Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Iwka78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Iwka78

  1. ja miałam brany posiew jakoś na początku ciąży, ale nie konkretnie w kierunku gbs, tylko tak ogólnie. Jakiś drożdżak wyszedł i właśnie ten gbs. Ale ja sama się kapnęłam dopiero teraz, bo zauważyłam, że na wyniku jest to samo rozpoznanie po łacinie. Nie wiedziałam na przykład, że istnieje coś takiego jak usg połówkowe, jak poszłam na wizytę, to się mnie gin pyta, czy się zapisałam. A ja oczyska duże, bo nic mi nie powiedziała wcześniej. Tak więc ogólnie też nie jestem przekonana, czy miałam dobrze ciążę prowadzoną. A tego GBSa to wystarczy po 36tyg. zrobić, nie jest powiedziane kiedy, więc 38 tyd też jest teoretycznie ok. Grunt, żeby mieć to przed porodem. Jak się nie ma, to dają antybiotyk profilaktycznie po prostu.
  2. no właśnie ja się dziwię, że nic z tym nie robili wcześniej. No ale ponoć antybiotyki w ciąży mogą mieć negatywny wpływ na płód, więc się ich unika. Dają dopiero okołoporodowo. Z drugiej strony słyszałam, że po pierwszym posiewie na początku ciąży często leczą tego paciorkowca i potem jest spokój. No u mnie nie wyleczyli. Tak więc zostaje tylko kroplówka przed porodem :( Chyba faktycznie trzeba wyluzować, co ma być to będzie... ;)
  3. titucha, ja to tak się panicznie boję, że chyba z tego strachu nic nie czuję... ;) Do tego dochodzę do wniosku, że to nie jest możliwe, żeby nie bolało i jak taki stan się utrzyma, to nie zdążą mi znieczulenia dać... Że nie wspomnę o paciorkowcu, na którego mam dostać kroplówę z ampicyliny i powinna być podana co najmniej kilka godzin wcześniej. Jak zacznie mnie boleć przy 7 cm, to nie zdążą z kroplówą... Strasznie stresujące te ostatnie chwile... Podziwiam cię, że dajesz radę, bo ja fiksuję od wczoraj. Na przykład na ten moment chętnie bym komuś przywaliła... :-P
  4. a James Bond nowy - dla mnie rewelka, chyba najlepsza część z dotychczasowych. Byliśmy w kinie, Mała się "zestresiła" nieco, bo przy każdej strzelaninie fundowała mi strzelaninę w brzuchu ;)
  5. No ja po wizycie. Wieści dobre :) Szyjka zgładzona zupełnie, dojrzała, rozwarcie na 2 cm (wchodzi 2,5 palca, chociaż te 0,5 czułam już w mózgu chyba). Podobno takie szyje widuje się u wieloródek i mam świetne warunki ;) Lekarka nie chciała mi wierzyć, że nie czuję skurczy właściwie, bo przy takim rozwarciu niektóre dziewczyny "po ścianach chodzą". A ja odnotowałam 2 (słownie: DWA) skurcze i to nie byłam pewna, czy mi się to nie śni przypadkiem. Tak więc możliwe, że mycie okien coś jednak dało :-P . Na kolejną wizytę w sobotę mam się już nie zapisywać, bo według gin urodzę lada chwila. Kazała nie czekać na silne skurcze, tylko jechać od razu do szpitala, jak coś się będzie działo, bo skoro tak dobrze to znoszę (nawet upychanie paluchów w macicę i jej miętoszenie), to zapowiada się szybki i raczej lekki poród. Daj Boże... :) A mała Kluska chyba faktycznie tak przybierała na wadze, bo się szykuje do wyjścia. Teraz mało przybrała, waży jakieś 3100-3200g. Za to po badaniu zakończonym moim wyraźnym "aaałłłłaaaa...!" i kategorycznym "WYSTARCZY" pojawiło się plamienie. Ciekawe co z czopem. Czy gin go wydłubała, czy nadal tam siedzi gadzina...? Miałam nadzieję po tej wizycie, że coś się będzie działo konkretnego, ale oprócz ataku mdłości i delirium jakiegoś na imieninach teścia wczoraj wieczorem znowu NIC! Za to dzwoniłam do położnej i powiedziała, że jak do czwartku nic się nie zmieni, to chce mnie widzieć, bo z tymi 2 cm wiecznie chodzić nie mogę, cokolwiek to oznacza... :(
  6. justi, u nas trzymają 2 tygodnie po terminie, jeśli ktg jest dobre. Ale myślę, że można się dogadać, jak człowiek jest marudny i wtedy aż 2 tygodnie nie czekają... Tylko taki poród jest bardziej bolesny, a do tych 5 cm trzeba wytrzymać żeby dostać zzo :( No i fakt, jest to ingerencja "chemii", której lepiej unikać, bo różnie może być. misia, ty z tymi schodami to szalona baba jesteś :-P Ciekawa jestem, czy będzie jakiś skutek. Chyba skoczę do Biedronki po mandarynki wobec tego, bo już zeżarłam prawie wszystkie. :) Ja szorowałam okna, podłogi itp. i NIC! Dwa mocniejsze skurcze, chyba BH, o "zabarwieniu" miesiączkowym w nocy i lipa dalej. Za to schudłam nieco, może to znak...? ;) Również uwielbiam gorące kąpiele, ale zawiesiłam siedzenie w wannie na okres ciąży. Za to prysznica nie potrafię sobie odmówić ;) Faktycznie, ja też słyszałam o stymulacji sutków, ale mam informację, że to trzeba robić co najmniej po 1,5 godziny każdy za jednym zamachem, więc ja dziękuję... ;) gosik - gratuluję odwagi w sesji foto :) sama jestem ciekawa, jak to może wyglądać... Te fotki w czarno-białej wersji brzmią ciekawie. Wyobrażam sobie taką artystyczną wersję, która odnajduje piękno ciała przyszłej mamy... mhm... romantycznie ;) mamita, ale czaderski ten bodziak świąteczny! Ja nic nie kupowałam takiego, ale jak patrzę, to chyba się skuszę jednak ;) No i chyba rozmiar 62 będzie bezpieczniejszy, najwyżej ciut luźniejsze będzie. Też słyszałam o kremie Maltan, że dobry jest ponoć. Na razie nie kupowałam, mam taki z Bielendy, ewentualnie wyślę M, gdy pojawi się zapotrzebowanie ;) Ten ból po bokach, to mogą być żebra. Też to mam. Śpię po 4-5 godzin na dobę. Do tego piecze mnie z prawej strony w okolicy żeber - to wątróbka wymięka. Idę zaraz do lekarza na cotygodniową pogawędkę, zobaczymy ile ten mój Klocek waży... Obstawiam 3500g... no i może będę mogła liczyć na jakąś kontrolę podwozia i będzie miła niespodzianka, malutkie rozwarcie albo "cuś"...? :)
  7. Monika, gratulacje!!!!! :) Tadzio ma super wynik jak na wcześniaka! Silne chłopisko z niego! Trzymajcie tak dalej! :)
  8. titucha, zakwasy ci puszczą po góra dwóch dniach zapewne, więc głowa do góry :) Pocieszyłaś mnie, że paskudny kolor sutków znika z czasem :) Też muszę pomyśleć poważnie o prezentach, bo potem to nijak z domu się ruszyć. Szczególnie, że może być mocno zimno, skoro teraz mamy jesień w zasadzie. Dzisiaj pojawiła się u mnie myśl, że nie urodzę do 10tego... :( To nie jest możliwe, skoro nic kompletnie w tym kierunku właściwie u mnie się nie dzieje. Boję się tego całego wywoływania porodu, szczególnie ewentualnego masażu szyjki :( Już wolę oksytocynę. Chyba mi brzuch urósł poza tym, a stał od dawna w miejscu. I calutki jest pokryty żyłami różnej grubości.
  9. dzidka, u nas w tym roku postanowiliśmy ograniczyć prezenty do minimum, czyli jakiś drobiazg tylko. Ale nie mam pojęcia co kupić... Tak myślę, że może w związku z pochłonięciem mojego M przez budowę - jakiś zestaw wierteł, albo coś...? No chyba że po prostu słodycze, to jest zawsze mile widziane ;)
  10. justi, słyszałam o krótkowzroczności noworodków :) Ponoć widzą na odległość 20-30 cm (czyli odległość ręki z maluchem od cyca) i do tego do góry nogami przez jakiś czas... Dopiero roczne dziecko widzi dokładnie tak jak dorosły człowiek. Co do kolorystyki, to mam nadzieję, że może chociaż po karmieniu zniknie nieco. A ta autostrada na brzuchu, jeśli jeszcze może się rozpędzić, to ja pitolę...! Miała być od pępka w dół a ja mam od mostka... terlikula, u mnie też akcja okno :) Musiałam schować akcesoria jak mój M się pojawił przez chwilę w domu bo by mnie objechał, a ja doszłam do wniosku, że jednak są trochę brudne i je ciachnę... :) Rozważam jeszcze pastowanie podłogi w salonie siłą rozpędu ;) Posiew na GBS miałam pobrany w 37 tyg.
  11. terlikula, podobno pierwsze 2-3 tygodnie są najgorsze w karmieniu, a potem jakoś leci... Ale też się martwię, czy dam radę przezwyciężyć ból. Na szczęście w komplecie z laktatorem mam butelki, więc będę w razie czego próbowała odciągać (podobno wtedy mniej boli), a w ostateczności pocieszam się, że teraz sztuczne mleko jest dobrej jakości... "Kolorystyka" biustu jest powalająca. Ja jestem blondynką, więc kontrast jest widoczny tym bardziej. No i dopiero gdzieś 3 tygodnie temu wylazła mi ta krecha na brzuchu ciemna, linea negra czy jakoś tak. Na szczęście jest stosunkowo blada. Mojej koleżance zaraza znikała prawie 2 lata :( Dobrze, że chociaż rozstępów na razie nie mam. Trochę mam wyrzuty sumienia, że się tak skupiam na sobie a nie na dziecku, ale skoro Mała rozwija się "książkowo", to jakoś się nią nie martwię i pojawia się egoizm ;)
  12. luska, może ten twój cukier tak jak moja anemia? Pod koniec mi się poprawiło mimo braku Tardyferonu. Tak sobie tłumaczę, że organizm mobilizuje siły przed porodem. No ale to tylko moje domysły. Zaczęłam pakować pościel do szuflady łóżeczka i... urwałam szufladę. Tak to tylko ja potrafię ;) Pomstowałam, że to na pewno przez plastikowe prowadnice od rzeczonej szuflady, nieprzemyślane i tyle. Ale M sprawdził i mówi, że nie, prowadnice są metalowe i on nie ma pojęcia co ja z tym robiłam, że urwałam. Super. Dobrze, że dało się naprawić jakoś. Ale łamaga ze mnie jest okropna teraz. Stłukłam już kilka szklanek i talerzy, rozlewam różne rzeczy, rozsypuję, potykam się itp. Boję się jazdy autem, bo koordynację ruchowo-wzrokową mam bliską zeru. Nieprawdopodobne wręcz, że z dnia na dzień właściwie widzę, jak coraz gorzej się czuję. A tu jeszcze 2 tygodnie trzeba wytrzymać jakoś...
  13. Qrczę, znowu kiepsko spałam... :( Pomimo delikatnej kolacji w postaci łososia w folii ("rzucili" w Lidlu świeżego) z brokułami z wody i ciemnym ryżem, moja wątróbka znowu dała czadu. Spanie na prawym boku odpadło, bo wtedy chyba Mała uciska bardziej i piecze cały bok. Na wznak - wiadomo, niewskazane, no i kręgosłup mnie boli. Zostaje lewy bok, ale zbyt długo nie mogę, bo mi drętwieje lewa noga i boli lewe biodro. Jak pomyślę, że po porodzie też się nie wyśpię z innych powodów, to mnie szlag trafia! Wrrrr.... :( terlikula, ja też zawsze miałam mega wrażliwe sutki, o bluzce bez stanika nie było mowy, pidżamy tylko miękkie itp. Na początku ciąży to nawet woda pod prysznicem mnie urażała. Ale tak ze dwa tygodnie tylko. Teraz też mam wrażliwe mocno, ale zauważyłam, że smarowanie kremem z lanoliną trochę tak jakby pomagało. Mam taki do biustu z Bielendy z serii Sexy Mama ;) (ta nazwa serii to chyba czarny dowcip producenta). Ciekawe, czy to cholerne "murzyńskie" zabarwienie sutków zejdzie po porodzie...
  14. Mamita, ja tak samo planuję: rożek + śpiworek na początek. Tylko bez niani i monitora. Najwyżej będę spała na chodniczku koło łóżeczka ;)
  15. mama, podobno to kwestia 2 tygodni zanim człowiek do wprawy dojdzie, nawet przy "podwójnym szczęściu" ;) Na pewno dasz radę :) titucha, to faktycznie, moja propozycja podwózki odpada :-P Pociąg, to jest myśl, akurat jak wpadniesz na porodówkę to już będziesz miała 7 cm tak cię wytrzęsie po drodze :) :) A tak poważnie, to po odejściu wód zalecają w ciągu 2 godzin trafić do szpitala, bo warunki "bytowania" w brzuchu się mocno pogarszają wówczas. luska, to ty już chyba opuszczony brzuch masz jak cię tak uciska między nogami? Też mi się spać chce jakoś więcej. mamita, ciekawostka z tymi mandarynkami, bo ja mam teraz też chcicę na cytrusy :) Tak więc do jabłek dołączył sok pomarańczowy i mandarynki właśnie. Niby kupiłam je do ciasta, ale profilaktycznie więcej na szczęście ;) Dzisiaj zaczęłam się zastanawiać, co by tu zjeść albo gdzie by tu pójść, zanim przez długi czas nie będę mogła. Chociaż tak na prawdę, to powinnam zacząć od kontroli klawiatury u stomatologa... Jakoś nie mogłam się zmobilizować wcześniej. Wątpię, żeby coś mi poleciało co prawda, bo zębiska mam mocne (3 plomby z czego jedna w zdrowym zębie ze szkoły podstawowej, bo normę trzeba było wyrobić i wszystkim szóstki plombowali jak leci), ale w ciąży ponoć może być gorzej :(
  16. titucha, szkoda, że nie mieszkamy gdzieś blisko ciebie, bo bym cię podrzuciła do tego szpitala w razie czego ;) Ja w Piastowie k/W-wy mieszkam. Ale by było zdziwko, jakby dwa wieloryby się wtoczyły na izbę przyjęć i nie wiadomo który rodzi he, he...!
  17. Achaaaaa.... no to wiem, czego szukać w majtkach :-P Kiepsko, że nie masz jakiegoś sąsiada albo sąsiadki, co by cię zawieźli w newralgicznym momencie. Chyba, że pojedziesz wcześniej, jak tylko skurcze się zaczną, to może taksówką da rade?
  18. marcyś, też mam nadzieję, że ta waga to po części jest woda jednak, bo tyję bardzo szybko, pomimo, że staram się hamować obżarstwo jak mogę. Nie zauważyłam związku między tyciem a ilością pożywienia wrzucanego do paszczy :( titucha, nie wiedziałam, że czop może odchodzić "na raty". Przepraszam za pytanie z góry, ale czy to wygląda jak taka kupa gęstego śluzu czy bardziej dosłownie, jak czop/czopek po prostu? Duże jest? Ja obstawiam, że do 1go nie wytrzymasz... ;) Obstawiam weekend ;) U mnie z objawów "przed" właściwie tylko skurcze BH, które w końcu zaczęłam zauważać. Bezbolesne całkowicie, ale zauważalne. No i jakby mnie coś kłuło w dole brzucha, szczególnie czuję to jak wstaję z pozycji siedzącej albo dłużej chodzę. No i nie wiem, czy to Młoda z główki w pęcherz wali, czy daj Boże, szyjka się skraca. Dowiem się w sobotę mam nadzieję.
  19. Ana, super, że z Wami wszystko w porządku, szczególnie, że to nie była łatwa ciąża! Sebcio ma twardy charakterek, chce postawić na swoim, prawdziwy mężczyzna ;) Trzymajcie się ciepło :) marcyś, ja najbardziej puchnę właśnie na nogach - kostki, łydki, stopy... ale też ręce (całe) i twarz mam wrażenie. Chociaż mniej. Po nocy jest ciut lepiej, ale na godzinę może dwie - jak zaczynam chodzić to znowu puchnę :( Kozaki dopinam tylko dzięki temu, że mają gumkę w cholewce wstawioną. Ale skarpetki się wrzynają każde, obrączki nie wcisnę, mowy nie ma nawet.
  20. terlikula, schody ponoć pomagają :-P Słyszałam o zasadzie SSS (Schody, Sklep, Seks) ;) Podobno połączenie jednego dnia przynosi oczekiwane efekty, chociaż osobiście szczerze w to wątpię... Ja mam schody w mieszkaniu, więc latam po nich co najmniej kilka razy dziennie, do sklepu też chodzę i nawet już siatki targam ciężkie z nadzieją na przyspieszenie. Tylko z seksem lipa... :( Może to jest powód nieskuteczności :-P Ależ mi się pić chce ciągle! Ciekawe po cholerę mi tych płynów w organizmie więcej, skoro i tak już jestem spuchnięta jak ponton... Gdybym sobie w zadek kranik wsadziła, to chyba bym mogła za saturator robić...
  21. Co do piłek, to mogę się wypowiedzieć spokojnie, bo wiem o co biega w temacie :) Można je kupić gdziekolwiek, ja mam z Decathlonu na przykład. Istotna jest wielkość piłki: jak siedzimy na środku, to powinien być zachowany kąt 90 stopni w kolanach. Jeśli jest więcej, to piłka jest za duża, albo za mocno napompowana. Ćwiczenie na piłce MOŻE ale nie MUSI przyspieszyć akcję porodową. Skuteczność jest większa, jeśli już są skurcze, przed rozpoczęciem porodu działa jak każdy inny wysiłek fizyczny np. schody ;). Jak są skurcze można przyspieszyć sprawę, ale uwaga: tylko, jeśli ćwiczymy w czasie skurczu! Chodzi głównie o kręcenie pupą i łagodne podskoki, które to działania ułatwiają i przyspieszają prawidłowe wstawianie się główki. Prawidłowe używanie piłki może przyspieszyć "finał" nawet o 2-3 godziny. Oczywiście, nie na każdego to działa i niestety ważny jest sposób wykonywania ćwiczeń. Szczerze - jeśli ktoś nie ćwiczył przed porodem na piłce, zaczynanie w chwili gdy rozpoczną się skurcze nie ma większego sensu, bo oprócz relaksu nic to nie da, bo trzeba się nauczyć prawidłowego napinania poszczególnych partii mięśniowych. No to zaszpanowałam wiedzą, he, he...! ;) justi, ćwiczyć można już po 6 tyg. od porodu SN i 8 tyg. od cesarki, po kontroli lekarza, jeśli wszystko się zagoiło i nie ma rozstępu mięśnia prostego brzucha (wtedy co prawda też można ćwiczyć, ale inaczej i w pasie). Ja jeszcze optymistycznie wybieram się na fitness w przyszłym tygodniu, a potem zawiesiłam kartę do końca stycznia. Zobaczymy jak będzie... Gubić będzie co... Młoda szacunkowo ma dojść do 3600-3800g, teraz jest 3059g, a ja już +13kg
  22. Strasznie dużo mam do nadrabiania, ale się rozpisałyście! :) Justi, sporo cię skrobnęło po portfelu... Ale same potrzebne rzeczy, więc nie bardzo miałaś wyjście... Masz raecję, ja mam wizyty teraz co tydzień. Do tego dostałam jeszcze skierowanie na badania, ponoć już takie do szpitala: mocz, morfologia pełna, krzepliwość i coś tam jeszcze. Miałam nadzieję nie dotrzymać do kolejnej wizyty, ale chyba wytrzymam... :( A tak mi ciężko... Misia, Pektynka, mnie też zaparcia ustąpiły gdzieś od 2 tygodni (teraz jest 37+4 dni). Do tego zwracam wszystko co trafi do paszczy przed 12tą w południe. Tak od tygodnia. Najgorsze, że bez zapowiedzi, tzn. nie mdli mnie. Od razu fruuuu....! Kłopotliwe jest to nieco... ;) titucha, ale jazda! Zazdroszczę, skoro już ci czop odszedł, to tylko patrzeć jak się rozpakujesz :) Na kiedy masz termin?
  23. Luska, mnie się ten żarówiasty zielony podoba bardziej :) Taki kolor miałam mieć, ale w końcu trafił się czerwony :) Pocieszające, że nie tylko ja zmieniłam się w wieloryba :) titucha, to ty straszna drobnica jesteś, 41 kg :) To 13 kg to ci dopiero odstępy między kościami wypełniło, he, he...! :-P (oczywiście to żart w pozytywnym kontekście miał być) justi, ja jakoś mimo terminu na 10tego też mam wrażenie, że ta ciąża końca nie ma i będę w niej wiecznie chodziła. Nie potrafię sobie wyobrazić, że na Święta będę już rozpakowana... mama, jak ty to zrobiłaś, że zostawiłaś na porodówce aż 11 kg??? Rekord! Ekstra! Jak dotąd słyszałam o największym ubytku 7 kg... Ale by było super tyle od razu zgubić... :) Co do witaminek, to ja wcinam cały czas. Teraz Falvit mama kupiłam, wcześniej miałam Elevit Prenatal. No i Femibion jem. Na opakowaniu napisali, że w czasie karmienia piersią też można przyjmować, więc będę jadła to jak urodzę też. Misia, ja też nie wiem jak ze Świętami. Nawet sprzątnąć nie będę przecież mogła... O bieganiu to nie wspomnę... ;) Nie wiem, czy w ogóle będę normalnie chodziła po 2 tygodniach... M proponował zakup "gotowców" na wigilijny stół, ale to nie to samo... No i problem z moją mamą, ciągle łapie jakieś doły. Może nie dać się przywieźć na Święta do nas i zostanie wtedy sama jak kołek, bo to pierwsza Wigilia bez Taty będzie... :( A nawet jeśli da się przywieźć, to ja ledwie żywa (nie daj Bóg z baby bluesem albo depresją), syf w chałupie, żarcie kupne i świadomość, że Tata na cmentarzu... :( Mój mózg tego nie ogarnia... Najchętniej bym wykreśliła Święta z kalendarza w tym roku. Ooooo....! Chyba miałam pierwszy skurcz BH :) Już cud przedświąteczny ;)
  24. Qrczę, zaczynamy się wysypywać jak widzę... Ana, mam nadzieję, że przetrwałaś dzielnie :) dzidka, też mam problem z "angorą"... :( O zamrażalniku nie słyszałam... Na szczęście po kilku praniach paskudztwo obłazi nieco mniej. Tak sobie czytam i dochodzę do wniosku, że mało przytyłyście! Ja chyba się plasuję w czołówce ze swoimi blisko 13kg. Pewnie z 15 kg będę miała w sumie, bo mam teraz co tydzień + 1 kg... :( Gdzie ta utrata wagi w 9 miesiącu grzecznie, kurde, pytam??!!?? Do tego swędzi mnie wszystko od wątroby, najczęściej tam, gdzie nie mogę dosięgnąć, żeby się podrapać ;) Co do depilacji, to rada dla tych, które tego nie robiły wcześniej - po próbie z lusterkiem i maszynką polecam bardziej krem do depilacji. Łatwiej się z tym obchodzi i ryzyko zacięcia odpada. No i skóra mam wrażenie nie jest taka podrażniona jak po maszynce. Słuchajcie, kiedy na to ktg trzeba zacząć jeździć? I gdzie? Tam gdzie się będzie rodziło? U mnie zaczął się 38 tyd. dzisiaj.
  25. titucha, ja właśnie jak poczułam, że coś mnie bierze, to strzeliłam sobie herbatkę lipa i malina plus sok malinowy i cytryna :) Pomogło :) Też pije okropnie dużo od dwóch dni jakoś. A waga horror. Wcale nie zwolniła. +1 kg tygodniowo do przodu mam spokojnie. 12,5 kg przytyłam :( justi - taaaaa.... też już poważnie myślę, jak wykurzyć Młodą z brzucha... Podobno od 38 tyg. szyjka się uwrażliwia na prolaktyny w nasieniu, więc planuję zgwałcić męża. Silniejszy ode mnie, więc łatwo nie będzie, ale spróbować warto ;) Ja będę mieć traumę po porodzie, to on niech ma po seksie z wielorybem. Co tam.
×