco krzywi głowę w jedną stronę i chętniej łapie zabawki jedną rączką. Prawdę mówiąc mam to gdzieś i na rehabilitację nie zamierzam lecieć. Chyba, że będę widziała, że jest bardzo źle. A czy my jesteśmy identycznie ruchowo rozwinięte??? Nie. Jedna strona zawsze jest nieco lepsza. Ludzi w formę nie leją. Rezygnuję z tego mleka HA. Kupa mi się nie podoba wyraźnie. Się trudno mówi. Zmiany na skórze zlazły. To chyba jednak od picia przeze mnie mleka krowiego albo jedzenia jaj było.
  3. Ja tak na szybko, potem nadrobię wpisy i się ustosunkuję ;) Oto ja :) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6ee2f8b1aa794b56.html i leżąca dzielnie na brzuszku Ania: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d316cd148b6fa565.html Nela - witamy!!! Miło, że dołączyłaś :) Podobnie rodziłaś jak ja. Miałam termin na 8.12, ale Ania wylazła 27.11. Chyba już miała dosyć, ja też ;) Zaliczyłam zapalenie jednej piersi również i pokarmu mam malutko. W drugiej nieco więcej, ale i tak butla jest głównym posiłkiem córy. Jedziemy na Hipp Combiotic.
  4. Assiula - ja też robię chrzciny w domu. No ale u mnie skromnie będzie, tylko dziadkowie, chrzestni i siostra M. W sumie 9 osób i 4 dzieci. Jakoś to ogarnę, bo też mnie nie stać na 80 zł od łebka w knajpie. Zresztą możliwe, że u nas więcej by to kosztowało (ty chyba nie jesteś z okolic W-wy). Za komunię 130 zł biorą. Niestety muszę wszystko przygotować sama :( Sprawdzałaś już ubranka do chrztu? Ja patrzyłam i ceny zwalają z nóg... Tak 100-120zł trzeba liczyć. Plus świeca i szatka. Do tego nie wiadomo jaka pogoda będzie, zapowiadają ciepło, ale nie wiadomo tak na prawdę. Więc nie wiem, jakie to ubranko kupić. Tańsze są polarowe, no ale jak będzie 15 stopni to mi Młoda popłynie. Zresztą w ogóle tego chrztu nie widzę. U nas to na Mszy się odbywa, taki spęd. Ania nie wytrzyma godziny bez ryku. Mowy nie ma. Ciekawie będzie.
  5. Mamita - no to sytuację masz nie do pozazdroszczenia... :( Ale wiesz, co nas nie zabije, to nas wzmocni. Idziecie razem z M przez "trudy życia", a to wzmacnia. No i macie siebie, to najcenniejsze :) Misia - no ja pisałam o macie edukacyjnej, ale może już po czasie. Ania dostała od moich koleżanek z pracy taką: http://www.sklepy24.pl/sklep/tomi_pl/produkt/canpol-wielofunkcyjna-mata-do-zabawy-3-w-1-teczowa-laka-68-004/15358 ale nie jest zbytnio udana. Tak jak pisze Terlikula, zabawki są zawieszone zbyt wysoko, kolory są zbyt pastelowe według mnie i zlewają się. No i te zabawki są wszystkie pluszowe i podobne w sumie do siebie. Ogólnie lipa. Plusem są podnoszone boki i możliwość montażu w łóżeczku. No i to, że jest miękka jak kołderka, chociaż do leżenia na brzuszku przez to nadaje się średnio. Ta twoja jest dużo ciekawsza. Ja na swojej wieszam inne zabawki. Przeczytałam gdzieś ostatnio, że dobrym pomysłem w 4 m-cu życia jest powieszenie szmatek o różnej fakturze, które dziecko może macać. I faktycznie, u nas się to sprawdziło. Wcześniej Ania się darła jak ją kładłam na tę matę. Chyba musiała dojrzeć do tematu ;) gosik - hip, hip, huuurrrra! Kupa jest! Nie ważne jaka... Może zielona, bo się skumulowała gdzieś. Teraz powinno się ruszyć myślę, poczekaj na kolejną zanim zaczniesz się denerwować ;) u nas te paskudne zielone, wodniste i śmierdzące kupy cały czas :( po tym okropnym mleku HA :( Chyba zrezygnuję z niego i podam to co wcześniej. Na razie obserwuję. Brzuszek chyba ją nie boli, więc paniki nie sieję na razie. Terlikula - u nas szczepienie jutro :( Ciekawe ile Młoda waży... marcyś - na przeziębienie zostają ci tylko naturalne metody. Mamita dobrze pisze, inhalacje z majeranku pomagają. Ja się też tak leczyłam z M. Do naparu dobrze jest też dodać olejki eteryczne: tymiankowy (albo ziółko suszone), jodłowy lub sosnowy, suszoną szałwię. Pić można herbatkę malinową, lipową i z kwiatów bzu czarnego (napotnie). Oczywiście wietrzyć, wietrzyć i jeszcze raz wietrzyć. Ja paliłam też kominek zapachowy z olejkiem tymiankowym (dwie kropelki, żeby nie podrażnić) - wybija bakterie w powietrzu. Kubusiowi możesz podać wzmacniająco witaminę C w kropelkach, zakwaszenie organizmu pomaga ustrzec się infekcji. Ania dostała taką witaminę przy katarze i zauważyłam wyraźną poprawę. Teraz znowu coś kicha, więc chyba jej podam znowu. Dziewczyny, ale ta moja Laska piszczy... Czujna sąsiadka przyleciała wczoraj z pytaniem co się dzieje. Jak to co... dziecko się cieszy... Wolałam cichszą formę komunikacji w formie: a-ghiiiii. Szczególnie nad ranem... ;)
  6. pechowa - Ania też robi zielone kupy od kilku dni. Po mleku hipp HA. Do tego śmierdzące tak, że dzisiaj rano mi się autentycznie cofnęło... :( Pediatra kazała zmienić, że niby to zwykłe hippa combiotic mogło uczulić. Gucio prawda, bo zmiany na skórze zaczęły schodzić jak ja przestałam jeść mleko krowie i jaja. No ale jako że to mm HA było już "na stanie", to daję. Ale chyba przestanę, bo Ani nie smakuje to mleko, a ja więcej takich kup nie zniosę... Słuchajcie, moja córa opanowała wczoraj nową umiejętność: mega głośne piszczenie :) Tylko jest jeden problem: tak jej się spodobało, że ćwiczy od 5 rano... ;) Śmiem twierdzić, że ja tak głośno krzyczeć nie potrafię.
  7. titucha - jakiś matoł zawsze się musi trafić... Że też ludzie nie mają co robić, tylko czytać fora, które ich nie dotyczą! No powiem ci że jak na samotną matkę to sobie git radzisz :) A chłopy to świnie jednak. Cóż. W takiej sytuacji to oni tracą ;) assiula - ja tam zdjęcie wrzucę, jak tylko zrobię. W sumie przecież adresu nie podajemy dla złodzieja. A komentarze przypadkowych osób mam gdzieś. Justi - co do prezentu to nie pomogę. Pomysłu u mnie brak idę spać, bo już na rzęsach chodzę...
  8. titucha - mnie dali po szczepieniu dla Ani Pedicetamol w kropelkach. Doktorka mówiła, że to jest przeciwgorączkowe ale i przeciwbólowe. Gdybym widziała, że temperatury nie ma, ale dziecko marudzi, to żeby jednak podać, bo maluchy czasem boli główka przy stanie podgorączkowym. Myślę, że podanie czegoś wieczorem to dobry pomysł, tym bardziej, że temperatura rośnie na noc. A ten guzek... mhm... może to głupio zabrzmi, ale może Młoda rąbneła się na przykład grzechotką i ma guza??? Nie mam pojęcia jak to u dzieci, ale u dorosłych to takie tłuszczaki czasem się robią. Przepraszam, że pytam, ale ty taka samotna - samotna jesteś, czy "słomiana wdowa"? terlikula - wiedziałam, że dobra kobita z ciebie :) justi - miałam laktator od bratowej, a ona jeszcze od kogoś. Generalnie to conajmniej po czwartym dziecku był. Tak więc rozumiesz, i tak długo pociągnął. On bratowej spadł kilka razy, był na taśmę klejony i w ogóle. A z ubrankami, to te nowe i droższe chciałam sprzedać, ale zainteresowanie słabe jest. No i się biję z myślami, czy nie zostawić na wypadek drugiego Wilkołaka... albo jak ktoś w potrzebie się trafi. Rozmiarówka fakt, lewa. Ale ja to myślałam, że tylko tak u mnie jest, bo Ania wszerz nie wchodzi czasem po prostu. gosik - u nas kupa była, czego i wam życzę :) zielona i po szyję, ale była :)
  9. Assiula - link do artykułu mi na koniec postu wskoczył :) gosik - współczucia z tym zaparciem :( Ania miała kiedyś 3 dni i też się męczyła bardzo. W końcu poszło, takie same metody stosowałam jak ty, nie wiem, która okazała się skuteczna, bo wdrożyłam je jednocześnie prawie. Ciepła kąpiel, masaż brzuszka (od pępka w kierunku jak wskazówki zegara), dużo płynów, ruszanie nóżkami (taki rowerek). Ale jak poszło, to....brak słów ;) Włosy miała wtedy nawet załatwione... I smród na maksa... Teraz znowu coś się dzieje, bo wczoraj kupy nie było i właśnie takie śmierdzące bączki lecą, a wcześniej to prykała bezzapachowo że tak powiem. Jak dzisiaj nie zrobi, to znowu będę musiała kombinować :( Jej się to zrobiło, jak chciałam dobrze i podałam mleko Nan HA.
  10. Assiula - nie przejmuj się głupim gadaniem! Moja też w poziomie wyje. Zresztą Ania ma chyba charakterek taki jak twój Krystek, he, he... :) Niby interesują ją zabawki, ale na chwilę. Generalnie wszystko jest na chwilę. Też mam wrażenie, że czasem wyje dla zabicia czasu. I ciągle by jadła. Ja już jej ograniczam to żarcie, bo się pulpet robi. Zapycham herbatką. Ale to działa na krótko niestety. Trzeba nosić na rękach. Jak już i to nie pomaga, to daję butelkę. Ona już wciąga nawet 170ml na raz i chce co 3-4 godziny jeść. Zaczęła też znowu budzić się w nocy dwa razy. około 24ej i 4ej. No a o 7ej to już po prostu jest wyspana. Masakra. Chodzę już na rzęsach :( Do tego wożę mamę na rehabilitację codziennie i przez około 2-3 godziny teściowa z nią siedzi. Jak zawiozę butelkę, to zawsze z zapasem, gdyby wrazie mi się np. samochód popsuł i gdyby powrót do domu się przeciągnął, to żeby miała co zjeść. A teściowa przedwczoraj jej to wszystko dała zjeść. 240 ml!!!! Jak wróciłam do domu, to przez kolejne 3 godziny Ania zwracała/ulewała. Przeżarła się chyba, bo ona nie ulewa. Gdyby robiła to normalnie jak inne dzieci, to pewnie bym nie zwróciła uwagi. Wczoraj już mniej tego żarcia zostawiłam. To teściowa wysłała teścia do apteki, żeby kupił mleko dziecku, bo płacze z głodu na pewno. Na szczęście wziął na wzór taki słoiczek po gotowcu Hippa w którym zawiozłam kiedyś mleko i powiedzieli mu w aptece, że nie ma, bo to dla szpitali tylko jest. Ona nie rozumie, że Ania nie z głodu płacze, tylko po prostu tak ma i tyle! Ja ciągle słyszę, że Mała płacze, bo ją brzuch boli, albo głodna, albo ma mokro. Gucio. Ten typ tak ma, a ludzie dopatrują się przyczyny. Ja już przestałam powodu szukać. Jedna pediatra sugerowała pilną wizytę u neurologa, jak jej powiedziałam, że Mała nie przekręca się z brzucha na plecy. I dobrze, że nie poleciałam, bo 2 dni temu się przekręciła. Próbuje często, czasem jej się uda, głównie na razie nie, więc się wkurza. Przeczytaj ten artykuł, może się uspokoisz nieco ;) madzik - ja tego problemu nie mam, może dlatego, że Ania ciągle wyje, to ma przetkane kanaliki, he, he ;) Słyszałam, że to prosty zabieg, trochę płaczu i tyle. Czasem trzeba powtórzyć zdaje się. I masować te kanaliki. Będzie dobrze :) justi - mój M to by chyba musiał być w stanie upojenia alkoholowego totalnego, żeby biust mój tknąć ;) Cycki fatalne mi się zrobiły, mimo, że pokarmu szczątki. Takie tam ściereczki wiszą. Szok. Na szczęście topless się nie opalam nigdy, a stanik działa cuda ;) Fajowo, że ci tak łatwo produkt leci... Ja to muszę się napracować... A przy porannym udoju o dziwo prawie nic nie ściągnęłam :( Ciekawe, bo w nocy jeszcze leciało normalnie... Jak mi się skończy pokarm, a kupiłam laktator za 150zł, to krew mnie zaleje jasna i przejrzysta... Wrrr! Do tego chciałabym pociągnąć chociaż trochę z cycem do czerwca, żeby dostać zaświadczenie i wychodzić godzinę wcześniej z pracy. Pisałyście o nianiach i żłobkach. Też mnie to czeka :( Myśl ta napawa mnie przerażeniem. Już widzę Anię jak leży i wyje godzinami, bo przecież nikt jej na rękach w żłobku nosił nie będzie. A na nianię po prostu mnie nie stać :( Żłobek u nas około 900-1200zł prywatny. A niania 2300-2500zł na 8-9 godzin dziennie. Jestem w kropce :( http://www.edziecko.pl/rodzice/1,123955,11113992,Napiecie_miesniowe_u_niemowlat___czy_to_sluszna_diagnoza_.html
  11. no ja bym wzięła ale większe, he he ;) No chyba, że coś wygrzebiesz razy dwa, to ja chętnie odkupię, tak żeby ci się opłaciło :) Te nowe ubranka są strasznie drogie. Wiadomo, coś tam się zawsze kupi ale człowiek by chciał zaoszczędzić. Na wyprzedażach jeszcze jest sens. W smyku były przeceny 70%. 6cio pak bodziaków za 20-30zł można było trafić.
  12. justi - właśnie wspaniałomyślnie sprzedałam ręczny niedawno :( gosik - susza! Kilka kropel zaledwie. Może już mi szlag trafił mleko i cholera wie czemu boli??? Ale cycek nabity niby. Chociaż z tego właśnie powodu, że ta pierś jakaś taka nieudana, to Młoda nie chce z niej jeść :( Laktatorem też kiepsko leciało. Gnam po laktator na Bielany, może przed południem czeka mnie wytęskniony udój, he, he! ;)
  13. titucha - otworzyłam :) faktycznie Córa to twój klon... :) :) ale jaja... Mam taką jedną koleżankę, ma dwie córeczki i obie są do niej baaaardzo podobne. Fajnie to wygląda, jak idą razem :) Dała bym sobie głowę uciąć, że gdzieś już się spotkałyśmy, ale ni diabła nie mogę sobie przypomnieć gdzie... Chyba, że jesteś podobna do kogoś, kogo znam, bo potencjalne spotkanie jest chyba wykluczone (nie jesteś z w-wy o ile pamiętam). terlikula - ja też ciągle obcinam paznokcie Ani :) Jedyny plus sytuacji, że trening czyni mistrza ;) Ciekawostka - u stóp jakoś jej nie rosną. Dziewczyny, cycek mi odpada... Jak nie kupię do jutra laktatora, to zapalenie murowane... :( z jednego przekonałam Ssaka w końcu. Trochę się miotała, ale w końcu zjadła. Jak ją podłączyłam, to miałam pierś większą od jej głowy. Żarła 45 minut, bo oczywiście zasypiała i musiałam nią potrząsać i inne takie. Wszystkiego nie zjadła, ale większość. Dopchnęłam butlą 30ml. Starczyło do 4.45 od 1.30. Teraz znowu była akcja cyc, ale już mniej skuteczna. Jest zmęczona chyba. Pociągnie kilka razy i śpi i potrząsanie nawet nie działa. Jak ją odłożę, to za 5 minut płacze i od nowa. Dałam jej w końcu butelkę, bo trochę zciągnęła z tego jednego cyca. Ale drugi... Koszmar... :( Idę sobie lód wsadzić do stanika...
  14. dzidka - przykro mi z powodu Synka :( Miałam kilkukrotnie zapalenie ucha jako dziecko i pamiętam ten ból :( nie martw się antybiotykiem, czasem to mniejsze zło. Ania dostała dwa zaraz po porodzie i tylko kontrola w poradni audiologicznej nas czekała, nie ma problemów. mamita - można zbierać mleko, ale wtedy przydatnośc liczysz od najstarszej porcji. W lodówce może stać do 12 godzin. terlikula - a czemu cię tak nagle opuścił bóg obfitości mlecznej? Ja mam awarię laktatora. Cycki mi eksplodują niebawem, bo potwór nie chce ssać. Jutro będę miała drugi. Nie wiem jak wytrwam. :( titucha - szczęśliwie zdjęcie mi się nie otwiera, he, he! Taki czarny dowcip ;)
  15. misia, kurcze, a ja tak mam cały czas ;) łatwy plan to tylko na stronach książki widziałam, he, he...! Młoda jest po prostu nieprzewidywalna. Ale u ciebie to może faktycznie skok rozwojowy, bo Natka była cichutka zdaje się... W 3 miesiącu ten skok, dobrze jarzę? u nas szczepienie 12.03. A moja Ania się przeżarła dzisiaj. A myślałam, że to niemożliwe. Teściowa dawała jej butlę na uspokojenie. A ta żarła bez opamiętania. Następną godzinę zwracała. Teraz już jej nie dałam butli, a powinna dostać o 17tej. Dam dopiero po kąpieli, niech przetrawi w spokoju. Dała koncert podróżniczy przy pakowaniu do auta dzisiaj, ale tak, że chyba całe osiedle u mamy ją słyszało. Wrrrr...! Co za mała godzilla... Ogólnie do wycia też można się przyzwyczaić. No i byla u mnie dzisiaj koleżanka, trochę pocieszyła, że jak na to, że sama się dzieckiem zajmuję, to nie jest u mnie tak źle :) I tego się muszę trzymać :)
  16. assiula - mój kotlet to się gotuje przy tych temperaturach. W aucie to już czapkę muszę jej zdejmować i rozpinać mocno. Zakładam body krótki rękaw, bluzkę cienką i spodenki cienkie. Na to kombinezon ale taki cienki polar od spodu i na wierzchu warstwa taka włochata jakaś bez ocieplenia. A czapka cienka bawełniana. Na dwór przy dłuższym spacerze nakrywam kocykiem. Poszłam za sugestią z forum i przebieram Młodą na dzień :) Na noc pajacyk bawełniany i body krótki rękaw. Ale ona już duża jest. Takie dobre 68 kurcze. Może powinnam jakąś dietę jej wprowadzić, żeby się za gruba nie zrobiła. Dobrze że kupiłam trochę większych ubranek na wyprzedażach bo bym jej nie miała w co ubrać. W ciągu tygodnia wyrosła z 62
  17. ufffff...! titucha... już myślałam, że wszystkie mnie przeklniecie... ;) To nie działa "na zamówienie" niejako. W 90% wyczuwam charakter człowieka, niektóre cechy, ale najczęściej ogólnie - dobry, zły, trudny, czy kłamie itp. Ale tylko jak kogoś widzę na żywo, dla uspokojenia ;) Rzadko wiem coś więcej, zazwyczaj jeśli kogoś bardzo polubię, to mhm... odbieram emocje przyszłych zdarzeń z jego życia. Niektóre cechy charakteru są tak silne, że widać je na zdjęciu np. silną osobowość, trudne przejścia z przeszłości, dobroć. Ja się do tego nie przyznaję zazwyczaj, chociaż w pracy już podejrzewają, że coś nie gra, bo wiem, kto będzie krótko pracował z nowoprzychodzących pracowników i z czym sobie nie będzie radził w pracy. Każdy ma jakąś tak jakby karmę, coś, co ma go spotkać i tyle. Ale od człowieka zależy, jaki będzie finał. Np. kradzież. Mogą ukraść samochód, portfel. Ale złodzieja można "złapać za rękę", albo pilnować cennych rzeczy i wtedy ktoś nam buchnie koszyk z zakupami za które jeszcze nie zapłaciliśmy w markecie. Tak to działa mniej więcej. Szkoda, że o mnie samej nic nie wiem ;) Moja babcia była w te klocki na prawdę dobra. Moja mama mniej. A ja to zupełnie inny temat. Ciekawe jak Ania...
  18. Przepraszam, jeśli nastraszyłam. Nie miałam takiego zamiaru. Lubię Was bardzo, mimo, że się nie znamy. Intencje miałam dobre. Chodziło mi, żeby nie ufać przypadkowym osobom. Nie mam w zwyczaju straszenia i mówienia złych rzeczy. Czasem dobrze wiedzieć, że można czegoś złego uniknąć. A jak człowiek bierze za bardzo niektóre rzeczy do siebie, to niepotrzebnie może się przejąć błahostką. A młodej mamie stres niepotrzebny. Cóż... sama tego stresa narobiłam nieświadomie, chcąc od niego ustrzec... :( marcyś, potraktuj to jako coś w rodzaju: "patrz pod nogi, jak wejdziesz na garbaty chodnik" ;) Żadne tam śmierci czyhające za rogiem itp. ja się generalnie nie odzywam, jeśli coś wiem nawet, bo różnie to bywa. Nie potrzebnie pisałam... Przepraszam :(
  19. oooooo....! Justi....! Z muzyką nie sprawdzałam... muszę zacząć młodą ukulturalniać (żeby nie rzec odchamiać) ;) pytałaś ostatnio o wodę, zapomniałam napisać. Ja gotuję każdą, tą butelkowaną też. M naczytał się jakiś artykułów o strasznych rzeczach, które w takiej niegotowanej wodzie się znajdują i mogą szkodzić małym dzieciom. Trudno. Gotuję. Przynajmniej do momentu, aż zapomnę, co mi mówił ;) marcyś - niestety diagnoza potwierdzona przy okazji kataru :( AZS :( To się ponoć może ciągnąć nawet kilka lat. Ale na szczęście w końcu dzieci z tego wyrastają. Wiesz co, nie obraź się, ale ja to taka trochę wiedźma jestem... I chciałam ci powiedzieć, że jesteś silną kobietą. Silniejszą niż może ci się wydawać. Będzie ci ta siła potrzebna, bo będziesz miała jakiś trudny moment w życiu. Niestety nie wiem jaki i kiedy :( Ale powinnaś uważać, komu ufasz. Tak to jest, jak się zdjęcia na forum wrzuca, he, he...! ;) gosik - chorobcia, teraz ja też będę o tym szczurku myślała :( Miałam w sumie trzy szczurki, szczególnie jeden był super. Jak pies. Bardzo przeżyłam śmierć obu (jeden wrócił na łono natury bo okazał się być dzikim szczurem z odłowu piwnicznego) i nie zdecydowałam się na kolejnego. Szkoda, że takie zwierzaczki tak krótko żyją :(
  20. nie mam pojęcia jak wy znajdujecie czas na cokolwiek... Ja już tv nawet prawie nie oglądam. W ogóle nie wiem co się n a świecie dzieje. Tyle, co mi M opowie czasem. Dziczeję. Ale wolę spać zamiast zajmować się czymś innym jak już mam możliwość wolnego czasu. Teraz wypadało by zrobić porządki wiosenne w ogrodzie. Dzisiaj jest super pogoda. Ale nie ma opcji. I znowu kosztem nie wiem czego będę to robić. Chyba jedzenia znowu. Jak to możliwe że nie chudnę? ?? Justi., u gina nie byłam, bo nie mam kiedy. Może za 2 tyg. M posiedzi z Anią to się wybiorę. Przy wizycie kontrolnej było niby wszystko w porządku. Teoretycznie jak widać. Do jakiegoś innego lekarza się wybiorę
  21. nie mam pojęcia jak wy znajdujecie czas na cokolwiek... Ja już tv nawet prawie nie oglądam. W ogóle nie wiem co się n a świecie dzieje. Tyle, co mi M opowie czasem. Dziczeję. Ale wolę spać zamiast zajmować się czymś innym jak już mam możliwość wolnego czasu. Teraz wypadało by zrobić porządki wiosenne w ogrodzie. Dzisiaj jest super pogoda. Ale nie ma opcji. I znowu kosztem nie wiem czego będę to robić. Chyba jedzenia znowu. Jak to możliwe że nie chudnę? ?? Justi., u gina nie byłam, bo nie mam kiedy. Może za 2 tyg. M posiedzi z Anią to się wybiorę. Przy wizycie kontrolnej było niby wszystko w porządku. Teoretycznie jak widać. Do jakiegoś innego lekarza się wybiorę
  22. Do butelek Avent też są takie "dynammiczne" smoczki. Nie próbowałam. Ani do tej pory nie robiło różnicy, czy butla czy cycek. Nie dojadała tylko końcówki z cycka jak już kiepsko bardzo leciało. Ale teraz miota się przy tym cycu na maksa. Mało nie urwie. Niby mam pokarm w ilości takiej jak wcześniej, ale może potrzeby jej wzrosły, albo po prostu nie chce jej się "bawić" z cyckiem. W każdym razie od dwóch dni jej nie daję i odciągam bo straszliwie mnie maltretowała i zjadała niewiele. gosik - a ja trochę inaczej sobie ciebie wyobrażałam :) pozytywnie oczywiście, ale wiesz, ja to ciebie widzę jako taką bizneswoman w pełnym rynsztunku z dziecięciem na ręku, he, he...! ;) a tu normalna dziołcha :) fajnie justi - co do znajomych to u mnie też kicha. Zresztą pogadać się ze mną bardzo nie da, bo życie kręci się wokół kupy i butelki niestety, więc poniekąd znajomych rozumiem. U mnie to znajomi albo dzieci nie mają albo w większości takie około 6-10 lat. Tak więc mają więcej luzu. Kontakt też osłabł przez to, że jesteśmy mniej mobilini od reszty znajomych - nie mamy babci pod ręką, więc wychodzimy razem tylko tam, gdzie możemy zabrać Anię. Wieczorne wypady do kina i knajpy odpadają. No cóż. Pewnych rzeczy się nie przeskoczyć. pektynka - ja też nie lubię dużej ilości kosmetyków dla dziecka. Niestety musiałam zakupić :( Mała ma atopowe zapalenie skóry. Zwróć uwagę u Olika, czy ma tylko suchą skórkę na buzi, czy coś jeszcze, bo u nas to był pierwszy objaw AZS. Potem pojawiły się takie jakby rumieńce, głównie wieczorem (zresztą nawet pytałam na forum, czy to normalne) a następnie zmiany za uszami, pod paszkami i na szyi. Smaruję Anię takim specjalnym kremem "Egzema" firmy Mimi a przed wyjściem Nivea na każdą pogodę. No i do mycia muszę stosować emolienty tylko. Drogie to jak pies. No i musiałam wykluczyć z diety krowie mleko, jaja i ograniczyć gluten (jakbym wykluczyła, to już tylko kabanosy bym jadła chyba). Spróbuję małą zakrywać pieluszką przy cycu jak radzisz justi, może nie będzie się tak miotać. assiula - mnie boli przy seksie cały czas. No ale ja sn rodziłam i zostały mi jakieś "supły" które są bolesne. Po cc to nie wiem... chociaż myślę, że jakieś tam zmiany mogły zajść. Jeśli "poślizg" dodatkowy nie pomaga, to ja nie wiem...
  23. qrczę, inaczej sobie Was wyobrażałam ;) Fajne z was dziołchy :) No i w ogóle nie widać, jakbyście rodziły... Ja nie mam żadnego swojego zdjęcia "po ciąży", więc nie bardzo mam co wrzucić :( Zresztą musiałabym się doprowadzić do ładu, a to już nie takie proste. jeja... już Paszczak wyje... ja się wykończę...
  24. Hej Laski :) Ania również się rozregulowała. Wczoraj na przykład załączyła się o 0.40. Zjadła (je więcej jakoś, w nocy ostatnie 3 dni wciąga po 140-150ml) i zasnęła. Ale jak ją spionizowałam do odbicia to strzeliła sobie kupę w trzech falach no i musiałam ją rozpakować. Oczywiście się rozbudziła i nie bardzo chciała zasnąć :( No ale w końcu się udało. Umyłam butelki, podpięłam do dojarki (teraz odciągam tą metodą 775533 i chyba faktycznie jest lepiej) i szczęśliwie o 3.30 wylądowałam w łóżku. Spała Gadzina do 6. Więc mam wrażenie, jakbym ja sama nie spała w ogóle. :( Krechę na brzuchu mam chyba nieco bledszą, pępek już się wciągnął, więc jeśli jest czarny to na tyle głęboko, że tego nie widać. Ale kilogramy są, skóry tak jakby więcej na brzuchu i dodatkowe centymetry ani myślą spadać. Kupiłam w końcu w ciuchach spodnie, bo już straciłam nadzieję na schudnięcie. Tym bardziej, że na ćwiczenia nie mam siły. Byłam raz sama wieczorem, ale potem żałowałam, bo to kosztem snu było. Z Młodą nie da rady, bo wyje. Wytrzymuje góra 20 minut i to jeszcze z przerwami. gosik - właśnie po tej jedynej wodzie nie ma kamienia i nic nie pływa! Ja gotuję w garnku, bo w czajniku na herbatę gotujemy oligocen i z niego jest kamień. Kupowaliśmy różne wody oznaczone jako dla dzieci, ale po przegotowaniu pływał taki biały wapienny osad. Trochę to przez gazę filtrowałam, ale w końcu trafiliśmy na tą wodę z tesco i jest ok. Ale szybko znika z półek. misia - no może lepiej swoich fotek nie wklejać ;) Ja to wyglądam jak cień człowieka, doły mi nie schodzą spod oczu właściwie. Jak się uda, to wskakuję ze szlafroka w dres a makijaż to pojęcie abstrakcyjne już od dawna ;) Acha. Globulki Citid... coś tam u mnie nie działają. Wczorajsza próba znowu zakończona fiaskiem :( Już nawet ochoty na seks nie mam :( :( W przyszłym tygodniu idę do lekarza jakiegoś innego. To nie możliwe, żeby tak długo się goiło.
  25. Assiula - ja kupuję taką wodę w różowych bańkach w tesco, baby zdrój czy jakoś tak. 3 litry. A jak się skończy, to oligocen przegotowuję. justi - moje dodatkowe kilogramy również egzystują wraz ze mną w cudownej symbiozie i ani myślą ten stan zmieniać.
×